↧
Manipulacja przy mapie
↧
Co zrobiono z naszą historią?
Ciekawy filmik, który pokazuje jak wygląda nasza historia. To jedna wielka LIPA .
↧
↧
Lech Jęczmyk - III faza globalizacji
Poniżej genialny wykład niesamowitego gościa Lecha Jęczmyka, pozwala lepiej zrozumieć jak banda wariatów zawsze próbuje wdrażać chore idee. Czasami są to Niemcy, Rosjanie,Anglicy, Amerykanie, Francuzi, Żydzi czy inne grupy ludzi.
I Rzeczypospolita nie była doskonała, ale była zwykłą ostoją zwykłej wolności religijnej jak na ówczesne czasy. Żydzi nigdy tego nie rozumieli, czytają swoje wymyślone przygody żydów, uważają się za jakiś wybrany naród i nic nie zrozumieli z jednego faktu, że jako jedyny naród, byli wypędzani z różnych miejsc, z różnych kultur, z róznych terenów świata.
↧
Obywatel Białoruski do Stanów Rzeczypospolitej z 1788 r
Obywatel Białoruski do Stanów Rzeczypospolitej albo Suplement odezwy względem podatków z 1788 r
https://books.google.pl/books?id=X7FiAAAAcAAJ&printsec=frontcover&hl=pl#v=onepage&q&f=false
Samemu można się przekonać, bez żadnych komentarzy złośliwych czy nie złośliwych, że po objęciu Monopolu Religijnego przez Kler jaki był ich stosunek do innych religii, mówiąc krótko niszczący i rozbijający kraj Rzeczypospolitą od środka.
Czego domagano się od Rzeczypospolitej, zwykłej tolerancji i szacunku dla religij innych obrządków. Monopol Kościoła Katolickiego był jedną z przyczyn dlaczego poróżniono nas z Ukraińcami,Czechami, Rosjanami i Białorusinami i innymi narodami.
Nie mówi się specjalnie, że wszelkie odłamy religijne, które się rodziły i powstawały w OPOZYCJI DO MONOPOLU WATYKANU, z którym się różni ludzie nie zgadzali. Monopol to przywileje, władza i dostatek, nikt nie lubi się z nim dzielić. Tak to przynajmniej widzę.
↧
Obrona Częstochowy - obalenie mitu
Fałszerstwo Kordeckiego, bajdy Sienkiewicza, mit o obronie Jasnej Góry
PRZEOR KORDECKI - BOHATER CZY ZDRAJCA?
Tekst Cezarego Leżeńskiego, opublikowany w ANGORZE nr 19 z dnia 14.05.2000
Któż z nas nie zna obrony Jasnej Góry przed Szwedami? Jeśli nie z historii Polski, to z "Potopu" Henryka Sienkiewicza. Jeśli nie z "Trylogii", z powieści Kraszewskiego czy z widowiska R. Bośniackiej "Obrona Częstochowy", to na pewno z filmu Jerzego Hoffmana. Przeor klasztoru, znakomicie grany przez nie żyjącego już Stanisława Jasiukiewicza, zapadł nam w pamięci jako mąż szlachetny, uduchowiony, wierny królowi Janowi Kazimierzowi. Patriota, który zdecydowanie odrzucał wszelkie próby ugody ze Szwedami.
Godzina zwycięstw i cudów
W drugim tomie "Potopu" czytamy: "Tymczasem ksiądz Kordecki przygotowywał dusze ludzkie. Przystępowano do nabożeństwa, jakby w wielkie i radosne święto, i gdyby nie niepokój i bladość niektórych twarzy, można by przypuszczać, że to wesołe i solenne Alleluja! się zbliża. Sam przeor mszę celebrował, ozwały się wszystkie dzwony. Po mszy nabożeństwo nie ustawało jeszcze: wyszła bowiem wspamiała procesja na mury. (...) Biła godzina druga z południa; procesja była jeszcze na murach. A wtem na krańcach, gdzie niebo zdawało się stykać z ziemią i rozciągały się mgły sinawe, w tych mgłach właśnie zamajaczyło coś i poczęło się poruszać, wepełzły jakieś kształty, z początku mętne, które zawierając się stopniowo stawały się coraz wraźniejsze. Okrzyk nagle się uczynił na końcu procesji: - Szwedzi, Szwedzi idą. Potem zapadła cisza, jakby serca i języki zdrętwiały: dzwony tylko biły dalej. Lecz w ciszy zabrzmiał głos księdza Kordeckiego: - Bracia, radujmy się Godzina zwycięstw i cudów się zbliża".
Wspaniale nieprawdziwe
To tylko jeden z malowanych piórem Sienkiewicza cudownych obrazków z naszej przeszłości historycznej. Cóż z tego, kiedy, jak twierdzą naukowcy, wspaniała "Trylogia" rozmija się z faktami historycznymi. Przecież mimo polemicznych rozpraw i dzieł naukowych większość społeczeństwa będzie patrzeć na przeszłość przez pryzmat przygód Pana Michała, Kmicica czy Zagłoby. Jak bowiem słusznie zauważył Diderot: "Wszystkie narody mają w swej historii fakty, które byłyby cudowne, gdyby nie to, że są nieprawdziwe". Miał rację ten farncuski pisarz i filozof, chociaż żył w XVIII wieku i nie mógł znać dzieła Sienkiewicza. Obrona Jasnej Góry i niezłomność Kordeckiego były nie takie świetlane, jak czytaliśmy i oglądaliśmy.
Szwedzi podeszli pod klasztor 18 września 1655 roku, a 26 grudnia 1655 opuścili pozycje. Wbrew temu, co napisano w wielu rozprawach, a także w "Trylogii", oblężenie to nie wstrząsnęło Rzeczpospolitą. Ponadto, jak wyglądała ta obrona, skoro polscy żołnierze służący pod Szwedami bez przeszkód przychodzili na mszę do klasztoru?
Szwedzi podeszli pod klasztor 18 września 1655 roku, a 26 grudnia 1655 opuścili pozycje. Wbrew temu, co napisano w wielu rozprawach, a także w "Trylogii", oblężenie to nie wstrząsnęło Rzeczpospolitą. Ponadto, jak wyglądała ta obrona, skoro polscy żołnierze służący pod Szwedami bez przeszkód przychodzili na mszę do klasztoru?
Wiarygodne tylko ślady na śniegu
Zakończenie oblężenia Sienkiewicz sugestywnie opisuje w "Potopie": "Szli tedy z miasta Częstochowy i z wiosek okolicznych, i z lasów pobliskich, gwarno i ze śpiewem. Krzyżowały się coraz to nowe wieści; każdy widział odchodzących Szwedów i opowiadał, dokąd odchodzili. W kilka dni później pełno było ludzi na pochyłosciach i na dole pod góra. Bramy klasztoru otwarły się szeroko, jak zwyczajnie bywały przed wojna otwarte; jeno wszystkie dzwony biły, biły, biły... a owe głosy tryunfu leciały w dal i słyszała je cała Rzeczpospolita. snieg zasypywał ciągle ślady Szwedów". W tym opisie jedno jest tylko prawdą. Śnieg rzeczywiście pokrywał ślady odchodzących żołnierzy Karola Gustawa. Reszta rozmija się z faktami. Obronę Jasnej Góry ledwo dostrzeżono w najbliższej okolicy. Dowody na to przytacza wybitny historyk Adam Kersten. Mimo, że z wojny polsko-szwedzkiej zachowały się w archiwach i bibliotekach "dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy" dokumentów po polsku, po łacinie, niemiecku i francusku, to według jego badań prawie w żadnym z nich nie wspomina się o oblężeniu Jasnej Góry i o cudownym wpływie jej obrony na cały kraj. Ponadto w żadnym z uniwersałów czy listów królewskich nie ma wzmianki o obronie klasztoru. Także w innych dokumentach z 1655 roku, a zachowało się ich wiele, wraz z uniwersałem opolskim Jana Kazimierza, nie podjeto też tej, ponoć tak ważnej dla rzeczpospolitej, sprawy. Wręcz przeciwnie - stwierdzono, że podnietę do działań militarnych było powstanie na Podgórzu, a nie opór paulinów.
Milczenie wokól obrony klasztoru
Tenże sam Kersten stwierdza: "Ze strony dworu, dostojników Kościoła i urzędników królewskich, przez pierwszą połowę roku 1656 nie pada oficjalnie słowo o oblężeniu i obronie klasztoru. Nie pada podczas ślubów lwowskich (m.in. powierzenie Matce Boskiej korony polskiej - przyp. C. L.), odrzucić więc trzeba wywód nie poparty dowodami, że przysięga złożona przez Jana Kazimierza w lwowskiej katedrze była następstwem obrony klasztoru. Kult Maryjny w Rzeczpospolitej był bardzo rozwinięty i nie ograniczył się do jednego sanktuarium. W rozległym państwie, w którym komunikacja i obieg informacji były w ówczesnych warunkach bardzo utrudnione, lokalne ośrodki:
kościoły, obrazy, kapliczki, bez porównania bardziej wiązały się z przedmiotem kultu niż Jasna Góra, która chłopu lub nawet drobnemu szlachcicowi z Podlasia, Podola, Pomorza była równie daleka jak Rzym czy Betlejem, daleka i abstrakcyjna". Któż więc stworzył tę wersję cudowności i znaczenia obrony klasztoru? Jak wiadomo z dokumentów, do 1658 roku, to jest do czasu ukazania się "Nowej Gigantomachii", napisanej przez ojca Agustyna, czyli księdza Klemensa Kordeckiego, obrona Jasnej Góry stanowiła tylko maleńki fragment walk przeciwko Szwedom. Dopiero ta publikacja, będąca czymś w rodzaju diariusza wydarzeń związanych z oblężeniem, stałą się zaczątkiem i podstawą legendy.
kościoły, obrazy, kapliczki, bez porównania bardziej wiązały się z przedmiotem kultu niż Jasna Góra, która chłopu lub nawet drobnemu szlachcicowi z Podlasia, Podola, Pomorza była równie daleka jak Rzym czy Betlejem, daleka i abstrakcyjna". Któż więc stworzył tę wersję cudowności i znaczenia obrony klasztoru? Jak wiadomo z dokumentów, do 1658 roku, to jest do czasu ukazania się "Nowej Gigantomachii", napisanej przez ojca Agustyna, czyli księdza Klemensa Kordeckiego, obrona Jasnej Góry stanowiła tylko maleńki fragment walk przeciwko Szwedom. Dopiero ta publikacja, będąca czymś w rodzaju diariusza wydarzeń związanych z oblężeniem, stałą się zaczątkiem i podstawą legendy.
Archiwa szwedzkie ujawniają fałszerstwo Kordeckiego
Książkę tę napisał ksiądz Kordecki z bezpośredniej inspiracji królowej Ludwiki Marii i dworu, przy dużym zainteresowaniu Jana Kazimierza i nuncjusza papieskiego. Publikacja ta wile faktów przeinacza bądź pomija.
Mało tego, zostaje w "Nowej Gigantomachii" zamieszczony list przeora Kordeckiego do generała Buchada Muellera, który - jak byśmy dziś powiedzieli - został sfałszowany. Naukowcy odkryli w archiwach szwedzkich inny tekst niż ten, który zamieścił Kordecki. Po ujawnieniu tego faktu delikatnie napisali, że "między obydwoma tekstami leżały istotne różnice". A były to różnice niebagatelne. Kordecki nie tylko pisze o szturmie szwedzkim, którego nie było, ale i - cytując własny list do Muellera - ukrywa taki "drobiazg", jak wiernopoddańczy hołd Karolowi Gustawowi i uznanie go za króla Polski. W oryginale zachowanym w Szwecji pismo Kordeckiego brzmi w najważniejszych fragmentach tak:
"Niechaj się dowie szanowna i szlachetna Dostojność Wasza, że nasz stan zakonny nie posiada prawa wybierania królów, lecz czci tych, których szlachta królestwa wybrała. Ponieważ Jego Królewską Mość Króla Szwecji całe królestwo (tj. Polska - przyp. C.L.) uznaje i na swego pana wybrało, przeto i my z naszym miejscem świętym (...) pokornie poddaliśmy się Jego Królewskiej Mości Szwecji; świadczy o tym list salwagwardii (tzn. gwarancji - przyp. C.L.) szanownego i szlachetnego pana Wittenberga, naczelnego wodza, danej naszemu klasztorowi dnia 28 października (...). Czcimy więc jako ulegli poddani Jego Królewską Mość Szwecji, Pana naszego najłaskawszego, nie zamierzamy też podnieść zaczepnego oręża przeciw wojsku Jego Królewskiej Mości. (...) Nasz klasztor i poświęcona Bogu i Jego Najświętszej Matce świątynia (...) zasyła do Boskiego Majestatu modlitwy za bezpieczeństwo Najjaśniejszego Króla Szwecji, Pana i protektora naszego królestwa, jak i nas samych, których bynajmniej nie jest powołaniem opierać się potędze królów (...). Cokolwiek Jego Królewska Mość rozkaże, spełnimy".
Czy tak pisze patriota polski walczący ze Szwedami, obrońca Jasnej Góry? Czy może tak jednoznacznie obrońca ojczyzny uznać Karola Gustawa za króla polskiego i obiecać spełnić wszystkie jego żądania? Ponadto już 6 sierpnia odbyła się narada w klasztorze, na której rozważano możliwość poddania się paulinów i całego kraju Szwedom. Nie bez podstaw, gdyż w niecałe półtora miesiąca później, tj. 18 września 1655, nuncjusz papieski napisał do Rzymu, że prymas Polski prowadzi tajne rozmowy ze Szwedami i ma zamiar przeprowadzić proces koronacyjny innego króla.
Tak więc nie można zaprzeczyć, że ks. Kordecki zdradził swego pana: króla Polski Jana Kazimierza. Był - jakbyśmy dziś powiedzieli - kolaborantem, mimo iż później nie wpuścił Szwedów na Jasną Górę. Ale czy w ten sposób stał się bohaterem? Tym bardziej, że już raz wystąpił przeciwko swemu królowi - w kwietniu 1655 roku nie otworzył ognia z dział klasztornych do rokoszan Lubomirskich i zamknął bramy Jasnej Góry przed żołnierzami Jana Kazimierza, tak jak w końcu tegoż roku przed Szwedami.
Mało tego, zostaje w "Nowej Gigantomachii" zamieszczony list przeora Kordeckiego do generała Buchada Muellera, który - jak byśmy dziś powiedzieli - został sfałszowany. Naukowcy odkryli w archiwach szwedzkich inny tekst niż ten, który zamieścił Kordecki. Po ujawnieniu tego faktu delikatnie napisali, że "między obydwoma tekstami leżały istotne różnice". A były to różnice niebagatelne. Kordecki nie tylko pisze o szturmie szwedzkim, którego nie było, ale i - cytując własny list do Muellera - ukrywa taki "drobiazg", jak wiernopoddańczy hołd Karolowi Gustawowi i uznanie go za króla Polski. W oryginale zachowanym w Szwecji pismo Kordeckiego brzmi w najważniejszych fragmentach tak:
"Niechaj się dowie szanowna i szlachetna Dostojność Wasza, że nasz stan zakonny nie posiada prawa wybierania królów, lecz czci tych, których szlachta królestwa wybrała. Ponieważ Jego Królewską Mość Króla Szwecji całe królestwo (tj. Polska - przyp. C.L.) uznaje i na swego pana wybrało, przeto i my z naszym miejscem świętym (...) pokornie poddaliśmy się Jego Królewskiej Mości Szwecji; świadczy o tym list salwagwardii (tzn. gwarancji - przyp. C.L.) szanownego i szlachetnego pana Wittenberga, naczelnego wodza, danej naszemu klasztorowi dnia 28 października (...). Czcimy więc jako ulegli poddani Jego Królewską Mość Szwecji, Pana naszego najłaskawszego, nie zamierzamy też podnieść zaczepnego oręża przeciw wojsku Jego Królewskiej Mości. (...) Nasz klasztor i poświęcona Bogu i Jego Najświętszej Matce świątynia (...) zasyła do Boskiego Majestatu modlitwy za bezpieczeństwo Najjaśniejszego Króla Szwecji, Pana i protektora naszego królestwa, jak i nas samych, których bynajmniej nie jest powołaniem opierać się potędze królów (...). Cokolwiek Jego Królewska Mość rozkaże, spełnimy".
Czy tak pisze patriota polski walczący ze Szwedami, obrońca Jasnej Góry? Czy może tak jednoznacznie obrońca ojczyzny uznać Karola Gustawa za króla polskiego i obiecać spełnić wszystkie jego żądania? Ponadto już 6 sierpnia odbyła się narada w klasztorze, na której rozważano możliwość poddania się paulinów i całego kraju Szwedom. Nie bez podstaw, gdyż w niecałe półtora miesiąca później, tj. 18 września 1655, nuncjusz papieski napisał do Rzymu, że prymas Polski prowadzi tajne rozmowy ze Szwedami i ma zamiar przeprowadzić proces koronacyjny innego króla.
Tak więc nie można zaprzeczyć, że ks. Kordecki zdradził swego pana: króla Polski Jana Kazimierza. Był - jakbyśmy dziś powiedzieli - kolaborantem, mimo iż później nie wpuścił Szwedów na Jasną Górę. Ale czy w ten sposób stał się bohaterem? Tym bardziej, że już raz wystąpił przeciwko swemu królowi - w kwietniu 1655 roku nie otworzył ognia z dział klasztornych do rokoszan Lubomirskich i zamknął bramy Jasnej Góry przed żołnierzami Jana Kazimierza, tak jak w końcu tegoż roku przed Szwedami.
Skąd i dlaczego legenda?
Odpowiedź na to pytanie jest kluczem do zagadki stworzenia z ks. Kordeckiego herosa patriotyzmu i wierności królowi polskiemu. Nie mozna jednak zapominać, że nie tylko Kordecki złożył wiernopoddańczy hołd Karolowi Gustawowi. Znany historyk Ludwik Kubala zamknął swe rozważania o wojnie szwedzkiej rozdziałem pt.: "Cała Polska się poddaje". I była to prawda. Jan Sobieski, późniejszy bohater spod Wiednia, tylko dlatego nie oblegał Jasnej Góry wspólnie z Muellerem, że z Karolem Gustawem i wojskami szwedzkimi odszedł do Prus. Stefan Czarnecki zachowywał neutralność, ale deklarował - za przykładem większości szlachty, magantów i wojska - przejście na stronę Karola Gustawa. Mało tego - jak podaje A. Kersten - wojska kwarciane przeszły na służbę Karola Gustawa, hetmani zaś i inni dowódcy złożyli mu przysięgę. Nagrodą miała być zapłata wojsku, z którą skarb koronny zalegał, a także nadania i inne awanse dla wodzów. Źródłem tych działań była niechęć szlachty do Jana Kazimierza za gwałcenie ich praw. Społaczeństwo wierzyło, że akt poddańczy wobec Karola Gustawa był jedynym ratunkiem dla ojczyzny przywiedzionej do ostatecznej zguby przez Jana Kazimierza. Wystąpienia zbrojne przeciw Szwedom nie były równoznaczne z obroną ojczyzny, lecz z obroną Jana Kazimierza. W XVII-wiecznej Polsce bowiem król i państwo nie byli tożsami ani prawnie, ani w świadomości społecznej. Mimo to po powstaniu na Podgórzu i walce szlachty oraz wojsk koronnych przeciw Szwedom poprzedni akt poddańczy wobec Karola Gustawa stawał się rzeczą wstydliwą, którą każdy chciał ukryć. Trzeba więc było znaleźć bohatrów wspaniałych. Wybór padł na Jasną Górę i Kordeckiego. Stworzono z nich symbol powszechnego oporu. Nieważne, że nieprawdziwy, ale za to bardzo użyteczny.
Winni Lutry, Żydzi i Niemcy
Za pomocą legendy zamierzano odwrócić uwagę od powszechnej zdrady. Klasycznie odwieczną metodą było i jest szukanie wroga oraz winnych. Oczywiście pierwszymi byli Szwedzi, ale na drugim miejscu plasowała się szlachta i wojsko polskie, które poparło Karola Gustawa. Zamiast nich znaleziono winnych wśród szlachty protestanckiej. Oskarżono więc "Lutrów i Żydów", no i oczywiście Niemców. Wywołało to pogrom, grabieże, samosądy.
Chłopi i żołnierze mordowali i łupili wszystkich, których oskarżono z racji religii bądź pochodzenia. Kłopot w tym, że to mordercy byli autorami wiernopoddańczych pism i oświadczeń. Ale tym nikt się nie przejmował. Powszechny stał się pogląd, że skoro Polska jest wolna, trzeba zająć się heretykami gorszymi od Szwedów.
Jeden z kronikarzy zanotował: "Byłem po świętej Łucji w Bobowej, powiedziano mi, że na jarmarku wołano, by Lutry i Żydzi jako zdrajców Rzeczypospolitej, gdzie się pojawią - znosić". Z ambon zaś nawoływano do łupienia majątków arian.
Chłopi i żołnierze mordowali i łupili wszystkich, których oskarżono z racji religii bądź pochodzenia. Kłopot w tym, że to mordercy byli autorami wiernopoddańczych pism i oświadczeń. Ale tym nikt się nie przejmował. Powszechny stał się pogląd, że skoro Polska jest wolna, trzeba zająć się heretykami gorszymi od Szwedów.
Jeden z kronikarzy zanotował: "Byłem po świętej Łucji w Bobowej, powiedziano mi, że na jarmarku wołano, by Lutry i Żydzi jako zdrajców Rzeczypospolitej, gdzie się pojawią - znosić". Z ambon zaś nawoływano do łupienia majątków arian.
Do takich nastrojów pasowało stworzenie z Jasnej Góry jedynego ośrodka oporu przeciw Szwedom i kreowanie na hohatera przeora Kordeckiego. Ułatwiało to pobudzenie do jedności działania wszystkich Polaków-katolików, wskazanie, że to oni obronili Rzeczpospolitą przed Szwedami i zdrajcami-innowiercami.
Tak więc nadano wojnie charakter religijny, inny niż w rzeczywistości. Należy sądzić, iż miało to ułatwić nasilenie kontrreformnacji i przygotowanie do tego, co nastapiło w roku wydania książki Kordeckiego, to jest do skazania w 1658 roku orzez Sejm na wygnanie braci polskich=arian.
Wkrótce potem, bo w 1668 roku, zabroniono pod karą śmierci odstępstwa od katolicyzmu. Postać księdza Kordeckiego podniesiono do rangi symbolu.
Wkrótce potem, bo w 1668 roku, zabroniono pod karą śmierci odstępstwa od katolicyzmu. Postać księdza Kordeckiego podniesiono do rangi symbolu.
A to, w jakim stopniu był patriotą, w jakim zaś zdradził króla polskiego - pozostawiam ocenie Czytelników.
---------------------------
(nie potrafię powiedzieć, czy tekst niżej jest kontynuacją artykyłu Leżeńskiego czy też późniejszym dopiskiem innego autora - ab.)
---------------------------
(nie potrafię powiedzieć, czy tekst niżej jest kontynuacją artykyłu Leżeńskiego czy też późniejszym dopiskiem innego autora - ab.)
---------------------------
Zdewociałej części polskiego społeczeństwa nic tak moocno nie koduje się w pamięci, jak różnego rodzaju cuda, mające rzekomo dowodzić szczególnej opieki niebios nad Polską. Jeślei nawet cud się nie wydarzył, to można go stworzyć, wykorzystując do tego fakty historyczne. Któż nie słyszał o "obrnie" Jasnej Góry przed Szwedami w roku 1655" Osobliwością tego historycznego faktu jest to, że nie było żadnej cudownej obrony jasnogórskiego "kurnika", ani nadzwyczajnego heroizmu paulinów.
Kordecki opisał przebieg oblężenia w pamiętniku "Nova Gigantomachia..." wydanym jakoby w roku oblężenia, czyli 1 1655 (sic!). Przytacza tam m.in. treść listu z 21 listopada 1655 r. do gen. Muellera, w którym niczego szczególnego nie znajdujemy. I pozostalibyśmy po wsze czasy w błogiej niewiedzy i zarazme kłamstwie historycznym stworzonym przez Kościół, gdyby nie prawdziwy cud! Oto dyrektor królewskiego archiwum Szwecji, Theodor Werstin, odnalazł oryginał tegoż listu i opublikował w roku 1904. Jego treść zaszokowała badaczy "potopowego" okresu. Okazało się, że przeor Augustyn Kordecki poddał klasztor królowi Karolowi X Gustawowi!
Oto, co naprawdę napisał (m.in.) Kordecki w liście do gen. Muellera 21 listopada 1655 r.:
"Ponieważ całe królestwo polskie jest posłuszne Najjaśniejszemu Królowi Szwecji i uznało Go za swego Pana, przeto i my wraz ze świętym miejscem, które dotąd królowie polscy mieli we czci i poszanowaniu, pokornie poddajemy się Jego Królewskiej Mości Panu Szwecji, zgodnie z listem z dnia 28 października, nadesłąnym nam przez Wielmożnego Posła Wittenberga. Nasze poddanie się ponawiamy w liście do Warszawy (do króla Karola Gustawa - przyp. B.M.), na który łaskawej czekamy odpowiedzi. Jako wierni poddani Jego Królewskiej Mości Króla Szwecji, a naszego Najmiłościwszego Pana, nie myślimy podnosić więcej oręża przeciw wosjku Waszej Dostojności (tj. Muellera - przyp. B.M.)". "Zanosimy ustawiczne modły do Boga i Najświętszej Bogarodzicy, czczonej w tym miejscu, o zdrowie i pomyślność Najjaśniejszego Pana, Króla Szwecji, Pana i Protektora naszego Królestwa..."
O polskim królu, Janie Kazimierzu, patriota Kordecki najwyraźniej już zapomniał! W "Nowej Gigantomachii..." przeor Augustyn Kordecki zakłamał treść owego listu do gen. Muellera. Próżno w nim szukać wiernopoddańczych deklaracji pod adresem szwezkiego władcy. Kordecki oddał się w opiekę Karolowi X Gustawowi, uznając go za swojego króla. Niewykluczone, że mając na uwadze poddanie się protestantom, Kordecki był przekonany, iż Mueller działał na własną rękę, przeto i bronił klasztoru, przynajmniej do czasu wyjaśnienia się sprawy. Obalony też został klerykalny mit o wierności paulinów polskiemu królowi.
Fakty przeczą, że w obliczu niebezpieczeństwa paulini stali przy Janie Kazimierzu. Kościół budował dalej "cudowną" martyrologię obrony jasnogórskiego sanktuarium, dopuszczając się bezceremonialnie rozmaitych fałszerstw i kombinacji. Pamiętnik oblężenia napisany przez Kordeckiego, ukazał się z rokiem wydania 1655 (!). Data miała za zadanie uwiarygodnić autentyczność i prawdziwość zapisów, czynionych jakoby "na bieżąco". Trzeba przyznać, iż byłoby to iście cudowne tempo wydania, mając na uwadze, że oblężenie zakończyło się na pięć dni przed końcem 1655 roku.
Z wielu egzemplarzy pierwszego wydania "Nowej Gigantomachii...", które wpadły w łapy Kościoła, usunięto z czasem kartę, na której widniała data 20 X 1657, któa była kościelnej cenzury i zgody na druk. Tym sposobem chciano zataić fakt wydania pamiętnika dopiero w roku 1657! Zawarte w nim opisy i relacje były wyolbrzymione, nieprawdziwe i przedsatwiające w korzystnym świetle Kordeckiego. Także jego postawa względem Jana Kazimierza była już "właściwa", bowiem okazało się, że jednak nadal Jan Kazimierz a nie Karol X Gustaw, był królem Polski. Chcąc podnieść włąsne notowania Kordecki zawyżył liczbę wojsk szwedzkich oblegajacych Jasną Górę. Według niego było tam 9000 jazdy, podczas gdy w rzeczywistości tylko 1100 i kilkaset piechoty. Był to oddział niewiele wart pod względem przydatności do walki. Przemarznięci, schorowani i wygłodzeni napastnicy, nocujący zimą praktycznie pod gołym niebem, nie mogli stanowić realnego zagrożenia, nawet wówczas, kiedy 10 grudnia nadciągnęły dwa ciężkie działa, spośród których jedno rzeczywiście się "rozpukło". Generał Mueller potwierdza słabość włąsnych oddziałów w liście do Króla Gustawa z 22 listopada 1655 r.: "Trzymać się będą tem uparciej, że nie widzą u mnie wielkiej masy żołnierza ani odpowiedniej artylerii". Kościelni apologeci mimo wszystko utrzymują, że Kordeckiego należy uznać za bohatera narodowego. Nie przyjmują do wiadomości aktu poddania się szwedzkiemu królowi, a fakt obrony klasztoru należy, według nich, rozpatrywać w kategorii "cudu", geniuszu i bohaterstwa Kordeckiego. Musi jednak zastanawiać fakt, dlaczego Watykan nie chciał słyszeć o beatyfikacji przeora Augustyna Kordeckiego. Czyżby kuria rzymska nie mogła mu wybaczyc, że nie tylko poddał katolicki klasztor protestanckiemu włądcy, ale na dodatek zdradził katolickiego, prawowitego króla polskiego?
Tak więc wygląda prawda o oblężeniu Jasnej Góry i jej cudownej obronie.
Tak więc wygląda prawda o oblężeniu Jasnej Góry i jej cudownej obronie.
Okazuje się często, że historia Polski jest "tworzona" na określone zapotrzebowanie, a wówczas nie liczą się fakty, ale ideologia...
Gdyby na Westeplatte w roku 1939 był bodaj jeden ksiądz katolicki, bohaterstwo obrońców byłoby bez wątpienia przypisane jemu właśnie... no i oczywiście niebiosom. Kościół już o to by sie postarał.
...
↧
↧
Sojusznicy
Wykład Piotra Zychowicza jest próbą pokazania realistycznej polityki. Przez idiotów nazywanych wywrotową. Tymczasem jest ona realistyczna. Natomiast pytaniem co ukształtowało stan naszego umysłu ciemnotą i brakiem pragmatyzmu. Dziś sytuacja sie powtarza. Na to niech każdy sobie sam odpowie, co jest tym co odbiera nam rozum, a zabija duchowośc. Poniższy wykład jest krótkim i bolesnym podsumowaniem II wojny światowej.
↧
Niemieckie obozy koncentracyjne i miejsca kaźni, czyli ile ich faktycznie było.Ustawka żydowska i Watykan na deser
W prasie zaczynają pojawiać się podważjące praktycznie wszystko w naszej historii. Niedługo dojdzie pewnie do tego, że wogóle istniejemy dzięki Niemcom, Żydom i przenajświętrzej wierze katolickiej.
Obalmy to krótko w paru słowach.
Warto posłuchać dr Brzeskiego, który daje mnóstwo przykładów na manipulacje różnych państw i środowisk, które służą zawsze określonym grupom i realizacji ich interesów. Podpiera się zawsze ARGUMENTAMI i DOWODAMI.
Podaje min 1h.22 min za przykład rozmowe z Andrzejem Kiełczyńskim (http://www.e-reporter.pl/index.php/item/12-upadek-ameryka%C5%84skiego-pioruna), który przekazał mu informację i sposób w jaki Żydzi ( właściwie to Chazarzy) dogadali się z Niemcami, że będą wpędzać Polaków w poczucie krzywdy i winy.
Dlatego można zaobserwować, w niemieckich mediach na polskim rynku publikacje się artykuły podważające i szkalujące polską historię. Potem Ci sami ,,dziennikarze" są zachwyceni renesansem kultury żydowskiej w Polsce, czy podobne historie.
Obecna ustawka jest łatwa do obalenia.
Ustawka niemiecka
Tutaj najlepiej posłużyć się publikacją z 1979 r wydaną przez Główną Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce i Radę Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa - Obozy hitlerowskie na ziemiach polskich 1939 - 1945. Publikuje w formie alfabetycznej ilość miejsc, w których dokonywano zbrodni niemieckich na narodzie polskim.
ILOŚĆ MIEJSC KAŹNI I ZBRODNI KOŃCZY SIĘ NA CYFRZE 5877
I warto dodać, że pierwszym obozem koncentracyjnym był obóz nie na terenie Polski, a w Niemczech.
Z rozkazu Heinricha Himmlera 22 marca 1933 r. 18 km od Monachium, w pobliżu miasteczka Dachau w Bawarii, utworzono pierwszy na terenie III Rzeszy państwowy obóz koncentracyjny. Usytuowany był na płaskim, bagnistym i zalesionym terenie nieczynnej (wskutek realizacji postanowień traktatu wersalskiego) fabryki prochu i amunicji. Początkowo obóz nie różnił się od tzw. "dzikich obozów", które w tym czasie masowo powstawały na terenie całej Rzeszy, jednakże w krótkim czasie stał się on "obozem modelowym" (Musterlager), w którym eksperymentowano w celu stworzenia optymalnego systemu zarządzania, który można by wykorzystać w innych obozach.
Czego się uczy w szkołach i mediach komentowac nie trzeba.
Ustawka ma na celu wymazanie zbrodni i przerzucenie na Polaków win.
Ustawka żydowska
Autor niniejszego opracowania, uczciwy i odważny Żyd, został zlikwidowany przez MOSSAD.
‘Kiedy nie-żyd ujawnia syjonizm, nazywany jest antysemitą’, co jest niczym innym jak zasłoną dymną przed ujawnieniem postępowania syjonistów. Ale kiedy żyd jest osobą dokonującą ujawnienia, oni stosują taktykę innego rodzaju.
Po pierwsze, ignorują wszelkie zarzuty z nadzieją, że informacja nie przedostanie się do publicznej wiadomości. Kiedy poznaje ją większość społeczeństwa, zaczynają wyśmiewać zarówno tę informację, jak i osoby ją dostarczające. Kiedy ta taktyka nie działa, podejmują następny krok, i jest to oczernianie tej osoby. W przypadku kiedy nie można znaleźć żadnego skandalu dotyczącego tej osoby, zorganizują jego sfabrykowanie. Jeżeli to nie wystarczy, syjoniści zastosują atak fizyczny, z czego są dobrze znani.
ALE NIGDY NIE BĘDĄ PRÓBOWAĆ UDOWODNIĆ, ŻE INFORMACJA JEST FAŁSZYWA.
Jack Bernstein (wyrok wykonany przez MOSSAD)
Zanim Izrael stał się państwem w 1948, światowe żydostwo przesycone było syjonistyczną propagandą, że Izrael będzie ojczyzną wszystkich żydów, miejscem ucieczki dla prześladowanych, demokratycznym państwem i spełnieniem biblijnego proroctwa.
Jestem żydem aszkenazyjskim, który pierwszych 25 lat życia spędził w USA, państwie, które daje WSZYSTKIM żydom wolność i okazję do dobrobytu – i my żydzi mieliśmy dobrobyt do czasu, w którym jedna grupa żydów (syjoniści) uzyskała polityczną dominację.
W celu zrozumienia historii, którą zamierzam opowiedzieć, ważne jest, by wiedzieć, czym naprawdę jest syjonizm. Jego propaganda doprowadziła do tego, że Amerykanie wierzą, że syjonizm i judaizm są jednoznaczne i są z natury religijne. To jest wielkie kłamstwo.
Judaizm jest religią, a syjonizm jest ruchem politycznym rozpoczętym głównie przez wschodnioeuropejskich (aszkenazyjskich) żydów, którzy przez wieki byli głównie za socjalizmem / komunizmem. Ostatecznym celem syjonistów jest jeden światowy rząd pod kontrolą syjonistów i syjonistycznych żydowskich międzynarodowych bankierów. Komunizm / socjalizm są tylko narzędziami pomocnymi w osiągnięciu ich celu.
Byłem ofiarą syjonistycznej propagandy
Po wojnie 1967 roku, my żydzi wypełnieni byliśmy dumą, że ‘nasza ojczyzna’ stała się silna i odniosła sukces. Również wtedy byliśmy pełni fałszywą propagandą, że żydzi w Ameryce byli prześladowani. Tak więc, między 1967 i 1970, około 50.000 żydów dało się oszukać tej propagandzie syjonistycznej i wyjechało do Izraela. Byłem jednym z nich. Kiedy już wchłonąłem tą fałszywą propagandę syjonistyczną, poczułem, że będę miał większą szansę osiągnąć sukces w nowym państwie żydowskim. Była też dodatkowa pokusa: duch i wyzwanie pionierstwa i niesienie pomocy moim braciom żydom.
Podwójne obywatelstwo
Opuszczając USA nie odczuwałem emocjonalnego konfliktu, ponieważ miałem możliwość zatrzymania amerykańskiego obywatelstwa i mogłem wrócić do USA kiedy chciałem. Żydzi mają pozwolenie na obywatelstwo Izraela i innych krajów – USA jest jednym z nich. Amerykański rząd pozwala żydowi być zarówno obywatelem USA jak i Izraela.
Niemieccy Amerykanie nie mogą być obywatelami USA i Niemiec. Włoscy Amerykanie nie mogą być obywatelami USA i Włoch. Egipscy Amerykanie nie mogą być obywatelami USA i Egiptu… ALE, żyd Amerykanin może być obywatelem Izraela i USA. TO JEST DOBRY PRZYKŁAD WPŁYWU SYJONISTYCZNYCH ŻYDÓW NA RZĄD USA.Przybywam do ‘żydowskiego raju’
Zanim wyjechałem do Izraela mój przyjaciel żyd załatwił mi kilkudniowy pobyt u jego siostry, Fawzi Daboul, i jej niezamężnej ciotki. Po przybyciu na lotnisko Lod koło Tel Awiwu wsiadłem do autobusu, by dostać się do domu pani Daboul i jej ciotki. Kiedy zobaczyłem Fawzię, zakochałem się w niej od razu. Zacząłem nazywać ją ‘Ziva’, po hebrajsku. Ziwa jest sefardyjską żydówką z Iraku, która podobnie jak ja, uległa propagandzie żydowskiej i przeniosła się do Izraela, gdzie pracowała jako fryzjerka.
Kibuc
Po dwóch dniach pobytu w domu Ziwy i jej ciotki opuściłem je, by spędzić 6 miesięcy w kibutzu ‘Ein Hashofet’, jednym z ponad 150 takich społeczności działających wtedy w Izraelu. Od tamtego czasu zorganizowano ich więcej – szczególnie na terenach zabranych palestyńskim Arabom. Kibuc to gospodarstwo rolne albo czasem firma przemysłowa. Jest ważne, by wyjaśnić, że izraelski system kibuców to pomysł marksistowski przywieziony do Izraela przez żydów aszkenazyjskich, którzy przybyli głównie z Polski i Rosji. Ci żydzi są częścią grupy znanej jako bolszewicy. Przed 1917 byli oni siłą organizującą bazę dla komunizmu i rewolucji bolszewickiej w Rosji w 1917.
I znowu chciałbym tu podkreślić, że to jest ta sama grupa aszkenazyjskich żydów komunistów / socjalistów, którzy przyjechali do Izraela, przejęli władzę w ruchu syjonistycznym i zdominowali rząd Izraela od początku w 1948.
Teraz wracam do kibucu
Przed 1967 większość prac w kibucach wykonywana była przez żydów. Ale od czasu wojny 1967 praca jest wykonywana przez Arabów za bardzo niską płacę, oraz przez ochotników z zagranicy. Cały zysk z działalności wpływa na konto kibucu na przyszłe wydatki. Każdy kibuc jest przypisany do jednej z izraelskich partii marksistowskich – od socjalistycznej do prawdziwie komunistycznej.
Kibuc, w którym przebywałem, nie był zbyt komunistyczny, ale byłem szczęśliwy, kiedy opuszczałem go po 4 miesiącach – 2 miesiące wcześniej niż zaplanowałem. W ciągu tego czasu pracowałem w kibucu i spotykałem się z Ziwą. Właśnie ona była powodem opuszczenia go przeze mnie po 4 miesiącach – mieliśmy się pobrać.
Nasze małżeństwo stwarza problemy
Ceremonia ślubna odbyła się w sefardyjskiej synagodze. Była prosta ale piękna. Ziwa i ja byliśmy szczęśliwi, ale nasze małżeństwo stwarzało poważne problemy. Ziwa jest Sefardyjką, ja Aszkenazyjczykiem. Małżeństwo żyda aszkenazyjskiego z żydówką sefardyjską nie jest mile widziane przez rządzących w Izraelu Aszkenazyjczyków. Żeby zrozumieć ten problem, trzeba poznać różnice między żydami pochodzącymi z obu tych grup.
Silna machina propagandy syjonistycznej doprowadziła Amerykanów do tego, by uwierzyli, że żyd jest żydem – jedną rasą ludzi ‘wybranych przez boga’. Tym kłamstwem o ‘ludziach wybranych przez boga’ zajmę się później. Najpierw ważne jest zrozumienie, że żydzi nie są ludźmi jednej rasy.
Występują dwie grupy żydów na świecie i pochodzą oni z dwóch różnych terenów – Sefardyjczycy ze Środkowego Wschodu i północnej Afryki, zaś Aszkenazyjczycy ze wsch Europy. Sefardyjczycy są najstarszą grupą i to oni są żydami opisanymi w Biblii, ponieważ oni zamieszkiwali tereny biblijne. Mają też więzy krwi z Arabami, a jedyną różnicą między nimi jest religia.
Aszkenazyjczycy stanowiący teraz 90% światowego żydostwa mieli raczej dziwne początki. Według historyków Aszkenazyjczycy pojawili się około 1200 lat temu. A stało się to w następujący sposób:
Na wschodnich terenach Europy mieszkało plemię znane jako Chazarowie. Około 740 AD, król Chazar razem z dworem zdecydowali przyjąć jakąś religię. Tak więc przedstawiciele trzech głównych religii – chrześcijaństwa, islamu i judaizmu zostali zaproszeni przez króla, by przedstawić Chazarom swoje doktryny. Chazarowie przyjęli judaizm, ale nie z powodów religijnych. Gdyby wybrali islam, mieliby przeciwko sobie silny świat chrześcijański. Tak więc rozegrali to ostrożnie – i wybrali judaizm. Wybrali judaizm nie z powodów religijnych ale politycznych.
W XIII wieku Chazarowie zostali zmuszeni do opuszczenia ich terenów i wybrali się na zachód. Większość z nich osiedliła się w Polsce i Rosji. Chazarowie, teraz znani są jako żydzi aszkenazyjscy. Ponieważ wybrali oni judaizm, nie są naprawdę żydami – nie mają z żydami więzów krwi.
Przez całą historię ci polscy i rosyjscy żydzi aszkenazyjscy wyznawali komunizm / socjalizm i pracowali po to, by móc wprowadzić w tych krajach swoją ideologię.
W późnych latach XVIII wieku duża ilość tych żydów komunistów / socjalistów znalazła się w Niemczech, na Bałkanach i w końcu na terenie całej Europy. Z powodu ich zwyczaju ingerowania w sprawy społeczne i rządowe w Rosji, stali się celem prześladowań ze strony carów. I dlatego rozpoczęła się ich migracja. Niektórzy z nich wyjechali do Palestyny, inni do centralnej i południowej Ameryki, a duża ilość do USA.
Narodziny politycznego syjonizmu
W 1897 w Bazylei (Szwajcaria) odbył się pierwszy kongres syjonistów, na którym postanowiono włożyć wszelki wysiłek w celu utworzenia żydowskiego państwa, i rozpoczęły się poszukiwania odpowiedniego terenu. Wielka Brytania zaoferowała syjonistom ziemię w Afryce, ale propozycję odrzucili: chcieli Palestynę.W tamtym czasie Palestyna była zamieszkana przez pół miliona palestyńskich Arabów i niewielką liczbę palestyńskich żydów o wspólnych więzach krwi, mieszkających od wieków w pokoju.
Z Palestyną wybraną na ich państwo, europejscy żydzi aszkenazyjscy rozpoczęli migrację właśnie tam. Jak wyjaśniłem wcześniej, większość z nich to komuniści, socjaliści, a nawet radykalni bolszewicy, których celem jest dominacja świata. Tak więc kiedy myśli się o żydach, szczególnie w relacji do Izraela, należy pamiętać, że jest wielka różnica między żydami aszkenazyjskimi i sefardyjskimi. Oni nie są zjednoczeni. Są podzieleni społecznie i politycznie, a szczególnie pod względem rasowym.
Teraz wracam do Ziwy, sefardyjskiej żydówki i do mnie, żyda aszkenazyjskiego, oraz naszego życia w tzw. demokratycznym państwie Izraela.
Żydzi sefardyjscy – obywatele drugiej kategorii
W ciągu trzech pierwszych lat naszego małżeństwa musieliśmy mieszkać z ciotką Ziwy z powodu ogromnego braku mieszkań w Izraelu oraz z powodu rasizmu. Dla wyjaśnienia sytuacji mieszkaniowej:
– żydzi aszkenazyjscy mieszkający w Izraelu od wielu lat mają prawo wyboru
– drudzy w kolejce są żydzi aszkenazyjscy z Europy – szczególnie jeśli wejdą w związek małżeński lub są już w związku z Aszkenazyjczykiem urodzonym w Izraelu
– następni w kolejce są Aszkenazyjczycy z USA – szczególnie jeśli wejdą w związek małżeński z urodzonym w Izraelu Aszkenazyjczykiem
– żydzi sefardyjscy mogą wybrać z pozostałych mieszkań
– na dole listy są mahometanie, druzowie i chrześcijanie
To samo odnosi się do sprawy znalezienia pracy: najlepsze pozycje są dla żydów aszkenazyjskich, potem sefardyjskich, a mahometanie, druzowie i chrześcijanie mogą podjąć raczej pracę fizyczną, i duża ich ilość zostaje bez pracy. Mimo że byłem Aszkenazyjczykiem z USA, moje miejsce na liście mieszkań było niżej dlatego, że ożeniłem się z Sefardyjką.
Odmowa otrzymania mieszkania była dla mnie drugim doświadczeniem istniejącego w Izraelu rasizmu. Od samego początku po przybyciu do Izraela rzucano na mnie przeróżne obelgi. My amerykańscy żydzi byliśmy zaledwie tolerowani. Przetrwanie Izraela zależy od naszych prezentów i sprzedaży w Ameryce bezwartościowych akcji izraelskich i dlatego panuje tam zazdrość wśród aszkenazyjskiej elity wobec amerykańskich żydów, nawet jeśli amerykańscy żydzi są Aszkenazyjczykami. Wiele razy słyszałem:‘wracaj do domu’ lub ‘chcemy twoje pieniądze a nie ciebie’.
Ale mimo to, pewna część amerykańskich żydów była przyjmowana z otwartymi ramionami i dużo lepiej traktowana. A byli nimi żydzi komuniści.Z 50,000 amerykańskich żydów, którzy podobnie jak ja, wrócili do Izraela między 1967 i 1970, około 20% (10,000) z nich było marksistami, z czego wielu z nich należało do organizacji komunistycznych. Ci byli witani przez władze Izraela i miejscowych Aszkenazyjczyków, byli dobrze traktowani – dostawali mieszkania, pracę i włączani byli w życie towarzyskie. Poza przybyszami z USA, wielka ilość komunistów wracała z Chile, Argentyny i Afryki Południowej.
Z 50,000 przybyłych w tamtym czasie z USA, 80% w końcu wróciło do USA. Reszta z nich (20%) to komuniści lub marksiści i oni zdecydowali się na pozostanie.
Trzy oblicza Izraela
Na podstawie tego o czym już wspomniałem, musiałeś wywnioskować, że Izrael jest państwem marksistowskim (socjalistycznym / komunistycznym).
I to jest poprawny wniosek. Ale Izrael ma trzy oblicza: komunistyczne, faszystowskie i demokratyczne. Aszkenazyjscy imigranci z Rosji przywieźli ideologię komunistyczną / socjalistyczną i dużo z niej wprowadzili w życie. Aszkenazyjczycy z Niemiec, sympatyzujący z komunizmem i popierający go, mają tendencję do praktykowania nazistowskiego faszyzmu. W czasie drugiej wojny światowej w Niemczech syjonistyczna elita Aszkenazyjczyków współpracowała z hitlerowskim gestapo w prześladowaniu niższej klasy niemieckich żydów oraz dostarczaniu ich do obozów koncentracyjnych. Teraz mieszkają oni w Izraelu, gdzie stanowią elitę syjonistów żydowskich, są dobrze wyćwiczeni w nazistowskim faszyzmie, wspierają go i wprowadzają w życie. W celu uzyskania pozytywnego wrażenia o Izraelu jako państwie demokratycznym, przeprowadzane są wybory do Knessetu (izraelski kongres), są to dziwne wybory. I tu kończy się owa demokracja. Nie robi najmniejszej różnicy, która partia zwycięży, LIKUD czy LABOUR, ponieważ elitarni żydzi syjonistyczni rządzą w stylu dyktatorskim – faworyzują elitę i brutalnie niszczą tych, którzy różnią się poglądami.
W syjonistycznym / komunistycznym planie dominacji nad światem, rolą Izraela jest wzniecać nieustanne problemy na Śr. Wschodzie. Ponieważ wojny są dużą częścią jego agresywnego planu, wydaje się naturalnym, by młodzież izraelska od wczesnych lat była trenowana w walce psychicznie i fizycznie. Na przykład w Izraelu istnieją młodzieżowe grupy hitlerowskie. Nazywa się to Gadna, i oczekuje się, by wszyscy młodzi do niej należeli. I tak jak hitlerowskie grupy młodzieżowe, noszą mundurki khaki, biorą udział w treningach i ćwiczeniach paramilitarnych.
Pistolety i myślenie o wojnie obecne są nawet w zabawach. Nawet kiedy są na pikniku, zamiast piłki lub sprzętu piłkarskiego zabierają karabiny i pistolety oraz ćwiczą strzelanie i bawią się w żołnierzy.
Po ukończeniu szkoły, wszyscy młodzi chłopcy muszą odbyć 3-letnią służbę w armii (2 lata dla dziewcząt) lub 4-letnią w marynarce lub siłach powietrznych. Ultraortodoksyjni żydzi są zwolnieni ze służby wojskowej.
Po ukończeniu służby wielu z nich zapisuje się do Shin Bet – odpowiednika hitlerowskiej gestapo. I tak jak gestapo, biorą udział w represjach przeciwko każdemu, kto mową lub czynem sprzeciwia się marksistowskiemu / faszystowskiemu rządowi zdominowanemu przez syjonistów.
Podobnie jak w nazistowskich Niemczech, wszyscy mieszkańcy Izraela muszą nosić przy sobie karty identyfikacyjne zwane ‘Teudat Zehut’.
Któregoś dnia wychodząc z domu zmieniłem marynarkę i zapomniałem przełożyć do niej moją kartę. Kiedy byłem na ulicy Tel Awiwu podszedł do mnie policjant i poprosił o pokazanie jej. Powiedziałem mu, że zostawiłem w innej marynarce. Ponieważ jej nie miałem przy sobie, zostałem zabrany na komisariat policji, gdzie dyżurny sierżant pouczył mnie, że mógłbym być osadzony w więzieniu na 16 dni bez orzeczenia sądu. Potrzebny był tylko mój podpis na ‘rozkazie uwięzienia’.
Poprosiłem o udzielenie mi pozwolenia na telefon do żony, która przyniosłaby moją kartę.
Sierżant dał mi 2 godziny na pokazanie mojej karty. Zadzwoniłem do żony i przyniosła mi ją na 2 minuty przed określonym czasem. Gdyby się spóźniła, następnych 16 dni spędziłbym w więzieniu. To właśnie pokazuje, że Izrael jest państwem policyjnym a nie demokratycznym.
Pozwólcie mi wyjaśnić sprawę nazizmu / faszyzmu. Niemcy są wspaniałymi ludźmi. Ale w Niemczech ich obywatele zostali ofiarami nazistów, którzy doszli do władzy drogą przebiegłości i brutalności.
Również w Niemczech przeciętni żydzi zostali ofiarami elity syjonistycznej współpracującej z nazistami. Wielu z tej elity przyjechało do Izraela i połączyło się z żydami komunistami / syjonistami z Polski i Rosji. To jest ta dwulicowość komunizmu i nazistowskiego faszyzmu, która rządzi Izraelem. Demokracja jest tu zaledwie iluzją.
Odnośnie związku elitarnych Aszkenazyjczyków /Ashkenazi z nazistami, proszę spojrzeć na wyraz ‘Ashkenazi’ – proszę spojrzeć jeszcze raz : ASHKE –NAZI. Interesujące, nieprawda?
Wyjaśnijmy sobie również relację między faszyzmem i komunizmem: faszyzm to socjalizm narodowy, zaś komunizm to socjalizm międzynarodowy.
Gospodarka Izraela
Ekonomicznie, Izrael jest bankrutem. Zresztą to można było przewidzieć, gdyż jego gospodarka oparta jest na socjalizmie. Kiedy wydatki rządu państwa i jego obywateli są większe od wartości produkcji, doprowadzi to do bankructwa. Gdyby nie pomoc z USA, gospodarka Izraela zawaliłaby się dawno temu. Izrael jest ‘państwem opiekuńczym’ w każdym znaczeniu – jest najbardziej ulubionym podopiecznym Ameryki.
Podczas gdy amerykańscy farmerzy, drobni biznesmeni i robotnicy walczą o przetrwanie, amerykański rząd zdominowany przez syjonistycznych żydów opróżnia kieszenie i portfele amerykańskich podatników by wspierać socjalistyczną gospodarkę i machinę wojenną Izraela.Tak długo jak rząd izraelski i faworyzowani syjoniści będą pewni, że naciski syjonistów w Ameryce zapewniają masową wysyłkę pieniędzy, rząd Izraela i jego ulubieni obywatele będą je wydawać niczym pijani marynarze. To doprowadzi do inflacji i w końcu do zapaści gospodarczej.
Porównanie Izraela do pijanych marynarzy nie jest sprawiedliwe wobec marynarzy, ponieważ oni wydają swoje własne pieniądze, zaś Izrael wszystko to, co dostaje z Ameryki. Ponieważ Izrael jest państwem opiekuńczym zależnym od Ameryki w celu przetrwania, powoli ześlizguje się ze zbocza. W 1980 inflacja wynosiła 130%, w 1983 – 200%, a w tym roku (1984) przewiduje się, że wyniesie 400%. Oznacza to, że hamburger w styczniu 1983 kosztował $1.00, w grudniu tego roku będzie kosztował $5.00. Historia uczy, że żadne państwo w sytuacji Izraela nie uniknęło zapaści gospodarczej. Jedynie ogromne zwiększenie amerykańskiej pomocy finansowej może jej zapobiec, a nawet wtedy rozwiązanie takie będzie tylko tymczasowe.
Odnośnie destruktywnych tendencji socjalizmu – są pewne warunki pozwalające państwu na zapewnienie programów socjalnych mających na celu pomoc obywatelom. Jest to możliwe w państwie posiadającym wystarczające źródła finansowania, oraz jeśli jego obywatele są głęboko religijni i wrażliwi na niedostatek innych.
Żaden z tych warunków nie jest spełniany w Izraelu. Nawet w państwach, gdzie te warunki są idealne, zawsze występuje ryzyko niebezpieczeństwa. Kiedy rząd zapewnia potrzeby swoich obywateli, większość z nich przestaje odczuwać potrzebę zarobkowania, i takie państwo jest łatwe do zdobycia.
Turystyka w Izraelu
Turystyka jest jednym z głównych źródeł dochodów Izraela. Największą grupę turystów odwiedzających Izrael są amerykańscy żydzi, ale jest także wielu amerykańskich chrześcijan chcących odwiedzić święte miejsca i zobaczyć kraj‘wybranego przez boga ludu’.
Ci chrześcijanie wyjeżdżają pod wielkim wrażeniem, przesiąknięci religijnością.
Podczas wizyty w Izraelu żydzi oraz niewierni są obserwowani, by przez przypadek nie zbłądzić i przez przypadek nie zobaczyć inną stronę Izraela, tę prawdziwą. Podobnie jak w Rosji sowieckiej i innych krajach komunistycznych, turyści mają specjalnie zaplanowane trasy z przewodnikiem. Mają pokazane miejsca religijne, uniwersytety, zielone sady, osiągnięcia techniczne i sztukę, a w celu wzniecenia sympatii zabierani są do Muzeum Holokaustu. Ale z dala od oczu turystów są getta, więzienia z więźniami politycznymi – głównie Arabami i Sefardyjczykami, poddawanymi nieludzkim formom tortur. Turyści nie mogą dowiedzieć się o przestępczości, o korupcji ani o współpracy szefów zorganizowanej przestępczości z urzędnikami rządowymi i z policją. Nie dowiedzą się ani o tajnych pracach marksistowskiego / faszystowskiego rządu, ani też o izraelskim rasizmie.
Spotkałem kiedyś amerykańską turystkę, która koniecznie chciała mi opowiedzieć o wspaniałym uczuciu religijności, jakie otrzymała podczas pobytu w Izraelu – ziemi świętej. Wspomniałem, ‘ spróbuj podarować Biblię miejscowemu żydowi i wtedy przekonasz się, ile religii i wolności jest w Izraelu. Gdybyś w takim momencie została zauważona przez policjanta, byłabyś aresztowana’.
Odnośnie Muzeum Holokaustu, nie mogę odmówić sobie komentarza:
HOLOKAUST MOŻE BY NIE MIAŁ MIEJSCA, gdyby:
– przywódcy syjonistów nie współpracowali z nazistami
– syjoniści na całym świecie nie namawiali różnych krajów do nie udzielania pozwolenia na przyjmowanie żydów z Niemiec. Syjoniści amerykańscy przekonali prezydenta Roosevelta, by zamknąć drzwi i odmówić przyjęcia żydowskich uciekinierów do Ameryki przed wojną, kiedy była jeszcze szansa wyjazdu żydów z Niemiec.
Muszę tu dodać, że wiele osób, w tym żydów, pyta, czy Holokaust rzeczywiście miał miejsce tak jak opisuje go syjonistyczna propaganda – przynajmniej nie w takim zakresie, o jakim mówią syjoniści(otóż nie miał, po informacje nt. mitu holokaustu zapraszam na forum Pana Jerzego ‚Polska Walcząca’– admin Stop Syjonizmowi).
Religia
Po terenie, na którym jest ustanowiony Izrael, przedtem Palestyna, dawno temu chodzili Mojżesz, Jezus i Mahomet. Ponieważ w Palestynie było wiele wydarzeń religijnych i nadal jest wiele miejsc związanych z religią, słusznym jest, by nazywać ją Ziemią Świętą. Tak więc, można by pomyśleć, że Palestyna, teraz Izrael, miałaby mieć wokół siebie aurę świętości.
Kiedy palestyńscy muzułmanie i palestyńscy żydzi zamieszkiwali Palestynę, ta aura świętości istniała. Ale od kiedy syjoniści przejęli jej tereny i ustanowili państwo Izrael, jest ono jednym z najbardziej grzesznych państw na świecie, w którym tylko 5% żydów jest religijnych.Jako ciekawostkę można tu dodać, że jedynymi naprawdę religijnymi są tam Arabowie – zarówno muzułmanie jak i chrześcijanie – tworzący znikomą mniejszość.
Izraelskie prawo przytłacza religię – na przykład jest niezgodna z prawem próba konwersji żyda na inną religię, nawet jeśli on jest ateistą lub humanistą.
Chrześcijaninowi wolno modlić się wewnątrz kościoła, ale nad duchownymi lub kimkolwiek innym mówiącym o Biblii na zewnątrz kościoła wisi kara 5 lat więzienia.
Chrześcijanin, który podaruje żydowi Biblię lub artykuł o religijnej treści, może być skazany na 5 lat więzienia. Taki sam wyrok grozi chrześcijaninowi, który wręczy żydowi prezent lub żywność, ponieważ może to być uważane za próbę usiłowania nawrócenia żyda na chrześcijaństwo.
To samo prawo tłumienia religii odnosi się do muzułmanów, którzy jako dobry uczynek podarują żydowi jakikolwiek prezent. Czeka ich również 5 lat więzienia.
Sposób, w jaki rządzący syjoniści traktują religijnych żydów, jest raczej delikatny. Żydzi i nie-żydzi postrzegają Izrael jako miejsce, gdzie żydzi mogą praktykować swoją religię bez prześladowań. Tak więc syjoniści nie odważą się stłumić judaizmu z obawy zwrócenia przeciwko sobie opinii całego świata. Dlatego rządzący syjoniści zaledwie tolerują religijne praktyki tej małej mniejszości religijnych żydów w Izraelu.
Lud wybrany przez Boga
Amerykanie mają wpojone by wierzyli, że żydzi są ‘wybranym narodem’. Ten mit rozpoczęła mała grupka żydów. Kilku żydowskich przywódców przedstawiło kilka fragmentów Biblii i zinterpretowali je na swój sposób – to oni są wybranym narodem. Ale czy to nie jest dziwne, że to nie religijni żydzi mówią o tym, że są wybranymi, ale żydowscy ateiści.
Tymi, którzy wykrzykują ‘jesteśmy wybranym narodem’, są syjoniści / marksiści aszkenazyjscy żydzi, którzy z powodów politycznych wybrali judaizm, oraz w których nie płynie nawet jedna kropla biblijnej żydowskiej krwi.
Jeden izraelski, religijny żyd, ujął to dobrze w ten sposób: ‘dawno temu byliśmy tymi, których wybrał Bóg po to, by zostali jego posłańcami. Ale również dawno temu straciliśmy tę rolę’.
Każdy, kto czytał Biblię wie, że Bóg dał ówczesnym żydom szczególne przywileje. Były one w formie przymierza, w którym zawarte były pewne warunki – Bóg wymagał od żydów przestrzegania jego słów. Ale żydzi ciągle łamali dane mu obietnice. Odrzucili go i zaczęli wielbić mamonę. Nie potrzeba być znawcą Biblii by zdać sobie sprawę, że dawno temu nawet prawdziwi żydzi utracili prawo uważania się za ‘wybrany naród’.
Porównanie stopnia religijności mieszkańców Izraela wygląda następująco:
– judaizm – niewielu żydów, sefardyjskich i aszkenazyjskich, jest religijnych;
– chrześcijaństwo – religia ta odczuła żydowskie wpływy poprzez ich wtrącanie się i infiltrowanie (szczególnie w Ameryce), co spowodowało zamieszanie i kłótnie wewnątrz różnych grup chrześcijańskich. To z kolei doprowadziło do tego, że ich religia stała się ‘letnia’. Są dowody na to, że żydzi zakładali nawet przeróżne grupy chrześcijańskie i wprowadzali w nie swoją doktrynę;
– islam – mahometanie stosujący się do nauk islamu są najbardziej gorliwymi w wierze spośród trzech głównych religii.
Judeo-chrześcijańska etyka, o której tak dużo słyszymy w Ameryce, to wielki żart – jest to wynik intensywnej propagandy syjonistycznej.
Dodam tu jedną ostatnią myśl na temat mitu o ‘wybranym ludzie’: Bóg powiedział; ‘Strzeżcie się tych, którzy nazywają siebie żydami, a nimi nie są, ponieważ kłamią’.
Czy Bóg powiedział to o Aszkenazyjczykach?
Izrael wznieca nieustanną wojnę
Mogłoby się wydawać, że na Ziemi Świętej powinien być pokój. Ale zamiast tego, ciągle trwają wojna i przygotowania wojenne. Izraelska machina wojenna uważana jest za czwartą na świecie. Z punktu widzenia ilości samolotów, czołgów i innego sprzętu wojskowego oraz faktu, że są one w najnowszych wersjach, rzeczywiście izraelska machina jest bardzo potężna. Ale, podobnie jak w każdej innej armii, dostrzega się pewne słabości. Zanim zajmiemy się nimi, przedstawmy w skrócie każdą z wojen z udziałem Izraela – przeciętnie jedna na 8 lat od powstania państwa w 1948.
1948– zaraz po wydaniu deklaracji o ustanowieniu państwa Izraela, Palestyńczycy wraz z innymi Arabami zaatakowali izraelską armię stworzoną z grup terrorystycznych, Irgunu i Gangu Sterna. Powodem ataku Palestyńczyków była próba odzyskania ich domów, które zostały przejęte przez syjonistów drogą mordu i terroryzmu. Palestyńczycy byli pokojowo nastawionymi ludźmi i nie byli trenowani w sztukach wojennych, podczas gdy aszkenazyjscy, syjonistyczni żydzi przybyli z Rosji sowieckiej, Polski i Niemiec, mieli dużo więcej wiedzy na temat taktyki wojennej.
Należy dodać, że syjoniści nagromadzili ogromną ilość broni zakupionej w USA i krajach komunistycznych i nielegalnie przewieźli ją na swój teren. Arabowie zostali pokonani, a Izrael zdobył więcej terenów palestyńskich.
1956– teren z Kanałem Sueskim należał do Egiptu. Prezydent tego państwa – Nasser – zadeklarował, że ma zamiar przejąć zarządzanie kanałem od Anglików. To nie podobało się kolonialnemu imperium angielskiemu. Wtedy Anglia, Francja i Izrael porozumiały się w celu zaatakowania Egiptu. Kiedy Egipt był już bardzo osłabiony, zainterweniował amerykański prezydent Eisenhower i wezwał Anglię, Francję i Izrael do wycofania się. W tamtych czasach USA były na tyle silne militarnie, że poparły swojego prezydenta i te trzy państwa dostosowały się do wezwania prezydenta. To był jedyny raz, kiedy amerykański prezydent postawił interes Ameryki ponad interes Izraela.
1967– wzrasta napięcie między Egiptem i Izraelem w sprawie Synaju i Strefy Gazy – terenów leżących między dwoma krajami.
Związek Sowiecki, chcąc pomóc Izraelowi w uzyskaniu nienależnej mu przewagi, użył swoich sztuczek. Sowieccy dyplomaci w Egipcie doradzili prezydentowi Nasserowi, by zagroził Izraelowi wojną, ale nie atakował. To samo zrobili wobec Izraela – by zagroził wojną, ale by zaatakował Egipt. Ten akt zdrady umożliwił Izraelowi atak na Egipt, kiedy ten najmniej się go spodziewał. Zniszczenie obrony Egiptu zajęło Izraelowi 6 dni. Izrael dysponował sprzętem technicznym pozwalającym na przechwytywanie wiadomości drogą radiową, nanoszenie w nich zmian i wysyłanie ich do celu. Podczas tej wojny Izrael przechwytywał wiadomości z Egiptu dla Jordanu i Syrii, zmieniał je tak, by zmusić te kraje do wzięcia w niej udziału. Kraje arabskie zostały pokonane, a Izrael mógł pójść krok naprzód, zagarnął Wzgórza Golan, Zachodni Brzeg, Synaj i Strefę Gazy.
Mimo że izraelski atak na Egipt nazywany jest wojną 1967 i często również wojną 6-dniową, jednak nazwa ‘wojna’ nie powinna funkcjonować. Egipt w tamtym czasie był najsilniejszym państwem arabskim, ale nie miał szansy na walkę. Oszukaństwo ze strony Związku Sowieckiego i Izraela, jak już wspomniałem, uczyniło tę wojnę niczym więcej jak oszukańczym aktem terrorystycznym, z których obydwa te kraje są znane.
Atak Izraela na amerykański ‘Liberty’
Podczas wojny 1967 został dokonany jeden z najbardziej brawurowych aktów oszustwa. Był nim atak na amerykański okręt Liberty, dokonany przez tzw. amerykańskiego przyjaciela – Izrael.
W ciągu oszukańczego ataku Izraela na Egipt, Liberty – okręt rozpoznawczy, pływał wzdłuż wybrzeża Izraela monitorując jego przebieg.
Izraelscy przywódcy wiedzieli, że poznawał on i nagrywał izraelski oszukańczy akt, więc postanowili pozbyć się go oraz dowodów, które zbierał. Samoloty izraelskie i łodzie torpedowe zaatakowały okręt z zamiarem zatopienia go. Gdyby był zatopiony, Izrael mógłby oskarżyć Egipt o atak – i kontrolowane przez syjonistów amerykańskie media podałyby to kłamstwo jako fakt z zamiarem skierowania amerykańskiej opinii publicznej przeciwko Egiptowi. Ale odwaga ze strony załogi okrętu utrzymała go na wodzie. Izraelowi nie udało się dokonać tego oszustwa wobec Ameryki, swojego sprzymierzeńca, ale w czasie ataku Izrael pozbawił życia 34 członków załogi i zranił 171.
Izrael tłumaczył, że atak na Liberty był przypadkiem pomyłki. Ale raporty sporządzone przez załogę i inne materiały dowodzą, że atak był zamierzony.
Fakty dotyczące ataku zostały pominięte przez amerykańskie środki przekazu (kontrolowane przez syjonistów). Wszystko o czym powiadomiły Amerykanów ograniczyło się do tego, że Izrael zatopił Liberty na skutek pomyłki.
Śledztwo przeprowadzone przez amerykański rząd nie mogło odnieść sukcesu i wkrótce sprawa ucichła, co stanowi dobry przykład ogromnego wpływu syjonistów na amerykański rząd.
Przykrycie całego tego skandalicznego wydarzenia przez rząd amerykański nie byłoby możliwe, gdyby media wypełniały swoje obowiązki i przedstawiły prawdziwe fakty. To dobry przykład potęgi syjonistycznych mediów w celu zniekształcenia lub niedopuszczenia do podania faktycznych wiadomości amerykańskiemu społeczeństwu.
1973– Oszustwo Izraela i Sowietów doprowadziło do wojny 1973. Sowieci, doprowadziwszy do tej wojny, spowodowali rozgoryczenie Arabów, którzy natychmiast zaczęli się zbroić z zamiarem odwzajemnienia się i próbą odebrania swoich terenów zagarniętych przez Izrael. Przygotowywali się do 1973.
Pomimo że kilka krajów arabskich przygotowywało się militarnie, próbowało również osiągnąć pokój z Izraelem poprzez negocjacje. Ale wtedy Izrael został zapewniony przez amerykańskich syjonistów o użyciu swojej siły w stosunku do rządu amerykańskiego o udzieleniu Izraelowi pomocy, na skutek czego przywódcy izraelscy kontynuowali swoją wojenną politykę.
Egipt, Jordania, Syria i Irak – zdając sobie sprawę z beznadziejności jakichkolwiek negocjacji z Izraelem, zaatakowały – i początkowo miały przewagę.
Kiedy wydawało się, że Izrael poniesie klęskę, wpływowi syjoniści w Ameryce pociągnęli za sznurki w rządzie amerykańskim i ten wykonał rozkazy swoich syjonistycznych władców. Ogromne ilości amerykańskiego sprzętu wojskowego i broni zostały przesłane, za pieniądze amerykańskich podatników, by wzmocnić cofające się wojsko izraelskie.
Pomoc USA pozwoliła Izraelowi zwyciężyć. Ale koszt tego zwycięstwa był tak wysoki, że armia amerykańska odczuła niedobór w zapasach sprzętu i broni, co spowodowało znaczne jej osłabienie.
Amerykańscy urzędnicy rządowi byli pod tak wielkim wpływem syjonistów, że ostrzegli 82 dywizję lotniczą stacjonującą w Forcie Bragg (Płn Karolina) i piechotę amerykańską w Niemczech, by w razie potrzeby ruszyli na pomoc Izraelowi.
Smutny jest fakt, że wysocy urzędnicy rządu amerykańskiego w celu zadowolenia sił syjonistycznych w Ameryce, mogliby poświęcić życie amerykańskich żołnierzy, by oszczędzić syjonistyczny /marksistowski Izrael.
Młodzi mężczyźni odbywający służbę wojskową, ich rodzice, dziadkowie, bracia i siostry winni być szczególnie zaniepokojeni pochopnymi wojnami izraelskimi oraz próbami włączenia w nie USA, ponieważ w przypadku konieczności, będą musieli bronić Izraela w którymś z ich aktów agresji, gdyż rząd amerykański znowu będzie ustępował amerykańskim syjonistom i wyśle swoich żołnierzy do walki – chłopcy ci nie będą mieli wyboru poza walką u boku syjonistycznego / marksistowskiego Izraela.
Gdyby amerykańscy żołnierze ginęli w przyszłych wojnach na Bliskim Wschodzie, będziecie wiedzieć, że to syjonistyczni żydzi amerykańscy, jak również zniewoleni waszyngtońscy politycy, kłaniający się ich syjonistycznym władcom.
Trójkąt Nowy Jork – Moskwa – Tel Awiw
W tym punkcie myślę, że jesteście trochę zdezorientowani kiedy czytacie, że Izrael i Sowieci są sprzymierzeńcami ideologicznymi – ale obydwa te państwa wyznają idee Karola Marksa, czyli są komunistyczne / socjalistyczne.
Aby zrozumieć oszustwo, którego mogli się dopuścić syjonistyczni / bolszewiccy żydzi, oraz oszustwo, które miało miejsce przed i w czasie wojny 1973, muszę wyjaśnić ów trójkąt. W tym celu cofnę się o kilka lat.
Liczna emigracja żydów z Rosji do Ameryki rozpoczęła się w 1831. Większość z nich to żydzi komuniści. W Nowym Jorku osiedliło się ich tak wielu, że odtąd miasto to nazywane było ‘Moskwą nad rzeką Hudson’.
Wiedziano, i słusznie, że decyzje dotyczące taktyki komunistycznej nie przychodziły z Moskwy, ale z Nowego Jorku.
Nie jest ważne czy to prawda, czy nie. Ważny tu jest fakt, że istnieją bliskie kontakty między syjonistami / bolszewickimi żydami w Nowym Jorku i syjonistami / bolszewikami w Moskwie, jak również z syjonistami / bolszewikami dominującymi rząd izraelski.
Władza syjonistów nad rządem amerykańskim w Waszyngtonie pochodzi od syjonistów / bolszewików usytuowanych w Nowym Jorku i stąd idą rozkazy do ogromnej sieci syjonistów na całe USA – sieć, która wpływa na sprawy gospodarcze i polityczne nie tylko naszego rządu, ale również prawie wszystkich rządów stanowych oraz rządów lokalnych większych i średnich miast.
Ta władza syjonistów / bolszewików nad USA czyni Nowy Jork – odnogę trójkąta Nowy Jork / Moskwa / Tel Awiw – bardzo wpływowym na sprawy komunistów.
Badając wojnę 1973, większość ludzi, i wydaje się, większość Arabów, ma wrażenie, że ponieważ Rosja Sowiecka sprzedała sprzęt wojskowy dla Egiptu i innych krajów arabskich, Sowieci popierali Arabów w tej wojnie. To jest fałszywe wrażenie. By zrozumieć, że jest to wynikiem dalszych oszustw ze strony Izraela i Związku Sowieckiego, musicie poznać fakty dotyczące układu Golda Meir / Stalin / Kaganowicz.
Golda Meir urodziła się w Rosji, dorastała w Milwaukee, Wisconsin, i w 1921 wyjechała do Izraela. W 1949 stała się pierwszym ambasadorem Izraela w Związku Sowieckim.
Reprezentując Izrael, ambasador Golda Meir, bolszewicka żydówka, spotkała dwóch przedstawicieli Związku Sowieckiego – Kaganowicza (żyda bolszewika) i Stalina, który ożenił się z bolszewicką żydówką. I dokonali tajnego porozumienia – zawarli pakt.
Postanowienia odnośnie Izraela:– Izrael nie pozwoli żadnemu państwu, szczególnie USA, na zbudowanie bazy wojskowej na jego terytorium
– Izrael pozwoli partii komunistycznej na niezależną działalność na swoim terytorium
– Izrael nie podpisze żadnego porozumienia w celu rozwiązania problemu palestyńskiego
– Izrael będzie wywierał wpływ na światowe żydostwo, szczególnie w USA, by państwa zachodnie przyjęły politykę faworyzowania Izraela a nie Arabów
– Izrael będzie kontynuował marksistowską politykę gospodarczą i zapobiegał rozwojowi wolnej gospodarki.
Postanowienia odnośnie Związku Sowieckiego:
– Sowieci będą stosować politykę pro-arabską ale tylko jako kamuflaż dla swoich prawdziwych zamiarów, czyli zapewniać pomoc Arabom ale tylko w takim stopniu, by nigdy nie mogli zagrażać Izraelowi
– Sowieci otworzą bramy w krajach satelickich w celu umożliwienia emigracji żydów do Izraela. Gdyby to było niewystarczające, Rosja otworzy również swoje bramy dla żydów imigrantów
– Sowieci zagwarantują Izraelowi absolutne bezpieczeństwo.
Obydwa państwa – Związek Sowiecki i Izrael będą wymieniać się raportami wywiadowczymi.
Z postanowień tego paktu można wywnioskować, że jego celem było i jest to, by Związek Sowiecki i Izrael uniemożliwiali zaistnienie pokoju między państwami arabskimi i Izraelem do czasu, kiedy wszystkie państwa arabskie zostaną zmuszone do przyjęcia socjalizmu pod przywództwem Sowietów.
W sposobie prowadzenia wojny 1973 można zobaczyć wprowadzenie w życie części oszukańczego paktu, a w szczególności o Związku Sowieckim pomagającym Arabom – ale tak, by nie mogli pokonać Izraela.
Planując tę wojnę, Izrael wiedział, że państwa arabskie graniczące z Izraelem zaopatrywały się w Związku Sowieckim, sprzymierzeńcy Izraela.
Ale na podstawie porozumienia Golda Mair – Stalin – Kaganowicz, Izrael wiedział, że Sowieci nie będą pomagać Arabom tak, by mogli pokonać Izrael, że pomoc sowiecka udzielana Arabom to nic innego jak ‘wabik’ w celu wciągnięcia ich w sowiecką pułapkę. Izraelscy przywódcy wiedzieli, że ich amerykańscy syjonistyczni bracia zrobią wszystko, by rząd amerykański wysyłał wystarczającą ilość broni, by powstrzymać Arabów, i jeśli będzie konieczne, by wysłał więcej sprzętu a nawet żołnierzy.
Kiedy rozpoczęła się wojna 1973, Jordania, Egipt, Syria i Irak zaskoczyli Izrael ich dużo lepszymi możliwościami walki. Armia egipska stanęła wobec wydającego się niemożliwym zadania w jego próbie spenetrowania terytorium Izraela.
Najpierw Egipt miał do pokonania barierę wodną – Kanał Sueski, później wysoką ścianę piasków i pyłu wzniesioną przez Izrael. Za tymi barierami stała jeszcze trzecia – linia izraelskich fortyfikacji, które były silniejsze niż Linia Maginota wzniesiona przez Francję przed drugą wojną światową, by powstrzymać inwazję Niemców na Francję.
I egipska armia przekroczyła Kanał Sueski, przeszła przez piaski i pył, przez wzmocnione fortyfikacje w ciągu kilku godzin.
Izrael był w kłopocie; Arabowie wygrywali wojnę.
Ale – tak jak zaplanowano wcześniej – i jak przewidziano – jeżeli konieczne – Stany Zjednoczone dowiozły Izraelowi ogromną ilość sprzętu wojskowego i broni, i jak również wspomniałem wcześniej – amerykańska dywizja lotnicza w Ft Bragg i amerykańskie oddziały stacjonujące w Niemczech czekały w pogotowiu, by pomóc siłom Izraela, w razie konieczności, wygrać wojnę.
Na szczęście amerykańskie oddziały nie były potrzebne, by Izrael przetrwał. Dodatkowa ilość broni wystarczyła. Ale siły arabskie były wystarczająco dobre, by powstrzymać Izrael od zabrania dalszych terenów arabskich. Faktycznie, Egipt zdołał odebrać część Synaju.
Egipski prezydent Sadat zrozumiał, że Sowieci nie mieli zamiaru udzielenia pomocy Arabom by wygrali wojnę, oraz że poprzez sprzedaż sprzętu próbowali tylko zastawić na nich pułapkę i wciągnąć pod swoje wpływy. Dlatego Sadat wyrzucił z kraju sowieckich doradców i cywilnych inżynierów.
1982 – inwazja na Liban
Większości żydów w Izraelu nie podobał się pomysł na wojny i jego agresję i chcieli pokoju. Wojny chce tylko frakcja komunistyczna. Dlatego smutne jest to, że właśnie ta frakcja sprawuje władzę. Żydowska populacja Izraela została dalej podzielona przez atak na Liban.Powód tej akcji podany przez przywódców Izraela to‘wykorzenienie Palestyńskiej Armii Wyzwolenia (PLO) oraz powstrzymanie ich ataków terrorystycznych’. Wielu Izraelitów odważyło się potępić podane powody jako kłamstwo. Zwrócili uwagę, że w celu zawarcia pokoju z Izraelem, PLO zaniechało jakichkolwiek działań przeciwko Izraelowi na 11 miesięcy.
Prawdziwymi przyczynami tego ataku były (i ciągle są według nagłówków prasowych):
– zamiar przywódców Izraela, by utrzymać napięcie wojenne. Atak na Liban był tylko następnym etapem agresji politycznej
– niedobór wody na Bliskim Wschodzie, a szczególnie w Izraelu. Od powstania państwa, Izrael chciał przejąć wody rzeki Ligani, i by to osiągnąć, trzeba było użyć wojska.
Przywódcy Izraela przewidywali, że wojna ta będzie trwała tylko kilka dni, ale Palestyńczycy wraz z innymi Arabami stoczyli heroiczne walki z dużo lepiej uzbrojonym Izraelem. Po kilku miesiącach walk nie było widać zwycięstwa Izraela, a kiedy do kraju transportowano coraz więcej ciał żołnierzy izraelskich, mieszkańcy byli bardzo oburzeni. W armii coraz więcej żołnierzy rezygnowało ze służby lub odmawiało wykonywania rozkazów, ponieważ w przeciwnym wypadku mogło być więcej niewinnych ofiar wśród ludności cywilnej.
Za śmierć 250 marines w Libanie obwiniono Arabów. Tak właśnie było to opisane w prasie amerykańskiej kontrolowanej przez syjonistów. Ale nikt tego nie potrafił udowodnić!Wiarygodne źródła w Libanie wskazują, że to była akcja terrorystyczna zorganizowana i przeprowadzona przez izraelski wywiad MOSSAD. W takim wypadku nie jest ważne, kto tego dokonał, wystarczy wiedzieć, kto go zaplanował i zainspirował. Jest powszechnym zjawiskiem, że syjoniści planują atak i inspirują kogoś innego do jego wykonania, czyli wykonania brudnej roboty.
Poprzez zainspirowanie ataku na bazę marines, izraelskie ‘sępy wojenne’ miały nadzieję, że atak obróci amerykańską opinię publiczną przeciwko Arabom, oraz że USA wejdzie do wojny i dalej pomoże Izraelowi w akcie agresji wobec Arabów. Ale na szczęście Amerykanie nie dali się wepchnąć w tę zasadzkę.
Dobrym przykładem popełniania przez syjonistów aktów terroryzmu z myślą, że obwiniany za nie będzie ktoś inny, jest afera Lavona. W 1954 grupa Izraelczyków przeprowadziła serię bombardowań na amerykańskie instytucje w Egipcie, łącznie z amerykańską ambasadą w Kairze. Myśleli, że winę za te czyny poniesie Egipt, i w ten sposób ucierpią stosunki amerykańsko-egipskie. Na szczęście rząd egipski zdołał złapać izraelskich agentów w czasie podkładania jednej z bomb i cały izraelski plan został wykryty. Większość Amerykanów nie wie o tej sprawie, ponieważ znowu amerykańskie media kontrolowane przez syjonistów nie pisały o niej, podobnie jak nie pisały o zaatakowaniu przez Izrael okrętu Liberty.
Kiedy Izrael wywoła następną wojnę – 1985? – 1986? trudno przewidzieć, ale jest pewne, że spowoduje następną wojnę, chyba że Amerykanie poznają prawdę o syjonistycznym / marksistowskim Izraelu i zareagują, by powstrzymać waszyngtońskich polityków przed kłanianiem się amerykańskim syjonistom, oraz skończyć używanie pieniędzy amerykańskich podatników na finansowanie izraelskiej machiny wojennej.
Słabe strony izraelskiej armii
Nie ma wątpliwości, że Izrael ma potężną armię, której podstawą są ogromne ilości najnowszego sprzętu dostarczanego przez USA a opłacanego przez amerykańskich podatników.
W izraelskiej armii pokazały się jej słabe strony, głownie w jej składzie osobowym. Są dwie główne przyczyny tego stanu rzeczy:
– ponieważ Izrael trwa w stanie nieustannej wojny lub przygotowań do wojny, śmietanka młodzieży opuszcza kraj lub znajdują powód, by nie służyć w wojsku. Armia ma taki niedobór w ludziach, że otwarcie rekrutuje homoseksualistów, których jest bardzo wielu. Oficer izraelskiej armii w 1976 zeznał w Knesecie, że jeśli nie będą w armii służyć homoseksualiści, zabraknie żołnierzy. Przewidywano, że armia zmuszona będzie zatrudniać najemników z innych krajów.
– pogarszanie się stosunków między Aszkenazyjczykami i Sefardyjczykami w armii. Powód – prawie wszyscy oficerowie to Aszkenazyjczycy, a najniżsi rangą są Sefardyjczycy. Podejrzewam, że na skutek złego traktowania przez Aszkenazyjczyków, może nastąpić bunt wśród Sefardyjczyków.
Ostrzeżenie dla Amerykanów
Syjoniści rządzący Izraelem oraz syjoniści w Ameryce próbują wciągnąć USA do wojny na Bliskim Wschodzie, oczywiście po stronie Izraela. I prawie im się to udało, kiedy marines byli wysłani do Libanu w 1982. Krew 250 z nich kapie z rąk Izraelczyków i amerykańskich syjonistów. Gdyby więcej Amerykanów poznało prawdę o Izraelu, można by mieć pewność, że wcześniej czy później ci ateiści, uważający się za ‘wybrańców Boga’, użyją jakiejś sztuczki, by wciągnąć Amerykę do wojny z Arabami, którzy w przeszłości zawsze byli jej najlepszymi przyjaciółmi. I wtedy więcej Amerykanów będzie umierało z powodu tych sprytnych morderców syjonistów, którzy przypadkowo byli odpowiedzialni za włączenie Amerykanów do pierwszej i drugiej wojny światowej, wojny koreańskiej i wietnamskiej.
Podczas gdy międzynarodowi bankierzy syjonistyczni liczyli swoje zyski z wojen, amerykańskie matki i ojcowie, bracia i siostry opłakiwali swoich synów i braci. Czy chcesz opłakiwać swojego syna czy brata z powodu syjonistycznych oszustw?
Przestępczość w Izraelu
Ponieważ Izrael (wcześniej Palestyna) jest terytorium, po którym stąpali Jezus i Mahomet, mogłoby się wydawać, że jego mieszkańcy szanują tę ‘świętą ziemię’ oraz jej święte miejsca.Prawie wszyscy arabscy muzułmanie i chrześcijanie szanują je, a nawet oddają cześć ich świętości, ale tak można powiedzieć jedynie o bardzo znikomej mniejszości populacji żydowskiej, ponieważ mieszkańcy Izraela w 95% są ateistami lub świeckimi humanistami oraz nie stosują się do 10 Przykazań ani też żadnych innych zakazów dotyczących grzesznego ludzkiego zachowania.
Kiedy syjonistyczni / bolszewiccy żydzi przejęli kontrolę nad ‘ziemią świętą’, na jej teren zaczęły przechodzić wszystkie możliwe formy grzechu. W ciągu kilku dziesięcioleci ta ziemia stała się współczesną Sodomą i Gomorą. Handel narkotykami, nadużywanie narkotyków, nielegalna sprzedaż broni, prostytucja, hazard, gangsterstwo zarobkowe, mordy, wymuszenia, szantaż, oszustwa ubezpieczeniowe, lichwiarstwo, korupcja w rządzie i w szeregach policji.
W Izraelu funkcjonuje zorganizowana przestępczość z siedzibą w Bat-Yam koło Tel Awiwu. Wielu jej członków to recydywiści i byli komandosi o wysokich umiejętnościach w zakresie posługiwania się bronią oraz materiałami wybuchowymi.
Przestępczość zorganizowana funkcjonuje otwarcie z powodu korupcji w rządzie i policji. Niektórzy policjanci i urzędnicy rządowi są związani z jej działaniami. Przeciętny Amerykanin nie słyszy o tym, o prawdziwym Izraelu, ponieważ amerykańskie media są kontrolowane przez syjonistów i takie sprawy są wyciszane. Ale niektóre gazety izraelskie publikują fakty, na przykład na czołowym miejscu na pierwszej stronie gazet w hebrajskim kilka lat temu ukazał się artykuł mówiący o tym, że izraelska mafia w 5 lat osiągnęła to, czego nie udało się osiągnąć włoskiej mafii w ciągu 40 lat: zorganizowała największy eksport narkotyków z Bliskiego Wschodu do Niemiec i USA, razem z siecią ich dystrybucji.
Poza wyjątkiem niewielu religijnych żydów przywiązanych do świętych miejsc w Izraelu, oraz niższych klas żydów, których nie stać na emigrację, przyzwoici żydzi opuścili lub planują opuścić Izrael. Jednym z głównych tego powodów jest grzech przesiąkający każdą dziedzinę życia izraelskiego społeczeństwa, co jest zbyt uciążliwym dla przyzwoitych żydów.
Izraelski przemysł zbrojeniowy
Od kiedy terroryzm, przemoc i wojna stały się sposobem życia, jest oczywiste, że produkcja sprzętu wojskowego i broni stanowi główną gałąź przemysłu i eksportu. W ciągu pierwszych lat jego istnienia, potrzeby militarne Izraela spełniane były przez USA oraz kraje komunistyczne. Ale, stopniowo, przy pomocy USA, Izrael rozwinął swój własny przemysł militarny.
SYJONISTYCZNA DOMINACJA W RZĄDZIE AMERYKAŃSKIM DOPROWADZIŁA DO WPROWADZENIA POLITYKI ‘NA PIERWSZYM MIEJSCU IZRAEL’, CO POWAŻNIE NADWYRĘŻYŁO GOSPODARKĘ AMERYKAŃSKĄ.
Zamiast wytwarzania określonych produktów i zapewnienia zatrudnienia Amerykanom, na terenie Izraela utworzono fabryki z pomocą finansową i techniczną USA.
Stany Zjednoczone pomogły Izraelowi w zorganizowaniu przemysłu elektronicznego, farmaceutycznego, chemicznego, artykułów gospodarstwa domowego itd., wszystkiego, co mogłoby być produkowane w USA.
Podczas gdy Izrael osiąga zysk z przedsiębiorstw pod hasłem ‘pomocy Izraelowi’, robotnicy amerykańscy ustawiają się w kolejkach po zapomogi dla bezrobotnych.
Produkcja pewnych materiałów militarnych stała się tak poważna, że jest głównym eksportem Izraela. Ten kreujący wojny kraj pokazywany jako ‘jedyna bariera przed komunizmem na Bliskim Wschodzie’, sprzedaje swoje militaria każdemu, kto za nie zapłaci – łącznie z represyjnymi dyktaturami – faszystowskimi lub komunistycznymi.
Izrael nie tylko handluje bronią wyprodukowaną u siebie, ale również dostarczoną mu przez USA.
Okazało się, że niektóre rodzaje broni używane przez Sowietów w wojnie z Afganistanem były wyprodukowane w USA i wcześniej wysłane do Izraela. Okazało się również, że część broni używana przez armię kubańską w Angoli pochodziła też z USA i była wcześniej wysłana do Izraela. To ironia, że USA jest przeciwne rozprzestrzenianiu się komunizmu, podczas gdy zdominowany przez syjonistów rząd amerykański pozwala Izraelowi wysyłać broń dla państw komunistycznych.
Rasistowska polityka Izraela
Pamiętacie kiedy wspominałem o kłopotach, z jakimi się spotkałem żeniąc się z sefardyjską żydówką. Złe traktowanie Sefardyjczyków jest oficjalną polityką aszkenazyjskiego rządu. Rasizm zakorzeniony jest bardzo głęboko i dzieli społeczeństwo żydowskie.
Któregoś dnia wszedłem do kawiarni w Tel Awiwie. Było tłoczno i usiadłem na wolnym krześle, które zauważyłem. Przy tym stoliku siedziało już pięciu sefardyjskich żydów z Maroko. Kiedy dowiedzieli się, że uczę się hebrajskiego, zaczęli coś mi wyjaśniać, kiedy nagle w kawiarni pojawił się niebieskooki policjant o typie nazisty. Podszedł do mnie i kazał mi odejść od tych ‘kooshim’, co w hebrajskim oznacza ‘czarnuchów’.
Odpowiedziałem, że odejdę, kiedy skończę jeść.
Policjant wyjął pistolet i krzyknął:‘rusz się!’
Pojawił się właściciel kawiarni – ‘lepiej go posłuchaj’– doradził mi. Podniosłem się z krzesła. Stojąc przy mnie, policjant wycelował pistolet w moją twarz i rozkazał mi:‘rzuć kawę i ciastko na podłogę’.
Mając przed sobą wycelowany pistolet, nie sprzeciwiałem się. Rzuciłem kawę i ciastko na podłogę, po czym powiedział: ‘wynoś się stąd i nigdy tu nie wracaj’.Później dowiedziałem się, że miałem szczęście. Mógłby mnie aresztować i gdyby chciał, mógłby mnie nawet zastrzelić, i to zgodnie z niezbyt przejrzystym prawem izraelskim.
Jeżeli w USA ktoś poskarży się na brutalność policji lub niewłaściwe zachowanie jej funkcjonariusza, wszczyna się dochodzenie. W Izraelu – osoba składająca skargę może spodziewać się, że będzie ukarana pobiciem.
Oprócz odmowy przyznania w miarę dobrych mieszkania i pracy dlatego, że ożeniłem się z Sefardyjką, byłem również celem rasistowskich wyzwisk. Nawet zostałem zaatakowany kilka razy przez Aszkenazyjczyków. Inni amerykańcy Aszkenazyjczycy, którzy przybyli do Izraela i ożenili się z sefardyjskimi żydówkami, doznali takiego samego traktowania. Ponieważ Sefardyjczycy są ofiarami rasistowskiego traktowania, często słyszałem Sefardyjczyka mówiącego Aszkenazyjczykowi: ‘Hitler nie zabił was wystarczająco dużo, sk…y’.
Proszę przeczytać ten akapit uważnie.
Urodziłem się w USA, tam ukończyłem swoją edukację, tam pracowałem w różnych częściach kraju, spędziłem 2 lata w amerykańskiej armii. Nawet raz nie doznałem żadnych prześladowań ani też nie byłem wyzywany dlatego, że jestem żydem. To wszystko jest ironią, że będąc w Izraelu, tzw. ‘raju wszystkich żydów’, ja – żyd -musiałem cierpieć z powodu rasizmu.
Kontrolowane przez syjonistów media amerykańskie nie podawały nic na temat intensywnego rasizmu w Izraelu. Większość Aszkenazyjczyków w Ameryce nie ma o tym pojęcia. Nawet żydzi odwiedzający Izrael o tym nie wiedzą, gdyż są ostrożnie trzymani z daleka od rasistowskich incydentów.
Ale Sefardyjczycy mówią o tym wszystkim i dlatego nie emigrują do Izraela.
Z tego co napisałem do tej pory powinniście zrozumieć, że niewielu żydów praktykuje judaizm. Większość z nich to ateiści lub humaniści i są przeciw Bogu. Tak więc pokazywanie żydów jako religijny lud czekający na wypełnienie biblijnej przepowiedni jest mitem. Również przedstawianie żydów jako jedną rasę też jest mitem. Dobrym tego przykładem jest przepaść pomiędzy Aszkenazyjczykami i Sefardyjczykami.
RASIZM PRAKTYKOWANY W IZRAELU JEST JEDYNYM POWODEM, W WYNIKU KTÓREGO IZRAEL ZNISZCZY SIĘ SAM.
Izrael i komunizm
Kontrolowane przez syjonistów media amerykańskie wmówiły Amerykanom, że Izrael jest jedyną barierą chroniącą Bliski Wschód przed komunizmem. To nawet mogłoby być śmieszne, gdyby nie miało takich poważnych skutków dla USA.
Z tego, co powiedziałem do tej pory powinniście wywnioskować, że Izrael jest przede wszystkim państwem marksistowskim z domieszką faszyzmu w stylu nazistowskim. Na ten temat można by napisać obszerną książkę, ale tymczasem chciałbym dodać:
– Izrael jest jedynym państwem na Bliskim Wschodzie, które pozwala na działalność partii komunistycznych – są trzy. Ironicznie to arabskie kraje nie zezwalają na działalność partii komunistycznych (wyjątkiem jest Płn. Jemen, który poprzez oszustwa został przejęty przez komunistów). Niektóre kraje arabskie kupują sprzęt wojskowy z krajów komunistycznych, ponieważ nie mogą zaopatrywać się w USA;
– Związek Sowiecki zezwala na emigrację żydów, jeśli złożą przyrzeczenie, że zamieszkają w Izraelu, który chętnie przyjmuje tych zorientowanych na komunizm żydów. Ale kiedy opuszczą Związek Sowiecki, wielu z nich, jeśli nie wszyscy, zamiast do Izraela jedzie do USA. Trzeba tu zaznaczyć, że od chwili powstania Izraela opuściły go setki tysięcy żydów, a niektóre źródła mówią o milionie. Niektórzy z żydów poprosili nawet o umożliwienie im powrotu do Związku Sowieckiego raczej niż zostania w Izraelu. Żydzi w Rosji Sowieckiej żyją lepiej niż w Izraelu;
– najnowsze osiągnięcia naukowe przekazywane przez USA Izraelowi wędrują do Związku Sowieckiego. Głównym ośrodkiem tego procederu w Izraelu jest Instytut Weizmanna w Rehoovot,40 kmna południe od Tel Awiwu.
– około 1/3 Knessetu to członkowie komunistycznej, socjalistycznej lub innej marksistowskiej partii. To powinno zakończyć kłamstwo, jakoby Izrael stanowił barierę uniemożliwiającą przenikanie komunizmu na Bliski Wschód.
Kraje arabskie tworzą tę barierę. Izrael jest tylko odnogą trójkąta Nowy Jork – Moskwa – Tel Awiw, popierającego ruch komunistyczny.
Terroryzm i przemoc
Podczas pierwszego Kongresu Syjonistów, który odbył się w Bazylei (Szwajcaria) w 1897, uzgodniono jeden z celów syjonistów – ustanowienie państwa izraelskiego na terenach Palestyny. W tamtym czasie mieszkała tam garstka sefardyjskich żydów spokrewnionych z Arabami więzami krwi. Ci palestyńscy żydzi mieszkali przez całe wieki w pokoju z palestyńskimi Arabami.
Po kongresie europejscy żydzi aszkenazyjscy rozpoczęli emigrować do Palestyny i nabywać ziemię. W 1920 w posiadaniu żydów były tylko 2% terytorium Palestyny.
Do 1948, kiedy powstał Izrael, żydzi zwiększyli swoje posiadanie ziemi, ale tylko do 6%.
W celu zwiększenia migracji europejskich żydów, potrzebne były nowe tereny, których nie chcieli sprzedawać Arabowie palestyńscy. Tak więc by zdobyć więcej terenów, europejscy żydzi komuniści zaczęli stosować jedyny dobrze im znany sposób – terroryzm.
Pierwszy akt terrorystyczny przeciwko Palestyńczykom miał miejsce w palestyńskiej wiosce Deir Yassin w nocy 9 kwietnia 1948, kiedy dwie syjonistyczne grupy terrorystów – Irgun i Stern Gang zaatakowały ludność cywilną i wymordowały ponad 250 mężczyzn, kobiet i dzieci.
Dowódca grupy – Menachem Begin, późniejszy premier Izraela, miał do powiedzenia tylko tyle:‘masakra nie tylko była usprawiedliwiona, ale bez tego zwycięstwa nie byłoby państwa Izrael’.
Masakra spowodowała ucieczkę innych Palestyńczyków – opuścili swoje domy ze względu na niebezpieczeństwo. Syjonistyczni terroryści jeździli ciężarówkami ulicami Palestyny i przez głośniki ostrzegali Arabów, że to, co wydarzyło się w Deir Yassin, może wydarzyć się wszędzie, jeśli nie odejdą.
I nie blefowali, bo na przykład:
– zabili 60 Palestyńczyków w Balad Esh Sheikh
– wysadzili w powietrze 20 budynków mieszkalnych w Sa’sa, zabijając 60 kobiet i dzieci
– zabili kobiety pracujące w klasztorze św. Szymona w Jerozolimie
– zmasakrowali 250 osób w miejscowości Lydda– zabili 200 osób, w większości starszych, w meczecie w Ed-Dawayimeh
– zabili 51 robotników wracających do pracy na polach w Kafr Qasem
– wyrzucili chrześcijańskich mieszkańców wioski Kaba Bir’im, po czym zniszczyli ją, dokonali profanacji cmentarza – zniszczyli 73 krzyże.
W ciągu kilku miesięcy kiedy miały miejsce te oraz inne akty terrorystyczne, 300,000 palestyńskich chrześcijan i muzułmanów zmuszono do opuszczenia swoich domów lub zabito przy pomocy grup terrorystycznych utworzonych z europejskich żydów komunistów. Byli to żydzi wyznający ideologię marksistowską, którzy w niedługim czasie stali się elitą Izraela. Od samego początku do chwili obecnej ta właśnie elitarna grupa rządzi państwem.
Kiedy Izrael zadeklarował powstanie swojego państwa 14 maja 1948, terroryzm izraelski był kontynuowany w celu wypchnięcia większej ilości Palestyńczyków z ich domów. Od tamtego czasu zniszczono 350 kościołów chrześcijańskich i meczetów.
I teraz chciałbym ostrzec wszystkich wierzących w Boga w USA, chrześcijan, muzułmanów i żydów:
Zniszczenie religii przez syjonistycznych żydów już ma miejsce w USA. W Izraelu jest prawie na ukończeniu.
Eliminowanie opozycji przez syjonistów
Syjoniści nie pozwolą, by cokolwiek stanęło im na drodze w osiągnięciu własnych celów. Podczas drugiej wojny światowej syjoniści współpracowali z nazistami poprzez dostarczanie żydów z biedniejszej klasy do obozów koncentracyjnych. Nie jest zaskoczeniem, że zatopili statek ‘Patria’ z 252 żydowskimi imigrantami na pokładzie, ponieważ uważali ich za przyszłą opozycję. Innym razem życie straciło 760 żydów, kiedy syjoniści zatopili, z tego samego powodu, statek ‘Struma’.
Nawet osobistości dobrze znane na świecie nie czuły się bezpiecznie przed syjonistycznymi terrorystami i przemocą. W 1948 w celu doprowadzenia do pokojowego rozwiązania sytuacji Izrael-Palestyna, ONZ wysłało swego przedstawiciela – hrabiego Folke Bernadotte ze Szwecji. Jego zdaniem najlepszym rozwiązaniem był podział terytorium na część dla żydów oraz dla Palestyńczyków. To nie spodobało się syjonistom, którzy chcieli uzyskać całe terytorium dla siebie. Tak więc otwarcie i nie zważając na protokół dyplomatyczny, sprawiedliwość ani też zwykłą uczciwość, wyeliminowali hrabiego. Zginął razem ze swym kierowcą jadąc ulicami Jerozolimy. Dziesiątki milionów ludzi zginęło od czasu, kiedy syjonistyczni bolszewiccy żydzi, wspierani przez międzynarodowych bankierów żydowskich przejęli Rosję. Na Bliskim Wschodzie, ci sami żydzi stosują tę samą taktykę. By usunąć Arabów z ich ziemi zabili tysiące z nich, a setki tysięcy uczynili bezdomnymi.
Powstaje pytanie: ilu jeszcze Arabów zabiją, kiedy uzyskają kontrolę nad całym Bliskim Wschodem i fizyczną kontrolę nad Ameryką? Już kontrolują prawie każdą dziedzinę życia w USA. Jeżeli kiedykolwiek uda im się przejąć kontrolę nad prawem do posiadania broni przez Amerykanów, nic ani nikt nie zatrzyma ich przed całkowitym przejęciem Ameryki.
Na drodze do katastrofy
W roku 1971 do Izraela przybył rosyjski żyd, Ephraim Sewilla. Po pięciu latach niezadowolony z życia w Izraelu wyjechał, podobnie jak zrobili to inni uczciwi żydzi. W swojej książce ‘Żegnaj Izraelu’ Sewilla przewidział, że Izrael przetrwa tylko następnych 10 lat. Napisał to w 1975.
Istnienie Izraela będzie się ciągnąć poza rok 1985, i zgadzam się z nim na tyle, że jego istnienie jest zagrożone. Jego marksistowska / faszystowska polityka, wojny i rasizm doprowadzą do katastrofy. Spodziewając się tego również, jego skorumpowani przywódcy oraz inni u sterów władzy, oskarżeni zostali o przywłaszczenie ogromnych sum pochodzących od amerykańskich podatników i darowizn innych żydów i zdeponowali je na kontach zagranicznych banków.
Należy pamiętać o tym, że z powodu izraelskiej polityki, wiele państw jest przeciwko Izraelowi i USA za wspieranie go, co niezbyt podoba się Izraelowi, a szczególnie USA.
Gdyby Izrael przestał istnieć, świat z pewnością stałby się lepszy. Niestety – trójkąt Nowy Jork – Moskwa – Tel Awiw nie pozwoliłby na to. Ponieważ koniec Izraela jest coraz bliżej, trójkąt prawdopodobnie wybierze jedną z dwóch dróg wyjścia:
1. Izrael rozpocznie wojnę na Bliskim Wschodzie na wielką skalę, której nie mógłby wygrać sam. I wtedy nowojorska odnoga trójkąta użyje swoich wpływów na amerykański rząd, by wysłał wojsko na pomoc Izraelowi.
Nie spodziewam się tego, by moskiewska odnoga brała udział w walce zbrojnej. Moskwa będzie czekać na osłabienie USA. Kiedy wojsko amerykańskie będzie głęboko zaangażowane w wojne, społeczeństwo amerykańskie zostanie zdemoralizowane, wtedy inicjatywę przejmą syjonistyczni bankierzy. Wszystko wskazuje na to, że oni jako właściciele Federalnego Banku Rezerw, amerykańskiego banku centralnego, będą mogli spowodować kryzys gospodarczy w Ameryce – dokładnie jak to zrobili w 1929, kiedy spowodowali kryzys na giełdzie i głęboki kryzys w latach 1930.
Ponieważ pieniądz w USA nie jest oparty na złocie ani srebrze, papierowy pieniądz i cynowe monety staną się bezwartościowe.W powstałym wtedy zamęcie i konieczności pozyskania żywności, Amerykanie zaakceptują dawno napisaną ‘nową konstytucję’, co z Amerykanów uczyni ludzi pod dyktaturą Rządu Światowego zorganizowanego przez międzynarodowych syjonistycznych bankierów oraz syjonistycznych / bolszewickich żydów.
Co wyniknie z wojny na Bliskim Wschodzie wie tylko trójkąt przedstawiony przeze mnie wcześniej. A kiedy się to stanie, najwięcej stracą:
– Amerykanie
– Arabowie
– Żydzi sefardyjscy oraz część Aszkenazyjczyków wspierających wolność i sprawiedliwość
Jedynymi wygranymi będą:
– syjonistyczni międzynarodowi bankierzy oraz syjonistyczni bolszewiccy żydzi.
2. Inną prawdopodobną wersją wydarzeń jest plan zapasowy, jeśli Amerykańscy podatnicy powiedzą ‘dosyć’. Koszt wspierania zbankrutowanego Izraela jest zbyt duży. Kiedy amerykańscy podatnicy sprzeciwią się temu, moskiewska odnoga trójkąta rozpocznie swoje działanie. Międzynarodowi bankierzy zneutralizują USA, stworzą tam kryzys gospodarczy i rzucą je w chaos.
Jaką akcję podejmą sowieccy bolszewicy razem z syjonistami bolszewickimi Izraela wobec państw arabskich, wiedzą tylko trójkąt i Bóg.
Najprawdopodobniej najpierw uderzą w arabskie pola naftowe.
I bez względu na podjętą akcję, znowu najbardziej stracą na niej:
– Amerykanie
– Arabowie
– Sefardyjscy żydzi i część Aszkenazyjczyków broniących wolności i sprawiedliwości
Zwycięzcami będą jedynie:
– międzynarodowi bankierzy syjonistyczni oraz bolszewiccy / syjonistyczni żydzi.
Opierając się na rozwoju działalności militarnych, gospodarczych i politycznych w obu krajach – USA i Izraelu, obie drogi wyjścia wydają się najbardziej logiczne dla trójkąta Nowy Jork/Moskwa/Tel Awiw. Która z tych dróg zostanie wybrana, jak również co z tego wyniknie, może jakaś niespodzianka dla nas – wiedzą tylko Bóg i syjonistyczni/bolszewiccy ‘władcy wojny’.
Tu należy znowu postawić pytanie: co Ameryka może zrobić, by tych władców powstrzymać.
Stawka – wolność lub niewola
W celu podjęcia decyzji co do akcji, którą należy podjąć dla powstrzymania ‘władców wojny’, trzeba rozważyć dwa jakże istotne punkty:
– jedna z odnóg trójkąta znajduje się w Nowym Jorku. Z niej wyszła decyzja o finansowaniu i organizacji rewolucji bolszewickiej w Rosji, która umożliwiła powstanie drugiej odnogi trójkąta syjonistyczno-komunistycznego w Moskwie.
Gdyby nie było wsparcia finansowego i siatki syjonistycznej w USA, komunizm upadłby dawno temu. Ale na skutek silnej pozycji żydów w tym kraju mogli oszukiwać Amerykanów, by wspierali komunizm.
– komunizm nie rozszerzałby się i większość problemów Amerykanów nie miałyby miejsca, gdyby nie powstały kontrolowane przez syjonistów media nie informujące społeczeństwa o swojej działalności. Bolszewiccy syjoniści są mądrzy, gdyż zanim rozpoczęli swoją akcję w kierunku osłabienia Ameryki, zyskali kontrolę nad mediami, szczególnie w dziedzinie wiadomości międzynarodowych, przekazywanych w głównych mediach w taki sposób, w jaki chcą, jak również wiadomości przekazywanych do podania mediom lokalnym. W ten sposób mogą zniekształcać wiadomości i manipulować nimi.
Rozwiązaniem jest ujawnienie
W 1920 Henry Ford powiedział: ‘gdyby Amerykanie kiedykolwiek poznali prawdę o mafii żydowskiej, byłoby to rozwiązaniem problemu’. Wiedział, że gdyby dowiedzieli się prawdy, podjęliby każdą akcję, która powstrzymałaby ją w zbliżaniu się do osiągnięcia postawionego sobie celu.
Wiele osób i różnych grup usiłuje informować amerykańskie społeczeństwo o niebezpieczeństwie, jakie ta grupa stwarza Amerykanom i wszystkim wolnym państwom świata, ale to jest za mało i nie ma niezbędnego efektu. Powinno to być w interesie każdego obywatela, który posiada tę wiedzę, by spokojnie ale rzeczowo i zdecydowanie przekazywał ją innym. Osoby, które powinny być tym zainteresowane obejmują:
– przeciętnego Amerykanina dbającego o zachowanie jego/jej wolności,
– Amerykanów arabskiego pochodzenia chcących usunąć ten cierń opresji z terenu Bliskiego Wschodu,
– mieszkańców zniewolonej Europy chcących pozbyć się tej bolszewickiej plagi,
– Amerykanów etiopskiego oraz innego afrykańskiego pochodzenia, którzy już zdążyli doświadczyć przejęcia ich krajów przez tych bolszewików/komunistów,
– Amerykanów pochodzenia azjatyckiego z Chin, Wietnamu, Korei, którzy również doświadczyli rządów ciężkiej ręki ze strony komunistów.
Ponieważ każdy z tych narodów walczy z tą samą niszczącą armią jaką są syjoniści / bolszewicy / komuniści / socjaliści, byłoby lepiej, gdyby połączyli się w tym wspólnym wysiłku.
Mogę jeszcze dodać, że w tej walce powinni przewodzić pro-amerykańscy żydzi, do których należę również ja, kochający Amerykę i zdający sobie sprawę z niszczenia świata dokonanego i nadal dokonywanego przez trójkąt Nowy Jork / Moskwa / Tel Awiw.
Państwo ‘Ziemi świętej’
Ponieważ teren okupowany przez Izrael znany jest, i słusznie, jako ‘ziemia święta’, wszyscy chrześcijanie, muzułmanie i antysyjoniści powinni ze sobą współpracować w celu zdemilitaryzowania ‘ziemi świętej’, oczywiście pod międzynarodowym nadzorem. Wtedy na tę ‘świętą ziemię’ przyszłoby Słowo Boże zamiast tortur, wojny i narkotyków.
Najważniejszy problem
Na zakończenie chciałbym podkreślić, jaki jest cel tego opracowania. Bezcelowe jest mówienie o walce z komunizmem i problemach przezeń stworzonych, jest stratą czasu rozmawianie o problemach międzynarodowych stojących przed Ameryką, jeśli nie zostanie zidentyfikowany najważniejszy problem. A jest nim sprawa syjonistycznych żydowskich międzynarodowych bankierów i syjonistycznych żydów działających w ukryciu.
Jack
Bernstein, 1985 r.
Jeszcze można dodać katolików. W Polsce nigdy nic nie było przed wprowadzzeniem Chrztu. Gdybym był złośliwy to jeszcze można dodać, że dziwna data 966 też jest symboliczna. Pierwszą cyferkę odwrócić i mamy sybol i datę iście chrześcijańską.
Żyd katolika nie nawidzi jak psa i z wzajemnością. Żyd uważa się, że jest najmądrzejszy a katolik najświętrzy.
Podczas II wojny światowej jedni żydzi za kilka szekli sprzedali innych żydów na śmierć, a Watykan za pieniądze niemieckich zbrodniarzy przerzucał i pomagał w ucieczce do ameryki południowej zbrodniarzy nazistowskich, którzy mieli na pasach napis GOT MIT UNS.
Jak ktoś zaczyna mieszać w naszej historii przy Lechii, należy zadać pytanie - Prusak, Chazar czy Katolik, jak któryś z tych trzech to wywalić na zbity łeb i głowy sobie nie zaprzątać ich bzdetami.
Jak ktoś zaczyna mieszać w naszej historii przy Lechii, należy zadać pytanie - Prusak, Chazar czy Katolik, jak któryś z tych trzech to wywalić na zbity łeb i głowy sobie nie zaprzątać ich bzdetami.
↧
Kazimierz III cudotwórca, o architekturze, archeologii i historii inaczej
Kapitalny wpis, który jest próbą spojrzenia innego niż nasza oficjalna historia nam to pokazuje.
Wpis skopiowany z bloga https://uwierzwewlasnyrozum.wordpress.com/2014/04/07/budowniczy-iii-wielki/
Wpis skopiowany z bloga https://uwierzwewlasnyrozum.wordpress.com/2014/04/07/budowniczy-iii-wielki/
Budowniczy III Wielki ? Zastał drewnianą, zostawił murowaną. [slogan naukowy] |
|
|
Problem jest w tym, że jak zwykle trudno ustalic kolejność, co było pierwsze – jajko czy kura. Wszakże już kamienne budowle istniały za Mieszka I na Ostrowie Lednickim, a przed nim budowaliśmy ponoć tylko grody ziemno-drewniane z typowo „polskimi” hakami wałowymi, jak ten w Gnieźnie. Gdzie w tym układzie umieścić przedchrześcijańską rotundę z Wawelu, Cieszyna czy Gromnika? Na Ostrowie Lednickim kamienne otoczaki, a na Wawelu surowy, łupany kamień. Czy „salomonowym” wyjściem jest ogłoszenie, że chrzest przyjął tylko Mieszko i jego drużyna, a reszta tkwiła w pogaństwie i budowała jak chciała i co chciała? Chyba nie. Rotunda jest bardzo popularną budowlą ale w kręgu chrześcijaństwa bizantyjskiego, a nie rzymskiego i to nie przypadek, że zachowały się na południu Europy, gdyż przedłużeniem polityki Rzymu na wschodzie były Niemcy nie zainteresowane tamtym rejonem. Czy nasze pogaństwo miało charakter bizantyjski? Prawdopodobnie tak. I dlatego zostało zburzone, spalone lub zamurowane. Ręce Rzymu nie zdążyły tego zrobić w Dalmacji, na wschodzie czy w samym Bizancjum i dlatego tam mają dłuższą i bogatszą historię.
Spójrzmy zatem szerzej. Od ujścia Wisły po jej prawej stronie znajdujemy zamki krzyżackie, kazimierzowe i niekazimierzowe. Tu widać jakąś myśl strategiczną, ale nie Kazimierza Wielkiego. Ktoś budował swą linię obronną w oparciu o największą rzekę i wnioskować można, że miała to być obrona przed inwazją z zachodu. Kogo i przed kim? Podobnie ma się rzecz z zamkami tworzącymi linię obrony na Odrze. Kto i kiedy zatem budował, skoro według uczonych w głąb historii już tylko drewno i ziemia? Rzecz ciekawa, którą można zaobserwować to ta, że największe skupiska zamków znajdują się po lewej stronie Odry oraz na… dzisiejszej Warmii i Mazurach. Kazimierz Wielki sygnował swym nazwiskiem (wedle historyków) budowę co najmniej 43 zamków (Jasienica wspomina o 53). Panując 37 lat musiał organizować i opłacać budowę ponad jednego zamku rocznie. Czy średniowieczna Polska była aż tak bogata? Jak wiemy nie ma dwóch jednakowych zamków, a zatem projektantów musiało być więcej niż jeden. Gdzie zatem mieściły się kazimierzowe biura projektów? Gdzie pozyskiwano kamienny budulec i jaką siłę stanowił cech wysoko wykwalifikowanych kamieniarzy? Gdzie znajdowały się cegielnie produkujące ogromne ilości cegły na potrzeby budowy? Z ruin widać, że nie był to ręczny wyrób, czyli tzw. palcówka, a kilka rodzajów cegieł łącznie z długimi i płaskimi spotykanymi między innymi w rzymskim koloseum. Gdzie w końcu zachowały zapiski o tak praco- i finansowo chłonnych przedsięwzięciach gospodarczych króla, które niewątpliwie kosztowały krocie królewski skarb? Nie ma, po prostu nie ma. Ani słowa w kronikach, a przecież już umieliśmy pisać. Jest za to autorytatywne stwierdzenie historyków – zastał drewnianą, zostawił murowaną. I jest to zwykłe (choć efektowne medialnie) naukowe minięcie się z prawdą. Kazimierz Wielki nie zbudował żadnego zamku. Odziedziczył schedę po ojcu, na którego ziemi od wieków niszczały ruiny. Mógł je co najwyżej podremontować lub coś dobudować, by zapewnić je zamieszkującym w miarę możliwą egzystencję. Mógł uzupełnić mury obronne, by stanowiły jako taką ochronę dla załogi. Mógł zrobić tylko to, na co pozwolił mu stan skarbca, ilość posiadanych specjalistów i stan techniki w średniowiecznym państwie. I tylko tyle. Był Wielki, bo uchronił Polskę od zejścia w historyczny niebyt. I za to mu chwała. Geograf Bawarski w dokumencie z roku 843 opisuje, że „Dziadoszyce posiadali dwadzieścia grodów, Opolanie tyleż samo. Golęszyce 5 grodów. Ślężanie mieli piętnaście grodów, a plemię słowiańskie mieszkające nad Wartą miało dziewięćdziesiąt osiem twierdz”. Co zatem u człowieka z zachodu oznaczało słowo gród czy twierdza? Drewnianą zagrodę z Biskupina czy też zamki przypominające te potężne z Niemiec czy Francji? Naiwnością jest twierdzić, że wrażenie na nim mogły zrobić drewniane grody otoczone wałami ziemnymi. Można przypuszczać, że piszący te słowa frankoński skryba doskonale znał budownictwo zachodniej Europy. Dokument lokacyjny Krakowa z roku 1257, a więc na prawie 100 lat przed królowaniem Kazimierza III wymienia w samym tylko mieście (bez Wawelu) około dwudziestu kamiennych kościołów. Paweł Jasienica pisze, że jednocześnie Poznań, Sandomierz, Gniezno, Wrocław czy Wiślica liczyły ich po kilka. Szkoda, że nie pisało się wtedy o kamiennych grodach, bo i te zapewne już istniały. Brak wzmianek o zamkach możnaby wytłumaczyć tym, że ówczesna, pisać umiejąca inteligencja skupiona była przede wszystkim w miastach, wokół panujących i dostojników kościelnych. Pisała zatem o najbliższym otoczeniu i to co widziała wokół, pozostałe zaś opisy powstawały tylko podczas wypraw czy bitew i były zupełnie przypadkowe. Nikt w ówczesnej Polsce nie myślał o systematycznych badaniach spuścizny po przodkach, a przynajmniej o spisie powszechnym w dobrach królewskich.
Stolica Kazimierzowa – Kraków, także stoi na potężnych kamiennych fundamentach i zapewne budowana była na długo przed tym nim pierwszy Piast zasiadł na wawelskim stolcu. Co ciekawsze – im sięgniemy niżej tym oglądamy większe i doskonalej obrobione bloki kamienne. Z jak wielkich zatem elementów wykonane są fundamenty wawelskich budowli? Niestety nie ma zdjęć, a miejsca, do których ma dostęp zwyczajny turysta zostały pięknie wytynkowane zasłaniając budulec. Przykładem może być krypta katedry wawelskiej, gdzie pochowano najznamienitszych Polaków. Pozostałe miejsca są skrzętnie skrywane przed obcym okiem za tabliczkami – „obiekt nie do zwiedzania”, „prace konserwatorskie” itp.
Historycy podjęli próbę zrekonstruowania pierwotnej wersji katedry na Wawelu i proszę zobaczyć co wyszło – różniąca się tylko w szczegółach (i trochę większa) kolegiata w Tumie pod Łęczycą. Przypadek czy dowód na to, że na terenach Polski budował ktoś na długo przed naszą oficjalną historią? Przypatrzmy się pewnej „koincydencji” elementu budowlanego występującego w ogrodzienieckim zamku i jego odpowiedników w zamku wegierskim i hiszpańskim. Do czego miał służyć otwór o tak specyficznym kształcie? Otwór strzelniczy dla broni palnej chyba nie, bo w tych czasach nikt nie mógł nawet przewidzieć jej rozwoju. Może ktoś ma jakiś sensowny pomysł? Fakt jest faktem i jeśliby zamek powstawał za czasów Kazimierza Wielkiego, mogłoby to świadczyć o szerokich kontaktach polskiego budownictwa, a przynajmniej ówczesnych projektantów. O takowych zaś jest cicho.
|
|
Jak widać Polska nie miała tu nic do powiedzenia. Wydaje mi się, że było to dalsze rozwinięcie krucjaty połabskiej zapoczątkowanej w XII w. przez papieża Eugeniusza III, gdzie ptretekstem było pogaństwo, a faktycznym celem zdobycie nowych terytoriów dla Rzymu i Niemiec łącznie z Polską. Łatwość z jaką Krzyżacy uzyskiwali poparcie Rzymu na to wskazuje i wydaję się, że Krzyżacy nie byli zachłanni – oni realizowali tylko wycinek szerszego planu. Budowle krzyżackie łączone są zwykle z wykorzystaniem cegły i dlatego na początek przypomnę stanowisko historyków w rzeczonej sprawie. Z cegłą mamy już do czynienia w starożytnej Mezopotamii, gdzie ponoć wytwarzano ją z mułu rzecznego i słomy, susząc następnie na słońcu. Jak taka cegła nie rozsypała się pod ciężarem wysokich murów Babilonu nie mogę zrozumieć, bo ponoć cegła wypalana to wymysł dopiero IV w. pne. Rzymianie cegłę zaczęli wytwarzać w przydomowych warsztatach w II w. ne., co nie przeszkodziło im zbudować kolosseum już wiek wcześniej. Duże ilości cegły, a więc produkcję na skalę przemysłową zaczęto dopiero w XIX w. i tu napotykamy pierwszy problem – skąd w średniowieczu pozyskiwano cegłę na budowę takiej ilości zamków? Drugim problemem jest zaprawa murarska. Otóż jak głosi legenda, a za nią powtarzają poważni historycy – siła średniowiecznej zaprawy była uzależniona od drobiu, a szczególnie od wydajności niosek, gdyż jak wiadomo Krzyżacy do zaprawy dodawali ogromne ilości kurzego białka. Nie byli w tym odosobnieni – most Karola w Pradze stoi do dziś dzięki czeskim kurom, a im dalej na zachód tym zaprawy były bardziej „specyficzne”, gdyż tam oprócz białka do zaprawy dodawano nawet ludzką krew. Nikt jeszcze nie wpadł na prosty i zarazem genialny pomysł by zbadać taką zaprawę w najzwyklejszym laboratorium chemicznym oraz ogłosić jej skład światu, tym bardziej, że białko jako związek organiczny powinno dać się datować nawet niedoskonałą metodą promieniotwórczego węgla.
Czy można coś dodać? Nie, bo po co. Możnaby zapytac historyków o ich zdanie ale też po co. Historia Polski (jak i innych narodów) była (i jest) pisana pod dyktando polityków, a tam gdzie do prawdy miesza się polityka, prawda musi ustąpić. Polityczną historię wchłaniamy niemal z mlekiem matki i dlatego nawet dzisiaj każdy Polak na dźwięk słowa Krzyżacy natychmiast ogląda się za ostrym narzędziem. Wróćmy do zamków „zbudowanych” przez Krzyżaków. Historycy przypisują im zbudowanie około 51 zamków w przeciągu dwóch wieków, gdzie w 31 zasadniczym materiałem budowlanym była cegła. Czy te inwestycje państwa krzyżackiego mają jakieś odbicie w konkretnych, średniowiecznych dokumentach? O dziwo też nie, tak samo jak i u nas. Historycy chyba nie widzą różnicy między słowem „budowa” a „odbudowa”, „przebudowa” czy „dobudowa”. Dlatego też i Polacy i Krzyżacy pomimo ciągłych walk, średniowiecznej biedy i śiermiężnej techniki cały czas budowali, budowali i budowali. Z rozmachem, potężnie i wysoko. Pan Łukasz wspomina o tzw. hypokaustonie, czyli „rzymskim” systememie ogrzewania sal gorącym powietrzem. Jestem sceptycznie nastawiony co do „rzymskiego” źródła tego wynalazku, ale znalazłem ciekawostkę w książce Karola Górskiego „Dzieje Malborka” dotyczace tego zagadnienia. Otóż autor pisze:
Ponoć już w roku 1235 Krzyżacy zajmowali Zantyr w widłach Wisły i Nogatu. Na istnienie tej mieściny wskazuje tylko zapis, bo śladu samego grodu nigdy nie znaleziono, bo nawet nie usiłowano znaleźć (polityczne oblicze historii). W nim to ponoć rezydował biskup Chrystian z zakonem Dobrzyńców (też rycerze zachodni). Gród był drewniany ale o dziwo, kościół był murowany lub kamienny. Wisłą do Gdańska płynęło zboże i drewno (tutaj też ani słowa o cegłach) stanowiące podstawę ówczesnego handlu. Z Zantyra można było w sposób efektywny kontrolować handel zarówno na Wiśle i na Nogacie, co w końcowym efekcie mogło doprowadzić do upadku Gdańska. Dlaczego więc Krzyżacy porzucają Zantyr i budują nowy zamek w Malborku tracąc bezpowrotnie kontrolę nad wiślanym handlem? Dlaczego mając w swoim ręku Zantyr przez 37 lat nie zbudowali tu nawet skrawka muru obronnego? Strategiczne miejsce Malborka w ówczesnej sytuacji politycznej jest żadne i tak naprawdę nie wiadomo dlaczego „zamienił stryjek siekierkę na kijek”. Sądzę, że Krzyżacy szukali czegoś bardziej warownego (najlepiej gotowego) i znaleźli zasypane ruiny w Malborku, który zaczęli odkopywać od roku 1272 a skończyli w 1280 (Malbork powstał z błota). To nie Krzyżacy zbudowali zamek, to malborski zamek „zbudował” Krzyżaków. Drugi obraz to już zagadki. Proszę zwrócić uwagę na dwie wieże, które dziś uważa się za wieże mostowe. Nie leżą w jednej linii (co jest faktem), a pomiędzy nimi znajdują się schody. Wieże są jakby węższe, niejednakowej wysokości i w niczym nie przypominają dzisiejszych. Kolor ich skłania do wniosku, że początkowo były zbudowane z kamienia (dziś resztki kamienia znajdują się we współczesnych, ceglanych). Zwróćmy też uwagę na budowę dachu na zamku wysokim. Składa się z dwóch części, gdy dziś widac tylko jedną płaszczyznę dachową. Wieża zamkowa jest dużo wyższa (o trzy kondygnacje) lub jest to swobodna interpretacja artysty. Zwróćmy także na brak murów obronnych na półnoć od wież mostowych. Kto je rozebrał? Szwedzi czy Prusacy? W średniowieczu panował zwyczaj, że każde zdobyte miasto w dokumencie kapitulacyjnym było obowiązane w pierwszej kolejności do rozebrania murów obronnych. Polacy nigdy nie zdobyli zamku (wykupili go od zaciężnych w roku 1457), a nie sądzę by Szwedzi marnowali amunicję na ich wyburzenie strzelając z Kałdowa. Atakowali zresztą z drugiej strony, od strony Inflant. Może Krzyżacy w tym miejscu ich wcale nie wybudowali? Ostatnia zagadka mogąca postawić w wątpliwość rzeczywistość obrazu, to okrągła, żółta plama mająca chyba wyobrażać słońce (widać cienie na budowli, choć chyba nie od tego słońca). Kto był w Malborku wie, że takie położenie słońca jest niemożliwe, bo musiałoby zachodzić na… północy. Ciekawi mnie też w jakim odstępie czasu powstały te dwa obrazy, choćby z uwagi na dach pałacu wielkiego mistrza i zasadnicze różnice w zabudowaniach pomiędzy wieżami mostowymi a pałacem. Inna sprawa to sam styl budowy pałacu wielkiego mistrza. O ile zamek wysoki zaliczyć należy do gotyku, to w rzeczonym pałacu wcale go nie widać, a przynajmniej z wierzchu. Skąd ta zmiana stylu? Zamek ukończono około 1280 roku, pałac wiek później, ale i tak do renesansu było jeszcze daleko. Przebudowa? Chyba nie. Przebudowy dotyczyły przeważnie wejść, dzielenia pomieszczeń i dodawaniu narodowych akcentów, a nie jak się mniema całości. Krzyżakom, tak zamiłowanym w gotyku, nic nie przeszkadzało budować i w stylu romańskim, jak choćby dwie bramy w Bierzgłowie i Małej Nieszawce oparte o kamienne „rzymskie” łuki. W pałacu wielkiego mistrza, w ścianę refektarza wmurowana jest armatnia kula, stanowiąca jakoby pamiątkę oblężemia zamku przez Jagiełłę w 1410 r. Sama kula nie stanowi żadnej osobliwości, ale już tłumaczenie jej wystrzelenia to istne curiosum nowożytnej myśli historycznej. Według nich kula (ponieważ miała większy kaliber niż stosowane wówczas puszki) została wystrzelona z dołka wykopanego w Kałdowie po drugiej stronie Nogatu. Kopano w ziemi dół pod odpowiednim kątem i kierunkiem, następnie od środka wykładano go gliną i po wyschnięciu (glina musiała schnąć kilka dni) „ładowano” prochem, na wierzch kładziono kulę, podpalano proch i oddawano strzał. Ręce opadają… W przebłysku „geniuszu” (być może nieświadomie) autor hipotezy zrobił z atakujących kompletnych durni. Taką hipotezę może wymyśleć tylko człowiek, który oddał być może parę strzałów z papierowej torebki po cukierkach. Możnaby wykonać taką próbę jako dowód ale jako człowiek mający w przeszłości do czynienia z materiałami miotającymi i wybuchowymi stanowczo odradzam nieprofesjonalistom, ręcząc jednocześnie, że strzał z takiego „działa” mógłby co najwyżej ogłuszyć ryby w Nogacie a już na pewno samych strzelających.
Inną, niewyjaśnioną do końca sprawą jest krzyżacki most na Nogacie, umiejscawiany pomiędzy bramą mostową a tzw. Vogelsang’iem czyli umocnionym przyczółkiem na brzegu w dzisiejszym Kałdowie. Z przyczółka nie zostało nawet śladu a to dlatego, że ponoć był ziemno-drewniany (dlaczego nie murowany?). Dziwne. Dlaczego tak biegli w sztuce budowlanej mnisi zlekceważyli sobie tak żywotny dla zamku element? Dlaczego, budując tak wspaniały zamek, pożałowali cegły na jeden z najbardziej strategicznych elementów? Jest to już nie tylko zaniedbanie a wręcz bezmyślność. Dlaczego mając do dyspozycji taką ilość budulca nie wybudowali mostu ceglanego (podobnie jak ich pobratymcy w niemieckim Heidelbergu)? Odpowiedź może być tylko jedna – sami Krzyżacy nie potrafili budować i nie mieli pod dostatkiem innego budulca jak tylko drewno i ziemię. To być może dlatego nie zrobili nic dla umocnienia swej pierwszej siedziby w Zantyrze. Most był ponoć drewniany i przy okazji każdego zagrożenia palony, czemu nie ma się co dziwić, bo ziemno-drewniany przyczółek w Kałdowie wcale go nie chronił przed regularnym wojskiem. Sądzę, że wbrew pozorom i pobożnym życzeniom zwolenników ewolucji, sposób myślenia człowieka nie zmienił się i nie zmienia mimo upływu lat. Dlatego głównym zadaniem każdego okupanta jest zdobycie terenu, utrzymanie go i możliwie jak najszybsza i skuteczna eksploatacja. Który okupant w znanej historii budował dla okupowanego narodu? Jeśli zdobycze terytorialne miały być trwałe, to w pierwszym rzędzie należało wymienić ludność na „swoją” metodą kolonizacji i dopiero można było myśleć o budowaniu trwałych obiektów. Co przykładowo, oprócz obozów koncentracyjnych, zbudował w Polsce niemiecki okupant? Nic, i tak samo „budował” okupant z wielkiego Imperium Rzymskiego i tak samo budował okupant spod znaku „czarnego krzyża”. Mentalność okupanta nie zmieniła się do dziś, zmieniły się tylko narzędzia walki i technika. Czy Krzyżacy mogli zbudować to, co im się przypisuje? Nie, i powtarza się ta sama sytuacja, co w wypadku Kazimierza Wielkiego – nie mieli dostatecznej bazy ekonomicznej, nie mieli rozwiniętej struktury gospodarczej (przecież były to biedne, pogańskie Prusy) i nie mieli odpowiedniej techniki. Ponadto działali w zbyt małej liczbie i na obcym dla siebie rozległym terenie, gdzie każde drogi transportu i każda budowa musiałaby być chroniona dużo większą liczbą ludzi niż zespoły powołane do budowania.
Co właściwie widział Wulfstan? Podana szerokość Zalewu Estyjskiego pasuje do odległości od Helu do ujścia Wisły, więc może chodzi o zatokę Pucką? Wyglada też na to, że nie było wtedy Mierzei Wiślanej (może luźne wyspy?), a Truso (Elbląg?) leżało nad jeziorem, które wypełniało dzisiejszą depresję. Odkopana dziś drewniana osada rybacka nad jeziorem Drużno, okrzyknięta na wyrost Truso, nijak się ma do miana portu, do którego zawinął Wulfstan. Opisuje on kraj Estów (czy dzisiejsza Estonia, to resztki świetności?) jako kraj duży i pełen miast. Człowiek z zachodu, z Anglii (gdzie nawet wsie budowano z kamienia), będący w grupie elity społecznej zapewne doskonale odróżniał miasto od wsi, a królów od plemiennych wodzów. Jak zatem wyglądały miasta Estów, z których każde było siedzibą króla? Jaki to dziki kraj podbijali trzy wieki później Krzyżacy? Kto zatem jest budowniczym takiej ilości zamków w kraju Witland, którego część nazwano później Prusami?
Angielska fantazja czy technika nie znana nam nawet dzisiaj? To nie było zjawisko naturalne, bo jak Wulfstan napisał – „potrafią wytwarzać zimno”. Dziki, pogański kraj? Co zatem stało się na tych terenach w okresie tylko trzech wieków? Kto lub co jest przyczyną tak szybkiej degradacji? A może tekst Wulfstana to nie IX wiek? Przypuszczenie to żaden dowód. Przeczytajmy jeszcze fragment tekstu:
Którędy zatem płynął mając po lewej stronie Oland i Gotland? Czy Skonie to dzisiejsza szwedzka Skania, a Oland i Gotland to dzisiejsze wyspy Olandia i Gotlandia? Jeśli płynął wzdłuż wybrzeży południowego Bałtyku, to jakim cudem widział Oland i Gotland? Gdzie wtedy leżał Bornholm? Jak się nazywał – Blekinge, Meore? |
|
Ktoś zapewne pomyśli – facet dostał (dyplomatycznie to ujmując) obsesji na temat wszystkich budowli i chce udowodnić, że wszystko pochodzi sprzed jakiegoś kataklizmu. Jest w tym sporo racji, ale tym razem nie będę niczego udowadniał. Po prostu postaram się tylko głośno pomyśleć. Wybudowanie czegoś wielkiego z kamienia czy cegły, to nie praca jednostek, a całego zespołu wysokiej klasy specjalistów i wykonana w jakimś konkretnym celu, a nie dla ozdobienia krajobrazu. Każdy most ma na celu ułatwienie przedostania się ludziom i pojazdom na drugą stronę rzeki bądź głębokiego parowu. Rzecz chyba nie podlegająca dyskusji. Podjęcie inicjatywy zbudowania mostu musi mieć głęboką motywację, szczególnie ekonomiczną, gdyż pochłania znacznie więcej środków niż zwykła drewniana kładka, po której dziennie przechodzi tylko kilku ludzi. Jeśli ma służyć wielu i przez długi okres czasu musi także być wykonany z trwałych materiałów.
Czy ktoś podróżując polskimi kolejami zwracał uwagę na tzw. wieże ciśnień? Chyba bardzo rzadko, a jeśli już, to traktował je z pewnościa jako „przymusowy” element krajobrazu kolejowego. Wiek pary i rozwój kolejnictwa przypadł na dziewiętnaste stulecie znacząc swój rozwój kilometrami torów i obowiązkowymi zbiornikami na wodę dla parowozów. Jak to się jednak stało, że niektóre wieże ciśnień przypominają klejnoty architektury średniowiecznej (w odróżnieniu od niektórych obskurnych dworców)? Dlaczego tak wiele wysiłku wkładano w budowę czegoś, co miało służyć nie podróżnym, a zwyczajnej lokomotywie? Po co zwykłemu zbiornikowi na wodę romańskie okienka czy wykusze na wieżach? Oczywiście większość projektantów jest znana, ale można zapytać co właściwie zaprojektowali – budynek czy tylko zbiornik i instalację wodociągową?
Jeszcze raz chcę zwrócić uwagę, o czym już pisałem, na sposób (metodę) budowania murów. Podstawową techniką budowlaną były grube mury z polnego kamienia, które niekiedy licowano wygładzonymi kamieniami, płytami kamiennymi lub cegłą. Wszystko to spajała mocna zaprawa, której składu nie zbadano do dzisiaj. Taką technikę spotykamy na całym świecie. Można ją zauważyć w budowie murów obronnych Rzymu, w murze Trajana a także w chińskim Wielkim Murze. Widać ją w polskich „Orlich Gniazdach”, w piramidach Teotihuacan a także w megalitycznych grobach New Grande, Gawrinis czy Knowth. To nie jest żadna koincydencja, to była technologia rozpowszechniona na całym niemal świecie.
Historia leży na samym wierzchu, ale widać się „opatrzyła” albo jest celowo niezauważana. Archeolog woli rozkopywać archaiczne, zabite deskami wsie i bawić się w hienę cmentarną na grobach dalekich przodków, co ułatwia mu nawet specjalnie skonstruowane prawo. Woli budować historię na podstawie wykopanych przypadkowo kości, odchodów i resztek niepotrzebnych nikomu skorup. Jakie wykopaliska – taka historia. Wielu ludzi wykonuje dobrą i niepotrzebną nikomu robotę. Ziemię rozgrzebuje się tylko po to, by zadowolić polityków i udowodnić ich prawo do nie swojej ziemi. Może się wydawać, że piszę kompletne bzdury. Jeśli tak, to proszę to niezbicie udowodnić, a niezbitym dowodem może być tylko wiek budulca, a właściwie czas jego zastosowania. Nie wiek jakiś kościotrupów czy innych organicznych lub nieorganicznych szczątków znajdowanych w pobliżu, bo te mogły tam trafić w różnym czasie. Nie żadne dokumenty pisane czy ludowe opowieści, bo jedne celowo mogą opisywać fałsz a drugie należeć do gatunku bajek. Jeśli nie będziemy potrafili określić wieku budowli, to zawsze i wszyscy będą mieli rację.
|
↧
Ser, wóz czterokołowy,bumerang, góra Ślęża, kurchany, Kadłubek i Chrzest Polski
Mam wielki żal, a właściwie jestem wściekły do naszych historyków, którzy są właściwie pozwolili zniszczyć historię swojego kraju. Te nudne osły na uniwersytetach prowadzą dysputy, ale żeby się skrzyknąć i napisać najlepszy podręcznik na świecie dla młodych pokoleń w zasadzie klepneli co kler, niemcy, sowieci i inni ''życzliwi" podsunął pod nos. Spróbójmy choć troszkę spróbować odkręcić tą ciemnotę.
Generalnie sprzedawana bajka, że w Polsce była gospodarka łowiecko - zbieracka czy inne podobne bzdety.
Przytoczmy kilka faktów, które pomogą zmienić nauczanie swojego dziecka.
Poniżej mało znany fakt, że Słowianie, którzy żyli na naszych ziemiach byli najlepszymi PASTERZAMI, ROLNIKAMI NA ŚWIECIE (to dodałem patriotyczne he,he). Dlaczego, ano dlatego, że potwierdzają to znaleziska, które to potwierdzają, że w POLSCE, na KUJAWACH jest miejsce, gdzie były wytwarzane sery, które były wytwarzane 7500 lat temu.
To w POLSCE znaleziono wazę w 1975 r w Bronocicach pod Krakowem, która przedstawiała POJAZD NA CZTERECH KOŁACH. Znalezisko jest datowane na ok. 3 490 rok p.n.e. . Inne podobne, znad brzegu Eufratu w Syrii – kredowy model koła – oszacowano na 3 340 r. p.n.e., czyli jest o 150 lat młodsze.
To w POLSCE znaleziono NAJSTARSZY BUMERANG NA ŚWIECIE, który został znaleziony w jaskini w Obłazowej Skale pod Nowym Targiem. Do niedawna za najstarsze uważano bumerangi odkryte w Danii, które - podobnie jak ich rysunki na skałach w Australii - pochodzą sprzed ok. 9 tys. lat. Tymczasem polski egzemplarz wykonano z ciosu mamuta aż 30 tys. lat temu.
Zupełnie się pomija dane miejsca wierzeń, niszczy się miejsca kultu naszych przodków. Jakie by one nie były, dobre czy złe, one przede wszystkim były nasze własne i rodzime, a nie wprowadzane mordem, gwałtem, siłą i zabijaniem. Deprecjonuje się na każdym kroku. Jakie by one nie były, są one częścią naszej historii i są nierozerwalnie związane z nami, naszym krajem i naszym dziedzictwem narodowym.
Takim ciekawym przykładem jest góra Ślęża, zwana Polskim Olimpem.
Ślęża – mimo nie pozornych rozmiarów; 718 m.n.p.m. – wyróżnia się w całej okolicy, górując nad pobliską miejscowością Sobótka. Jest najwyższym szczytem Przedgórza Sudeckiego. W średniowieczu była omijana przez okolicznych mieszkańców szerokim łukiem ze względu na opowieści kleru dla ciemnego ludu o grasujących w tych lasach demonach i przybywających na sabat czarownic.
Archeolodzy datują znajdujące się kamienne obiekty kultu na 1300 r p.n.e.
Zazwyczaj takie miejsca były dobierane za pomocą WIEDZY i UMIEJĘTNOŚCI INTELEKTUALNYCH naszych przodków, o czym świadczą badania radiestetów.
Zdaniem polskich radiestetów przecinające Ślęże linie energetyczne krzyżują się w wielu mijanych po drodze źródełkach. Wypływająca z nich woda ma dużo właściwości bioenergetycznych. Na tym tle szczególnie intersującym miejscem jest mało znane turystom źródło Jakuba i jego otoczenie. Wrocławski geomanta, Wojciech Furmańczyk, odkrył w tym miejscu nieznany dotychczas rytualny ,,hotspot’ - czworokątny ołtarz totemowy Przeprowadzone w tym miejscu pomiary radiestezyjne wykazały, że powszechnie występujące promieniowanie w postaci tzw. siatki szwajcarskiej tutaj po prostu zanika. Być może niegdyś pod szczeliną skalną odbywały się rytuały wtajemniczenia z wiedzą duchową. Przybywający na górę pielgrzymi dokonywali w takich źródłach na sobie ablucji, czyli symbolicznego obmycia ciała, co było wyrazem oczyszczenia ciała i duszy. Dziwnym zbiegiem okoliczności jest fakt, że na wszystkich pradawnych miejscach kultu są budowane kościoły.
Następnie pomija się KURCHANY, czyli grobowce. Sposób ich budowy, niejednokronie połączne i innymi elementami budowlanymi takimi jak TUNELE i inne elementy świadczą o wiedzy i umiejętnościach, jakimi dysponowali ludzie, którzy tutaj mieszkali
Kurhan to grobowiec w formie stożkowatego nasypu z ziemi lub kamieni. Pochówki tego typu stosowane były w różnych kulturach od młodszej epoki kamienia (neolitu) do wczesnego średniowiecza, czyli do wprowadzenia obrządku chrześcijańskiego. Cmentarzysk z kurhanami jest na Pomorzu kilkadziesiąt i przeważnie składają się one z kilkunastu lub kilkudziesięciu zachowanych obiektów. To, co możemy zobaczyć w lesie w okolicy leśniczówki Uniradze na północ od Stężycy, jest jednak ewenementem na skalę europejską. Cmentarzysko to zajmuje obszar o powierzchni kilku kilometrów kwadratowych, na którym znajduje się prawdo-podobnie około 3,5 tys. (sic!) kurhanów, ale niewykluczone, że dokładne badania pozwolą jeszcze powiększyć tę liczbę. Trudności z liczeniem pogłębia fakt, że część z nich jest słabo zachowana lub ukryta w gęstych zaroślach, wiele też z pewnością zostało zniszczonych w toku prac leśnych oraz tam, gdzie miejsce lasu zajęły pola uprawne.
http://www.polskaniezwykla.pl/web/place/13933,golubie-najwieksze-cmentarzysko-kurhanowe-w-polsce.html
http://www.polskaniezwykla.pl/web/place/13933,golubie-najwieksze-cmentarzysko-kurhanowe-w-polsce.html
Z naszej historii zrobiono jedną wielką cepelię nafaszerowaną pierdołami, ciemnotą i dezinformacją. Nasi przodkowie dysponowali olbrzymią WIEDZĄ i UMIEJĘTNOŚCIAMI górującymi nad innymi narodami. Tymczasem to co jest nam wpajane do głów to fakt, że Polska powstała w 966r i przyszło jasność z RZYMU. Jakiekolwiek wzmianki powodują, że wszystkiemu są winni sekciarze, żydy, masony, komuchy, chińczyki i agentura.
Spójrzmy teraz jeszcze raz na Kronikę Kadłubka. Z naszych i innych kronik wiemy, że rzymskie chrześcijaństwo wprowadzane było z niszczeniem naszych kronik, gdyż takowe były jaki pisali nasi kronikarze. Niszczenie kronik powoduje, że jest niszczona jest nasza przeszłość i dorobek dla przyszłych pokoleń. Jeżeli porównamy FORMĘ tej kroniki z innymi kronikami zauważyć można jeden podstawowy fakt. Jako jedyna jest ona pisana w formie dialogu. Pytanie dlaczego?
Otóż wg mnie KADŁUBEK BYŁ GENIUSZEM, zrobił coś tak prostego i genialnego, że aż mi dech zapiera. Nasze kroniki były niszczone i teraz postawmy sobie pytanie co można zrobić, aby pamięć przetrwała. Coś co przetrwa dla nastepnych pokoleń i jednocześnie będzie formą przekazu historii. Tym właśnie jest Kronika Kadłubka. Napisana w formie, której można oszukać cenzorów i może ona być przkazywana dalej w sposób, który możemy nazwać legendami itp. jest po prostu przekazem naszych dziejów. Oczywiście dowody jakie się znajduje w różnych bibliotekach w europie nazywa się fałszerstwami itp. Kadłubek musiał na czymś bazować pisząc swoją Kronikę. Musiało istnieć coś na kształt Wielkiej Kroniki Lechicko - Wandalskiej, a Kadłubek musiał w swojej dziele zrobić jedynie ważniejsze wypisy. Tak na to patrzę, może to jest szalone jakieś moje wariactwo.
Dziwnym trafem pomija się RELIGIĘ, którą uwarzam za KLUCZ do skłócenia nas z sąsiadami.
Wandale, Lechici byli ARIANAMI czy o to chodzi w naszej historii, wymazując ten OCZYWISTY FAKT nie wiem.
Dziś oczywiście wszystkie spiski i nieszczęścia narodowe przypisuje się nie swojej głupocie i ciemnocie a innym. A skąd sie to bierze.
Najlepiej to oddaje poniższa mapka
mapka skopiowana ze strony http://colaska.pl/#!prettyPhoto/1/
Jakiś dowcipniś oddał sedno problemu. Jest na niej całe sedno problemu. Jest na niej zlokazowanych wg gps 10098 parafii ujętych na mapie. Niestety dla masonów, cyklistów, komunistów, wyznawców światowida, Thora, swarożyca czy innych cudaków nie ma już miejsca. A szkoda może byłoby weselej i nie byłoby tak nudno.
Chrzest Polski jako cezura historyczna jest datą pisania historii Kościoła , a nie Polski.
Naszą historię należy napisać od nowa w sposób zupełnie inny i musi ona być pisana przez Polaków i dla Polaków.
↧
↧
Polska dla Polaków - wykład prof Chodakiewicza
Świetny wykład Prof. Marka Chodakiewicza poruszający kilkanaście problemów związanych z naszym krajem historią i teraźniejszością - Polska dla Polaków
↧
„Historia Polski" Bernarda O'Connora w wersji elektronicznej
Dzięki uprzejmości jednego z czytelników, który podesłał link do bardzo ciekawej pozycji „Historia Polski" Bernarda O'Connora w wersji elektronicznej. Do pobrania bezpłatnie wersja elektroniczna pod linkiem.
Irlandczyk Bernard O’Connor (ok. 1666 – 1698), fizyk, przyrodnik i historyk, studiował medycynę na uniwersytetach w Montpellier i w Paryżu (doktoryzował się w Reims w 1691 r.). Podczas pobytu w Paryżu poznał dwóch Polaków, prawdopodobnie synów kanclerza koronnego Jana Wielopolskiego, i udał się z nimi i do Polski – najpierw do Krakowa, a stamtąd do Warszawy. Dzięki rekomendacji posła weneckiego został przedstawiony królowi Janowi III Sobieskiemu, który w początku 1694 r. powierzył mu stanowisko lekarza nadwornego. O’Connor pragnął nawiązać tu kontakty zawodowe z lekarzami i przyrodnikami, lecz takich specjalistów praktycznie nie znalazł, zatem zajął się historią i aktualnym stanem Rzeczypospolitej.
W Polsce przebywał niespełna rok, lecz był dobrym obserwatorem; wiele też zawdzięczał lekturom oraz rozmowom z wybitnymi przedstawicielami życia politycznego i kulturalnego, a przede wszystkim z samym monarchą, którego wysoko cenił. Owocem jego przemyśleń nad historią i współczesnością nowego dlań kraju było dwutomowe dzieło z zakresu historii, geografii, prawa i polityki pt. The History of Poland in several letters to persons of quality, wydane w Londynie w 1698 r. (wkrótce pojawiło się tłumaczenie niemieckie w 1700 r. i łacińskie w 1768 r.). To wartościowe i oryginalne dzieło, powstałe w związku z elekcją polską w 1697 r., składa się z obszernych listów do wielu wybitnych osobistości ówczesnej.
Zawsze warto zapoznawać się z innymi wersjami opisywania historii Polski i jej ustroju przez osoby z zewnątrz. Zwłaszcza, że nie jest ona pisana na zamówienie tylko opisem kraju wg własnych obserwacji i odczuć.
↧
Wczesne chrześcijaństwo na terenach obecnej Polski
Poniżej bardzo interesujący artykuł jest fajnym podsumowaniem tego, czegu nie uczą, nie piszą i nie dyskutują w mediach, a wszystko sprowadzają do odstępstwa od wiary, szamanizmów i innowierstwa.
Watykan boi się jak ognia złamania swojego MONOPOLU na chrześcijaństwo. Monopol zawsze daje przywileje i stwarza okacje do nadużyć. Publikacje ostatnich lat dziennikarzy włoskich o przekrętach Watykanu są banowane w sieci. Do sądów są pozywani wszyscy co ośmielaja się publikować informacje dot. Watykanu - ostatnia afera z Vatileaks jest jednym z przykładów.A w Polsce jest taka cenzura jakby nic się nie stało albo w sposób inteligentny wyciszane i zamiatane pod dywan.
Mylą się też Rosjanie, ze swoim prawosławiem, a właściwie z agenturą FSB czy ŁUBIANKĄ, czy jak to się teraz u nich nazywa. Co drugi pop to agent FSB, a mediach internetowych to jedna wielka propaganda o świetej Rusi czy jak oni to tam nazywają. Nawet Moskwa dąży do MONOPOLU, jak każdy duży gracz.
Warto samemu wyrabiać swoje zdanie, czy narzucanie drugiej stronie swojej wersji religijnej jest mądrym sposobem na budowanie czegokolwiek.
Wczesne chrześcijaństwo na terenach obecnej Polski
Wiemy z literatury naukowej że chrześcijaństwo rozwinęło się na obecnych ziemiach Polski bardzo wcześnie. Goci przyjęli chrześcijaństwo jako jedni z pierwszych. Można chyba sprawdzić w chronologii, który z władców ówczesnej Wandalii przyjął chrześcijaństwo ariańskie. Nie robiłem tego, ale zrobię, ponieważ mam wrażenie że chrześcijańśtwo na terenach obecnej Polski przyszło wraz z arianizmem Gotów i Hunów. Znalazłem wzmiankę o zachowaniu mieszkańców obecnych ziem wschodniej Polski.
Rys. Genzeryk łupi Rzym, cc wikimedia
Ponieważ w zasadzie wszystkie istniejące źródła o arianiźmie były napisane przez jego przeciwników, natura nauki ariańskiej jest trudna do precyzyjnego zdefiniowania w czasach dzisiejszych. List Auxentiusa, biskupia ariańskiego dla Mediolanu z IV wieku n.e., dotyczący misjonarza Ulifasa, daje najjaśniejszy obraz wierzeń ariańskich. Czy pamiętamy jak się zachował ariański, wandalski władca Alaryk po 24 sierpnia 410 r. n.e.? Wówczas Goci zdobyli Rzym, podpalając znaczniejsze budynki, ale oszczędzając kościoły- sami wszak byli arianami. Ci Goci wywodzili się z terytorium obecnej wschodniej Polski- istniało tam wówczas państwo Oium. Śledząc historię ataku Wandalii na Rzym, znajdujemy opis jak Wizygoci udali się z powrotem na północ. Podczas drogi powrotnej pod koniec 410 Alaryk nieoczekiwanie zmarł. Według legendy pochowano go w korycie rzeki Busento, w pobliżu miasta Cosenza, a wraz z nim cały majątek, jaki zdobył w Italii.
Śmierć Alaryka, Litografia z 1895 roku, cc wikimedia
Gall Anonim w pieśni żałobnej na okoliczność śmierci Chrobrego: "Wszyscy ze mną czcijcie pogrzeb męża tej zacności: (...) Czy kto rodem jest z słowiańskiej, czy łacińskiej włości".
Kiedy pojawili się pierwsi chrześcijanie na ziemiach obecnej Polski?
Pierwszymi wyznawcami chrześcijaństwa byli ariańscy Goci. Według wielu dawnych polskich kronik, wyrazili oni tak głębokie zniesmaczenie smokiem znalezionym w Krakowie, zapewne po przeniesieniu stolicy z Gniezna do tego miasta (owe pierwsze "Gniezno" niekoniecznie musiało być w meijscu obecnego Gniezna, bowiem nazwa ta oznaczała zwyczajowo także siedzibę władcy). Ten brutalny postępek ze smokiem, czczonym przez Słowian pod postacią Żmija, głęboko zakorzenionym w słowiańskich mitach i legendach, rzadkim zwierzęciem któremu oddawano boską cześć, jest mitycznym początkiem chrześcijaństwa w Polsce. Holophagus, jak notują to kroniki, przez część badaczy jest utożsamiany z kultem węży, które hodowano i czczono w specjalnych częściach słowiańskich świątyń. Opisy takich świątyń znajdujemy na Litwie i w Bułgarii, gdzie kult ten występował jeszcze w czasach o kilka stuleci późniejszych. Dlaczego owego czczonego holophagusa zabito w Krakowie? Czy katolickie kroniki coś przemilczały?
Wg Al- Bekriego na ziemiach obecnej Polski istniało najpierw chrześcijaństwo wedle obrządku jakobickiego. Jakobici zamieszkiwali pierwotnie tereny patriarchatów Antiochii i Jerozolimy (dzisiejszych Syrii, Libanu i Iraku oraz południowej Turcji).W okresie późnej starożytności doktryna chrześcijańska zmagała się z: obrządkiem jakobickim, czyli monofizytyzmem (V w.) – głoszonym przez Eutychesa, opata w jednym z klasztorów w Konstantynopolu, który głosił, że istotna jest tylko jedna, boska natura Chrystusa. Człowieczeństwo Jezusa, a co za tym idzie jego działalność pośrednicząca i zbawcza, zostały zakwestionowane. Eutyches znalazł jednak poparcie u patriarchy Dioskura z Aleksandrii. Sobór chalcedoński zakończył rozwój tego ruchu w obrębie katolicyzmu, jednak do dziś jest on wyznawany przez niektóre Kościoły narodowe. Eutyches i Dioskur zostali pozbawieni urzędów. Kościół katolicki walczył też ż:
- nestorianizmem (V w.),
- pelagianizmem (IV-V w.),
- donatyzmem (IV-V w.),
Cesarz Konstantyn na Soborze nicejskim: palenie ksiąg ariańskich. Manuskrypt CLXV, Biblioteca Capitolare, Vercelli, ok. 825 rok n.e., cc wikimedia
Czy byli to arianie?
Ponieważ w zasadzie wszystkie istniejące źródła o arianiźmie były napisane przez jego przeciwników, natura nauki ariańskiej jest trudna do precyzyjnego zdefiniowania w czasach dzisiejszych. List Auxentiusa, biskupia ariańskiego dla Mediolanu z IV wieku n.e., dotyczący misjonarza Ulifasa, daje najjaśniejszy obraz wierzeń ariańskich.
Fragment pierwszego listu do Koryntian był cytowany jako tekst przykładowy:
"W rzeczy samej, mimo że może być wielu tak zwanych bogów w niebie albo na ziemi- jako że w istocie istnieje wielu bogów i wielu panów- ale dla nas jest tylko jeden Bóg (theos), Ojciec, od którego wszyscy jesteśmy rzeczami i dla którego istniejemy, i jeden Pan (kyrios) Jezus Chrystus, przez którego wszyscy jesteśmy rzeczami i przez którego istniejemy" (tłum. własne autora)
Pierwsi chrześcijanie na Rusi
Przyczyną wczesnej chrystianizacji Rusi było najpewniej korzystne położenie geograficzne (sąsiedztwo Morza Czarnego i niewielka odległość do Bliskiego Wschodu). Wpływy chrześcijańskie pojawiały się tutaj od początku chrześcijaństwa.
Już w I wieku naszej ery pojawił się w Chersonezie Taurydzkim apostoł Andrzej, znajdując wyznawców nowej wiary wśród greckich kolonistów, i tworząc pierwsze gminy religijne. Stamtąd wiara chrześcijańska rozprzestrzeniła się wzdłuż wybrzeży Morza Czarnego.
Według niepewnych informacji, podawanych przez Powieść minionych lat, apostoł Andrzej podczas jednej ze swoich licznych wypraw, trafił również do miejsca, gdzie obecnie znajduje się Kijów. Pobłogosławił górę, na której obecnie znajduje się cerkiew św. Andrzeja w Kijowie, i ustawił na niej krzyż. Drugą osobą, która krzewiła chrześcijaństwo na terenie Rusi, był papież Klemens I, który zresztą poniósł męczeńską śmierć na terenie Chersonezu.
Kolejnymi wyznawcami chrześcijaństwa (ariańskiego), żyjącymi w IV w. n.e. na północnym wybrzeżu Morza Czarnego, byli Goci, wyparci z terenów Rusi przez Hunów. Następnymi byli Cyryl i Metody w IX wieku, którzy powracając z misji zabrali szczątki Klemensa I, i zawieźli je do Rzymu.
Rys. Chrzest Kijewian, cc wikimedia, autor: Klavdiy Lebedev
Arianie walczyli z bałwochwalcami?
Nauczanie Ariusza zostało potępione przez miejscowy synod w Aleksandrii w 319 r., a następnie odrzucone, jako sprzeczne z wiarą Kościoła, przez pierwszy od czasów apostolskich powszechny, ekumeniczny sobór chrześcijaństwa, zwany Soborem nicejskim (325 r.).
Jednym z teologów współczesnych Ariuszowi, którzy najdobitniej przeciwstawiali się arianizmowi, wykazując niezgodność jego poglądów z wiarą Kościoła był Atanazy, biskup Aleksandrii (295-373). Anty-ariańska argumentacja Atanazego wynikała z obserwacji prostej wiary Kościoła, który w swej praktyce modlitewnej i liturgicznej nie tylko kierował się do Ojca przez Syna, lecz również wprost do Chrystusa. Arianie i bałwochwalcy? Z ariańskiego punktu widzenia chrześcijanie adorowali stworzenie, czyli popełniali bałwochwalstwo. Jak podawał Sozomen (400-450), arianie jeszcze za czasów Jana Chryzostoma (350-407 r.) śpiewali hymny ubliżające Trójcy Świętej[13].
Okresy przyjmowania wiary chrześcijańskiej przez władców
Państwo | Rok | Władca |
---|---|---|
Armenia | 301 | Tiridates III |
Gruzja | 317 | Mirian III |
Goci (Polska, państwo Oium) | IV w. | |
Aksum (Etiopia) | ok. 330 | Ezana |
Cesarstwo rzymskie | 337 | Konstantyn I Wielki |
Frankowie | 25 grudnia 496 | Chlodwig I |
Irlandia | V w. | |
Szkocja | VI w. | |
Brytania | VI w. | |
Niemcy | VII w. | |
Państwo wielkomorawskie | 822 | Mojmir I |
Bułgaria | 25 maja 866 | Borys I Michał |
Czechy | 925 | Wacław I Święty |
Dania | 965 | Harald Sinozęby |
Polska (katolickie) | 14 kwietnia 966, ale też 965-967 | Mieszko I |
Węgry | 974 | Gejza |
Wielkie Księstwo Kijowskie | 988 | Włodzimierz I |
Islandia | 1000 | |
Szwecja | 1008 | Olof Skötkonung |
Norwegia | 1024 | Olaf II Święty |
Litwa | 1387-1388 | Władysław II Jagiełło |
Al- Bekri pisał o wyznaniach na terenie ziem obecnej Polski w czasach przedrzymskokatolickich:
''Stanowią Słowianie liczne, różniące się od siebie plemiona. W ubiegłych czasach zebrał ich razem pewien król, noszący tytuł Maha. Był on z ich plemienia zwanego Wolinan [lub: Wolinana], a to plemię jest wielce poważane wśród nich. Potem poróżnili się między sobą, tak że ustał u nich ład; a plemiona ich potworzyły oddzielne grupy, zaś nad każdym plemieniem ich zapanował król.(...). Spośród tych plemion są takie, które wyznają chrześcijaństwo wedle obrządku jakobickiego a są i takie, które nie mają żadnej księgi i nie uznają żadnego prawa religijnego będąc poganami; a ród króla z tych [się wywodzi]. Plemię o którym wspomnieliśmy, że się nazywa Sernin [Serbin?], palą siebie w ogniu gdy umiera ich wódz, i palą swoje wierzchowce. Postępowanie ich jest [w tym względzie] podobne do postępowania Hindusów [czym] oni łączą się ze wschodem a oddalają się od zachodu.''
Początki walki z "prawdziwą wiarą"
‘W „Chronografie” niejakiego Samuela, diaka z Dubkowa, rękopisie z XV wieku, lecz opartym na wcześniejszym tekście1, po przytoczeniu faktu, że Cyryl, filozof, „wynalazłszy pismo słowiańskie zapisał je u Morawian, u Lachów i innych narodów, a potem na Rusi” wzmianka podaje, ze św. Wojciech
„zniszczył prawdziwą wiarą i słowiańskie pismo odrzucił i zaprowadził pismo łacińskie, obrazy prawdziwej wiary popalił, biskupów i księży jednych pozabijał, drugich rozegnał i poszedł do Prus i tam został ubity, Wojciech, biskup łaciński”. ” (…)
Wzmianka podaje, że św. Wojciech „obrazy prawdziwej wiary” popalił. [1]
Odnośnie rewolucji antykatolickiej Gall Anonim donosi:
"(...) niewolnicy powstali na panów, wyzwoleńcy przeciw szlachetnie urodzonym, sami się do rządów wynosząc, i jednych na odwrót zatrzymali u siebie w niewoli, drugich pozabijali, a żony ich pobrali sobie w sprośny sposób i zbrodniczo rozdrapali dostojeństwa (...). Nadto jeszcze, porzucając wiarę katolicką - czego nie możemy wypowiedzieć bez płaczu i lamentu - podnieśli bunt przeciwko biskupom i kapłanom Bożym (...)"
Problem współczesnych analiz
Jeśli przejrzymy literaturę, znajdziemy dwa głosy. Jedni widzą reakcję pogańską, inni, jak Gerard Labuda Pierwsze państwo polskie wyd. KAW, 1989. Str 77-78, dowodzą, że z zachowanych przekazów wynika, że w 1038 roku, kiedy Czesi wkraczali do ogarniętej zamieszkami Polski, zastali nienaruszone świątynie w Krakowie, Gnieźnie i w innych miastach. Nic nie wskazywało na to, że doszło w Polsce do odrodzenia pogaństwa.
Powstanie heretyckie w Polsce i pogrom słowiańskich chrześcijan
Powstanie do niedawna zgodnie określane jako reakcję pogańską, już dziś nie jest jednoznacznie tak określane. Już zanim pojawiły się wątpliwości, osoby tłumaczące te teksty wyjaśniały, iż w tekstach tych wyrażnie nie mówi się o poganach, ale pisze o fałszywych chrześcijanach, odstępcach od wiary katolickiej. W źródłach bowiem nie ma odniesień do pogan. Źródła mówią o chrześcijańskiej herezji. Jeśli mówiłyby o poganach, zaznaczonoby to.
Przeanalizujmy wypowiedzi Kazimierza:
Wygrawszy zatem chlubnie tę bitwę, Kazimierz z nieliczną garstką pospieszył bez wahania, by zajść drogę wojsku Pomorzan, które przybywało na pomoc Miecławowi. Uprzednio bowiem doniesiono mu o tym i z góry wiedział, że przybywają na pomoc [jego] wrogom. Dlatego roztropnie postanowił najpierw z osobna skończyć z Mazowszanami, a potem już łatwiej stoczyć walkę z Pomorzanami. Tym razem bowiem Pomorzanie wyprowadzili do boju cztery legiony rycerzy, Kazimierzowe zaś rycerstwo nie stanowiło nawet połowy jednego [legionu]. Ale cóż? Gdy przybyli na pole bitwy, Kazimierz, jako mąż wymowny a doświadczony, w ten sposób zachęcał swych rycerzy:
Oto dzień od dawna upragniony,
Oto kres trudów i walk ziszczony!
Pogromiwszy fałszywe chrześcijany,
Już bez trwogi uderzcie na pogany!
To nie liczba stanowi o zwycięstwie,
Lecz kogo Bóg swą łaską wesprze w męstwie.
Wspomnijcie więc dawniejszą waszą cnotę
I walczcie, by nie walczyć nigdy potem!
To powiedziawszy z pomocą Bożą rozpoczął walkę i wielkie odniósł zwycięstwo. Miał też nader gorliwie i pobożnie czcić Kościół święty, a zwłaszcza mnożyć zgromadzenia mnichów i świętych dziewic, ponieważ w pacholęcym wieku oddany został przez rodziców do klasztoru, gdzie otrzymał gruntowne wykształcenie religijne." (za Gall Anonim, Kronika Polska") (I poł. XII w.)
Inne opisy w kronikach
W ruskiej Powieści minionych lat, tzw. Nestora, czytamy:
"Tegoż czasu umarł Bolesław Wielki w Lachach i był bunt w ziemi lackiej; ludzie powstawszy pozabijali biskupów i popów, i bojarów swoich, i był bunt".
To, że do dnia dzisiejszego nie przetrwało wiele wzmianek o odrębnym obrzadku, świadczyć może o gorliwości z jaką go tępiono. Do koncepcji ariańskich powrócono na nowo podczas reformacji. Arianami byli Bracia Polscy, z którymi sympatyzowali a nawet w pewnym sensie się z nimi identyfikowali m.in. Szymon Budny i Andrzej Frycz Modrzewski.
Opisy różnych obrzędów
Najprawdopodobniej niechrzescijańskich, choć nie jest to pewne. W Żywocie św. Stanisława: „Zakorzeniony ten bowiem i naganny zwyczaj wywodzi się ze starych błędów pogańskich i do dziś dnia starym obyczajem na ucztach u Polaków słyszy się pogańskie pieśni, klaskanie w dłonie i przepijanie do siebie nawzajem". Jeszcze w 1415 r. synod biskupów polskich podjął uchwałę w następującym brzmieniu: „Również nie pozwalajcie na klaskanie i śpiewy, w których wzywa się imiona bałwanów..., jak to bywa w Zielone Świątki".
opr. A. Fularz na podstawie Wikipedii i racjonalista.pl
Literatura:
Kościół prawosławny w państwie Piastów i Jagiellonów - Strona 48
books.google.pl/books?id=U7oRAQAAIAAJ
Antoni Mironowicz - 2003 - Widok krótkiego opisu
The burning of the Amalrician heretics. Circa 1210
Dociekania F. Kmietowicza na ten temat
Wiele osób sądzi że w swojej historii najsilniejszy nurt chrześcijaństwa od zawsze podlegał Rzymowi i jego biskupowi. Tymczasem wiele dowodów wskazuje na to że przez ok. 150 lat na obecnych ziemiach Polski kwitła administracja kościelna w Wiślicy i w Krakowie, której arcybiskupi kontrolowali rozległe terytoria pozostałe po misjach Cyryla i Metodego, tworząc na ziemiach Polski rodzaj konkurencyjnej do rzymskiej, rozległej jurysdykcji kościelnej.
W moje ręce wpadła ciekawa książka, dośc logicznie wywodząca okoliczności początków chrześcijaństwa (wówczas jeszcze zwanego jako obrządek cyrylo-metodiański) w Polsce.
Otóż- jak na dziesiątkach stron dowodzi autor na podstawie źródeł z epoki i analizujących ją bardziej nam współczesnych historyków, w Polsce wraz z chrztem księcia Mieszka I wprowadzony został obrządek łaciński, podczas gdy równolegle funkcjonował o co najmniej 90 lat starszy obrządek słowiański (cyrylo-metodiański), raczej wprowadzony "mieczem" na tereny obecnej Polski około 874-875 roku. Stało się to wraz z najazdem Świętopełka I na Państwo Wiślan i przyłączeniem państwa Wiślan do Rzeszy Wielkomorawskiej.
Nad górną Wisłą powstało nowe słowiańskie państwo. Wymienia ich w książce „Opis Niemiec”, kraj ich nazywa „Visleland” – Kraj Wiślan. [1] . "Jeszcze jeden dokument potwierdza fakt istnienia państwa Wiślan, jest nim „Chorografia”, czyli tak zwane anglosaskie uzupełnienie opisu świata sporządzone na podstawie relacji wikingów Othera i Wulfstana za czasów króla Alfreda Wielkiego (871-899). Tam też znajdujemy informację „na wschód od Moraw jest kraj Wisła (Wisle land)”. [1]
W „Żywocie św. Metodego”, napisanym przez jednego z uczniów tuż po roku 885, znalazł się następujący ustęp: „Pogansk knjaz, silen vel’ma, sedja v Yisle, rugasesja krstjanom i pakosti dejase. Poslav ze k nemu ręce: dobro ti sje krstiti, synu, voleju svojeju na swojej zemli, da ne plenem nudmi krscen budesi na cuzej zemli i pomjanesi mja, jeże i byst”.
W polskim tłumaczeniu wzmianka brzmi: „Potężny książę panujący we Wisłach, urągał” chrześcijanom i wyrządzał im krzywdy. Posławszy więc do niego wieść (Metody) rzecze: Dobrze byłoby, synu, abyś się dobrowolnie ochrzcił na swej ziemi, bo nie będziesz wzięty do niewoli i pod przymusem ochrzczony na cudzej ziemi. I wspomnisz mnie, co się też stało”.
Autor przeczesuje wczesne źródła w poszukiwaniu objawów kultu typowego dla tej wersji obrządku. I znajduje je. Na dowód kultu św. Gorazda, jednego z uczniów Cyryla i Metodego, natrafia na kalendarzu pochodzących z Wiślicy z II połowy XIV wieku. Święty ten nigdy nie był na liście świętych kościoła obrządku łacińskiego.
Dvornik utrzymuje iż wszystko wskazuje na to iż po 907 roku to w Małopolsce mieściło się główne centrum tego obrządku. F.Dvornik, wybitny slawista czeskiego pochodzenia i zarazem ksiądz katolicki, w książce „Byzantine Missions Among the Slavs”, wydanej w New Jersey w 1970 r. wprost pisze, Że nie ulega wątpliwości, iż podczas najazdu Madziarów na Wielkie Morawy w 907 r. arcybiskup cyrylo-metodiański schronił się w Małopolsce i z niej kierował rozległa metropolią, która obejmowała prawie wszystkie ziemie słowiańskie." [1]
Aż do 955 roku zachodnia Małopolska była odcięta od kontaktu ze światem zachodnim z uwagi wojen na południu (najazdów madzierskich). Arcybiskup Gorazd i jego następcy musieli działać samodzielnie. Analizując opisy obrzędów, pisze że prawdopodobnie już pierwsi Piastowie byli wyznawcami cyrylo-metodyzmu i jej obrządku chrześcijaństwa. "Kolejnych dowodem na obecność cyrylo-metodianizmu w Polsce był ślub Mieszka I z Dobrawą. Ślub chrześcijanki z poganinem w X w. były wielką hańbą dla chrześcijaństwa. Mieszko musiał być więc ochrzczony najpierw w obrządku słowiańskim, a następnie przejść na rzymski." [2]
Znajduje też sporo nieścisłości w annałach i pyta: "Jak to mogło się stać, że kiedy w 968 r. powstało w Poznaniu pierwsze biskupstwo polskie,o dwa lata wcześniej rezydował w Krakowie arcybiskup, mający jurysdykcją kościelną nad kilkoma biskupstwami w Polsce?" [1] Inny autor zauważa: "Znowu powołując się na chrześcijańskiego historyka, biskupa Thietmara, pierwszym biskupem Krakowa był Niemiec, Poppon. Z kolei w "Katalogu biskupów krakowskich", powstałym na początku XI w., zawarta jest informacja, że przed biskupem Popponem byli biskupi "Prohorus et Proculphus"– byli to biskupi najprawdopodobniej obrządku słowiańskiego. " [3]
"Dwa katalogi biskupów krakowskich (Nr.4 i Nr.5) podają, że od Prohora do Lamberta żuli wszyscy hierarchowie byli arcybiskupami, natomiast trzy mniejsze katalogi, że tylko biskupami.
4. Rocznik Kapituły Krakowskiej podaje pod rokiem 1027: „Ypolytus archiepiscopus obiit, Bossuta successit”, a pod rokiem 1028: „Stefanus archiepiscopus obiit”."[1]
Przypomina słowiańską wersję chrześcijństwa w opactwie w Tyńcu, przypominając zapisy kronikarzy którzy wyjaśniają okoliczności założenia opactwa "podając pod rokiem 991, że z Wągier (Słowacji) przybyła liczna grupa zakonników, którzy przynieśli z sobą „prawdziwą wiarą”.[1]
"'W „Chronografie” niejakiego Samuela, diaka z Dubkowa, rękopisie z XV wieku, lecz opartym na wcześniejszym tekście1, po przytoczeniu faktu, że Cyryl, filozof, „wynalazłszy pismo słowiańskie zapisał je u Morawian, u Lachów i innych narodów, a potem na Rusi” wzmianka podaje, ze św. Wojciech „zniszczył prawdziwą wiarą i słowiańskie pismo odrzucił i zaprowadził pismo łacińskie, obrazy prawdziwej wiary popalił, biskupów i księży jednych pozabijał, drugich rozegnał i poszedł do Prus i tam został ubity, Wojciech, biskup łaciński”. ” (...) Wzmianka podaje, że św. Wojciech „obrazy prawdziwej wiary” popalił. [1]
Wkrótce potem nastają czasy reakcji, przez autora odczytane jako walki wyznawców różnych wersji chrześcijaństwa. Przyzywa przykłady zwalczanych sekt w ówczesnej Europie (bogomilcy, albigensi) i każe traktować
Kronikarz Gall pisze: „albowiem poddani podnieśli bunt przeciw panowaniu możnych i sami siebie uczynili panującymi. Ponadto także od wiary katolickiej odchyliwszy się (de fide catholica deviantes), czego bez płaczu nie można powiedzieć, przeciw biskupom i kapłanom Boże siedziby zagarnęli, a jednych z nich, którzy byli godni, zgładzili mieczem, a innych z nich ukamienowali. Długosz opisując podobne wypadki przedstawia, że spowodowali je „in fide vacillans in religione oberans”, a więc heretycy. [1]
Autor na wielu stronach analizuje dokumenty wojen domowych z lat 1030-1038 i dostrzega, że w żadnym dokumencie nie ma wyrażenia "idolatra" czy "paganorum". Historycy zaliczyli bitwą Kazimierza Odnowiciela z Masławem do „reakcji pogańskiej”. Tymczasem Gall opisując wydarzenie nadmienia, że po zwycięstwie nad wojskami Masława Kazimierz Odnowiciel przemawiając do swoich rycerzy, powiedział: „Pokonawszy tylu fałszywych chrześcijan (superatis tot falsis christicolicos), już bezpiecznie walczyć będziecie z poganami”. Z tych słów wynika, że ani Masław, ani jego rycerze nie byli poganami, jak Prusowie, którzy nadciągnęli z pomocą, lecz widząc klęskę wielkorządcy Mazowsza, pospiesznie wycofali się do swego kraju.[1]
Autor wyszukuje ciekawe opisy reakcji pogańskiej, ukazując ją w świetle mniej znanych jej opisów z tamtych czasów. Ukazywały one "a fide katholica deviantes", którzy kościoły przejnowali, a nie burzyli, mimo że kulkt pogański nie odbywał się w świątyniach. Autor pyta, dlaczego przy rzekomym wporowadzaniu chrześcijaństwa (jak przedstawia to historiografia wierna tradycji katolickiej) nie natrafiono na żaden opór, tymczasem wybuchł on po 60 latach?
"W kronikach średniowiecznych obrządek ten otrzymał wiele ujemnych nazw. Była to „cum paganismo polluta religio” – religia skażona bałwochwalstwem”; „falsi christiani” – fałszywi chrześcijanie; „a fide catholica deviantes” – odchyleni od wiary katolickiej; „prophanatio fidei christianae” -profanacja wiary chrześcijańskiej; „intolerabilia simul barbaros sclavorum pertaesa ritus” – nie do tolerowania i prawie barbarzyński obrządek słowiański itp."[1]
Autor przedstawia jakieś nieznane, pochodzące ze źródła którego nie mogłem odnależć, opisy słowiańskiej biblioteki chrześcijańskiej w opactwie w Tyńcu, wówczas ośrodku tej formy obrządku. Aron, mnich kluniacki został powołany nowym arcybiskupem Krakowa w 1046 roku, i uznawany jest za tego który położył kres działalności słowiańskiego opactwa chrześcijańskiego.
Odkrycia archeologiczne w Wiślicy pozwalają datowac chrześcijaństwo w Polsce na okres po 879 roku. Włodzimierz Antoniewicz, profesor uniwersytetu Warszawskiego prowadząc prace poszukiwawcze w Wiślicy w roku 1954 natknął się na szczątki kościółka przedromańskiego. Co więcej, znaleziono w nim misę chrzecielną, znacznie starszą i stanowiącą wsparcie dla ściany budynku, a więc sugerowałoby to iż z braku dorosłych pogan w okolicy nie była już używana. Starsze budowle sakralne - ruiny katedry z X wieku- odkryto jeszcze w Przemyślu."Warto podkreślić także, że podobne zespoły monastyczne jak na tutejszym Wzgórzu Zamkowym ( rotunda wraz z prostokątnym budynkiem ) odkryto także w innych miastach Polski takich jak: Kraków, Giecz, Wiślica, Ostrów Lednicki , Płock" - podaje witryna donosząca o przemyskim zabytku i jego historii."W Smogorzewie na Śląsku przed I wojną światową odkryto grób biskupa. Zmarły dostojnik niełacińskiego kościoła z X wieku miał dzierżyć ikonę w dłoniach.
Za koniec niezależności tego ośrodka jurysdykcji chrześcijańskiej, konkurencyjnego wobec Rzymu i ówczesnego Konstantynopola, autor uważa zabójstwo krakowskiego biskupa Stanisława, wg niego działającego jako biskup obrządku innego niż łaciński, konkurencyjnego wobec ówczesnych struktur kościelnych w Polsce. "Kiedy Bolesław Śmiały rozkazał rycerzom w kościele na Skałce – jak podaje Długosz – aby się zucili na biskupa Stanisława, a oni się wzdrygali, wtedy krzyknął z pogardą: „Co, popa się boicie?”. Nazwa „pop” odnosiła się do księży słowiańskich, podczas gdy duchowni łacińscy byli „księżami”- twierdzi autor.
Autor dziwi się kultowi oddawanemu królowi- biskupobójcy: "Jego dzień, rzecz charakterystyczna, obchodzono 11 kwietnia, a więc w ten sam dzień, kiedy Stanisław został stracony. Czyżby śmierć biskupa miała tak duże znaczenie dla łacinników, że króla desygnowała do wyniesienia na ołtarze? [1] (...) Biskup Stanisław zginął 1079 roku, czyli w dwadzieścia lat po rozdziale Kościoła na wschodni i zachodni. Czy był on jeszcze biskupem słowiańskim, czy już prawosławnym? Tymczasem Bolesław Śmiały nie tylko nie pokutował, ale zaraz po śmierci znalazł się na liście „Venerabilis” i był czczony w zakonach cystersów i benedyktynów do XVII wieku".
Przytacza też cytaty wyjaśniające te walki w innym kontekście :
- Świętopełk I najechał na Państwo Wiślan w 874 lub 875 roku (różnice między źródłami) i przyłącył je do Rzeszy Wielkomorawskiej.
- Biskup Theotmar w roku 900 pisał w roku 900 do papieżą, że cały wschód jest nawrócony i misjonarze nie mają co robić.
Niedawno czytałem artykuł dotyczący Katedry Gnieźnieńskiej. Badania archeologiczne, które zostały tam przeprowadzone dowiodły, że jeszcze pod koniec IXw. na terenie Gniezna istniała tam mała kamienna świątynia. Więc o czym to świadczy? Czy może nową religię znano już przed oficjalnym wprowadzeniem chrześcijaństwa.
pobrano ze strony:Znalezisko za świątynię uważa jej odkrywca - Tomasz Sawicki, a poparło to wielu innych historyków i archeologów. Choć sam odkrywca dopuszcza wersję alternatywną - jest to grobowiec Lestka (dziada Mieszka I). Ale na pewno nie jest to twór chrześcijański lecz pogański(autor: juzef)Jeśli uważasz, że brak chrześcijańskich pochówków na pogańskich cmentarzach przed chrztem Polski jest dowodem na brak chrześcijan w Polsce to Ty musisz UDOWODNIĆ, że chrześcijanie, gdyby wtedy byli, to na pewno byliby chowani na pogańskich cmentarzach. Inaczej twój dowód się sypie. I to na Tobie spoczywa ciężar dowodu.Nie jest takim dowodem, że w późniejszym okresie występują cmentarze birytualne. W późniejszym okresie to chrześcijanie byli wyznawcami religii panującej, więc mogli być chowani tam gdzie chcieli np. na miejscach tradycyjnych cmentarzy.Natomiast wcześniej takich możliwości nie mieli.Przy czym zasadą na świecie jest raczej to, że wyznawcy dwóch odmiennych religii z odmiennymi obrządkami pogrzebowymi będą chowani osobno. Mało tego, dla ludzi kremujących swoich zmarłych, chowanie rozkładającego się nieboszczyka w ziemi mogło być (i zapewne było) obrzydliwe. Mogło się kojarzyć z nieczystością, profanacją miejsca spoczynku. Oczywiście tak naprawdę nie wiemy z czym się kojarzyło to Słowianom z poł. X wieku, ale to ostatecznie nie ma mnie spoczywa ciężar dowodu, że pogańscy Słowianie zaakceptowaliby pochówek szkieletowy na swoich cmentarzyskach.(autor: asceta)Argument ex silentio, jest w ogóle logicznie wadliwy. Przy założeniu, że źródła mówią prawdę, to z faktu, że źródło wspomina wydarzenie X wynika, że zdarzenie zaszło, ale z faktu, że źródło nie wspomina wydarzenia Y, nie wynika, że zdarzenie nie zaszło.Argument ex silentio opiera się na prawdopodobieństwie. Otóż przy bardzo dużej ilości źródeł, można zakładać, że któreś musiało by wspomnieć o danym wydarzeniu (jeśli było ważne), a jeżeli żadne nie wspomniało to znaczy, że nie zaszło. Ale jeśli chodzi o polskie dzieje sprzed 966 roku i o takie wydarzenia jak misje, to stosowanie tego argumentu jest niepoważne.(autor: asceta)Wyobraź sobie sytuację, że jest szkielet lub pięć szkieletów w ziemii. Zapewne chrześcijański pochówek. Z jakiego okresu? Nie jesteś w stanie tego określić. Rozpiętość może sięgać nawet kilkuset lat.(autor: asceta)Pozwolę sobie zacytować Magdalenę Maczyńską, archeologa specjalizującego się w epoce wędrówek ludów:„Angielski archeolog Edward James, pisał w 1985 r.: „ Gdyby nie istniały źródła historyczne, żaden z archeologów nie mógłby nawet przypuszczać, że w latach 418-507, w Akwitanii osiedlili się Wizygoci”. Nieliczne znaleziska wizygockie z tego obszaru pochodzą dopiero z VI w., gdy w rękach Wizygotów, po ich przesiedleniu się do Hiszpanii, pozostawał jeszcze niewielki pas ziemi na północ od Pirenejów. W VI w użytkowane było cmentarzysko liczące około 50 pochówków w okolicach Tarn, na północ od Tuluzy. [...]Z okresu państwa tolozańskiego brak prawie zupełnie znalezisk archeologicznych, prócz niedawno odkrytego i jeszcze nie w pełni opublikowanego grobu z Lezoux w Owernii. Nie jest jednak pewne, czy pochówek ten znajdował się jeszcze w granicach państwa tolozańskiego.[...] Dalszą wskazówką co do pobytów Wizygotów w Galii jest kilka przypadkowych znalezisk srebrnych zapinek, pochodzących zapewne z grobów kobiecych, i trzy nagrobki z inskrypcjami o gockim charakterze. Na jednym z nich widnieje imię Turismund, na drugim podany jest czas panowania Alaryka II. Wreszcie w południowo – zachodniej Francji, na cmentarzysku Franków, znaleziony został grzebień o formie typowej dla gockich zabytków tego rodzaju z Ukrainy i znad Dunaju. Nie da się go powiązać z żadnym grobów znalezionych na cmentarzysku a jego kształt pozwala na datowanie go na drugą połowę IV lub pierwszą połowę V w.Z podobnym całkowitym milczeniem źródeł archeologicznych spotkamy się jeszcze raz, w państwie Swebów w północno-wschodniej Hiszpanii i w Portugalii”M. Mączyńska „Wędrówki Ludów. Historia niespokojnej epoki IV i V wieku”, Wydawnictwo Naukowe PWN, Kraków 1996, s. 141-142To tyle, w kwestii argumentu ex silentio w archeologii. Natomiast niektórzy wciąż powołuja się na "brak" chrześcijańskich pochówków sprzed 966 roku.(autor: asceta)
http://www.poselska.nazwa.pl/wieczorna2/historia-starozytna/wczesne-chrzescijanstwo-na-terenach-obecnej-polski
↧
Przed Chrztem Polski
Kolejny znaleziony artykuł piszący o Wandalach - Wendach w sposób jasny poruszający NASZĄ NAJWIEKSZĄ TAJEMNICĘ I KŁAMSTWO W NASZEJ HISTORII POŁĄCZONE Z WYMAZYWANIEM PRZESZŁOŚCI, że chrześcijaństwo było od kilkuset lat w naszej historii niż nam sie serwuje w podręcznikach i zwykłych matołów, też z tytułami naukowymi. Tylko to chrześcijaństwo było w innym obrządku, a to zmienia optykę we wszystkim czego nas uczą i uczono.
I CZAS TO ZMIENIĆ.
Przed chrztem Polski
Wielka Sobota, 14. kwietnia AD 966 – data chrztu księcia Polan Mieszka i jego drużyny. Od tego dnia zaczyna się historia Polski. Czy jest także początkiem chrześcijaństwa na ziemiach polskich? Uczeń, któremu zada się to pytanie ochoczo się zgodzi,bo tak uczą podręczniki „od zawsze”. My jednak pójdziemy tropem, którego nie znajdziemy w podręcznikach.
Wiemy o nich tyle co napisali o starożytni historycy (z reguły ich wrogowie) i tyle co można wywnioskować po śladach, które wyrywają ziemi archeolodzy. Nie zostawili żadnych pisanych dokumentów, choć umieli pisać. Bowiem zostawili po sobie w Rozwadowie nad Sanem grot z runicznym napisem, który można odczytać jako KRLUS lub KRLAS, bez najmniejszego zrozumienia jego znaczenia. To co wiemy pozwala nam opowiedzieć o nich całkiem sporo.
Najpierw przybyli na Pomorze, gdzieś w II wieku p.n.e.. Potem stopniowo przemieszczali się na południe. Przez kilkaset lat zajmowali ziemie, mniej więcej na obszarach Wielkopolski, Mazowsza, Małopolski i Podkarpacia. Było ich wtedy ok. 200 tysięcy osób. Zajmowali się, co może budzić zdziwienie w kontekście ich późniejszej famy, bardzo spokojnymi profesjami. Byli przede wszystkim rolnikami, w mniejszym stopniu pasterzami. Byli pierwszymi, którzy na terenie Gór Świętokrzyskich rozpoczęli wydobycie i przeróbkę rud żelaza. Produkowali wyroby żelazne (także broń) nie tylko na swoje potrzeby ale przede wszystkim na eksport. Uzbrojone w wykute przez nich miecze i groty sąsiednie ludy w nieodległej przyszłości ruszą na Imperium Romanum, z fatalnym dla tego imperium skutkiem.
Stworzyli ciekawą kulturę materialną, znaną jako kultura przeworska. ( we wsi Gać koło Przeworska znaleziono ich cmentarzyska świadczące o osiągnięciu wysokiego stopnia rozwoju), z bogactwem przedmiotów użytkowych, ozdób i strojów. Ludzie tej kultury byli zdolnymi rzemieślnikami i kupcami, którzy zorganizowali na skalę przemysłową obróbkę „złota północy” – bursztynu i jego handlowy obrót tzw. Szlakiem Bursztynowym. Dzięki bursztynowi przyciągnęli uwagę Rzymian, którzy nawiązali z nimi stosunki handlowe. I którzy nadali im pierwsze nazwy: Wenedów lub Wenetów. Nazwali również jedną z ich osad - główne centrum handlowe, miejscowość Calisia (dziś wiemy, że Calisia leżała w Podkarpaciu a nie nad Prosną) i główną rzekę: Vistula.
Wybitny i wpływowy niemiecki archeolog i etnohistoryk Gustaf Kossinnavel Kosssina (1858-1931) posługiwał się metodą tzw. Archeologii osadniczej (Siedlugsärchologische Methode). Głosiła ona: "Scharf umgrenzte Kulturprovinzen decken sich zu allen Zeiten mit ganz bestimmten Völkern oder Völkerstämmen." („Ostro zarysowane obszary kulturowe pokrywają się po wszechczasy ze ściśle określonymi narodami lub ich przodkami”). Inaczej mówiąc: dana ziemia należy się temu, którego przodkowie na niej kiedyś mieszkali. Póki metoda ta krążyła w środowisku naukowym, objawiała się w specjalistycznych pismach, na seminariach i sympozjach nie budziła specjalnych namiętności. Ale w pierwszej połowie XX wieku stała się naukowym uzasadnieniem roszczeń terytorialnych wysuwanych przez Niemcy w stosunku do sąsiadów, szczególnie Polski i stała się narzędziem bardzo agresywnej geopolityki, szczególnie tej wyrażonej przez pewnego niedocenionego malarza rodem z miasta Braunau. Stąd polska nauka i publicystyka wskazywała na prasłowiański rodowód Wenedów.
Dziś, gdy metoda Kossiny stanowi jedynie ciekawostkę z zakresu historii nauki, i gdy badania naukowe pozwalają na wysnuwanie coraz bardziej precyzyjnych hipotez, wiemy, że owi Wenedowie byli germańskimi Wandalami, którzy pochodzili z Półwyspu Jutlandzkiego. Nie zapominajmy o tym, że nie byli narodem (czy nawet grupą etniczną) w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Byli mniej lub bardziej luźną (w zależności od okoliczności) wspólnotą plemion, klanów, rodów połączonych obyczajem, językiem, tradycją, wierzeniami oraz interesami.
Do końca IV wieku przeworscy Wandalowie-Wendowie trzymali się z dala od głównych wydarzeń ówczesnego świata, oddzielenie od niego wysokimi Karpatami. Żyli spokojnie i dostatnie, bogacąc się na handlu i nie wchodząc w większe konflikty z sąsiadami. Mieli sobie jednak jakąś dziwne ciążenie ku południu. Stopniowo przenosili centrum swojej kultury z obszarów dzisiejszej Małopolski w stronę obecnej Słowacji (wiemy, że w Levgaricio, czyli dzisiejszym Trenczynie na Słowacji, gościli zimą 179/180 AD legioniści cezara-filozofa Marka Aureliusza – dziś to 2 godziny jazdy autem do granicy Rzeczpospolitej) i Węgier. Tam, w końcu czwartego wieku AD przyjęli chrześcijaństwo. Nie przyjęli go od misjonarzy wysłanych z Rzymu lecz od innych barbarzyńców, Gotów.
Było to chrześcijaństwo w wersji ariańskiej. Nazwa „arianizm” pochodzi od nazwiska aleksandryjskiego księdza Ariosa (łac. Arius) głoszącego, że nie ma jedności Ojca i Syna. Według Ariusza tylko Ojciec miałby być Prawdziwym Bogiem (Theos alethinos), Syn zaś miałby stanowić istotę pośrednią między Bogiem a człowiekiem, „pierwszym wśród stworzeń”. Poglądy Ariusza zostały potępione na pierwszym powszechnym soborze w Nicei (325 AD), on sam i jego zwolennicy wykluczeni z Kościoła, choć poglądy ich jeszcze do dziś czkawką odbijają się w chrześcijaństwie. Wyznanie wiary sformułowane przez ten sobór w celu odparcia herezji ariańskiej powtarzamy głośno przy okazji każdej niedzielnej Mszy świętej.
Nagle, w Sylwestra 405 AD Wandalowie wkroczyli z hukiem do historii. Przekroczyli wtedy granice Cesarstwa, przeszli jak burza przez Galię i Iberię, gromiąc po drodze legiony rzymskie i wojska innych plemion barbarzyńskich. Przyswoili sobie sztukę nawigacji, opanowali Baleary i Afrykę Północną, najbogatszą ówczesną prowincję Zachodniego Cesarstwa, dzisiejszą Tunezję. W roku 455 dokonali morskiego wypadu (za pretekst posłużyły niespełnione przez cesarza obietnice małżeńskie) na samą stolicę Imperium pustosząc ją tak dokładnie, że późniejsi, oświeceniowi historycy opisując te wyczyny określili je mianem wandalizmu.
Na marginesie należy podać, że plądrowania Wiecznego Miasta dopuścili się za pewnego rodzaju zgodą biskupa Rzymu. Papieżowi Leonowi I (który reprezentował Rzym podczas gdy cesarz został ukamienowany przez własnych poddanych oburzonych jego manipulacjami) król wandalski Gejzeryk obiecał, że rabując Miasto (mieli na to 14 dni) nie będą mordować jego mieszkańców. Uczciwie trzeba przyznać, że słowa dotrzymał. Wandalowie nie do końca byli aż takimi wandalami. Łupy zdobyte w Rzymie oraz rzemieślnicy, których ze sobą przyprowadzili do Afryki dały początek Felix Karthago, bogatej, oryginalnej cywilizacji wandalskiej w Afryce Północnej o korzeniach rzymskich.
Czas panowania Wandalów w Afryce określany jest dziś jako „renesans wandalski”. Charakteryzował się on potęgą militarną, bogactwem, zamiłowaniem do luksusu. Wandale jako arianie byli w wyraźnej opozycji do swoich katolickich poddanych. Gdy w 533 AD wielki wódz bizantyjski Belizariusz na czele wojsk cesarza Justyniana dokonał inwazji Afryki Północnej Wandalowie ulegli. Pokonani w polu, pozbawieni poparcia miejscowej ludności rozproszyli się w czasie i przestrzeni. Część z nich (np. ostatni wandalski król Gelimer) została deportowana do Konstantynopola, cześć wstąpiła na służbę cesarska, część powróciła do swoich siedzib rodowych w widłach Wisły i Sanu.
Nie wszyscy Wandalowie wyruszyli na spotkanie z historią w roku 405. Część plemion wandalskich została na ziemiach dzisiejszej Polski. Wiemy też, że ci którzy poszli nie zapomnieli o swoich kuzynach. Król Gejzeryk, po złupieniu Rzymu, przesłał im zdobyczne cesarskie sztandary ozdobione złotymi orłami. Przesyłali im także inne przedmioty: naczynia i kielichy z brązu i srebra. Archeolodzy znajdują je w grobowcach wandalskich tego czasu.
W Skierniewicach-Ławkach znaleźli onegdaj w takim grobowcu złote zawieszki (łac. Lunulae). Oglądający je kiedyś w Muzeum Archeologicznym w Warszawie musiał się czuć jak na najlepszym filmie Alfreda Hitch*censored*a.
Na początku było trzęsienie ziemi: złoto, z którego go wykonano i wiek – jakieś 1700 lat. A potem napięcie tylko rosło: na zawieszkach widoczne są wyobrażenia ryb, pierwotnego symbolu chrześcijaństwa, starszego niż krzyż. O ile wyobrażenie skrzyżowanych belek występuje również w kulturach niechrześcijańskich (vide hinduska swastyka, staroegipski ankh czy widoczny na załączonym obrazku krzyż z naszyjnikokorony z III/II w. p.n.e. odkryty w Kluczewie koło Płońska), o tyle ryby mają jednoznacznie chrześcijański charakter. Zawieszki z Ławek jest niewątpliwie najstarszym chrześcijańskim zabytkiem na terenie Polski! Nie jest przypadkiem, że z drugiego krańca ówczesnego świata dotarły tu. Dotarły do chrześcijan, którzy wtedy mieszkali w tej okolicy i którzy rozumieli znaczenie symbolu ryb.
Wiemy o nich tyle co napisali o starożytni historycy (z reguły ich wrogowie) i tyle co można wywnioskować po śladach, które wyrywają ziemi archeolodzy. Nie zostawili żadnych pisanych dokumentów, choć umieli pisać. Bowiem zostawili po sobie w Rozwadowie nad Sanem grot z runicznym napisem, który można odczytać jako KRLUS lub KRLAS, bez najmniejszego zrozumienia jego znaczenia. To co wiemy pozwala nam opowiedzieć o nich całkiem sporo.
Najpierw przybyli na Pomorze, gdzieś w II wieku p.n.e.. Potem stopniowo przemieszczali się na południe. Przez kilkaset lat zajmowali ziemie, mniej więcej na obszarach Wielkopolski, Mazowsza, Małopolski i Podkarpacia. Było ich wtedy ok. 200 tysięcy osób. Zajmowali się, co może budzić zdziwienie w kontekście ich późniejszej famy, bardzo spokojnymi profesjami. Byli przede wszystkim rolnikami, w mniejszym stopniu pasterzami. Byli pierwszymi, którzy na terenie Gór Świętokrzyskich rozpoczęli wydobycie i przeróbkę rud żelaza. Produkowali wyroby żelazne (także broń) nie tylko na swoje potrzeby ale przede wszystkim na eksport. Uzbrojone w wykute przez nich miecze i groty sąsiednie ludy w nieodległej przyszłości ruszą na Imperium Romanum, z fatalnym dla tego imperium skutkiem.
Stworzyli ciekawą kulturę materialną, znaną jako kultura przeworska. ( we wsi Gać koło Przeworska znaleziono ich cmentarzyska świadczące o osiągnięciu wysokiego stopnia rozwoju), z bogactwem przedmiotów użytkowych, ozdób i strojów. Ludzie tej kultury byli zdolnymi rzemieślnikami i kupcami, którzy zorganizowali na skalę przemysłową obróbkę „złota północy” – bursztynu i jego handlowy obrót tzw. Szlakiem Bursztynowym. Dzięki bursztynowi przyciągnęli uwagę Rzymian, którzy nawiązali z nimi stosunki handlowe. I którzy nadali im pierwsze nazwy: Wenedów lub Wenetów. Nazwali również jedną z ich osad - główne centrum handlowe, miejscowość Calisia (dziś wiemy, że Calisia leżała w Podkarpaciu a nie nad Prosną) i główną rzekę: Vistula.
Wybitny i wpływowy niemiecki archeolog i etnohistoryk Gustaf Kossinnavel Kosssina (1858-1931) posługiwał się metodą tzw. Archeologii osadniczej (Siedlugsärchologische Methode). Głosiła ona: "Scharf umgrenzte Kulturprovinzen decken sich zu allen Zeiten mit ganz bestimmten Völkern oder Völkerstämmen." („Ostro zarysowane obszary kulturowe pokrywają się po wszechczasy ze ściśle określonymi narodami lub ich przodkami”). Inaczej mówiąc: dana ziemia należy się temu, którego przodkowie na niej kiedyś mieszkali. Póki metoda ta krążyła w środowisku naukowym, objawiała się w specjalistycznych pismach, na seminariach i sympozjach nie budziła specjalnych namiętności. Ale w pierwszej połowie XX wieku stała się naukowym uzasadnieniem roszczeń terytorialnych wysuwanych przez Niemcy w stosunku do sąsiadów, szczególnie Polski i stała się narzędziem bardzo agresywnej geopolityki, szczególnie tej wyrażonej przez pewnego niedocenionego malarza rodem z miasta Braunau. Stąd polska nauka i publicystyka wskazywała na prasłowiański rodowód Wenedów.
Dziś, gdy metoda Kossiny stanowi jedynie ciekawostkę z zakresu historii nauki, i gdy badania naukowe pozwalają na wysnuwanie coraz bardziej precyzyjnych hipotez, wiemy, że owi Wenedowie byli germańskimi Wandalami, którzy pochodzili z Półwyspu Jutlandzkiego. Nie zapominajmy o tym, że nie byli narodem (czy nawet grupą etniczną) w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Byli mniej lub bardziej luźną (w zależności od okoliczności) wspólnotą plemion, klanów, rodów połączonych obyczajem, językiem, tradycją, wierzeniami oraz interesami.
Do końca IV wieku przeworscy Wandalowie-Wendowie trzymali się z dala od głównych wydarzeń ówczesnego świata, oddzielenie od niego wysokimi Karpatami. Żyli spokojnie i dostatnie, bogacąc się na handlu i nie wchodząc w większe konflikty z sąsiadami. Mieli sobie jednak jakąś dziwne ciążenie ku południu. Stopniowo przenosili centrum swojej kultury z obszarów dzisiejszej Małopolski w stronę obecnej Słowacji (wiemy, że w Levgaricio, czyli dzisiejszym Trenczynie na Słowacji, gościli zimą 179/180 AD legioniści cezara-filozofa Marka Aureliusza – dziś to 2 godziny jazdy autem do granicy Rzeczpospolitej) i Węgier. Tam, w końcu czwartego wieku AD przyjęli chrześcijaństwo. Nie przyjęli go od misjonarzy wysłanych z Rzymu lecz od innych barbarzyńców, Gotów.
Było to chrześcijaństwo w wersji ariańskiej. Nazwa „arianizm” pochodzi od nazwiska aleksandryjskiego księdza Ariosa (łac. Arius) głoszącego, że nie ma jedności Ojca i Syna. Według Ariusza tylko Ojciec miałby być Prawdziwym Bogiem (Theos alethinos), Syn zaś miałby stanowić istotę pośrednią między Bogiem a człowiekiem, „pierwszym wśród stworzeń”. Poglądy Ariusza zostały potępione na pierwszym powszechnym soborze w Nicei (325 AD), on sam i jego zwolennicy wykluczeni z Kościoła, choć poglądy ich jeszcze do dziś czkawką odbijają się w chrześcijaństwie. Wyznanie wiary sformułowane przez ten sobór w celu odparcia herezji ariańskiej powtarzamy głośno przy okazji każdej niedzielnej Mszy świętej.
Nagle, w Sylwestra 405 AD Wandalowie wkroczyli z hukiem do historii. Przekroczyli wtedy granice Cesarstwa, przeszli jak burza przez Galię i Iberię, gromiąc po drodze legiony rzymskie i wojska innych plemion barbarzyńskich. Przyswoili sobie sztukę nawigacji, opanowali Baleary i Afrykę Północną, najbogatszą ówczesną prowincję Zachodniego Cesarstwa, dzisiejszą Tunezję. W roku 455 dokonali morskiego wypadu (za pretekst posłużyły niespełnione przez cesarza obietnice małżeńskie) na samą stolicę Imperium pustosząc ją tak dokładnie, że późniejsi, oświeceniowi historycy opisując te wyczyny określili je mianem wandalizmu.
Na marginesie należy podać, że plądrowania Wiecznego Miasta dopuścili się za pewnego rodzaju zgodą biskupa Rzymu. Papieżowi Leonowi I (który reprezentował Rzym podczas gdy cesarz został ukamienowany przez własnych poddanych oburzonych jego manipulacjami) król wandalski Gejzeryk obiecał, że rabując Miasto (mieli na to 14 dni) nie będą mordować jego mieszkańców. Uczciwie trzeba przyznać, że słowa dotrzymał. Wandalowie nie do końca byli aż takimi wandalami. Łupy zdobyte w Rzymie oraz rzemieślnicy, których ze sobą przyprowadzili do Afryki dały początek Felix Karthago, bogatej, oryginalnej cywilizacji wandalskiej w Afryce Północnej o korzeniach rzymskich.
Czas panowania Wandalów w Afryce określany jest dziś jako „renesans wandalski”. Charakteryzował się on potęgą militarną, bogactwem, zamiłowaniem do luksusu. Wandale jako arianie byli w wyraźnej opozycji do swoich katolickich poddanych. Gdy w 533 AD wielki wódz bizantyjski Belizariusz na czele wojsk cesarza Justyniana dokonał inwazji Afryki Północnej Wandalowie ulegli. Pokonani w polu, pozbawieni poparcia miejscowej ludności rozproszyli się w czasie i przestrzeni. Część z nich (np. ostatni wandalski król Gelimer) została deportowana do Konstantynopola, cześć wstąpiła na służbę cesarska, część powróciła do swoich siedzib rodowych w widłach Wisły i Sanu.
Nie wszyscy Wandalowie wyruszyli na spotkanie z historią w roku 405. Część plemion wandalskich została na ziemiach dzisiejszej Polski. Wiemy też, że ci którzy poszli nie zapomnieli o swoich kuzynach. Król Gejzeryk, po złupieniu Rzymu, przesłał im zdobyczne cesarskie sztandary ozdobione złotymi orłami. Przesyłali im także inne przedmioty: naczynia i kielichy z brązu i srebra. Archeolodzy znajdują je w grobowcach wandalskich tego czasu.
W Skierniewicach-Ławkach znaleźli onegdaj w takim grobowcu złote zawieszki (łac. Lunulae). Oglądający je kiedyś w Muzeum Archeologicznym w Warszawie musiał się czuć jak na najlepszym filmie Alfreda Hitch*censored*a.
Na początku było trzęsienie ziemi: złoto, z którego go wykonano i wiek – jakieś 1700 lat. A potem napięcie tylko rosło: na zawieszkach widoczne są wyobrażenia ryb, pierwotnego symbolu chrześcijaństwa, starszego niż krzyż. O ile wyobrażenie skrzyżowanych belek występuje również w kulturach niechrześcijańskich (vide hinduska swastyka, staroegipski ankh czy widoczny na załączonym obrazku krzyż z naszyjnikokorony z III/II w. p.n.e. odkryty w Kluczewie koło Płońska), o tyle ryby mają jednoznacznie chrześcijański charakter. Zawieszki z Ławek jest niewątpliwie najstarszym chrześcijańskim zabytkiem na terenie Polski! Nie jest przypadkiem, że z drugiego krańca ówczesnego świata dotarły tu. Dotarły do chrześcijan, którzy wtedy mieszkali w tej okolicy i którzy rozumieli znaczenie symbolu ryb.
Jak już pisałem możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że część Wandalów powróciła nad Wisłę (zwaną także flumen vandalus – rzeką wandalską) w VI wieku. Razem z mieszkającymi tam ciągle swoimi kuzynami zostali wchłonięci przez masę ludów właśnie nadchodzących ze Wschodu - Słowian, którzy wyruszyli akurat znad Prypeci i Dniestru na swoje spotkanie z historią. Zbliżenie Wandalów i Słowian musiało być w prawdopodobnie łagodne. Skoro biskup Wincenty zwany Kadłubkiem pisze w pierwszej księdze swojej Kroniki Polskiej o Wandzie, córce Kraka, która objęła władanie nad Lechitami. Na marginesie: w przeciwieństwie do popularnej legendy, to nie Wanda miała popełnić samobójstwo ale ów nieznany z imienia pretendent do jej ręki „król Lemanów”, którego wojska poniosły nad Wisłą (zwaną przez Mistrza Wincentego Wandal) sromotną klęskę.
Od XIV wieku dzięki pewnemu franciszkaninowi Dzierzwie vel Mierzwie ugruntowało się powszechne przekonanie, że Polacy są potomkami Wandalów. Trwało aż do początków XVII wieku, kiedy to zostało ostatecznie wyparte przez kolejny mit, tym razem sarmacki. Nie jest wykluczone, że stojący na wyższym szczeblu rozwoju cywilizacyjnego i kulturalnego Wandale zajmowali wysokie miejsca w hierarchii społecznej plemion słowiańskich zalewających ich ziemie. Niewątpliwie częścią swoich umiejętności podzielili się z przybyszami. Nie byłoby w tym nic dziwnego.
Chrześcijaństwo samych Wandalów było zbyt świeże, trwało raptem jakieś 150 lat. Do tego odcięte było, poprzez skażenie herezją, od głównych nurtów Kościoła, zarówno tego rzymskiego jak i bizantyjskiego. Wyznawców było za mało i byli za słabi aby zachować wiarę i rozprzestrzenić ją wśród przybyszy ze Wschodu. Potrzeba będzie jeszcze pięćset lat aby ich „polscy” potomkowie zmieszani z Słowianami znów poznali naukę Jezusa z Nazaretu. Drugi raz w historii cesarskie znaki pojawiły się na naszych ziemiach po roku 1000 AD.
Przedziwny pan cesarz rzymski Otto III, uczeń genialnego papieża Sylwestra II, spadkobierca Karola Wielkiego i potomek cezarów poprzez matkę-basileusównę, ogłosił syna nowochrzczeńca, Bolesława patrycjuszem Imperium Romanum przesyłając mu srebrne orły. Polska droga do Europy była otwarta.
Lubmy Wandalów, bo jakby nie patrzeć oni także byli naszymi przodkami i nie byli aż tacy okropni. Przynajmniej nie bardziej okropni niż im współcześni. A może nawet mniej?
pobrano z http://www.kosciol.pl/article.php/20070220144931505
↧
↧
O św. Bonifacym słów kilka, czego Ci Niemiec nigdy nie powie
Ciekawostką, a właściwie jej brak w nauczaniu historii, że fakt, o którym Niemcy przemilczają i zamazują fakty, o które nie są dla nich wygodne. Czegokolwiek się nie dotknie to wychodza kłamstwa i przeinaczenia.
Rozprawmy się jednym z nich.
Bonifacy Winfrid, Święty Bonifacy, właśc. Wynfryd, cs. Swiaszczennomuczenik Wonifatij, archijepiskop Kreditonskij (ur. między 672 a 675 w Crediton lub Devon, w Wessex, zm. 5 czerwca 754 w Dokkum – biskup obrządku łacińskiego, benedyktyn, misjonarz, męczennik. Sprawy religijne odłużmy na bok.
W Niemczech nazywany jest także apostołem Niemców. Zadajmy sobie pytanie, czy oprócz pracy misjonarskiej, czy zrobił coś za co Niemcy zrobili go swoim Patronem.
Otóż Bonifacy przybywszy na tereny dzisiejszych Niemiec był załamany. Zastał tam lud ciemny, głupi i prymitywny. Niemcy byli tak tępi i niegramotni o ciężkim pomyślunku, że ściągnął w 745 r ne POLAKÓW - WENDÓW (WANDALI) - słowian, aby nauczyli Niemców wszystkiego. Czego dokładnie możemy sobie przeczytać w podręczniku z którego uczyła szlachta przed rozbiorami.
,, Ze strony zachodniej Wendy dali się poznać uprawą roli i przemysłem. Św. Bonifacy niemiecki, w Moguncyi apostoł, ściągał (745 r) bałgochwalców Słowian - Wendów nad Ren dla uprawy ziemi. Wendy uczyli Niemców gospodarstwa domowego, uprawy roli, bartnictwa, chodowania trzód, zaprowadzili w Turyngii lepszy ród koni i chów stadnin; uczyli Niemców złotnictwa, odlewów, tkactwa i innych robót; Z jakimi na ów czas Niemcy wcale oswojeni nie byli''
s. 70, Teodora Wagi Historya Królów i Ksiązat Polskich krótko zebrana wznowiona z 1824 r
To jest jeden z powodów, dlaczego warto uczyć sie z historii przedrozbiorowej.
Jakieś pytania?
↧
Boski programista upomina błądzących historyków
Wpis ze strony http://rudaweb.pl/index.php/2016/08/15/boski-programista-upomina-bladzacych-historykow/
Nic dodać, nic ująć
Współczesna nauka odsyła w bajeczną przeszłość, ukutą na potrzeby „Drang nach Osten” (niemiecki: „Parcie na Wschód”), propagandową teorię o prymitywnych Słowianach, którzy zajęli ziemie po cywilizowanych przodkach Niemców dopiero na przełomie Starożytności i Średniowiecza. Prawda ujawnia się po latach uprawiania propagandy przekonującej o tym, że przodkowie Polaków dopiero w VI wieku po Chrystusie zajęli ziemie między Odrą, a Bugiem – po odwiecznie obecnych tu Germanach, którzy poszli zdobywać Rzym.
Przełom rozpoczął się na polu, którego historycy sprzed XXI wieku nie mogli przewidzieć. 26 stycznia 2000 roku prezydent USA Bill Clinton oraz premier Wielkiej Brytanii Tony Blair ogłosili na wspólnej konferencji prasowej opracowanie wstępnej mapy pełnego ludzkiego DNA stwierdzając: „Zostajemy przeniknięci głębszym niż kiedykolwiek podziwem wobec złożoności, piękna, i niezwykłości najświętszego daru Bożego.” Okazało się bowiem, że człowiek jest istotą z zapisanym wewnątrz ciała programem, przerastającym skomplikowaniem wszelkie osiągnięcia informatyków.
Genetyka gwałtownie przyspieszyła. Naukowcy odkryli, że każdy człowiek ma zapisane w swoim organiźmie nie tylko własne, osobiste dzieje, ale również swoich przodków. Informacje te pozwalają nie tylko ustalić przodków w sensie biologicznym (oczywiście bez imion i nazwisk), ale również kiedy i gdzie przebywali oni w dalekiej przeszłości.
Polskie tysiąclecia
Dzięki postępom genetyki, w 2009 roku międzynarodowy zespół naukowców pod kierownictwem Petera A. Underhilla z Uniwersytetu Stanforda w USA ustalił, że znakomita większość dzisiejszych Polaków (niemal 60 proc.) należy do tzw. haplogrupy R1a1a7, dziedziczonej z ojca na syna. Co jednak ważniejsze, według naukowców z zespołu Underhilla, mieszkamy na naszych ziemiach od 10 tysięcy lat! Mało tego, poza Polską tę haplogrupę mocno reprezentują tylko Słowianie na Białorusi, Ukrainie i w Rosji, ale już w mniejszej skali niż w Polsce. Za to najwięcej jej przedstawicieli jest wśród Serbołużyczan w Niemczech, którzy też od tysiącleci mieszkają między Odrą, a Łabą. Tak padł mit o Germanach, którzy do połowy pierwszego tysiąclecia po Chrystusie mieli tworzyć między Łabą a Wisłą wszelkie kultury, podczas gdy Prasłowianie siedzieli w ziemiankach kopanych wśród bagien nad Prypecią. Kolejne badania doprowadziły innych specjalistów do wniosku, że kolebką tego rodu Prapolaków mogły być dzisiejsze Kujawy i stąd miała zacząć się ekspansja najpierw na Południe – na Bałkany, następnie na Zachód, a później na Wschód, aż do północnych Indii. Jednak nigdy wszyscy nie wywędrowali znad Wisły. Starożytność przodków Polaków na ich ziemi udowodniły też prace licznych genetyków amerykańskich, rosyjskich i polskich, m.in. prof. Tomasza Grzybowskiego z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, który dla odmiany badał głównie geny dziedziczone w linii żeńskiej – z matki na córkę.
Ustalenia genetyków wsparli antropolodzy fizyczni, którzy badają szczątki ludzkie, pochodzące z wykopalisk archeologicznych. Warto przytoczyć wyniki badań międzynarodowych zespołów koordynowanych przez prof. Janusz Piontka z uniwersytetu w Poznaniu. Stwierdzili oni, że ludność kultury przeworskiej i wielbarskiej – z okresu współczesnego Imperium Rzymskiemu – miała cechy wczesnośredniowiecznych Słowian Zachodnich, a nie średniowiecznych społeczności germańskich.Dzięki postępom genetyki, w 2009 roku międzynarodowy zespół naukowców pod kierownictwem Petera A. Underhilla z Uniwersytetu Stanforda w USA ustalił, że znakomita większość dzisiejszych Polaków (niemal 60 proc.) należy do tzw. haplogrupy R1a1a7, dziedziczonej z ojca na syna. Co jednak ważniejsze, według naukowców z zespołu Underhilla, mieszkamy na naszych ziemiach od 10 tysięcy lat! Mało tego, poza Polską tę haplogrupę mocno reprezentują tylko Słowianie na Białorusi, Ukrainie i w Rosji, ale już w mniejszej skali niż w Polsce. Za to najwięcej jej przedstawicieli jest wśród Serbołużyczan w Niemczech, którzy też od tysiącleci mieszkają między Odrą, a Łabą. Tak padł mit o Germanach, którzy do połowy pierwszego tysiąclecia po Chrystusie mieli tworzyć między Łabą a Wisłą wszelkie kultury, podczas gdy Prasłowianie siedzieli w ziemiankach kopanych wśród bagien nad Prypecią. Kolejne badania doprowadziły innych specjalistów do wniosku, że kolebką tego rodu Prapolaków mogły być dzisiejsze Kujawy i stąd miała zacząć się ekspansja najpierw na Południe – na Bałkany, następnie na Zachód, a później na Wschód, aż do północnych Indii. Jednak nigdy wszyscy nie wywędrowali znad Wisły. Starożytność przodków Polaków na ich ziemi udowodniły też prace licznych genetyków amerykańskich, rosyjskich i polskich, m.in. prof. Tomasza Grzybowskiego z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, który dla odmiany badał głównie geny dziedziczone w linii żeńskiej – z matki na córkę.
Do wniosków wskazujących na odwieczną słowiańskość Środkowej Europy (w tym znacznej części dzisiejszych Niemiec) oraz Bałkanów doszedł wybitny językoznawca włoski prof. Mario Alinei, (m.in. były prezes Europejskiego Stowarzyszenia Lingwistyki), który odrzucając wymyślone przez nacjonalistów niemieckich teorie o późnym przybyciu Słowian oświadczył o pomysłach Niemców: „To totalny absurd, ta bajka o tak zwanym „późnym przybyciu” Słowian do Europy”. Prof. Alinei dowodził wręcz, że języki germańskie pojawiły się w Europie później od słowiańskich i powstały, korzystając z bogatszego słownictwa Celtów i Słowian.
Te odkrycia innych nauk, w tym przede wszystkim przyrodniczych, potwierdziły wcześniejsze dokonania części polskich humanistów takich, jak wybitni archeolodzy i historycy – profesorowie Lech Leciejewicz, Józef Kostrzewski czy Gerard Labuda, a także wielu innych.
Niemcy zdziwieniMiędzy Szczecinem a Berlinem (nad rzeką Dołężą/Tollense) odnaleźli pole bitwy sprzed około 3300 lat o rozmiarze nieznanym innym ówczesnym cywilizacjom.
„Nawet w starożytnym Egipcie, pomimo wielu opowieści o wielkich bitwach, nigdy nie znaleźliśmy dowodów archeologicznych podobnej liczby uczestników” – przyznał szef zespołu niemieckich archeologów Detlef Jantzen.
Jeszcze bardziej zaskakujący dla dotychczas wykładanej historii, okazał się skład walczących nad Dołężą. Genetyk Joachim Burger przyznał, że badania DNA zębów poległych dają obraz odpowiadający współczesnym mieszkańcom Europy Południowej i Skandynawii… oraz Polski.
Wiedza znana od wieków
W pewien sposób współczesne dociekania naukowców uwiarygadniają przekazy staropolskich kronikarzy takich, jak biskup krakowski Wincenty Kadłubek czy ksiądz kanonik krakowski Jan Długosz. Trzeba przypomnieć, że duchowni w tamtych wiekach należeli do najwyższej elity intelektualnej i dysponowali wiedzą przerastającą znacznie im współczesnych. Obaj historię przodków Polaków na ziemiach nad Wisłą i Odrą wywodzili z odległej Starożytności. Według Kadłubka, a także innych kronikarzy, pierwszym naszym królem miał być Krak, żyjący w… IV wieku przed Chrystusem. Jego córką była słynna Wanda, której imię do dziś kojarzone jest z prawdziwą Polką.
W pewien sposób współczesne dociekania naukowców uwiarygadniają przekazy staropolskich kronikarzy takich, jak biskup krakowski Wincenty Kadłubek czy ksiądz kanonik krakowski Jan Długosz. Trzeba przypomnieć, że duchowni w tamtych wiekach należeli do najwyższej elity intelektualnej i dysponowali wiedzą przerastającą znacznie im współczesnych. Obaj historię przodków Polaków na ziemiach nad Wisłą i Odrą wywodzili z odległej Starożytności. Według Kadłubka, a także innych kronikarzy, pierwszym naszym królem miał być Krak, żyjący w… IV wieku przed Chrystusem. Jego córką była słynna Wanda, której imię do dziś kojarzone jest z prawdziwą Polką.
↧
Szybki przegląd historii wg Leszka Żebrowskiego
Współczesna historia wymaga prawdy, ale najważniejsze jej obrony już nie tylko w Polsce, na całym świecie. Pan Leszek Żebrowski we współczesnej historii prezentuje najwyższy poziom wiedzy i spokoju przekazu. Do wysłuchania
↧
Starożytna historia Polaków. Wzlot i upadek i o tym dlaczego kościół katolicki nie cierpi Arian
W naszej historii rzeczą istotną jest jeden podstawowy fakt, że religia katolicka jest religią, która nie buduje a dzieli, zaś Arianie są znienawidzeni i wymazywani z historii Dlaczego tak jest świetnie oddaje poniższy artykuł z blogu Pana Ireneusza Ćwirki.
Starożytna historia Polaków. Wzlot i upadek.
Starożytna historia Polaków. Wzlot i upadek.
Pokonanie Wawelan był ostatnim wielkim triumfem Cesarstwa Wschodniego. Próba odbicia Europy zachodniej spod władzy Słowian zakończyła się niepowodzeniem a kiedy epidemia dżumy rozprzestrzeniła się na wschód, samo cesarstwo stanęło nad przepaścią a jego dalsza egzystencja zawisła na włosku. Głód i chaos spowodowany dżumą skłonił mieszkańców Bizancjum do zwrócenia się przeciw rządzącym elitom, słusznie zarzucając im bezczynność i nieudolność w zwalczaniu kryzysu. Również oficjalny kościół stał się celem krytyki, szczególnie, że nigdy nie był on kościołem szerokich mas, ale typową dla starożytności instytucją religijną pasożytującą na biedakach i wysługującą się oligarchom. W tej sytuacji arianizm okazał się być atrakcyjną alternatywą i znajdował coraz większe poparcie wśród mas społecznych, chociażby z tego względu, że zwalczał on wyzysk ludzi biednych przez możnowładców i wymuszał na państwie bardziej sprawiedliwy podział dóbr.
Te niepokoje musiały doprowadzić do wybuchu i do społecznej rewolucji. I w roku 602 rzeczywiście doszło do przewrotu w wyniku czego władzę objął Phokas, najprawdopodobniej Słowianin służący w armii bizantyjskiej.
Wprawdzie dowody na to nie są bezpośrednie, ale już sam jego wygląd zewnętrzny wskazuje, że mamy tu do czynienia z członkiem społeczności słowiańskiej. Długie włosy, broda i wąs to cechy słowiańskiej mody i żadnemu bizantyjskiemu władcy nie przyszłoby do głowy bić monety z takim wizerunkiem.
Również jego niecodzienne imię zastanawia.
Tak naprawdę to nie wiemy jak się nazywał, znamy tylko jego pseudonim - Focas (Phokas). Podstawą tego przezwiska było zapewne jego prawdziwe słowiańskie imię i przy odrobinie wyobraźni daje się ono łatwo zidentyfikować jako słowiańskie imię „Pokosław” które po zgreczeniu przyjęło formę Phokas. Również nienawiść katolickich historyków do tego cesarza jest spowodowana jego pochodzeniem jak i faktem likwidacji przez niego władzy starego katolickiego kościoła.
Rządy Focasa oznaczały w praktyce koniec epoki Cesarstwa Rzymskiego.
Wraz z przejęciem przez niego władzy, stare elity związane z cesarstwem oraz tradycją łacińską zostały odsunięte od koryta i w większości nawet wymordowane, zapewne jeszcze w trakcie rewolucji. Również kościół oficjalny przeszedł dramatyczną przebudowę. Z poparciem Focasa funkcje kościelne zostały obsadzone przez Arian, głownie z zajętej przez Słowian Italii, co umożliwiło przeprowadzenie reform strukturalnych w cesarstwie i wyeliminowanie tak ważnych wcześniej grup nacisku.
Współpraca Focasa ze Słowianami zaszła tak daleko, że podporządkował on oficjalny kościół bizantyjski Arianom z Rzymu, za co zresztą spotkał się z ich entuzjastycznym poparciem. Jest też on ostatnim cesarzem któremu na Forum Romanum wystawiono obelisk, oczywiście w zamian za ustanowienie jedności kościoła tym razem pod egidą Arian. Spowodowało to stabilizację sytuacji na Bałkanach i pozwoliło mu na ratowanie cesarstwa przed inwazją Persów.
Cesarz ten był pierwszym z całego szeregu cesarzy wschodnich wywodzących się od Słowian, którzy przez następne 100 lat rządzili Konstantynopolem. W połączeniu z rządami Słowian na zachodzie dało to w praktyce kontrolę tej grupy ludnościowej nad całą Europą.
Jego następca Herakliusz kontynuował politykę arianizacji i konfiskaty dóbr kościoła oficjalnego. Również on był Słowianinem i wywodził się od potomków Wawelan z Kartaginy, co poznajemy po charakterystycznym „słowiańskim” wyglądzie na bitych przez niego monetach.
W przeciwieństwie do władców bizantyjskich przejął on bezpośrednie dowództwo armii i zwyczajem swoich wawelskich przodków osobiście prowadził oddziały do walki, szturmując w pierwszym szeregu nacierających. Jego polityka w stosunku do Słowian z Bałkanów przyczyniła się do powstania koalicji słowiańskiej mającej głownie na celu połączenie wszystkich chrześcijańskich Słowian we wspólnej politycznej strukturze. Koalicja ta zwrócona była przede wszystkim przeciw Awarom którzy w tym samym czasie kontrolowali znaczne tereny Europy środkowej.
Koalicja ta przeszła do historii pod nazwą Rzeszy Samo i miał ją utworzyć podobnież jakiś niemieckojęzyczny Frank do walki z Awarami. Oczywiście ta wersja jest czystą propagandą lansowaną przez kościół katolicki i skwapliwie podtrzymywaną przez historyków zachodnich i ich „polskich” sługusów. Państwo to wywodziło swą nazwę od określenia „Samostojna” co w języku słowiańskim oznacza „niezależna”. Było więc podkreśleniem tego, że chodzi tu o związek państw i plemion wyznających arianizm i niezależnych zarówno od Awarów jak i Cesarstwa.
W tym momencie wypada nadmienić coś więcej o innych ludach, które odegrały w tym czasie ważną role w historii Europy. Są to przede wszystkim Hunowie, Awarowie i Bułgarzy. Nauka oficjalna rozpowszechnia tu wszelkiego typu bujdy o azjatyckim pochodzeniu tych ludów. Oczywiście jest to durny wymysł aby odwieść społeczeństwa od prawdziwego pochodzenia tych ludów a które, jak łatwo się domyśleć, było oczywiście czysto słowiańskie.
Zacznijmy od Awarów. Mimo że pojawili się na scenie Europejskiej stosunkowo późno, to odegrali na niej ważną rolę, przez dziesięciolecia kształtując politykę tej części Europy. Ich pojawienie się było jednoznacznie związane z załamaniem demograficznym w rezultacie epidemii dżumy. Znaczne tereny Europy środkowej uległy w jej wyniku wyludnieniu a istniejące tam struktury plemienne i państwowe przestały praktycznie istnieć. Stworzyło to idealne warunki do ekspansji na te tereny tym ludom które nie uległy wyniszczeniu w wyniku pierwszych fal dżumy. Oczywiście oznaczało to, że musiały one zamieszkiwać tereny na tyle odlegle od ognisk epidemii, aby same nie ulec zarażeniu, ale jednocześnie na tyle bliskie, aby szybko dokonać inwazji po jej wygaśnięciu.
Wyklucza to moim zdaniem w sposób jednoznaczny wszelkiego typu teorie o azjatyckim pochodzeniu Awarów.
Spróbujmy więc przeanalizować fakty związane z tym ludem i poszukać alternatywy dla obowiązujących w „nauce” hipotez. Oczywiście te hipotezy które w niej obowiązują próbują odwieść uwagę społeczeństwa od słowiańskiej ewentualności. Dlatego na zachodzie lansowane są tezy jakoby Awarowie byli Turkami, Irańczykami a nawet ich chińskie pochodzenie uważane jest za prawdopodobne. Tym bezczelnym kłamstwom wtórują również tzw. „polscy historycy”
Oczywiście to są czyste bzdury pomijające najprostszą opcję, a mianowicie taką, że Awarowie musieli pochodzić z Europy, i to z terenów leżących na północ od znanych w tych czasach bizantyjczykom. A więc na północ od tych zamieszkałych przez Wawelan i Polan, bo tylko tam istniały tereny gdzie epidemia dżumy nie znalazła warunków do rozprzestrzenienia.
Tereny te w starożytności określano mianem Hiperborea. Herodot wymienia wśród mieszkańców tej mitycznej krainy również takich o nazwie Abaroi oraz ich przywódcę o imieniu Abaris
jeśli się uwzględni to że starogreckie „β” czyli nasze „B” już w starożytności zaczęto wymawiać jako „W” to widzimy, że nazwa tego ludu przyjmuje formę Awaroi czyli zadziwiająco dobrze oddaje nazwę Awarowie.
W opisach pojawienia się ich poselstwa na dworze cesarza Justyniana przedstawieni są oni jako wojownicy w strojach typowych dla Scytów oraz z włosami splecionymi w warkocze. To właśnie te warkocze są podawane jako argument ich chińskiego pochodzenia, ponieważ w Europie taka fryzura u wojowników była jakoby nieznana. Oczywiście są to jak zwykle „naukowe” kłamstwa.
Również wśród plemion słowiańskich znany był zwyczaj noszenia warkoczy i szczątki takich właśnie wojowników udało się znaleźć w bagnach obecnych północnych Niemiec, czyli tam gdzie według Herodota mieli żyć Abaroi (Awaroi). W Polsce na cmentarzysku w miejscowości Czarnówka znaleziono również czarę z przedstawieniem głowy mężczyzny z warkoczem zwiniętym w kunsztowny kok, identyczny z tymi z Niemiec.
Ta specyficzna forma fryzury pozwala nam również zrozumieć dlaczego Scytowie posługiwali się tak dziwną formą hełmów bojowych (zdjęcie). Były one dlatego tak komicznie wygięte aby zmieścić w swoim wnętrzu warkocz zwinięty w kok. To podobieństwo do Scytów podkreśla również to, że Awarowie używali łuk refleksyjny oraz walczyli konno.
Zwróćmy uwagę na to, że dokładnie te właśnie tereny zamieszkiwało również plemię Obodrytów. Plemię to w wielu językach ma lekko zmieniona nazwę i zamiast „O” wymawiana jest litera „A”. Jeśli uwzględnimy to co pisałem już wyżej o zastępowaniu spółgłoski „B” w języku greckim przez spółgłoskę „W” to widzimy że grecka wymowa nazwy plemienia Obodrytów musiała przyjąć formę „Avaroi” czyli znaną nam formę „Awarowie”
Awarowie nie byli więc żadnymi Azjatami ale słowiańskimi Obodrytami którzy wykorzystali klęskę Wawelan i osłabienie władzy Polan, na skutek dżumy, nad ich pierwotnymi terenami w Polsce, do ekspansji na południe.
W tym znaczeniu nie dziwi więc to, że Awarowie i Słowianie często przedstawiani są jako sojusznicy i w wyprawach przeciw Bizancjum zawsze występują w koalicji z innymi plemionami słowiańskimi.
Utworzenie Rzeczpospolitej Słowiańskiej „Samostojnej” było więc związane z próbą odbudowy państwa Wawelan na jego dawnych ziemiach przez ich potomka cesarza Herakliusza, na bazie wspólnej dla tych plemion religii ariańskiej. Obodryci jako nieliczni Słowianie byli dalej poganami i zwalczali chrześcijańskich Arian tak samo bezlitosne jak ich katoliccy prekursorzy.
W kontekście Awarów występuje jeszcze jedno określenie tego plemienia.
Równie często używano w starożytności określenia Warchuni.
To określenie jest bardzo ciekawe bo w jego skład wchodzi również słowo Chuni (Huni) i to prowadzi nas bezpośrednio do następnego ludu który wpłynął na losy Europy tak jak rzadko inny, czyli do Hunów.
Słowo Warchuni używane było w kontekście „buntownicy” i w tym samym kontekście występuje znane nam w Polsce określenie „Warchoły”. Ciekawe jest zastanowienie się nad tym co to słowo tak naprawdę oznacza. Pierwszym jego składnikiem jest słowo „War”. I to słowo występuje w języku polskim w szeregu wyrazów związanych z walką, wojną oraz obroną przed agresją. Np. znane wszystkim słowo „warownia” oraz w nazwie naszej stolicy „Warszawa”, która zapewne pierwotnie nazywana była określeniem „Warszowa lub Warszów” czyli z typową końcówką dla wielu polskich miast i miejscowości np. Hrubieszów, Boguszów itd. Nazwa ta oznacza w swoim pierwotnym znaczeniu miejsce obronne czyli warownię. Oczywiście legenda o Warsie i Sawie jest bardzo sympatyczna ale nie odpowiada niestety prawdzie.
W podobnym znaczenie słowo to występuje w określeniu rzeki Warty. Pierwotnie rzeka ta broniła tereny Polan przed inwazjami Obodrytów i Pomorzan stanowiąc rzekę graniczną.
Drugi składnik wyrazu Warchoł to „choł” a oznaczający tyle co „chłop” „poddany” co możemy wywnioskować z innego wyrazu a mianowicie z rzeczownika „Hołd”. Razem określenie to dotyczyło „uzbrojonych mężów” ale nie podlegających władzy plemiennej.
Określenie „warchoł” jest zatem równoznaczne z określeniem „banita”albo „rebeliant”. Czyli możemy stwierdzić, że Hunowie nie mogli być żadnym plemieniem które z Azji przywędrowało do Europy, ale byli wolnymi wojownikami, zbiegłymi spod jurysdykcji ich rodzinnych plemion i żyjących na terenach nie kontrolowanych przez jakąś centralną władzę.
Późniejszym odpowiednikiem będą Kozacy.
Tego typu zbrojne grupy zbierały się na bezdrożach Dzikich Pól i w sprzyjających okolicznościach atakowały tereny cesarstwa w poszukiwaniu łupu, albo zaciągały się jako najemnicy tego władcy który był im w stanie zapłacić najwięcej.
Z racji ich pochodzenia można twierdzić, ze Hunowie musieli posługiwać się językiem słowiańskim, ponieważ w przeważającej większości należeli właśnie do tej grupy ludnościowej Europy.
Co do Bułgarów to już sama ich nazwa wskazuje na ich pochodzenie. Tak jak i w przypadku Awarów nastąpiła tu zamiana litery „B” i „W”, tylko że tym razem odwrotnie i z plemienia Wolgarów powstało plemię Bułgarów. Wolgarowie nie mieli więc nic wspólnego z Turkami ani Irańczykami ale byli potomkami Słowian żyjących na obszarach przez które przepływała rzeka Wołga, i są bezpośrednimi przodkami ich wschodnioeuropejskiego odłamu.
To właśnie z tego względu nie zachowały się żadne ślady jakiegoś innego języka wśród Bułgarów, bo od samego początku ich istnienia mówili oni tylko po słowiańsku. Również badania genetyczne ludności Bułgarii potwierdzają, że nie występuje u niej żadna domieszka genów azjatyckich poza normą typową dla Słowian.
Utworzenie sojuszu plemion Słowiańskich powinno obejmować oczywiście również i Polan z terenu Galii zarówno z racji znaczenia jak i starszeństwa wśród władców Słowian. Wynikało to z tego, że po upadku królestwa Wawelan, to właśnie Polanie, a właściwie dynastia Merowingów, przejęła dla siebie przywództwo wszystkich Słowian, albo lepiej powiedziawszy, wysunęła roszczenia do tej roli.
Polanie z Galii i Polanie na terenach Polskich byli dalej związani unią personalną i władza nad Wielkopolska spoczywała dalej w rękach władców merowińskich. Upadek Wawelan spowodował, że Polanie wysunęli roszczenia terytorialne również do ich ziem w Małopolsce i to stało się przyczyną konfliktu z Awarami a następnie z Rzeczpospolitą „Samostojną”, dla której cesarz Herakliusz przewidział Wawelan jako siłę przewodnią. Król Polan Dagobert nie chciał tej decyzji zaakceptować i wypowiedział wojnę temu jedynemu w swoim rodzaju państwu Słowian.
W tym decydującym dla Słowian momencie zabrakło przywódcy, który w sposób dalekowzroczny byłby w stanie nakreślić cele polityczne akceptowalne przez wszystkich oraz takiej osobowości która byłaby w stanie nadać tym celom słowiańskie ramy. W tym przypadku tak powszechna u Słowian skłonność do wewnętrznych waśni i warcholstwa stanęła na drodze do stworzenia nowego politycznego bloku obejmującego całą Europę.
Niewątpliwie znaczna część tej winy spoczywa też na barkach cesarza Herakliusza. Wprawdzie to on był twórcą idei wspólnoty słowiańskiej, ale traktował ją instrumentalnie, widząc w niej tylko możliwość zabezpieczenia północnych granic cesarstwa a nie jako globalny słowiański projekt polityczny.
Gdyby Herakliusz sam stanął na czele tego państwa, a wraz z nim całe Bizancjum, również Polanie, Geci i wszystkie inne plemiona słowiańskie nie miałyby innego wyboru jak przystąpienie do tego związku. Jego pozycja była, dla uzyskania tego celu, wystarczająco silna.
Niestety nie zdecydował się on na to, bo wiązało się to z koniecznością przejęcia przez Bizancjum zarówno języka jak i kultury słowiańskiej. I to było zapewne dla niego za ryzykowne mimo tego, że mieszkańcy Bizancjum byli i tak w większości Słowianami i greka była w praktyce językiem martwym, używanym wyłącznie przez administrację i ludzi wykształconych.
Językiem zwykłych ludzi w Bizancjum był język, że tak powiem, „prapolski”.
W tej nowej formie państwo to byłoby na pewno w stanie przetrwać zarówno najazdy perskie jak i arabskie, a co ważniejsze również ideologicznie byłoby w stanie przeciwstawić się ideologii islamu, dzięki alternatywie w postaci zbliżonego do religii muzułmańskiej Arianizmu
Dzięki typowej dla Słowian innowacyjności i ciekawości w odkrywaniu nowego, oraz skłonności do wyznaczania dalekosiężnych celów, państwo to z pewnością nie poprzestałoby na zachowaniu kontrolowanych przez siebie posiadłości, ale podjęłoby dalszą ekspansję terenów przyległych. Jest więc więcej niż prawdopodobne to, że ani Arabowie ani Turcy nie byliby w stanie osiągnąć takich sukcesów jakie stały się ich udziałem. Możliwe że te dwa narody nigdy nie uzyskałyby szansy aby zaistnieć jako niezależne państwo, a islam nie wyszedłby poza rangę lokalnej sekty. Z kolei nie da się też wykluczyć tego, że to słowiańskie Cesarstwo zjednoczyłoby pod swoją kontrolą cały ówczesny znany ludziom świat.
Ta wyjątkowa i jedyna w swoich możliwościach sytuacja została niewykorzystana a zamiast jedności, doszło do wojny domowej wśród Słowian. To ta właśnie wojna spowodowała ostateczne zerwanie więzi Merowingów ze swoimi słowiańskimi korzeniami i zapoczątkowała upadek religii ariańskiej w Europie.
Oczywiście z punktu widzenia obecnych Francuzów, Niemców i Anglików był to szczęśliwy punkt zwrotny ich historii, bo właśnie w tym momencie zaczęły się rodzić zarówno ich języki jaki i formy ich państwowości.
Dla Słowian natomiast zaczął się długi proces upadku, w wielu przypadkach prowadzący do utraty ich wolności oraz słowiańskiej tożsamości.
↧
↧
Język wandalski, czyli język polski - obalenie kolejnego kłamstwa niemiecko - jezuickiego na podstawie Raportu Wilhelma z Rubruk
Nasza historia jest tak pełna kłamstw przeinaczeń, że w zasadzie większość wydań jezuicko - niemieckich nadaje się na podpałkę, gdyż nie są źródłem ani wiedzy , ani prawdy tylko ciemnoty, kłamstwa i manipulacji. Ale najlepsze, że sa one powielane przez rodzimych matołków - historyków, ale za to z wieloma tytułami naukowymi.
Z takimi kłamstwami muszą się rozprawiać nieliczni historycy, którzy nie dają się zwieźć manipulacjom, amatorzy i osoby zainteresowane odkłamywaniem naszych dziejów.
Spróbójmy wyprostować i obalić w prosty sposób kolejny mit na temat języka używanego przez naszych przodków Wandali. Do obalenia posłużymy się Raportem Wilhelma z Rubruk z XIII w.
Kim był Wilhelm z Rubruk?
Wilhelm z Rubruk (1220 - 1293) był flamandem, franciszkańskim misjonarzem i podróżnikim, czyli osobą wykształconą i oczytaną.
W dniu 7 maja 1253 r na rozkaz króla Francji Ludwika IX, wyruszył z Konstantynopola w podróż misyjną, najpierw do Tatarów i potem do Wielkiego Chana do Karakorumaby nawrócić na chrześcijaństwo.
Relacja z tej podróży zwana jest Raportem Wilhelma z Rubruk. Jest jednym z największych arcydzieł średniowecznej literatury geograficznej.
Relacja Rubrucka została częściowo edytowana i przetłumaczona na język angielski przez Richarda Hakluyta w latach 1598-1600. Pełen raport z tej podrózy został opublikowany przez Societe de geographie w Recueil de voyages et de memoires, IV ( Paryż, 1839). Tłumaczenie na angielski zostało zostało przetłumaczone przez Wiliama Woodville'a Rockhil'a - podróż Wilhelma z Rubruk do części Wschodniej, została opublikowana przez Hakluyt Society w 1900 roku , nastepnie została wydana zaktualizowana wersja przetłumaczona przez Petera Jasksona w 1990 roku.
W normalnych państwach tego typu publikacje są tłumaczone na język ojczysty. Pracuje się z kronikami i dyskutuje. Natomiast u nas system edukacyjny produkuje takich BORATÓW, niedouczonych cymbałów, którym się manipujuje jak stadem baranów.
Poniżej wydanie Hakluyt Society - The Journey William of Rubruck to the Eastern Parts of the World 1253-55
na stronie 130 czytamy:
" ...The language of the Ruthenians, Poles, Bohemians and Sclavons is the same as that of the Wandals.."
Czyli mamy potwierdzenie naszych kronik historycznych i udowodnieniem poniższych rzeczy.
- Wandale, czyli Polacy posługiwali się językiem polskim, lechickim, słowiańskim - ALE NIE NIEMIECKIM
- Tacy historycy jak Norman Davies jest zwykłym anglosaskim zasrańcem i kłamcą, a nasi historyzy to tumany i nieuki, którzy przyjeli go do Polskiej Akademi Umiejtności,
- Kronika Kadłubka jest zapisem naszych dziejów przekazanych nam w formie dialogu, gdyż inne formy zapisu naszej historii były niszczone,
- Rzecz, która całkowicie jest pomijana w naszej historii, że Kartagińczycy (afrykańscy Wandale), posługiwali się językiem polskim i byli kuzynami naszych Wandali. Potem w dziwny sposób zniszczono o nich wszelkie ślady , jak w naszej historii. (Przez Rzym)
- Ukraińcy to w rzeczywistości Polacy, a w kronice Nestor wyraźnie pisze, że Kijów zakładał Lechita Kij. Kij był po prostu polskim wandalskim wojewodą.
- odkłamaniem niemieckiej propagandy,
- Potwierdzenie, że Wandale posługiwali sie językiem polskim, lechickim jak kto woli odkrywa przed nami zupełnie nowe możliwości do rozwoju i odkrywania naszej historii. Na tym się nie znam ale jeśli przyjrzymy się niektórym nazwom, które funkcjonują w naszej historii (to jest bardziej ciekawostka) np. nazwa miasta ISTAMBUŁ. Jeżeli podzielimy to na sylaby na IS TAM BYŁ. IS, czyli tak Jezus był nazywany we wschodnich językach wraz z rozdzieleniem sylab tworzy nam polskie zdanie, a nazwa Istambuł to połączenie trzech polskich wyrazów w dzisiejszym tłumaczeniu Jezus tam był.
- W naszych kronikach pomija się nastepujący fakt, że Wandale byli Arianami. Wandali byli wymazywani z naszej historii, pamięć zapomniana, niszczono wszystko co miało z nimi jakikolwiek związek. Uznawano ich za heretyków. Arianizm był zwalano jako herezję. Odrzucali oni dogmat Trójcy Świętej, uznając ją za niebiblijną. Sam dogmat Trójcy Świętej ma znaczenie w symbolice np. nazwa JHS funkcjonuje też w niektórych publikacjach i padają tam dosyć interesujące rzeczy, np. JHS to IZYDA-HORUS-SET i wywodzi się to z wierzeń egipskich. Podobno ciekawie to opisał Pan Igor Witkowski w swoich książkach, a trzeba dodać, że opiera się na twardych dowodach naukowych, które dziwnym trafem są zamiatane pod dywan.
Rzeczypospolita, kiedy przygarniała swoją tolerancją wszystkich szukających swoich własnych dróg duchowych i religijnych rosła w siłę, przyciągała swoją wolnością i jednała do nas agresywnie nastawionych sąsiadów poprzez swoją wolność i kulturę przez co rosła siła kraju.
Rzeczypospolita, kiedy przygarniała swoją tolerancją wszystkich szukających swoich własnych dróg duchowych i religijnych rosła w siłę, przyciągała swoją wolnością i jednała do nas agresywnie nastawionych sąsiadów poprzez swoją wolność i kulturę przez co rosła siła kraju.
↧
Prawo Kopernika, czyli co trzeba zapamiętać z naszej historii, aby nie być i przed i po szkodzie głupi
Jest rzeczą ciekawą, dlaczego ludzie dają się zawsze zmanipulować. Historia dostarcza przecież dostarczająco dużo przykładów mądrych ludzi w naszej historii. Nie umiemy tylko w wystarczający sposób przekazać takiej wiedzy w sposób zrozumiały, jasny i ciekawy.
Nauczanie historii powinno zawierać aspekty związane ekonomią, a w szczególnością z pieniądzem.
Jest to o tyle ważne, że zrozumienie pewnych zjawisk i praw pomaga uniknąć błędów.
Spróbujmy rozłożyć PRAWO KOPERNIKA na części pierwsze i pokazać jak było w przeszłości i jak jest dzisiaj. Błędy, jakie popełniamy wynikają, że nie jesteśmy uczeni rzeczy potrzebnych, a manipulowani w interesach dla osób i różnych stron.
W naszej historii był taki mądry gość, który nazywał się Kopernik. Mikołaj mu było na imię. Urodzony w Toruniu wielki astronom i matematyk. Zajmował się jeszcze medycyną i tak wieloma rzeczami, że zasługuje na miano geniusza. Rzeczą najważniejszą, która powinna być nauczana w naszej historii. Jest nią PRAWO KOPERNIKA, prawo z dziedziny bankowości.
Prawo Kopernika
Zanim napiszemy trzeba rozprawić się z kolejnym kłamstwem anglosaskim. Prawo Kopernika daliśmy sobie wcisnąć pod nazwą Prawo Kopernika – Greshama, a potem już tylko Greshama.
Obalić to kłamstwo można w sposób banalny. Wystarczy porównać daty urodzin.
Mikołaj Kopernik ur. Się w 1473 r., zaś Thomas Gresham w r. 1519 w Londynie. Więc kiedy urodził się Thomas Gresham Kopernik miał lat 46. Jest to pierwsza różnica kłująca w oczy róznica. Drugą jest data publikacji głównego traktatu z łac. Monetae cudendae ratio, pol. Rozprawa o urządzeniu monety… z 1526
W roku 1526 Thomas Gresham miał lat 7 i pewnie bawił się w tym czasie z innymi dziećmi. Daje nam już pełne wyjaśnienie tej manipulacji.
Mikołaj Kopernik dochodził do swojego Prawa stopniowo. Pierwszy zarys rozprawy, zatytułowany Nicolai Copernici Meditata (Rozmyślania), napisał Kopernik w 1517 w Olsztynie. Drugą redakcję swojego traktatu, zapewne na prośbę stanów Prus Królewskich, opracował w 1519 w języku niemieckim, by w ten sposób uczynić go przystępnym zwłaszcza dla przedstawicieli miast. Ta wersja traktatu nosi tytuł Modus cudendi monetam (Sposób bicia monety). 21 III 1521 w ratuszu w Grudziądzu, podczas zjazdu Stanów Pruskich, Kopernik odczytał swój projekt reformy monetarnej, który nosił teraz tytuł De aestimatione monetae (O szacunku monety). Niezależnie od dyskusji nad nowym projektem reformy monetarnej toczącej się na zjazdach stanów Prus Królewskich, nad tym zagadnieniem pracował sekretarz osbisty Zygmunta I - J.L.Decjusz. W 1526 Sejm piotrkowski uchwalił reformę monetarną opartą na postulatach Decjusza. Stany Pruskie bardzo krytycznie oceniły uchwałę Sejmu. Kopernik opracował wtedy kolejną, najbardziej dojrzałą wersję swojego traktatu, któremu nadal tytuł : Monetae cudendae ratio (Rozprawa o biciu monety). W traktacie tym pragnał przede wszystkim pokazać przyczynę obniżania jakości i siły nabywczej pieniądza.
Następnie Kopernik sformułował niezmiernie ważne prawo, zgodnie z którym
Pieniądz gorszy wypiera z obiegu lepszą monetę.
Tłumacząc na polski nie daj się oszukać tym, co oszukują na wadze tym co oszukują na wadze w przypadku pieniądza kruszcowego. Dziś można by powiedzieć nie daj się oszukać bankierom, nie oszczędzaj w papierowych walutach tylko w złocie.
Jakie to ma znaczenie przekonałem się sam. Moja mama chciała dla mnie coś zostawić, ale nie była uczona w szkole jak większość osób w sposób mądry tylko jezuicki. Zostawiła mi dwa klasery znaczków, na które odkładała całe oszczędności za PRL – u.
Jak złoto odgrywa ważną rolę tezauryzacyjną, czyli trzymającą wartość może się przekonać słuchając wykładu dr Rafała Brzeskiego o niemieckim cudzie gospodarczym;
Po wysłuchaniu, w którym Pan dr Rafał Brzeski w sposób klarowny mówi jak naprawdę wyglądał niemiecki cud gospodarczy. Powstał on z tego, co Niemcy ukradli innym narodom, sami zaś wciskając papierowe papierki z Hitlerem. Zaś owoce kradzieży gromadzili w jednym z aktywów, którym było złoto. Po wojnie musieli owoce tej kradzieży jakoś zalegalizować i wprowadzić na rynek. Posłużyła im za to reforma Ludwiga Erharda, która zalegalizowała i pozwoliła wprowadzić w niemiecki obieg gospodarczy to co ukradli innym, wraz z patentami naukowymi, które były wynikiem badań z obozów koncentracyjnych, a przeprowadzanych na wszystkich narodach Europy.
Niemcy to nie żadni geniusze tylko zwykłe ........................., którzy zawsze bogacą się nie z własnej pracy tylko z pracy innych. Jedno mają dobre organizację i planowanie. Dzisiaj strefa euro jest tylko mutacją IV Rzeszy na rynku monetarnym. Banki drukują papierowe pieniądze praktycznie bez żadnych ograniczeń. To samo robią banki związane z amerykańskim FED’em. Kim są Ci ludzie najlepiej to oddaje rozmowa ze szwajcarskim bankierem:
Wywiad przeprowadził jeden z naszych przedstawicieli w Stanach Zjednoczonych, Yves Jacques. Ostatnio rozmawiał on z Francois de Siebenthalem, który dawniej pracował jako bankier w Szwajcarii, na temat kryzysu w świecie finansowym dzisiaj, i o tym, jakie rozwiązania zaproponowałby udzielający wywiadu, aby skorygować ten nieporządek.
Yves Jacques: Francois, pochodzi Pan ze Szwajcarii, posiada Pan wykształcenie w dziedzinie bankowości i ekonomii, czy tak?
Francois de Siebenthal: Tak jest.
YJ: A jak długo pracuje Pan jako ekonomista?
FS: Ponad dwadzieścia pięć lat.
YJ: Niektóre podręczniki i inne źródła wprowadzają ludzi w błąd podając, że banki pożyczają pieniądze pochodzące z depozytów swoich klientów. Czy może Pan nam powiedzieć, jak jest naprawdę?
FS: Prawda jest taka, że to kredyt tworzy depozyty, a nie odwrotnie. To znaczy, że na przykład więcej niż 90% pieniędzy będących w obiegu powstało po prostu z powietrza. Szacuje się, że 99,99% dolarów USA jest wytworzone z niczego. Nazywamy to pieniądzem Fiat (niech się stanie), albo pieniądzem Ex Nihilo (z niczego). Generalnie problem polega na tym, że używa się systemu kredytu, aby utrzymać wzrost gospodarczy Stanów Zjednoczonych, aby podtrzymać ekonomię amerykańską, kosztem ubogich na świecie.
Ostatnio finansjera wykorzystała nawet rynek nieruchomości w USA, aby wesprzeć machinę kredytu. Wytworzono ogromne kwoty kredytu (Ex Nihilo) jako pożyczki na zakup nieruchomości, a potem te amerykańskie pożyczki hipoteczne sprzedano inwestorom takim jak Fanny Mae czy Freddie Mac z ogromnym zyskiem. Następnie ten ogromny import pieniędzy i oszczędności z całego świata zostały użyte, aby oznajmić ludziom w Ameryce, że wartość amerykańskiego przemysłu wzrasta cały czas nieustannie. Ale obecnie doszliśmy do granic wypłacalności i amerykański dolar zaczyna ześlizgiwać się w dół. Stracił on 60% swej wartości od początku wojny w Iraku. Ten cały system jest wielkim kłamstwem i powoduje olbrzymi spadek wiarygodności i zaufania.
Gdy kredyt jest tworzony jedynie po to, aby podtrzymywać pozorny wzrost ekonomii, istnieją różne drogi wyjścia z tej sytuacji. Jedną z nich może być doprowadzenie do powszechnej wojny z milionami ofiar, albo krwawej rewolucji, czy chociażby kredytowego kryzysu, jakiego doświadczyła Japonia wraz z niedoborem gotówki i masowym wyludnieniem, albo znowu może to spowodować totalną zapaść ekonomii, jak to się zdarzyło w 1929 roku.
YJ: Takie są więc ich sposoby?
FS: Właśnie, moim zdaniem międzynarodowi bankierzy planują nowe wojny i rewolucje. Myślę, że najlepszym pomysłem na to byłoby to, co zrobili biedni ludzie w Stanach Zjednoczonych w 1929 roku. Utworzyli banki lokalne z sześcioma tysiącami lokalnych systemów pieniężnych. Możemy usprawnić te lokalne systemy i skoordynować je, jako sieć uprawnionych, bezpłatnych i otwartych dla wszystkich banków lokalnych, używających tych samych walorów, dostępnych dla wszystkich ludzi dobrej woli.
Taką właśnie propozycję możemy znaleźć na stronie internetowej www.pavie.ch ze wszystkimi szczegółami, jak taki lokalny system powinien funkcjonować, tak jak już działają te systemy w niektórych biednych krajach.
Dolar z pewnością upadnie, więc powinniście zachęcać wszystkich do uruchamiania lokalnych systemów, usprawnionych LETS (Local Exchange Systems – Lokalne systemy wymiany) wraz z dywidendą i dyskontem skompensowanym (zobacz ‘social credit’ i ‘kredyt społeczny’ w Internecie). W rzeczywistości dolar załamuje się teraz szybciej. Jego wartość idzie w dół cały czas. Na przykład, gdy zaczynałem pracę w bankowości, dolar był równy czterem frankom szwajcarskim. Teraz relacja wynosi jeden do jednego. A zatem, jest to potężna inflacja. Gdy Szwajcar, na przykład, chce kupić Chevroleta, musi wymienić go na sery, zegarki, maszyny i inne dobra. Gdy Amerykanin chce kupić zegarek szwajcarski, płaci w dolarach. A co to jest dolar? Kawałek papieru, na którym jest wydrukowane: „Jeden Dolar: pokładamy nadzieję w Bogu" („One dollar: In God we trust"), albo jakieś bity w komputerze.
YJ: Czy nie sądzi Pan, że chcą oni, aby dolar upadł w USA dlatego, że chcą go zastąpić przez amero?
FS: Tak myślę. Działają oni teraz podobnie jak w 1929 roku. Banki drukują więcej banknotów i otwierają więcej kredytów, by bardzo tanio kupować więcej aktywów, a w ten sposób mogą kontrolować więcej ludzi i nie można niczego zrobić bez ich zgody. Ustawa Patriot Act to metoda wprowadzenia dyktatury, a nagle okaże się, że zechcą wymienić wszystkie banknoty i wprowadzić nowe z wprasowanym wewnątrz czipem RFID.
YJ: Co pan sądzi o ludziach, którzy twierdzą, że powinniśmy zastąpić dolara przez euro albo japońskiego jena?
FS: Jeśli dolar upada, a znowu ci sami ludzie będą stać za euro albo jenem, to wszystko zakończy się podobnie jak z dolarem. Porozmawiajmy o japońskim jenie. Japonia ma ogromne problemy demograficzne. Liczba ludności Japonii zmniejszy się o jedną trzecią do 2050 roku. To się już zaczyna. Nastąpi masowa deprecjacja na rynku nieruchomości i to spowoduje rozległy kryzys, większy nawet niż w Stanach Zjednoczonych, bo Japończycy nie pozwolą na imigrację. Jedynym rozwiązaniem, jakie mogę przewidzieć dla Japonii jest duży spadek cen nieruchomości. Wiem, że obecnie są duże naciski w Japonii, aby wprowadzić eutanazję. Wiemy, że jest to w rzeczywistości wojna, wojna wymierzona w najsłabszych w społeczeństwie. Kupuje się mnóstwo robotów, aby sprostać tym trendom. Prawda jest taka, że chcą oni masowej redukcji liczby ludności, idącej w miliardy... Julian Simon napisał w swojej książce „Ostateczne zasoby 1" („The Ultimate Resource 1"), że ci ludzie zapłacili mu za przedstawienie dowodu, że ziemia jest przeludniona. On jednak w swych artykułach i książkach wykazywał coś zupełnie przeciwnego.
„Ostateczne zasoby" (teraz „Ostateczne zasoby 2"– „The Ultimate Resource 2") i „Populacja ma znaczenie" („Population Matters") mówią o tendencjach w Stanach Zjednoczonych i na świecie w odniesieniu do zasobów środowiska naturalnego i ludności, oraz relacji pomiędzy nimi. Simon stwierdza, że nie ma powodu, aby warunki materialne życia na ziemi miały przestać się systematycznie poprawiać, a powiększająca się populacja przyczynia się do tej poprawy na dłuższą metę. Te przystępne, napisane dla szerokiego kręgu odbiorców książki rozbudziły odważne pomysły i przewidziały spadek cen surowców naturalnych, wzrost podaży ropy naftowej na świecie i spadek cen ziemi uprawnej. Spojrzenie Simona na ekonomię populacji jest wyjątkowe i przekonywające. W dyskusji porusza on sprawy zasobów, środowiska, wzrostu liczby ludności, stosując właściwe metody analityczne.
Jak napisano na stronie internetowej amazon.com, Julian L. Simon jest największym nonkonformistą na świecie. „Ostateczne zasoby 2"– wydanie poprawione, uzupełnione, nie kontynuacja wydania pierwszego – przebija ostrzem krytyki święte krowy ekologii, kontrolę populacji i Paula Erlicha. Wobec sprzeczności pomiędzy ograniczonością zasobów naturalnych a ludzką pomysłowością Simon jest przekonany o zdolnościach intelektualnych ludzi do pokonywania problemów. Na szczęście, nie jest on teoretykiem. W książce przedstawia przekonujące empiryczne uzasadnienie dla swej prognozy pomyślnej przyszłości. Kluczami do postępu nie są stanowe programy ochrony (konserwacyjne), mówi Simon, ale ekonomiczna i polityczna wolność. Tylko wtedy utalentowane umysły mogą właściwie poświęcić się rozwiązywaniu ziemskich dylematów. (Link do tekstu jego książki)
W swej książce „Populacja ma znaczenie" Simon opisał, jak nękali go ostracyzmem „władcy" nowego nieporządku świata.
Ostatnio wydaną książką na temat takiego typu manipulacji jest praca Steve’a Moshera. Jego książka nosi tytuł „Kontrola populacji" („Population Control") i daje ona nie tylko zarys problemu, ale przedstawia także sposób jego rozwiązania. Mosher poświęca swój ostatni rozdział możliwym do przyjęcia sposobom, w jaki kraje rozwinięte mogą uniknąć katastrofy demograficznej, która obecnie nam zagraża. Drobne zwolnienia od podatku i marne zasiłki na dziecko nie są wystarczające. Twierdzi on, że młode małżeństwa potrzebują całkowitej osłony od podatku. A programy kontroli populacji powinny być zlikwidowane jak najszybciej. Mosher kończy cytując Juliana Simona: „Istota ludzka jest ostatecznym bogactwem". Potrzebny jest udział każdego z nas, by znaleźć dobre rozwiązania. (Więcej informacji: www.pop.org). Lista wszystkich zapisów video Juliana L. Simona na linku: http://www.youtube.com/view_play_list?p=DDAF5AC211C1A
Członkowie tych Klubów nienawidzą ubogich ludzi. Większość tych bogatych optujących za Nowym Porządkiem Świata to rasiści. W rzeczywistości, są oni rasistami najgorszego gatunku. Manipulują ludźmi tak, aby uwierzyli, że nasza ziemia jest przeludniona. I tak biedni są spędzani i ogradzani jak bydło w wielkich metropoliach, takich jak Meksyk (Mexico City), aby można było ich kontrolować i mieć pewność, że są poprawni. Ale tak naprawdę reszta ziemi jest pusta. Świat jest ogromny i może wyżywić więcej ludzi. Ramzes w Egipcie, opisany w Biblii, myślał właśnie w ten sam sposób i kazał zabijać wszystkich Żydów rodzaju męskiego. Teraz mamy „białych" bankierów żyjących w Nowym Jorku, Londynie i Paryżu, wykonujących tę samą, dobrze płatną robotę: zabijanie milionów, a nawet miliardów dzieci w aborcjach, w finansowych miękkich Gułagach, bankierów zarabiających miliardy dolarów.
Polecam ten film: „Przyzwolenie na faszyzm" („Freedom to Fascism"), twórcy filmowego Aarona Russo, który przedstawił swą wiedzę z pierwszej ręki o planach globalnych elit w sfilmowanym wywiadzie na żywo z Alexem Jonesem, dziennikarzem radiowym i filmowcem.
Nick Rockefeller powiedział Russo o planach wprowadzenia mikroczipu dla wszystkich ludzi, (zobacz Bilderberg i micro-chip w Internecie) i uprzedził go o „wydarzeniu, które pozwoli dokonać inwazji na Afganistan i Irak" około jedenastu miesięcy przed 11 września 2001 r. (przed 9/11). Rockefeller przepowiedział, że „wojna z terroryzmem" będzie grą w ciuciubabkę, w której żołnierze będą szukać po jaskiniach nieistniejących wrogów. Rockefeller próbował także zwerbować Aarona Russo do Rady Stosunków Zagranicznych (CFR) podczas trwania okresu ich przyjaźni. Film udostępniony przez rodzinę Russo potwierdza tę przyjaźń, a także wzmacnia dowody na istnienie globalnego planu, w którym ważną rolę odgrywają: propagowanie przez Rockefellera tzw. wyzwolenia kobiet, ostateczny plan elit redukcji światowej populacji oraz narzucenie mikroczipu społeczeństwom.
YJ: Czy może Pan krótko nam wyjaśnić, jak dzisiaj tworzy się pieniądze, a jak powinny być tworzone? Następnie, być może, porozmawialibyśmy o praktyce pobierania odsetek.FS: W Stanach Zjednoczonych większość pieniędzy, jako oprocentowane kredyty, są kreowane przez Bank Rezerwy Federalnej i inne banki prywatne. Bank Rezerwy Federalnej jest na tyle federalny, na ile „federalny" jest Federal Express [amerykańska firma przesyłkowa]. Znaczy to, że jest to prywatna korporacja będąca własnością kilku osób. Jestem w posiadaniu listy około 12 rodzin, które są udziałowcami właścicielami banku Rezerwy Federalnej. Ludzie ci używają tej prywatnej firmy dla swoich osobistych zysków, przynoszącej prywatne dochody w wysokości bilionów (tak, bilionów) dolarów. Jeśli dodać te kwoty, które są generowane każdego roku, począwszy od Bożego Narodzenia 1913 r., sumy ukryte w przeróżnych fundacjach i trustach, w „rajach" podatkowych, to profity tych ludzi są niewiarygodne. Wojny są dla ich własnych zysków, a nie dla korzyści Amerykanów.Na bazie kredytu, który nazywany jest M zero (M0), mamy ogromne kreowanie pieniędzy i są one tworzone z niczego. Alan Greenspan powiedział, że kreują oni pieniądze z powietrza. Są dane publikowane przez Rezerwę Federalną (która jest prywatną kompanią), które pokazują, że przyznaje ona i sama emituje kredyt do innych banków i instytucji finansowych.Kilka miesięcy przed jego zamordowaniem, prezydent John F. Kennedy został wezwany przez swojego ojca, Josepha, na rozmowę w hallu w Białym Domu. Tam ojciec powiedział mu: „Jeśli to zrobisz, oni cię zabiją!". Ale prezydent nie dał się powstrzymać. W dniu 4 czerwca 1963 roku, podpisał Dekret Prezydencki numer 111 110, który znosił Ustawę i dekret nr 10 289, i przekazywał produkcję banknotów w ręce państwa, pozbawiając kartel banków prywatnych wielkiej części ich potęgi. Po tym, jak 4 miliardy dolarów USA o małych nominałach, nazywanych „Banknotami Stanów Zjednoczonych", zostały już wprowadzone do obiegu, a państwo już przygotowywało dalsze cięcia waluty emitowanej przez Fed [skrót od Federal Reserve], Kennedy został zastrzelony 22 listopada 1963 r. Stało się to 100 lat po śmierci Lincolna. Doprowadził on także do emisji wolnych od długu banknotów „Greenback" („zielone dolary") dla Stanów Zjednoczonych i został zastrzelony przez snajpera. Następca Kennedy’ego, Lyndon B. Johnson, wstrzymał druk banknotów z niewytłumaczalnych powodów. Dwanaście banków Rezerwy Federalnej wycofało natychmiast banknoty Kennedy’ego z obiegu i zastąpiło je swoimi potwierdzeniami długu. Kilka tych banknotów znajduje się stale w rękach Imeldy Marcos, ponieważ jej mąż także próbował odejść od systemu.
Obecnie podczas tego sub-prime kryzysu, drukuje się miliony lub biliony dolarów, lecz nie wiemy dokładnie, dokąd one idą. Możliwe, że idą na podtrzymanie banków, które bankrutują. Oszuści podtrzymują oszustów. I oczywiście wszystkie te pieniądze są kreowane jako dług, czyli są obciążone odsetkami. Te odsetki są nałożone na amerykańskie społeczeństwo głównie poprzez podatki, na plecy biednych ludzi. Na przykład, weźmy LTCM 3, bilonowy skandal za Clintona, a także inne podobne sytuacje. Biedni na świecie nie mają co jeść; umierają z głodu. A jeszcze gorzej, że dzieciom nie pozwala się nawet urodzić! Ich celem jest, aby było mniej ludzi, których łatwiej można kontrolować przy pomocy prawa, które staje się coraz głupsze. Jeden taki przypadek to Monsanto, firma, która patentuje genetycznie modyfikowane świnie lub rośliny i rujnuje farmerów. Ich celem jest podnoszenie cen żywności, a ciągle mówią, że pracują dla dobra ludzkości...
Fed rozpoczynała z 300 w przybliżeniu ludźmi czy bankami, które stały się właścicielami (akcjonariuszami, płacącymi 100 dolarów za akcję – kapitał akcyjny nie podlega publicznej wymianie) w bankowym systemie Rezerwy Federalnej. Utworzyli oni międzynarodowy bankowy kartel o bogactwie nie mającym porównania. Fed inkasuje miliardy dolarów rocznie w odsetkach i rozdziela ten profit między swoich akcjonariuszy. Kongres udzielił nielegalnie Fedowi prawa drukowania pieniędzy (poprzez Skarb Państwa) bez odsetek wobec Fed. Fed zatem kreuje pieniądze z niczego, pożycza je nam poprzez banki i pobiera odsetki od naszej waluty. Fed skupuje także długi rządowe płacąc pieniędzmi, które drukuje i następnie obciąża odsetkami podatników USA. Wielu senatorów i prezydentów stwierdziło, że jest to oszustwo.
Louis T. McFadden, przewodniczący Komisji Bankowości i Waluty Kongresu USA (House Committee on Banking and Currency) w latach 1920-1921, oskarżył Rezerwę Federalną o umyślne spowodowanie Wielkiego Kryzysu w 1929 r. W kilku przemówieniach wygłoszonych wkrótce po utracie pozycji przewodniczącego Komisji, McFadden twierdził, że Rezerwa Federalna jest sterowana przez banki Wall Street i ich filie w europejskich bankach.
McFadden powiedział: Panie Przewodniczący, mamy w naszym kraju jedną z najbardziej skorumpowanych instytucji, jaką znał świat. Mam na myśli Zarząd Rezerwy Federalnej i banki Rezerwy Federalnej. Zarząd Rezerwy Federalnej, który jest ciałem rządowym, oszukał rząd USA, że jest wystarczająco dużo pieniędzy na spłacanie długu państwowego. Dwunastu monopolistów kredytu, którzy nielojalnie i podstępnie zostali wprowadzeni do naszego kraju przez bankierów z Europy i odpłacają się nam za naszą gościnność podkopywaniem naszych amerykańskich instytucji... Ludzie słusznie wysuwają oskarżenia wobec Zarządu i banków Rezerwy Federalnej. Tekst całego wystąpienia jest na stronie
McFadden został zamordowany w ten sam sposób, co Kennedy i Lincoln i wielu innych przeciwników tych, którzy kontrolują system lichwy.
„Quid prodest scelus, is fecit" znaczy: „Ten, kto ma korzyść ze zbrodni, ten jej dokonał".
Encyklika papieża Benedykta XIV, „Vix pervenit" określająca, jakie kontrakty są dobre, a jakie złe w biznesie, została usunięta z półek księgarskich. Encyklikę tę można znaleźć pod następującymi adresami w Internecie: http://www.papalencyclicals.net/Ben14/b14vixpe.htm oraz http://en.wikipedia.org/wiki/Vix_Pervenit
A więc kim są właściciele centralnych banków Rezerwy Federalnej? Nazwiska prawdziwych właścicieli 12 banków centralnych – bardzo dobrze ukrywana tajemnica – zostały w części ujawnione. Oto lista niektórych nazwisk:
Rothschild Bank z Londynu
Warburg Bank z Hamburga
Rothschild Bank z Berlina
Lehman Brothers z Nowego Jorku
Kuhn Loeb Bank z Nowego Jorku
Israel Moses Seif Banks z Włoch
Goldman, Sachs z Nowego Jorku
Warburg Bank z Amsterdamu
Chase Manhattan Bank z Nowego Jorku
Lazard Brothers Bank z Paryża
Wszyscy ci bankierzy są związani z londyńskimi domami bankowymi w całkowicie wolnym City, które ostatecznie kontroluje Fed. Gdy Anglia przegrała Rewolucyjną Wojnę z Ameryką (nasi ojcowie walczyli z własnym rządem), lichwiarze planowali kontrolować nas przez przejęcie naszego systemu bankowego, drukowanie naszych pieniędzy i zadłużanie nas.
Wymienione poniżej osoby były właścicielami banków, a zatem właścicielami akcji w Fed. Wymienione poniżej banki posiadają znaczącą kontrolę nad dystryktem Fed w Nowym Jorku, który z kolei kontroluje 11 innych dystryktów Fed. Te banki także są częściowo w posiadaniu zagranicznych właścicieli i kontrolują Fed District Bank Nowy Jork:
First National Bank z Nowego Jorku, James Stillman
National City Bank, Nowy Jork, Mary W. Harnman
National Bank of Commerce, Nowy Jork, A.D. Juillard
Hanover National Bank, Nowy Jork, Jacob Schiff
Chase National Bank, Nowy Jork, Thomas F. Ryan, Paul Warburg, William Rockefeller, Levi P. Morton, M. T. Pyne, Geroge F. Baker, Percy Pyne, Pani G. F. St. George, J. W. Sterling, Katherine St. George, H. P. Davidson, J. P. Morgan (Equitable Life/Mutual Life), Edith Brevour i T. Baker (źródło: http://www.rense.com/ufo2/fedrez.htm)
YJ: Świetnie, sądzę że wywiad z Panem pomoże wielu ludziom trochę bardziej zrozumieć system i to, co się dzieje obecnie.
FS: Lepiej jest walczyć w taki sposób, aby utworzyć klub kredytowy, albo lokalny system z kuponami wolnymi od odsetek, tak jak pisaliśmy w MICHAELU na przykładzie Madagaskaru i Filipin, niż chwytać za broń i prowadzić wojnę! Proszę zobaczyć http://www.michaeljournal.org/localmoney.htm
YJ: Prawda jest oczywista, a wielu ludzi jej nie dostrzega. Chcą skomplikowanego systemu, a w rzeczywistości rozwiązanie jest bardzo proste.
FS: Podczas Wielkiego Kryzysu w latach 1930. obywatele uruchomili 6000 systemów lokalnych, systemów lokalnego kredytu, na obszarze całych Stanów Zjednoczonych. Mówmy ludziom, by studiowali historię swojego własnego kraju. Gdy tworzono swój własny kredyt, wielkie banki stawały. Róbcie to samo! Ulepszajcie to zgodnie z systemami i dywidendami Kredytu Społecznego, by dzielić się zyskiem, jaki przynoszą automaty i komputery! 90% prac wykonają za nas komputery i roboty, wyzwaniem dla nas jest, jak rozdzielać tę obfitość.
YJ: Właśnie, myślę, że taki jest plan Pielgrzymów św. Michała. Chcemy uruchomić systemy lokalnej wymiany w całym świecie. Wiem, że w Kolumbii mają kilka takich systemów, które funkcjonują bardzo dobrze.
FS: W Stanach Zjednoczonych wasi dziadkowie byli organizatorami systemów lokalnych. Trzeba ich pytać, jak to robili. Mieliście ponad 6 tysięcy systemów w Stanach Zjednoczonych. System WIR (nazwa od zaimka Wir – my) w Szwajcarii uczynił nasz kraj jednym z najbogatszych na świecie. (www.wir.ch) Pomyślmy o tym, co stało się w Argentynie, gdy upadły tam banki. Może się to również zdarzyć w Stanach Zjednoczonych.
Maurice Allais, profesor ekonomii w Państwowej Szkole Inżynierii Górnictwa w Paryżu, zdobywca nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii w 1988 roku, napisał w swej książce „Les Conditions Monetaires d’une Economie de Marche" („Monetarne uwarunkowania rynku ekonomicznego", str.2): „W istocie, obecny sposób tworzenia pieniądza z niczego przez system bankowy jest, nie waham się tego powiedzieć, aby pomóc ludziom wyraźnie uzmysłowić sobie, o co tu chodzi, podobny do wytwarzania pieniędzy przez fałszerzy, tak słusznie potępianego przez prawo. Mówiąc konkretnie, daje te same rezultaty".
Powinniśmy walczyć bez wytchnienia, 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, walczyć z lichwą na każdym poziomie, bo lichwa zabija.
Proszę posłuchać cytatu z tekstu Louisa Evena. „A co sądzić o określeniu, użytym przez Papieża: ‘lichwa praktykowana w innej formie’? Czy jest to zbyt wysoka stopa procentowa? Jeśli tak, to jaki procent? A jeśli coś innego, to o jaką formę chodzi?"
Angielski ksiądz, zwany Ojcem Drinkwater, napisał w 1935 roku książkę, identyfikującą tę „pazerną żarłoczną lichwę w innej formie", którą jest monopolizacja kredytu, co było coraz bardziej równoznaczne z monopolizacją pieniądza, chociaż funkcjonowanie monopolizacji kredytu było ciągle tajemnicą dla każdego prawie w tym czasie.
Ojciec Drinkwater zanotował, że komitet działający przy Uniwersytecie we Fryburgu w Szwajcarii przygotował pewne elementy do szkicu encykliki Rerum novarum, i że wśród członków komitetu była co najmniej jedna osoba z Austrii, dobrze znająca zagadnienie pieniądza i kredytu bankowego. Tekst przygotowany przez Austriaka i najwidoczniej zaakceptowany przez komitet, jasno pokazał, jak pieniądz bankowy – kreowany w bankach i składający się zasadniczo z cyfr zapisanych w księgach bankowych i księdze głównej, który stał się już ważnym monetarnym instrumentem dla handlu i przemysłu – jest zaledwie niczym innym jak monetyzacją (tzn. równoważnikiem monetarnym) zdolności produkcyjnej całego społeczeństwa. Nowy pieniądz w ten sposób kreowany może być tylko i wyłącznie społeczny z natury (tzn. należący do całego społeczeństwa), a nie może być własnością banku. Nowy pieniądz jest społeczny z powodu swej bazy: wspólnoty, społeczeństwa, i ponieważ może on kupić dowolne dobro lub usługę w kraju. Dlatego kontrola nad źródłem pieniędzy daje w ręce tych, którzy ją posiadają, nieograniczoną potęgę nad całym życiem ekonomicznym.
Tekst austriackiego eksperta pokazał także, że banki nie pożyczają pieniędzy swych depozytariuszy, ale depozyty, które kreują z niczego, po prostu przez wpisanie liczb do ksiąg bankowych. Gdy banki pożyczają komuś pieniądze, żaden rachunek w banku nie jest zmniejszany. Nie muszą one wyciągać ani centa ze swoich sejfów. Tak więc pobierany procent od ich pożyczek jest z pewnością lichwą: jakakolwiek jest stopa – w rzeczywistości jest to więcej niż 100%, bo jest to procent z kapitału równego zero, nil – wierzyciel (pożyczkodawca, bank) nie musi funkcjonować bez pieniędzy, które pożycza, on je po prostu kreuje! Ta lichwa może być słusznie nazwana „żarłoczną", gdyż banki żądają, aby dłużnicy zwracali pieniądze, które nie były nigdy wyemitowane, nie były nigdy wprowadzone do obiegu. (Banki kreują kapitał, który pożyczają, ale nie kreują pieniędzy na odsetki.) Dlatego też jest matematycznie niemożliwe, aby spłacić cały dług. Jedynym sposobem dla gospodarki w takim systemie jest znowu pożyczać, aby móc płacić odsetki, co prowadzi do niespłacalnych prywatnych i publicznych długów.
Jakie były dokładnie słowa tekstu dotyczące monopolu kredytu? Nie wiadomo, bo nie ma wzmianki o nich w encyklice. Czy były one usunięte we Fryburgu z końcowego tekstu posłanego do Rzymu? Czy były wykradzione między Fryburgiem a Rzymem, albo między dotarciem do Rzymu, a dostarczeniem do Papieża? Albo, czy to papież Leon XIII zdecydował odłożyć list na bok? Ojciec Drinkwater stawia te pytania, ale nie daje odpowiedzi. Koniec cytowania. Ten skandal produkuje taką samą absurdalną sytuację jak w Kanadzie.
Na końcu zacytujmy Mackenzie Kinga, który stwierdził podczas swej kampanii wyborczej na premiera Kanady w 1935 roku: „Dopóki kontrola emisji pieniądza (waluty) i kredytu nie zostanie przywrócona rządowi i nie zostanie uznana jako wybitnie wyróżniająca się i nienaruszalna jego powinność, dopóty wszelkie rozważania o suwerenności parlamentu i demokracji są jałowe i bezskuteczne". Więcej wykresów obrazujących naszą sytuację ekonomiczną można znaleźć na naszej stronie internetowej:
YJ: Dziękujemy za tę rozmowę. Będziemy pamiętać o Panu i Pana rodzinie w naszych modlitwach
Pobrano z http://www.michaeljournal.org/wywiad.htm
Religie muzułmańskie i chrześcijańskie mają jedną ciekawą rzecz, a mianowicie nie lubią lichwy. Dlatego można sobie teraz dopowiedzieć kto stoi za wywołaniem konfliktu między muzułmanami a chrześcijanami, sprowadzając muzułmanów do europy. Wojny religijne są najbardziej krwawe i zbrodnicze i jednocześnie są świetne do skasowania wszystkich długów.
Od kiedy zaczęły się problemy świetnie tłumaczy to świetny bloger Cynik9 w poniższym wykładzie
Jak bardzo to doprowadziło do ogromnej inflacji pokazuje niniejszy kalkulator
Gdybyśmy w naszych szkołach uczyli o Prawie Kopernika pozwoliłoby wielu ludziom nie dać się oszukać i co się teraz słyszy o oszczędzaniu biorąc kredyt – czyste wariactwo.
Kraje niemieckojęzyczne i Beneluksu zawsze były bogatsze od nas, ano dlatego, że odłączając się lub inaczej buntując się przeciw Monopolowi Rzymu wyszły na tym lepiej.
Po prostu postawili na własne rozwiązania. Jedną z rzeczy, którą pojęli są sposoby oszczędzania.
Kolega podesłał mi linki jak to robią inni.
Jak to wygląda u nas? Raczej słabo lekko mówiąc
Gdyby nauczano PRAWA KOPERNIKA w szkołach nasz naród byłby mądrzejszy przed szkodą. A mamy to co mamy. Kiedyś to nieograniczony druk musi się skończyć kryzysem o ile nie wojną, warto więc to prawo zrozumieć i przekazać swoim dzieciom.
↧
Edukacja czy programowanie - wykład Dr Jerzy Jaśkowski
Szukając odpowiedzi dot. naszej historii trafiamy na ciekawe wykłady. Takim ciekawym wykładem jest wykład dr Jerzy Jaśkowski. Daje on dużo odpowiedzi na pytania, o których większośc ludzi nie ma bladego pojęcia.
↧