W naszej historii, która jest zakłamana doszukanie do przyczyn wymaga kluczenia i powiązywania drobnych kawałków w całość. Poniżej fantastyczny artykuł dr Jerzego Jaśkowskiego, który w sposób pokazuje jak tworzy się historię i manipuluje ludźmi. Ot np. dzisiejszy Tryzub u banderowców, którym zostało wciśnięte przez chazarów symbol niepodległości, a w rzeczywistości chazarzy znaczyli nim BYDŁO. Ot i cały majdan. 10 królów inaczej. W czterech częściach. „Dziesięciu królów inaczej”. Tworzenie kolejnych mitów. dr J. Jaśkowski cz.1 „By dotrzeć do źródła trzeba płynąć pod prąd” S.Lec Po zapoznaniu się z pracą p. Stanisława Bulzy pt: „Dziesięciu Królów” [PolishClubonline], miałem tak mieszane odczucia, że postanowiłem przelać je na papier. Generalnie nie zgadzam sie ze sprowadzaniem roli inteligencji do maskowania i zaciemniania rzeczywistości. Roli wybielacza matrixu. Wręcz przeciwnie, uważam, że rolą tej warstwy, którą dawniej nazywano szlachtą , jest odkrywanie białych plam i demaskowanie konfabulacji. Jeżeli chcemy jeszcze kiedykolwiek żyć swobodnie, to musimy zachować przynajmniej resztki przyzwoitości i nie brać udziału w tej maskaradzie tworzenia wyimaginowanych światów dla starszych i mądrzejszych. Nie możemy brać udziału w maskowaniu nieuczciwości, tworząc górnolotne nazwy dla prostego cwaniactwa i oszustw. Autor próbuje dokonać pewnej syntezy starożytnych „zwyczajów, czy praw”, obowiązujących na całym świecie, w konfrontacji z tworzeniem się tzw. NWO, czyli Nowego Porządku Świata. W związku z faktem częstego pojawiania się takich prac uważam za konieczne zwrócenie uwagi na niebezpieczeństwa utrwalania falszywek, masowo produkowanych przez troli. Przypomnę, że po II Wojnie Światowej było w Polsce jeszcze ok.75000 dworów. Dzięki planowej i centralnej gospodarce dyrektywami pozostało już ich tylko ok. 5000. Każdy dworek miał bibliotekę. Zniknęły nie tylko te biblioteki, ale w”ostatnim” cwierć wieczu znikają również biblioteki miejskie, gminne itd. W związku z likwidacja wojska spalono wszelkie ksiażki będące na wyposażeniu jednostek wojskowych. Ot taka sobie centralna gospodarka. Dzisiaj w domach „uczonych” króluje internet. Książek brak. A przecież treść wydawnictw interentowych się zmienia. Wracając do tematu. Wszelkie takie próby są cenne, ale muszą się opierać na wiedzy historycznej, archeologicznej, weryfikowalnej. Opieranie się tylko i wyłącznie na przekazach istniejącego w chwili obecnej piśmiennictwa, jest obciążone znacznymi błędami i wprostprowadzi do konfabulacji. Wprowadza także zamieszanie, odrywając czytelników od ważnych problemów dnia codziennego, wpisując się w najbardziej istotny problem rządzących, czyli jak zagospodarować czas społeczeństwu. Poniższy tekst może wydawać się niespójny, ale jest dostosowany do pojawiających się w oryginale artykułu tematów. Już podane przez PT Autora przykłady pozycji książkowych, na które się powołuje, takie jak Dana Brown „Święty Gral”, czy „Kod Leonarda Davinci”, jest nieporozumieniem. Takie książeczki można czytać na tej samej zasadzie, co Piotrusia Pana, czy Tolkiena, ewentualnie Barona Munchausena. Każdy troszeczkę znający historię, już po przejrzeniu pierwszych kilkudziesięciu stron przestaje traktować Brauna jako historyka. Książka powstała w celu zamieszania ludziom w głowach i doskonale pasuje do prowadzonej od XIX wieku walki protestanckich ideologów z Kościołem Katolickim. Spełnia poza tym zadanie podstawowe, czyli zagospodarowuje czas wolny od pracy przymusowej. Czyli jest takim samym czynnikiem dla „intelektualistów”, jak butelka piwa dla robotnika. O tym, jak łatwo ludziom obecnie mącić w głowach, świadczą przykłady lotów w kosmos. Przypomnę, że pierwsi kosmonauci opisywali,że jedynymi budowlami widocznymi z kosmosu na ziemi są piramidy i tzw. Chiński Mur. Dopiero loty właśnie Chińczyków zadały kłam tym twierdzeniom, ponieważ z kosmosu wcale tych budowli nie widać. Potwierdzają to także badania rozdzielczości oka ludzkiego. Innymi słowy, wmówiono ludkowi coś, czego nie było. A ludek to kupił. A przecież takie obliczenia powinien umieć przeprowadzić każdy przeciętny inżynier. Wyszło także na jaw obecnie, że pierwszym kosmonautą sowieckim wcale nie był Jurij Gagarin, ale Andriej Jakowlew, syn znanego konstruktora Jaków. Miał pecha i nie wylądował tam, gdzie planowano, wiec zastąpił go przed kamerami J. Gagarin. Wiadomo propaganda i polityka. I chociaż obecnie to już wyjaśniono, we wszystkich podręcznikach i encyklopediach nadal figuruje Jurij Gagarin, jako pierwszy kosmonauta. [Abstrahując od niemieckich doświadczeń z 1942 roku. Proszę nie zapominać, że ojcem medycyny kosmicznej jest Niemiec -Hubertus Strughold, Ze względu na swój wielki wkład w rozwój amerykańskiej astronautyki, jest nazywany „ojcem medycyny kosmicznej„.Innymi słowy skąd Niemcy znali zasady i prawa medycyny kosmicznej?]. Oczywiście można przytoczyć takich przykładów mącenia ludziom w głowach dziesiątki, jeżeli nie setki, od WTC 9/11 poczynając, a kończąc na tzw. katastrofach lotniczych. Reasumując, obecne mącenie w głowach ludkowi niczym nie różni się od świetnego opisu zaćmienia słońca z „Faraona”, Bolesława Prusa. Obecnie dzięki telewizji, technice cyfrowej jest o wiele łatwiejsze to do przeprowadzenia. Jeżeli chcemy dokonywać jakiejś syntezy, ciągłości przekazów, to powinniśmy się opierać nie tylko na przekazach pisanych, ale też na tych weryfikowanych materialnie czyli odkryciach archeologicznych. Biblia jako dokument historyczny ma ograniczoną wartość, ze względu na ciągłe manipulacje tzw. tłumaczy. Przypomnę, że pierwsze tłumaczenie na łacinę miało miejsce dopiero w 1517 roku, czyli 1500 lat po opisywanych wydarzeniach. Jednak do dnia dzisiejszego, nie wiadomo z jakich względów, do dalszej „obróbki” dopuszczono tłumaczenie żydowskich autorów z 1525 roku. Przeciętny czytelnik nie ma możliwości przeprowadzenia weryfikacji, „co wycięto”. Pierwsze polskie tłumaczenie to dopiero 1596 rok. Reprint wydany przez wydawnictwo Antyk w 2008r. Ale pierwsze pełne, naukowe opracowanie Biblii, w oparciu o różne dokumenty z epoki, łącznie z papirusami leningradzkimi etc., dokonane zostało dopiero w latach 20-tych XX wieku, w Niemczech. Przypisy do tekstu oryginalnego, z wyjaśnieniami poszczególnych pojęć, zajmują chyba dwa razy większą objętość. Całość skończono w latach 30-tych, już w III Rzeszy. Opracowanie to nigdy nie było tłumaczone na inne języki. Obecne wydania Biblii w rodzaju Biblii Tysiąclecia, zwanej inaczej Biblią tysiąca błędów, nie mogą być traktowane poważnie. Dodatkowo posługiwanie się Biblią utrudnia obecne uzgodnienie Episkopatu Polski z Prawosławiem z 2010 roku. Uzgodnienia te określają np. że jedna strona Biblii będzie w wersji prawosławnej, a druga katolickiej. Generalnie podam, że pomimo zastrzeżeń, że „ni kropki ni kreski zmieniaćnie wolno, bo to słowo Boże”, samo Imię Boże zostało wymazano z Biblii. W pierwotnej wersji było ono wymieniane ok. 7000 razy, a obecnie tylko 200. W nowej wersji ma być pojęcie „Starik”. Także numeracja wersetów i rozdziałów ma zostać zniesiona. Od 20 lat twierdzę, że wszelkie pozycje wydawnicze, wbrew temu, co podają krytycy, służą tylko i wyłącznie indoktrynacji, czyli poprawności politycznej danego etapu. Jeżeli się uda na tym zarabiać, to dobrze. Dopiero drugim celem jest zajęcie czasu czytelnikom. Przekazanie prawdy jest możliwe tylko w niskonakładowych wydawnictwach i wydanych za pieniądze autora. Nie należy zapominać, że zdecydowana większość tzw. bestsellerów jest pisana przez agentów rozmaitych służb, choćby takich, jak Ryszard Kapuściński, czy Ernest Hemingway. Tak więc opieranie się na wydawnictwach, w pracach nawet popularno -naukowych, z lat 60 – 70 – 90 mija się z celem. Takimi właśnie dezinformacjami z zakresu historii najczęściej nas częstuje obecnie strona „Histmag”, podając artykuły oparte na pozycjach z minionej epoki jako na „faktach”, bez krytycznej analizy ówczesnych czasów. To wyjaśnienie jest konieczne, ponieważ pokazuje ograniczenia, jakie powinien przyjąć czytelnik, chcący wyciągnąć wnioski z czytanego tekstu. Na przykład, jeżeli jakiś autor pisał w stanie wojennym o stanie wojennym, to z góry można założyć tendencyjność. Była przecieżcenzura i autor wiedział o tym. Tak więc naprawdę bardzo krytycznie trzeba to czytać. Najlepszym PT Autorem stanu wojennego lat 80-tych był przecież Jerzy Urban. Innymi słowy, jak napisał coś krytycznego o władzy, to można się było na to powoływać, ale na nic innego. Przecież żaden „rozsądny” człowiek nie będzie pisał negatywnie o pracodawcy. Dotyczy to także, a może przede wszystkim historyków uniwersyteckich, szczególnie XIX wieku i okresu po 1945 roku. Jak łatwo poznać, czy dana pozycja zasługuje na wiarygodność, czy też nie? Trzeba wyszukać pojęcia, lub zdarzenia, co do których istnieje pewność, że nie istniały. Na przykład Solidarność walcząca rozsyła po Polsce wystawę, wykonaną na ok. 30 banerach, pokazującą historiętej „organizacji”. Na 3 i 4 bodajże planszy pokazują rzekome fakty, jak to robotnicy w Stoczni Gdańskiej w 1982 roku, na podstawie otrzymanych planów z Anglii, przygotowywali broń palną do powstania. Jest to wierutna bzdura, ponieważ robotnicy tego wydziału, którzy pracowali na tym wydziale, mówili nam, że tam nawet obrabiarek takich nie było. Więc niby czym mieli robić tę broń: młotkiem i kowadłem? Wystawa była prezentowana w naszym „Muzeum Sybir pro memento” przez okres kilku miesięcy. Więc sporo robotników ze Stoczni się z nią zapoznało. Ale celem wystawy było wmówienie społeczeństwu, że stan wojenny był potrzebny, bo doszłoby do walki zbrojnej i więcej ofiar by było. Innymi słowy, wystawa rozgrzeszała huntę wojskową. Możesz sobie sam, PT Czytelniku, odpowiedzieć na pytanie, kto za tym stoi. Podobnie pisanie o „królach” przed rokiem 810- jest nieporozumieniem. Pojęcie król powstało od Karola Wielkiego – „Korol”, „Karol” itd. Czyli żaden władca przed tym rokiem nie może nosić tytułu król. Tak więc nazywanie biblijnego Dawida królem jest nieporozumieniem. Mógł być władcą, panem itd, ale nie królem. Tym bardziej, że nie mażadnej wymiany korespondencji pomiędzy tym rzekomym wielkim królem, a sąsiednimi władcami Egiptu, czy Babilonii. Bez wątpienia, gdyby jakakolwiek dokumentacja istniała, to byłaby nagłaśniana na wszelkie możliwe sposoby. Ten przydługi wstęp jest konieczny, aby podkreślić znaczenie krytycyzmu w stosunku do słowa drukowanego. Powtarzam, słowo drukowane musiało zostać wydane. Więc ktoś musiał za to płacić? Wracając do tematu „syntezy” ustrojów politycznych. Chcąc dokonać jakiejkolwiek porównania, musimy się oprzeć na drabinie. Taką drabiną w historii są daty. Wiadomo, że ludzie mają tendencję do upiększania rzeczywistości. Typowym przykładem jest rodzina Romanowych, której potomkowie do dnia dzisiejszego, na przykład w Hiszpanii, zajmują się sprzedażą dyplomów bojarskich. Podobno sam Putin kupił sobie za 100 000 dolarów tzw. osobisty dyplom bojara. Trzeba jednak pamiętać, że po pierwsze: pojęcie bojar nie jest równoznaczne z pojęciem szlachcic, czy rycerz. Szlachcicem było się z krwi, czyli urodzenia, bojarstwo się kupowało z majątku. Stąd spisy szlachty przeprowadzane w carstwie moskiewskim, sprawdzające co kilka pokoleń, czy dany osobnik ma jeszcze majątek, czy już nie. Podobnie zresztą robił to Wiedeń, sprzedając nagminnie tytuły szlacheckie, szczególnie po ludobójstwie przeprowadzonym w 1846 roku. Stąd taka ilość „hrabiów galicyjskich”, późniejszych naukowców uniwersytetu krakowskiego, czy lwowskiego. Prawdziwe dzieje rodziny Romanowych opisał Wacław Gąsiorowski w świetnej książce „Królobójcy”. Prawdziwi Romanowowie zostali wymordowani w XVII wieku. Praca p. St. Bulzy zaczyna się od opisu „idealnego” państwa Platona [427 -347]. Czyli opis powstał koło V wieku przed naszą erą. Platon opisuje stare państwo Atlantydę, jako wytwór wyobraźni. Pan Bulza traktuje to tylko jako teorię, na którą chcą się powoływać współcześni twórcy NWO. Problem polega na tym, że archeolodzy znaleźli co najmniej kilka miejsc na świecie, pasujących do opisu Platona, miast idealnych – okręgów. Miasta koła są FAKTAMI, a nie teorią. Takie miasta istnieją przed Uralem. Również ślady takich miast istnieją w Afryce, w dawniejszej Rodezji. Miasta budowane na planie koła, z kolistymi miasteczkami obok. Ośrodki te są połączone brukowanymi drogami, wykonanymi z kamienia o średnicy około 30 cm. Drogi mają szerokość 6 metrów i wiele kilometrów długości. Jeżeli te platonowskie kręgi to fantazja starożytnego autora, to kto wybudował te fizycznie istniejące miasta? Miasta te są datowane na 75 000 – 100 000 lat. Oczywiście musimy być bardzo ostrożni w przyjmowaniu tych dat, ponieważ praktycznienie dysponujemy żadnym zegarem czasu na takim dystansie. Badania radioizotopowe zawiodły, o czym wiadomo od co najmniej 30 lat. Kawałek skały z końca XIX wieku [wybuch wulkanu] rozesłano do kilkunastu laboratorów zajmujących się datowaniem izotopowym. Rozrzut podanych wyników wynosił od 10 000 do 3 000 000 lat. Skała miała ok. 80 lat. Obecna nauka potrafi już wyjaśnić to zjawisko. Okazuje się, że na kilka dni przed zmianą aktywności słońca, zmienia się tempo rozpadu izotopów. Te miliony, czy miliardy lat, były potrzebne XIX i XX wiecznym „naukowcom”, w celu uzasadnienia istnienia ewolucji, a zaprzeczeniu istnienia Pana Boga. Wszystkie wykopaliska, nawet sprzed 20 000 lat pokazują, że szkielet człowieka się nie zmieniał. Czyli w tym okresie żadnej ewolucji nie było. Jeżeli ”naukowcy” wychodzili od jednej komórki, do tak skomplikowanej maszynerii, jaką jest człowiek, to musieli wydłużać czas. Stąd te miliony i miliardy lat Ziemi. Pamiętaj: JAK CHCESZ SPRAWDZIĆ KRĘGI POWIĄZAŃ, ZAWSZE SZUKAJ PRZEPŁYWU PIENIĄDZA, nie zajmuj się niebieskimi migdałami. PAMIĘTAJ, TYLKO TE IDEE ŻYJĄ, KTÓRE WEDŁUG STARSZYCH I MĄDRZEJSZYCH ŻYĆ MAJĄ. http://davidicke.pl/forum/arkaim-najwieksza-rosyjska-tajemnica-t2688.html http://treborok.wordpress.com/slowianszczyzna/arkaim-kolebka-slowianskiej-aryjskiej-cywilizacji/ http://pl.wikipedia.org/wiki/Musasir http://www.fronda.pl/a/arka-noego-byla-okragla-tabliczka-sprzed-4000-lat,33982.html http://chomikuj.pl/ezo-Rita/Dokumenty/ksi*c4*85*c5*bcki+i+wideo/ARCHEOLOGIA+Staro*c5*bcytne+wojny.Zagninione+cywilizacje/Czy+kto*c5*9b+mieszka*c5*82+przed+nami+na+ziemi,2578687962.odt budowa Stonehenge 1901 roku. http://treborok.wordpress.com/slowianszczyzna/arkaim-kolebka-slowianskiej-aryjskiej-cywilizacji/ dane geograficzne wykopalisk Karolina - 25 55 ’53,28 „S / 30 16′ 13,13″ E Badplaas - 25 47 ’33,45 „S / 30 40′ 38,76″ E Waterval - 25 38 ’07,82 „S / 30 21′ 18,79″ E Machadodorp - – 25 39 ’22,42 „S / 30 17′ 03,25″ E Budowa Stonehenge 1901r. „Dziesięciu królów inaczej”. Tworzenie kolejnych mitów. dr J. Jaśkowski cz.2 „Propaganda polityczna to sztuka czynienia innych nielubianymi” H.Tissot Najlepszym przykładem na to, że można wyprać mózgi tzw. historykom, jest porównanie prac na ten sam temat sprzed 100 laty, z obecnymi. Na modny obecnie temat terenów zwanych Ukrainą, a dawniej Podolem, Dzikimi Polami, rozmaitej maści użyteczne trole zapisują całe tony papieru. Zdecydowana większość tych prac opiera się na podręcznikach Marksizmu i Leninizmu, używanych w szkołach specjalnych, zwanych WUM-lami. Nie można zapomnieć, że cenzurę tych podręczników prowadzili już od lat 40-tych Ozajasz Szechter z żoną Heleną Michnik. Wystarczyły więc dwa pokolenia prania mózgów, aby osiągnąć dzisiejszy efekt Gazety Wyborczej i jej podobnych. Zrealizowano dokładnie plan DuPointa, opisany w liście do generała Waszyngtona [Biblioteka Kongresu USA]. Oświata państwowa jest indoktrynacją. Żadna szkółka niedzielna, ani oświata domowa, nie zmieni nastawienia ucznia, szkolonego 5 godzin dziennie, przed 6 dni w tygodniu. Poniżej przytoczę fragment pracy prof. Feliksa Konecznego sprzed 100 lat, dotyczący wiedzy na temat Dzikich Pól, Podola itd. Zdecydowanie jego prace są bardziej wartościowe, aniżeli te produkowane obecnie, z prostego powodu. Obie wojny spowodowały zniszczenie większości bibliotek i archiwów polskich i zawierających polskie zbiory. Na przykład Bibliotekę Raczyńskich w Poznaniu w 1943 roku zniszczył nalot amerykańskich bombowców. Archiwa monarchii austro-węgierskiej znajdują się w USA. Po 1945 roku mieliśmy jeszcze 75 000 dworków. Każdy dworek miał dużą bibliotekę, gromadzoną przez pokolenia. Obecnie dworków zostało koło 5000, najczęściej w rękach nowouryszy. Książki palono. Powiadał w naszym Muzeum „Sybir pro memento” uczestnik takiego palenia książek, jak to w latach 1951 – 53 palono przywiezione do Biblioteki PAN, na ul. Wałowej w Gdańsku, książki z Biblioteki Rapaswhile. Poniżej przytaczam parę fragmentów z „Dziejów Rosji” Feliksa Konecznego. Pierwsze wydanie ukazało się w 1921r. Tak więc prace prof. F. Konecznego są zdecydowanie lepiej oparte na dokumentach, a zatem bardziej wiarygodne, aniżeli to, co masowo produkują starsi i mądrzejsi. Oczywiście trzeba pamiętać, że prace pisane w zaborze austriackim były recenzowane przez urzędników miłościwie panującego „cysorza”. Po drugie, autorzy ówcześni pisali bardzo poprawnie politycznie, czyli unikali przytaczania niezbyt chwalebnych faktów. I oczywiście nie mogli źle pisać o rodzinie „cycorza” Cytuję: „Dalekie wyprawy żeglarskie były od dawna kwestią ekonomicznego bytu dla południowej Skandynawi; znała też cała Europa zachodnia normandzkich twórców państw nadmorskich, “wikingów”, których rodzonych braci nazwano na Podnieprzu “waregami” ,”Rusami”. Nawiedzali oni od dawna krainy nad Dźwiną zachodnią i Newą, lecz tylko sporadycznie, bo nawet dotarłszy w okolice jeziora Ilmenu, niewielkie odnosili z tych wypraw korzyści. Dowiedziawszy się atoli, że gdzieś dalej na południu są kraje bogate, do których wszystkie te ludy północne dostarczają futer, nie spoczęli, aż rzecz tę zbadali bliżej i pozbierali informacje w szeregu wypraw eksploracyjnych, podróży, przedsiębranych w celu odkryć geograficznych nad Dniepr, Don, Morze Czarne i Wołgę. Stwierdzili, że jezioro Ilmen stanowi klucz do wszystkich dróg wodnych tej strony świata, jako położone na rozstajach, łączących Morze Bałtyckie z Czarnem i Kaspijskim, Skandynawję z Carogrodem i kalifatami Azji muzułmańskiej. Około roku 850 zaczynają się systematyczne najazdy Waregów, celem opanowania górnych biegów Dniepru i Wołgi. Chodziło Rusom o to, żeby osiąść bliżej początków złotodajnych dróg wodnych, przyczem ostatecznym celem zamierzonej ekspansji było “złote miasto”: Carogród. Zaczyna się “put iz Warjag w Greki”, mająca stanowić hasło dwu następnych wieków. Ludy słowiańskie i fińskie około Ilmenu zawarły sojusz przeciw Waregom, lecz bezskutecznie. W latach 859-862 rozstrzygnęła się walka na rzecz Rusów i żaglowe łodzie “wareskie” spuszczono po raz pierwszy już i na Wołgę. Tak zaczyna się historia tych krajów od wojen handlowych. Nie rolnik, lecz kupiec nadaje tu piętno historyczne. Waregowie pragnęli zdobyć sobie państwo nad Bosforem, a Podnieprze miało dla nich wartość i znaczenie jedynie jako “droga do Grecji”. Wśród wschodnich Słowian zakładali tylko stacje wojenne i handlowe, a cała ich działalność posiadała wszelkie cechy świadomej tymczasowości. Oni też sami pozostali tylko drużynami, skupionymi około pewnych grodów, w nieustannym pogotowiu do wypraw. Jedna z drużyn wareskich podążyła Dnieprem aż do krańców osadnictwa, tj. do Kijowa i wydarła tamtejsze krainy zwierzchnictwu chazarskiemu. Stąd już pomiędzy r. 860 a 865 odbyła się pierwsza wyprawa wareska pod Carogród. Inna drużyna, zająwszy w r. 862 Nowogród nad Ilmenem pod wodzą Rusa R u r y k a, wybierała się również na Kijów – lecz dopiero w 20 lat potem, w r. 882, znalazły się wszystkie stacje wareskie około Ilmenu i wzdłuż Dniepru pod jednym wspólnym kierunkiem. Dokonał tego następca Ruryka, Oleg (879-912), wierny opiekun nieletniego jego syna i dziedzica, Igora (912-945). Oleg wyprawiał się na Bizancjum w r. 907, wymusił gruby okup i nader korzystny traktat handlowy. Największą wyprawę urządził Igor w r. 941 w 10.000 łodzi żaglowych, ale porażon “ogniem greckim”, sam ledwie zdołał się ocalić ucieczką w 10 łodzi. Powrócił na wody Bosforu w trzy lata potem z nową walną wyprawą i wziął okup, lecz musiał przystać na traktat handlowy na warunkach gorszych, niż za pierwszym razem. Dwa razy ulegała wśród tego “droga do Grecji” zamknięciu, zatarasowana przez dzicz koczowniczą. Raz w r. 884, gdy na stepy na południe od Kijowa przesiedliła się większość Madiarów z nad Wołgi i Kamy, co jednak trwało zaledwie sześć lat, gdyż dzicz Madiarska przeniosła się na niziny węgierskie, sprowadzona przez cesarza niemieckiego przeciw państwu wielkomorawskiemu. Drugim razem zajęli stepy południowe w r. 915 wyparci przez Chazarów z nad morza Kaspijskiego Pieczyngowie, lud turański. Po niedługim czasie sprzymierzył się z nimi Igor przeciw Bizancjum. Dzięki Rusom nawiązały się tedy stosunki pomiędzy dorzeczem Dniepru a cesarstwem greckim. Wpływy chrześcijańskie poczynają skutkiem tego działać, aż wdowa po Igorze, Olga (945-964), zjechała w r. 957 do Konstantynopola i przyjęła tam chrzest – w obrządku grecko-katolickim. (schizmy jeszcze nie było). Obstawał jednak przy pogaństwie syn jej, Światosław (964-973), który dwa razy wyprawiał się na półwysep bałkański (967, 969), dwa razy zdobywał i tracił państwo bułgarskie, a zginął od Pieczyngów (pozyskanych tymczasem przez Bizancjum) podczas przygotowań do trzeciej wyprawy (973). Wyprawy Światosława stanowiły pierwsze zetknięcie się Słowiańszczyzny wschodniej z południową; niosły zaś nadto zarodek zetknięcia i z zachodnią Słowiańszczyzną: Waregowie dowiedzieli się w Bułgarji, którędy sprowadzano na półwysep bałkański z Zachodu “srebro i konie”. Zainteresowali się poddunajskim szlakiem handlowym, łączącym Europę środkową z półwyspem bałkańskim, i poczęli badać sprawę, którędy mogliby mieć do tego traktu dostęp od Kijowa. Szlak ów miał kilka odgałęzień ku północy. Najbardziej wschodnie z nich wiodło przez wąwóz dukielski w Karpatach na ziemię polskiego ludu Lachów [ Lendzian -jj]. Siedziby jego, sięgające mniej więcej od Sanu do Strypy i górnego Bugu, stanowiły jakby południowe przedłużenie Mazowsza. Ani Mazowszanie, ani Lachowie nie należeli jeszcze do państwa piastowskiego, pogrążeni w pierwotnym bycie plemiennym pod drobnymi książątkami grodowymi. Nie było też jeszcze od wschodu bezpośredniego sąsiedztwa z osadnictwem wschodnio-słowiańskim, gdyż z jednej strony z prawego brzegu Bugu koczowała Jaćwież, z drugiej zaś nad górną Prypecią i najbardziej zachodnimi jej dopływami nie było zgoła osad ludzkich. Wśród słowiańskiej ludności odbywała się praca misjonarska również w obydwóch obrządkach. Aż do Pieczyngów zapędził się słynny ” http://w.kki.com.pl/pioinf/przemysl/dzieje/bruno/bruno.html ” \t „_blank” św. Bruno z Kwerfurtu , misjonarz z poręki polskiej, wielbiciel Bolesława Wielkiego. Znaczną część dorzecza Prypeci, Turowszczyznę, nawracał biskup kołobrzeski, Reinbern. Różnica obrządku nie stanowiła na dworze kijowskim najmniejszej przeszkody. Biskupi ci mieli wspólniczkę “łaciństwa” w księżniczce szwedzkiej, żonie Jarosława, syna Włodzimierzowego, a jednak w niej właśnie znaleźli przeciwniczkę – nie z wyznaniowych tedy względów, lecz z politycznych. Chodziło o sprawę następstwa po Włodzimierzu. Miał do tego słuszne prawa synowiec Włodzimierzów, Światopełk, który zyskał oparcie w potężnym władcy Słowiańszczyzny zachodniej, będąc od r. 1012 zięciem polskiego Bolesława Wielkiego. Włodzimierz wolał oczywiście przekazać Kijów synowi Jarosławowi, niż synowcowi – i Światopełk znalazł się w więzieniu wraz z żoną. Bolesław ujął się za córką, a zwycięska jego wyprawa roku 1013 miała istotnie ten skutek, że gdy we dwa lata potem nastąpiła śmierć Włodzimierza, władcą Kijowa został Światopełk. Ale Jarosław nie dał za wygraną i sprzymierzył się przeciw polskiemu władcy z Henrykiem II niemieckim. Pokonany został na głowę. Bolesław zajmuje w r. 1018 Kijów i stojąc u szczytu powodzenia… opuszcza jednakże sprawę zięcia, powraca do Polski, a Światopełka pozostawia własnemu losowi. Ten pobity przez Jarosława w r. 1019, ucieka i nie pojawia się już na widowni dziejowej. Bolesław Wielki porzucał sprawę zięcia z widoczną świadomością i z własnej woli. Gdyby był chciał, mógł był utrzymać go przy Kijowie. Wszak władał tym grodem i czuł się tam panem; czuł się władcą od Łaby po Dniepr, skoro z Kijowa wyprawiał dwa poselstwa, do obydwóch cesarzy: do “rzymskiego” cesarza Henryka II w Niemczech i do Bazylego II w Carogrodzie, ogłaszając się ich sąsiadem, prosząc o przyjaźń, a grożąc w razie nieprzyjaźni. Panowanie wareskie nie miało w tym okresie (ani nawet za Jarosława) granic terytorialnych, określonych choćby mniej więcej; nie ciągnęło się bowiem bez przerw przez zwarte terytoria, lecz szerzyło się jakby skokami, przeskakując znaczne przestrzenie, od jednej stacji wojenno-handlowej do drugiej. Zachodzą poważne wątpliwości, czy w połowie XI wieku obejmowało ono już wszystkie krainy Podnieprza, oddalone bardziej od znaczniejszych dróg wodnych. Na południe sięgało panowanie Włodzimierza i Jarosława do rzeki Suły (poza którą koczowali Pieczyngowie, a następnie Połowcy), na lewym zaś brzegu Dniepru tylko do Rusi. Poza Podnieprzem była stacja wareska od czasów jeszcze Ruryka w Rostowie; Włodzimierz założył ich kilka na zdobytej ziemi Lachów, a Jarosław dodał trzy nowe: stację stałą w Jurjewie (Dorpat) po zachodniej stronie jeziora Czudzkiego i dwie niestałe, zrazu przez lato tylko utrzymywane, w dwóch ogniskach ludów fińskich: w Suzdalu wśród Mery i w Muromie wśród Mordwy. Kraje pośrednie pomiędzy Sułą a Muromem nie były znane Waregom ani nawet jeszcze z początkiem XI wieku. Granice panowania były tym wątpliwsze, że wojny, prowadzone przez Rurykowiczów, nie miewały na celu zdobyczy terytorjalnych. Chodziło tylko o wymuszenie coraz lepszych warunków handlowych, o złamanie danego monopolu u ościennych i ściągnięcie nowego działu handlu na targowicę kijowską czy nowogrodzką, o zdobycie nowej drogi handlowej, stanowiącej dotychczas wyłączność Chazarów, czy Bułgarów nadwołżańskich itp. Tak na przykład Światosław, zdobywszy w r. 965 całe państwo Chazarów, nie zatrzymał ani skrawka ziemi, poprzestając na tem, że zmusił ich przepuszczać kupców przez Don; państwo zaś chazarskie istniało nadal. Pojęcie zwierzchności terytorjalnej nad ziemią samą było zgoła nieznane wschodniej Słowiańszczyźnie owych czasów. Ziemia stawała się własnością tego, kto ją pierwszy osiedlił, obrobił, począł wyzyskiwać łowami, rybołówstwem, bartnictwem. Książę nie miał w tej dziedzinie życia żadnego prawa wyższego. Na równi z kimkolwiek mógł obrobić ziemię pustą i, zająwszy ją z tego tytułu, zostawał właścicielem ziemskim, jako prywatny właściciel-gospodarz, lecz bynajmniej nie z racji zwierzchnictwa państwowego. Podobnież zwierzchność wareska nad Słowianami była zwierzchnością bez pierwiastka państwowego. Najazd ich nie był zdobywaniem ziemi na Słowianach, lecz tylko wymuszaniem utrzymania i danin. Waregowie nie pragnęli bynajmniej własności ziemskiej. Drużynnik książęcy wareski stawał się nieraz kupcem, lecz rolnikiem w tym okresie żadną miarą! Drużynnicy pozostali żywiołem ruchomym, załogującym po grodach na utrzymaniu książęcym. Nie o założenie państwa szło Waregom, lecz o życie cudzym kosztem i o bogacenie się. Już za Olgi powstały około jeziora Ilmenu specjalne targowiska książęce, nazwane “pogostami”, ponieważ przybywali tam “goście”, tj. kupcy obcy. Przez długie wieki trwał też we wschodniej Słowiańszczyźnie handel na rachunek książęcy. Władza książęca wobec ludności słowiańskiej ograniczała się do spraw o powinność wojskową i wybieranie daniny. Jeniec wojenny stanowił wyłączną własność księcia; można go było użyć do robót przymusowych, lub sprzedać kupcom wschodnim. Waregowie nie zajmowali się ani rządem, ani administracją – a zgoła już mylnem jest mniemanie, jakoby wnieśli byli do Słowiańszczyzny wschodniej feudalizm. Panowanie Rurykowiczów było wspólnotą rodową, nie rozdzieloną, lecz tylko podzieloną na udziały, z których żaden nie ma być przywiązanym dziedzicznie do pewnej gałęzi rodu. Starosta rodowy dzierży Kijów, inni zaś otrzymują gród bardziej lub mniej intratny, stosownie do miejsca, zajmowanego w hierarchii rodowej. Każdy Rurykowicz przechodził tedy kolejno, stopniowo na coraz wyższy szczebel hierarchii w rodzie i na coraz intratniejsze księstwo. Żaden książę nie był związany na stałe z żadnem księstwem, ani materialnie, ani moralnie; żadna dzielnica nie była mu gniazdową, dziedziczną z dziada pradziada. Jeden tylko zachodził wyjątek: komu zmarł ojciec przed dziadkiem, stawał się “izgojem” (wykolejeńcem), tracił prawo do postępu w hierarchj rodu i grodów i musiał poprzestać wraz z całym już dalszym swem potomstwem na ojcowiźnie, jaką ona była w chwili śmierci ojca. Wyjątkowo więc tylko w udziałach izgojów (np. Połock) mogła się wytwarzać jakaś tradycja dynastyczna i wyrabiać jakieś ustalone stosunki państwowe. Starosta rodowy, książę kijowski, posiadał w zasadnie władzę patriarchalną nad krewniakami, lecz nie był zgoła ich zwierzchnikiem państwowym. Nie było żadnego “wielkiego księcia kijowskiego”, ani nawet tytuł wielkoksiążęcy nie był znany. Żaden książę dzielnicowy nie płacił daniny księciu kijowskiemu. Zachodzi tu różnica zasadnicza pomiędzy dziejami Słowiańszczyzny wschodniej a Europy zachodniej i środkowej. Wszystkie narody europejskie zaczynały od organizacji państwowej, narzuconej sobie przez zdobywczą dynastię – poczem następuje walka społeczeństwa o wpływ na państwo, aż dochodzi się do państwa, opartego na społeczeństwie. Ale Waregowie całkiem państwa nie tworzyli i okres wareski nie jest wcale narzuceniem państwa społecznościom wschodnio-słowiańskim. O ile zaś miałoby się uważać panowanie ich za państwową stronę dziejowego życia Słowiańszczyzny wschodniej, dojdzie się do nieznanego Zachodowi widoku: odsłoni się rozbieżność społeczeństwa a państwa. Nie mogło nie być rozbieżności takiej tam, gdzie marzeniem dynastii było porzucić kraj opanowany. Wszak Rurykowicze pragnęli rzucić Podnieprze, a zdobyć sobie państwo na Bałkanie, wyzyskać podwładne ludy słowiańskie do celu, nie mającego żadnego związku z interesami społeczeństwa, a nawet pozostającego z niemi pod niejednym względem w jaskrawym przeciwieństwie. Sprzeczności tej objawem jest też ustanowienie stolicy w Kijowie, mieście posiadającym do tego najmniej warunków. Okoliczne krainy były ubogie, a zamożność Kijowa polegała nie na produkcji, lecz na pośrednictwie tylko tranzytowym: położony przytem na granicy osiedlenia i narażony na napady Pieczyngów, miał położenie jak najkłopotliwsze. Ale dynastia zrobiła stolicę z Kijowa, bo był najdalszą stacją południową ich “drogi do Grecji”. Pierwszeństwo Kijowa oparte było na zamiarze zdobycia Carogrodu, a potem Cerkiew urobiła z niego “macierz grodów ruskich” ze względu na Ławrę Peczerską. Wśród coraz ostrzejszego współzawodnictwa nowych i starych ognisk handlowych utracił Nowogród W. swój handel morski i możność ekspansji handlowej ku zachodowi, gdyż nie zdążył opanować wybrzeża czudzkiego w Estonji. Hegemonię handlowa dzierżyli tu “Warjagowie z gockiego brzegu”, tj. kupiectwo z wyspy Gotlandji, (której stolica, Wisby, uchodziła za najbogatsze po Konstantynopolu miasto chrześcijaństwa). Miało się to zmienić, odkąd kupcy bremeńscy odkryli w r. 1159 ujście i dolny bieg Dźwiny zachodniej, i odtąd handel niemiecki staje do współzawodnictwa. Gdyby w owych czasach – pod koniec wieku XII – powiodło się było Nowogrodowi złamać w sojuszu z niemieckimi miastami handlową hegemonię “gocką”, byłaby się Ruś północna otwarła dla cywilizacji zachodnio-europejskiej już pod koniec XII wieku – gdyż nastąpiłoby parcie ku wybrzeżom Estonii, skutkiem czego Bałtyk byłby się stał morzem także ruskiem. “0kno do Europy” było wybite już za czasów Andrzeja Bogolubskiego, ale on sam zabił je, osłabiając Nowogród wojną, która właściwie nie ustawała odtąd nigdy, przerywana niedługimi tylko niejako rozejmami. Nowogrodowi zależało odtąd tym bardziej na tym, żeby nie dopuścić do wytworzenia się na Zalesiu znaczniejszej siły państwowej. Kombinował najrozmaitsze sojusze podczas długoletniej wojny miast, zataczającej coraz szersze kręgi na Smoleńsk, Witebsk, Połock, Druck, Rjazań, Rostów i Włodzimierz n/Kl. Rola książąt w tej wojnie mieszczańsko-handlowej zeszła do kondotierstwa w obronie lokalnych interesów kupieckich; coraz też częściej zdarzało się, że książę, zmieniwszy swe “kniażenie”, walczył kolejno za wręcz przeciwne sprawy. Tak na przykład Nowogrodzianie, potrzebując teraz wybitnego wojownika, powołali do siebie na “księcia” Mścisława Chrobrego ze Smoleńska, miasta wówczas sobie wrogiego. Wśród zmiennego szczęścia wojennego stawał się zrazu sprzymierzony z Nowogrodem W. Rjazań zwierzchnikiem Zalesia, gdy tymczasem brat Bogolubskiego, Michał, ledwie samą tylko Moskwę zdołał zająć. Niebawem atoli najmłodszy z braci Bogolubskiego, Wsewołod – zwany dla licznego potomstwa “Dużem Gniazdem” (Bolszoje Gniezdo) – stał się pogromcą Rjazania i jedynowładcą Zalesia. Książę ten nie posiadał ani przedsiębiorczości, ani zmysłu politycznego, ale miał dziwne szczęście. Dał się we znaki Nowogrodowi: zajął mu ważny “prigorod”, Torżek i uwiódł mieszkańców do Suzdalszczyzny – zaczynając w ten sposób owe sztuczne wędrówki ludów, urządzane przemocą przesiedlania, które miały stać się taką swoistą cechą dziejów Rosji…” Z ciągiem dalszym tej interesującej historii Słowiańszczyzny Wschodniej można się zapoznać w „Dziejach Rosji”, wydawnictwo Antyk. I proszę teraz porównać ten tekst z tekstami umieszczonymi w tzw. polskich wydaniach, po 1945 roku historii Rosji. Stąd takie zakłamanie na temat tego biurkowego tworu, jakim jest obecna Ukraina, pod prezydenturą obywatela izraelskiego Króla Czekolady”. Jest to jednocześnie dowód wprost na to, kto kieruje prasą i masmediami w POlsce. Jest to także powód do tego, by krytycznie zapoznawać się z piśmiennictwem ostatnich dwóch pokoleń. Ps. Prof. F.Koneczny trzyma się tutaj wiedeńskiego „zezwolenia” na początki historii tych rejonów. Historia słowiańszczyzny wschodniej i środkowej jest dużo starsza. W rejonie Przemyśla - ośrodku Lędzian - znaleziono złoty medal cesarza rzymskiego Walensa (364-378 r n.e.). Medale takie były bite tylko dla cesarza, który wręczał je dwa razy w roku jako nagrody dla najbliższego otoczenia, zwycięskim wodzom, głowom państw współpracujących z imperium. Trudno przypuszczać, aby taki medal został „sprzedany na aukcji” komuś innemu, aniżeli jednej z wymienionych osób. Znaleziono także osadę z czasów rzymskich, wraz z przedmiotami codziennego użytku oraz naczyniami liturgicznymi chrześcijaństwa obrządku wschodniego [schizmy nie było jeszcze]. Tak więc istnieją dowody materialne na „życie państwowego” na tych terytoriach co najmniej 1000 lat wcześniejsze aniżeli pokazuje to obecna „historia”. Podkreślenia jj cz.III Historia wywiadów. Dziesięciu królów inaczej. dr J. Jaśkowski PAMIĘTAJ, TYLKO TE IDEE ŻYJĄ, KTÓRE WEDŁUG STARSZYCH I MĄDRZEJSZYCH ŻYĆ MAJĄ -jj. Archeolodzy robią podstawowy błąd, oceniając wiek wykopaliska na podstawie warstw ziemi. Czym głębiej, tym warstwa starsza. Odwołam się do powodzi z 1997 roku. Jeżeli krowa ze Śląska przeniesiona falą powodziową wylądowała na Wolinie i została przysypana mułem, a po wielu latach zostanie znaleziona i w jej żołądku będą resztki roślin górskich, to znaczy, że te rośliny rosły na wybrzeżu? [fakt autentyczny]. Prościej mówiąc, nie wiemy, w jaki sposób powstawały warstwy w danej okolicy, więc nie możemy oceniać na tej podstawie co jest starsze, co młodsze. Nawet stosunkowo dokładne badania C-14 w ocenie wieku do 5000 lat, często nie są przeprowadzane z powodów ekonomicznych [tak twierdzą]. W ogóle, w archeologii stosunkowo rzadko stosuje się badania chemiczne, czy izotopowe, do oceny na przykład składu zapraw murarskich. W Polsce przyjmuje się, za propagandą pruską, że zamki na Warmii i Mazurach budowli Krzyżacy, chociaż sami Krzyżacy piszą, że odkupywali je od lokalnych właścicieli. Tzw. grupy rekonstrukcyjne pokazują prastarych Słowian jako mieszkających w kurnych chatach, a jeszcze w XIX wieku z morza na Wolinie wystawały kamienne kolumny greckie. Kolumny te rozebrały władze pruskie do budowy portu w Szczecinie. Piszą o tym XIX-wieczne podręczniki. Kapitanowie rzymskich statków podają w swoich księgach okrętowych, że płynąc na wschód od Danii Długim Morzem [obecnie nazywanym Bałtykiem] widzieli liczne miasta i twierdze. Trudno zakładać, by kapitanowie znający Rzym z milionem mieszkańców, czy Konstantynopol, ponad milion, nie umieli rozróżnić wioski, od miasta. Podobnie hełmy wikingów z rogami nigdy nie istniały w rzeczywistości. Nie znaleziono ani jednego takiego hełmu w wykopaliskach. Udowodniono, że są wytworem Hollywood z 1936 roku. Nie przeszkadza to nadal produkować takie gadżety, widziane w grupach rekonstrukcyjnych. A nasi politrucy po 1945 roku włożyli to wszystko między nieudowodnione bajki. I tak zostało, że kultura techniczna przybyła dopiero z Krzyżakami. Podobnie między bajki włożono sprawę, że „myszy zjadły Popiela”, a Karol Szajnocha dokładnie 100 lat wcześniej wyjaśnił, że pojęciem „mysses” nazywano w tamtym okresie najazdy wikingów. Było ich koło 11, między innymi 3 w Polsce, ale i Norymbergię „myszy” zjadły. W Polsce oprócz Kruszwicy, także księcia w Wyszogrodzie „myszy” zjadły. Najdziwniejsze jest to, że podręczniki dla Polaków, po polsku wydawane w państwie pruskim, datowały pierwszego władcę Polski – Leszka, na 520- 549, a „polskie” po 1945 roku wycięły z historii te 500 lat. Dlatego instrukcja Ściśle tajne Moskwa, 2.VI.1947r. K.AA/OC 113 INSTRUKCJA NK/003/47 roku zabrania drukowania reprintów dokumentów. Można było mniej wartościowym tubylcom tylko omówienia tych dokumentów przedstawiać. Dotyczyło to całej Europy okupowanej przez Sowietów. Przypomnę tylko, że Sowieci powstali dzięki 10 000 000 marek w złocie Otta Warburga, ministra spraw wewnętrznych Cesarstwa Pruskiego i 20 000 000 dolarów w złocie jego brata, bankiera z Wall Street, wraz z kompanami Leibą Khunem i Oppenhaimerem. [Zbrodnia na Morzu Białym 1940] . Ukraina obecnie powstaje dzięki 5 miliardom dolarów. Cóż inflacja. Tak więc wszelkie dywagacje o komunistach, bolszewikach itd, są wypocinami eunuchów intelektualnych. Tzw. bolszewicy to były roboty wykonawcze, głowy znajdowały się zupełnie gdzie indziej. Że nadal tak jest, udowadnia wypowiedź generała niemieckiego z 2009 roku, twierdzącego, że w chwili powstania Niemieckiej Republiki Federalnej kanclerz i prezydent musieli podpisać zobowiązanie, że cała oświata i wszelkiej maści masmedia będą do 2099 roku pod kontrolą USA. Jakie to ma znaczenie, można się przekonać porównując skutki kontroli przez sowietów polskiej oświaty, tylko przez dwa pokolenia. A tutaj w Niemczech aż 7 pokoleń będzie indoktrynowanych. W Niemczech mogą się ukazywać wspomnienia żołnierzy poszczególnych dywizji z okresu II Wojny Światowej, w nakładach kilkuset egzemplarzy dla członków tych oddziałów. Tylko! A my mówimy, że u nas jest cenzura! Tak więc wracając do historii, istniała cywilizacja oparta na widocznych ruinach kołowych miast. Opis Platona jest opisem tylko literackim. Mniej więcej tak samo dokładnym, jak Kroniki Długosza, opisujące na podstawie klerykalnych dokumentów historię Polski z przed 500 lat. Nie można zapomnieć, że żaden z Piastów nie stanął na wysokości zadania, aby utworzyć znane na zachodzie wyższe szkoły, zwane uniwersytetami. Wszelkie dokumenty pisali u nas obcokrajowcy. A wiarygodność ich może być wątpliwa. Wystarczy przytoczyć takiego Kallimacha, szpiega co najmniej 3 dworów. O innych agentach nie wspomnę. To, że ówcześni ludzie opływali morza i oceany, nie jest żadną tajemnicą. Bogactwa wykopalisk aż nadto dobitnie potwierdzają ten fakt. Już koło 3 wieku naszej ery wojownicy indiańscy w Peru nosili uzbrojenie samurajów z XVI-XVII wieku. Wydaje się jednak co najmniej wątpliwe sugerowanie tych samych znaczeń pojęciom z różnych epok. Pan Bulza porównuje znaczenie malowideł z okresu babilońskiego z VII wieku p.n.e., do sumeryjskich z okresu 3000 lat wcześniejszego. Pojęcia się zmieniają w znacznie krótszym okresie. Przed 100 laty określenie osoby płci żeńskiej mianem kobieta mogło spotkać się z policzkiem, bowiem oznaczało prostytutkę. Osobę taką nazywano kobita. Starsi i mądrzejsi dokonali zmiany i dzisiaj jest odwrotnie. Podobnie budowanie teorii na R. Polańskim, czy innych tego rodzaju „autorach”, jest kolejnym nieporozumieniem. Oni wykonują tylko zalecenia służb, takie jak wyżej podałem. Chodzi o zajęcie czasu ludkowi mniej wartościowemu i przekazanie informacji, przyzwyczajanie do nowych treści. Jest to Orwell w całej pełni. Przykładem może być tworzenie tzw. Centralnych Banków Narodowych, jako dowodu samodzielności kraju. Tworzy się wszelkie atrybuty samodzielności, w rodzaju Rady Polityki Pieniężnej [mianowanej, a nie wybieranej]. A prawda jest taka, że obecnie już ponad 140 banków „centralnych narodowych” należy do konsorcjum, formowanego przez Rothschilda, byłego patrycjusza Frankfurtu, poddanego księcia Hesji – kuzyna Habsburgów. Żaden kraj na świecie nie może drukować pieniędzy dowolnie. Dlatego stworzono te wszelkie banki centralne i międzynarodowe. Potem opowiada się bajki dla dzieci o tym, kto to rządzi. Opisuje się czyny Cezara i jego tragiczną śmierć, ale nie podaje się, że nastąpiła ona z powodu bicia na szeroką skalę własnej monety. Tym czynem doprowadzić mógł do upadku wielkich banków. To, że banki posługują się seryjnymi mordercami opisałem wcześniej. Nawet w tak wielkim i demokratycznym Państwie jak USA, każdy prezydent, który chciał tworzyć własny pieniądz, ginął. Tak zamordowano i Lincolna i Kennedyego. W ostatnim roku zginęło 12 wysoko postawionych pracowników najpoważniejszych banków. Być może za dużo wiedzieli. Z polskiej historii można przytoczyć niewyjaśnione zgony Stefana Batorego, czy Władysława IV. Przyjmowanie opowiadań Browna, czy Baigneta, o rodowodzie Merowingów jako faktów, jest co najmniej dziwne, jeżeli nie śmieszne. Ponieważ ani wcześniej, ani później, nikt nie potwierdził tej opowieści. To, że pewni ludzie dorabiają sobie życiorysy, możemy prześledzić na Radziwiłłach, czy innych litewskich „książątkach”. Ale co to ma wspólnego z faktami? Facet, ktory władał mniej więcej obszarem powiatu dorabia sobie życioryc. Nie jest to nic dziwnego vide hrabia K… To, że pewne symbole były przejmowane przez różne grupy, jest faktem bezspornym. Takim przykładem jest liczba 12 plemion Izraela, 12 rycerzy okrągłego stołu, 12 apostołów, czy 12 doradców Bolesława Chrobrego. Biorąc pod uwagę rozpiętość wieków pomiędzy tymi opisami, można po prostu przyjąć, że im się podobało nawiązywanie do wybitnych w owym czasach zdarzeń. Trudno też robić jakieś karkołomne założenia w związku z hakenkrojcem i symbolem słońca Ariów. Podobnie wmówiono banderowcom, że ich znak firmowy, czyli trizub, pochodzi od pierwszych kniaziów Rurykowiczów. Tak naprawdę jest to znak, jakim cechowali bydło żydowscy Chazarzy – tamgas. Te wszelkie bałamutne opieranie się na opisach rozmaitej nacji pośredników tradycji są niepoważne. Niestety duża część z pośród nich to użyteczne trole. Jak podała prasa, obecnie 99% gazet w Polsce drukuje wydawnictwo niemieckie. Pani Bławatny była agentem wywiadu brytyjskiego. Pisze o tym w swoich pamiętnikach adwokat hinduski z Pretorii, zwany później Gandhim. Gandhi podaje, jak to się spotkał w Londynie z odpowiednimi przedstawicielami służb, w restauracji wegetariańskiej pani Bławatny. Taka przykrywka jest doskonała. W owym czasie wegetarianizm był w powijakach, więc przez większość czasu lokal był pustawy. Wegetarianizm stał się modny dwa pokolenia później. Podobnie tzw. loża masońska saska spotykała się pod „Bachusem”, rzekomo na orgiach pijackich. Dziwnym trafem na spotkaniach byli tylko wysocy oficerowie armii saskiej, później zarządzający Polską. Na tych spotkaniach wymyślono w 1692 roku tę blaszkę zwaną Orłem Białym, o którą się tak biją niektóre gremia. Przypomnę, Polska za Piastów, czy za Jagiellonów, żadnych blaszek nie uznawała. Mało tego, jeszcze w 1654 roku Sejm uchwalał ustawy karania gardłem tych zdrajców, którzy przyjmą od obcych odznaczenia, Podobnie trudno się zgodzić z twierdzeniem p.St. Bluzy, uważającego barona Pierre de Coubertina za twórcę współczesnych olimpiad, ponieważ tak podają poprawne politycznie dezinformatory, zwane encyklopediami. Coubertin był agentem wywiadu francuskiego, wyznaczonym do realizacji pewnego zadania. Po wojnie prusko – francuskiej 1871 roku i ciężkim laniu, jakie dostała Francja, łącznie z olbrzymią kontrybucją, sztab generalny zaczął myśleć. Oczywistym było dla wszystkich, że najbardziej zawiodła informacja, na przykład o wyposażeniu armii pruskiej. W celu zdobycia tej informacji Francja użyła najlepszej broni, jaką zawsze dysponowała, tj. miłości francuskiej. Do dania dzisiejszego, idąc od placu Pigal w dół ulicą Budapeszteńską, widzimy całe koszary prostytutek. Tak więc sztab francuski zaprzągł do roboty te setki panienek. Ale jak dotrzeć z nimi do przeciwnika. Najlepszym sposobem są oczywiście igrzyska sportowe. Stąd idea olimpiad i podrzucania panienek przed i po zawodach chłopcom w pikelhałzach. Opisują to dokładnie autorzy francuscy w książce pt: „Historia wywiadów”. Podobnie szeroko swego czasu nagłaśniany bandyta, zwany Józefem Światło, prawdziwe nazwisko Izaak Fleischfarb.., był od 1947 roku agentem brytyjskim. Jego postępowanie, o którym mogliśmy się dowiedzieć dopiero po 1990 roku, na przykład wbijanie butelek w pochwy torturowanych kobiet, widocznie się nie bardzo podobało ówczesnym przełożonym z MI-6 i sprzedali go Amerykanom. Światło, pracując na dwóch etatach, jako agent NKWD i CIA, brał udział w przygotowaniu tzw. Października, jako spiker radia WOLNA EUROPA, czyli wywiadu CIA. A potem, jako szanowany profesor amerykańskich uniwersytetów, uczył kolejne pokolenia Amerykanów, aż do lat 70-tych, historii komunizmu. Znał ją przecież z autopsji. I proszę zauważyć, że ani po 1970 roku, czyli w czasie odwilży genseka Gierka, ani później, nikomu z tzw. władz polskich nie przyszło do głowy zażądać ekstradycji tego bandyty. Dziwić się nie należy, że pokolenie wychowane przez Światło i jemu podobnych, brały udział w tajnych więzieniach i torturach. Dorabianie do tego ideologii nie uchodzi. Po prostu jest nie na miejscu. ZAWSZE SZUKAJ PRZEPŁYWU PIENIĄDZA, JAK CHCESZ STWORZYĆ KRĘGI POWIĄZAŃ, nie zajmuj się niebieskimi migdałami. http://pl.wikipedia.org/wiki/J ózef_Światło http://hej-kto-polak.pl/wp/?p=65660 http://pl.wikipedia.org/wiki/Karol_Szajnocha http://www.4lomza.pl/forum/read.php?f=1&i=29822&t=29822 public.bibliothek.uni-halle.de/index.php/hjg/article/download/…/18 http://www.polishclub.org/2014/08/28/dr-jerzy-jaskowski-jak-banderowcow-wydmuchano-z-cyklu-listy-do-wnuczka-czesc-6/ http://www.polishclub.org/2014/09/02/dr-jerzy-jaskowski-dziesieciu-krolow-inaczej-tworzenie-mitow/ http://www.polishclub.org/2014/04/15/dr-jerzy-jaskowski-dziwni-historycy-ukraina-dezinformacja-czesc-ii/ http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=10597&Itemid=119 http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=11807&Itemid=119 http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=12588&Itemid=47 http://wsercupolska.org/joomla/index.php?option=com_content&view=article&id=6665:dr-jerzy-jaskowski-tajne-akta-cia-a-edukacja-z-cyklu-polska-istnieje-formalnie-&catid=6:warto-przeczytac&Itemid=18 pobrano z http://educodomi.blog.pl/2014/09/07/166/
↧
10 królów inaczej, czyli jak się tworzy mity
↧
Nauczanie powszechne, a wojny bankierów.
Obecny system edukacji, nauki czegokolwiek to zwykły system tworzenia ludzi bezwolnych i bezrozumnych. O tym dlaczego nie jest nauczane Prawo Kopernika może świadczyć świetny art. dr Jerzego Jaśkowskiego Nauczanie powszechne, a wojny bankierów. „Nieważne kto rządzi państwem, WAŻNE KTO EMITUJE PIENIĄDZ”. . O tym, że całe to nauczanie powszechne służy tylko i wyłącznie tresurze osobników poprawnych politycznie, wiedział już Albert Hohenzollern, na początku XVI wieku, otwierając na granicy z Polską aż trzy uniwersytety. O tym, jaka jest rola takiego nauczania, nie miał natomiast pojęcia żaden z Jagiellonów, bezmyślnie zezwalając swojemu lennikowi na taką wrogą propagandę w strefie swoich wpływów. Polska za Jagiellonów, obejmująca obszar koło miliona kilometrów kwadratowych, miała tylko jedną uczelnię wyższą, a małe Prusy aż trzy. Efekt ten uwidocznił się w czasie rozbiorów, kiedy to szlachta oczekiwała, że to król pruski pomoże Polsce. Skutki znamy. Jak można było kierować tak olbrzymim terenem bez ludzi wykształconych, trudno sobie wyobrazić. Na przykład pierwsze pomiary geodezyjne państwa wykonane zostały dopiero przez obcokrajowców, na rozkaz także obcokrajowca – królowej Bony ok. 1520r.. Z tego powodu propaganda cudzoziemska starała się ją przedstawić w negatywnym świetle. Piastowie wogóle nie posługiwali się mapami? Zygmunt Stary nie miał pojęcia po co są potrzebne mapy. A w szkolnych podręcznikach zachwala się, że wychowawcą dzieci królewskich był niejaki Kallimach, agent kilku krajów i potencjalny morderca papieża, przedstawiany jako wybitny humanista, cokolwiek to znaczy. Dla kogo owi obcokrajowcy pracowali dodatkowo, albo głównie, nie jest tematem tego artykułu. Obecnie sytuacja jest dokładnie odwrotna. Mamy jakieś 470 wyższych uczelni, nie posiadając dla nich kadry. Stąd zezwolenia, że jeden profesor może firmować kilka ośrodków. Jakie są tego efekty po ćwierćwieczu, możemy sprawdzić, śledząc liczby patentów zgłaszanych w Polsce. U nas średnio koło 100, a w Niemczech, przy 80 wyższych uczelniach jest 17500 patentów rocznie. W ten sposób, od genseka Jaruzelskiego alias Margules alias Wolski alias Słuckin, deprecjonowano stopnie naukowe. Nie wymaga to żadnego komentarza. Doskonale upadek nauki przedstawił p.prof.Wolniewicz. . Stąd może wydawać się dziwnym zezwolenie starszych i mądrzejszych na utrzymywanie rozmaitego rodzaju wykładów w internecie. Nie ma obawy, jak mawiano dawniej – ORMO czuwa – i nic, co by naprawdę szkodziło systemowi, długo w internecie nie pożyje. Każdy nowy wydawca musi uzyskać aprobatę społeczną, czyli dużą liczbę wejść w internecie. Aby ta liczba dziennych, tygodniowych wejść była odpowiednio duża, tematy muszą być ciekawe i prawdziwe. Zezwala się więc na poruszanie tematów niepoprawnych politycznie. Można mówić i pisać ostro, z tzw. pazurem. Dopiero kiedy to „cenzura” uzna, że oglądalność jest wystarczająca, że ludziska się przyzwyczaili do strony, zaczyna się wpuszczanie dezinformacji. Niedużo, najwyżej 10 % materiału może być czystą propagandą. Inaczej ludzie szybko zrozumieją i się odwrócą, stad znikanie pewnych stron internetowych. Te właściwe trzymają się dobrze. . Bardzo lubię oglądać tzw. filmy dokumentalne. Oczywiście nie są one żadnymi dokumentami, ponieważ powstają zazwyczaj wiele lat po przedstawianych wydarzeniach i są tworzone przez beneficjentów danych wydarzeń. Jedynym ich walorem jest umieszczanie starych kronik. Te kroniki wiele wyjaśniają, nie tylko o danym wydarzeniu, ale i o życiu w minionym okresie. Stare filmy trzeba tylko oglądać, nie słuchając komentarzy. Ciekawe są także wspomnienia, czy pogadanki różnych osób, biorących udział w tych wydarzeniach, czy opisujących pewne mechanizmy powstawania takich, czy innych faktów. Niestety, znając z doświadczenia metody tworzenia – montowania takich programów, podchodzę bardzo sceptycznie do przedstawianego obrazu. Ostatnio z przyjemnością słucham pogadanek pani prof. Ancyparowicz z jakiejś szkoły w Kielcach. Pani Profesor wyjaśnia podstawy ekonomii i zasady, wedle których decyzje ekonomiczne wpływają na obywateli. Naprawdę bardzo jasno i zrozumiale to prezentuje. . Niestety, z całości wynika jednak, że nie rozumie Ona podstawowych uwarunkowań politycznych takich, a nie innych decyzji podejmowanych na górze. Na przykład pani Profesor twierdzi, że banki są w Polsce bezpieczne, ponieważ są odpowiednie ustawy, itd. Pani Profesor namawia do brania udziału w wyborach, bo ludzie będą sami sobie winni, jak nie będą właściwie głosować. W moim przekonaniu jest to typowy infantylizm. Broń Panie Boże, nie mówię o celowym działaniu, zamiarem ogłupiania społeczeństwa. Już wiele lat temu ludzie mówili, że gdyby wybory miały coś zmieniać ,to dawno by ich nie było. Jestem naprawdę głęboko poruszony, że po ponad 70 latach krętactw wyborczych, ktoś z wykształceniem, nie będę się rozpisywał jakim, może nie rozumieć podstawowych faktów. Od słynnego referendum „3 x tak” praktycznie wszystkie wybory były „robione”. Trudno sobie bowiem wyobrazić frekwencję wyborczą w czasach sowieckich, rzędu 99.9% procenta. Także obecnie widzimy, że farsa wyborcza trwa cały czas. Dawniej liczenie ręczne dawało wyniki po najdalej 24 godzinach, a cała zabawa z wyborami kończyła się po 2-3 dniach. A obecnie, w dobie cyfryzacji, heca z liczeniem trwa 4-6 tygodni. I oczywiście wszyscy głoszą wszem i wobec, że fałszowania nie było! Przecież cyfryzację w liczeniu wyników wprowadzono nie dlatego, że ma przyspieszyć ogłaszanie wyników wyborów, ale by wyeliminować zbędnych świadków fałszerstw wyborczych. Popatrzmy spokojnie. Koło godziny 24.00 w dniu wyborów, w obwodach są zakończone liczenia. Komisje wojewódzkie najdalej koło 4 rano miałyby zakończone liczenie przesłanych faksami wyników z obwodowych komisji. Dodanie w Komisji Centralnej danych z 20 województw nie powinno zająć więcej, czasu aniżeli 2-3 godziny. Czyli wyniki oficjalne powinny być podane najdalej koło 10.00 rano dnia następnego. Wszelkie przedłużanie czasu ogłoszenia wyników jest uzasadnione tylko i wyłącznie dogadywaniem się i uzgadnianiem pomiędzy starszymi i mądrzejszymi. Dlatego żaden uczciwy obywatel nie powinien firmować swoim nazwiskiem tego przekrętu. Piszę o tym od 20 lat. W tej chwili bardziej mnie jednak interesuje zagadnienie wiarygodności banków, tak podkreślane przez ekonomistkę p. prof. Ancyparowicz. Jak może ktoś zajmujący się ekonomią na co dzień, mówić o wiarygodności banków po bankructwie Islandii, po sprawie cypryjskiej. Przypomnę, że po nieudanym przejęciu „ekonomii” Islandii, bankierzy lepiej się przygotowali do zagrabienia pieniędzy mieszkańców Cypru. Innymi słowy, kolejny skok na kasę został przeprowadzony z uwzględnieniem doświadczenia zdobytego w Islandii. Po prostu wysadzili, na Cyprze, w powietrze, za pomocą 90 kontenerów z materiałami wybuchowymi, jedyną elektrownię, wytwarzającą 60% produkcji energii elektrycznej, będącej podstawą systemu odsalania wody morskiej. Przy ”okazji” likwidując dowództwo obrony. Cypr nie posiada wody pitnej w ilości wystarczającej dla milionów turystów, przyjeżdżających co roku. Turystyka jest głównym źródłem dochodu mieszkańców Cypru. Wysadzenie elektrowni tuż przed sezonem turystycznym zawaliło cały ich świat. Musieli się zgodzić na rabunek swoich oszczędności trzymanych w bankach, ponieważ potrzebowali części do naprawy elektrowni, a te produkował Simens i nie chciał dać na kredyt. Sprawy polityczne uzgodniono 3 dni wcześniej, poprzez wyjazd prezydenta Cypru do Moskwy. Moskwa miała czas przesunąć swoje depozyty. Jak wiadomo, Cypr jest bazą działalności rosyjskich tajnych służb. Polska na przykład zakupuje ropę z Rosji właśnie poprzez spółki cypryjskie. Jak się szacuje, mieszkańcy Cypru stracili ponad 70% swoich oszczędności. Znając te fakty, a nie są one żadną tajemnicą, jak można mówić o wiarygodności banków? Wiedząc, że „ustawa” bankierska, tzw. „Bazylea 3” mówi, iż z chwilą wpłacenia Twoich, szanowny Czytelniku, pieniędzy do banku, stanowią one majtek banku, a bank może z nimi robić, co chce, wmawiać słuchaczom, że banki są bezpieczne? W przypadku nieudanych operacji finansowych, tj. na przykład wypłacenia sobie za dużych pensji, w pierwszej kolejności zabierane są wkłady klientów, a dopiero potem może się zarząd banku zwracać do Funduszu Gwarancyjnego o pomoc. Jedyne, co może robić uczciwy ekonomista, to namawiać gorąco współobywateli do natychmiastowej likwidacji kont w bankach. Parafrazując Sztaudyngera: „Nie znasz dnia ni godziny, kiedy cię bank oskubie”. W moim życiu zdarzyło się to już kilka razy. Nie wspomnę tutaj także o zagwarantowanej nierówności wobec prawa. Uchwalone przez aktorów sceny politycznej prawo obowiązujące w Polsce, tzw. Ustawa Bankowa mówi, że każdy wniosek banku musi być rozpatrzony w sądzie w przeciągu 3 dnia, a Twoja skarga Obywatelu na bank – przy okazji. To się nazywa równość stron wobec prawa i nikomu z prawników tego kraju nad Wisłą, jak widać, to nie przeszkadza. Dlatego twierdzenie, że państwo istnieje formalnie, zyskuje dodatkowe potwierdzenie. . Chyba teraz rozumiesz Czytelniku, kto rządzi krajem i po co stworzono twory o nazwie „państwo”. Już zresztą wyjaśniono, że na przykład Niemcy istnieją jako spółka prawa handlowego. Jak wiadomo, każda spółka ma radę nadzorczą. Składu rady nadzorczej w przypadku Niemiec nie ujawniono. A rada nadzorcza w każdej chwili może odwołać zarówno prezesa, jak i zarząd. Podobno także istnieją poważne wątpliwości co do USA. Coś tam opowiadają o tzw. Dystrykcie Kolumbia i własności tego obszaru. Ale kto by w bajki wierzył. Kolejne zdziwienie w tym wychwalaniu banków budzi to, że p. Profesor nie wie, kto jest właścicielem banków w Polsce. Przecież wiadomo, że prawie wszystkie banki są zagraniczne. Taki na przykład Bank Gospodarki Żywnościowej został przejęty w 2008 roku przez Ratobank International Lolding BV oraz Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju. Ale już 5 grudnia 2013 roku grupa BNP Paribas [Francja] przejęła od Rabobanku 88.9% akcji. Bank Świętokrzyski SA został przejęty także przez Francuzów, Credit Agricole, która to grupa posiada 75% akcji. Grupa BNP Paribas, to grupa kapitałowa, powstała w 2000 roku z połączenia Banque Nationale de Paris i Paribas. Jest to największy bank strefy euro pod względem kapitalizacji giełdy. Czy wyobrażasz sobie Czytelniku, aby jakiś tam chłopek roztropek wygrał z takim bankiem? . Wielkopolski Bank Kredytowy przejęła Irlandzka grupa kapitałowa Allied Irish Banks. W 1999 roku, po wykupieniu większości, tj. 80%, akcji, przejęła Bank Zachodni SA. W 2001 roku stworzono Bank Zachodni WBK, w którym AIB posiadła 70.5% udziałów. Ale już 30 marca 2011 hiszpańska grupa Satander wykupiła 69.912 milionów akcji w spółce, przejmując 95,67 % udziałów. W 2012 roku, po porozumieniu z belgijskim KBC, zakupiono Kredyt Bank. Czyli Bank Zachodni WBK SA stał się następcą Kredyt Banku. Rebranding BZ WBK [nowa nazwa Santander] zostanie uznana w 2015 roku. Bank Inicjatyw Gospodarczych, założony przez komunistyczne spółki w ramach uwłaszczeń nomenklatury, przejął w 1997 roku Bank Gdański [dawniej Bank Sopocki], tworząc bank Millenium, który z kolei podlega pod Banco Comerciale Portugues [Portugalia] Bank Polska Kasa Opieki, tzw. Żubr, założony w 1929 roku, jako bank państwowy, został przejęty przez włoski UniCredit. PKO SA był DRUGIM CO DO WIELKOŚCI SIECI ODDIAŁÓW BANKIEM W POLSCE, posiadał koło 1000 PLACÓWEK . O tym, że bank matka rządzi, a nie córka, świadczy przekazanie 4.5 miliarda dolarów, przed kilku laty, do central, przez ówczesnego prezesa Krzysztofa Bieleckiego dwojga nazwisk. I jak wiadomo, ten wywóz kapitału w celu ratowania upadającego banku włoskiego, nie spotkał się z żadną reakcją ani tzw. Rządu, ani nadzoru bankowego. Bank Śląski, powstały w 1988 roku, już w 1996 roku został przejęty przez holenderską grupę kapitałową ING i od 2001 roku nosi nazwę ING Bank Śląski. Bank Rozwoju Eksportu powstał w 1986 roku, a już od 1994 roku pakiet większościowy posiada niemiecki Commerzbank, 69.6% akcji. Deutche Bank Ag – jest to niemiecki bank, powstały w 1870 roku w Berlinie. Rauffeisen Bank należy do austriackiej grupy Raiffeisen Zentralbank Osterreich AG. W Polsce jest już od 1991 roku. Od 30 kwietnia 2012 roku ten bank jest 100% właścicielem Polbank EFG SA. Bank BPH, do 2005 roku większościowy pakiet posiada grupa HVB. W 2005 roku został przejęty przez UniCredito. Już w 2008 roku został przejęty przez GE Money [cześć koncernu General Electric]. 17 lipca 2008 roku GE Money zwiększył swoje posiadanie do 66% akcji Banku BHP. 31 grudnia 2009 roku Bank BHP i GE Money połączyły się, tworząc Bank BHP SA, Grupa kapitałowa GE Capital. . Już w 2001 roku na skutek fuzji został przejęty Bank Handlowy. Obecna nazwa banku to City Handlowy. Głównym akcjonariuszem jest CityBank USA. W kwietniu 2008 roku włoska grupa Carlo Tassara założyła Allior Bank. Bank Ochrony Środowiska powstały w 1991 roku został przejęty przez szwedzką grupę kapitałową. Plus Bank SA powstał w 2001 roku. Głównym udziałowcem jest Karswell LTD zarejestrowany na Cyprze. Jak wiadomo, Cypr jest siedzibą rozmaitej maści tajnych służb, z GRU i KGB na czele. Drugim ważnym udziałowcem jest Delas Holdings LTD zarejestrowany na Malcie. Proszę w żadnym przypadku nie twierdzić, że bank ten jest bankiem wywiadu. Wszelkie insynuacje są niczym nie popartymi dywagacjami. . Inwestorzy z 17 krajów kontrolują 44 banki i w 2005 roku, a więc przed późniejszymi przejęciam, już kontrolowali około 60 % banków. Do Skarbu Państwa należało w tym czasie tylko 18% banków. To wcale nie znaczyło, że Skarb Państwa mógł kierować tymi bankami. Zawsze decydował udziałowiec posiadający pakiet kontrolny. Obecnie nawet Narodowy Bank Polski tylko w 31% należy do Skarbu Państwa. Biorąc pod uwagę aktywa, aż 20% należało do Niemców, a około 12% do Włochów, co prawdopodobnie można powiązać z obecnością od 1985 roku pewnego komandora pełniącego rolę atache wojskowego, który sprowadził do Gdyni pana Grausso i telewizje Tele Top, nadającą na falach zastrzeżonych dla wojska przez kilka lat. Jeżeli tego nie wie profesor ekonomi wyższej kieleckiej uczelni, to co za wiadomości wyniosą słuchacze tej uczelni? . Ba, nawet Narodowy z nazwy Bank Polski tylko w 31 % jest Polski. Konsorcjum Rothschilda posiada ponad 36% akcji, kto ma resztę na wszelki wypadek nie podaje się. W tej sytuacji wszelkie dywagacje o roli tego Banku w kreowaniu polityki gospodarczej Polski są iluzją. Wiadomo, kto ma więcej akcji, ten rządzi. I mimo podania do wiadomości tego faktu przed kilku laty, nadal tzw. lokalni eksperci od ekonomii otumaniają ludek rolą Rady Polityki Pieniężnej i wpływem Narodowego Banku na….. pobrano z http://educodomi.blog.pl/2015/01/02/nauczanie-powszechne-a-wojny-bankierow/
↧
↧
Sedno nauczania historii
Dziś praktycznie nie zwraca się uwagi jak i sposobu w jaki naucza się historii. Albo jeszcze lepiej, że rząd musi ją napisać. O ile jest on polski Historycy opirają swoje prace na źródłach, które SĄ IM PODSUWANE I DLA NICH PISANE. Sedno i przykłady pokazuje w swojej wypowiedzi dr Jerzy Jaśkowski. Więc teza, że trzeba wrócić do historii przedrozbiorowej jest jak najbardziej prawidłowa.
Pozostaje jeszcze sprawa religii, a własciwie co nam zrobił Kościół Rzymski Narodu Niemieckiego.
Dziś tą rolę pełni korporacje z USA i globalni ''sponsorzy''.
Rozebrano w większości narody słowiańskie, dzieląc je na małe sztuczne państewka
Pozostaje jeszcze sprawa religii, a własciwie co nam zrobił Kościół Rzymski Narodu Niemieckiego.
Dziś tą rolę pełni korporacje z USA i globalni ''sponsorzy''.
Rozebrano w większości narody słowiańskie, dzieląc je na małe sztuczne państewka
↧
Hołd w języku wandalskim (wendyjskim) z XVII w., Kadłubek, Chrzest Polski, Czesi i Niemcy
Nasza historia jest bełkotem pisana przez agentów, dezinforamtorów i rodzimych bęcwałów, brak po prostu słów. Nie widzą żadnych powiązań z Religią, która jest KLUCZEM do naszej historii. Trzeba to wszystko powoli prostować.
Rzeczą najważniejszą jest powrót Kronik Kadłubka do naszej naszej historii jako dziedzictwo naszych przodków Wandali - Wenedów i ich wierze obrządku ariańskim i naszych braci słowian.
Na dzisiaj wiemy, że byli słowianami. jest to już fakt. Mówili w języku słowiańskim, ale jakim?
Przykładem może być tutaj szlachta pomorska zamieszkująca okolice Koszalina, Sławna i Słupska jeszcze w XVII wieku nie znała języka niemieckiego, a więc wtedy, kiedy planowa kolonizacja i germanizacja niemiecka trwały już od co najmniej 400 lat. Fakt ten nie powinien dziwić, jeśli pamięta się, że jeszcze w XX wieku w wioskach Spreewaldu koło Berlina mieszkały grupy mówiące po słowiańsku, znane jako „Wendowie”.25 lipca 1601 roku stany okręgów sławieńskiego, słupskiego i lęborsko-bytowskiego składały w Szczecinie hołd, czyli przysięgę lenną, ówczesnemu księciu Barnimowi X. Poprzedniego dnia trzeba było przerwać ceremonię, gdy okazało się, że poza trzema (!) wszyscy pozostali lennicy nie znali języka niemieckiego. Następnego dnia starosta wyłożył pozostałym rotę przysięgi w „języku wendyjskim” i wówczas dopiero doszło do zaprzysiężenia.
Ten ciekawy fakt historyczny, nieznany dzisiejszym mieszkańcom Pomorza środkowego, zawiera jedna z prac nieżyjącego już prof. Kazimierza Ślaskiego (+1990). Odnalazł on w archiwach szczecińskich dokument pochodzący z początku XVII wieku, zawierający treść (rotę) przysięgi lennej, jaką według feudalnych zwyczajów poddani składali władcy. Jak wiadomo ustrój feudalny opierał się na zależności ziemskiej (łacińskie feudum - prawo do rzeczy cudzej, lenno). Poddani, tzw. stany (szlachta, duchowieństwo, stan trzeci) zobowiązani byli do składania przysięgi lennej nowemu władcy. Tak też stało się w roku 1601, po śmierci księcia szczecińskiego Jana Fryderyka i przejęciu władzy przez jego brata Barnima X.
Na Pomorzu XVII-wiecznym, ale i znacznie później, władcy posługiwali się innym językiem niż poddani. Szlachta na tym terenie nie znała języka niemieckiego, którego po zaniku łaciny używał dwór i administracja książęca. Rodzimi mieszkańcy tej ziemi posługiwali się językiem słowiańskim, „wendyjskim” - jak wówczas mówiono. Świadczy to o mocnym zakorzenieniu i trwałości struktury społecznej wyrosłej na gruncie słowiańszczyzny.
Ów „język wendyjski” okazuje się być tak bliskim polszczyźnie, że nawet dziś, 400 lat po tym zdarzeniu, każdy ze współczesnych Polaków jest w stanie odczytać i zrozumieć treść przysięgi.
Jak wynika z treści, w pierwszej kolejności przysięgę składano księciu szczecińskiemu Barnimowi X, następnie księciu Kazimierzowi IX, a na końcu elektorowi brandenburskiemu Joachimowi Fryderykowi von Hohenzollern. Kilka ciekawostek związanych z tymi osobami. Elektor brandenburski urodził sie w Berlinie z matki Zofii z Legnicy, księżniczki piastowskiej, która zmarła 10 dni później. Książę Barnim X Młodszy (1549-1603) z rodu Gryfitów, miał początkowo ożenić się z z Anną Jagiellonką, późniejszą królową Polski i żoną Stefana Batorego. Rokowania w sprawie małżeństwa toczyły się w Drahimiu, ale wobec żądań cesji terytorialnych, Polacy wysunęli propozycję posagu 400 tys. złotych polskich. Ostatecznie, jak wiadomo, do małżeństwa nie doszło. Książę Kazimierz IX (w polskiej historiografii „numerowany” jako Kazimierz VII ponieważ w kolejności był siódmym księciem), to postać związana z Koszalinem. Był biskupem kamieńskim i rezydował w Koszalinie, w ukończonym w 1582 roku zamku-rezydencji książąt-biskupów kamieńskich. W historii Koszalina zapisał się również tym, że nadał miastu w 1599 roku prawo organizowania jarmarków na bydło. Od jego imienia nosi nazwę miejscowość Kazimierz koło Koszalina, gdzie znajdowała się jedna z jego rezydencji. (kw)
Rota hołdu lennego, składanego przez szlachtę księciu szczecińskiemu Barnimowi X, a przeznaczona dla osób nie władających językiem niemieckim.
Ja NN przimawiony obieczuye y przissiegam Nayassnieyssemu wisoko urodzonemu Kziażecziu y panu Panu Boguslawowy, kiazecziu Sczeczinskie[mu], Pomorskie[mu], Kassubskiemu, Wandalskiemu, Rugiskiemu Graffowie[s] Guczkowskiemu, panu powiatow Lamborskiemu, Bithowskiemu, thei ziemie kziazecziu y panu y Jego M'lczi pothomkom prawa y wierną przirodzona hulda, thak ze Jego M'czi chcze bicz wiernim, poslusnym y pokornim Jego M'lczi lepsse go wiedziecz skodi wistrzecz wedle mego przemozenia zabiegacz. Nathim mieczschu nye stane, gdzie by Jego M'lcz w ossobie we czczy wasneschi y dobr ktore Jego M'lcz theras ma y przislich czasów dostanie, obrazon albo zaskodzon. Jeśli o dobra rade bede napomnion zawzi, tho chcze radzicz, czo wedlug mojego rozumu Jego Mi'czi do czczi y dobrego przichodzi. Od thego mye niema odwiescz ynssego laski albo niełaski. Thaiemnosczi, które mnye beda od Jego Ml'czi zawierzone nie chcze do skody albo utrathy wyjawicz ale do smierczi y pogrzebu mego zachowacz. Jesli bim ja jakich dobr mi[s] zathaionich sie dowiedzial, chcze trish wiernie wyjawicz. Ja chcze moie Dobra lenne, ktore mam od Jego Ml'czi y Domu thego Sczeczinskie[go], Pomorskie[go] indzie nie jako od Jego Mczi y od pothomkow // ktorzi ssie bedo po Jego Ml'czi rodzili. A jesli bi thich nie bolo od Naiasniejssego, Wisoko Urodzone[go] kziazeczia y Pana, Pana Kazimira, Kziazeczia Sczecinskie[go], Pomorskiego etc, mojemu the[mu] Ml'czi kziazecziu y Panu y Jego Ml'czi pothomkom mescziznom y thak dalej według zgody y zapisu, ktora ssie stala Wolyniu od inssich Ich Ml'czi kziazad[s] Sczecinskich, Pomorskich etc. Ich Mlczi pothomkom mesczizni zawzdi prossicz, sukacz, odebracz prawa, dochodzicz y zasiugowacz. A jeslibi ssie przigodzilo, ys bi czi therazniejssi Ich Ml'czi wisocze drodzoni kziazetha y panowie Sczecinskie, Pomorskie etc, moie przirodzone kziazeta y panowie y ich Mll'czi potomkowie mesczizni przes smiercz czto Pan Bog Wssechmogaczi na dlugi czas przestrzecz y zachowacz raczy, odesly przes potomkow swoich wlasnich mesczizni zesle zamarly, yze by tak moich przyrodzonich panow pomorskich narodu wieczej nie stale, thak w tim przimierzu chcze themu Najaśnieissemu, Wisoczo Urodzonemu kziazecziu y Panu Panu Jochimowi Fridrichowi, Margraby Brandeburskie[mu], Swiethej Rzessy Aerczikomornikowi y Korfirstowi w Sląsku; na Korsnewie kziazecziu, Burgraby Nur//berskie[mu] Jego M'lczi y pothomkom Margrabom Brandeborskim zawsse thim korfirsthamy bedaczim y thim, ktorzi ssie od nich rodzą, za moye Pani thei ziemie przyacz y zaras jako thi przimierza wyssey wspomionen staną przes odmowy y odwloki przirodna holda y wszistko tho czinicz mam y chcze, czo mnie wiernemu podanemu nalezi swoiemu przirodzonemu panu y kziazecziu powinien y zawiazani jest wiernie przes wsselakiej zdrady, jako mnye Pan Bog pomoze przes Jezu Christa.pobrano z http://koszalin7.pl/st/hist/historia_127.html
Teraz musimy tu zrobić powiązanie z kroniką Kadłubka, która trzeba to powtórzyć była pisana w formie dialogu, jako jedyna. Pytanie dlaczego? Do tego jeśli dodamy oczywiste FAKTY palenia naszych kronik i naszego dziedzictwa narodowego z wprowadzaniem do nas chrześcijaństwa.
Promuje się datę 966 r. która się w żaden sposób nie zgadza z niczym.
Sama data jest dziwna zwłaszcza jak się powiąze to z datą powstania pierwszego biskupstwa w Czechach.
Diecezja praska powstała jako pierwsze biskupstwo w Czechach w 973 r. Zaś pierwszym biskupem zostaje bp Thietmar (Detmar, Dietmar)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Archidiecezja_praska https://pl.wikipedia.org/wiki/Biskupi_i_arcybiskupi_prascy Oczywiście nie trzeba dodawać, że Thietmar był niemieckim mnichem. Wygląda na to, że naszym braciom Czechom zrobino to samo co nam z wprowadzeniem chrześcijaństwa. A może chodzi o coś innego, że Mieszko przyjął chrześcijaństwo, ale w innym obrządku.(może ariańskim?) I może to jest zagadka, którą skrywa kler. Nie wprowadzano języka narodowego, próby tłumaczenia na język polski z łaciny w późniejszych wiekach kończyły się zawsze PROTESTAMI i ZAKAZAMI. Pytanie czy tak postępuje stan, który dba o dobro kraju czy o swoje doraźne korzyści (dziesięcina itp). Jest to bardzo wątpliwe. |
↧
Święta troszkę inaczej
Wszystko akceptujemy bezrefleksynie. Pewne wydarzenia dopasowane na święta słowian, które były związane z cyklami astrologicznymi, znane też w innych kulturach. A może czas zacząc zadawać pytania i zgłębiać zwykłą wiedzę.
Prawdziwa historia Bożego NarodzeniaDzisiaj 25 grudnia obchodzimy święto Bożego Narodzenia czyli wedle tradycji chrześcijańskiej narodziny Jezusa. Jednak jest to umowna data, gdyż tak naprawdę nie wiadomo kiedy dokładnie się urodził. Zatem skąd się wzięła ta data? Dlaczego ustalono datę urodzin Jezusa na ten dzień? Zapraszam do lektury.
Trzeba na początku wspomnieć, że w początkach chrześcijaństwa Boże Narodzenie w ogóle nie istniało. Przez pierwsze trzysta lat istnienia chrześcijaństwa narodziny Chrystusa miały znaczenie tylko ze względu na Jego genealogię potwierdzającą, że jest Mesjaszem.
Według nauczania Kościoła rzymskokatolickiego pierwszym i głównym świętem chrześcijan była niedziela, jako wspomnienie misterium paschalnego. Od drugiego wieku doszedł doroczny obchód śmierci i zmartwychwstania Chrystusa – Wielkanoc. W Imperium rzymskim niedzielne świętowanie Chrystusa-światłości nadało chrześcijański sens łacińskiej nazwie tego dnia: „dies solis” (dzień słońca, por. ang. Sunday, niem. Sonntag). Bożego Narodzenia nie obchodzono więc w tym pierwszym okresie i szczególnie nie interesowano się datą urodzin Jezusa.
Temat „Jezusa historycznego” – mimo postępującego zeświecczenia Europy – nadal budzi żywe zainteresowanie. Dyskusję nad nim rozpalił w 1863 r. francuski uczony i niedoszły ksiądz, Ernest Renan (1823-92), który w książce „Żywot Jezusa” dokonał krytycznej analizy postaci chrześcijańskiego Mesjasza. Twierdził, że był on zwykłym człowiekiem – mistykiem, jakich wielu było w Ziemi Świętej. Bogiem mieli go okrzyknąć dopiero uczniowie.
„Data urodzenia Jezusa nie jest znana. […] Jego ojciec i matka, Józef i Maria, byli prostymi ludźmi – rzemieślnikami żyjącymi z pracy własnych rąk w sytuacji materialnej typowej dla Wschodu – ani w biedzie, ani w dostatku. […] Jezus miał braci i siostry, z których – jak można wnioskować – był najstarszy” – pisał Renan, którego Pius IX nazwał „europejskim bluźniercą”.
Obecnie przyjmuje się, że Jezus przyszedł na świat w okresie 8-2 p.n.e. Mówią tym dwie kanoniczne Ewangelie Łukasza i Mateusza.
Według Mateusza Jezus urodził się za panowania króla Heroda, który jak twierdzi Józef Flawiusz, żydowski historyk z I wieku – zmarł w 4 roku p.n.e. Z kolei według Łukasza Jezus przyszedł na świat podczas spisu ludności zarządzonego przez cesarza Oktawiana Augusta za czasów wielkorządcy syryjskiego Kwiryniusza. W „Antiquitates Judaicae” Flawiusz pisze, że Kwiryniusz pełnił tę funkcję od 6 do 10 roku n.e. i rzeczywiście przeprowadził spis ludności na początku swoich rządów, czyli w 6 lub 8 roku n.e.
Jak widać ewangeliście w swoich relacji nie są zgodni, w dodatku ich opis jest dość ubogi. To spowodowało, że w pismach Ojców Kościoła – Tertuliana, Orygenesa czy Ireneusza z Lyonu – brak wzmianek o świętowaniu Bożego Narodzenia. Teolog Andrew McGowan dodaje, że wręcz potępiali oni obchody urodzin bóstw, uznając je za bałwochwalstwo.
Rozważania o dniu narodzin Jezusa pojawiły się dopiero na przełomie II i III stulecia, m.in. u Klemensa Aleksandryjskiego (ok. 150-215), który pisał:
„Są tacy, co ustalili nie tylko rok, ale nawet dzień Pańskich narodzin i twierdzą, że miało to miejsce 28 roku panowania Augusta, 25 dnia egipskiego miesiąca pachon. […] Inni wskazują na 24 lub 25 dzień pharmuthi”.
Po przeliczeniu okazuje się, że wcześni wyznawcy Jezusa uważali, że urodził się on w okolicach 20 kwietnia lub 20 maja. Występowały też inne daty 21 marca, 19 kwietnia, 28 sierpnia, a nawet 17 listopada. Jako potwierdzenie, że nie mogło stać się to zimą uważano też obecność na wypasie pasterzy, którzy zgodnie z ewangeliczną relacją przyszli złożyć Dzieciątku pokłon.
Ksiądz Alexander Hislop (1807-65) – autor kontrowersyjnej książki „Dwa Babilony”, powołując się na XIX-wieczne akademickie autorytety, stwierdzał:
„W dniu narodzin Jezusa pasterze pilnowali trzód, co wydaje się niemożliwe dla warunków zimowych. Jeśli ktoś myśli, że o tej porze panuje w tym regionie nie tak bardzo ekstremalna aura, niech przypomni sobie słowa Jezusa: ‘Módlcie się, żeby wasza ucieczka nie wypadła w zimę’”.
Wynika z tego, że Jezus nie urodził się zimą. Według Biblii pasterze byli z owcami na łąkach. Grudzień w Judei to miesiąc zimowy, gdy owce pozostawały w stajniach. Jak zatem 25 grudnia stał się w tradycji zachodniej dniem narodzin Jezusa?
Pierwsza wzmianka o celebracji tego święta pochodzi z manuskryptu „Kalendarz 354 roku”. Okazuje się, że w tym samym dniu w Cesarstwie rzymskim obchodzono święto synkretycznego bóstwa solarnego. Uroczystości ku czci Sol Invictus (Słońca Niezwyciężonego) upamiętniały „narodziny” nowego słońca. Nieco wcześniej Rzymianie obchodzili z kolei Saturnalia – święto równości i pojednania. Co więcej, na kilka dni przed Bożym Narodzeniem wypada przesilenie zimowe obchodzone w wielu pierwotnych religiach Europy.
Współczesna nauka dokonała też ciekawych ustaleń odnośnie innej tajemnicy świąt – Gwiazdy Betlejemskiej. Choć zwykle przedstawia się ją jako kometę, było to zjawisko innego typu – nowa (jasno świecąca gwiazda) lub – co bardziej prawdopodobne – koniunkcja planet.
Analizując dane i modele, astronom i publicysta David Reneke ustalił, że Gwiazda Betlejemska mogła być koniunkcją Wenus i Jowisza z 2 r. n.e. Planety znalazły się wówczas na nieboskłonie tak blisko siebie, że wyglądały jak jedno źródło światła. Zjawisko było widoczne przez krótki czas w połowie czerwca, co dodatkowo wzmacniało hipotezę, że Jezus urodził się w ciepłym miesiącu.
Kandydatek do miana Gwiazdy Betlejemskiej jest jednak więcej. Simo Parpola – archeolog i profesor asyrologii na Uniwersytecie Helsińskim szukał ich przy pomocy babilońskiej astronomii. Ustalił, że mogła to być supernowa z 5 r. n.e., odnotowana także w źródłach chińskich. Ponieważ Mateusz Ewangelista wspomniał, że Jezus urodził się za panowania zmarłego w 4 r. p.n.e. Heroda Wielkiego, musiało jednak chodzić o jakieś wcześniejsze zjawisko na niebie.
Parpola skupił się na koniunkcji Jowisza i Saturna z 7 r. p.n.e., którą żywo interesowali się uczeni z Babilonu, o czym świadczą zapiski znalezione w jego ruinach. Planety spotkały się wtedy trzykrotnie, co było wydarzeniem rzadkim i znamiennym z punktu widzenia astrologii (wówczas scalonej z astronomią): „W systemie babilońskim Jowisz był poświęcony Mardukowi – najwyższemu z bóstw. Z kolei Saturn symbolizował króla – boskiego pomazańca na Ziemi” – wyjaśniał uczony [1].
Dla wróżących z gwiazd koniunkcja zapowiadała narodziny władcy naznaczonego przez niebiosa i świt nowego porządku świata: „Fakt, że w ostatniej fazie dołączył do niej Mars oznaczał, że król miał nadejść z zachodu, bowiem w wierzeniach babilońskich Czerwona Planeta symbolizowała tą część świata, tj. obszar dzisiejszej Ziemi Świętej” – dodawał Parpola na łamach „Biblical Archaeology Reviews”[2].
Właśnie to tkwi u podstawy legendy o Trzech Mędrcach ze Wschodu. Niewykluczone, że magowie naprawdę ruszyli do Judei, by szukać tam posłańca z nieba. Sprawa była bowiem silnie związana z ich wierzeniami. Parpola twierdzi, że ostatnia koniunkcja przypadła trzy tygodnie przed przesileniem zimowym, kiedy Babilończycy świętowali zwycięstwo boga Nabu nad siłami mroku, co nazywali „dobrą nowiną”.
Jeśli „dobra nowina” (gr. euangélion) była zapożyczeniem z tradycji babilońskiej, czy możliwe, że chrześcijaństwo ma w sobie więcej elementów z religii starożytnego Wschodu? Najpewniej tak, choć dla hierarchów i historyków związanych z Kościołem to temat tabu.
Na przełomie XIX i XX w. pojawiły się śmiałe hipotezy, według których pierwsi wyznawcy Jezusa dokonali licznych zapożyczeń z wierzeń pogańskich, głównie z kultu Mitry. Ten persko-indyjski bóg w I w. n.e. zyskał wielu wyznawców wśród ludności Cesarstwa rzymskiego i był utożsamiany z bóstwem słońca, Heliosem. Jedna z wersji mitu o narodzinach Mitry mówi, że jego matką była dziewica, a miejscem przyjścia na świat jama lub jaskinia, gdzie pokłon oddali mu pasterze.
Urodziny Mitry świętowano 25 grudnia. Kult Mitry był bardzo popularny w Rzymie oraz na Bliskim Wschodzie. Co ciekawe, jego czciciele uznawali niedzielę za dzień święty i praktykowali ceremonie przypominające chrzest i eucharystię. Kult Mitry miał jednak charakter misteryjny i wymagał wtajemniczenia.
Gdy chrześcijaństwo stało się religią państwową, chrześcijanie, aby osłabić kult Mitry, przyjęli, że 25 grudnia, do tej pory obchodzony jako dzień urodzin Mitry, będzie dniem narodzin Jezusa. Święto Bożego Narodzenia zostało chętnie zaakceptowane, ponieważ było wariantem pogańskiego święta Ajona – święta przesunięcia Słońca.Celebracja święta dokonywała się w podziemnym adytonie w nocy z 24 grudnia na 25 i około północy spełniano obrzędy konsekracyjne. O świcie wierni uczestniczyli w procesji z miejsca kultu, niosąc statuetkę dziecka jako symbol urodzonego Boga-Słońca przez dziewicę nazywaną Dea Caelestis (Tanit), obca bogini rzymska (peregrina sacra).
Więc jak było wcześniej wspomniane, pierwsza wzmianka o celebracji świąt Bożego Narodzenia pojawiła się w 354 roku.
Święta Bożego Narodzenia do Polski przybyły wraz momentem chrystianizacją. Co o czym należy pamiętać, to przed chrystianizacją w Polsce istniało pogańskie słowiańskie święto – Szczodre Gody, którego reliktem jest zwyczaj kolędowania. Jest wysoce prawdopodobne, że tradycja chrześcijańska zaadoptowała stare zwyczaje i datę na potrzeby kultu Jezusa, ułatwiając postęp chrystianizacji.
W średniowieczu święto Bożego Narodzenia było obchodzone niezwykle hucznie i wesoło. Dopiero w XVII wieku zaczęła się kształtować tradycja, jaką znamy do dziś – święta radosnego, ale też pełnego zadumy nad życiem, śmiercią i zbawieniem. Boże Narodzenie w Prawosławiu oraz w Kościołach wschodnich przypada na 25 grudnia kalendarza juliańskiego, tzn. obecnie 7 stycznia kalendarza gregoriańskiego.
Charakterystyczne dla Bożego Narodzenia są trzy msze święte wywodzące się z liturgii rzymskiej, które odprawia papież: o północy (pasterka – na pamiątkę wizyty pasterzy w stajence), o brzasku i w ciągu dnia.
Historia udowadnia, że korzenie Bożego Narodzenia wiążą się z Jezusem tylko pośrednio, a wersja przedstawiana przez Kościół jest umowna. Warto pamiętać, że na chrześcijaństwo złożył się dorobek różnych filozofii i religii.
Święta to też czas, w którym powinniśmy się radować, świętować oraz spędzać czas z rodziną oraz bliskimi. Niestety obecnie niemal całkowicie okres świąteczny zamienił się w czas komercjalizmu i materializmu, a dawny duch świąt, gdzieś uleciał. Mimo wszystko zgiełku należy się starać dbać o tradycję oraz o odpowiednią atmosferę świąteczną. A także, aby to był to też czas refleksji nad naszym życiem.
Literatura:
Alexander Hislop, „Dwa Babilony”, tłum. Bogusław Kluz, 2011
Ernest Renan, „Żywot Jezusa”, przekład Andrzej Niemojewski, Wydawnictwo Łódzkie, 1991
Karlheinz Deschner, „I znowu zapiał kur. Krytyczna historia Kościoła”, Tom 1, URAEUS, Gdynia 1996, rozdział 11- Kult Mitry a chrześcijaństwo
Monika Przybyłek, Misteria ozyriańskie – widowisko czy rytuał?, Uniwersytet Łódzki 2011, s. 120.
Andrew McGowan, Ancient Christian Worship: Early Church Practices in Social, Historical, and Theological Perspective. Grand Rapids: Baker Academic, 2014.
Simo Parpola, „The Magi and the Star: Babylonian Astronomy Dates Jesus’ Birth” Bible Review, December 2001
S. Bacchiocchi , „Od soboty do niedziel”i, Warszawa 1985
Jerzy Grześkowiak, Paweł Szczaniecki OSB: Boże Narodzenie – II. W liturgii. W: Encyklopedia Katolicka. T. 2. Lublin: 1976
Religie świata. Encyklopedia, red. J. Rawicz i in., Kraków [s.a.].
Roger Beck, The Religion of the Mithras Cult in the Roman Empire. Mysteries of the Unconquered Sun. Oxford University Press, Oxford 2006.
źródła:
Przypisy:
[1], [2] Simo Parpola, „The Magi and the Star: Babylonian Astronomy Dates Jesus’ Birth” Bible Review, December 2001 s. 16-23
pobrano z : https://historiamniejznanaizapomniana.wordpress.com/2015/12/25/prawdziwa-historia-bozego-narodzenia/
↧
↧
O Św. Wojciechu - obalenie mitu
W naszej historii należy sobie uświadomić jeden fakt - o tym, że mamy CENZURĘ TOTALNĄ.
Spróbujmy przyjrzeć się naszemu św. Wojciechowi.
W naszej historii znamy historię o św. Wojciechu, taką:
Św. Wojciech (ur. 956 - zm. 23 kwietnia 997), biskup i męczennik, którego Kościół w Polsce uznaje za jednego ze swoich głównych patronów, pochodził z książęcego rodu czeskich Sławnikowiców, spokrewnionego przez Dąbrówkę z dynastią Piastów.
Jego krew leży u fundamentów Kościoła i państwa na ziemiach piastowskich. Jako apostoł pogan w swej ostatniej misji dotarł do wybrzeży Bałtyku, gdzie 23 kwietnia 997 roku poniósł śmierć męczeńską. Przy jego grobie spotkali się w 1000 roku cesarz Otton III i książę Bolesław Chrobry, a wydarzenie to przeszło do historii jako Zjazd Gnieźnieński. Już wówczas św. Wojciech - wychowanek szkoły w Magdeburgu, biskup praski, mnich rzymski, apostoł Węgier i Polski, wreszcie męczennik pruski, którego ciało znalazło się w Gnieźnie – urastał do rangi symbolu duchowej jedności tworzącej się wówczas Europy.
Jest to prawda, która jest nam serwowana oficjalnie i poprawiana bzurami w naszych podręcznikach.
Spróbójmy pokazać inną prawdę, z innej strony. Z katolickich kronik zostały niewygodne fakty wymazane lub zniekształcone trudny do odtworzenia. Ale kiedy pokłóca się w sprawach religijnych dwie strony, warto zajrzeć co pisze strona przeciwna.
W „Chronografiae” niejakiego Samuela, diaka z Dubkowa, rękopisie z XV wieku, lecz opartym na tekście wcześniejszym po przytoczeniu faktu, ze Cyryl, filozof, "wynalazłszy pismo słowiańskie zapisał je u Morawian, u Lachów, i u innych narodów, a potem na Rusi" - czytamy, Że
św. Wojciech "zniszczył prawdziwą wiarą i słowiańskie pismo odrzucił i zaprowadził pismo łacińskie, obrazy prawdziwej wiary popalił, biskupów i księży jednych pozabijał, drugich rozegnał i poszedł do Prus i tam był ubity, Wojciech, biskup łaciński".
fr. z ksiazki Franka Kmietowicza - Bogomilcy w Polsce . ROZDZIAŁ XIV - SPRAWA ŚW. WOJCIECHA
A czy słyszałeś o tym w swojej szkole, oczywiście, że nie, bo jaka wiara jest najlepsza, oczywiście katolicka. I sobie teraz odpowiec na pytanie, czy ona ma coś wspólnego z chrześcijaństwem.
Do tego należy dodać oczywiście palenie kronik, naszego dziedzictwa narodowego, brak tolerancji dla innych odłamów chrześcijaństwa itp. Dziwnym trafem wiąże się to z Niemcami i Rzymem.
W taki sposób tworzą nam świętych i dogmaty.
Przecież wystarczy wziąć kartkę papieru i porównać sobie nauki Jezusa i np. Konfucjusza. Jak przetrwały do dziś i jakiej formie. Konfucjusz trzuma się nieźle, natomiast z tego nieszczęśnika Jezusa porobino tyle dogmatów, że brakuje tylko nowego cudu, albo że był wysłannikiem obcej cywilizacji.
↧
Chrześcijaństwo przed Chrztem Polski - Frank Kmietowicz - Bogomilcy w Polsce
Poniżej bardzo interesująca pozycja zawierająca sporo nieznanych informacji o chrześcijaństwie jakie było na terenie Polski w X w i wcześniejszych czasach
Frank Kmietowicz - Bogomilcy w Polsce
WSTĘP
się ich jako „braci sołuńskich”.
Obrządek Słowiański obok Łacińskiego i bizantyńskiego, był jednym z wielu obrządków jakie chrześcijaństwo wytworzyło w okresie swego istnienia.
II. OBRZĄDEK SŁOWIANSKI.- Jaki to obrządek?
1. Rzymski w treści - słowiański w formie.- Lanckorońska za Smrzikiem podaje, ze jest to obrządek
rzymsko-słowiański, z rzymską liturgią w ceremoniach, a słowiańską w języku. Stąd należy do zachodniej, rzymskiej liturgii, wyróŜniając się tylko językiem. Natomiast w ceremoniach róŜni się od
bizantyńsko-słowiańskiej liturgii.
a) Na dowód tego Lanckorońska przytacza tzw. „Mszał Kijowski”, najstarszy dokument obrządku
rzymsko-słowiańskiego z X wieku, przechowany w odpisie w Kijowie2. Jest to mszał rzymski,
tłumaczony pośrednio lub tez bezpośrednio z łaciny na język staro-cerkiewny.
b) Podobne stanowisko zajmuje T.Lehr-Spławiński, który bezwzględnie obstaje przy tym, Że Cyryl i
Metody przetłumaczyli tylko liturgię zachodnią3.Pomagał mu w tym fakt, Ŝe nie wiadomo jakie
księgi przetłumaczyli Apostołowie Słowian - greckie czy łacińskie?
2. Bizantyński w treści - słowiański w formie.-Odwrotnie twierdzili tradycyjni historycy rosyjscy,
według których cyrylo-metodianizm był niczym innym, jak tylko obrządkiem bizantyńskim z liturgią
prze-tłumaczoną na język słowiański.
3. Bizantyńsko-rzymsko-słowiańaki.- Między tymi biegunami uplasowali się rzeczoznawcy, którzy
zajmują stanowisko pośrednie.
a) Dvornik przypuszcza, ze bracia sołuńscy robiąc tłumaczenie z języka greckiego na słowiański,
wprowadzili na Morawach mszę św. Jana Chryzostoma, jaka wówczas była popularna w
Konstantynopolu4.
b) Z drugiej strony mogli się oni zorientować, Że Morawianie są przyzwyczajeni do obrządku
łacińskiego wprowadzonego tam przez misjonarzy niemieckich i włoskich. Stąd przypuszczalnie
doszli do przekonania, Ŝe msza bizantyńska mogła być mało zrozumiała dla księŜy morawskich,
którzy do niej nie byli przyzwyczajeni. Bracia sołuńscy mogli teŜ pod naciskiem misjonarzy
niemieckich odstąpić od niej.
c) Cyryl zarzucił liturgię św. Jana Chryzostoma i przetłumaczył mszą Łacińską, znaną Grekom jako Liturgia św. Piotra.
Przetłumaczona na język Słowiański msza obrządku rzymskiego przypadła więcej do gustu
Morawianom, niŜ ta sama msza w języku łacińskim. Z tego okresu pochodzi „Mszał Kijowski”
najstarszy dokument języka staro-cerkiewnego. Zawiera on 35 modlitw podczas mszy z pominięciem
kanonu. Liturgia św. Piotra zachowała się w całości jedynie w Chorwacji według oryginału z XIV
wieku i do dziś jest tam w użyciu.
Mimo uprowadzenia mszału łacińskiego wiele modlitw i ceremonii greckich pozostało.
Okazuje się, Że Cyryl przetłumaczył równieŜ modlitwy z języka niemieckiego na słowiański, które
niewątpliwie odmawiali misjonarze bawarscy na Morawach.
d) Natomiast historyk czeski J. Waśica wziął pod uwagą wzmiankę w śywocie św. Metodego, która
podaje, ze Apostoł Słowian odprawiał „Mszę św. Piotra. Idzie tu o specyficzny rodzaj naboŜeństwa5.
„Msza św. Piotra „stanowi kompilacją elementów nie tylko bizantyńsko-Rzymskich, lecz równieŜ
syryjsko-afrykańskich (na początku krótka proskomidia małe i wielkie wejście), ale dalej cały kanon
jest wzięty z liturgii łacińskiej z wstawkami bizantyńskimi, aż do „Ojcze nasz”, a potem znów koniec
bizantyński.
formą wypracowaną poza Rzymem i Konstantynopolem. Jego rytuał nie był ani łaciński, ani grecki,
gdyż różnił się od obydwu. Była to mieszanka bizantyńsko -rzymska z dodatkiem elementów
słowiańskich.
III. JĘZYK LITURGICZNY.- żyjąc na Wschodzie Cyryl i Metody byli obznajomieni z różnymi
liturgiami i językami. Z tego powodu nie wydała się im dziwna sugestia Rościsława, aby nauczali
Morawian i przetłumaczyli Pismo św. na język słowiański. Może to on miał na myśli, ale bracia
sołuńscy poszli dalej, wprowadzili liturgią w języku zrozumiałym dla tubylców.
1.”Herezja Piłata”.- Było to zaskoczenie dla misjonarzy bawarskich, ponieważ na Zachodzie
odprawiano msze tylko po łacinie, oraz gdzieniegdzie w języku greckim. Zaatakowali wiać Cyryla i
Metodego uwaŜając, Że liturgia chrześcijańska może być tylko w języku hebrajskim, łacińskim i
greckim. Na to odpowiedzieli Apostołowie Słowian, Że kto tak mówi, głosi „herezją Piłata, gdyz
namiestnik cesarza rzymskiego kazał przybić tablicą do krzyża Chrystusa, na której był napis w
trzech językach: hebrajskim, łacińskim i greckim.
Na synodzie biskupów i księzy w Wenecji w r.667 Cyryl przytoczył czternaście wyjątków z Pisma
św., które wskazywały, Ŝe Boga moŜna chwalić w kazdym języku,
2. Obrona języka słowiańskiego w liturgii.- Jest przypuszczenie, Ŝe Cyryl napisał jeszcze na Morawach
obroną języka słowiańskiego w liturgii, a na-stąpnie wygłosił ją w Wenecji i przekazał w języku
greckim bibliotece w Watykanie, gdyz zarówno papiez Adrian II, jak i papież Jan VIII, wydając
zezwolenie na usywanie języka słowiańskiego w liturgii, przytaczają te same argumenty, ca autor
„śywota św. Cyryla1.
IV. ELEMENTY SŁOWIAŃSKIE.- Intryguje pytanie, co bracia lozańscy mogli przejąć ze
słowiańskości? Może więcej, niż się wydaje.
1. Kult Bogarodzicy.- UJ obrządku słowiańskim wy-bija się kult Bogarodzicy. W owych czasach
stosunki matriarchalne, jak można się zorientować z wierzeń słowiańskich, były głęboko
zakorzenione. Wszystko oscylowało w około kobiety, która była rodzicielką, matką karmiącą,
Ŝywicielką. Bracia lozańscy nadali temu kultowi specjalny charakter i podbili sobie serca
słowiańskie.
2. Bóstwa słowiańskie świętymi.- Nie słyszy się, aby misjonarze cyrylo-metodiańscy zabrali się z dużą gorliwością do palenia świętych gajów i niszczenia posągów bogów słowiańskich, jak to czynili misjonarze niemieccy. Jak się okazuje, wśród Słowian bałkańskich nabożeństwa długo odbywały się po gajach po przyjęciu chrześcijaństwa. Może w nich bogów pogańskich w ogóle nie było, moŜe gdzieś jakaś bardzo prymitywna figura się znalazła, ale apostołowie Słowian nie usiłowali jej spalić, wrzucić do rzeki czy jeziora, lecz nadali jej charakter chrześcijański. Stąd „Perun” otrzymał nowe imię - został św. Eliaszem Gromownikiem. Inne bóstwa słowiańskie przemieniły się w św. Andrzeja, św.Mikołaja, św. Wita.
Bardzo rozsądne podejście spowodowało, Że nie minął wiek, a cyrylo-metodianizm objął prawie całą
Słowiańszczyzną zachodnią bez Pomorza i Połabia. Słowiańszczyznę wschodnią i bałkańską po
Grecję.
V. NAZWA OBRZĄDKU.- Łacińska nazwa obrządku Cyryla i Metodego to „ritus Sclavorum”, lub
„ritus Sclavonicae Linguae”. Po polsku zwie się „obrządkiem słowiańskim", ”cyrylo-metodianizmem, czy teŜ „metodianizmem”.
VI. NIEMIECKA NIENAWIŚĆ.- W kronikach średniowiecznych, zwłaszcza skrybów niemieckich,
obrządek ten otrzymał kilka ujemnych określeń. była to „cum pa-ganismo polluta religio” - religia
skaŜona bałwochwalstwem, lub teŜ „intolerabilis simul barbaros aclaworum pertaesa ritus” - nie do
tolerowanie i prawie barbarzyński obrządek słowiański itd.
Skąd taka nienawiść? ZłoŜyło się na nią kilka powodów:
1. Walka z konkurencją.- Hierarchia niemiecka twierdziła, Że Karol Wielki zostawił jej Wschód, w
którym miała ustanowić swoje władztwo. Tymczasem bracia lozańscy wydarli im obszary na
Morawach. Charakterystyczne, Że okładają batogiem Metodego na synodzie biskupów niemieckich
w r.870, Hermanrich biskup Passau, nie oskarżył go o herezje, ale pozbawienie hierarchii niemieckiej dochodów, jakie dawały im obszary słowiańskie.
VII. NIECHĘĆ KRONIKARZY.- Najlepiej o tym świadczą kroniki.
1. Gall.- Gall z Węgier przez Małopolskę przybył do Płocka, a więc dobrze znał Kraków. Niemniej
jednak w swej kronice tylko raz wymienia to miasto i to w drobnym epizodzie z Ŝycia Bolesława
Śmiałego. Jego niechęć jest zrozumiała. JeŜeli weźmie się pod uwagę, Że w Krakowie była metropolia słowiańska. Gall całkiem dobrze orientował się w stosunkach religijnych u Polsce, czego dowodem jest jego wzmianka, Że zgon Bolesława Chrobrego opłakiwali zarówno „łacinnicy” jak i „słowianicy”, niemniej wzbrania się od podania, jakiego obrządku była druga metropolia w Polsce, Co nie szło po linii zainteresowania łacinników, nie było godne zanotowania.
2. Nestor.- Podobnie postępuje Nestor. Kronikarz kijowski kontroluje siebie na kaŜdym kroku, by nie
wymienić obrządku słowiańskiego, gdyż on był konkurentem ruskiego prawosławia. Nestor
stosunkowo duŜo wie o wydarzeniach w Polecę zachodniej, czyli u „Lachów łacińskich”, a uparcie
milczy, jezeli idzie o „Lachów cyrylo-metodianskich”.
3. Kosmas.- Nie inaczej do obrządku słowiańskie go ustosunkował się czeski kronikarz Kosmas.
Jak dalece kronikarze byli niechętnie nastawieni do cyrylo-metodianizmu świadczy to, Że poza
Gallem, który podaje o straceniu św. Stanisława, lecz nie wymienia jego imienia, ani Kosmas, Nestor
czy inni kronikarze nic nie wiedzą o tragicznym wydarzeniu w Krakowie chociaż zabójstwo biskupa
uchodziło w średniowieczu za straszne przestępstwo. Jeżeli z polecenia króla zginął nie łaciński
dostojnik kościelny, to nie warto było, zdaniem kronikarzy, o tym pisać.
NOTATKI
1. K. Lanckorońska ”Studies on the Roman-Slavonic Rite in Poland”, Roma 1961, str.l;
S.Smrzik,”The Glagolitic or Roman-Slavonic Liturgy”, Cleveland 1959, str.15.
2. "Mszał kijowski” nie jest tekstem czysto zachodnim, lecz bardzo luźnym tłumaczeniem
sakramentarza łacińskiego z przełomu VI i VII wieku, posiadającym takŜe wstawki z liturgii
greckiej. Analizuje go C.Mohlberg w „Il Messale Glagolitic di Kiev”, Roma 1928.
3. T.Lehr-Spławińiski, „Od piętnastu wieków” ,Pax, Warszawa 1961, str.61.
4. F.Dvornik, Byzantine Missions Among the Slavs” New Jersey 1970, strony 109 i 117.
5. J.Vaśica, “Slovanska liturgia sv. Petra”,Byzantinoslavica VII, Praha 1939-1946.
6 J. Uminski,”Obrządek słowiański w Polsce IX i X wieku i zagadnienie drugiej metropolii w czasach
Bolesława Chrobrego”, Lublin 1957,str.3-5.
7. H. Paszkiewicz, “The Making of the Russian Nation” London 1963, str.90.
ROZDZIAŁ II
GŁAGOLICA I CYRYLICA
I. DWA ALFABETY.- Obrządek słowiański miał do swojej dyspozycji dwa alfabety: głagolicą i
cyrylicą. Pierwszy, to oryginalny alfabet ze znakami wzorowanymi na literach języków wschodnich;
drugi oparty jest na wielkich literach uncjały greckiej. Nazwa „głagolica” pochodzi od
starosłowiańskiego „głagol”, czyli słowo.
Historyków zastanawiał fakt, dlaczego Apostołowie Słowian wprowadzili aż dwa alfabety do Języka
słowiańskiego? Czyżby jeden nie wystarczył?
1. Wyjaśnienie Brucknera.- Zagadką próbował rozwiązać znakomity polski slawista, Aleksander
Briickner, a to w ten sposób: Cyryl uchodzi za twórcą obydwu alfabetów. MoŜna przypuszczać, ze
jako uczony bizantyński przejął wpierw alfabet grecki i dostosował go do dźwięków słowiańskich. To
byłaby normalna rzecz. OskarŜony przez biskupów niemieckich o szerzenie wpływów
Konstantynopola wśród Słowian, bo nawet w piśmie posługuje się alfabetem greckim, Cyryl, by
wytrącić broń przeciwnikowi, zarzucił cyrylicą i ułoŜył głagolicą, pismo nie podobne do greckiego.
2. Cyryl twórcą głagolicy.- Natomiast wielu historyków stanowczo odrzuca moŜliwość, aby Cyryl
wprowadził do języka słowiańskiego alfabet grecki zwany cyrylicą. Swoje twierdzenie opierają na
tym, ze na synodzie biskupów i księży v r.867 w Wenecji, Cyryl wyjaśnił, iż wiele ludów ma swe
alfabety, Jak Persowie Goci, Arabowie, wobec tego Słowianie, jako wielki naród, równieŜ powinni
mieć swój oryginalny alfabet. Byłoby poniŜeniem dla nich, gdyby go nie mieli. Dlatego Cyryl ułożył
alfabet zwany głagolicą.
a) Przypuszczalnie grono księży pod kierownictwem Cyryla opracowało ten alfabet w
Konstantynopolu zanim powstała misja morawska.
b) Głagolica była u uŜyciu za czasów Metodego. miała dwie formy: okrągłą i kanciastą. Pierwsza po
zgonie Metodego zastała przeniesiona do Bułgarii, druga natomiast, kanciasta, rozwinęła się w
Dalmacji i Istrii. Stąd zwie się „chorwacką1 i tam dotrwała do naszych czasów.
3. Cyrylica u Bułgarii.- Kiedy uczniowie Metodego wypędzeni z Moraw zaczęli krzewić obrządek
słowiański u Bułgarii, głagolica sprawiała pewną trudność, bo jej litery różniły się od znaków
greckich. Stąd nauczyciele szkoły w Presławiu wpadli na pomysł, by do pisma wprowadzić grecką
uncjałę z dodatkowymi znakami, które oddawały dźwięki słowiańskie obce alfabetowi ateńskiemu.
Tak miała powstać cyrylica. Przypadła ona do gustu carowi Symeonowi, który był wykształcony u
Konstantynopolu, oraz innym Bułgarom znającym greką. Natomiast biskup Klemens, uczeń etodego, sprzeciwił się temu i stanął po stronie głagolicy. To było powodem napisania przez niego
„Obrony obrządku słowiańskiego”. Symeon usankcjonował cyrylicą u r.893.
a) Jest przypuszczenie, Że cyrylica zastała wynaleziona w Konstantynopolu, w szkole słowiańskiej,
która załoŜył Metody i Focjusz w r.882. Z niej wyszedł późniejszy biskup Konstanty, który ponoć
studiował z Symeonem i on wprowadził cyrylicą w Bułgarii, podczas gdy Klemens i Naum bronili
głagolicy, której nauczyli się na Morawach.
Nazwa Jednak „cyrylica” daje wiele do myślenia.
b) Czy przypadkiem Cyryl wpierw nie ułożył cyrylicą, by ją później zarzucić, bo ludy słowiańskie zasłużyły sobie na swój odrębny alfabet? Uczniowie Apostoła Słowian mogli o tym pamiętać, a kiedy
znaleźli się w Bułgarii, powrócili do niej, bo ona więcej nadawała się na tamtejszym terenie niż głagolica.
II. JĘZYK.- Język Cyryla i Metodego został nazwany „językiem staro-cerkiewno-słowiańskim”.
l. Jeden język.- Najstarsze źródła znały tylko jeden język słowiański, którego zróżnicowanie było minimalne i w praktyce niezauważalne1.Słowianie z Macedonii i Moraw nalezeli zresztą do tego
samego południowego odłamu Słowiańszczyzny, nie rozbitego jeszcze przez najazd węgierski i
ekspansją bawarską.
2. Archaizm.- Język staro-cerkiewno-słowiański zachował bardzo archaiczny stan we fleksji, np. liczne deklinacje, stare imperfectum, aorysty itp. Ten stan jest bardzo bliski językowi prasłowiańskiemu. Zabytki jego są o kilkaset lat starsze niŜ zwarte teksty, spisane w wyodrębnionych juŜ narodowych językach słowiańskich.
3. Starszy niż greka i łacina.- Język staro-cerkiewno-słowiański zawiera w swej strukturze gramatycznej wiele zjawisk bardziej archaicznych aniżeli greka i łacina, i związku z tym dostarcza
bezcennych danych porównawczemu językoznawstwu indoeuropejskiemu.
NOTATKI
1. Lech Leciejewicz. „Mały Słownik kultury dawnych Słowian” Warszawa 1972 str. 366.
ROZDZIAŁ III
CYRYL I METODY
Konstanty (Cyryl) urodził się w Salonikach u 826 lub 627 roku; jego brat Metody, około r.815. Ich ojciec, Leon, był wyższym oficerem w armii cesarskiej. Obaj bracia otrzymali elementarne
wykształcenie w Salonikach. Ojciec ich przypuszczalnie zginął w bojach ze Słowianami na
Peloponezie u 842 r. a więc cesarz zajął się wykształceniem najmłodszego z siedmiorga dzieci,
Konstantyna, i zabrał go do cesarskiego uniwersytetu u Konstantynopolu. Nauczycielem chłopca był
późniejszy patriarcha Focjusz.
Po skończeniu studiów Konstanty został bibliotekarzem patriarchy Był on tylko diakonem, bo księŜa
nie mogli sprawować tego urzędu, chociaŜ był on bardziej upływowy niŜ stanowisko księdza czy
biskupa. Metody natomiast został administratorem (archontem) duŜego okręgu w pobliŜu Salonik, y
latach 8U3-856. Następnie zrezygnował ze stanowiska. Ustąpił do klasztoru na górze Olimp w Małej
Azji. Podobnie postąpił jego brat Konstanty. Zrezygnował z posady bibliotekarza i wstąpił do
klasztoru nad Bosforem, ale w r.850 otrzymał stanowisko profesora na uniwersytecie cesarskim.
Zajął w ten sposób miejsce Focjusza. Stąd Jest zwany „filozofem”.
Arabowie zwrócili się do Konstantynopola o przysłanie im kogoś do dysput religijnych. Cesarz w r.
851 wyznaczył Cyryla, który miał wówczas 24 lata. Po tej misji Konstanty ponownie wstąpił do
klasztoru, tym razem na górze Olimp, gdzie przebywał jego brat Metody.
Gdy był w klasztorze przyszła decyzja, by go wysłać w poselstwie do Chazarów. Konstanty wraz z
Metodym i innymi osobami przybył do Chersonia i znalazł tam w r.861 relikwie św. Klemensa,
trzeciego z kolei papieża. W Samander spotkał kagana Chazarów, który misję bizantyńską przyjął z
duŜymi honorami.
Konstanty potrafił przekonać około 200 osób do przyjęcia chrześcijaństwa. Po powrocie z Chazarii
został profesorem w patriarchalnej akademii przy kościele Świętych Apostołów w Konstantynopolu.
Chcąc się odciąć od wpływów niemieckich książę wielkomorawski Rościsław I zwrócił się w r.862 do cesarza Michała III w Konstantynopolu o przysłanie mu misji chrześcijańskiej, Wybór padł na
Cyryla i Metodego.
Wieść, ze bracia sołuńscy wiozą z sobą relikwie św. Klemensa i ewangelię tłumaczoną na język
słowiański, poruszyła Morawian, którzy tłumnie ruszyli na ich spotkanie w 863 roku.
Z opisu działalności Cyryla i Metodego na Morawach wynika, Ŝe celem misji bizantyjskiej nie było
nawracanie, ale nauczanie. Chrześcijaństwo zapuściło juŜ korzenie w tym kraju, stąd Rościsław od
razu przydzielił Apostołom Słowian młodzieńców przeznaczonych do stanu duchownego.
Bracia sołuńscy zabrali się gorliwie do pracy. Przetłumaczyli księgi liturgiczne na język słowiański i
wprowadzili mszą św. Jana Chryzostoma, która wówczas była popularna w Konstantynopolu.
Przetłumaczenie ewangeliarza na język słowiański było pierwszym tłumaczeniem jego na język
„świecki” na Zachodzie.
W r.866 obaj bracia z Salonik doszli do przekonania, ze misje na Morawach skończyli, wobec czego
postanowili wrócić do Konstantynopola. Wybrali drogę morską z Wenecji. Zanim do niej przybyli,
zatrzymali się w Mosaburgu, w Panonii, u księcia Kocela, który ich do siebie specjalnie zaprosił.
Bracia sołuńscy spędzili u niego kilka miesięcy
W Wenecji natrafili na synod Księży i biskupów. Wzięli w nim udział, broniąc liturgii w języku
słowiańskim.
Kiedy w Wenecji czekali na pomyślną pogodę, przyszło zaproszenie od papieża Mikołaja I, by bracia
sołuńscy przybyli do Rzymu. mogło to być późną jesienią, bo Mikołaj I umarł, a jego następca Adrian II, wstąpił na tron papieski u grudniu 667 roku.
Gdy bracia sołuńscy przybyli do Rzymu przed bramą miasta czekał na nich papieŜ Adrian II z
licznym orszakiem księŜy, którzy mieli u rękach zapalone świece. Powodem uroczystego przyjęcia był fakt, ze Apostołowie Słowian nieśli z sobą relikwie św. Klemensa, które następnie złoŜyli u kościele św. Klemensa.
Adrian II wydał duŜe przyjęcie na cześć Cyryla i Metodego u lutym 868 r Biograf św. Cyryla pisze, ze papieŜ przyjął księgi słowiańskie, poświęcił je i złoŜył w kościele sw. Marii (dziś St. Maria Maggiore) i tam została odprawiona pierwsza msza słowiańska. Następnie papieŜ zlecił biskupom,
Formuzusowi i Gauderichowi, aby wyświęcili klerków, którzy przybyli w orszaku Apostołów Słowian. Gdy to się stało, świeŜo wyświęceni księŜa odprawiali msze słowiańskie u kościołach wiecznego miasta. Biograf św. Metodego nadmienia, ze Metody wraz z trzema klerykami otrzymał u Rzymie święcenia kapłańskie.
Stosunkowo dość długi pobyt Apostołów Słowian we wiecznym mieście moŜna sobie tłumaczyć tym, że u Konstantynopolu zaszły dla nich raczej przykre wypadki. Bazylii kazał zamordować Michała III i ogłosił się cesarzem. Usunął też i patriarchę Focjusza.
Wiadomości te musiały podziałać deprymująco na braci sołuńskich. Konstanty powaŜnie zapadł na
zdrowiu. Czując, Ŝe śmierć się zbliŜa, oświadczył gotowość złoŜenia zarówno wstępnego jak i
wyŜszego ślubu zakonnego, co było zgodne z przepisami obrządku bizantyńskiego. Składając śluby
zmienił sobie imię, przy czym nowe imię musiało się zaczynać tą samą literą, co poprzednie. Tak
więc z Konstantego (Constantin) został Cyrylem. śył jedynie 50 dni jako zakonnik, umarł 14 lutego
868 r. w opinii świętego i dlatego został pochowany w kościele św. Klemensa. W chwili zgonu liczył
42 lata.
Kiedy po śmierci Cyryla Metody przebywając u Rzymie wahał się z powrotem do Konstantynopola,
przyszła prośba od Kocela do papieŜa, aby „nauczyciel” Metody powrócił do Panonii. Adrian II
przypomniał sobie, Ŝe jego poprzednik, Mikołaj I, walcząc z hierarchią niemiecką, utworzył
biskupstwo w Ninie, w Chorwacji, bezpośrednio podporządkowane Stolicy Apostolskiej. Nadarzyła
się okazja, by niemieckim prałatom odebrać Panonię i Morawy, trzeba tylko zgodzić się na obrządek
słowiański. Przedyskutował więc sprawę z Metodym, który zgodził się na powrót na Morawy. PapieŜ
Adrian II wysłał listy do Kocela, Rościsława i Świętopełka informując ksiąŜąt słowiańskich, Ŝe posyła im „naszego syna” (stąd wiadomo, ze Metody wtedy nie był jeszcze biskupem, gdyz u tym wypadku papiez użyłby zwrotu „naszego brata”), by na ziemiach słowiańskich dalej prowadził działalność misyjną i tłumaczył księgi liturgiczne. List kończy się ostrzeŜeniem, Że kto by się temu sprzeciwił, zostanie ekskomunikowany.
Metody przybył na wiosną 869 roku do Panonii, Zaraz Kocel odesłał go wraz z orszakiem 20
najwybitniejszych męŜów do Rzymu z petycją, aby papież udzielił sakry biskupiej Apostołowi
Słowian i zamianował go arcybiskupem w Sirmium ( dziś Mitrovica Srjemska w Jugosławii). Metody
bez oporu księży niemieckich objął metropolię u Sirmium.
Niestety na Morawach zaszły wypadki, które arcybiskupowi słowiańskiemu zadały cios. Książę
Świętopełk sprzymierzył się z Niemcami przeciwko wujowi Rościsławowi I. Karloman, syn cesarza
Ludwika Niemca, najechał na Morawy. Rościsław został pobity i wtrącony do więzienia.
Tak się wydarzyło, Że podczas najazdu niemieckiego Metody bawił na Morawach. Hermanrich,
biskup Passau, który był z wojskiem Karlomana, aresztował go i po zmaltretowaniu zabrał do
Bawarii.
W listopadzie 870 r. biskupi biorący udział w Sejmie Rzeszy Niemieckiej, utworzyli sobie synod w
Regensburgu. Przed tym zgromadzeniem dostojników Kościoła niemieckiego biskup Hermanrich
postawił Metodego i oskarżył go o herezję. Podczas przesłuchów okładał on apostola Słowian batem
na konia, na oczach wszystkich biskupów niemieckich. Ciekawe, Że głównym zarzutem przeciwko
Metodemu nie było wprowadzenie języka słowiańskiego do liturgii, ale pozbawienie hierarchii
niemieckiej dochodów, jakie jej przynosiły obszary słowiańskie.
Biskupi niemieccy całkowicie zignorowali fakt, ze papież udzielił sakry biskupiej Metodemu i osadził go na tronie arcybiskupim w Sirmium. Zamknęli go w klasztorze w Elluangen, nie w Bawarii, ale w dalszej od niej Szwabii, z tym, Że miał on tam pozostać az do śmierci. Aby papiez nie dowiedział się o tej zbrodni biskupi niemieccy postanowili pokryć sprawą całkowitym milczeniem.
Metody przesiedział dwa i pół roku w uwięzieniu.
Kocel jednak się o tym dowiedział i zaalarmował papieża. Ten zawiesił w czynnościach trzech
biskupów i polecił Ludwikowi Niemcowi, aby Metody był natychmiast wypuszczony z więzienia i bez szwanku odesłany na Morawy.
Świętopełk I nie był takim entuzjastą obrządku słowiańskiego jak Rościsław I. Wychował się jako
łacinnik i otoczył klerem niemieckim, któremu przewodził Wiching.
Biskupi niemieccy wywarli presję na papieŜu, Ŝe u 879 roku posłał on list do apostoła Słowian w
którym zakazał uŜywania języka słowiańskiego w liturgii, polecając w jego miejsce łacinę lub grekę.
Metody odmówił wykonania nakazu, powołując się na to, Ŝe jego wszystkie osiągnięcia opierają się
na uŜywaniu języka słowiańskiego w kościele.
Wobec tego biskupi niemieccy przypuścili nowy atak na Metodego. Tym razem oskarżyli go o herezją w nauce o Trójcy św. Papież wezwał apostola Słowian na dyskusję do Rzymu. odbyła się ona w lecie 878 r. Głównym oskarżycielem był ksiądz niemiecki Wiching. Chociaż został pobity w dyspucie, hierarchia niemiecka potrafiła nacisnąć na papieża Jana VIII, Że go zamianował biskupem łacińskim w Nitrze. W ten sposób został usankcjonowany birytualizm na Morawach.
w 880 lub 881 roku Metody udał się do Konstantynopola na zaproszenie Bazylego I i patriarchy
Focjusza, który został zrehabilitowany i przywrócony do władzy. Na jego podróz chętnie się zgodził
papieŜ Jan VIII, ponieważ doszło do chwilowej zgody między Rzymem a Konstantynopolem.
Cesarz i patriarcha przyjęli Metodego z niezwykłymi honorami w Konstantynopolu. Oznaczało to, Ŝe
Bizancjum Ŝywo interesowało się osiągnięciami misji wielkomorawskiej, chcąc sobie pozyskać
Słowian. w r.882 Metody powrócił na Morawy.
Ostatnie lata poświęcił Metody przekładom Pisma św. na język słowiański. Są kontrowersje, czy on
sam, czy teŜ jego uczniowie dokonali przekładu Starego Testamentu, który jak juz zdązyli stwierdzić
lingwiści; został sporządzony na Morawach z języka greckiego. Stwierdzono, że Metody
przetłumaczył pisma Jana Scholastyka, natomiast „Zakon sudnyj ludem”,pierwsze skodyfikowane
słowiańskie prawo cywilne, oparte na prawie bizantyńskim, podobnie jak „Księgi Ojców” są kwestionowane.
Pod nadzorem Metodego jeden z uczniów, może Klemens, napisał w latach 874-880
„śywot św. Cyryla” , natomiast „śywot św. Metodego” został napisany na Morawach zaraz po śmierci
Metodego.
Obok pracy nad tłumaczeniami i pismami Metody dużo czasu poświęcił objazdom swej rozległej
archidiecezji. Przypuszczalnie był w Małopolsce i w Czechach, które wtedy należały do Wielkich
Moraw. Następcą po sobie wyznaczył Gorazda, pochodzącego z morawskiej rodziny książęcej. Może
chciał aby sam papież udzielił mu sakry i dlatego gotował się do podróży z Gorazdem do Rzymu, ale
śmierć pokrzyżowała mu plany.
Metody umarł u Palmową Niedzielą, 6 kwietnia 885 roku. Wzmianki wskazują, Że został pochowany
w kościele Marii Panny, po lewej stronie głównego ołtarza. Niestety, nie została zanotowana nazwa
miejscowości. Przypuszczano, Że było to Stare Mesto lub Velehrad, które mogły być stolicami
Świętopełka I, lecz poszukiwania archeologiczne nie potwierdziły tego.
Kościół wschodni wkrótce po śmierci zaliczył obu braci sołuńskich w poczet świętych. Kościół
zachodni długo się z tym ociągał. Dopiero papież Leon XIII 1885 r. wyniósł ich na ołtarze.
Kult Cyryla i Metodego stał się dziś szczególnie Ŝywy. W dobie dialogu i ekumenizmu bracia
sołuńscy stali się patronami zbliŜenia między kościołami, narodami i kulturami, Wymowne
znaczenie posiada fakt, Że relikwie św. Cyryla decyzją papieŜa Pawła VI zostały w r.1976 odesłane z
Rzymu do Salonik w Grecji tam złoŜone u kościele specjalnie dla nich zbudowanym. Natomiast
papież Jan Paweł II zaliczył obu braci sołuńskich w r.1980 do największych świętych Kościoła.
ROZDZIAŁ IV
PIERWSZA WZMIANKA
I. ZNAMIENNY ZAPIS.- W „śywocie Św. Metodego”, napisanym przez jednego z uczniów apostoła
Słowian tuŜ po roku 885, znalazł się następujący zapis1: "Pogansk knjaz, silen vel'mi, sedja v Visle,
rugašesja krstja-nom i pakosti dejaše. Poslav že k nemu recě: dobroti sja krstiti, synu, voleju swojeju
na svojej zemli, da ne plenen, nudmi krščen budeśi na čužej zemli i pomjaneši mja, ježe byst".
W polskim tłumaczeniu zapis brzmi: "Potężny Książę panujący we Wisłach urągał chrześcijanom i
wyrządzał im krzywdy. Posławszy więc do niego wieść (Metody) rzecze: Dobrze byłoby, synu, abyś się dobrowolnie ochrzcił na swej ziemi, bo nie będziesz wzięty do niewoli i pod przymusem ochrzczony na obcej ziemi. I wspomnisz mnie, co się tez stało".
1. Legenda panońska.- Niektórzy historycy sądzą, Ŝe ta wzmianka nie ma nic wspólnego z cyrylometodianizmem
w Polece2. została wtrącona do „śywota św. Metodego” przez autora, który ją
wymyślił, by wykazać dar proroczy apostoła Słowian. W owych czasach dar ten przypisywano
kaŜdemu świętemu. Fakt, Ŝe „śywot św. Metodego” i inne wczesne pisma staro-cerkiewne były
zaliczane do tzw. „legend panońskich”, uzasadniał takie przypuszczenie.
2. Fakt historyczny.- Inaczej do sprawy podchodzi większość historyków. Drobiazgowe badania
wykazały, ze „śywot św. Metodego” nie jest zbiorem legend i pouczeń, czy baśni. To fakty historyczne zanotowane nie w Panonii, ale na Morawach. Stąd dziś odrzuca się pojęcie „legend panońskich”.
3. Punkty zapisu.- Oto one:
a) nad górną Wisłą, był kraj, w którym rządy sprawował potężny Ksiązę słowiański;
b) wśród jego poddanych byli chrześcijanie i to w powaŜnej ilości, bo obawiając się ich, książę gnębił nową wiarą;
c) Metody przez posłańca ostrzegł księcia, by się dobrowolnie ochrzcił w swoim kraju, bo inaczej jako jeniec będzie zmuszony do przyjęcia nowej wiary na obcej ziemi;
d) tak się tez stało i to za Ŝycia Metodego, czyli przed rokiem 885, kiedy apostoł Słowian umarł.
4. Nazwa kraju.-
a) Do tej wzmianki potrzebne jest wyjaśnienie „we Wisłach” . Otóż kraj, który miał nazwę od głównej rzeki jaka przepływała przez jego terytorium, był wymieniany w liczbie mnogiej, bo jego obszary rozciągły się po obu brzegach rzeki. Stąd na rzeką Morawą były Morawy. Zgodnie z tym autor „śywota św. Metodego” zanotował, Że nad rzeką Wisłą było państwo Wiseł. W polskiej literaturze zamiast „Kraj Wiseł” przyjęła się nazwa „Kraj Wiślan”3.
b) mógł też zakraść się błąd. Ów potęŜny ksiąŜę słowiański rezydował w Wiślicy, a autor znów, słabo orientujący się w polskich nazwach geograficznych sądził, ze Wiślica i Wisła to jedno i to samo. Stąd na wzór Moraw urobił sobie Wisły.
II. NAJAZD ŚWIĘTOPEŁKA.- Kto mógł najechać na Wiślan? Nikt inny, tylko Świętopełk I, Książę
wielkomorawski.
1. Plan księcia.- Ostrzeżenie przesłane słowiańskiemu księciu (szkoda, ze autor nie zanotował jego
imienia) nie było proroctwem. Rezydując w Velehradzie, stolicy państwa wielkomorawskiego,
Metody, jako arcybiskup, musiał wiedzieć o zamiarze księcia. Świętopełk pod płaszczykiem szerzenia nowej wiary najeżdżał sąsiednie kraje, czyli przygotowywał uderzenie na południowe obszary dzisiejszej Polski, na których rozwijały się państwa plemienne. Apostoł Słowian ostrzegł o tym władcę Wiślan. Wskazał mu, Że ma ostatnią szansę uratowania się, jeżeli dobrowolnie da się ochrzcić na swojej ziemi, gdyż inaczej poniesie klęskę i jako jeniec będzie zmuszony do przyjęcia nowej wiary w obcym kraju.
2. Wcielenie Małopolski do Wielkich Moraw.- Książę Wiślan zlekcewazył sobie ostrzeżenie i poniósł z tego konsekwencje. Historia i archeologowie notują że w latach 879/880 Świętopełk najechał na Kraj Wiślan i wcielił go do państwa wielkomorawskiego4.
III. INNE ŚLADY MISJI SŁOWIAŃSKIEJ W POLSCE.- Obok wzmianki w „śywocie św. Metodego”
są ślady pracy misyjnej w Polsce w innych źródłach.
1. Sawa.- W legendzie macedońskiej „Uspenje Sv. Kyrilla”, napisanej w XV lub XVI wieku, jest
wymieniony Sawa, uczeń Cyryla, jako biskup „Lachów”5. Jest to postać historyczna, bo wśród
siedmiu uczniów Cyryla i Metodego, czczonych w Kościele bułgarskim, figuruje Sawa.
2. Wisnog i 0slav.- Czeski historyk Stredovsky w dziele „Sacra Moraviae Historia, napisanym w
1710 roku, wymienia dwa imiona: Wisnog i 0slav. Mieli to być misjonarze cyrylo-metodiańacy w
Polsce. Są przypuszczenia, Że Stredovsky znalazł te imiona w dziełach zakonnika cystersów,
Christiana. Wisnoga i Oslsva wymienia również J. Lelewel w swej „Historii Polskiej do Stefana
Batorego”.
3. Słowiański biskup misyjny.- 0 słowiańskim biskupie misyjnym w Polsce, którym miał być jeden z
siedmiu uczniów apostołów Słowian, mówi tez krakowski brewiarz z 1443 roku6.
IV. NIEWOLNICY Z KRAJU WIŚLAN.- Zdobycie Kraju Wiślan zaznaczyło się dużym napływem
jasnowłosych niewolników w Wenecji, gdzie znajdował się wtedy ośrodek handlu niewolnikami7.
V. SŁOWIAŃSKI WSCHÓD NAWRÓCONY PRZED 900 ROKIEM.-Zdaje się, Ŝe nie jest przesadą
list arcybiskupa Theotmara z Salzburga z r.900 ze skargą, iż cały Wschód słowiański jest już
nawrócony przez uczniów Metodego, wobec czego misjonarze bawarscy nie mają co tam czynić.
NOTATKI
1. P. A. Lavrov, „Materijaly po istoriji vozniknovenija drevnejsej slavjanakoj pismennosti”,
Leningrad 1930 str.70.
2. T. Lehr-Spławiński, „Misja słowiańska św. Metodego a Polska”, Collectanea Theologica, Leopoli
1938.
3. J.Widajewicz w „Państwie Wiślan”, Kraków 1947, nazywa tę formacją polityczną państwem. Zdaje się, Ŝe bardziej odpowiadałaby nazwa „Kraj Wiślan”, jaką podaje Geograf Bawarski w połowie IX wieku, gdyŜ przypuszczalnie na jego terenie było nie jedno, ale dwa, lub nawet trzy państwa
plemienne, ze stolicami w Krakowie, Wiślicy, Sandomierzu.
4.Odkrycia archeologiczne w okresie międzywojennym i w latach 1970-tych ujawniły, Że Swiętopełk
podczas najazdu na Małopolskę zniszczył równieŜ państwo plemienne Gołęszyców na Górnym
Śląsku, którego główny gród mieścił się koło wioski Lubomia, w okręgu Rybnik. Resztki
imponujących potrójnych wałów, jakie go otaczały, przetrwały do naszych czasów,
5. F. Ovornik, “Les legends de Constantin et de Methode vues de Byzance”,1933.
6. M. Niechaj, “De cultu SS. Cyrilli et Methodii in Polonia”, Olomucci 1937.
7. Moze tu ma jakiś sens legenda o smoku wawelskim, któremu pobliscy mieszkańcy musieli
uiszczać haracz w postaci pewnej ilości młodych ludzi do pożarcia. Jezeli to nie był smok, ale Skok,
administrator Krakowa, osadzony tam przez Świętopełka I, i to jemu okoliczna ludność musiała
dostarczać co roku młodzież, pędzoną na rynek niewolników w Wenecji.
ROZDZIAŁ V
ODKRYCIA ARCHEOLOGICZNE
Czy zapis w „śywocie św. Metodego” o potęŜnym księciu Wiślan, który prześladował chrześcijan,
naleŜy do „legend panońskich”, jakie moŜna między bajki włozyć?
I. ODKRYCIA W WIŚLICY.- Odkrycia archeologicznej potwierdzają słuszność przypuszczenia, Ŝe w latach 870-tych chrześcijaństwo było w Małopolsce faktem dokonanym.
1. Szczątki kościołów.- Włodzimierz Antoniewicz, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, znalazł w
r.1956 pod powierzchnią ulicy w Wiślicy szczątki niewielkie go kościółka (4.65 m długości, 3.30 m
szerokości)z epoki przedromańskiej. Był on uderzająco podobny do kościółka w Starem Mestie na
Morawach i kościółka Matki Boskiej na wzgórzu hradczańskim w Pradze1. To pozwoliło
Antoniewiczowi na datowanie swego odkrycia na X wiek.
2. Baptysterium.- Nie był to jednak najstarszy okaz chrześcijaństwa w Wiślicy. Pod północną ścianą
kościółka było nieregularne, gipsowe dno baptysterium o średnicy 4 m i wgłębieniu w środku na 35
cm. Boki napewno miało drewniane. Zgodnie z ówczesnym obyczajem chrzczono dorosłych pogan
przez zanurzenie w wodzie. Do tego potrzebna była kadź-chrzcielnica, a więc baptysterium.
Baptysteria były przy siedzibach biskupów. Skoro znaleziona w Wiślicy chrzcielnica stanowiła
wsparcie dla ściany kościółka, to znaczy, Ŝe przez dłuŜszy okres czasu nie była w uŜyciu. Dorosłych
pogan juz nie było w okolicy. Ich masowy chrzest odbył się co najmniej o 70 lat wcześniej, czyli pod
koniec IX wieku.
Zofia Wartołowska łączy najstarszy zabytek w Wiślicy, z misą chrzcielną, z podbiciem Wiślan przez
Świętopełka I, w latach 879/880, a czym wspomina zmianka w „śywocie św. Metodego”2
3. Kaplica grobowa.- W X wieku na tej części misy zbudowano niewielki kościółek z absydą, do której w XI wieku dobudowano kaplicą grobową. Dobudowanie kaplicy, według opinii Wartołowskiej, wskazuje na słowiański charakter tego ośrodka w IX wieku. W tym bowiem czasie, pomimo zakazów soborów na Zachodzie, ustala się zwyczaj grzebania zmarłych nie tylko w nawach, lecz nawet w prezbiteriach kościołów, podczas gdy Wschód pozostaje wierny dawnemu zwyczajowi dobudowując dla chowania znaczniejszych zmarłych osobne kaplice, nie raz obok prezbiterium. Przykładem moze być pochowanie Jarosława Mądrego w osobnej kaplicy, która została włączona do katedry św. Zofii w Kijowie. Podobne umieszczenie osobnej kaplicy grobowej mamy w Wiślicy, co dowodzi większego związku tego miasta z Kijowem i Morawami niz z ośrodkiem łacińsko-niemieckim.
II. ODKRYCIA W KRAKOWIE.- W Krakowie tez są ślady archeologiczne mówiące o nie- łacińskim chrześcijaństwie tego miasta.
1. Chór i absyda św. Salwatora.- Jerzy Hawrot, w związku z odkryciami przy kościele św. Salwatora
na Zwierzyńcu, postawił tezę o istnieniu związku pomiędzy trójdzielną formą choru we wczesnym
początku polskiej architektury sakralnej, a potrzebami obrządku wschodniego3. W r.1961 odkryto
pod kościołem św. Salwatora w Krakowie podobną do wiślickiej czworokątną budowlą z absydą, co
jeszcze bardziej moze utwierdzać w przekonaniu, Że znajdujemy się wciąz na gruncie tej samej
tradycji.
2. Rotunda na Wawelu.- Istnieje juz olbrzymia literatura na temat rotundy Marii Panny na Wawelu,
którą dawniej wyprowadzano z architektury karolińskiej, później zaczęto łączyć z wzorami czeskimi4, a w końcu odkryto jej ścisły związek z architektonicznym kompleksem na Ostrowiu Lednickim w Wielkopolsce, mającym równieŜ pokrewieństwo z Wiślicą5.
3. Geneza rotund.- Rotundy mogą mieć ciekawą genezę. Najstarsze kościoły słowiańskie mają
podstawę kwadratową, lub zbliżoną do niej. Z chwilą, kiedy Słowianie zapoznali się z techniką
murowania domów, ich świątynie otrzymują kształt cylindrów, czyli rotund* Dlaczego budowle są
okrągłe a nie prostokątne?
Przypuszczalnie swój kształt zawdzięczają tradycjom celtyckim. Jak wiadomo, zanim sie Celtowie
zeslawizowali, zamieszkiwali Czechy, północną Jugosławią i zachodnią Polaka. Swe obrzędy religijne odbywali w kręgach kamiennych, których pień nazwy był „ krk”, lub „crc”. Tradycje te przejęli Słowianie. Ich święte gaje tez miały kształt kręgów. Obrządek cyrylo-metodiański zasymilował szereg wierzeń i pojąć z doby przedchrześcijańskiej, a w tym przypuszczalnie i miejsc do nabozeństwa. Budownictwo drewniane nie nadawało się do wznoszenia świątyń cylindrycznych, stąd pierwsze budowle sakralne były kwadratowe. Po zapoznaniu się z techniką murowania Słowianie nadali swym świątyniom kształt rotund, Występują one na terenie Chorwacji, Czech i Polski, czyli na obszarze obrządku słowiańskiego. Jeżeli idzie o Polską, to nie tylko w Cieszynie i Krakowie, ale równieŜ w Wielkopolsce są ślady rotundowych budowli sakralnych.
III. ODKRYCIA W POZNANIU.- Z łańcuchem zagadnień archeologicznych łączy się tez sprawa
katedry poznańskiej, przedstawiona przez Krystyną Józefowiczówną. Podaje ona trzy elementy,
jakie kwalifikują najstarszy ośrodek kultu chrześcijańskiego, który istniał za czasów Mieszka I w
miejscu obecnej katedry poznańskiej, a miał charakter zupełnie wschodni.
1. Trzy misy chrzcielne.- Są to przede wszystkim relikty trzech mis chrzcielnych, istniejących na tym
samym miejscu, na którym później została zbudowana katedra* Świadczą one o chrzcie zbiorowym,
co autorka kwalifikuje jako ślad pierwszego chrztu. Ważne tu jest, Że budową swoją przypominają
misę chrzcielną w Wiślicy, a więc relikty te służyły obrządowi chrztu przez zanurzenie, co autorka
uwaŜa za jeden z przedmiotów sporu między zwolennikami ordo Romanus”i”ordo orientalia”. I w
związku z tym konkluduje: "Myślę, Że mamy prawo domyślać się reliktów wschodniego typu
obrządku chrzcielnego w pierwszej fazie chrześcijaństwa w Polsce w drugiej połowie X wieku".
2. Ikonostas. - Drugim odkryciem archeologicznym, tym razem w fundamentach katedry
poznańskiej, jest ślad poprzecznego muru oddzielającego nawą od prezbiterium, na sposób
wschodniego „ikonostasu”, w czym Józefowiczówna widzi wyraźne nawiązanie "do południowego
typu rozwiązań bazylikowych, który niewątpliwie wykształcił się w zasiągu oddziaływania ośrodków
znanych jako długotrwałe bazy obrządku wschodniego".
3. Diaconicon.- Wreszcie trzecim elementem, który w połączeniu z poprzecznym murem
oddzielającym absydą nie mógł być odczytany inaczej niż jako relikt obrządku wschodniego, są dwa
aneksy boczne absydy, co odpowiadają bizantyńskiej „prothesis” i pomieszczeniu zwanemu
„diaconicon”.
IV. ODKRYCIA W PRZEMYŚLU.- Archeologowie znaleźli równiez szczątki katedry z X wieku w
Przemyślu wskazujące na morawskie powiązania .
V. GROBY BISKUPÓW SŁOWIAŃSKICH.- Obok reliktów budowli sakralnych wschodniego
obrządku na ziemiach polskich, archeologowie natrafili równieŜ na groby biskupów nie łacińskiego
obrządku z X - XI wieku.
1. Grób w Smogorzewie.- Jeden z nich odkryli uczeni niemieccy przed pierwszą wojną światową w
Smogorzewie na Śląsku. Zmarły dostojnik kościelny dzierŜył w kościach palców „ikoną” wschodniego obrządku. Resztki szat liturgicznych, w jakich został pochowany, wskazywały równieŜ na bizantyńskie powiązania. PoniewaŜ w owych czasach było nie do pomyślenia, aby obrządek
słowiański opanował nawet Śląsk,- archeologowie tłumaczyli sobie przypadkowo odkryty grób tym,
ze jakiś biskup bizantyński podróżujący po Europie, umarł po drodze w Smogorzewie i tu został
pochowany. Dziś tą tezą można odrzucie.
2. Groby na Wawelu.- W okresie międzywojennym archeologowie natrafili w fundamentach tzw.
„katedry Bolesława Chrobrego na Wawelu na szczątki dwu grobowców biskupów, których szaty
liturgiczne nie były łacińskiego pochodzenia. Może w tych grobowcach zostali pochowani dwaj
pierwsi arcybiskupi obrządku słowiańskiego, Prohor i Prokulf.
NOTATKI
1. 3.Cibulka,”Velkomoravsky Kostel w Modre u Uelehradu a zacatki Krestanstyj na Morave”,Praha
1958, str.22.
2. Zofia Wartołowska, „Dzieje Wiślicy w świetle odkryć archeologicznych”, referat wygłoszony na V
Konferencji Naukowej Zespołu Badań nad polskim średniowieczem, UW i PW Busko-Wiślica 19-20
V.1966.
3. J. Hawrot, „Pierwotny kościół pod wezwaniem Salwatora na Zwierzyńcu w Krakowie”, Kwartalnik
Archeologii i Urbanistyki, 1966.
4. J. Cibulka, „Vaclavova rotunda Svateho Wita”, Svatovaclavsky slovniki, 1934, str.230 i 685; V.
Mole, „Nowy pogląd na rotundę śś. Feliksa i Adaukta”, Przegląd Historii Sztuki III, 1932/33.
5. K. Zakrzewska, „Rotunda wawelska w świetle badań i odkryć archeologicznych”, Studia do dziejów
Wawelu II, 1960.
6. K. Józefowiczówna, „Z badań nad architekturą przedromańską w Poznaniu”, Inst. Hist. Kult.
Mat.PAN, Wrocław 1963.
7,”Ukraine: a Concise Encyclopedia”, University of Toronto Press, Toronto 1971, tom II, str.l34.
ROZDZIAŁ VI
GORAZD
Metody wskazał na Gorazda jako swego następcę.
I. RESTYTUCJA METROPOLII NA MORAWACH.- Składając protest w Watykanie w r.980
przeciwko restytucji metropolii słowiańskiej na Morawach, Theotmar, arcybiskup Salzburga, pisze w
liście, ze trzej legaci papiescy w składzie: arcybiskup Jan, biskupi Benedykt i Daniel, udzielili sakry
arcybiskupowi i trzem biskupom cyrylo-metodiafiskim w r.898. List nie podaje imion hierarchów
obrządku słowiańskiego, więc nie moŜna się zorientować kim oni byli.
Przypuszcza się, Ŝe jeden z biskupów objął opuszczoną przez Wichinga diecezją w Nitrze, drugi otrzymał siedzibą w Ołomuńcu, a trzeci w Krakowie.
II.GORAZD ARCYBISKUPEM?- Czy arcybiskupem zastał Gorazd, tak jak sobie Ŝyczył Metody?
Nie ma go wśród uczniów Apostoła Słowian, którzy uszli do Bułgarii, gdy ich Wiching wypędził z
Moraw.1 Gorazd pochodził ze znaczniejszego rodu wielkomorawskiego i dlatego Metody powołał go na tron arcybiskupi na Morawach2. MoŜna było wypadzie uczniów Apostoła Słowian macedońskiego czy greckiego pochodzenia, ale trudno było wypchnąć z kraju Morawianina, za którym stał moŜny ród.
III. NAJAZD MADZIARÓW.- Świętopełk pozostawił po sobie dwóch synów: Mojmira II i Swiętopełka
II. Jak to często w takich wypadkach bywa, obaj bracia toczyli z sobą zażarte walki o dziedzictwo po
ojcu. Skorzystali z tego sąsiedzi, chrześcijańscy Bawarczycy i pogańscy koczownicy madziarscy.
Doszli więc do porozumienia i wspólnymi siłami uderzyli z dwu stron na Wielkie Morawy w r.907.
Osłabione wewnętrznymi walkami państwo upadło. Stało się łupem najeźdźców. Co więcej, nigdy sią
juz nie podniosło.
1. Ucieczka do Małopolski.- Cesarz bizantyński Konstantyn Porfirogenita zanotował, Że Morawianie
uciekali przed Wągrami do Bułgarii i Polski3. Pomiędzy nimi byli zarówno dygnitarze państwowi jak
i kościelni4. Małopolska wówczas wchodziła u skład Wielkich Moraw. Uciekinierzy więc z jednej
strony kraju szukali schronienia u drugiej, przypuszczając, Ŝe Madziarzy nie przekroczą Karpat i
pozostawią ich w spokoju nad Wisłą. Oczywiście, nie pomylili się. Po całkowitym zniszczeniu Moraw Węgrzy skierowali swe najazdy na poprzednich sojuszników - Bawarczyków.
2.-Madzierzy zostawiają Małopolską w spokoju.-Dlaczego Madziarzy nie napadli na Małopolskę?
Przypuszczalnie bardziej ich nęciły bogate miasta bawarskie niŜ skromne siedziby Wiślan.
Skoro Małopolska uchodziła w skład Wielkich Moraw po rozbiciu ich musiała popaść u jakąś
zaleŜność od Madziarów. MoŜe płaciła haracz nowym władcom, moŜe małopolskie rody były
skoligacone z dworami węgierskimi i to ich zabezpieczyło od najazdu? Jest rzeczą charakterystyczną,
ze zarówno Piastowie jak i ksiąŜęta chorwaccy dość wcześnie weszli w stosunki dynastyczne z
koczownikami madziarskimi.
IV. ARCYBISKUP GORAZD W WIŚLICY.- Wśród uciekinierów do Małopolski musiał się znajdować arcybiskup Gorazd. Osiadł w Wiślicy i z niej kierował rozległą metropolią słowiańską.
Jakie podstawy ma ta supozycja?
1- Kalendarz wiślicki- Zathey znalazł w Wiślicy kalendarz z drugiej połowy XIV wieku i przekazał go Bibliotece Narodowej w Warszawie. Niestety, ten dokument nie dochował się, zginął w poŜarze
stolicy podczas drugiej wojny światowej5. Otóż w kalendarzu wiślickim dzień 17 lipca jest
dedykowany św. Gorazdowi, uczniowi i następcy św. Metodego.
2. Czczony w Wiślicy nie jest kanonizowany w Rzymie.- Dotychczas Kościół wschodni czci go w tym dniu, natomiast Gorazd nigdy nie znalazł się na liście kanonizowanych przez Kościół zachodni. W Wiślicy znów która za czasów Bolesława Krzywoustego przeszła na obrządek łaciński, kult Gorazda nie dał się usunąć, uczeń Apostoła Słowian do dziś jest tam czczony jako wielki święty, chociaŜ papieŜ nie kanonizował go.
Znaleziony w Wiślicy kalendarz był niewątpliwie kopią kalendarza z XI wieku, gdyŜ obok Gorazda
figurował w nim św. Leonard i św. Willibord, kanonizowani w Rzymie. Wskazuje to na czasy
wzajemnego szacunku między obrządkiem łacińskim i słowiańskim, kiedy osoby kanonizowane przez jedną stronę były respektowane równieŜ przez drugą stronę.
3- Dvornik opowiada się za Wiślicą- Dvornik nadmienia, ze w Małopolsce mogła się mieścić
metropolia cyrylo-metodiańska po roku 907. Arcybiskup Gorazd przypuszczalnie zastał tam biskupa
wcześniej ustanowionego, a uciekając z drugim biskupem, mógł udzielać we trójkę sakry biskupiej6.
Jest mało prawdopodobne, by jeden z biskupów słowiańskich schronił się w Czechach, bo one miały
wrogie stosunki z Mojmirem II, który restytuował metropolię słowiańską na Morawach przed
najazdem Madziarów.
Korzystając ze względnego spokoju metropolie słowiańska w Wiślicy mogła w okresie 50 lat
rozszerzyć swe wpływy na Czechy, Wielkopolskę, Ruś i Pomorze.
4. - Zniszczenie Wiślicy- Dlaczego o tym nic nie wiemy? Jest niemoŜliwością, aby w Wiślicy nie było Ŝadnych kronik i rejestrów, jeżeli w niej mieściło się arcybiskupstwo. Na pewno były, ale w r.1195 miasto zostało doszczętnie zniszczone przez najazdy Rusi. Wiemy, jak do cyrylo-metodianizmu odnosi się Nestor, moŜna się więc domyśleć, ze wszystkie księgi obrządku cyrylo-metodiańskiego musiały być celowo spalone. Gdyby nie odpis kalendarza, który jakoś się zachował powiązanie Gorazda z Wiślicą uchodziłoby za fantazję.
V. SAMODZIELNOŚĆ METROPOLII.- Od 907 do 955 roku Małopolska była odcięta od południa i
zachodu przez najazdy madziarskie. Arcybiskup Gorazd i jego następcy działali więc samodzielnie,
bez dyrektyw papieża.
Samodzielność metropolii słowiańskiej nie datuje się od czasu, kiedy niefortunny zbieg wypadków
zmusił arcybiskupa Gorazda do szukania schronienia w Wślicy.
Potkański uwaŜa, Ŝe lata przebyte w więzieniu niemieckim były dla Metodego okresem kryzysu i
przełomu duchowego7. Musiał się rozczarować do Rzymu, jako ośrodka zachodniego obrządku. Fakt,
Ŝe biskupi niemieccy postępowali na własną rękę, ignorując akty papieŜa, wywarł na nim wraŜenie.
Potwierdza to sytuacja, Że kiedy wyszedł z więzienia i z powrotem objął obowiązki arcybiskupa, nie
usłuchał papieŜa Jana VIII, zakazującego mu liturgii słowiańskiej. Nie wstawił się również na sąd
przeciwko biskupom bawarskim, jaki odbył się w Rzymie. Co prawda, raz jeszcze udał się do Rzymu
w r.880, ale pod naciekiem Świętopełka I tam na nowo uzyskał aprobatę liturgii słowiańskiej tym
razem jako równo uprawnionej z łacińską.
Arcybiskup Gorazd znalazł się w lepszej sytuacji niŜ jego poprzednik. W Małopolsce nie było
biskupstw łacińskich obsadzonych przez Niemców. MoŜna było spokojnie rozwinąć działalność
misyjną na Wielkopolskę, Pomorze i Ruś.
NOTATKI
l.Vita S.Clementis Bulg.Archiep.
2. J.Stanislav,”0 prehodnotenie vel'komoravskych prykov w cyrilormetodejakiej literature”,Sofia
1955, str.258-9, uwaŜa, ze Gorazd był księciem wielkomorawskim, a Metody wyrażał się o nim jako o wielkim mężu.
3. „De Administrando Imperio”.
U. B. Paprocki, „Herby rycerstwa polskiego”,1584,podaje, Ŝe herb „Wieniawa” przywędrował z
Moraw do Polski. MoŜe ród nim pieczętujący się zbiegł do Małopolski podczas najazdu Madziarów na Wielkie Morawy, jak to miały zrobić rody OdrowąŜów i Gryfitów. Warto nadmienić, ze Bossuta, który w r.1027 został arcybiskupem w Krakowie, miał być herbu „Wieniawa”
5. J. Zathey” O kilku przepadłych zabytkach rękopiśmiennych Biblioteki Narodowej w Warszawie”,
Warszawa 1979.
6. F. Dvornik, „Byzantine Missions Among the Slavs” New Jersey 1970, str.88.
7. K. Potkański, „Konstanty i Metodiusz”. Kraków 1905 str.88.
ROZDZIAŁ VII
METROPOLIA W KRAKOWIE
Dwa wydarzenia miały miejsce w roku 955: cesarz niemiecki Otton I rozgromił Węgrów nad rzeką
Lech w Bawarii i arcybiskup Prohor rozpoczął listę biskupów krakowskich. Gorazda na niej nie ma,
bo rezydował we Wiślicy, a nie w Krakowie. Te fakty, z natury różne, mogą mieć z sobą powiązania.
I. Klęska Madziarów.- Od roku 907, czyli od zniszczenia Wielkich Moraw, Madziarzy stali się zmorą
dla Zachodu. Urządzali bowiem wyprawy łupieskie na miasta bawarskie.
1. Zmiana nastawienia.- Po klęsce nad rzeką Lech Madziarzy doszli do przekonania, Że jezeli będą
nadal urządzać wyprawy łupieskie, to podzielą los Hunów i Awarów, to znaczy znikną z powierzchni
ziemi. Wobec tego zarzucili łupiestwo i wzorując się na słowiańskich sąsiadach, zabrali się do
uprawy roli. Zainteresowali się też chrześcijaństwem.
2. Kraj Wiślan podporządkowany Czechom.-W bitwie nad rzeką Lech ksiąŜę czeski Bolesław I, ojciec
Dubrawki, Ŝony Mieszka I, wspomagał cesarza Ottona I. W nagrodę za to cesarz prawdopodobnie
zlecił mu zarząd nad Śląskiem i Krajem Wiślan, które były podporządkowane Madziarom.
3. Kraków stolicą,- Można przypuszczać, ze Bolesław jako stolicę świeŜo uzyskanych ziem Wiślan
wybrał Kraków. Miasto to miało specjalne znaczenie, ponieważ uplasowało się na waŜnej wówczas
drodze handlowej z Pragi do Kijowa.
II. METROPOLIA SŁOWIAŃSKA W KRAKOWIE.- Skoro niebezpieczeństwo madziarskie przestało grozić, arcybiskup słowiański mógł przenieść swą siedzibą z Wiślicy do Krakowa. Z tego miasta wygodniej mu było zarządzać rozległą metropolią, w skład której weszły ziemie polskie, czeskie i ruskie.
Przypuszczalnie Gorazd juz nie Żył. Pomiędzy nim Prohorem mógł być conajmniej jeszcze jeden
arcybiskup, który udzielił sakry biskupiej Prohorowi około 955 roku, a następnie umarł, lub wycofał
się u zacisze klasztorne.
Prohor musiał więc przenieść siedzibę arcybiskupstwa cyrylo-metodianakiego z Wiślicy do Krakowa.
W źródłach trudno szukać potwierdzenia, ze Kraków stał się „Rzymem”, czyli stolicą obrządku
słowiańskiego. MoŜna tylko drogą pośrednią dojść do takich wniosków.
1.- Sprawa Prohora- Według katalogów biskupów krakowskich Prohor piastował swój urząd od r.966
przez 18 lat. Długosz natomiast w swojej Historii podaje, Ŝe Prohor umarł w 986 r., po 31 latach
sprawowania urzędu arcybiskupiego. Później, w „śywotach biskupów krakowskich” zmienia datę i
pisze, Że Prohor umarł po 20 latach piastowania urzędu! Widocznie Długosz zorientował się Że
jezeli Prohor umarł w r.986 i był arcybiskupem przez 31 lat, to znaczy, ze zaczął! urzędować na 11
lat przed chrztem Mieszka I, co nie powinno się stać, jeżeli Polaka przed r.966 miała być pogańska.
Chcąc zatrzeć ślad za cyrylo-metodianizmem „poprawił” Prohorowi czas, skracając go o 11 lat. Ale i
ta korekta pozostawiła frapujące pytanie: "Jak to się mogło stać, Że kiedy w r.968 powstało w
Poznaniu pierwsze polskie biskupstwo, o dwa lata wcześniej w Krakowie rezydował arcybiskup,
mający jurysdykcję kościelną nad kilkoma biskupstwami w Polsce?
2.- Stwierdzenie Długosza.- Długosz, który był dobrze zorientowany w źródłach jakie miał do
dyspozycji pisze, Ŝe w Krakowie mieściła się siedziba metropolii, jednak powstrzymuje się od podania jakiego ona była obrządku. W jego czasach w dalszym ciągu zacierano ślady za cyrylometodianizmem w Polsce.
3.- Biskupi i arcybiskup.- Dwa katalogi biskupów krakowskich (Nr.4 i Nr.5) podają, Że od Prohora
do Lamberta wszyscy biskupi krakowscy byli arcybiskupami, natomiast trzy mniejsze katalogi, Ŝe
byli tylko biskupami.
4. -Zapis w Roczniku Kapituły.- Rocznik kapituły krakowskiej podaje pod rokiem 1027 "Ypolitua
archiepiscopus obiit, Bossuta successit", a pod rokiem następnym, -1028- "Stephanus archiepiscopus
obiit", co znaczy: "Hipolit arcybiskup umarł, Bossuta (BoŜęta?) objął po nim sukcesją", oraz "Stefan
arcybiskup umarł. Wynika z tego, Ŝe trzej wymienieni hierarchowie byli arcybiskupami, skoro tak
podaje rocznik.
5.- Najstarsze kościoły- Do najstarszych kościołów na Wawelu należą: Zbawiciela, Bogarodzicy, św.
Michała ,św. Jerzego i św. Marii Egipcjanki. Te dedykacje są charakterystyczne dla obrządku
greckiego, a tym samym i dla słowiańskiego.
6.- Święci bizantyńscy- Najstarszy kalendarz kapituły krakowskiej zawiera imiona wybitnych
świętych czczonych w Konstantynopolu, i raczej mało znanych na Zachodzie.
7. Groby hierarchów na Wawelu.- Jak juŜ zostało nadmienione, w okresie międzywojennym pod
szczątkami tzw. katedry Bolesława Chrobrego na Wawelu archeologowie natrafili na pozostałości
dwóch grobów hierarchów kościelnych. Resztki szat liturgicznych w jakich zostali pochowani, nie
wskazywały na zachodnie ich pochodzenie. MoŜe to były grobowce Prohora i Prokulfa?
8.-Brak arcybiskupstw.- Na ziemiach słowiańskich
gdzie rozpowszechnił się obrządek cyrylo-metodiański były liczne jego biskupstwa, ale nigdzie nie ma zapisu, aby jacyś hierarchowie byli arcybiskupami, poza tymi, którzy rezydowali w Krakowie.
Tymczasem, jak wiadomo, sakry w średniowieczu mógł udzielić tylko arcybiskup w asyście dwóch
biskupów. Skoro Rzym potępiał obrządek słowiański, a Konstantynopol nastawił się niechętnie do
niego, to sakry kandydatowi na biskupa cyrylo-metodiańskiego w Słowacji, Chorwacji, na Rusi, w
Polsce i Czechach mógł jedynie udzielić arcybiskup urzędujący w Krakowie.
Za istnieniem metropolii słowiańskiej w Krakowie opowiada się M. Gumplowicz, przy czym lokuje ją nie w Krakowie, ale Tyńcu2, Natomiast H. Paszkiewicz uwaŜa, Że mieściła się w Sandomierzu3.
Lanckoronaka nie podaje nawet wątpliwości, ze metropolia Cyrylo-metodiańska w Polsce stanowiła
kontynuacją metrolii załoŜonej na Morawach4.
Dwaj pierwsi arcybiskupi słowiańscy w Krakowie doczekali się sporej literatury. Jedni historycy
uwaŜają, Że imiona ich są Słowiańskie, inni, ze greckie; natomiast są tacy, którzy twierdzą, ze
Prokulf mógł być Niemcem.
III. ZASICG METROPOLII.- Jaki zasięg mogła mieć metropolia słowiańska w Krakowie?
1. -Za Ŝycia Metodego.- Pod koniec Ŝycia Metodego kiedy przypuszczalnie Velehrad był siedzibą
arcybiskupstwa, obejmowało ono Małopolskę, Śląsk, Morawy, Czechy, Słowację, Dalmację i Serbię
2. -Po upadku Moraw.- Po zniszczeniu Moraw w 907 roku Słowiańszczyzna została przepołowiona
przez Madziarów. Południowa część arcybiskupstwa cyrylo-metodianskiego, do której doszła
Bułgaria, rozwijała się raczej samodzielnie, chociaŜ musiały być jakieś kontakty z arcybiskupstwem
wpierw w Wiślicy, a następnie w Krakowie, moŜe jedynie na tej płaszczyźnie, Ŝe arcybiskupi w
Polsce udzielali sakry kandydatom na biskupów w innych krajach słowiańskich.
3.- Dwa okresy.- W dziejach północnej części metropolii słowiańskiej można wyróŜnić dwa okresy:
pierwszy, po najeździe Węgrów na Wielkie Morawy i drugi od czasów Mieszka I.
a) Jeżeli idzie o pierwszy okres, to pewne światło na rozmiary metropolii rzuca przywilej praski z
r.1085-1086, w którym cesarz niemiecki Henryk IV określa granice łacińskiej diecezji praskiej
Jaromirowi- Gebhardowi, biskupowi Pragi. Przywilej ratyfikował Klemens III, antypapiez z łaski
cesarza.
W przywileju podane jest, ze cesarz jedynie potwierdza granice diecezji praskiej, ustanowione przez
papieża Benedykta VI i cesarza niemieckiego Ottna I przy zakładaniu tej diecezji. Dokument
informuje, Że wschodnie obszary diecezji praskiej oparte są na rzekach Boh i Styr, a na południu na
rzece Wag "cum omnibus regionibus ad predictam urbem pertimentibus quse Gracouus Est”- z
wszystkimi regionami wspomnianego miasta, którym jest Kraków5.
Zaskoczeniem dla historyków było, w jaki sposób Jaromir- Gebhard doszedł do wniosku, Ŝe do
praskiej diecezji ma naleŜeć cała Małopolska z Krakowem i Słowacją?"
Jaromir-Gebhard był skłócony ze swoim bratem, księciem czeskim Wratysławem II. Przy poparciu
dwóch innych braci został biskupem Pragi. Chcąc go powściągnąć, Wratysław wystąpił z projektem
podziału kościelnego kraju na dwa biskupstwa: w Pradze i Ołomuńcu. Jaromir-Gebhard, który obok
kierownictwa diecezją praską był takie kanclerzem cesarza Henryka IV, przechytrzył brata. MoŜe
wśród zrabowanych w Krakowie przedmiotów przez Czechów podczas najazdu na Polskę w r. 1037
znalazł się dokument określający granice metropolii słowiańskiej. Jaromir-Gebhard skorzystał z niego i sfabrykował pismo, w którym papież Benedykt VI i cesarz niemiecki Otton I, mieli jako by
wyrazie zgodę przy zakładaniu diecezji praskiej, aby ona obejmowała te kraje, które kiedyś należały
do metropolii cyrylo-metodiafiskiej. Henryk IV i antypapież Klemens III, nie dopatrzyli się podstępu,
więc podsunięty papier podpisali. Oczywiście nie miał on ładnego znaczenia, bo ani Słowacja, ani
Małopolska nigdy nie naleŜały do diecezji praskiej.
b) JeŜeli idzie o drugi okres rozwoju, to tu nam słuŜy Nestor. Kronikarz ruski wskazuje, ze cyrylometodianizm był powszechnym obrządkiem nie tylko wśród Lachów w Małopolsce, ale i u Polan w Wielkopolsce, na Śląsku, Mazowszu, Pomorzu, oraz wśród Lutyków. A więc granica jego na
zachodzie biegła Odrą, a następnie zakręcała na północny- wschód, obejmując port Kołobrzeg nad
Bałtykiem.
4. Ruś.- Odnośnie wschodu, to nie tylko słowiańskie plewiona Polan, Drzewian, Nowogrodzian,
Połocczan, Dregowiczan, Słowenian i BuŜan wyznawały wiarę chrześcijańską obrządku cyrylometodiańskiego, ale też skandynawscy Warangowie, którzy wówczas sprawowali władzę nad
plemionami wschodnich Słowian.
5. Południe.- 0prócz tych terytoriów trzeba brać pod uwagą południową część cyrylo-metodianizmu,
obejmującą Chorwację, Dalmację, Serbię, Macedonię, Bułgarię, Czechy i Słowację.
Jak więc można się zorientować, metropolia słowiańska w Krakowie miała w swym zasięgu olbrzymi
obszar, wchodzący klinem pomiędzy Kościół wschodni i zachodni.
NOTATKI
1. Katalogi biskupów krakowskich stanowią zagadkę. Znamy je ze stosunkowo późnych rękopisów:
tzw. pierwszy pochodzi z XIII wieku, pozostałe - z XIV i XV w. Katalog pierwszy stanowi sucha lista
imion wpisanych na ostatniej stronie „Rocznika Kapituły Krakowskiej” Drugi katalog podaje rok
objęcia urzędu i liczbę lat rządów kaŜdego biskupa. Oto początek listy:
Prohor ustanowiony 969, Żył pełniąc urząd 18 lat.
Pokulf ustanowiony 986, Żył pełniąc urząd 27 lat.
Poppon ustanowiony 1014, Żył pełniąc urząd 8 lat.
Gompon ustanowiony 1023, Żył pełniąc urząd 8 lat.
Rachelin ustanowiony 1032, Żył pełniąc urząd 13 lat.
Aron ustanowiony 1046, Żył pełniąc urząd 12 lat.
Następne katalogi zawierają bogatszą treść opisową. Istotne zmiany w partii początkowej są dwie:
poprawki chronologii i dodanie Lamberta. Ordynacja Prohora została przesunięta na rok 966, co
oczywiście wynikło z dopasowania jej do daty chrztu Mieszka I. Następnie przedłuŜano liczby lat
rządów tak, by zlikwidować wakanse. Te dowolności mocno podrywają autorytet katalogów.
2. M. Gumplowicz, „Początki biskupstwa krakowskiego”, 1907.
3. H. Paszkiewicz, „The Origin of Russia” ,New York 1969.
4. F. Dvornik, „Byzantine Missions Among the Slavs” New Jersey 1970, str.202, pisze:"one thing is
certain A Slavonic metropolia with several epiacopal sees did exist in Poland in continuation of the
Moravian hierarchie order established by Pope John IX" - jedno jest pewne. Słowiańska metropolia z
licznymi biskupstwami na pewno istniała w Polsce jako kontynuacja hierarchicznego porządku na
Morawach ustanowionego przez papieŜa Jana IX.
5. Z licznej literatury kilka pozycji: L. Hauptmann „Das Regensburger Privilegiura v.1086”,1952; R.
Hiltzmann,”Die Urkunde Heinrichs IV 1086”,1918; K. Buczek, „0 dokumencie biskupstwa
praskiego”. 1939; J.Widajewicz,” Kraków i PowąŜe w dokumencie biskupstwa praskiego z
r.1086”,1938.
ROZDZIAŁ VIII
BISKUPSTWA
Metropolia słowiańska miała ogromny zasiąg wśród Słowian. Mozna by powiedzieć, ze do niej
nalezała prowincja polska, czeska, morawska, słowacka, ruska, chorwacka i słoweńska, jeżeli by się
posłuzyć dzisiejszym językiem. Wówczas jednak nie rozwinęła się jeszcze świadomość narodowa,
gdyż więzy plemienne były zbyt duże. Proces ten dokonał się później pod wpływem religijnym.
I. BISKUPSTWA SŁOWIAŃSKIE W POLSCE.- Gdzie mogły być biskupstwa cyrylo-metodiańakie na ziemiach polskich?
Z braku dokumentów trzeba się oprzeć na dowodach pośrednich.
Kronika Hildesheimu podaje, ze siedem biskupstw zostało wydzielonych podczas zjazdu monarchów
w Poznaniu w 1000 roku. Niewątpliwie były to biskupstwa słowiańskie podporządkowane
arcybiskupowi w Krakowie l.
Biskupstwa słowiańskie na ziemiach polskich mogły powstawać i ginąć w trzystu latach istnienia
cyrylo-metodianizmu. Poza tym, obok normalnych biskupstw mogły być zakładane „chorbiskupstwa". czyli „biskupstwa wiejskie” Z tego powodu będzie tu wzięta pod uwagę większą liczba miejscowości niŜ jedynie siedem.
1. Wiślica.- Zacznijmy od Wiślicy, która mogła być najstarszą siedzibą biskupa cyrylometodianakiego, a przez jakiś czas nawet metropolity. Wspomniane odkrycia archeologiczne
utwierdzają w tym przekonaniu, podobnie jak i miejscowy kult św. Gorazda.
Długosz, który był kanonikiem wiślickim jakiś czas, wymieniając kolegiaty diecezji krakowskiej lokuje wiślicką poza sandomierską. Nadmienia teŜ, ze tam miał być wystawiony kościół w „stylu
greckim”, charakterystyczny dla dawnego budownictwa sakralnego w Polsce. Długosz dorzuca tez, Że pewna mieszkanka w Wiślicy, imieniem Anna, ufundowała ołtarz dedykowany „10-tysiącom
Męczenników z Góry Ararat” (typowa dedykacja cyrylo-metodiańska).Do XV wieku Wiślica stanowiła ośrodek organizacji kościelnego duŜym zasięgu, co pozwala przypuszczać, Ŝe tu musiał istnieć gród stołeczny jakiegoś państwa plemiennego, niezaleŜnego od Krakowa i Sandomierza, a następnie biskupstwo. Skoro Wiślica nie istniała na liście biskupstw łacińskich, mogło to być tylko biskupstwo słowiańskie. Przypuszczalnie zostało zniesione przy legalizacji metropolii słowiańskiej w 1000 roku na korzyść Sandomierza.
2- Kraków.- Drugie co do wieku było prawdopodobnie biskupstwo w Krakowie. Powstało zapewne po najeździe Świętopełka morawskiego w r.879, co pociągnęło za sobą przymusową chrystianizacją
Małopolski.
a) Katedrą jego przypuszczalnie był mały kościółek św. Spasa (Zbawiciela) na Zwierzyńcu. Został on
spalony podczas rozruchów w latach 1036-1038.Po zbudowaniu nowego kościoła zlatynizowano mu
dedykacją. Jest to kościół św. Salwatora. Warto nadmienić, Że misjonarze słowiańscy dedykowali
pierwsze kościoły św. Spasowi.
b) Możliwe, Ŝe drugą katedrą słowiańską w Krakowie był kościół św. Mi chała na Skałce, gdzie
według tradycji mieścił się kiedyś silny ośrodek kultu pogańskiego. Nie jest wykluczone Że kościół
ten służył arcybiskupowi Prohorowi, który ulokował siedzibą metropolii w Krakowie.
Jeśli przy latynizacji chrześcijaństwa słowiańskie biskupstwo krakowskie zostało zmienione na
archidiakonat łaciński, to miało duŜe terytorium. Długosz podaje, ze granica archidiakonatu
krakowskiego biegła poza Oświęcim. Bytom do Częstochowy i Kłobucka, przecinała Pilicę i Nidę
posuwała dalej na południe do granicy węgierskiej.
3 -Sandomierz.- W dalszej kolejności idzie Sandomierz. Gall podaje, Ŝe Kraków, Wrocław i
Sandomierz stanowiły siedziby ksiąŜąt królewskich. Długosz pisze, Ŝe Sandomierz posiadał kościół,
który swym splendorem nie ustępował katedrom. Była to kolegiata Bogarodzicy załoŜona przez
Bolesława Krzywoustego u r.1121, na tym miejscu, gdzie stał kościół św. Mikołaja. Długosz dorzuca
teŜ, Ŝe w mieście tym był stary kościół św. Jana. Dedykacje tych kościołów są typowe dla obrządku
słowiańskiego.
0 znaczeniu Sandomierza świadczy fakt, Ŝe w tytułach książąt i królów polskich miasto to jest
podawane na drugim miejscu po Krakowie (dux Cracoviae et Sandomiriae). W XIII wieku
kanclerzami Krakowa zazwyczaj byli kanonicy krakowscy, natomiast wicekanclerzami kanonicy
sandomierscy2.
Nie ulega wątpliwości, Że Sandomierz był siedzibą biskupa słowiańskiego3. Długosz w rękopisie swej Historii pod rokiem 1030 zanotował, Ŝe w Sandomierzu biskup Roman umarł, a gdy się zorientował,
Że w tym mieście nie było biskupstwa łacińskiego w średniowieczu, skreślił to imię4. Zmiankę o
śmierci biskupa Romana zawiera równieŜ „Rocznik Kapituły Krakowskiej”, a więc z duże pewnością można przyjąć, Że około 1030 roku rezydował w Sandomierzu biskup słowiański, Roman.
Sandomierz miał się stać siedzibą metropolii słowiańskiej po przesunięciu jej z Krakowa za czasów
Bolesława Śmiałego. Zdaje się, Ŝe Kazimierz Wielki zamierzał równieŜ ulokowanie tu
arcybiskupstwa cyrylo -metodiańakiego, które chciał wznowić, dlatego w Sandomierzu kazał wznieść okazałe budowle sakralne.
4.-Zawichost.- Jako siedziby biskupów słowiańskich uchodzą teŜ miasta Zawichost i Lublin. Skoro w
pobliskim Sandomierzu było biskupstwo za czasów Bolesława Chrobrego, to moŜna przyjąć, Że w
Zawichoście mogło ono powstać wcześniej, to znaczy w X wieku. Długosz wyraźnie podkreśla, Że
miasto to miało kiedyś duże znaczenie. Przypuszczalnie przy restytucji metropolii cyrylometodiańskiej w 1000 roku Zawichost stracił swoje biskupstwo na korzyść diecezji sandomierskiej, podobnie jak to mogło być z Wiślicą.
5. Lublin,- Co do Lublina, to poza faktem ,Ŝe tam został zbudowany kościół św. Mikołaja, specjalnie
uwielbianego u obrządku Słowiańskim, moŜna przypuszczać, ze był on katedrą cyrylo-metodiańską.
MoŜe w tym mieście ulokowana była siedziba biskupa wiejskiego.
6. Przemyśl.- W Przemyślu, podobnie jak w Wiślicy, archeologowie natrafili na ślady katedry z X w.
Mogła ona być jedynie obrządku Słowianskiego, gdyż obrządek łaciński w owych czasach jeszcze do
tych stron nie dotarł. Możliwe, Że Przemyślowi przypadła rola chrystianizacji Rusi.
7. -Czersk- Na Mazowszu można wziąć pod uwagą takie miasta jak Grójec, Czersk i Płock. Grójec
uwazany jest za najstarsze miasto na tym terenie, czyli mógł być siedzibą biskupstwa słowiańskiego.
Andrzej, biskup poznański, w dokumencie z r.1303, mówi o diecezji czerskiej5. Mogła ona być tylko
obrządku Słowiańskiego, bo łacińskiego biskupstwa w tamtych czasach nie było.
Niewątpliwie biskupstwo Słowiańskie musiało być w Płocku, gdzie rezydował Masław, wielki
obrońca cyrylo-metodianizmu na Mazowszu.
8. Łęczyca.- Z nią związane są legendy pogańskie. W dobie przedchrześcijańskiej mógł tam być ośrodek kultowy boga leśnego, Boruty. Misjonarze słowiańscy lokowali się w centrach kultu
pogańskiego, stąd w Rączycy mogli załoŜyć biskupstwo. Wskazuje na to fakt, Że tamtejsze opactwo
benedyktynów dedykowane było Bogarodzicy i św. Aleksemu, co często zdarzało się w obrządku
słowiańskim.
9. Gniezno.- W Gnieźnie archeologowie znaleźli w podziemiach katedry szczątki drewnianej budowli.
Mogła tam być siedziba biskupa Słowiańskiego i to dużego znaczenia, skoro w tym mieście zjazd
monarchów w 1000 roku ulokował metropolią łacińską. Fakt, Że w katedrze przez długie wieki
przechowywane były” rękopisy i księgi greckie”, a podczas naboŜeństw śpiewano „Bogurodzicę”,
mówi bardzo wiele.
10. Poznań.- Jest nie do pomyślenia, aby w Poznaniu który był stolicą Polan za Mieszka I, nie było
biskupstwa Słowiańskiego, zanim ksiąŜę przeszedł na obrządek łaciński w r.966. Odkrycia
archeologiczne wskazują na budowlą sakralną wschodniego typu i to duŜych rozmiarów.
11. Wrocław. Z Moraw był łatwiejszy dostęp do Śląska aniŜeli przez Karpaty do Małopolski. Stąd na
jego obszarze mogły wcześniej powstać biskupstwa cyrylo-metodiańskie niŜ w Kraju Wiślan.
W katedrze wrocławskiej były przechowywane relikwie św. Jerzego i św. Klemensa, czołowych
świętych obrządku Słowiańskiego.
12- Smogorzew.- Najstarszą siedzibą biskupstwa Słowiańskiego na Śląsku był przypuszczalnie
Smogorzew. Długosz w katalogu biskupów wrocławskich jako trzeciego wymienia biskupa Klemensa, który rezydował w Smogorzewie. Przeszło sto lat temu natrafiono w tym mieście na grób biskupa z ikoną i innymi śladami wskazującymi na nie-łaciński obrządek. MoŜe w nim spoczął ów Klemens, którego Długosz wprowadza na listę łacińskich biskupów Wrocławia?6
Niezwykle ciekawa wzmianka zachowała się odnośnie biskupstwa wrocławskiego. „Annlalea
Silesiae” podają, Że powstało ono w r.966, a w rok później ukazał się zakaz uŜywania języka
Słowiańskiego w liturgii i zastąpienie go łacina.
NOTATKI
1. K. Lanckoronska,”Studies on the Roman-Slavonic Rite in Poland” ,str.43-56.
2. S.Kętrzyński,”0 zaginionej metropolii czasów Bolesława Chrobrego”, Warszawa 1947; W.
Kętrzyński, „Studia nad dokumentami XII wieku”
3. W. Kętrzyński sądził, Ŝe nie Kraków, ale Sandomierz był stolicą drugiej metropolii w Polsce. Podobnie
sądzi H. Paszkiewicz (The Origin of Russia”, strona 289).
4. W.Semkowicz-Zarembina,”Powstanie i dzieje autografu Annalum Jana Długosza”, Rozprawy PAN
1952,str. 24.
5. J. Natanson-Leski,”Zarys granic i dziejów Polski najstarszej”, Wrocław 1953.
6. M. Niechaj,”De cultu SS Cyrilli et Methodii in Polonia”, Acta VII Conventus Velehradensis,1954
,str. 159; UJ. A. Maciejowski , „Pamiętniki o dziejach piśmiennictwa i prawodawstwa Słowian”.
Warszawa 1939,str.147.
ROZDZIAŁ IX
OPACTWA
W Kościele zachodnim rozwinęły się zakony o róŜnej regule. Inaczej było na Wschodzie. Powstał tam
jeden typ zakonu oparty na regule opata Zozimasa1. Stanowiła ona podstawę monastyru zwanego
„Laurą” po rusku „Ławrą”
I. REGUŁA ZOSIMASA.-
1. Klasztor i pustelnia.- Ośrodkiem Ŝycia zakonnego był kościół i klasztor z grupą stale
zmieniających się mnichów, pełniących funkcje kościelne i gospodarczo- społeczne. W okolicy znów, w
oddaleniu do 100 km, znajdowały się domki pustelnicze zakonników. Jeżeli warunki geograficzne
pozwalały, to mnisi bądź to zajmowali pieczary, bądź teŜ w skałach sobie drążyli pomieszczenia. Stąd powstała sławna „Ławra Peczerska” w grotach wysokiego brzegu Dniepru w Kijowie.
2. Nauczyciel i uczeń.- Kandydat na zakonnika przebywał długie lata w klasztorze i po przyjęciu
habitu pobierał nauki, oraz sprawował róŜne czynności kościelne i gospodarcze. Dopiero po przejściu dwóch faz Życia zakonnego - początkowej i średniej w starszym wieku, jako „nauczyciel” mógł się wycofać na resztą Ŝycia do pustelni, lub też zrobić to na polecenie opata. Przydzielano mu wówczas młodego mnicha do posług codziennych i do ukształtowania duchowego. Pustelnik stawał się w ten sposób nauczycielem”, a młody zakonnik „uczniem”.
II. NAZWA ZAKONNIKÓW.- Cyryl i Metody przejęli ten typ zakonu i spopularyzowali na terenach
swych misji. Zakonnicy byli zwani „benedyktynami słowiańskimi”, lub tez ze wzglądu na kolor
habitu „czarnymi mnichami” i „czarnoksięŜnikami" (czarnymi księżami).
III. KLASZTORY SŁOWIAŃSKIE W POLSCE.- Gdzie mogły być klasztory benedyktynów
słowiańskich w Polsce?
Stanisław Szczygielski, benedyktyn i archiwista w Tyńcu w XVII wieku, pisze, ze klasztory
benedyktynów słowiańskich w Czechach i na Węgrzech, oraz w Polsce zostały zlatynizowane2.
Istniały przez całe średniowiecze w Dalmacji.
Najsławniejszy klasztor benedyktynów słowiańskich był w Saławie, w Czechach. ZałoŜył go św. Prokop wraz z księciem czeskim Oldrzichem w r.l0343. Nie jest wykluczone, ze do jego powstania
przyczynie się mogli zakonnicy wypędzeni z Polski przez Bolesława Chrobrego.
Warto zwrócić uwagę na ciekawy fakt, Ŝe po śmierci św. Prokopa zakonnicy słowiańscy zostali
wypędzeni z Sazawy, a ich klasztor przejęli benedyktyni łacińscy. Po sześciu latach wygnani
słowiańscy zakonnicy powrócili na dawne miejsce, lecz nie na długo, bo w 1097 roku nastąpiła
ostateczna latynizacja opactwa w Sazawie.4
Podobna sytuacja, Że klasztory przechodziły z rąk benedyktynów słowiańskich do rąk benedyktynów
łacińskich i na odwrót, mogła zaistnieć i w Polsce. Kronikarze natomiast ukrywając ten fakt podają
absurdalne historie, na podstawie których wynikałoby, Że poszczególne opactwa były fundowane po
trzy czy nawet pięć razy.
1. Tyniec- Jeżeli idzie o wiek, to przypuszczalnie najstarsze opactwo benedyktyńskie było w Tyńcu.
Odkrycia archeologiczne wskazują, Że Celtowie zbudowali tu sobie osadę obronną za cesarza Augusta. Możliwe, że kiedy do Tyńca przybyli zakonnicy słowiańscy zastali tam jakąś wspólnotę
chrześcijańską założoną jeszcze przez misjonarzy irlandzkich w VI wieku7.
Szczygielski, który jasno stawia sprawę odnośnie Słowiańskich początków benedyktynów w
ogólności, jeŜeli idzie o jego opactwo, to usiłuje tę sprawę zatuszować. Robi to zresztą w bardzo
niezręczny sposób. Podaje, Ŝe pierwszym opatem w Tyńcu był Aron. KaŜdy z jego pięciu następców
sprawował urząd przez 12 lat, z czym trudno się pogodzić, zwłaszcza, Ŝe funkcja opata jest
dożywotna. Szczygielski mimo woli wskazuje na koneksje słowiańskie, a może nawet bogomilskie, Tyńca, podając, iŜ w roku 991 z Węgier (obecnie Słowacja) przybyła liczna grupa zakonników, którzy przynieśli z sobą „prawdziwą wiarę”.
Wymieniając relikwie w Tyńcu Szczygielski na pierwszym miejscu stawia relikwie św. Aleksego,
charakterystyczne dla obrządku słowiańskiego, dalej relikwii św. Jerzego i św. Wojciecha. Ciekawe,
Ŝe w kalendarzu św. Wincentego we Wrocławiu równieŜ św. Jerzy jest wymieniany jako pierwszy
przed św. Wojciechem. Bulla Grzegorza IX z r.1229 informuje, ze fundatorami klasztoru tynieckiego był król Bolesław Chrobry i jego Ŝona Judyta. PoniewaŜ między zonami Bolesława Chrobrego, Bolesława Śmiałego i Bolesława Krzywoustego imię to nie zachodzi, powstało więc pytanie który z Bolesławów mógł być fundatorem? Czy Bolesław Chrobry wraz z pierwszą zoną, Węgierką, matką Bezpryma, której imię nie znalazło się w kronikach?
Gumplowicz zwraca uwagą na ciekawy fakt, Ŝe kiedy z polecenia cesarza austriackiego Józefa II
komisarz przejmował klasztor w Tyńcu, w protokole odbiorczym zanotował 500 rękopisów łacińskich i „sześć ksiąg zapisanych prastarym pismem, prawdopodobnie cyrylicą lub głagolicą8.
Pod opieką zakonników tynieckich znalazły się trzy najstarsze kościoły w Krakowie: św. Mikołaja,
św. Andrzeja koło Wawelu i św. Jerzego na Wawelu. Są to typowe dedykacje cyrylo-metodiańskie.
2.Św.KrzyŜ.- Między Kielcami a Sandomierzem, na najwyŜszym szczycie Gór Świętokrzyskich,
uplasowało się opactwo św. Krzyża. Z powstaniem jego związane są dwie legendy.
a) Jedna głosi, Ŝe fundatorem klasztoru była Dubrawka, Żona Mieszka I, która sprowadziła
zakonników z czeskiej Sazawy. Nie zgadza się to z rzeczywistością, bo opactwo w Sazawie powstało
w r.1032, a więc stosunkowo późno. Niemniej jednak legenda wskazuje na powiązania z cyrylometodianizmem.
b) Druga legenda głosi, Ŝe w tych stronach polował Bolesław Chrobry ze swym „kuzynem” św.
Emerykiem. Urzeczony pięknym krajobrazem Emeryk prosił Bolesława, by tu założył klasztor,
któremu Emeryk podarował relikwie św. Krzyża, otrzymane od cesarza bizantyńskiego. Tego samego
roku (1006) Bolesław Chrobry wystawił klasztor wraz z kościołem św. Krzyża „greckiego obrządku”.
Nie wszystko w tej legendzie zanotowanej przez Długosza jest baśnią. Jeżeli w r. 991 przybyła z
Węgier większa grupa zakonników, to ona mogła z sobą przynieść relikwie św. KrzyŜa z Bizancjum.
Stąd relikwiarz w formie krzyŜa o dwóch poprzeczkach stał się herbem klasztoru. Oczywiście
Długosz nie mógł podać, Że Emeryk złożył relikwie w opactwie, bo wynikałoby, iż klasztor już
istniał, więc skręcił, Że założył go Bolesław Chrobry w r.1006. Najstarsza zmianka odnosząca się do
założenia tego klasztoru jest w „Kronice Wielkopolskiej” napisanej w XIII wieku. Informuje, Że
Bolesław Krzywousty fundował opactwo na św. Krzyżu.
3. Sieciechów- Trzeci z kolei byłby klasztor w Sieciechowie. Długosz podaje, Ŝe załoŜył go Bolesław Chrobry w 1010 r. Miał on tu przenieść część zakonników z opactwa świętokrzyskiego, przy czym ufundowany klasztor dedykował-tysiącom Męczenników z Góry Ararat”. Długosz wiedział, Ŝe jest to typowa dedykacja cyrylo-metodiańska, dlatego stara się usprawiedliwić króla dodając od siebie, iż święto tych męczenników przypada według kalendarza juliańskiego, bo na Zachodzie nie są oni znani. Warto tu dorzucić, Ŝe w klasztorze tynieckim teŜ miały być relikwie 10 tysięcy Męczenników z Góry Ararat.
Fakt, Ŝe kościół św. Andrzeja w Krakowie przeszedł spod opieki Tyńca pod zarząd klasztoru w
Sieciechowie, oznacza, ze Sieciechów był raczej kolonią Tyńca niŜ św. Krzyża.
„Kronika Wielkopolska” podaje, Że klasztor w Sieciechowie, ufundował Bolesław Krzywousty, On to kościół miał dedykować Bogarodzicy9.
4. Tropie.- Klasztor benedyktynów słowiańskich musiał być też w Tropiu, koło Nowego Sącza, skoro
w tej miejscowości kult św. Świerada, zakonnika cyrylo-metdiańskiego przetrwał do naszych czasów.
5 Płock.- Opactwo w Płocku na Mazowszu na pewno było starsze niŜ podaje Długosz. Bolesław
Krzywousty raczej je zlatynizował niŜ ufundował. On nie miał zaufania do benedyktynów. Jeżeli
zakładał klasztory, tak dla zakonników zachodnich, jak np. cystersów, augustianów, kanoników
regularnych, którzy byli bojowo nastawieni do benedyktynów słowiańskich.
NOTATKI
1. Zosimas, Fenicjanin z urodzenia, Żył w pierwszej połowie VI wieku. Legenda wiąże go z pustelnicą
Marią Egipcjanką, której kult był szeroko rozpowszechniony w obrządku słowiańskim.
2. I. Oatojic, „Katalog Benediktinskih Samostana na Dalmatinakom Primoriju”,Split 1941.
3. „Rerum Bohemicarium”,11.187U.
4. Chalupecky-Ryba,”Stredovake legendy Prokopske” Praha 1951.
5. A. Małecki,”Klasztory i zakony w Polsce”,1875; W. Kętrzyński, „Biskupstwa i klasztory w
Polsce”,1889; B.Albers,”Zur Geschichte des Benediktinerordens in Polen”, 1896; P.David,”Les
Benedictins et l'ordre de Cluny dans la Pologne medieuele”, Paris 1939.
6. „Materiały staroŜytne” ,Warszawa 1956,I.str.1-50; A. śaki,”Celtowie na ziemiach polskich”,
Rocznik Biblioteki PAN, Kraków 1958.
7. Wspólnoty chrześcijańskie załoŜone przez misjonarzy irlandzkich miały przetrwać na Morawach
do czasów Cyryla i Metodego.
8. M. Gumplowicz, „Zur Geschichte Polens in Mittelalter”, Radom 1872.
9. I. Gacki, „Benedyktyński klasztor w Sieciechowie” Radom 1872.
ROZDZIAŁ X
DUALIZM
Zostawmy na razie obrządek cyrylo-metodiański, a zajmijmy się „rakiem”, który go omal całkowicie
nie zniszczył. Była to sekta bogomilców.
I. ZARATHUSTRA.-W systemach religijnych utrwaliło się przeświadczenie, Ŝe świat nie moŜna
zreformować, odnowić, przebudować. Trzeba go tylko poznać, czcić i praw jego przestrzegać.
Nic tu się nie zmieniło na wschód od Indii. Szyntoizm, taoizm, konfucjanizm i mahajanizm mimo, iŜ
powstały na szczeblach wyższej kultury, uważają ,Że bezsilny jest człowiek wobec praw świata.
Wręcz odwrotne stanowisko zajął Zarathustra, zwany Zoroastrem przez Greków, który Żył w latach
630-553 przed naszą erą w Persji. Doszedł on do przekonania, Że świat został zepsuty nie na skutek
swojej natury, ale przez przypadek i skutek tego moŜe być naprawiony przez ludzką działalność.
Była to nie lada rewelacja dla starożytności.
Są dwie przeciwne siły, które stworzyły i utrzymują świat Ŝywych istot: pierwszą jest „Mazda” ,Pan
życia, światła, Twórca Zakonu Prawdy; lecz również jego jest przeciwnik, „Angria, Mainu” ,Demon
Kłamstwa, który kiedy świat został stworzony, zdeprawował każdą jego część. Obie siły istnieją
odwiecznie, lecz nie są wieczne, bo przyjdzie czas, kiedy Książa Ciemności i Kłamstwa zostanie
pokonany, a prawda zwycięży.
Dużą rolą w odmienieniu świata odegra wolna wola człowieka. Zdaniem Zarathustry ludzie nie są
stadem baranów popędzanym przez prawa natury. Każdy człowiek ma możność rozeznania dobra i
zła, oraz działania w ramach jednego czy drugiego. O tym decyduje jego woła. Jeżeli wybierze dobro, po śmierci czeka go wieczna zapłata, poniewaŜ człowiek działał w kierunku naprawy zepsutego świata. Natomiast ci, co idą za podszeptami Demona Kłamstwa, pójdą na mąki.
Naukę Zarathustry zredukowali magowie, jego zwolennicy, do prostego, bezkompromisowego
dualizmu boga „Ormuzda” i szatana „Arymana”, dwóch bez początku sił, które reprezentują
absolutne wartości dobra i zła. W tej formie Zoroastranizm stał się religią państwową Persji za
panowania dynastii Sassanidów i przetrwał do naszych czasów jako religia Persów.
II. RELIGIE ZACHODU.-Idea dualizmu odpowiada duchowi narodów Zachodu. Dynamizm i
pręŜność ich nie dały się wepchnąć w statyczność świata, jaką wyznawały ludy Dalekiego Wschodu.
Zasada walki dobra z złem stała się podstawą religii staroŜytnych Greków, Egipcjan, Rzymian;
judaizmu i chrystianizmu, zarówno w głównym członie jak i w jego odmianach. Bez niej trudno
byłoby sobie wyobrazić powstanie i rozwój potęg politycznych oraz kultur Zachodu.
III, SEKTY DUALISTYCZNE.- Chrześcijaństwo, podobnie jak inne systemy religijne Bliskiego
Wschodu, ściśle rozgraniczyło role, jakie w nich odgrywać mai dobro i zło, oraz siły stojące z nimi.
Nie każdemu trafiało to do przekonania, dlatego zrodziły się sekty dualistyczne, które wywarły nie
lada piętno na dziejach Bliskiego Wschodu i Zachodu.
1. Manicheizm.- „Mani”, twórca „manicheizmu”, urodził się 4 kwietnia 214 r. naszej ery w
armeńskiej rodzinie arystokratycznej. Twierdzi on, Ŝe stworzenie świata jest rezultatem walki w
trzech fazach między siłami dobra i zła; duchów niebiańskich i podziemnych potęg. świat składa się
z dwóch królestw rządzonych przez „Ojca Wielkości” i „Księcia Ciemności”
Manicheizm szybko rozprzestrzenił się. W r. 2971 został potępiony w Egipcie, w r.373 w Syrii, a w
Rzymie jego ksiąŜka „Mani, Apostoł Jezusa Chrystusa” została zakazana w r.372.
2. Paulikanizm.- Drugą z kolei sektą dualistyczną na terenie chrześcijańskim był „paulikanizm”.
ZałoŜył ją biskup Paul (Paweł) w Armenii, około r.657. Odrzucił on manicheizm, chociaŜ był o niego posądzany iż jest jego gorącym zwolennikiem. Paulikanie wierzyli, Że Bóg stworzył duszę, natomiast świat materialny był dziełem szatana. Odrzucali Stary Testament, kapłaństwo, sakramenty i życie klasztorne. Przedmioty materialne i działalność fizyczną która absolutnie nie miała dla nich
znaczenia.
ROZDZIAŁ XI
BOGOMILCY
Paulikanie tak szybko rozprzestrzenili się u Cesarstwie wschodnio-Rzymskim, Że stworzyli poważne
zagrożenie dla Kościoła bizantyńskiego. Wobec tego Władze postanowiły wytępić ogniem i mieczem
niebezpieczną sektą. Realizując to cesarzowa Teodora zabiła, utopiła i powiesiła ponad sto tysięcy
paulikanów.
I. PAULIKANIE W EUROPIE.- W połowie VIII wieku cesarz bizantyński Konstanty Kopronim
przeniósł pewną ilość paulikanów z Armenii do Tracji, by osłabić wpływy sekty w Małej Azji. W ślady jego wstąpił inny cesarz, Jan Zimisces. Chociaż był Ormianinem z pochodzenia, przerzucił z Armenii dalszą partię paulikanów, w liczbie ponad dwieście tysięcy i osadził; ich koło Philipolis na
Bałkanach, na początku X wieku.
Cesarz miał sporo kłopotu z Bułgarami, którzy urządzali napady w kierunku Konstantynopola.
Sądził więc, Ŝe sekciarze tworzyć będą wał chroniący Cesarstwo przed najazdami Mongołów z
północnego zachodu, Nie spodziewał się wiele. Najeźdźcy bułgarscy na pewno wybiją większą ilość
paulikanów podczas kolejnych napadów, a więc naleŜycie ukrócą sektę, co będzie bardziej znośne niż topienie, wieszanie i palenie sekciarzy, jak to robiła cesarzowa Teodora.
Jakie się pomylił cesarz Zimisces! Osadzeni na Bałkanach paulikanie szybko weszli w kontakt z Bułgarami. Zamiast zwalczać najeźdźców wywarli na nich duży wpływ swoimi doktrynami religijnymi. Pozyskali dla sekty nie tylko lud, ale nawet księcia.
II. BOGOMILCY.- Doktryny paulikanów nie zupełnie odpowiadały mentalności słowiańskiej. Pewien pop, „Bogomił”, wprowadził do nich pewne innowacje około roku 940, wskutek czego sekta otrzymała nazwę od jego imienia. Wyznawców zwano „bogomilcami”.
Niektórzy historycy wątpią, czy pop Bogomił w ogóle Ŝył. Sądzą, Ŝe innowacje doktrynalne
uprowadzili róŜni przywódcy sekty, a nazwa „bogomilcy” powstała dlatego, Ŝe zdaniem wyznawców
ich wiara była „Bogu miła”
Tak czy owak, sekciarze odrzucali nazwę „paulikanie”(paulikanów) jak i „bogomilców” dla siebie. Tak nazywali ich przeciwnicy. Oni sami mówili o sobie, Ŝe są „chrześcijanami”. Jest to znamienna bardzo rzecz w dalszych rozwaŜaniach o bogomiliźmie.
III. ZASADY BOGOMILCÓW.-
1. Bóg.- Zgodnie z wierzeniami bogomilców było z jednej strony dobre bóstwo, zwane Bogiem,
niewidzialne, niematerialne, doskonałe i miłosierne, którego dziełem było stworzenie światła. Tylko
dusza ludzka i wszechświat składający się z siedmiu niebios, oraz cztery Ŝywioły były tworem Boga.
2. Szatan.-Z drugiej strony istniała zła siła, nazwana szatanem, „lukawim” - oszustem, lub
„neczestwim” - nieczystym duchem, który stworzył ciemność, materią i cały widzialny świat,
włącznie z słońcem, gwiazdami, ziemią, ludźmi, kościołem i krzyŜem.
3. Odrzucone tezy.- Bogomilcy odrzucili dogmat o Trójcy Św., sakramenty i ceremonie. Nie uznawali
Ŝadnej władzy, tak świeckiej jak i kościelnej.
4. Cel.- Celem bogomilców była praca dla siebie gminy wyznaniowej, rozmyślanie, mówienie prawdy, zachowanie czystości i postów.
IV. ORGANIZACJA.-
1. Gminy wyznaniowe.- Bogomilcy tworzyli niewielkie gminy wyznaniowe. Zbierali się po domach na modlitwy, śpiewanie hymnów i Zemanie się chlebem. Z modlitw podstawą dla nich był „Ojcze nasz”, odmawiany w regularnych odstępach czasu w dzień i w noc.
2. Starać i strojnik.- Głową gminy bogomilców był „starać” - starzec, natomiast „strojnik” zajmował
się administracją gminy.
3. Gost.- Gminy bogomilców regularnie odwiedzał „gost”, specjalny duchowny, który utwierdzał
wiernych u tezach religijnych,
4. Died.- Bogomilcy w zasadzie nie uznawali hierarchii kościelnej. Niemniej jednak, kiedy objęli
Bośnię, był między nimi „died” - dziad, który spełniał jak gdyby rolą biskupa całego kraju,
W procesach katarów we Włoszech i albigensów we Francji, którzy tworzyli odłamy bogomilców,
wymieniany jest „died”, jako „papież” sekciarzy, rezydujący gdzieś w Bułgarii. Bliższych szczegółów jego władzy nie ma. Przypuszczalnie był to „died” bośniacki.
5, Stopnie,- Były trzy stopnie dla bogomilców. NajniŜszy stanowili „słuchacze”, Przysłuchiwali się
wyjaśnieniom tez religijnych przez misjonarzy. Kiedy wreszcie uwierzyli w nie i wyrazili chęć
wstąpienia do sekty, stawali się „wierzącymi”.
Najwyższy stopień osiągali „doskonali”. Byli to ci bogomilcy, którzy wyrzekli się wszelkich światowych własności, włącznie z Ŝoną, rodziną i spędzali czas na postach i rozmyślaniach na pustkowiu.
V, AKCEPTACJA U SŁOWIAN.- Jak to się stała, ze Słowianie bardzo szybko zaakceptowali tezy
bogomilców? Złożyło się na to kilka powodów,
1, Dopuszczalność grzechu,- Zwyczajni bogomilcy mogli grzeszyć. Jeżeli respektowali „doskonałych” to mogli od nich otrzymać „duchowy chrzest” na łoŜu śmierci, czyli odpuszczenie grzechów. Nie obowiązywała ich spowiedź i pokuta, jak w zwykłym chrześcijaństwie. Posty, wyrzeczenie się uciech światowych, odnosiły się tylko do szczytówki bogomilców, jaką tworzyli „doskonali”. Tego rodzaju „ułatwienie” dla ogółu było powodem duŜej popularności sekty,
2. Małe gminy,- Podstawą organizacyjną bogomilców były małe gminy wyznaniowe, Odpowiadało to
mentalności Słowian, którzy wówczas tworzyli osady złoŜone przewaŜnie z najbliŜszych krewnych,
zwane „za drugami” na Bałkanach.
3. Demokratyczny charakter.- Zadrugi miały charakter demokratyczny. Zarówno kierownictwo ich
jak i zasadnicze decyzje odnoszące się do Ŝycia w osiedlu zapadały na naradach, zwanych wiecami, w których dorośli brali udział. Na podobnych zasadach zbudowana była gmina bogomilców, Ogół
wybierał sobie „starca” i „strojnika”. Wprawdzie gminy odwiedzał „gost”, ale nie miał on charakteru
duchownego wyŜszego szczebla, czyli nie był „biskupem”, jedynie tylko doradcą utrzymującym
wiernych w dogmatach wiary,
U. Brak kultu figur.- Słowianie w epoce pogańskiej zbierali się w gajach na naboŜeństwa, gdzie czcili swoje bóstwa ofiarami, hymnami i modlitwą. Posągi bóstw i świątynie były im raczej obce, Przyszły one do niektórych plemion dopiero w ostatniej dobie pogaństwa. Kapłanów do odprawiania
nabożeństw w gajach zadrugi sobie wybierały. Ten charakter bogomilizm utrzymał. Nie uznawał on
świątyń, krzyŜów, ani posągów uwaŜając je za dzieło szatana,
5. Walka z feudalizmem,- Słowianie pojawili się na arenie światowej w momencie, kiedy
krystalizował się system feudalny w polityce i Kościele, Był on sprzeczny z duchem demokratycznych zadrug. Stąd natrafił na zdecydowany opór osad plemiennych, które nie chciały się podporządkować woli możnych, czy księcia, narzuconej im przez obcy ośrodek. Nawet w obliczu śmiertelnego zagrożenia przez Niemców, połabskie plemiona nie potrafiły utworzyć spoistego sojuszu, który by ich ratował przed zagładą,
Odrzucając całkowicie hierarchią kościelną i system feudalny, bogomilcy szli jak najbardziej
Słowianom na ręką,
6, Literatura apokryficzna,- Bogomilcy, jak rzadko która sekta, rozwinęli literaturą apokryficzną.
Historię biblijną przedstawiali na swój, często bardzo świecki sposób. Dla utrwalenia ich potrzebne
było piśmiennictwa, Bogomilcy skorzystali z głagolicy i cyrylicy, w obydwóch alfabetach słowiańskich pisali swe księgi. Aby one były jak najbardziej zrazu* miale dla ogółu w każdym kraju, stosowali język miejscowej ludności. U ten sposób powaŜnie przyczynili się do rozwoju języków słowiańskich, to znaczy, języka staro-bułgarskiego, staro-serbskiego, staro-ruskiego i niewątpliwie staro-polskiego, a więc tego, w jakim zostały spisane „Kazania świętokrzyskie”.
Opowieści biblijne o szatanie, stworzeniu świata, grzechu etc. dosadnie przedstawione działały na
wyobraźnię Słowian. Stąd nic dziwnego, ze ludzie chętnie się gromadzili, by posłuchać historie jakie
im powie, lub z ksiąg wyczyta „gost”, który przyszedł od wiedzie osiedle.
ROZDZIAŁ XII
WALKA Z BOGOMILIZMEM
Szybki rozwój niebezpiecznej sekty, która nieuznawała hierarchii kościelnej i politycznego
feudalizmu, zaalarmował władze duchowne.
I. BUŁGARIA.- Bułgaria została pierwsza zaatakowana przez bogomilizm. Patriarcha Teofilakt w
liście napisanym około 950 roku ostrzega cara bułgarskiego Piotra o istnieniu w jego państwie
„manicheizmu wymieszanego z paulikanizmem”. W 972 r. bułgarski duchowny pisze „Traktat o
bogomlicach”, określając ich heretykami odmawiającymi posłuszeństwa Kościołowi i państwu.
Pierwsze prześladowania bogomilców w Bułgarii zaczęły się około 1110 r., kiedy ich przywódca,
Bazyli, został spalony na stosie. Cios decydujący wymierzył im car bułgarski Borys, którego
Synodicon” wydany w r.1211 potępia bogomilców.
II. SERBIA.- Bogomilcy opanowali tez Serbię. Przeciwko nim wystąpił księŜe Stefan Nemania około 1160 r. nakazując spalenie na stosie przywódców sekty i ich książek, lii walce z bogomilizmem
utworzyła się autokefaliczna Cerkiew Serbska o silnym zabarwieniu narodowym.
III. Ruś.- Jak szybko rozwijał się bogomilizm wśród Słowian świadczy zmianka, ze biskup Leontyn
kazał uwięzie popa Adriana w 1004 roku za szerzenie herezji na Rusi.
IV. BOŚNIA.- Niezwykłe dzieje przypadły w udziale bogomilizmowi w Bośni. Zaniepokojony szybkim rozrostem sekty „patarenów”, jak w tym kraju byli zwani bogomilcy, papieŜ Innocenty III wysłał legata, któremu udało się nakłonić mnichów bośniackich do Porzucenia herezji, odbycia pokuty i powrotu na Zono Kościoła. Ale to nie powstrzymało bogomilizmu. PapieŜ Honoriusz III po raz drugi potępił Bośnię w r 1221 i wezwał rycerstwo do krucjaty przeciwko niej.
Wyprawa krzyŜowa, w której brali udział Węgrzy, wyruszyła u r.1237. wraz z wojskiem postępowali
dominikanie paląc na stosach nie tylko złapanych heretyków i ich księgi, ale i osoby niewinne.
Wywołało to ogólne oburzenie. Powstał bunt na czele którego stanął ban (kaiąŜe) bośniacki Matej
Ninosław.
W międzyczasie Tatarzy napadli na Węgry. Krucjata u Bośni załamała się. Bośniacy utworzyli
własne państwo z Cerkwią Bośniacką opartą na zasadach bogomilizmu, niemniej jednak o
umiarkowanych charakterze Na czele jej stanął „died” który pełnił obowiązki biskupa kraju mając do
pomocy „gosti” ,odwiedzających gminy wyznaniowe, oraz „staraców”, przewodniczącymi
poszczególnych gmin.
Przez dwa wieki Bośnia była ośrodkiem bogomilizmu na całą Europą.
Lecz ksiąŜęta i moŜnowładcy bośniaccy nie czul się pewnie w swoim kraju. Umiarkowany
bogomilizm mógł się przerodzić w krańcowy i potępić wszelką władzę. Zaprosili w r.l340 zakonników
franciszkańskich i zaczęli przechodzić na katolicyzm. Kiedy szeregi nawróconych wzrosły, król
Tomasz w r.l450 zażądał, by wszyscy jego poddani wrócili na łono Kościoła. Około czterdzieści tysięcy Bośniaków sprzeciwiło się temu i wraz ze swoim *diedem” przeniosło się do sąsiedniej Hercegowiny, która stała się ostatnim bastionem bogomilizmu.
Najazd Turków na Bośnię w 1463 r. i Hercegowinę w r,1482 położył kres bogomilizmowi. Jego
wyznawcy znaleźli wiele wspólnych cech z islamem i przeszli na niego. Podobnie postąpili magnaci,
którzy chociaŜ powrócili do katolicyzmu, tylko powierzchownie go wyznawali W ten sposób poprzez bogomilizm mahometanizm dostał się do szeregów słowiańskich,
Dziś nie ma Ŝywych śladów tej herezji na Bałkanach. Pozostało tylko około 55 tysięcy „steczaków”
nagrobków bogomilskich (rysunek na okładce),na których widnieją ryte w kamieniu symboliczne
słońca.
ROZDZIAŁ XIII
ALBIBENSI I KATARZY
Bogomilizm nie ograniczył się do ludów słowiańskich na Bałkanach. Jego misjonarze
rozpowszechnili sektę w północnych Włoszech, gdzie początkowo heretycy byli zwani „patarenami”,
jak w Bośni i Serbii, a następnie „katarami” - doskonałymi.
Z Włoch została przerzucona działalność sekciarska do południowych Niemiec. Tam nazwa „katarzy*
została zmieniona na „kacerzy”.
I. ALBIGENSI.- Największą furorę zrobiła sekta dualistyczna w południowej Francji. Jej ośrodek
stanowiło miasto „Albi” (staroŜytna Albiga), stąd bogomilców we Francji zwano „albigensami”.
W XII i XIII wieku heretycy byli znani pod nazwą „Bougres”- Bułgarzy, co wskazuje na kierunek
skąd przyszła sekta.
W St. Felix koło Tuluzy w południowej Francji katarzy odbyli swój synod w r.1167. Wzięli w nim
udział delegaci sekty z Lanquedoc, Bułgarii i Włoch. Notatka z 1223 r. nadmienia, Ŝe „papież”
albigensów rezyduje gdzieś w Bułgarii.
Albigensi występowali przeciwko hierarchii kościelnej i korupcji duchowieństwa. Asceci wśród nich,
zwani doskonałymi (katarami), lub tez po francusku „bons hommes”- dobrzy ludzie, „bon chretiens” -
dobrzy chrześcijanie, byli dość liczni.
Początkowo natrafili na reakcją Kościoła. W r. 1127 kilku katarów zostało spalonych na stosie w Tuluzie.
Sytuacja sekty znacznie się poprawiła, kiedy William IX, ksiąŜe Akwitanii, wziął albigensów w opiekę.
Za nim poszli inni moŜnowładcy i szlachta w południowej Francji. Sekta była im na rękę. Nie
zwalczała władzy świeckiej, tylko korupcję w Kościele, która denerwowała arystokrację w Prowansji.
II. KRUCJATA.- Po wstąpieniu na tron papieŜ Innocenty III postanowił zgnieść albigensów. Zwołał
więc wyprawą krzyŜową przeciw nim w r.1209. Rycerstwo z północnej Francji ruszyło przeciwko
rycerstwu południowej Francji. W walkach zniszczona została wysoko rozwinięta kultura
prowansalska.
Pokojem w Paryżu w r.1229 południowa Francja utraciła swą niezależność i stała się częścią
północnej Francji, lecz herezja nie została wykorzeniona mimo, Że albigensi byli nielitościwie
masakrowani przez krzyżowców.
W podbitym kraju papież Innocenty III ustanowił z cystersów inkwizycję z poleceniem, by „oczyściła” go z heretyków. Jak dalece cystersi byli gorliwi w wykonywaniu nakazu papieskiego świadczy raport ich z roku 1245, ze w mieście Mantsequr w jednym tylko dniu spalili 200 katarów na stosach. Opuszczeni przez moŜnowładców i tępieni bezlitośnie przez inkwizycję albigensi poszli w rozsypkę. Po roku 1330 raporty inkwizycji już o nich nie wzmiankują.
ROZDZIAŁ XIV
SPRAWA ŚW. WOJCIECHA
Czy bogomilcy byli w Polsce?
Na to pytanie historycy odpowiadają zgodnie –NIE! I Sekta ta nigdy do Polski nie dotarła.
Niestety, sprawa nie przedstawia się tak prosto, jak sobie wyobraŜają dziejopisarze.
I. NISZCZYCIEL PRAWDZIWEJ WIARY.- W „Chronografiae” niejakiego Samuela, diaka z
Dubkowa, rękopisie z XV wieku, lecz opartym na tekście wcześniejszym1 po przytoczeniu faktu, ze
Cyryl, filozof, "wynalazłszy pismo słowiańskie zapisał je u Morawian, u Lachów, i u innych narodów, a potem na Rusi" - czytamy, Że św. Wojciech "zniszczył prawdziwą wiarą i słowiańskie pismo odrzucił i zaprowadził pismo łacińskie, obrazy prawdziwej wiary popalił, biskupów i księży jednych pozabijał, drugich rozegnał i poszedł do Prus i tam był ubity, Wojciech, biskup łaciński".
II. OBRONA ŚW.WOJCIECHA.- Wśród Polaków i Czechów św. Wojciech cieszy się wielkim kultem. Stąd zrozumiałe oburzenie, z jakim czytają powyższą notatkę. Jak to św. Wojciech? Ten wielki męczennik i patron słowiański? Zmianka w Chronografie ruskim to nic innego jak obrzydliwy
paszkwil napisany przez zaciekłego popa prawosławnego, który zieje nienawiścią do wszystkiego co
pochodzi z łacińskiego Zachodu.
1. Replika Klingera.- Ks. Jerzy Klinger tak komentuje powyższą notatkę:
"Oczywiście w ustępie tym zawarte są anachronizmy. Św. Wojciech wierzymy, Że nikogo nie
„pozabijał, ani nie „rozegnał”, zresztą zbyt krótko działał sam na terenie Polski. Ale po jego śmierci
Bolesław Chrobry, ufundowawszy nad jego grobem pierwszą łacińską metropolię w r.1000, w parę
lat później, bo w r.1022 rozpoczął wielkie prześladowanie mnichów, wypędził wszystkich ze swego
państwa”, jak o tym mówi „Żywot Mojżesza Węgrzyna” i co potwierdza Kronika Kosmassa. Musiała
więc powstać na Rusi tradycja, Że prześladowanie słowiańskiego obrządku w Polsce za Bolesława
jakoś związane było z pamięcią św. Wojciecha, ustanowiony na dzień 23 kwietnia wszedł w miejsce
kultu św. Jerzego - według ks. Umińskiego - szczególnie charakterystycznego w obrządku
słowiańskim.
Według Ch. Frizego św. Wojciech zastawszy jeszcze obrządek słowiański w Czechach i Morawach
dołożył wszelkich starań by wykorzenić liturgię w języku słowiańskim", co stało się razem z
przyjaźnią do cesarza powodem jego wygnania z kraju. Wypędzony z Czech Wojciech przebywa na
dworze cesarza, zatrzymawszy się na Węgrzech nawraca syna księcia Bejzy Stefa na, pierwszego
króla, twórcę- łacińskiej orientacji Kościoła węgierskiego, który od papieża otrzymał za to koronę".
Tyle na temat jednego kierunku tradycji dotyczącej św. Wojciecha, w ujęciu której przedstawia się on
jako zdecydowany wróg obrządku słowiańskiego, oraz krzewiciel misji Kościoła łacińskiego wśród
pogan i w krajach poprzednio ochrzczonych, ogólnie, jako burzyciel dzieła śś. Cyryla i Metodego.
Ale historycy współcześni ukazują nam inny obraz apostoła Pomorza. Ks. Umiński dowodzi, ze
wrogami obrządku słowiańskiego byli jedynie duchowni niemieccy nigdy zaś włoscy i obrządek św.
Metodego kwitł dowolnie wśród narodu czeskiego za pierwszych Bolesławów i w czasach św.
Wojciecha, a także jeszcze w pierwszych dziesiątkach XI wieku. "Sam św. Wojciech - według Józefa
Birkenmajera - nazywał siebie biskupem słowiańskim, episcopus Sclavus, Żarliwy wyznawca zasady
poli-liturgicznej, przejętej z grecko-rzymskiego klasztoru św. Aleksego i Bonifacego, uczeń najukochańszy św. Nilusa, przez Greków italskich najpierw uznany za świętego zaraz po swej męczeńskiej śmierci. Brat jego... Radim, zostawszy niezaleŜnym od Niemiec arcybiskupem gnieźnieńskim dawne związki z klasztorami włoskimi odnowił... panująca zaś tam zasada tolerancji liturgicznej (w przeciwieństwie do Niemiec, gdzie duchowieństwo w znacznej mierze hołduje zapoczątkowanej przez dynastię karolińską unitaryzacji obrzędowej rzymsko-łacińskiej) widocznie ma zwolenników w Polsce, skoro Mieszko II modlił się w języku łacińskim, greckim i ojczystym”2
2.Pomieszanie faktów.- K. Lanckorońska równieŜ zajmuje się problemem św. Wojciecha, „burzyciela” cyrylo-metodianizmu3. Uwaza, Że w zmiance diaka Samuela nastąpiło pomieszanie faktów. Zabijanie biskupów w Polsce miało miejsce, ale w późniejszych czasach, podczas tzw. „reakcji pogańskiej”, która właściwie była rzezią kleru słowiańskiego.
III. ZASTRZEśENIA.- H. Łowmiańaki dochodzi do innych wniosków w sprawie św. Wojciecha4.
Pisze Ŝe w początkach roku 997 biskup praski Wojciech w drodze z Węgier do Gniezna przebywał w
Krakowie naleŜącym wówczas do jego diecezji, a pozostającym pod władzą Bolesława Chrobrego
(przyjaciela Wojciecha) i tam natrafił na obrządek słowiański z biskupami (sic) na czele, co uznał za
naruszenie własnych uprawnień jako ordynariusza diecezji praskiej. Co gorsza musiało wyjść na
jaw, Ŝe obrządek przyjęty w Krakowie pochodził z Bułgarii, aktualnie zaś podlegał raczej patriarsze
konstantynopolitańskiemu (a nie Ochrydzie po zwycięstwie Bazylego II), co było drugim kamieniem
obrazy dla biskupa obediencji rzymskiej, co więcej, księgi liturgiczne, którymi się posługiwano, były
zapewne „skażone błędami greckimi” .Przyszło do gwałtownej rozprawy z obrządkiem słowiańskim,
jednak nie ze wzglądu na jego słowiańskość tylko z powodu nienależnego wschodniego
posłuszeństwa".
IV. BOGOMILCY.- Wyglądająca na zupełnie zagmatwaną sprawa św. Wojciecha staje się jasna,
jeŜeli przyjcie się, ze miał on do czynienia z bogomilcami. Przemawia za tym szereg faktów:
1. Zwrot „prawdziwa wiara”.- Bogomilcy uważali, Że jedynie oni są chrześcijanami, bo tylko ich wiara uchodziła za prawdziwą. Mnich, który podczas czystki urządzonej w Polsce przez biskupa praskiego ratował się ucieczką na Ruś, niewątpliwie był skalony bogomilizmem, skoro oskarża św. Wojciecha o zniszczenie „prawdziwej wiary”
2. Napływ mnichów.- Szczygielski zanotował, Że u 991 roku przybyła z Węgier (Słowacji)liczna grupa zakonników do Tyńca, którzy przynieśli z sobą „prawdziwą wiarą”. Mógł on nie wiedzieć, kim byli wyznawcy „prawdziwej wiary”, bo Żył w XVII wieku. Może wydawało mu się, Że to byli zakonnicy łacińscy, dlatego ten szczegół wygrzebany w starych rocznikach odnotował. Mamy więc drugą notatką wskazującą na bogomilców w Polsce.
3. Atak na Kraków.- JeŜeli weźmie się pod uwagą, Że w r. lOO4 biskup kijowski Leontyn kazał
zamknąć popa Adriana za szerzenie bogomilstwa na Rusi, to wręcz narzuca się idea, Że herezja
musiała poczynić jakieś kroki w Małopolsce. Co więcej, dla bogomilców Kraków mógł mieć specjalne znaczenie. Skoro rezydował w nim arcybiskup cyrylo-metodiański, opanowanie głównego ośrodka obrządku słowiańskiego oznaczałoby zdobycie całej Słowiańszczyzny. Może właśnie z tego powodu celem działalności gorliwych „doskonałych” stał się gród wawelski, bardziej niż jakikolwiek inny ośrodek cyrylo-metodianski. Liczny ich napływ w 991 roku, o czym wspomina Szczygielski, byłby w pełni zrozumiały.
4. Akcja wśród pustelników.- Wprawdzie bogomilcy nie uznawali klasztorów, niemniej jednak ich
tolerowali, wiedli tryb Ŝycia podobny do zakonników słowiańskich w pustelniach. Niezawodnie
pielgrzymowali, jak to wówczas robiła większa część mnichów. Wędrując ze swymi księgami
psalmów i apokryfów wstępowali do domków pustelników na posiłek i nocleg. Podczas tego
rozprawiali na tematy religijne i rozwijali tezy bogomilskie, które mogły się wydawać atrakcyjne dla
pustelników. Nie zdając sobie sprawy z kim mają do czynienia, zakonnicy mimo woli stawali się
bogomilcami.
Misjonarzom sekty nie wyszłaby tak gładko sprawa, gdyby mieli do czynienia z zakonnikami w
zamkniętych klasztorach. Zanim mogliby skontaktować się z nimi, musieliby otrzymać zezwolenie
przeora, który na pewno by ich przepędził, gdyby zorientował się, ze przybysze głoszą herezję. Tak
było w niektórych krajach na Bałkanach. Zarówno w Chorwacji jak i Serbii klasztory odegrały
główną rolą przy oczyszczaniu terenu z bogomilatwa.
Inaczej było w Bośni, gdzie właśnie klasztory były opanowane przez sekciarzy. Podobny wypadek
mógł nastąpić w Polsce, kiedy grupa wyznawców „prawdziwej wiary” przybyła do Tyńca.
5. Piętnaście lat później.- JeŜeli książę czeski Bolesław I otrzymał od cesarza Ottona I Małopolskę
zdobytą na Madziarach w r.955, to pod jurysdykcją biskupa praskiego mogły się znaleźć nie tylko
kraje czeskie, ale i obszary wcielone do księstwa czeskiego. Zostawszy biskupem w r.962, św.
Wojciech wiedział; ze Kraków jest siedzibą arcybiskupa słowiańskiego co do którego Rzym miał
zastrzeżenia, ale go nie potępił. Gdyby było inaczej, trzeba by się było spodziewać, Że z chwilą
przyjęcia sakry biskupiej Wojciech uda się do Krakowa i rozprawi z obrządkiem słowiańskim.
Tymczasem upłynęło piętnaście lat zanim wyprawił się do Małopolski. Stąd trudna się zgodzić z
przypuszczeniem, jako by św. Wojciech miał się krwawo rozprawić z cyrylo-metodianizmem z
powodu „nienaleŜnego wschodniego posłuszeństwa”.
6.Wyprawa na Węgry.- Napływ większej grupy wyznawców „prawdziwej wiary” w 991 r. i ich akcja w Małopolsce, musiały zaalarmować biskupa praskiego. Skoro bogomilcy przybyli z Węgier, więc św. Wojciech skierował się wpierw do tego kraju. Na Węgrzech obrządek słowiański poczynił juŜ duże kroki. Niemniej jednak musiał być również skażony bogomilstwem. Wprawdzie nie ma wzmianki, aby biskup praski ”pozabijał” i” porozpędzał” tam biskupów i księży, niemniej jednak charakterystyczne jest, Że wprowadził na Węgrzech orientację łacińską. Widocznie doszedł do
przekonania, Ŝe jedynie obrządek rzymski potrafi uratować kraj od zalewu bogomilizmu. Warto tu
dorzucić ciekawą obserwację, Ŝe św. Wojciech mimo woli zachował Wągrów od slawizacji. Gdyby
obrządek słowiański całkowicie opanował Madziarów, to pozostałaby po nich jedynie nazwa jak po
Mongołach w Bułgarii”
7. W Małopolsce.- Z Węgier udał się św. Wojciech do Małopolski. Musiał przybyć z jakąś drużyną, bo trudno sobie wyobrazić, aby jemu samemu udało się zabijanie i rozpędzanie biskupów i księży. Będąc na dworze węgierskim mógł jedynie doradzać księciu Gejzy, czy świeŜo ochrzczonemu św. Stefanowi, jak ma postępować z heretykami. W Małopolsce był u siebie w domu. Działał na własną rękę. Do konfrontacji musiało dojść w Krakowie i w Tyńcu, gdzie zagnieździła się grupa przybyszów z Węgier, która do Polski przyniosła „prawdziwą wiarę”.
8. Mógł zabijać.- Zmianka, Ŝe biskup Wojciech "jednych biskupów i księży pozabijał" nie powinna
nikogo dziwić. Maszerując z węgierskimi krzyżowcami dominikanie palili na stosach w Bośni
złapanych bogomilców i ich księgi, tak Ŝe swym okrucieństwem wywołali postanie w kraju, a we
Francji cystersi z dumą raportowali, iŜ udało im się w jednym dniu spalić aż 200 albigensów. W
owych czasach zabijanie heretyków należało do obowiązku pobożnych chrześcijan i uważane było za
czyn chwalebny. Jeżeli to czynili dominikanie i cystersi, to czy trzeba się dziwić, Że mógł to samo
czynić św. Wojciech?
9. Zdała od centrów kultury.- Nie jest wykluczane, Że św. Wojciech mógł zabić lub wypędzić samego
arcybiskupa z Krakowa. Jeżeli zjazd monarchów w Poznaniu w r.1000 restytuował metropolię w
Krakowie, to znaczy, Ŝe ona w tym czasie nie istniała. Widocznie św. Wojciech tak dobrze rozprawił
się z klerem słowiańskim skażonym bogomilstwem, iz reszta, która pozostała, nie miała siły czy
odwagi, by z powrotem przywrócić hierarchię cyrylo-metodiańską.
Powstaje pytanie, czy bogomilstwo mogło tak dalece opanować obrządek słowiański w Polsce, Że ulegli mu nie tylko zakonnicy, księŜa, ale nawet biskupi? PrzecieŜ w niektórych krajach łowiańskich
na Bałkanach klasztory się im oparły i nie ma wzmianki, aby biskupi słowiańscy przechodzili na
herezję. Bałkany były w lepszej sytuacji niż Małopolska. Na nich krzyzowały się prądy kulturalne
biegnące z Konstantynopola i Rzymu. Poziom umysłowy tamtejszego kleru słowiańskiego był
niewątpliwie wyzszy niz w Krakowie. Sam fakt, Że pierwsi arcybiskupi grodu wawelskiego mieli się
wywodzić z Greków, świadczy dobitnie iz na tubylców liczyć nie można było. Posiadając niższą
wiedzę mogli ulec heretykom, którzy pielgrzymując nauczyli się różnych chwytów, jak podchodzić do naiwnych ludzi. Nie można stawiać znaku równości między Krakowem, Rzymem i
Konstantynopolem jeżeli idzie o kulturę w owych czasach.
10. Palenie obrazów.- Zmianka podaje, Że św. Wojciech „obrazy prawdziwej wiary popalił”. Może się to wydać dziwne, jeżeli weźmie się pod uwagę, Że bogomilcy ani kościołów, ani krzyzów, a tym
samym i obrazów nie uznawali. Trzeba jednak pamiętać, Że na ”steczakach”- nagrobkach bogomilców na Bałkanach są wyryte symbole słońca, gwiazd, księzyca i inne znaki. Widocznie heretycy nimi się posługiwali, co skłoniło biskupa praskiego do palenia tych „obrazów” wraz z księgami bogomilskimi jak to było w Bośni czy południowej Francji.
11. Legendy o św. Wojciechu.-Jest szereg miejscowości w Polsce, które szczycą się tym, jako by podczas pobytu w Małopolsce w latach 996/997, św. Wojciech rozwinął w nich działalność misyjną i ludność chrzcił. Są to miejscowości na prawym brzegu Wisły między jej źródłami a górnym Wisłokiem5. Natomiast na lewym brzegu Wisły na północ od Krakowa legendarne ślady zaczynają się dopiero w okolicy źródeł Pilicy i idą w dół Warty, a następnie wzdłuż Wisły przez Pomorze, przy czym zarówno w „śywocie św. Wojciecha”, jak i „śywocie pięciu braci” jest wzmianka o tłumnym chrzcie ludności w Gdańsku.
Misje św. Wojciecha w latach 996/997 niekoniecznie dotyczyła nawracania pogan. Może tak było w
Gdańsku, Natomiast w Małopolsce mogło być jedynie rugowanie bogomilizmu z obrządku
słowiańskiego. JeŜeli biskup praski przepędzając heretyków oczyszczał z nich wioski i grody, ludność mogła go uważać za wybawiciela. Niewątpliwie „doskonali” bogomilców napędzali ludność do ascezy, co jej się nie podobało. Stąd radość, Ŝe ciemięŜyciele zostali przepędzeni. Fakt, Ŝe św. Wojciech chrzcił ludzi jest w pełni zrozumiały, jeżeli weźmie się pod uwagę, Że bogomilcy nie uznawali sakramentów, a więc nie chrzcili ani dzieci, ani dorosłych.
Z drugiej strony, do tej, jak i do kaŜdej legendy trzeba podchodzić ostroznie. Mogła się ona zrodzić już po śmierci św. Wojciecha, kiedy biskup praski został wyniesiony na ołtarze.
Ogółem, jezeli przyjmie się, Że św. Wojciech w latach 996/997 rozprawiał się w Polsce z bogomilcami, którzy opanowali obrządek i hierarchią słowiańską, to wówczas wszystko staje się jasne i wcale nie ubliża Męczennikowi, Że „jednych biskupów pozabijał a innych wypędził”. On tylko niszczył herezję ,co w owych czasach należało do obowiązku każdego duchownego. Natomiast kategorycznie trzeba odrzucić tezę, jako by św. Wojciech niszczył obrządek słowiański jako taki. Można się zgodzić z tymi, co twierdzą, Że miał duży sentyment dla cyrylo-metodianizmu i sam się uważał za „biskupa słowiańskiego”.
NOTATKI
1. A.Bielouski,”Monumenta Poloniae Historica”,tom I.
2. Ks.Jerzy Klinger,”Kult słowiański w początkach chrześcijaństwa polskiego”,Połrocznik
Teologiczny, Warszawa 1967,
3. K.Lanckorońska,”Studies on the Roman-Slavonic Rite in Poland”,Roma 1961.str.lll.
4. H. Łowmiański,”Religia Słowian i jej upadek”, Warszawa 1979, str.303.
5. H.Łowmiański, jak wyŜej, str.305.
ROZDZIAŁ XV
DWIE METROPOLIE
Kiedy chrześcijaństwo wkraczało na ziemie jakiegoś księstwa czy królestwa we wczesnym
średniowieczu, tworzyło wpierw biskupstwa misyjne. Po objęciu całego obszaru przekształcało na
biskupstwa podporządkowane jednemu z nich, które stawało się arcybiskupstwem. Wówczas granice
arcybiskupstwa pokrywały się z granicami księstwa czy królestwa.
Tymczasem Gall podaje, Ŝe za czasów Bolesława Chrobrego Polska posiadała dwie metropolie.
Kadłubek nieco poszerza wiadomość, dodając, Ŝe granice biskupstw obu metropolii zostały dokładnie
rozgraniczone, a Długosz stwierdza, Ŝe Mieszko I wraz z Dubrawką, oraz ich synem Bolesławem,
załoŜyli dwie metropolie w Polsce, jedną w Gnieźnie, a drugą w Krakowie.
Powstaje więc pytanie: Skoro w owych czasach arcybiskupstwo pokrywało się terytorialnie z
państwem, to dlaczego za panowania Bolesława Chrobrego Polaka posiadała aŜ dwóch
arcybiskupów? Jaki cel miał pierwszy król Polski godząc się, by obok metropolity w Gnieźnie był
metropolita w Krakowie?
I. OWA 0BRZĄDKI.- Jedyna logiczna odpowiedź byłaby, Że wówczas musiały istnieć w Polsce dwa
obrządki chrześcijańskie. Niestety, ani Gall, ani Kadłubek, ani tez Długosz nie wzmiankuje takiej
możliwości. Z ich tekstów wynika, Że tylko obrządek łaciński istniał w Polsce.
II. BISKUPSTWO DWORSKIE.- Utrzymuje się, Ŝe w roku 966 powstało pierwsze biskupstwo w
Polsce o charakterze misyjnym, a więc bezpośrednio podporządkowane Rzymowi. Jeżeli Polanie od
długich dziesiątków lat byli chrześcijanami obrządku słowiańskiego, nie mogło to być biskupstwo
misyjne, ale ściśle dworskie. Dubrawka wraz z swym otoczeniem, które z nią przybyło do Poznania,
była obrządku łacińskiego. To samo dotyczyło Mieszka I, skoro porzucił cyrylo-metodianizm.
W latach 987-990 Mieszko I przejął od Czechów Małopolskę i Śląsk. Tym samym w granicach jego
państwa znalazła się metropolia słowiańska w Krakowie.
III. ZJAZD MONARCHÓW.-W roku 1000 przybył do Poznania cesarz niemiecki Otton III. Moze znał Bolesława Chrobrego z Kwedlinburga, może władca Polski zostawił na dworze cesarskim jak
najlepsze wspomnienia, które na skutek jego sukcesów politycznych wzmocniły legendę o Bolesławie, a może też Otton III lękał się końca świata? Zgodnie z ówczesnymi poglądami rok tysiączny miał być ostatnim w dziejach globu ziemskiego. Warto było, na wszelki wypadek, mieć dobre stosunki z sąsiadami.
1. Metropolia w Gnieźnie.- Wśród porozumień, jakie monarchowie zawarli, znalazło się równiez
ustanowienie metropolii łacińskiej w Gnieźnie. Co do obrządku to nie ma tu kwestii. Utarło się, Że
głównym powodem tego kroku było odcięcie polskiego chrześcijaństwa od arcybiskupa w
Magdeburgu, który uważał, Że cały słowiański wschód ma podlegać jego jurysdykcji kościelnej. Nie
chcąc, aby niemiecki hierarcha mieszał się mu do zarządzeń, Bolesław Chrobry postanowił się
uniezależnić od jego wpływów. Może w tym jest wiele prawdy, jako, Że pierwszym arcybiskupem
gnieźnieńskim nie został Niemiec, ale Słowianin, brat św. Wojciecha, a może zadziałały tu inne
powody?
Przejście Mieszka I na obrządek łaciński wywarło wpływ na naczelników możnych rodów Polan.
Chcąc mieć łatwy dostąp do dworów zachodnich, wstępowali w ślady księcia. Latynizacja od góry
zrobiła duze postępy, Że jeden biskup w Poznaniu nie potrafił zaspokoić potrzeb religijnych nowych
łacinników. Trzeba było powołać nowych biskupów w Kołobrzegu nad Bałtykiem, a też Krakowie i
Wrocławiu. Oczywiście, w tym wypadku potrzebna była władza zwierzchna nad świeżo
uformowanymi biskupstwami. Mógł ją sprawować tylko arcybiskup. Stąd trzeba było utworzyć
metropolią łacińską.
Założenie biskupstwa w Kołobrzegu potwierdzałoby informacją Nestora, Że cyrylo-metodianizm
dotarł do Bałtyku. Wątpliwe jest, aby tam byli chrześcijanie obrządku łacińskiego, natomiast
bardziej prawdopodobne wydaje się, Że obrządek słowiański porobił powaŜne postępy w
Słowiańszczyźnie nadbałtyckiej, tak Że można było wprowadzić obrządek łaciński i zacząć latynizacją chrześcijaństwa.
Thietmar informuje, że zgodnie z porozumieniem monarchów arcybiskupem został Radzym, brat św.
Wójciecha; Reinbern, biskupem Kołobrzegu; Poppon, biskupem Krakowa; Jan biskupem Wrocławia,
a Unger pozostał dalej na dawnym biskupstwie w Poznaniu1.
Jak więc widać, nowoutworzone biskupstwa zostały ulokowane na ziemiach zachodnich. Jest rzeczą
wprost nieprawdopodobną, aby wschodnia część Polaki była pogrążona w pogaństwie. Bolesław
Chrobry na pewno skierowałby św. Wojciecha na Mazowsze, czy w Lubelskie, a nie do Prus.
2. Metropolia w Krakowie.- A co się stało z metropolią słowiańską w Krakowie? Logika wskazuje, Że porozumienie monarchów powinno ją zlikwidować po utworzeniu metropolii łacińskiej w Gnieźnie. Tymczasem Gall nadmienia, Że za czasów Bolesława Chrobrego były w Polsce dwie metropolie, które miały swych biskupów. Czy mogło dojść do tego, aby podczas pamiętnego „spotkania na szczycie” w Poznaniu, Bolesław Chrobry i Otton III zgodzili się na restytucją metropolii słowiańskiej w Krakowie? Wygląda to na absurd. Wychowany w duchu obrządku łacińskiego władca Polski na pewno posiadał nie wiele entuzjazmu dla cyrylo-me-todianizmu, a cesarz niemiecki miał o nim jak najgorszą opinią wmówioną mu przez jego biskupów. Gdyby nawet pod presją Bolesława Chrobrego zgodził się na restytucją, to spotkałby się z gwałtownym protestem hierarchii niemieckiej.
Okazuje się, Że restytucja metropolii słowiańskiej w Krakowie nie była takim absurdem, jak by się to
wydawało. Oto powody:
a) Bolesław Chrobry zdawał sobie sprawą, Że likwidacja metropolii cyrylo-metodiańskiej w Krakowie spowodowałaby bunt, a nawet wojnę domową w Polsce, Obrządek ten tak dalece zapuścił korzenie,
Że nie mogła go za jednym zamachem zlikwidować zgoda dwu monarchów. Poza tym, jak się później okazało, władca Polski dobrze się orientował jak cennym instrumentem jego polityki może być
metropolia słowiańska, więc starał się nadać jej odpowiedni splendor,
b) Bolesław Chrobry mógł łatwo przekonać cesarza. Otton III był gorącym zwolennikiem idei
uniwersalistycznych. Marzył o tym, aby cały świat był jednym wielkim cesarstwem z cesarzem (to
znaczy 0ttonem III) i papieżem na czele. Restytucja metropolii słowiańskiej była mu jak najbardziej
na rękę. Poprzez Gniezno jego wpływy biegłyby do Krakowa, a stamtąd na cały świat cyrylometodiański.
Poza tym, cesarz nie był nastawiony wrogo do bizantynizmu. Jego matka, Teofania,
była księżniczką grecką. Dążąc do zjednoczenia cesarstwa wschodniego z zachodnim Otton III
zbudował w Rzymie kościół św. Bartłomieja i św. Wojciecha na wyspie zwanej „Isola Greca” ,która w średniowieczu stała się ośrodkiem wschodniego kultu w Kościele zachodnim.
c) Podtrzymanie tradycji słowiańskiej było także korzystne dla Rzymu. Przykład Polski wskazywał,
Ŝe nie jest źle, jeżeli Słowianie przez Cyrylo-metadianizm podciągną się w chrześcijaństwie, bo bez
wielkiego trudu moŜna ich zlatynizować. Fakt, Ŝe w stosunkowo krótkim okresie po wprowadzeniu
obrządku łacińskiego powstała potrzeba powołania w Polsce aŜ czterech biskupstw, był wielce
wymowny, zwłaszcza, Że na Połabiu misjonarze niemieccy niosący chrześcijaństwo w łacinie i języku niemieckim, spotykali się ze stałym oporem i powstaniami wywoływanymi przez tamtejszych
Słowian. Thietmar, wróg cyrylo-metodianizmu, udaje, Że nic nie wie o drugiej metropolii. Nieco światła natomiast rzucają „Annales Hildesheimenses”2. One to nadmieniają, Że podczas zjazdu monarchów w Poznaniu cesarz „zreorganizował”, czy też „odseparował” siedem diecezji w Polsce. Od razu rzuca się nieścisłość w oczy. Thietmar mówi o utworzeniu pięciu biskupstw, a roczniki Hildesheimu o oddzieleniu siedmiu biskupstw. Mogły to być tylko biskupstwa słowiańskie, które monarchowie odseparowali od świeżo założonych biskupstw łacińskich, lecz kronikarz wstrzymał się od wymienienia znienawidzonego przez niego obrządku słowiańskiego.
Warto zwrócić uwagą na ciekawy fakt kształtowania się państwa polskiego. Z Wiślicy czy Krakowa
wędrują misjonarze na wschód i północ. Są „Lachami”(Lechitami), stąd wraz z nową wiarą propagują swoje plemię. Lechia, o ile moŜna by tak nazwać Kraj Wiślan, wyciąga się w kierunku północnym do
Poznania, a nawet Kołobrzegu nad Bałtykiem. 0 Polanach mało kto wie, Nie wymienia ich nawet
Geograf Bawarski. Widocznie było to małe plemię Słowian północnych. Do znaczenia doszło po
przyjęciu obrządku łacińskiego. Dopiero w X wieku pojawia się na Zachodzie nazwa „Polonia” i „Polanie”
. Z kolei przechodzi ona zgodnie z kierunkiem latynizacji chrześcijaństwa na południe i
obejmuje Mazowsze, Małopolskę i Śląsk.
NOTATKI
1. „Polikarpa Mnicha Kijowskich Pieczar, śywot MojŜesza Węgrzyna”, MPH IV, str.797-817.
2. W.Meysztowicz,”Manuscriptum Gertrudae Filiae Mesconis II Regis Poloniae”,Ant.II, Romae 1955.
3. H.Paszkiewicz,”The Making of the Russian Nation”, str.563,
ROZDZIAŁ XVI
WYPĘDZENIE MNICHÓW
I.BISKUPI BOLESŁAWA CHROBREGO.- Jak wskazują zapisy kronikarskie, pierwszy król Polski
hojnie wspierał obrządek słowiański po restytuowaniu metropolii w Krakowie. Nie szczędził donacji
na klasztory benedyktynów cyrylo-metodiańskich. Rzecz staje się zrozumiała, jeŜeli weźmie się pod
uwagę, Ŝe mając dwa obrządki w państwie Bolesław Chrobry zorientował się, iż może je sobie
przeciwstawiać i wygrywać. Był więc w lepszej sytuacji niŜ monarcha, który w swoim kraju miał
tylko jeden obrządek.
Poza tym, Cyrylo-metodianizm był mu więcej na rękę niż obrządek łaciński. Ustanawiając
arcybiskupstwo słowiańskie papieŜ udzielił Metodemu władzę patriarchy, to znaczy, Że był on
podporządkowany tylko papieŜowi, a nie kurii rzymskiej. Inaczej było z arcybiskupem
gnieźnieńskim, który podlegał kurii.
Arcybiskupem w Krakowie po restytuowaniu metropolii został Lambert, przypuszczalnie przyrodni
brat Bolesława Chrobrego. Królowi nie trudno było osadzić go na tronie arcybiskupim, skoro na to
potrzebna była zgoda tylko synodu biskupów cyrylo-metodiańskich. Nie musiał zabiegać o nominacją
Lamberta w Rzymie.
Mając Lamberta przy boku Bolesław Chrobry zyskał wielkie wpływy w Kościele słowiańskim. Gall
nadmienia, Że król potrafił ciągnąc korzyści nawet w polityce z tego faktu. Jakikolwiek kraj
zawojował ustanawiał w nim „suos auffrageneous” - swoich biskupów. Bolesław Chrobry nie mógł
udzielać sakry, bo nie był arcybiskupem. Niemniej jednak brał z sobą na wyprawy wojenne
Lamberta i dwóch biskupów słowiańskich. Po zdobyciu grodu, gdzie rezydował biskup cyrylometodiańaki,
usuwał hierarchę i wskazywał na osobę jemu sprzyjającą, a arcybiskup Lambert w
asyście dwóch biskupów udzielał wybrańcowi sakrę i osadzał go na tronie biskupim. W tej sprawie
nie musiał wysyłać petycji do Rzymu. Może w ten sposób ustanawiał nawet nowe diecezje w krajach
pogańskich. Gall nie chcąc wymieniać obrządku słowiańskiego, do którego czuł odrazę, zaznaczył, Że byli to „biskupi Bolesława Chrobrego”, gdyż nie pochodzili z nominacji papieskiej.
II. WYPĘDZENIE MNICHÓW.- Sielanka między Bolesławem Chrobrym a cyrylo-metodianizmem
zakończyła się w roku 1022. Król wypędził mnichów z Polski.
1. Notatka Koamasa.- Kronikarz czeski pod rokiem 1022 notuje: „In Polonia facta est peraecutio
Christianorum". Informacja ta stanowi nie lada zaskoczenie. Jak Bolesław Chrobry mógł
prześladować chrześcijan, jeŜeli sam nim był? Poza tym, jest rzeczą nie do przyjęcia, aby władca
Polski, który ubiegał się o koronę w Rzymie i w trzy lata później ją otrzymał, mógł równocześnie
występować przeciw chrześcijanom? Na pewno spotkałby się z ostrą reprymendą Watykanu!
2.Mojżesz Węgrzyn.- W źródłach ruskich zachował się „żywot Błogosławionego Mojżesza Węgrzyna”, w którym mnich Polikarp z Ławry Peczerskiej (Żył około roku 1230) podaje, Że podczas wyprawy Bolesława Chrobrego na Kijów, MojŜesz, rycerz węgierskiego pochodzenia, dostał się do polskiej niewoli. Pewna możnowładczyni w Polsce wykupiła go z tym, Że się z nią musiał ożenić, lub ostatecznie popełniać będzie cudzołóstwo. Przez pięć lat Mojżesz odrzucał ofertę, aż przybył do Polski mnich z „Świętej Góry” (Athos, w Grecji) i potajemnie odebrał od niego śluby zakonne. Jako mnich,
Mojżesz nie mógł być niewolnikiem.
Gdy się o tym Bolesław Chrobry dowiedział wielce się rozsierdził i rozpoczął prześladowanie
mnichów. "Wszystkich ich wypędził ze swego kraju. Lecz wkrótce Bóg pomścił prześladowanych.
Pewnej nocy spotkała Bolesława nagła śmierć, a następnie w całym kraju Lachów wybuchła rebelia.
Powstawszy, ludzie zabijali biskupów i panów, jak to podaje kronika”.
Ta notatka rzuca nieco więcej światła na wydarzenia w r.1022. Bolesław Chrobry prześladował
mnichów i wszystkich ich wyrzucił z Polski. Nie rozchodzi się tu o zwykłych chrześcijan, jak to
sugeruje Kosmas ale ściśle o zakonników.
Natomiast sprawy „kary Bożej” zacytowana przez Polikarpa, nie odnosi się do Bolesława Chrobrego,
ale do jego wnuka, Bolesława Zapomnianego. Skryba kijowski nie orientując się dobrze w
wydarzeniach u Polsce, połączył dowolnie dwóch Bolesławów.
3. Wypowiedz Gertrudy.- Z tą wzmianką łączy się, przekaz w „śywocie Teodozjusza”2. Kiedy książę
Izasław wypędził św. Antoniego z Ławry Peczorskiej w Kijowie, poniewaŜ udzielił on święceń
kapłańskich jeńcom Varlawowi i Jefremowi, jego Żona, księżna Gertruda, młodsza siostra
Kazimierza Odnowiciela, miała do Izasława powiedzieć: "Nie waż się tego czynie, bo wydarzyła się
podobnie u nas (w Polsce), Że z jakichś powodów zostali wypędzeni zakonnicy i z tego powodu duże
nieszczęście spadło na kraj".
4. św. Świerad.- W „śywocie św. Świerada”(umarł około 1034 roku) jest wyraźnie stwierdzone, ze
został on z Polski, ojczyzny, wypędzony i umarł na górze Tabor w Nitrze, Słowacja; jak również, iż
był on mnichem słowiańskim, który zasłynął z uprawiania niezwykle surowej ascezy. Zmianka ta
pozwala na domysł, Że banicją zostali objęci zakonnicy cyrylo-metodiańacy.
III. BUNT BOGOMILCÓW.- Dlaczego mnisi zostali wypędzeni? Trudno zgodzie się z tezą, ze
wyświęcenie jeńca wbrew woli króla spowodowałoby banicję. Niewątpliwie Bolesław Chrobry
ukarałby winnych, ale nie wypędzałby wszystkich mnichów.
Lanckorońska dorzuca od siebie, Ŝe na starzejącego się króla polskiego mogły podziałać dwie Niemki na jego dworze: Oda, czwarta Ŝona Bolesława Chrobrego i Rycheza, synowa, Ŝona Mieszka II; zwłaszcza ta druga, co wprost pałała nienawiścią do cyrylo-metodianizmu.
Lecz i ten powód nie wydaje się oczywisty. Załóżmy, podobnie jak w Rozdziale XIV (Sprawa św.
Wojciecha), Ŝe przyczyną wypędzenia mnichów w r.1022 byli bogomilcy. Jakie argumenty
przemawiałyby za taką możliwością?
1. Wypowiedź Kosmasa.- Kronikarz czeski mówi o prześladowaniu „chrześcijan” w Polsce. Heretycy
dualistyczni znani byli pod róŜnymi nazwami, jako „paulikeni”,” bogomilcy”, patareni”, „katarzy” etc, ale oni siebie tak nie nazywali. Mówili zawsze, Że są „chrześcijanami” wyznającymi „prawdziwą
wiarą” (bons hommes” lub „bons chretiens” po francusku). Przypuszczalnie pod tą nazwą byli znani
w Pradze. Pisząc kronikę Kosmas uważał, Że nie trzeba do słowa „chrześcijanie „dorzucać
wyjaśnienie, o jakich „chrześcijanach” mowa, bo nazwa jest jasna. Jest wykluczone, aby kanonik
praski tak marnie się orientował w sprawach religijnych, Że pod nazwą „chrześcijanie” miał na
myśli wszystkich chrześcijan obu obrządków w Polsce. Byłoby tak, jak gdyby porucznik w wojsku nie odróżniał majora od kapitana. Kosmas daje dowód, ze sekta bogomilców nie tylko istniała w Polsce, ale doprowadziła do rebelii.
2. Notatka Długosza.- Długosz był dobrze zorientowany w okolicznościach wypędzenia mnichów.
Stwierdza bowiem, Że pewni możnowładcy polscy "Satana suggerente” i "onerosi christianae
religionis ritus ducentes" podnieśli bunt. Mamy więc dokładne wytłumaczenie o jakich to
„chrześcijan” się rozchodziło. Pod wpływem doktryn bogomilców moŜnowładcy odmówili płacenia
dziesięciny kościelnej, uczestniczenia w obrzędach i przepędzili biskupów oraz księży. Wypędzenie
mnichów z Polski było konsekwencją religijno-politycznej rebelii.
3. Uciekinierzy z Bułgarii.- Czy sekta bogomilców w Polsce była tak silna, ze mogła sobie pozwolić na zbrojne wystąpienie przeciw władzy świeckiej i kościelnej? Jeżeli św. Wojciech w latach 996/997
przeprowadził czystkę wśród kleru słowiańskiego, to skąd mogło nagromadzić się tak wielu
bogomilców, ze sta6 ich było na wywołanie rebelii?
Cesarz bizantyński Bazyli II rozgromił Bułgarów u r.lOl4 i tu okrutny sposób znęcał się nad jeńcami,
tak Ŝe do historii przeszedł pod przydomkiem „Bułgarobójcy”.
To wydarzenie zaskakuje historyków. W owych czasach prowadzono wojny celem pojmania jeńców i
sprzedania ich zwłaszcza Arabom. Zwycięzca obok łupów wojennych czerpał czasami większe zyski
ze sprzedaży niewolników. Dlaczego Bazyli w kaŜdej setce jeńców kazał oślepić 99 osobników a jego rozkaz odnosił się do 14,000 jeńców? Co spowodowało, Że wolał ich okaleczyć i ponieść stratę
materialną, niż pędzić na rynek niewolników?
Musieli to być bogomilcy. Już cesarzowa Teodora straciła ponad sto tysięcy paulikenów, ponieważ
sekciarze odmawiali pracy u niewoli i woleli śmierć niŜ Ŝycie w upodleniu, w niewoli. Poza tym,
stanowili dodatkowe niebezpieczeństwo, mianowicie działali rozkładająco na ludność i porządek
społeczny. Słowem, byli to niebezpieczni anarchiści, Ŝe lepiej było ich wytracić niŜ utrzymywać przy
Życiu.
Nie wszyscy bogomilcy dostali się w ręce Bazylego Bułgarobójcy. Część ich musiała zbiec na północ
do stosunkowo spokojnego i rozwijającego się państwa Bolesława Chrobrego. Mógł ich znęcić też
fakt, Że król Polski był bardzo hojny dla klasztorów Cyrylo-metodiańskich, w których oni szerzyli
swoją „herezję”.
Historyków zastanawia fakt, co mogło być powodem, ze Bolesław Chrobry nawiązał stosunki
dyplomatyczne z Konstantynopolem? Wprawdzie w owych czasach jeszcze nie dokonał się rozłam w
Kościele, niemniej jednak kontrowersje tak dalece się posunęły, ze podział stał się już sprawą
najbliŜszych dziesięcioleci. Bolesław Chrobry wprawdzie stał twardo na gruncie zachodnim, mógł
jednak narazić się na poważne zarzuty Rzymu, co byłoby mu nie bardzo na rękę, skoro ubiegał się o
koronę. Pomimo tego zaryzykował. Musiały być poważne powody, które go do tego kroku skłoniły.
Może między innymi był problem bogomilców?
Jeżeli Bolesław Chrobry zauważył w Polsce powaŜniejszą ilość uciekinierów z Bułgarii, którzy mienili się być chrześcijanami, ale inaczej się zachowywali niz zwykli chrześcijanie, mógł prosić cesarza bizantyńskiego o zdefiniowanie sekciarzy. Na to wskazywałby fakt, Że banicją objęci byli mnisi uprawiający ascezę na wzór „doskonałych” bogomilców. Oni to stanowili największe
niebezpieczeństwo. Bolesław wiedział więc kogo trzeba usunąć z państwa.
4. Bunt Wisława.- Długosz pod rokiem 1022 przytacza opowiadanie, Ŝe pewni rycerze przeznaczyli
opactwu na Św. KrzyŜu część majątku moŜnowładcy Wisława, herbu Zabawa, a resztą się podzielili.
Widać z tego, Ŝe ów Wisław musiał stanąć na czele buntu. Bolesław Chrobry posłał przeciwko niemu
wojów, którzy go pokonali i podzielili majątek buntownika. Inaczej trudno sobie wyobrazić, jak to się
mogło stać, Ŝe jacyś rycerze dzielili się majątkiem moŜnowładcy. To mogło się stać tylko po pobiciu
go. Donacja na klasztor wydaje się być zrozumiała, jeŜeli weźmie się pod uwagę, Ŝe walcząc z
krzyŜami, figurami i obrazami bogomilcy musieli całkowicie zniszczyć uposaŜenie kościoła
Góry Świętokrzyskie mogły być wymarzonym terenem zagnieŜdŜenia się bogomilców. Mając
naturalną osłonę rozwinęli działalność na okolicznych możnowładców.
Thietmar nadmienia, Że moznowładcy w Polsce podnosili często bunty przeciwko Bolesławowi
Chrobremu. Wykorzystywali oni nieobecność króla w kraju, kiedy wyprawiał się w dalekie strony. To
mogło być powodem rebelii za poduszczeniem bogomilców w Górach świętokrzyskich, na czele której stanął Wisław.
5. Bez wstrząsu.- Wypędzenie mnichów zostało odnotowane w Pradze i Kijowie. Oznacza to, Że
uchodzący z Polski zakonnicy znaleźli schronienie w tych stolicach. Niemniej jednak wydarzenie to
nie wywoła wstrząsu w Polsce. Poza rebelią, którą Bolesław pobił, nie było większych rozruchów.
6. Sprawa św. Świerada.- Czy św. Świerad był bogomilcem? żył przecieŜ zgodnie z doktryną
sekciarzy, która podawała, Ŝe najwyŜszy szczebel doskonałości moŜna osiągnąć przez modlitwy, post i jak największe udręczenie własnego ciała.
Nie wszyscy bogomilcy kierowali się tymi tendencjami. Jedni dążyli do anarchii przez zniszczenie
władzy świeckiej i kościelnej, inni mieli umiarkowane Żądania. Natomiast część skoncentrowała się
wyłącznie na umartwianiu ciała. Św. Świerad swoim postępowaniem przypominał tę grupę, ale
bogomilcem nie mógł być, skoro całe swoje Ŝycie poświęcił regule zakonnej i umarł jako wierny mnich obrządku cyrylo-metodiańakiego. Przypadkowo tylko znalazł się w grupie bogomilców, która musiała opuścić Polskę.
7. Opłakiwany król.- Gall pisze, ze śmierć Bolesława Chrobrego opłakiwali zarówno „łacinnicy” jak i „słowianicy”(wyznawcy obrządku słowiańskiego).Gdyby król naraził się jednemu lub drugiemu
obrządkowi przez wypędzenie mnichów, na pewno poszkodowana strona nie opłakiwałaby go.
Bogomilcy musieli dać się we znaki przede wszystkim obrządkowi słowiańskiemu. Zbuntowali
zakonników, przepędzali księży i biskupów. Prześladowani mieli powód do wysławiania Bolesława
Chrobrego za oczyszczenie ich szeregów z niebezpiecznych elementów sekciarskich. Może to właśnie stało się powodem, Że jak wskazywał napis na nagrobku Bolesława Chrobrego (dziś nie
istniejącym)król został kanonizowany. Nie ma dowodu, aby aktu dokonał Rzym lub Konstantynopol,
niemniej jednak moŜna przypuszczać, ze zrobił to arcybiskup cyrylo-metodiański w Krakowie,
wdzięczny za oczyszczenie obrządku z naleciałości bogomilizmu.
8. Denary Bolesława Chrobrego.- Dla historyka zagadkę etanowi fakt, jak to się mogło stać, Że w
Krakowie za czasów Bolesława Chrobrego były bite denary z cyrylicznym napisem? Wiadomo, Ŝe
Cyryl skonstruował alfabet słowiański. Jest to głagolica, „do dziś używana w obrządku słowiańskim
w Chorwacji. Wypędzeni z Moraw uczniowie Apostołów Słowian rozwinęli w Bułgarii drugi alfabet,
zwany cyrylicą. Kwestia powstaje, jak to się mogło stać, Że w sto lat później cyrylica była tak
powszechnym alfabetem w Krakowie, iŜ stosowano ją przy wybijaniu denarów Bolesława Chrobrego?
Co spowodowało jej przeskok przez głagolicę na Bałkanach w drodze z Bułgarii do Polaki?
H.Paszkiewicz3 dochodzi do wniosku, Ŝe ze wzglądu na cenne wówczas źródła solne w Karpatach
Bułgaria przesunęła swe granice na północ do ziem polskich. Wtedy cyrylica przeniknęła do Polski i
stała się oficjalnym alfabetem.
Wyjaśnienie to jest raczej problematyczne. Skoro Bułgarom zaleŜało przede wszystkim na imporcie
cennej sol , na pewno nie kładli nacisku na to, aby ich dostawca posługiwał się cyrylicą. Zresztą
źródła słone znajdywały się w Karpatach wschodnich, a więc stosunkowo daleko jak na tamte
moŜliwości komunikacyjne od Krakowa, gdzie w uŜyciu był ów alfabet.
Bardziej prawdopodobne wydaje się, Że bogomilcy przynieśli z sobą z Bułgarii do Tyńca cyrylicę i tu
dzięki księgom apokryficznym szybko się spopularyzowała. Tym samym wyparła głagolicę, która
musiała być pierwszym alfabetem uŜywanym w Krakowie.
Konkludując, nie trudno zauważyć, Że jeżeli przyjmie się, iż powodem wypędzenia mnichów z Polski w r. 1022 byli bogomilcy, cały szereg wydarzeń związanych z tym faktem staje się jasny.
NOTATKI
1. „Polikarpa Mnicha Kijowskich Pieczar, śywot MojŜesza Węgrzyna”, MPH IV, str.797-817.
2. W.Meysztowicz,”Manuscriptum Gertrudae Filiae Mesconis II Regis Poloniae”,Ant.II, Romae 1955.
3. H.Paszkiewicz,”The Making of the Russian Nation”, str.563,
ROZDZIAŁ XVII
BEZPRYM
W r.1025 Bolesław Chrobry umarł, a na tron po nim wstąpił jego syn, Mieszko II. Lecz pretensje do
tronu wysunął Bezprym, pierworodny syn Bolesława Chrobrego i jego Żony, Węgierki. Był on
pozbawiony przez ojca praw do tronu i przebywał z matką na obczyźnie. Po śmierci Bolesława
Chrobrego wrócił do Polski, by upomnieć się o dziedzictwo. Wypędzony przez Mieszka II zbiegł na Ruś. W 1031 roku wspierany przez księcia ruskiego i cesarza niemieckiego Bezprym zmusił Mieszka II do opuszczenia kraju. Po kilku miesiącach sprawowania władzy został zamordowany w tajemniczych okolicznościach.
Mieszko II odzyskał tron w r.1032 za cenę zrzeczenia się tytułu królewskiego i oddania Łużyc,
Słowacji oraz Moraw. Umarł w 1034 r.
Do objęcia władzy w Polsce pomogli Bezprymowi nie tylko sąsiedzi, ale i opór możnowładców. Czy
przypadkiem nie tacy jak (Wisław, których buntowali bogomilcy przeciwko władzy świeckiej i
kościelnej?
Charakterystyczny jest fakt, Że kiedy Bezprym na Wawelu znalazł insygnia królewskie, odesłał je
tam, skąd zostały przywiezione, to znaczy do Rzymu. Dlaczego tak postąpił? Przecież jego ojciec,
Bolesław Chrobry przez 25 lat zabiegał o koronę królewską, zanim ją otrzymał! Niewątpliwie po
stronie Bezpryma stanęli wyznawcy obrządku słowiańskiego. Chcąc podkreślić, Że trzyma się jak
najdalej od „łacinników”, którym przewodził Mieszko II, odesłał insygnia do Rzymu. Oznaczałoby to, ze stosunki między obydwoma obrządkami znacznie się oziębiły. Minął okres współpracy i wzajemnej tolerancji.
Zjawisko podziału społeczeństwa na „łacinników”, czyli „partię dworską i „słowianików” należących
do „partii ludowej”, wyraźnie wystąpiło w Chorwacji i doprowadziło do powaŜnych zaburzeń u kraju
.Nie jest wykluczone, ze w Polsce bi-rytualizm mógł doprowadzić do podziału narodu.
Bezprym został zamordowany. Można przypuszczać, ze zginął z rąk „łacinnika”, bo przecież z Polski
wypędził króla obrządku łacińskiego. Tak mogło być, ale jego zabójcą mógł być również bogomilec.
Jeżeli Bezprym odesłał insygnia do Rzymu, widocznie planował, by koronę królewską nałoŜył mu
arcybiskup słowiański w Krakowie. Tym sposobem wzmocniłby pozycję hierarchii cyrylometodianakiej, co mogłoby doprowadzić do przeprowadzenia większej czystki w szeregach
wyznawców obrządku słowiańskiego, niż była w r.1022. Bogomilcy więc przedsięwzięli kroki, bu mu plany pokrzyżować.
ROZDZIAŁ XVIII
CZY REAKCJA POGAŃSKA?
Gwałtowne wypadki jakie miały miejsce po śmierci Mieszka II i trwały do przejęcia władzy przez
Kazimierza Odnowiciela w r.1038, są określane w historii jako „reakcja pogańska. Nie trwały one
przez o kres czterech lat, lecz tylko po tragicznej śmierci, Bolesława Zapomnianego.
I. RYCHEZA REGENTKĄ.- Mieszko II pozostawił po sobie dwóch nieletnich synów, Bolesława i
Kazimierza. Wobec tego matka ich, niemieckiego pochodzenia Rycheza, przejęła u r.1038 władzę jako regentka. Rycheza przypuszczalnie sądziła, Ŝe ma słuszny powód do tego. Jej babka, księŜniczka grecka
Teofania, wdowa po cesarzu niemieckim Ottonie II, całkiem dobrze sprawowała rządy w Rzeszy jako
regentka, zanim jej syn Otton III doszedł do pełnoletniości. Wnuczce nadarzyła się podobna okazja.
Postanowiła skorzystać z niej, zwłaszcza, Ŝe chciała zniszczyć cyrylo-metodianizm, którego
nienawidziła całą duszą.
Jednym z ciosów zadanych jej ambitnym planom był fakt, Że w Polsce nie była znana instytucja
regencji. Po śmierci księcia wstępował na tron jego najstarszy syn, a z braku męskiego potomka, lub
zdetronizowania księcia, wiec naczelników rodów wybierał następcę. Co gorzej w słowiańskich
stosunkach było wprost nie do pomyślenia, aby kobieta mogła sprawować rządy.
Wystąpienie Rychezy jako regentki musiało zburzyć umysły naczelników rodów. Oliwy do ognia
dolała, jeżeli wydała zarządzenie likwidacji cyrylo-metodianizmu. Wyznawcy obrządku
słowiańskiego zostali zmuszeni do akcji przeciwko Rychezie.
Jedyne rozwiązanie, jakie mieli przed sobą, było osadzenie na tronie młodocianego Bolesława. Jak
kroniki podają, cel ten został osiągnięty. Zdenerwowana tym Rycheza zabrała młodszego syna,
Kazimierza i z nim udała się do swego brata, Hermanna, arcybiskupa Kolonii w r.1036.
II. BOLESŁAW ZAPOMNIANY.- Zarówno Gall jak i inne źródła wskazują na to, ze Bolesław
Zapomniany był królem. Skoro jego ojciec, Mieszko II, zrzekł się korony, Bolesław nie dostał ją od
papieŜa. Na to nie zgodziłaby się Rycheza, która przez brata Hermanna miała duże wpływy w
Rzymie. Kto więc go ukoronował? Jedynie tylko arcybiskup słowiański w Krakowie, który był
niezaleŜny od kurii rzymskiej.
Koronowany król, wnuk Bolesława Chrobrego, którego imię nosił, został zamordowany po kilku czy
kilkunastu miesiącach sprawowania władzy. Można przypuszczać, Ŝe mordu dokonali zwolennicy
Rychezy, czyli „łacinnicy”. Lecz mogli to być równieŜ bogomilcy, którzy przypuszczalnie z
analogicznych przyczyn zgładzili wcześniej Bezpryma, stryja Bolesława Zapomnianego.
III. WOJNA DOMOWA.- Po tragicznej śmierci Bolesława Zapomnianego rozszalała się wojna
domowa, zwana „reakcją pogańską”.
1.Mordowanie biskupów.- Kronikarze polscy wyraźnie wskazują, Że rozruchy w Polsce wywołali jacyś heretycy, a nie poganie.
a) Gall pisze: "bowiem poddani podnieśli bunt przeciw panowaniu moŜnych i sami siebie uczynili
panującymi. Ponadto także od wiary katolickiej odchyliwszy się (de fide catholica deviantea), czego
bez płaczu nie mozna powiedzieć, przeciw biskupom i kapłanom Boże siedziby zagarnęli, a jednych z nich, którzy byli godni, zgładzili mieczem, a innych z nich ukamienowali.
b) Długosz opisując te wypadki podobnie przedstawia, Ŝe spowodowali je „in fide vaciliana in
religione obe rans”, a więc heretycy. Mogli nimi być wówczas tylko bogomilcy. Niestety, ani Gall, ani Długosz nie znał ich pod tą nazwą. Gdyby było inaczej, sprawa byłaby jasna i nikt nie bredziłby o
jakiejś tam „reakcji pogańskiej”.
c) O wypadkach pisze też Kadłubek i Kronika Wielkopolska, a Rocznik Świętokrzyski Nowszy
wyraźnie stwierdza, Ŝe rozchodziło się o „profanacją wiary chrześcijańskiej”.
2.Jacy biskupi?- Rocznik kapituły krakowskiej podaje, Ŝe w r.1027 umarł arcybiskup Hipolit, a
Bossuta (Bożęta) przejął po nim sukcesję; natomiast pod rokiem 1026, Że umarł arcybiskup Stefan.
Niewątpliwie ktoś po nim został wybrany przez synod biskupów słowiańskich, czyli w przeciągu
dwóch lat na tronie arcybiskupim zasiadało aż czterech metropolitów. Coś musiało zajść, co
spowodowało ich śmierć. Kroniki zachowują milczenie odnośnie epidemii, czyli w rachubę
uchodziłyby morderstwa? Jeżeli wypadki te przeniesiemy o dziesięć lat później, to sprawa staje się
jasna. Zginęli oni z rąk bogomilców podczas rebelii, jaka się rozszalała po zabójstwie Bolesława
Zapomnianego. Zniszczenie cyrylo-metodianizmu mogło być dla nich celem pierwszym, jeżeli Ŝywili nienawiść za klęskę poniesioną w r.1022.
Gall nadmienia, Że rebelianci ścinali głowy tym księżom i biskupom dla których mieli jakiś respekt.
Może to odnosiło się do kleru łacińskiego. Natomiast kamienowanie „niegodnych” biskupów mogło
być stosowane do kleru słowiańskiego. Skoro każda władza kościelna była, zdaniem bogomilców,
dziełem szatana, trzeba wziąć pod uwagę, Ŝe mogły potoczyć się głowy zarówno biskupów
słowiańskich jaki łacińskich.
Natomiast stanowczo trzeba odrzucić przypuszczenie niektórych historyków, jakoby w rozruchach
wyznawcy obydwu obrządków mordowali się wzajemnie. Takie wypadki nie zaszły na Bałkanach,
chociaŜ w Chorwacji tarcia między łacinnikami i słowianikami były bardzo ostre.
3. Mordowanie panów.- Kroniki podają, ze słudzy powstali przeciwko panom i sami stali się panami.
Jest to zwykłe zjawisko kaŜdej rewolucji. Jeżeli motłoch rzucił się na rezydencję biskupa, zabił hierarchę, rozgrabił jego majątek i nikt nie został u-karany, bo władzy nie było, to podziałało zaraźliwie na służbę możnowładców. Likwidowała ona swych panów i majątki ich przejmowała u swoje ręce.
Trudno tu mówić o jakiejś „walce klas”, bo nic nie wskazuje, by rebelianci mieli jakieś plany
przebudowy społecznej państwa. Był to zwyczajny rabunek połączony z morderstwami, jaki
zazwyczaj towarzyszy róŜnym zaburzeniom ulicznym.
IV.NAJAZDY SĄSIADÓW.- Z anarchii w Polsce skorzystali jej sąsiedzi. Kraków złupił ksiąŜę czeski Brzetysław I w r.1038. Wtargnął on też do Gniezna, zniszczył miasto i wywiózł z katedry relikwie św. Wojciecha. Zajął Śląsk.
Z Kijowa ruszył Jarosław Mądry i zagarnął Grody Czerwieńskie.
V. NIE BYŁO „REAKCJI POGAŃSKIEJ”.- Kilka faktów przeczy możliwości „reakcji pogańskiej”,
jaka miała wydarzyć się w Polsce u latach 1036-1038.
1. Brak świętych.- Gdyby u Polsce była reakcja pogańska, to u krótkim okresie czasu po rozruchach
zabici biskupi byliby wyniesieni na ołtarze. W owych czasach najszybszą i najpewniejszą drogą
dostania się na listę świętych była śmierć z rąk pogan, św. Wojciech już w trzy lata po męczeństwie
znalazł miejsce na ołtarzu. Zamordowany podczas reakcji pogańskiej na Węgrzech biskup Gerard
został kanonizowany w kilkanaście lat później. Podobnie było z biskupem Janem, który zginął
podczas rewolucji pogańskiej na Połabiu. Tymczasem z rozruchów w Polsce nie wyszedł Żaden
święty. Co więcej, nie zanotowano nawet imion biskupów, których głowy potoczyły się w tragicznych latach.
2. Papież potępia Czechy.- Polacy za najazd Brzetysława I na Polską złożyli zażalenie w Rzymie.
Kosmas notuje, Że papież wezwał do siebie delegację czeską i mocno ją zrugał za najazd na
chrześcijańską Polską. Gdyby w tym czasie była w Polsce reakcja
pogańska, niechętny Polakom kronikarz praski na pewno usprawiedliwiałby swych rodaków za
najazd wyjaśniając, Że musieli wtargnąć do Gniezna, by ratować relikwie św. Wojciecha przed z
bezczeszeniem z „rąk pogańskich” Polaków. Tymczasem w jego kronice nic nie ma i nie wskazuje,
aby tak miało być.
3. Brak określeń.- W Żadnym ze źródeł informującym o nieszczęsnych wypadkach nie ma słowa
„idolatra” czy „paganorum”. Kronikarze polscy wyraźnie podają, Że sprawcami rozruchów byli
sekciarze.
VI.”WYTARTY”Z PAMIĘCI.- Źródła1 podają, Ŝe w Polsce był król, który matce swojej wyrządził tak wielką krzywdą, iż nie wart jest, aby był policzony w poczet panujących, ale jak najszybciej „wytarty” z pamięci. Uwaga ta odnosi się do Bolesława Zapomnianego.
Morderstwa ojców, matek, dzieci i krewnych w rodzinach panujących nie należą do rzadkości i o nich najstarsze kroniki wcale nie milczą. Więc niby dlaczego Bolesław został skazany na „wytarcie” z pamięci, skoro on matkę Rychezę nie zabił, ani nie wyrzucił? Poszła sobie do brata Hermanna,
arcybiskupa Kolonii. Nie wyszła z Polski z pustymi rękami, skoro stać ją było na fundacje klasztoru
w Braunweil, w Niemczech. Czy to miało być tak straszną zbrodnią, jakiej miał się dopuścić
młodociany król?
Absolutnie nie! To tylko niezręczne maskowanie prawdziwych wydarzeń przez kronikarzy.
Bolesław mógł być koronowany przez arcybiskupa słowiańskiego i zgładzany przez bogomilców. Dla
wielu ludzi bogomilizm identyfikował się z obrządkiem słowiańskim, skoro na jego terenie się
ujawnił. Stąd przyjęcie korony królewskiej z rąk arcybiskupa cyrylo-metodiańskiego mogło być
uważane, Że nadał ją heretyk bogomilski. W takim wypadku byłaby to zbrodnia niesłychana jak na
owe czasy, a władca, który się tego dopuścił, nie zasługiwałby na nic innego, jak tylko na „wytarcie” z
pamięci.
Historycy więc przyjęli tezę ,Ŝe Mieszko II miał tylko jednego syna, Kazimierza, którego Rycheza
zabrała z sobą do Niemiec.
Nowsze badania wykazały, Ŝe Bolesław był następcą Mieszka II, lecz zginął w tajemniczych
okolicznościach po stosunkowo krótkim okresie panowania. Skoro kronikarze zrobili wszystko co się
dało, by za nim zatrzeć ślady, więc dano mu odpowiedni przydomek. Figuruje w historii jako
„Bolesław Zapomniany”.
NOTATKI
1. Kronika Wielkopolska i Spominki Przeworskie z XV wieku.
2. T.Wojciechowski,”O Kazimierzu Mnichu”; O.Balzer, „Genealogia Piastów”,Kraków 1895;
S.Kątrzynski, „Kazimierz Odnowiciel”; R.Grodecki,”Dzieje Polski do roku 1194”, 1926.
ROZDZIAŁ XIX
MASŁAW
Najazd Brzetysława I na Polskę zaniepokoił cesarza niemieckiego. W obawie, aby Czesi nie
rozpoczęli ataki na Rzeszę, postanowił przywrócić władzę w Polsce, by mogła szachować Pragę od
wschodu.
I. POWRÓT KAZIMIERZA.-Problem nie był trudny. Kanclerzem cesarskim dla Włoch był Hermann, arcybiskup Kolonii, brat Rychezy. Może to on podsunął cesarzowi myśl restytucji władzy w Polsce, by siostrzeńca Kazimierza wynieść na tron.
1. Sprzeciw Rychezy.- Rycheza sprzeciwiła się temu. Kronikarz niemiecki nadmienia, Że błagała
syna, aby nie wracał do kraju, skąd ją „zdrajcy” wypędzili, lecz jej perswazje na niewiele się zdały.
2. Dwa warunki.-Kazimierz przebywał w klasztorze w Cluny, jak Długosz podaje. Na wniosek
arcybiskupa Hermanna papieŜ zdjął z niego śluby zakonne, lecz uwarunkował to tym, ze Polska
będzie płacić świętopietrze Stolicy Apostolskiej wysokości denara od domu i ksiąŜę dopilnuje, by
duchowni w Polsce mieli krótko przystrzyŜone włosy, golili brody i nosili tonsury, oraz odpowiednio
się ubierali1.
Obydwa punkty mają powiązania z cyrylo-metodianizmem. Polska już poprzednio składała
świętopietrze Rzymowi. Zachował się list Bolesława Chrobrego do papieża, w którym król tłumaczy
się, Ŝe nie mógł uiścić na czas opłaty, poniewaŜ toczył walki z cesarzem niemieckim. Obok
świętopietrza ludność składała teŜ dziesięcinę na potrzeby Kościoła w Polsce. Ciężary musiały być
zbyt duże i nie jest wykluczone, Że stały sie jednym z powodów wybuchu buntu w r.1022 i rozruchów w latach 1036-1038.Aby nie było nadużyć, papież z góry określił minimalną stawkę.
Jeżeli idzie o wygląd zewnętrzny kleru, to nie ma wątpliwości, iż odnosi się on do obrządku
słowiańskiego, którego duchowni, wzorem bizantyńskim, nosili długie brody, włosy, wąsy, nie znali
tonsury i przywdziewali długie szaty. Papieżowi więc rozchodziło się by kler słowiański pod
wzglądem zewnętrznym upodobnił się do kleru łacińskiego. Nie jest to jedyne zarządzenie Rzymu u
tej materii2.
3. Drużyna.- Wyprawiając Kazimierza do Polski cesarz dał mu niewielką drużyną niemieckich
rycerzy. Na jej czele książę wkroczył z Węgier do Polski u 1038 roku.
Rycerze niemieccy nie byli mu potrzebni. Na wieść, Że prawowity władca wraca do Polski, zgnębiona wojną domową ludność obu obrządków garnęła się do niego spodziewając się, Że wreszcie w kraju zapanuje ład i porządek.
4. Zaszczytny przydomek.- Kazimierz bez trudu objął władzę w Polsce i spełnił Życzenie narodu. Stąd uzyskał zaszczytny przydomek „Odnowiciela”.
II. ARCYBISKUP ARON.- Po zaprowadzeniu porządku w kraju Kazimierz przystąpił do
oczyszczania obrządku słowiańskiego z bogomilizmu. Zwrócił się więc do wuja Hermanna o pomoc.
Arcybiskup Kolonii przysłał mu mnicha klunickiego Arona.
1.Reforma Tyńca.- Aron przybył w r.1046 do Krakowa. Kazimierz zlecił mu reformę benedyktynów w Tyńcu, jak podają źródła. Przypuszczalnie rozchodziło się o oczyszczenie klasztoru z elementów
bogomilskich.
2. Księgozbiór.- W Tyńcu musiało się mieścić archiwum metropolii słowiańskiej. Obok ksiąg o treści
religijnej i świeckiej napisanych głagolicą z wcześniejszej epoki, musiały być równieŜ manuskrypty w cyrylicy, zapewne bogomilskie apokryfy. Księgozbiór mógł być pokaźny. MoŜe w nim znajdował się jakiś „letopis” polskiego Nestora?
Powstaje pytanie, czy Aron zniszczył księgozbiór tyniecki? Może niektóre księgi spalił, ale nie
wszystkie. Sporą ilość musieli zabrać z sobą zakonnicy, którzy ze wzglądu na powiązania z
bogomilizmem nie mogli dłuŻej przebywać w Tyńcu. Przenieśli je do załoŜonego w r.1032 opactwa
słowiańskiego w Sazawie, Czechach, bo w krótkim czasie klasztor ten miał największą bibliotekę
pism słowiańskich w środkowej Europie. Możliwe, Że przybyli z Polski zakonnicy narzucili opactwu
bogomilskie nastawienie, bo ksiąŜę czeski Brzetysław II u r.1095 wypędził mnichów słowiańskich z
Sazawy i klasztor ich przekazał benedyktynom łacińskim, którzy doszczętnie zniszczyli biblioteką
słowiańską.
3. Apokryfy.-Głównym tworem pisarskiej działalności bogomilców były apokryfy. Dla etnografów
zaskoczenie stanowi fakt, Ŝe zbierając legendy i baśnie ludowe Oskar Kolberg zanotował całą masę
opowiadań w Krakowskim, które mają swe odbicie w apokryfach bogomilskich. Jak one mogły dostać się do ludu? Jeżeli w Tyńcu był ich księgozbiór, wówczas mnisi kontaktując się z ludźmi opowiadali je. Apokryficzne legendy musiały tak mocno utkwić w pamięci, Że przekazywano je z pokolenia na pokolenie i w ten sposób dotrwały do naszych czasów.
4. Aron arcybiskupem.- Historyków zastanawia fakt dlaczego Aron został arcybiskupem Krakowa?
PrzecieŜ do „zreformowania” opactwa tynieckiego nie potrzebny mu był paliusz! Coś musiało zajść, Że go otrzymał.
Jeśli mnich kluniacki dobrze się wywiązał z oczyszczania Tyńca z elementów bogomilskich, to
Kazimierz Odnowiciel mógł mu zlecić przeprowadzenie czystki u całym obrządku słowiańskim u
Polsce. I w tym wypadku potrzebna była Aronowi uładza metropolity. MoŜe w międzyczasie umarł
arcybiskup słowiański w Krakowie, a więc Kazimierz Odnowiciel przekonał synod cyrylometodiański,
Że dla dobra obrządku Aron powinien być wybrany metropolitą. Tak mogło się stać.
Lecz wybór synodu nie wystarczył. Jako łacinnik Aron zwrócił się o zatwierdzenie do Rzymu i
paliusz otrzymał.
5.Ślady po Aronie.- Aron pieczętował się trzema koronami, herbem miasta Kolonii, który od jego
czasów stał się równieŜ herbem biskupów krakowskich i zwie się „Aronem”. Inne ślady jego
poprzedniej ojczyzny pozostawił wznosząc na Wzgórzu Wawelskim dwa kościoły (kaplice)
dedykowane św. Gereonowi i św. Leonardowi, patronom miasta Kolonii.
III. MASŁAW.- Pod koniec panowania Mieszka II Polskę moŜna by podzielić na Wielkopolskę, która znalazła się pod wpływami łacińskimi; Małopolskę, gdzie dominował cyrylo-metodianizm i Mazowsze zdobywane przez bogomilców.
1. Uciekinierzy.- Kiedy w r.1022 Bolesław Chrobry wypędził mnichów słowiańskich z Polski, ci co
mieli bliŜej na Węgry (Słowację), jak św. Świerad (był w klasztorze w Tropiu koło Nowego Sącza),
powędrowali na południe. Natomiast inni musieli szukać schronienia na Mazowszu. Zastawszy tam
po wioskach i miasteczkach raczej ludność pogańską, bo obrządek łaciński nie był tam znany,
słowiański zapuścił słabe korzenie, bogomilcy mieli okazję do rozwinięcia swych wpływów.
2. Wielkorządca.- Kiedy w r.1038 Kazimierz Odnowiciel wracał z zachodu do Polaki na Mazowszu
władzę sprawował „Masław”, zwany także „Mojsławem”, czy tez „Mięcsławem”. Zlecił mu ją Mieszko
II.
Masław prawdopodobnie pochodził z rodu Piastów. Nie jest do pomyślenia, aby Mieszko II zlecił
poganinowi administrację duŜej połaci kraju. Na to absolutnie nie zgodziłaby się Rycheza. Masław
albo był wyznawcą cyrylo-metodianizmu, albo będąc łacinnikiem przeszedł na obrządek słowiański,
kiedy król zamianował go wielkorządcą Mazowsza.
3. Umiarkowani bogomilcy.- Przypuszczalnie nauczeni przykrym doświadczeniem bogomilcy, którzy
w 1022 roku schronili się na Mazowszu, porzucili swą bojowość i starali się respektować władzę. To
mogło spowodować, Ŝe z trzech dzielnic Polski, jak podkreślają kronikarze, podczas rozruchów latach 1036-1036, Mazowsze było najspokojniejsze. Kwitło pod zarządem Masława i było gęsto zaludnione.
4.Odmowa.- Kiedy Kazimierz Odnowiciel objął tron w Krakowie, zaŜądał, by Masław się mu
podporządkował Wielkorządca Mazowsza odmówił.
Może obawiał się, Ŝe dawny mnich klunicki będzie forował obrządek łaciński na Mazowszu, co
doprowadzić moŜe do wojny domowej, jak to się wydarzyło w Małopolsce. Wolał więc w swojej
dzielnicy mieć tylko wyznawców obrządku słowiańskiego i spokojnych bogomilców niŜ łacinników.
MoŜe teŜ uwaŜał, Ŝe ma okazję do załoŜenia samodzielnego księstwa, zwłaszcza, Ŝe utrzymywał
dobre stosunki z pogańskimi sąsiadami na północy. Mógł liczyć na pomoc Jaćwingów, Litwinow,
Prusów i Pomorców.
5. Klęska.-Kazimierzowi Odnowicielowi nie pozostało nic innego, jak wyprawić się zbrojnie na
Mazowsze, Wsparty oddziałami ruskimi, przysłanymi mu przez teścia, księcia kijowskiego Jarosława
Mądrego, władca Polski uderzył na Masława, zanim pogańscy sprzymierzeńcy przyszli mu z pomocą. Wielkorządca Mazowsza poniósł druzgocącą kląska i zginął w boju.
6. Charakterystyczny zwrot.- Historycy zaliczyli bitwę Kazimierza Odnowiciela z Masławem do
„reakcji pogańskiej”. Tymczasem Gall opisując wydarzenie nadmienia, Ŝe po zwycięstwie nad
wojskami Masława Kazimierz przemawiając do swoich rycerzy, powiedział: "Pokonawszy tylu
fałszywych chrześcijan (superatis tot falsis christicolicos), już bezpiecznie walczyć będziecie z
poganami”. Z tych słów wynika, Że ani Masław, ani jego rycerze nie byli poganami, jak Prusowie,
którzy nadciągnęli wielkorządcy z pomocą.
7. Cerkiew Mazowiecka?- Zwrot Galla wyraźnie wskazuje, Że Mazowsze było bogomilskie. Kosmas
wymienił sekciarzy jako „chrześcijan”. Gall jest bardziej dokładny. Aby nie było nieporozumienia, o
jakich chrześcijan się rozchodzi, dorzucił, Ŝe o „fałszywych”.
Wyprawa krzyżowa Kazimierza Odnowiciela na Mazowsze przypomina podobne wydarzenie na
Bałkanach. Ban Matej Ninosław stanął na czele buntu przeciwko krzyŜowcom w Bośni. Usunął
najeźdźców i utrwalił herezję w postaci „Bośniackiej Cerkwi”, która istniała do zagarnięcia Bośni
przez Turków.
Gdyby Masław wygrał bitwę, wówczas można sądzić, ze powstałoby podobne zjawisko co w Bośni.
Wykrystalizowałby się „naród mazowiecki”, jako odrębny od polskiego i prawdopodobnie miałby on
„Cerkiew Mazowiecką” zabarwioną doktrynami bogomilców.
NOTATKI
1. “Vita Minor Sancti Stanislai”, MPH IV,str.272.
2. Podobne zarządzenie odnośnie wyglądu księŜy wydał papież Aleksander II, w r.1062 dla
duchownych słowiańskich w Chorwacji.
ROZDZIAŁ XX
RUŚ
Oficjalnie podaje się, Że Ruś przyjęła chrześcijaństwo w r.988, kiedy jej książę, Włodzimierz Wielki,
ożenił się z Anną, księżniczką grecką.
Gdyby na Rusi nie było chrześcijaństwa, to Anna przy pomocy swoich misjonarzy zaprowadziłaby
obrządek bizantyński w języku greckim, jak to miało miejsce przy chrzcie Bułgarii. Zanim przybyła
do Kijowa chrześcijańscy Rusini na długo przedtem przysięgali na swego Boga, a pogańscy na
Peruna czy Wełesa. Widać z tego, Że na Rusi był cyrylo-metodianizm, który odznaczał się większą
tolerancyjnością niŜ obrządek bizantyński, Włodzimierz musiał zburzyć posągi bogów, bo Annę
raziły, Ŝe stały przed dworzyszczem, w którym ona miała zamieszkać.
1. OBRZĄDEK SŁOWIAŃSKI NA RUSI.-
1. Przemyśl,- Na szlaku handlowym Praga-Kijów był nie tylko Kraków, ale i Przemyśl,
przypuszczalna stolica księstwa Lędzian. Musiał on dojść do powaŜnego znaczenia, skoro w nim
archeologowie znaleźli szczątki katedry z X wieku. Chrześcijaństwo przyszło do mieszkańców
Przemyśla z południa, zapewne jeszcze z Moraw, podobnie jak do Kraju Wiślan.
2. Kijów.- Razem z kupcami podąŜali misjonarze z słowiańskiego południa do Kijowa. Z plemion
ruskich Polanie byli pierwsi, którzy przyjęli chrześcijaństwo. Za nimi poszli Drzewianie,
Nowogrodzianie. Siewierzanie, Połocczanie, Dregowiczanie i Bużanie.
3. Siedem biskupstw.-Za czasów Włodzimierza Wielkiego i Jarosława Mądrego istniały na Rusi
następujące biskupstwa: w Nowogrodzie, Połocku, Czernichowie, Turowie nad Prypecią, Bełgoradzie
nad Dnieprem, Włodzimierzu Wołyńskim, no i oczywiście w Kijowie.
Nie wydaje się, aby w Kijowie po przyjęciu chrztu powstała metropolia. Przypuszczalnie było tam
biskupstwo o większym znaczeniu. Taki wypadek zaszedł w Chorwacji. Słowiański biskup Kninu
odgrywał czołową rolą, stąd nazywano go 'biskupem Chorwacji', ale nigdy nie był arcybiskupem,
gdyŜ metropolita wpierw rezydował na Morawach, później w Wiślicy, a w końcu w Krakowie.
Nestor podaje, Ŝe przez chrzest powstała Ruś. Oznacza to, Ŝe cyrylo-metodianizm został rozciągnięty
na skandynawskich Warangów. Przy pomocy nowej wiary obcy element etniczny został
zeslawizowany, a poniewaŜ on nosił nazwą Ruś, termin ten objął równieŜ plemiona słowiańskie.
Cyrylo-metodianizm w Polsce cementował dwa róŜne elementy etniczne przez ujednolicenie języka i
obrządku.
II. Patronat Konstantynopola.- Słowiańskie biskupstwa ruskie były w zasadzie niezawisłe. Ich zależność od Krakowa przypuszczalnie ograniczała się do tego, Ŝe arcybiskup krakowski udzielał sakry kandydatom na biskupów. Ten stan mógł być bardzo na rękę ksiąŜętom kijowskim. Stąd też dziwne się wydaje, Że około 1039 roku Jarosław Mądry podporządkował swój Kościół Konstantynopolowi. Co go do tego skłoniło?
1. Bogomilizm.- Powodem decyzji mogła być obawa, Że Kościół ruski może ogarnąć sekta bogomilców szerząca hasła anarchistyczne. Źródła kijowskie wzmiankują, Że biskup Leontyn potępił popa Adriana w 1004 roku za szerzenie herezji.
2. Apokryfy.- Na Rusi zachowała się stosunkowo dość duża literatura apokryficzna, dotycząca zarówno Starego jak i Nowego Testamentu (ewangelie Tomasza, Jakuba, Nikodema; 'Chodzenie Matki Boskiej po mękach' etc). Świadczy ona o tym, Ŝe bogomilcy musieli mieć powazne wpływy w tym państwie. Fakt, iż poza krótką zmianką o popie Adrianie kroniki nic o herezji więcej nie wiedzą, jest zrozumiałe Że Nestor, podobnie jak Gall czy Kosmas, starannie zacierali ślady za wydarzeniami,
które według nich powinny być 'wytarte z pamięci.
3. Przykład Polski.- Wypędzenie mnichów z Polski w r.1022 było ostrzeŜeniem dla Kijowa, do czego
mogą doprowadzić bogomilcy. Dalsze wypadki, zwłaszcza rozruchy po śmierci Mieszka II, dały wiele do myślenia w stolicy Rusi. Skoro metropolita i hierarchowie cyrylo-metodianscy byli za słabi, by się rozprawić z herezją, to trzeba było szukać oparcia w jednym z dwóch głównych ośrodków
chrześcijaństwa w owych czasach. Obrządek łaciński ze wzglądu na odległość nie wchodził w
rachubę. Kościół ruski można było podporządkować jedynie Konstantynopolowi.
4. Metropolia w Kijowie.- Jarosław Mądry doszedł do porozumienia z Bizancjum. Patriarcha
Konstantynopola zgodził się na utworzenie metropolii w Kijowie z językiem słowiańskim. Nie była to nowość. Poprzednio patriarcha musiał się zgodzić na pozostawienie w liturgii języka słowiańskiego w Bułgarii. świeżo założona metropolia w Kijowie nie była prawosławna, gdyż jeszcze nie nastąpił podział
Kościoła na wschodni i zachodni, a tym samym biskupi cyrylo-metodianscy podporządkowali się
patriarchatowi w Konstantynopolu bez stawiania oporu. Niemniej jednak Jarosław Mądry nie był
zachwycony stosunkami w Kościele. Arcybiskupem został Grek, który w Kijowie otoczył się
rodakami. Zachodziła obawa wynarodowienia Rusi. Stąd, kiedy metropolita umarł w r.1051 książę
ruski osadził na tronie arcybiskupim rodaka, mnicha Hilariona i kazał mu udzielić sakry bez
porozumienia się z patriarchą. Tym samym dążył do uniezależnienia swego Kościoła, co się chwilowo stało, gdyż po śmierci Hilariona patriarcha odzyskał swe wpływy na Rusi.
NOTATKI
1. H. Paszkiewicz, ”The Making of the Russian Nation”, str.82.
2. H. Paszkiewicz, jak wyŜej, str.89.
ROZDZIAŁ XXI
ZANIK CYRYLO-METODIANIZMU
Klęska Masława przypieczętowała los bogomilców w Polsce. Od tej chwili sekta znika z ziem
polskich. Niemniej jednak pozostawiła po sobie smutne dziedzictwo - przetrąciła kręgosłup
obrządkowi słowiańskiemu.
I. PODKOPANE ZAUFANIE.- Wygląda na to, Że bogomilcy dość głęboko zapuścili korzenie w
polskim cyrylo-metodianiźmie.
1. Hierarchia.- św. Wojciech powypędzał i pozabijał biskupów i księży. Znaczy to, Że herezja
opanowała nawet hierarchię, w wojnie domowej po śmierci Mieszka II motłoch „godziwym” biskupom ścinał głowy, a „niegodziwych” kamienował. Wśród zgładzonych mogli być zwolennicy doktryn bogomilskich, co ogromnie komplikuje sprawę, gdyŜ nie wiadomo kim mógł być biskup czy ksiądz.
2. Klasztory.- Opanowane przez bogomilców klasztory zmusiły Bolesława Chrobrego do drastycznej
akcji. Po wypędzeniu mnichów skaŜonych herezją trzeba było z bezczeszczone klasztory na nowo
konsekrować i wyposaŜać. MoŜe tu jest właśnie wytłumaczenie, dlaczego niektóre opactwa były trzy, a nawet cztery razy fundowane. Chcąc zatrzeć ślady za działalnością sekty kronikarze za każdym razem tak przedstawiali sprawę, jak się to odnosiła do świeŜo załoŜonego klasztoru.
3. Poziom umysłowy kleru.- Jeżeli Prohor i Prokulf byli Grekami, to musieli mieć pewne
wykształcenie osiągnięte w Konstantynopolu. Gorzej było z biskupami i księżmi, którzy im podlegali.
Może niektórzy udawali się nad Bosfor, by tam zaczerpnąć wiedzy. Inni raczej przeszli przeszkolenie
w klasztorze tynieckim, gdzie obok archiwum i biblioteki musiała być jakaś szkoła przygotowująca
do stanu duchownego. Jej poziom nie był nadzwyczajny, skoro nie słyszy się, aby u tych czasach
wyszli z Krakowa wybitni ludzie.
Tymczasem rozwijający się obrządek łaciński miał do dyspozycji księży przeszkolonych we Włoszech, Niemczech, a później we Francji. RóŜnica u poziomie umysłowym duchownych obydwu obrządków musiała pogłębiać się na niekorzyść cyrylo-metodianizmu. Doszedł więc dodatkowy powód podkopania zaufania do obrządku słowiańskiego,
II. ZANIK METROPOLII.- Po śmierci Arona w r.1059 przez dwa lata był w Krakowie wakat, zanim
został obsadzony urząd arcybiskupi.
1. Zula biskupem.- Przypuszczalnie synod wybrał Lamberta Zulę, który chciał zostać arcybiskupem,
ale Rzym się na to nie zgodził. Polska została oczyszczona z bogomilizmu, więc jej nie był potrzebny
drugi arcybiskup. Targi trwały dwa lata, zanim w końcu Lambert Zula zajął miejsce po Aronie, ale
już tylko jako biskup.
2.”Włóczący się” księŜa.- PapieŜ Grzegorz VII w liście do Bolesława Śmiałego z 20 kwietnia 1075 r1. nadmienia, Ŝe w Polsce są biskupi niezależni od metropolii w Gnieźnie, co wskazuje na to, iż miał na myśli biskupów słowiańskich. Co więcej, kandydaci na biskupów „włóczą się” po kraju w
poszukiwaniu arcybiskupa, by im udzielił sakry, wobec czego trzeba im metropolię restytuować.
List ten wskazuje na ciekawą sytuację, jaka musiała się wytworzyć po śmierci Arona w Krakowie.
Rzym nie zgodził się, aby Lambert Zula został arcybiskupem i przypuszczalnie, aby synod obrządku
słowiańskiego wybrał sobie arcybiskupa, spodziewając się, Że tym sposobem przyspieszy zgon cyrylometodianizmu.
Arcybiskup łaciński będzie robił trudność w udzielaniu sakry kandydatom na
biskupów słowiańskich, a nie mając swojego arcybiskupa, nie otrzymają sakry, a więc skończą się
wpierw biskupi, a potem księża.
Rachuby zawiodły. W r.1059 nastąpiła schizma wschodnia. Kościół został podzielony na wschodni i
zachodni, przy czym oba odłamy nastawiły się wrogo do siebie.
3.Arcybiskupi prawosławni.- „Włóczącym się” kandydatom na biskupów słowiańskich mogli
odmawiać sakry arcybiskupi łacińscy, ale arcybiskupi prawosławni mogli przyjąć inną taktykę. Z
chęcią spełniali ich Życzenia. Metropolita w Kijowie, czy w bułgarskiej Ochrydzie mógł udzielać
sakry kandydatom na biskupów w Krakowie czy Sandomierzu, którzy nie zdając sobie sprawy z
rozdźwięków między Rzymem a Konstantynopolem uważali, Że sakra z rąk arcybiskupa
bizantyńskiego jest dalej tak waŜna w zachodnim Kościele jak poprzednio.
4. Konieczność restytucji metropolii.- Fakt ten musiał zaalarmować papieża. Udzielając sakry
kandydatom na biskupów słowiańskich arcybiskupi wschodni rozszerzali prawosławie na ziemiach
polskich. Aby temu zapobiec trzeba było przywrócić metropolię słowiańską w Krakowie. To było
powodem napisania listu przez Grzegorza VII do Bolesława Śmiałego2.
5. Metropolia na Ruś.- Był jeszcze inny powód restytuowania metropolii słowiańskiej. Wypędzony
przez braci z Kijowa ksiąŜę ruski Izasław zwrócił się o pomoc do papieŜa. Przyrzekł, Że jeżeli odzyska tron, to podda Ruś pod jurysdykcję kościelną Rzymu3. Nie jest wykluczone, Że Bolesław Śmiały na Ŝyczenie papieŜa wyruszył na Kijów, by tam na tronie osadzić swego wuja Izasława.
Grzegorz VII wysłał legatów do Polski z koroną królewską. Mieli oni wznowić metropolią słowiańską, tylko nie w Krakowie, ale w Sandomierzu, by była bliżej ziem ruskich, na które miała działać po przejściu Kijowa pod jurysdykcję Rzymu.
6. Sprawa św. Stanisława.- Są przypuszczenia, Że św. Stanisław był biskupem słowiańskim i
krewnym Bolesława Śmiałego. MoŜe spór między nim a królem powstał
przy planowaniu obsadzenia tronu wznawianej metropolii cyrylo-metodiańskiej w Sandomierzu,
Kroniki nie podają, kto ją objął. JeŜeli Bolesław Śmiały nie zgodził się na nominacją św. Stanisława
a zawiedziony biskup zagroził, Ŝe przejdzie na prawosławie, lub teŜ juŜ przeszedł, wtedy byłby
zrozumiały wyrok śmierci na niego.
Charakterystyczne, Że Gall odczuwa tak duŜą odrazę do św. Stanisława, iż podając szczegóły
egzekucji wstrzymuje się od podania imienia zgładzonego biskupa. Natomiast Bolesław Śmiały zaraz
po śmierci znalazł się na liście „Venerabilis” ,czyli na trzecim stopniu w procesie kanonizacyjnym,
jako jedyny władca Polski, którego ten zaszczyt spotkał. Był on czczony w zakonach cystersów i
benedyktynów aż do XVII wieku i co ciekawe 11 kwietnia, a więc w dniu, w którym został stracony
biskup Stanisław. CzyŜby śmierć św. Stanisława miała dla Rzymu tak duŜe znaczenie, Ŝe króla
desygnowała do wyniesienia na ołtarze?
Mniej więcej w 50 lat po tragicznej śmierci św. Stanisława nastawienie kompletnie się zmienia.
Czczony król jest potępiany, a jego miejsce zajmuje biskup.
7. Krótki Ŝywot metropolii w Sandomierzu.- Może restytuowana i przeniesiona z Krakowa do
Sandomierza metropolia słowiańska nie była nawet obsadzona. śywot jej był stosunkowo krótki.
Izasław zginął w r.1076 walcząc z braćmi o tron kijowski, po roku później Bolesław Śmiały musiał
uchodzić na Węgry, a Henryk IV wypędził Grzegorza VII z Rzymu, zamianował anty-papieża
Klemensa III i koronował się na cesarza niemieckiego. Metropolia słowiańska w Polsce została
pogrzebana na zawsze.
8. Biskup Czesław.- Wprawdzie od Arona nie było arcybiskupów słowiańskich w Polsce, niemniej jednak biskupi Cyrylo-metodiańscy w Krakowie nabrali specjalnego znaczenia, podobnie jak biskupi
Kijowa, jeŜeli chodzi o Ruś, czy biskupi Knina w Chorwacji. Długosz podaje, Że pod koniec
panowania Władysława Hermana biskupem w Krakowie został Czesław. Miał on być krewnym św.
Stanisława. Na zapytanie, czy papieŜ wyraził zgodę na jego sakrę, miał odpowiedzieć, Ŝe jemu zgoda Rzymu nie była potrzebna, co świadczyłoby, iż był biskupem słowiańskim. Przypuszczalnie był to ostatni biskup cyrylo-metodianski w Krakowie.
III. ARCHIDIAKONATY.- Bolesław Krzywousty nie miał zaufania do obrządku słowiańskiego. W
odwrotności do swoich poprzedników otoczył się nie niemieckim, ale francuskim klerem. Razem z
kardynałem Iwonem, legatem papieskim, doszedł do przekonania, Że skoro cyrylo-metodianizm ma
przetrącony kręgosłup i nie potrafi się podnieść, trzeba mu pozwolić na śmierć naturalną.
W owych czasach doszła do szczytu rozwoju we Francji instytucja archidiakonatu. Przypominała ona
do pewnego stopnia chor-biskupstwa Kościoła wschodniego, lecz miała daleko mniejsze uprawnienia.
Archidiakon był z polecenia biskupa administratorem odległych rejonów diecezji.
Bolesław Krzywousty wraz z kardynałem Iwonem przypuszczalnie przekształcili diecezje obrządku
słowiańskiego na archidiakonaty łacińskie, pozostawiając dalej biskupów cyrylo-metodiańskich na
swoich urzędach. Przydzieleni im archidiakoni rozwijali obrządek łaciński, na który przechodziły
jednostki kulturalnie bardziej zaawansowane. Tak więc zaczynały znikać biskupstwa słowiańskie, a
dotychczasowe ich katedry otrzymały nazwę kolegiat.
Biskupi słowiańscy w Polsce nie zniknęli od razu. W sto lat po wprowadzeniu celibatu księzy przez
Grzegorza VII biskupi w Polsce dalej się Ŝenili4. Wątpić nalezy, aby to byli hierarchowie łacińscy. To raczej biskupi cyrylo-metodiańscy, których zakaz nie dotyczył, co świadczy, Ŝe jeszcze w tych czasach mieli swoje diecezje.
IV. KLASZTORY.- W klasztorach benedyktynów moŜna było spotkać mnichów obrządku greckiego,
słowiańskiego i łacińskiego. Wieloobrzędowość monasterów znacznie ułatwiła bogomilcom
penetrację. Wiedział o tym Bolesław Krzywousty dlatego z Francji zaczął sprowadzać do Polski
zakonników obrządku zachodniego, cystersów, augustianów i kanoników regularnych. Tym ostatnim
oddał w opiekę katedrą na Wawelu, usuwając z niej benedyktynów tynieckich, Sławne opactwo za
czasów cyrylo-metodianizmu spadło do rzędu zwykłych opactw.
Jest w błędzie ten, kto sądzi, Że w Polsce obrządek słowiański zniknął bez śladu. Posługując się
językiem współczesnym można powiedzieć, Że dzisiejszy katolicyzm polski jest rzymski w formie, a w dalszym ciągu cyrylo-metodiański w treści. Dominuje w nim kult maryjny, tak bardzo
charakterystyczny dla obrządku słowiańskiego. Wielką czcią otoczony jest obraz Czarnej Madonny w
Częstochowie, a to przecieŜ ikona wschodniego typu. Pieśń „Bogurodzica”, przypuszczalnie ułoŜona
przez Apostołów Słowian na Morawach, zachowała się tylko w Polsce do naszych czasów. Pomimo, ze Cyryl i Metody zostali wyniesieni na ołtarze dopiero w r.1885 przez papieża Leona XIII, w katolickiej Polsce byli czczeni od zamierzchłych czasów bez przerwy przez całe stulecia do dziś jako Apostołowie Słowian.
NOTATKI
1. „Monumenta Poloniae Historica” T.I, str.367.
2. Historycy przyjęli pogląd, jako by list wymieniający „włóczących się" księży odnośił się do
duchownych łacińskich, bo po zniszczeniu Gniezna przez Brzetysława I w r.1038 skończyła się
metropolia łacińska. Nie zgadza się to z faktem, Że w tym samym czasie biskup szwedzki otrzymał
sakrę z rąk arcybiskupa polskiego, który musiał rezydować poza Gnieznem, skoro to miasto
pozostało w ruinach.
3. W .Meysztowicz, „L'union de Kiev avec Rome sous Gregoire VII, 1956.
4. „Rocznik Kapitulny” (MPH II,str.800) pod rokiem 1197 podaje: "Kardynał Piotr, legat papieski,
przybył do Polski i obłoŜył klątwą Ŝony biskupów".
LITERATURA
Abraham. W ,”Organizacja Kościoła w Polsce do połowy XII w.”, Lwów 1893.
Alexander P.J., „The Papacy, the Bavarian Clergy, and Slavonic Apostles”, The Slavonic and East
European
Review 20, 1941. Amann A.M., „Abriss der ostslawischen Kirchengeschichte”, Wien 1950. Angelow
D.,”Bogomilstvoto w Balgarija”, Sofija 1969. Bihalji-Merin 0. and Benac A., „The Bogomils”, London
1862.
Bujnoch J.,”Zwischen Rom and Byzanz”, Graz 1958.
Cibulka J.,”Początki chrześcijaństwa na Morawach”,Warszawa 1967.
Codrington H.W. „The Liturgy of St.Peter” ,Munster1936.
Cronica Boemorum - Cosmas - MGH SS XI
Czekanowaki J.,”Wstęp do historii Słowian”, Poznań 1957.
Ohalla M.N.”History of Zoroastrianism”, 1936.
Dittrich Z.R.,”Christianity in Great Moravia”, Groningen 1962.
Dlugosious J.,”Opera omnia”
Dostał A.,”0rigins of the Slavonie Liturgy”,Cambridge, Mass.1965.
Douais C.,”LES Albigeois,leurs origines”,Paris 1878.
Dwornik F.,”Les Slaves, Byzance et Rome au IX siecle" Paris 1926.
Dvornik F.,”Byzantine Missions Among the Slavs”,New Jersey 1970.
Douiat J.,”Chrzest Polski”,Warszawa 1966.
Dzięcioł W.,”The Origin of Poland”,London 1963.
Gieysztor A.,”Polskie badania wczesnodziejowe u r.1950”,Przegląd Zachodni 1951. Jiricek
G.J.,”Geschichte der Bulgaren”,Prague 1876.
Kętrzyński S.,”O zaginionej metropolii czasów Bolesława Chrobrego”. Warszawa 1947. Kętrzyński
W., „Biskupstwa i klasztory w Polsce” ,1889.
Kmietowicz F.,”Kiedy Kraków był Trzecim Rzymem”, Detroit 1980.
Labuda G.,”Studia nad początkami państwa polskiego”, Poznań 1947.
Lanckorońska K.,”Studies on the Roman-Slavonic Rite in Poland”. ,Roma 1961.
Lehr-Spławiński T.,”śywoty Konstantyna i Metodego”, Poznań 1959.
Lombard A.,”Pauliciens, Bulgares et Bons-hommes”, Geneva 1880.
Łowmiański H.,”Religia Słowian i jej upadek”, Warszawa 1979.
Meysztowicz W.,”L'Union de Kiev avec Rome sous Gregoire VII”,SG V 1956.
Moliner Ch.,”L'Inquisition dans le Midi de la France” ,Paris 1880.
Obolensky D.,”The Bogomils”,1948.
Paszkiewicz H.,”The Origin of Russia”,London 1954.
Paszkiewicz H.,”The Making of the Russian Nation”, London 1967.
Runciman S.,”The Medieval Manichee”,1947.
Runciman S.,”The Eastern Schism”,Oxford 1956.
Semkowicz W.,”Paleografia łacińska”,Kraków 1951.
Silnicki T.,”Organizacja archidiakonatu w Polsce”, Lwów 1927.
SmrŜik S.,”The Glagolitic Roman-Slavonic Liturgy”, Cleveland-Roma 1959.
Szczęśniak W.,”Obrządek słowiański w Polsce pierwotnej” ,Warszawa 1904.
Szostkiewicz Z.,”Katalog biskupów obrządku łacińskiego w Polsce do połowy XII w.” Lwów 1893.
Ter-Mekertichian K.,”Die Pauliner in byzantinischen Kaiserreich”, 1893
Urbańczyk S.,”Religia pogańskich Słowian”,Kraków 1947.
Umiński J.,”Obrządek słowiański X-XI w. i zagadnienie drugiej metropolii w czasach Bolesława
Chrobrego” ,Lublin 1957.
Wojciechowski T.,”Szkice historyczne XI w”,Kraków 1961.
Wolf J.C.,"Historia Bogomilorum” Wittenberg 1712*
Zachorowski S.,” Rozwój i ustrój kapituł polskich u wiekach średnich”, Kraków 1970,
Zathey J.,”O kilku przepadłych zabytkach rękopiśmiennych Biblioteki Narodowej w Warszawie”,
Warszawa 1949.
Frank Kmietowicz - Bogomilcy w Polsce
WSTĘP
Po ukazaniu się książki "Kiedy Kraków był trzecim Rzymem" wertując jej stronice mimo woli wpadła mi myśl do głowy, czy rzeczywiście hierarchia niemiecka stała się powodem upadku obrządku słowiańskiego w Polsce? Tak twierdzi ks. J. Umiński, prof. K. Lanckorońska i prof. F. Dvornik. Pisząc książkę "Kiedy Kraków był trzecim Rzymem", na nich się powołałem. Hierarchia niemiecka niewątpliwie robiła co mogła, by utrącić obrządek słowiański. Niemniej jednak nawet w Chorwacji, gdzie arcybiskup Splitu zabronił liturgii w języku staro-cerkiewnym, cyrylometodianizm potrafił utrzymać się i wygrać sprawą, dzięki czemu jest w tym kraju do dziś w użytku.
Co prawda, w Polsce mogła przyczynić się do upadku obrządku słowiańskiego Rycheza wraz z klerem niemieckiego pochodzenia, a w Czechach panujący ksiąŜęta, lecz trudno byłoby przyjąć, aby na Rusi, w Serbii i Bułgarii hierarchia niemiecka miała coś do powiedzenia, a tam cyrylo-metodianizm przeszedł na obrządek bizantyński. musiał więc być jakiś inny powód jego upadku.
Na Bałkanach odkopała byt obrządkowi słowiańskiemu sekta bogomilców. Ona to przyczyniła się do utworzenia autokefalicznej Cerkwi Serbskiej i do podporządkowania Cerkwi bułgarskiej Konstantynopolowi.
Jest wzmianka, ze bogomilizm dotarł na Ruś, gdzie go biskup kijowski postąpił, ale historycy są
zgodni co do tego, Ŝe sekta ta nie postawiła stopy w Polsce. w takim razie nie moŜna jej brać pod uwagą przy rozpatrywaniu upadku cyrylo-metodianizmu w tym kraju.
Historycy również z duzą dozą pewności odrzucali możliwość istnienia obrządku słowiańskiego w Polsce.
Kiedy jednak po drugiej wojnie światowej archeologowie znaleźli szczątki katedr bizantyńskich w Przemyślu,
Wiślicy, Gnieźnie i Wrocławiu, ks. J. Umiński doszedł do przekonania, Że musiały zostać jakieś ślady o obrządku słowiańskim w Polsce w najstarszych kronikach, może niejasno podane, lub teŜ celowo zakamuflowane, które zmyliłyby historyków. Wziął je pod lupę i przewartościował w kierunku cyrylo -metodianizmu. doszedł do sensacyjnego wniosku: obrządek ten nie tylko był w Polsce, ale miał swoje biskupstwa, klasztory i arcybiskupstwo, któremu były podporządkowane biskupstwa w róŜnych krajach słowiańskich.
Oczywiście, pewna ilość historyków w dalszym ciągu odrzuca tą możliwość, ale liczba zwolenników ks.Umińskiego wzrasta, bo jak moŜna sobie wytłumaczyć resztki katedr bizantyńskich w Przemyślu, Wiślicy czy w Poznaniu?
Zastanawiając się nad bogomilizmem postanowiłem pójść w ślady ks. Umińskiego i wbrew stanowczemu sądowi historyków, śe sekta ta nie dotarta do Polski, przyjąć, iż była nad Wisłą, lecz istnienie jej zostało zakamuflowane przez kronikarzy. przeglądnąłem ostrożnie najstarsze źródła i doszedłem do przekonania,
Że bogomilcy nie tylko byli u Polsce, ale omal nie zniszczyli ją.
Jak to się mogło stać, Że tego faktu nie dostrzegli historycy? Dość wcześnie powstała wersja o reakcji pogańskiej1 u Polsce i ona do dziś pokutuje. Historycy powtarzają ją, bo nie chce im się rozpatrzeć najstarszych źródeł do dziejów Polski z różnych stron, co naprowadziłoby ich na logiczne wnioski.
Odkrycie bogomilizmu u Polsce zmusiło mnie do napisania niniejszej pracy. Ze względu na to, Że historia obrządku słowiańskiego u Polsce jest bardzo słabo znana, trzeba wpierw podać niezbędne wiadomości o nim, zanim przystąpią do omawiania działalności bogomilców, gdyż inaczej cały problem byłby raczej niezrozumiały. Autor
ROZDZIAŁ I
OBRZĄDEK SŁOWIAŃSKI
"Wydarzyło się w owych dniach, ze Rościsław, książę Słowiański z Świętopełkiem posłali z Moraw do cesarza Michała poselstwo, mówiąc następująco: Dzięki łasce Boga jesteśmy zdrowi. I wielu
chrześcijańskich nauczycieli przyszło do nas z Włoch i z Niemiec by nas uczyć w różny sposób. My,
Słowianie, jesteśmy prostym ludem i nie mamy nikogo, kto by nas poprowadził do prawdy i wyjaśnił
jej znaczenie. Tak więc, Mistrzu, poślij nam takiego człowieka, który by nas nauczył wszystkich
praw".
Taki powód powstania obrządku Słowiańskiego podaje„śywot św. Metodego”.
I. MISJA WIELKOMORAWSKA.- Cesarz bizantyński Michał III odniósł się przychylnie do prośby
Rościsława I i wysłał na Morawy w r.863 misję, na czele której stanął Cyryl i Metody, dwaj bracia z
Salonik, miasta greckiego, zwanego „Sołuniem” w języku bułgarskim. Z tego powodu często określasię ich jako „braci sołuńskich”.
Obrządek Słowiański obok Łacińskiego i bizantyńskiego, był jednym z wielu obrządków jakie chrześcijaństwo wytworzyło w okresie swego istnienia.
II. OBRZĄDEK SŁOWIANSKI.- Jaki to obrządek?
1. Rzymski w treści - słowiański w formie.- Lanckorońska za Smrzikiem podaje, ze jest to obrządek
rzymsko-słowiański, z rzymską liturgią w ceremoniach, a słowiańską w języku. Stąd należy do zachodniej, rzymskiej liturgii, wyróŜniając się tylko językiem. Natomiast w ceremoniach róŜni się od
bizantyńsko-słowiańskiej liturgii.
a) Na dowód tego Lanckorońska przytacza tzw. „Mszał Kijowski”, najstarszy dokument obrządku
rzymsko-słowiańskiego z X wieku, przechowany w odpisie w Kijowie2. Jest to mszał rzymski,
tłumaczony pośrednio lub tez bezpośrednio z łaciny na język staro-cerkiewny.
b) Podobne stanowisko zajmuje T.Lehr-Spławiński, który bezwzględnie obstaje przy tym, Że Cyryl i
Metody przetłumaczyli tylko liturgię zachodnią3.Pomagał mu w tym fakt, Ŝe nie wiadomo jakie
księgi przetłumaczyli Apostołowie Słowian - greckie czy łacińskie?
2. Bizantyński w treści - słowiański w formie.-Odwrotnie twierdzili tradycyjni historycy rosyjscy,
według których cyrylo-metodianizm był niczym innym, jak tylko obrządkiem bizantyńskim z liturgią
prze-tłumaczoną na język słowiański.
3. Bizantyńsko-rzymsko-słowiańaki.- Między tymi biegunami uplasowali się rzeczoznawcy, którzy
zajmują stanowisko pośrednie.
a) Dvornik przypuszcza, ze bracia sołuńscy robiąc tłumaczenie z języka greckiego na słowiański,
wprowadzili na Morawach mszę św. Jana Chryzostoma, jaka wówczas była popularna w
Konstantynopolu4.
b) Z drugiej strony mogli się oni zorientować, Że Morawianie są przyzwyczajeni do obrządku
łacińskiego wprowadzonego tam przez misjonarzy niemieckich i włoskich. Stąd przypuszczalnie
doszli do przekonania, Ŝe msza bizantyńska mogła być mało zrozumiała dla księŜy morawskich,
którzy do niej nie byli przyzwyczajeni. Bracia sołuńscy mogli teŜ pod naciskiem misjonarzy
niemieckich odstąpić od niej.
c) Cyryl zarzucił liturgię św. Jana Chryzostoma i przetłumaczył mszą Łacińską, znaną Grekom jako Liturgia św. Piotra.
Przetłumaczona na język Słowiański msza obrządku rzymskiego przypadła więcej do gustu
Morawianom, niŜ ta sama msza w języku łacińskim. Z tego okresu pochodzi „Mszał Kijowski”
najstarszy dokument języka staro-cerkiewnego. Zawiera on 35 modlitw podczas mszy z pominięciem
kanonu. Liturgia św. Piotra zachowała się w całości jedynie w Chorwacji według oryginału z XIV
wieku i do dziś jest tam w użyciu.
Mimo uprowadzenia mszału łacińskiego wiele modlitw i ceremonii greckich pozostało.
Okazuje się, Że Cyryl przetłumaczył równieŜ modlitwy z języka niemieckiego na słowiański, które
niewątpliwie odmawiali misjonarze bawarscy na Morawach.
d) Natomiast historyk czeski J. Waśica wziął pod uwagą wzmiankę w śywocie św. Metodego, która
podaje, ze Apostoł Słowian odprawiał „Mszę św. Piotra. Idzie tu o specyficzny rodzaj naboŜeństwa5.
„Msza św. Piotra „stanowi kompilacją elementów nie tylko bizantyńsko-Rzymskich, lecz równieŜ
syryjsko-afrykańskich (na początku krótka proskomidia małe i wielkie wejście), ale dalej cały kanon
jest wzięty z liturgii łacińskiej z wstawkami bizantyńskimi, aż do „Ojcze nasz”, a potem znów koniec
bizantyński.
„Msza św. Piotra” była dobrze znana w Konstantynopolu. Według Waśicy bracia sołuńscy przenieśli
ją na Morawy i przetłumaczyli na język słowiański. Stamtąd przeszła do Czech, Macedonii i Bułgarii, a takŜe do Chorwacji, gdzie jednak była wypierana przez rzymską mszę u języku słowiańskim, ale i tam wraca kanon św. Piotra w XII wieku. Umiński uwaŜa, ze ta sama liturgia była u Polsce i na Rusi zanim została wyparta przez obrządek łaciński i bizantyński.
e) Umiński tak definiuje obrządek słowiański: "Obrzędowość (Cyryla i Metodego) nie była ani bizantyńska ani rzymska, ale odrębna. Bracia sołuńscy przyszli na Morawy z obrządkiem bizantyńskim, czyli z tym, z którym się zŜyli. Atoli chrześcijaństwo w owej chwili juz było nie zupełną nowością na Morawach. Od pewnego bowiem czasu działali tam misjonarze łacińscy, jedni
obcego, niemieckiego pochodzenia, inni juz nawet Słowianie. Na tym tle jest jasne, Że chrześcijaństwo metodiańskie przerobiło się bardzo szybko w pewnego rodzaju stop bizantyńsko-łaciński". Przypominając dalej podróŜ Cyryla i Metodego do Rzymu Umiński zamyka swój wywód taką konkluzją, Że "chcąc scharakteryzować obrządek słowiański trzeba by rzec, iż był on jurysdykcyjnie rzymskim, językowo słowiańskim, a liturgicznie stanowił zlep bizantyńsko-rzymsko-słowiański".
f) Do podobnej konkluzji dochodzi H. Paszkiewicz Uważa on, Że obrządek słowiański jest pośredniąformą wypracowaną poza Rzymem i Konstantynopolem. Jego rytuał nie był ani łaciński, ani grecki,
gdyż różnił się od obydwu. Była to mieszanka bizantyńsko -rzymska z dodatkiem elementów
słowiańskich.
III. JĘZYK LITURGICZNY.- żyjąc na Wschodzie Cyryl i Metody byli obznajomieni z różnymi
liturgiami i językami. Z tego powodu nie wydała się im dziwna sugestia Rościsława, aby nauczali
Morawian i przetłumaczyli Pismo św. na język słowiański. Może to on miał na myśli, ale bracia
sołuńscy poszli dalej, wprowadzili liturgią w języku zrozumiałym dla tubylców.
1.”Herezja Piłata”.- Było to zaskoczenie dla misjonarzy bawarskich, ponieważ na Zachodzie
odprawiano msze tylko po łacinie, oraz gdzieniegdzie w języku greckim. Zaatakowali wiać Cyryla i
Metodego uwaŜając, Że liturgia chrześcijańska może być tylko w języku hebrajskim, łacińskim i
greckim. Na to odpowiedzieli Apostołowie Słowian, Że kto tak mówi, głosi „herezją Piłata, gdyz
namiestnik cesarza rzymskiego kazał przybić tablicą do krzyża Chrystusa, na której był napis w
trzech językach: hebrajskim, łacińskim i greckim.
Na synodzie biskupów i księzy w Wenecji w r.667 Cyryl przytoczył czternaście wyjątków z Pisma
św., które wskazywały, Ŝe Boga moŜna chwalić w kazdym języku,
2. Obrona języka słowiańskiego w liturgii.- Jest przypuszczenie, Ŝe Cyryl napisał jeszcze na Morawach
obroną języka słowiańskiego w liturgii, a na-stąpnie wygłosił ją w Wenecji i przekazał w języku
greckim bibliotece w Watykanie, gdyz zarówno papiez Adrian II, jak i papież Jan VIII, wydając
zezwolenie na usywanie języka słowiańskiego w liturgii, przytaczają te same argumenty, ca autor
„śywota św. Cyryla1.
IV. ELEMENTY SŁOWIAŃSKIE.- Intryguje pytanie, co bracia lozańscy mogli przejąć ze
słowiańskości? Może więcej, niż się wydaje.
1. Kult Bogarodzicy.- UJ obrządku słowiańskim wy-bija się kult Bogarodzicy. W owych czasach
stosunki matriarchalne, jak można się zorientować z wierzeń słowiańskich, były głęboko
zakorzenione. Wszystko oscylowało w około kobiety, która była rodzicielką, matką karmiącą,
Ŝywicielką. Bracia lozańscy nadali temu kultowi specjalny charakter i podbili sobie serca
słowiańskie.
2. Bóstwa słowiańskie świętymi.- Nie słyszy się, aby misjonarze cyrylo-metodiańscy zabrali się z dużą gorliwością do palenia świętych gajów i niszczenia posągów bogów słowiańskich, jak to czynili misjonarze niemieccy. Jak się okazuje, wśród Słowian bałkańskich nabożeństwa długo odbywały się po gajach po przyjęciu chrześcijaństwa. Może w nich bogów pogańskich w ogóle nie było, moŜe gdzieś jakaś bardzo prymitywna figura się znalazła, ale apostołowie Słowian nie usiłowali jej spalić, wrzucić do rzeki czy jeziora, lecz nadali jej charakter chrześcijański. Stąd „Perun” otrzymał nowe imię - został św. Eliaszem Gromownikiem. Inne bóstwa słowiańskie przemieniły się w św. Andrzeja, św.Mikołaja, św. Wita.
Bardzo rozsądne podejście spowodowało, Że nie minął wiek, a cyrylo-metodianizm objął prawie całą
Słowiańszczyzną zachodnią bez Pomorza i Połabia. Słowiańszczyznę wschodnią i bałkańską po
Grecję.
V. NAZWA OBRZĄDKU.- Łacińska nazwa obrządku Cyryla i Metodego to „ritus Sclavorum”, lub
„ritus Sclavonicae Linguae”. Po polsku zwie się „obrządkiem słowiańskim", ”cyrylo-metodianizmem, czy teŜ „metodianizmem”.
VI. NIEMIECKA NIENAWIŚĆ.- W kronikach średniowiecznych, zwłaszcza skrybów niemieckich,
obrządek ten otrzymał kilka ujemnych określeń. była to „cum pa-ganismo polluta religio” - religia
skaŜona bałwochwalstwem, lub teŜ „intolerabilis simul barbaros aclaworum pertaesa ritus” - nie do
tolerowanie i prawie barbarzyński obrządek słowiański itd.
Skąd taka nienawiść? ZłoŜyło się na nią kilka powodów:
1. Walka z konkurencją.- Hierarchia niemiecka twierdziła, Że Karol Wielki zostawił jej Wschód, w
którym miała ustanowić swoje władztwo. Tymczasem bracia lozańscy wydarli im obszary na
Morawach. Charakterystyczne, Że okładają batogiem Metodego na synodzie biskupów niemieckich
w r.870, Hermanrich biskup Passau, nie oskarżył go o herezje, ale pozbawienie hierarchii niemieckiej dochodów, jakie dawały im obszary słowiańskie.
2. Unifikacja Kościoła.- U czasach Cyryla i Metodego przybierał na sile prąd zjednoczenia wierzeń i
liturgii w Kościele rzymskim* patronowała mu hierarchia niemiecka. Zdaniem jej powinien być
Jeden papieŜ, jeden Język liturgiczny i jednakowe nabożeństwo. Usywanie języka słowiańskiego,
który zdaniem biskupów niemieckich był na wskroś barbarzyński, uchodziło za bluźnierstwo. Proces
unifikacji Kościoła rzymskiego doprowadził do końca papieŜ Grzegorz VII.
3. Pierwiastki słowiańskie.- Cyryl i Metody do swego obrządku wprowadzili pierwiastki słowiańskie,
które mogły wywołać zastrzeŜenia u łacinników. Bogiem u Słowian był zarówno Chrystus jak i
poprzednio Perun, Świętowit, czy SwaroŜyc. Mogła dla Niemca powstać kwestia, do Jakiego Boga
modlą się świeŜo ochrzczeni Słowianie? Na pewno kapłan ma na w(roli Chrystusa, ale czy wierni
postępują jego śladami? MoŜe w dalszym ciągu modlą się do SwaroŜyca, co mogło się tu i ówdzie
zdarzyć.
VI. Klin.- Obrządek słowiański był klinem wbity między obrządkiem łacińskim a bizantyjskim. Stąd
był zwalczany zarówno przez Wschód jak i Zachód.VII. NIECHĘĆ KRONIKARZY.- Najlepiej o tym świadczą kroniki.
1. Gall.- Gall z Węgier przez Małopolskę przybył do Płocka, a więc dobrze znał Kraków. Niemniej
jednak w swej kronice tylko raz wymienia to miasto i to w drobnym epizodzie z Ŝycia Bolesława
Śmiałego. Jego niechęć jest zrozumiała. JeŜeli weźmie się pod uwagę, Że w Krakowie była metropolia słowiańska. Gall całkiem dobrze orientował się w stosunkach religijnych u Polsce, czego dowodem jest jego wzmianka, Że zgon Bolesława Chrobrego opłakiwali zarówno „łacinnicy” jak i „słowianicy”, niemniej wzbrania się od podania, jakiego obrządku była druga metropolia w Polsce, Co nie szło po linii zainteresowania łacinników, nie było godne zanotowania.
2. Nestor.- Podobnie postępuje Nestor. Kronikarz kijowski kontroluje siebie na kaŜdym kroku, by nie
wymienić obrządku słowiańskiego, gdyż on był konkurentem ruskiego prawosławia. Nestor
stosunkowo duŜo wie o wydarzeniach w Polecę zachodniej, czyli u „Lachów łacińskich”, a uparcie
milczy, jezeli idzie o „Lachów cyrylo-metodianskich”.
3. Kosmas.- Nie inaczej do obrządku słowiańskie go ustosunkował się czeski kronikarz Kosmas.
Jak dalece kronikarze byli niechętnie nastawieni do cyrylo-metodianizmu świadczy to, Że poza
Gallem, który podaje o straceniu św. Stanisława, lecz nie wymienia jego imienia, ani Kosmas, Nestor
czy inni kronikarze nic nie wiedzą o tragicznym wydarzeniu w Krakowie chociaż zabójstwo biskupa
uchodziło w średniowieczu za straszne przestępstwo. Jeżeli z polecenia króla zginął nie łaciński
dostojnik kościelny, to nie warto było, zdaniem kronikarzy, o tym pisać.
NOTATKI
1. K. Lanckorońska ”Studies on the Roman-Slavonic Rite in Poland”, Roma 1961, str.l;
S.Smrzik,”The Glagolitic or Roman-Slavonic Liturgy”, Cleveland 1959, str.15.
2. "Mszał kijowski” nie jest tekstem czysto zachodnim, lecz bardzo luźnym tłumaczeniem
sakramentarza łacińskiego z przełomu VI i VII wieku, posiadającym takŜe wstawki z liturgii
greckiej. Analizuje go C.Mohlberg w „Il Messale Glagolitic di Kiev”, Roma 1928.
3. T.Lehr-Spławińiski, „Od piętnastu wieków” ,Pax, Warszawa 1961, str.61.
4. F.Dvornik, Byzantine Missions Among the Slavs” New Jersey 1970, strony 109 i 117.
5. J.Vaśica, “Slovanska liturgia sv. Petra”,Byzantinoslavica VII, Praha 1939-1946.
6 J. Uminski,”Obrządek słowiański w Polsce IX i X wieku i zagadnienie drugiej metropolii w czasach
Bolesława Chrobrego”, Lublin 1957,str.3-5.
7. H. Paszkiewicz, “The Making of the Russian Nation” London 1963, str.90.
ROZDZIAŁ II
GŁAGOLICA I CYRYLICA
I. DWA ALFABETY.- Obrządek słowiański miał do swojej dyspozycji dwa alfabety: głagolicą i
cyrylicą. Pierwszy, to oryginalny alfabet ze znakami wzorowanymi na literach języków wschodnich;
drugi oparty jest na wielkich literach uncjały greckiej. Nazwa „głagolica” pochodzi od
starosłowiańskiego „głagol”, czyli słowo.
Historyków zastanawiał fakt, dlaczego Apostołowie Słowian wprowadzili aż dwa alfabety do Języka
słowiańskiego? Czyżby jeden nie wystarczył?
1. Wyjaśnienie Brucknera.- Zagadką próbował rozwiązać znakomity polski slawista, Aleksander
Briickner, a to w ten sposób: Cyryl uchodzi za twórcą obydwu alfabetów. MoŜna przypuszczać, ze
jako uczony bizantyński przejął wpierw alfabet grecki i dostosował go do dźwięków słowiańskich. To
byłaby normalna rzecz. OskarŜony przez biskupów niemieckich o szerzenie wpływów
Konstantynopola wśród Słowian, bo nawet w piśmie posługuje się alfabetem greckim, Cyryl, by
wytrącić broń przeciwnikowi, zarzucił cyrylicą i ułoŜył głagolicą, pismo nie podobne do greckiego.
2. Cyryl twórcą głagolicy.- Natomiast wielu historyków stanowczo odrzuca moŜliwość, aby Cyryl
wprowadził do języka słowiańskiego alfabet grecki zwany cyrylicą. Swoje twierdzenie opierają na
tym, ze na synodzie biskupów i księży v r.867 w Wenecji, Cyryl wyjaśnił, iż wiele ludów ma swe
alfabety, Jak Persowie Goci, Arabowie, wobec tego Słowianie, jako wielki naród, równieŜ powinni
mieć swój oryginalny alfabet. Byłoby poniŜeniem dla nich, gdyby go nie mieli. Dlatego Cyryl ułożył
alfabet zwany głagolicą.
a) Przypuszczalnie grono księży pod kierownictwem Cyryla opracowało ten alfabet w
Konstantynopolu zanim powstała misja morawska.
b) Głagolica była u uŜyciu za czasów Metodego. miała dwie formy: okrągłą i kanciastą. Pierwsza po
zgonie Metodego zastała przeniesiona do Bułgarii, druga natomiast, kanciasta, rozwinęła się w
Dalmacji i Istrii. Stąd zwie się „chorwacką1 i tam dotrwała do naszych czasów.
3. Cyrylica u Bułgarii.- Kiedy uczniowie Metodego wypędzeni z Moraw zaczęli krzewić obrządek
słowiański u Bułgarii, głagolica sprawiała pewną trudność, bo jej litery różniły się od znaków
greckich. Stąd nauczyciele szkoły w Presławiu wpadli na pomysł, by do pisma wprowadzić grecką
uncjałę z dodatkowymi znakami, które oddawały dźwięki słowiańskie obce alfabetowi ateńskiemu.
Tak miała powstać cyrylica. Przypadła ona do gustu carowi Symeonowi, który był wykształcony u
Konstantynopolu, oraz innym Bułgarom znającym greką. Natomiast biskup Klemens, uczeń etodego, sprzeciwił się temu i stanął po stronie głagolicy. To było powodem napisania przez niego
„Obrony obrządku słowiańskiego”. Symeon usankcjonował cyrylicą u r.893.
a) Jest przypuszczenie, Że cyrylica zastała wynaleziona w Konstantynopolu, w szkole słowiańskiej,
która załoŜył Metody i Focjusz w r.882. Z niej wyszedł późniejszy biskup Konstanty, który ponoć
studiował z Symeonem i on wprowadził cyrylicą w Bułgarii, podczas gdy Klemens i Naum bronili
głagolicy, której nauczyli się na Morawach.
Nazwa Jednak „cyrylica” daje wiele do myślenia.
b) Czy przypadkiem Cyryl wpierw nie ułożył cyrylicą, by ją później zarzucić, bo ludy słowiańskie zasłużyły sobie na swój odrębny alfabet? Uczniowie Apostoła Słowian mogli o tym pamiętać, a kiedy
znaleźli się w Bułgarii, powrócili do niej, bo ona więcej nadawała się na tamtejszym terenie niż głagolica.
II. JĘZYK.- Język Cyryla i Metodego został nazwany „językiem staro-cerkiewno-słowiańskim”.
l. Jeden język.- Najstarsze źródła znały tylko jeden język słowiański, którego zróżnicowanie było minimalne i w praktyce niezauważalne1.Słowianie z Macedonii i Moraw nalezeli zresztą do tego
samego południowego odłamu Słowiańszczyzny, nie rozbitego jeszcze przez najazd węgierski i
ekspansją bawarską.
2. Archaizm.- Język staro-cerkiewno-słowiański zachował bardzo archaiczny stan we fleksji, np. liczne deklinacje, stare imperfectum, aorysty itp. Ten stan jest bardzo bliski językowi prasłowiańskiemu. Zabytki jego są o kilkaset lat starsze niŜ zwarte teksty, spisane w wyodrębnionych juŜ narodowych językach słowiańskich.
3. Starszy niż greka i łacina.- Język staro-cerkiewno-słowiański zawiera w swej strukturze gramatycznej wiele zjawisk bardziej archaicznych aniżeli greka i łacina, i związku z tym dostarcza
bezcennych danych porównawczemu językoznawstwu indoeuropejskiemu.
NOTATKI
1. Lech Leciejewicz. „Mały Słownik kultury dawnych Słowian” Warszawa 1972 str. 366.
ROZDZIAŁ III
CYRYL I METODY
Konstanty (Cyryl) urodził się w Salonikach u 826 lub 627 roku; jego brat Metody, około r.815. Ich ojciec, Leon, był wyższym oficerem w armii cesarskiej. Obaj bracia otrzymali elementarne
wykształcenie w Salonikach. Ojciec ich przypuszczalnie zginął w bojach ze Słowianami na
Peloponezie u 842 r. a więc cesarz zajął się wykształceniem najmłodszego z siedmiorga dzieci,
Konstantyna, i zabrał go do cesarskiego uniwersytetu u Konstantynopolu. Nauczycielem chłopca był
późniejszy patriarcha Focjusz.
Po skończeniu studiów Konstanty został bibliotekarzem patriarchy Był on tylko diakonem, bo księŜa
nie mogli sprawować tego urzędu, chociaŜ był on bardziej upływowy niŜ stanowisko księdza czy
biskupa. Metody natomiast został administratorem (archontem) duŜego okręgu w pobliŜu Salonik, y
latach 8U3-856. Następnie zrezygnował ze stanowiska. Ustąpił do klasztoru na górze Olimp w Małej
Azji. Podobnie postąpił jego brat Konstanty. Zrezygnował z posady bibliotekarza i wstąpił do
klasztoru nad Bosforem, ale w r.850 otrzymał stanowisko profesora na uniwersytecie cesarskim.
Zajął w ten sposób miejsce Focjusza. Stąd Jest zwany „filozofem”.
Arabowie zwrócili się do Konstantynopola o przysłanie im kogoś do dysput religijnych. Cesarz w r.
851 wyznaczył Cyryla, który miał wówczas 24 lata. Po tej misji Konstanty ponownie wstąpił do
klasztoru, tym razem na górze Olimp, gdzie przebywał jego brat Metody.
Gdy był w klasztorze przyszła decyzja, by go wysłać w poselstwie do Chazarów. Konstanty wraz z
Metodym i innymi osobami przybył do Chersonia i znalazł tam w r.861 relikwie św. Klemensa,
trzeciego z kolei papieża. W Samander spotkał kagana Chazarów, który misję bizantyńską przyjął z
duŜymi honorami.
Konstanty potrafił przekonać około 200 osób do przyjęcia chrześcijaństwa. Po powrocie z Chazarii
został profesorem w patriarchalnej akademii przy kościele Świętych Apostołów w Konstantynopolu.
Chcąc się odciąć od wpływów niemieckich książę wielkomorawski Rościsław I zwrócił się w r.862 do cesarza Michała III w Konstantynopolu o przysłanie mu misji chrześcijańskiej, Wybór padł na
Cyryla i Metodego.
Wieść, ze bracia sołuńscy wiozą z sobą relikwie św. Klemensa i ewangelię tłumaczoną na język
słowiański, poruszyła Morawian, którzy tłumnie ruszyli na ich spotkanie w 863 roku.
Z opisu działalności Cyryla i Metodego na Morawach wynika, Ŝe celem misji bizantyjskiej nie było
nawracanie, ale nauczanie. Chrześcijaństwo zapuściło juŜ korzenie w tym kraju, stąd Rościsław od
razu przydzielił Apostołom Słowian młodzieńców przeznaczonych do stanu duchownego.
Bracia sołuńscy zabrali się gorliwie do pracy. Przetłumaczyli księgi liturgiczne na język słowiański i
wprowadzili mszą św. Jana Chryzostoma, która wówczas była popularna w Konstantynopolu.
Przetłumaczenie ewangeliarza na język słowiański było pierwszym tłumaczeniem jego na język
„świecki” na Zachodzie.
W r.866 obaj bracia z Salonik doszli do przekonania, ze misje na Morawach skończyli, wobec czego
postanowili wrócić do Konstantynopola. Wybrali drogę morską z Wenecji. Zanim do niej przybyli,
zatrzymali się w Mosaburgu, w Panonii, u księcia Kocela, który ich do siebie specjalnie zaprosił.
Bracia sołuńscy spędzili u niego kilka miesięcy
W Wenecji natrafili na synod Księży i biskupów. Wzięli w nim udział, broniąc liturgii w języku
słowiańskim.
Kiedy w Wenecji czekali na pomyślną pogodę, przyszło zaproszenie od papieża Mikołaja I, by bracia
sołuńscy przybyli do Rzymu. mogło to być późną jesienią, bo Mikołaj I umarł, a jego następca Adrian II, wstąpił na tron papieski u grudniu 667 roku.
Gdy bracia sołuńscy przybyli do Rzymu przed bramą miasta czekał na nich papieŜ Adrian II z
licznym orszakiem księŜy, którzy mieli u rękach zapalone świece. Powodem uroczystego przyjęcia był fakt, ze Apostołowie Słowian nieśli z sobą relikwie św. Klemensa, które następnie złoŜyli u kościele św. Klemensa.
Adrian II wydał duŜe przyjęcie na cześć Cyryla i Metodego u lutym 868 r Biograf św. Cyryla pisze, ze papieŜ przyjął księgi słowiańskie, poświęcił je i złoŜył w kościele sw. Marii (dziś St. Maria Maggiore) i tam została odprawiona pierwsza msza słowiańska. Następnie papieŜ zlecił biskupom,
Formuzusowi i Gauderichowi, aby wyświęcili klerków, którzy przybyli w orszaku Apostołów Słowian. Gdy to się stało, świeŜo wyświęceni księŜa odprawiali msze słowiańskie u kościołach wiecznego miasta. Biograf św. Metodego nadmienia, ze Metody wraz z trzema klerykami otrzymał u Rzymie święcenia kapłańskie.
Stosunkowo dość długi pobyt Apostołów Słowian we wiecznym mieście moŜna sobie tłumaczyć tym, że u Konstantynopolu zaszły dla nich raczej przykre wypadki. Bazylii kazał zamordować Michała III i ogłosił się cesarzem. Usunął też i patriarchę Focjusza.
Wiadomości te musiały podziałać deprymująco na braci sołuńskich. Konstanty powaŜnie zapadł na
zdrowiu. Czując, Ŝe śmierć się zbliŜa, oświadczył gotowość złoŜenia zarówno wstępnego jak i
wyŜszego ślubu zakonnego, co było zgodne z przepisami obrządku bizantyńskiego. Składając śluby
zmienił sobie imię, przy czym nowe imię musiało się zaczynać tą samą literą, co poprzednie. Tak
więc z Konstantego (Constantin) został Cyrylem. śył jedynie 50 dni jako zakonnik, umarł 14 lutego
868 r. w opinii świętego i dlatego został pochowany w kościele św. Klemensa. W chwili zgonu liczył
42 lata.
Kiedy po śmierci Cyryla Metody przebywając u Rzymie wahał się z powrotem do Konstantynopola,
przyszła prośba od Kocela do papieŜa, aby „nauczyciel” Metody powrócił do Panonii. Adrian II
przypomniał sobie, Ŝe jego poprzednik, Mikołaj I, walcząc z hierarchią niemiecką, utworzył
biskupstwo w Ninie, w Chorwacji, bezpośrednio podporządkowane Stolicy Apostolskiej. Nadarzyła
się okazja, by niemieckim prałatom odebrać Panonię i Morawy, trzeba tylko zgodzić się na obrządek
słowiański. Przedyskutował więc sprawę z Metodym, który zgodził się na powrót na Morawy. PapieŜ
Adrian II wysłał listy do Kocela, Rościsława i Świętopełka informując ksiąŜąt słowiańskich, Ŝe posyła im „naszego syna” (stąd wiadomo, ze Metody wtedy nie był jeszcze biskupem, gdyz u tym wypadku papiez użyłby zwrotu „naszego brata”), by na ziemiach słowiańskich dalej prowadził działalność misyjną i tłumaczył księgi liturgiczne. List kończy się ostrzeŜeniem, Że kto by się temu sprzeciwił, zostanie ekskomunikowany.
Metody przybył na wiosną 869 roku do Panonii, Zaraz Kocel odesłał go wraz z orszakiem 20
najwybitniejszych męŜów do Rzymu z petycją, aby papież udzielił sakry biskupiej Apostołowi
Słowian i zamianował go arcybiskupem w Sirmium ( dziś Mitrovica Srjemska w Jugosławii). Metody
bez oporu księży niemieckich objął metropolię u Sirmium.
Niestety na Morawach zaszły wypadki, które arcybiskupowi słowiańskiemu zadały cios. Książę
Świętopełk sprzymierzył się z Niemcami przeciwko wujowi Rościsławowi I. Karloman, syn cesarza
Ludwika Niemca, najechał na Morawy. Rościsław został pobity i wtrącony do więzienia.
Tak się wydarzyło, Że podczas najazdu niemieckiego Metody bawił na Morawach. Hermanrich,
biskup Passau, który był z wojskiem Karlomana, aresztował go i po zmaltretowaniu zabrał do
Bawarii.
W listopadzie 870 r. biskupi biorący udział w Sejmie Rzeszy Niemieckiej, utworzyli sobie synod w
Regensburgu. Przed tym zgromadzeniem dostojników Kościoła niemieckiego biskup Hermanrich
postawił Metodego i oskarżył go o herezję. Podczas przesłuchów okładał on apostola Słowian batem
na konia, na oczach wszystkich biskupów niemieckich. Ciekawe, Że głównym zarzutem przeciwko
Metodemu nie było wprowadzenie języka słowiańskiego do liturgii, ale pozbawienie hierarchii
niemieckiej dochodów, jakie jej przynosiły obszary słowiańskie.
Biskupi niemieccy całkowicie zignorowali fakt, ze papież udzielił sakry biskupiej Metodemu i osadził go na tronie arcybiskupim w Sirmium. Zamknęli go w klasztorze w Elluangen, nie w Bawarii, ale w dalszej od niej Szwabii, z tym, Że miał on tam pozostać az do śmierci. Aby papiez nie dowiedział się o tej zbrodni biskupi niemieccy postanowili pokryć sprawą całkowitym milczeniem.
Metody przesiedział dwa i pół roku w uwięzieniu.
Kocel jednak się o tym dowiedział i zaalarmował papieża. Ten zawiesił w czynnościach trzech
biskupów i polecił Ludwikowi Niemcowi, aby Metody był natychmiast wypuszczony z więzienia i bez szwanku odesłany na Morawy.
Świętopełk I nie był takim entuzjastą obrządku słowiańskiego jak Rościsław I. Wychował się jako
łacinnik i otoczył klerem niemieckim, któremu przewodził Wiching.
Biskupi niemieccy wywarli presję na papieŜu, Ŝe u 879 roku posłał on list do apostoła Słowian w
którym zakazał uŜywania języka słowiańskiego w liturgii, polecając w jego miejsce łacinę lub grekę.
Metody odmówił wykonania nakazu, powołując się na to, Ŝe jego wszystkie osiągnięcia opierają się
na uŜywaniu języka słowiańskiego w kościele.
Wobec tego biskupi niemieccy przypuścili nowy atak na Metodego. Tym razem oskarżyli go o herezją w nauce o Trójcy św. Papież wezwał apostola Słowian na dyskusję do Rzymu. odbyła się ona w lecie 878 r. Głównym oskarżycielem był ksiądz niemiecki Wiching. Chociaż został pobity w dyspucie, hierarchia niemiecka potrafiła nacisnąć na papieża Jana VIII, Że go zamianował biskupem łacińskim w Nitrze. W ten sposób został usankcjonowany birytualizm na Morawach.
w 880 lub 881 roku Metody udał się do Konstantynopola na zaproszenie Bazylego I i patriarchy
Focjusza, który został zrehabilitowany i przywrócony do władzy. Na jego podróz chętnie się zgodził
papieŜ Jan VIII, ponieważ doszło do chwilowej zgody między Rzymem a Konstantynopolem.
Cesarz i patriarcha przyjęli Metodego z niezwykłymi honorami w Konstantynopolu. Oznaczało to, Ŝe
Bizancjum Ŝywo interesowało się osiągnięciami misji wielkomorawskiej, chcąc sobie pozyskać
Słowian. w r.882 Metody powrócił na Morawy.
Ostatnie lata poświęcił Metody przekładom Pisma św. na język słowiański. Są kontrowersje, czy on
sam, czy teŜ jego uczniowie dokonali przekładu Starego Testamentu, który jak juz zdązyli stwierdzić
lingwiści; został sporządzony na Morawach z języka greckiego. Stwierdzono, że Metody
przetłumaczył pisma Jana Scholastyka, natomiast „Zakon sudnyj ludem”,pierwsze skodyfikowane
słowiańskie prawo cywilne, oparte na prawie bizantyńskim, podobnie jak „Księgi Ojców” są kwestionowane.
Pod nadzorem Metodego jeden z uczniów, może Klemens, napisał w latach 874-880
„śywot św. Cyryla” , natomiast „śywot św. Metodego” został napisany na Morawach zaraz po śmierci
Metodego.
Obok pracy nad tłumaczeniami i pismami Metody dużo czasu poświęcił objazdom swej rozległej
archidiecezji. Przypuszczalnie był w Małopolsce i w Czechach, które wtedy należały do Wielkich
Moraw. Następcą po sobie wyznaczył Gorazda, pochodzącego z morawskiej rodziny książęcej. Może
chciał aby sam papież udzielił mu sakry i dlatego gotował się do podróży z Gorazdem do Rzymu, ale
śmierć pokrzyżowała mu plany.
Metody umarł u Palmową Niedzielą, 6 kwietnia 885 roku. Wzmianki wskazują, Że został pochowany
w kościele Marii Panny, po lewej stronie głównego ołtarza. Niestety, nie została zanotowana nazwa
miejscowości. Przypuszczano, Że było to Stare Mesto lub Velehrad, które mogły być stolicami
Świętopełka I, lecz poszukiwania archeologiczne nie potwierdziły tego.
Kościół wschodni wkrótce po śmierci zaliczył obu braci sołuńskich w poczet świętych. Kościół
zachodni długo się z tym ociągał. Dopiero papież Leon XIII 1885 r. wyniósł ich na ołtarze.
Kult Cyryla i Metodego stał się dziś szczególnie Ŝywy. W dobie dialogu i ekumenizmu bracia
sołuńscy stali się patronami zbliŜenia między kościołami, narodami i kulturami, Wymowne
znaczenie posiada fakt, Że relikwie św. Cyryla decyzją papieŜa Pawła VI zostały w r.1976 odesłane z
Rzymu do Salonik w Grecji tam złoŜone u kościele specjalnie dla nich zbudowanym. Natomiast
papież Jan Paweł II zaliczył obu braci sołuńskich w r.1980 do największych świętych Kościoła.
ROZDZIAŁ IV
PIERWSZA WZMIANKA
I. ZNAMIENNY ZAPIS.- W „śywocie Św. Metodego”, napisanym przez jednego z uczniów apostoła
Słowian tuŜ po roku 885, znalazł się następujący zapis1: "Pogansk knjaz, silen vel'mi, sedja v Visle,
rugašesja krstja-nom i pakosti dejaše. Poslav že k nemu recě: dobroti sja krstiti, synu, voleju swojeju
na svojej zemli, da ne plenen, nudmi krščen budeśi na čužej zemli i pomjaneši mja, ježe byst".
W polskim tłumaczeniu zapis brzmi: "Potężny Książę panujący we Wisłach urągał chrześcijanom i
wyrządzał im krzywdy. Posławszy więc do niego wieść (Metody) rzecze: Dobrze byłoby, synu, abyś się dobrowolnie ochrzcił na swej ziemi, bo nie będziesz wzięty do niewoli i pod przymusem ochrzczony na obcej ziemi. I wspomnisz mnie, co się tez stało".
1. Legenda panońska.- Niektórzy historycy sądzą, Ŝe ta wzmianka nie ma nic wspólnego z cyrylometodianizmem
w Polece2. została wtrącona do „śywota św. Metodego” przez autora, który ją
wymyślił, by wykazać dar proroczy apostoła Słowian. W owych czasach dar ten przypisywano
kaŜdemu świętemu. Fakt, Ŝe „śywot św. Metodego” i inne wczesne pisma staro-cerkiewne były
zaliczane do tzw. „legend panońskich”, uzasadniał takie przypuszczenie.
2. Fakt historyczny.- Inaczej do sprawy podchodzi większość historyków. Drobiazgowe badania
wykazały, ze „śywot św. Metodego” nie jest zbiorem legend i pouczeń, czy baśni. To fakty historyczne zanotowane nie w Panonii, ale na Morawach. Stąd dziś odrzuca się pojęcie „legend panońskich”.
3. Punkty zapisu.- Oto one:
a) nad górną Wisłą, był kraj, w którym rządy sprawował potężny Ksiązę słowiański;
b) wśród jego poddanych byli chrześcijanie i to w powaŜnej ilości, bo obawiając się ich, książę gnębił nową wiarą;
c) Metody przez posłańca ostrzegł księcia, by się dobrowolnie ochrzcił w swoim kraju, bo inaczej jako jeniec będzie zmuszony do przyjęcia nowej wiary na obcej ziemi;
d) tak się tez stało i to za Ŝycia Metodego, czyli przed rokiem 885, kiedy apostoł Słowian umarł.
4. Nazwa kraju.-
a) Do tej wzmianki potrzebne jest wyjaśnienie „we Wisłach” . Otóż kraj, który miał nazwę od głównej rzeki jaka przepływała przez jego terytorium, był wymieniany w liczbie mnogiej, bo jego obszary rozciągły się po obu brzegach rzeki. Stąd na rzeką Morawą były Morawy. Zgodnie z tym autor „śywota św. Metodego” zanotował, Że nad rzeką Wisłą było państwo Wiseł. W polskiej literaturze zamiast „Kraj Wiseł” przyjęła się nazwa „Kraj Wiślan”3.
b) mógł też zakraść się błąd. Ów potęŜny ksiąŜę słowiański rezydował w Wiślicy, a autor znów, słabo orientujący się w polskich nazwach geograficznych sądził, ze Wiślica i Wisła to jedno i to samo. Stąd na wzór Moraw urobił sobie Wisły.
II. NAJAZD ŚWIĘTOPEŁKA.- Kto mógł najechać na Wiślan? Nikt inny, tylko Świętopełk I, Książę
wielkomorawski.
1. Plan księcia.- Ostrzeżenie przesłane słowiańskiemu księciu (szkoda, ze autor nie zanotował jego
imienia) nie było proroctwem. Rezydując w Velehradzie, stolicy państwa wielkomorawskiego,
Metody, jako arcybiskup, musiał wiedzieć o zamiarze księcia. Świętopełk pod płaszczykiem szerzenia nowej wiary najeżdżał sąsiednie kraje, czyli przygotowywał uderzenie na południowe obszary dzisiejszej Polski, na których rozwijały się państwa plemienne. Apostoł Słowian ostrzegł o tym władcę Wiślan. Wskazał mu, Że ma ostatnią szansę uratowania się, jeżeli dobrowolnie da się ochrzcić na swojej ziemi, gdyż inaczej poniesie klęskę i jako jeniec będzie zmuszony do przyjęcia nowej wiary w obcym kraju.
2. Wcielenie Małopolski do Wielkich Moraw.- Książę Wiślan zlekcewazył sobie ostrzeżenie i poniósł z tego konsekwencje. Historia i archeologowie notują że w latach 879/880 Świętopełk najechał na Kraj Wiślan i wcielił go do państwa wielkomorawskiego4.
III. INNE ŚLADY MISJI SŁOWIAŃSKIEJ W POLSCE.- Obok wzmianki w „śywocie św. Metodego”
są ślady pracy misyjnej w Polsce w innych źródłach.
1. Sawa.- W legendzie macedońskiej „Uspenje Sv. Kyrilla”, napisanej w XV lub XVI wieku, jest
wymieniony Sawa, uczeń Cyryla, jako biskup „Lachów”5. Jest to postać historyczna, bo wśród
siedmiu uczniów Cyryla i Metodego, czczonych w Kościele bułgarskim, figuruje Sawa.
2. Wisnog i 0slav.- Czeski historyk Stredovsky w dziele „Sacra Moraviae Historia, napisanym w
1710 roku, wymienia dwa imiona: Wisnog i 0slav. Mieli to być misjonarze cyrylo-metodiańacy w
Polsce. Są przypuszczenia, Że Stredovsky znalazł te imiona w dziełach zakonnika cystersów,
Christiana. Wisnoga i Oslsva wymienia również J. Lelewel w swej „Historii Polskiej do Stefana
Batorego”.
3. Słowiański biskup misyjny.- 0 słowiańskim biskupie misyjnym w Polsce, którym miał być jeden z
siedmiu uczniów apostołów Słowian, mówi tez krakowski brewiarz z 1443 roku6.
IV. NIEWOLNICY Z KRAJU WIŚLAN.- Zdobycie Kraju Wiślan zaznaczyło się dużym napływem
jasnowłosych niewolników w Wenecji, gdzie znajdował się wtedy ośrodek handlu niewolnikami7.
V. SŁOWIAŃSKI WSCHÓD NAWRÓCONY PRZED 900 ROKIEM.-Zdaje się, Ŝe nie jest przesadą
list arcybiskupa Theotmara z Salzburga z r.900 ze skargą, iż cały Wschód słowiański jest już
nawrócony przez uczniów Metodego, wobec czego misjonarze bawarscy nie mają co tam czynić.
NOTATKI
1. P. A. Lavrov, „Materijaly po istoriji vozniknovenija drevnejsej slavjanakoj pismennosti”,
Leningrad 1930 str.70.
2. T. Lehr-Spławiński, „Misja słowiańska św. Metodego a Polska”, Collectanea Theologica, Leopoli
1938.
3. J.Widajewicz w „Państwie Wiślan”, Kraków 1947, nazywa tę formacją polityczną państwem. Zdaje się, Ŝe bardziej odpowiadałaby nazwa „Kraj Wiślan”, jaką podaje Geograf Bawarski w połowie IX wieku, gdyŜ przypuszczalnie na jego terenie było nie jedno, ale dwa, lub nawet trzy państwa
plemienne, ze stolicami w Krakowie, Wiślicy, Sandomierzu.
4.Odkrycia archeologiczne w okresie międzywojennym i w latach 1970-tych ujawniły, Że Swiętopełk
podczas najazdu na Małopolskę zniszczył równieŜ państwo plemienne Gołęszyców na Górnym
Śląsku, którego główny gród mieścił się koło wioski Lubomia, w okręgu Rybnik. Resztki
imponujących potrójnych wałów, jakie go otaczały, przetrwały do naszych czasów,
5. F. Ovornik, “Les legends de Constantin et de Methode vues de Byzance”,1933.
6. M. Niechaj, “De cultu SS. Cyrilli et Methodii in Polonia”, Olomucci 1937.
7. Moze tu ma jakiś sens legenda o smoku wawelskim, któremu pobliscy mieszkańcy musieli
uiszczać haracz w postaci pewnej ilości młodych ludzi do pożarcia. Jezeli to nie był smok, ale Skok,
administrator Krakowa, osadzony tam przez Świętopełka I, i to jemu okoliczna ludność musiała
dostarczać co roku młodzież, pędzoną na rynek niewolników w Wenecji.
ROZDZIAŁ V
ODKRYCIA ARCHEOLOGICZNE
Czy zapis w „śywocie św. Metodego” o potęŜnym księciu Wiślan, który prześladował chrześcijan,
naleŜy do „legend panońskich”, jakie moŜna między bajki włozyć?
I. ODKRYCIA W WIŚLICY.- Odkrycia archeologicznej potwierdzają słuszność przypuszczenia, Ŝe w latach 870-tych chrześcijaństwo było w Małopolsce faktem dokonanym.
1. Szczątki kościołów.- Włodzimierz Antoniewicz, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, znalazł w
r.1956 pod powierzchnią ulicy w Wiślicy szczątki niewielkie go kościółka (4.65 m długości, 3.30 m
szerokości)z epoki przedromańskiej. Był on uderzająco podobny do kościółka w Starem Mestie na
Morawach i kościółka Matki Boskiej na wzgórzu hradczańskim w Pradze1. To pozwoliło
Antoniewiczowi na datowanie swego odkrycia na X wiek.
2. Baptysterium.- Nie był to jednak najstarszy okaz chrześcijaństwa w Wiślicy. Pod północną ścianą
kościółka było nieregularne, gipsowe dno baptysterium o średnicy 4 m i wgłębieniu w środku na 35
cm. Boki napewno miało drewniane. Zgodnie z ówczesnym obyczajem chrzczono dorosłych pogan
przez zanurzenie w wodzie. Do tego potrzebna była kadź-chrzcielnica, a więc baptysterium.
Baptysteria były przy siedzibach biskupów. Skoro znaleziona w Wiślicy chrzcielnica stanowiła
wsparcie dla ściany kościółka, to znaczy, Ŝe przez dłuŜszy okres czasu nie była w uŜyciu. Dorosłych
pogan juz nie było w okolicy. Ich masowy chrzest odbył się co najmniej o 70 lat wcześniej, czyli pod
koniec IX wieku.
Zofia Wartołowska łączy najstarszy zabytek w Wiślicy, z misą chrzcielną, z podbiciem Wiślan przez
Świętopełka I, w latach 879/880, a czym wspomina zmianka w „śywocie św. Metodego”2
3. Kaplica grobowa.- W X wieku na tej części misy zbudowano niewielki kościółek z absydą, do której w XI wieku dobudowano kaplicą grobową. Dobudowanie kaplicy, według opinii Wartołowskiej, wskazuje na słowiański charakter tego ośrodka w IX wieku. W tym bowiem czasie, pomimo zakazów soborów na Zachodzie, ustala się zwyczaj grzebania zmarłych nie tylko w nawach, lecz nawet w prezbiteriach kościołów, podczas gdy Wschód pozostaje wierny dawnemu zwyczajowi dobudowując dla chowania znaczniejszych zmarłych osobne kaplice, nie raz obok prezbiterium. Przykładem moze być pochowanie Jarosława Mądrego w osobnej kaplicy, która została włączona do katedry św. Zofii w Kijowie. Podobne umieszczenie osobnej kaplicy grobowej mamy w Wiślicy, co dowodzi większego związku tego miasta z Kijowem i Morawami niz z ośrodkiem łacińsko-niemieckim.
II. ODKRYCIA W KRAKOWIE.- W Krakowie tez są ślady archeologiczne mówiące o nie- łacińskim chrześcijaństwie tego miasta.
1. Chór i absyda św. Salwatora.- Jerzy Hawrot, w związku z odkryciami przy kościele św. Salwatora
na Zwierzyńcu, postawił tezę o istnieniu związku pomiędzy trójdzielną formą choru we wczesnym
początku polskiej architektury sakralnej, a potrzebami obrządku wschodniego3. W r.1961 odkryto
pod kościołem św. Salwatora w Krakowie podobną do wiślickiej czworokątną budowlą z absydą, co
jeszcze bardziej moze utwierdzać w przekonaniu, Że znajdujemy się wciąz na gruncie tej samej
tradycji.
2. Rotunda na Wawelu.- Istnieje juz olbrzymia literatura na temat rotundy Marii Panny na Wawelu,
którą dawniej wyprowadzano z architektury karolińskiej, później zaczęto łączyć z wzorami czeskimi4, a w końcu odkryto jej ścisły związek z architektonicznym kompleksem na Ostrowiu Lednickim w Wielkopolsce, mającym równieŜ pokrewieństwo z Wiślicą5.
3. Geneza rotund.- Rotundy mogą mieć ciekawą genezę. Najstarsze kościoły słowiańskie mają
podstawę kwadratową, lub zbliżoną do niej. Z chwilą, kiedy Słowianie zapoznali się z techniką
murowania domów, ich świątynie otrzymują kształt cylindrów, czyli rotund* Dlaczego budowle są
okrągłe a nie prostokątne?
Przypuszczalnie swój kształt zawdzięczają tradycjom celtyckim. Jak wiadomo, zanim sie Celtowie
zeslawizowali, zamieszkiwali Czechy, północną Jugosławią i zachodnią Polaka. Swe obrzędy religijne odbywali w kręgach kamiennych, których pień nazwy był „ krk”, lub „crc”. Tradycje te przejęli Słowianie. Ich święte gaje tez miały kształt kręgów. Obrządek cyrylo-metodiański zasymilował szereg wierzeń i pojąć z doby przedchrześcijańskiej, a w tym przypuszczalnie i miejsc do nabozeństwa. Budownictwo drewniane nie nadawało się do wznoszenia świątyń cylindrycznych, stąd pierwsze budowle sakralne były kwadratowe. Po zapoznaniu się z techniką murowania Słowianie nadali swym świątyniom kształt rotund, Występują one na terenie Chorwacji, Czech i Polski, czyli na obszarze obrządku słowiańskiego. Jeżeli idzie o Polską, to nie tylko w Cieszynie i Krakowie, ale równieŜ w Wielkopolsce są ślady rotundowych budowli sakralnych.
III. ODKRYCIA W POZNANIU.- Z łańcuchem zagadnień archeologicznych łączy się tez sprawa
katedry poznańskiej, przedstawiona przez Krystyną Józefowiczówną. Podaje ona trzy elementy,
jakie kwalifikują najstarszy ośrodek kultu chrześcijańskiego, który istniał za czasów Mieszka I w
miejscu obecnej katedry poznańskiej, a miał charakter zupełnie wschodni.
1. Trzy misy chrzcielne.- Są to przede wszystkim relikty trzech mis chrzcielnych, istniejących na tym
samym miejscu, na którym później została zbudowana katedra* Świadczą one o chrzcie zbiorowym,
co autorka kwalifikuje jako ślad pierwszego chrztu. Ważne tu jest, Że budową swoją przypominają
misę chrzcielną w Wiślicy, a więc relikty te służyły obrządowi chrztu przez zanurzenie, co autorka
uwaŜa za jeden z przedmiotów sporu między zwolennikami ordo Romanus”i”ordo orientalia”. I w
związku z tym konkluduje: "Myślę, Że mamy prawo domyślać się reliktów wschodniego typu
obrządku chrzcielnego w pierwszej fazie chrześcijaństwa w Polsce w drugiej połowie X wieku".
2. Ikonostas. - Drugim odkryciem archeologicznym, tym razem w fundamentach katedry
poznańskiej, jest ślad poprzecznego muru oddzielającego nawą od prezbiterium, na sposób
wschodniego „ikonostasu”, w czym Józefowiczówna widzi wyraźne nawiązanie "do południowego
typu rozwiązań bazylikowych, który niewątpliwie wykształcił się w zasiągu oddziaływania ośrodków
znanych jako długotrwałe bazy obrządku wschodniego".
3. Diaconicon.- Wreszcie trzecim elementem, który w połączeniu z poprzecznym murem
oddzielającym absydą nie mógł być odczytany inaczej niż jako relikt obrządku wschodniego, są dwa
aneksy boczne absydy, co odpowiadają bizantyńskiej „prothesis” i pomieszczeniu zwanemu
„diaconicon”.
IV. ODKRYCIA W PRZEMYŚLU.- Archeologowie znaleźli równiez szczątki katedry z X wieku w
Przemyślu wskazujące na morawskie powiązania .
V. GROBY BISKUPÓW SŁOWIAŃSKICH.- Obok reliktów budowli sakralnych wschodniego
obrządku na ziemiach polskich, archeologowie natrafili równieŜ na groby biskupów nie łacińskiego
obrządku z X - XI wieku.
1. Grób w Smogorzewie.- Jeden z nich odkryli uczeni niemieccy przed pierwszą wojną światową w
Smogorzewie na Śląsku. Zmarły dostojnik kościelny dzierŜył w kościach palców „ikoną” wschodniego obrządku. Resztki szat liturgicznych, w jakich został pochowany, wskazywały równieŜ na bizantyńskie powiązania. PoniewaŜ w owych czasach było nie do pomyślenia, aby obrządek
słowiański opanował nawet Śląsk,- archeologowie tłumaczyli sobie przypadkowo odkryty grób tym,
ze jakiś biskup bizantyński podróżujący po Europie, umarł po drodze w Smogorzewie i tu został
pochowany. Dziś tą tezą można odrzucie.
2. Groby na Wawelu.- W okresie międzywojennym archeologowie natrafili w fundamentach tzw.
„katedry Bolesława Chrobrego na Wawelu na szczątki dwu grobowców biskupów, których szaty
liturgiczne nie były łacińskiego pochodzenia. Może w tych grobowcach zostali pochowani dwaj
pierwsi arcybiskupi obrządku słowiańskiego, Prohor i Prokulf.
NOTATKI
1. 3.Cibulka,”Velkomoravsky Kostel w Modre u Uelehradu a zacatki Krestanstyj na Morave”,Praha
1958, str.22.
2. Zofia Wartołowska, „Dzieje Wiślicy w świetle odkryć archeologicznych”, referat wygłoszony na V
Konferencji Naukowej Zespołu Badań nad polskim średniowieczem, UW i PW Busko-Wiślica 19-20
V.1966.
3. J. Hawrot, „Pierwotny kościół pod wezwaniem Salwatora na Zwierzyńcu w Krakowie”, Kwartalnik
Archeologii i Urbanistyki, 1966.
4. J. Cibulka, „Vaclavova rotunda Svateho Wita”, Svatovaclavsky slovniki, 1934, str.230 i 685; V.
Mole, „Nowy pogląd na rotundę śś. Feliksa i Adaukta”, Przegląd Historii Sztuki III, 1932/33.
5. K. Zakrzewska, „Rotunda wawelska w świetle badań i odkryć archeologicznych”, Studia do dziejów
Wawelu II, 1960.
6. K. Józefowiczówna, „Z badań nad architekturą przedromańską w Poznaniu”, Inst. Hist. Kult.
Mat.PAN, Wrocław 1963.
7,”Ukraine: a Concise Encyclopedia”, University of Toronto Press, Toronto 1971, tom II, str.l34.
ROZDZIAŁ VI
GORAZD
Metody wskazał na Gorazda jako swego następcę.
I. RESTYTUCJA METROPOLII NA MORAWACH.- Składając protest w Watykanie w r.980
przeciwko restytucji metropolii słowiańskiej na Morawach, Theotmar, arcybiskup Salzburga, pisze w
liście, ze trzej legaci papiescy w składzie: arcybiskup Jan, biskupi Benedykt i Daniel, udzielili sakry
arcybiskupowi i trzem biskupom cyrylo-metodiafiskim w r.898. List nie podaje imion hierarchów
obrządku słowiańskiego, więc nie moŜna się zorientować kim oni byli.
Przypuszcza się, Ŝe jeden z biskupów objął opuszczoną przez Wichinga diecezją w Nitrze, drugi otrzymał siedzibą w Ołomuńcu, a trzeci w Krakowie.
II.GORAZD ARCYBISKUPEM?- Czy arcybiskupem zastał Gorazd, tak jak sobie Ŝyczył Metody?
Nie ma go wśród uczniów Apostoła Słowian, którzy uszli do Bułgarii, gdy ich Wiching wypędził z
Moraw.1 Gorazd pochodził ze znaczniejszego rodu wielkomorawskiego i dlatego Metody powołał go na tron arcybiskupi na Morawach2. MoŜna było wypadzie uczniów Apostoła Słowian macedońskiego czy greckiego pochodzenia, ale trudno było wypchnąć z kraju Morawianina, za którym stał moŜny ród.
III. NAJAZD MADZIARÓW.- Świętopełk pozostawił po sobie dwóch synów: Mojmira II i Swiętopełka
II. Jak to często w takich wypadkach bywa, obaj bracia toczyli z sobą zażarte walki o dziedzictwo po
ojcu. Skorzystali z tego sąsiedzi, chrześcijańscy Bawarczycy i pogańscy koczownicy madziarscy.
Doszli więc do porozumienia i wspólnymi siłami uderzyli z dwu stron na Wielkie Morawy w r.907.
Osłabione wewnętrznymi walkami państwo upadło. Stało się łupem najeźdźców. Co więcej, nigdy sią
juz nie podniosło.
1. Ucieczka do Małopolski.- Cesarz bizantyński Konstantyn Porfirogenita zanotował, Że Morawianie
uciekali przed Wągrami do Bułgarii i Polski3. Pomiędzy nimi byli zarówno dygnitarze państwowi jak
i kościelni4. Małopolska wówczas wchodziła u skład Wielkich Moraw. Uciekinierzy więc z jednej
strony kraju szukali schronienia u drugiej, przypuszczając, Ŝe Madziarzy nie przekroczą Karpat i
pozostawią ich w spokoju nad Wisłą. Oczywiście, nie pomylili się. Po całkowitym zniszczeniu Moraw Węgrzy skierowali swe najazdy na poprzednich sojuszników - Bawarczyków.
2.-Madzierzy zostawiają Małopolską w spokoju.-Dlaczego Madziarzy nie napadli na Małopolskę?
Przypuszczalnie bardziej ich nęciły bogate miasta bawarskie niŜ skromne siedziby Wiślan.
Skoro Małopolska uchodziła w skład Wielkich Moraw po rozbiciu ich musiała popaść u jakąś
zaleŜność od Madziarów. MoŜe płaciła haracz nowym władcom, moŜe małopolskie rody były
skoligacone z dworami węgierskimi i to ich zabezpieczyło od najazdu? Jest rzeczą charakterystyczną,
ze zarówno Piastowie jak i ksiąŜęta chorwaccy dość wcześnie weszli w stosunki dynastyczne z
koczownikami madziarskimi.
IV. ARCYBISKUP GORAZD W WIŚLICY.- Wśród uciekinierów do Małopolski musiał się znajdować arcybiskup Gorazd. Osiadł w Wiślicy i z niej kierował rozległą metropolią słowiańską.
Jakie podstawy ma ta supozycja?
1- Kalendarz wiślicki- Zathey znalazł w Wiślicy kalendarz z drugiej połowy XIV wieku i przekazał go Bibliotece Narodowej w Warszawie. Niestety, ten dokument nie dochował się, zginął w poŜarze
stolicy podczas drugiej wojny światowej5. Otóż w kalendarzu wiślickim dzień 17 lipca jest
dedykowany św. Gorazdowi, uczniowi i następcy św. Metodego.
2. Czczony w Wiślicy nie jest kanonizowany w Rzymie.- Dotychczas Kościół wschodni czci go w tym dniu, natomiast Gorazd nigdy nie znalazł się na liście kanonizowanych przez Kościół zachodni. W Wiślicy znów która za czasów Bolesława Krzywoustego przeszła na obrządek łaciński, kult Gorazda nie dał się usunąć, uczeń Apostoła Słowian do dziś jest tam czczony jako wielki święty, chociaŜ papieŜ nie kanonizował go.
Znaleziony w Wiślicy kalendarz był niewątpliwie kopią kalendarza z XI wieku, gdyŜ obok Gorazda
figurował w nim św. Leonard i św. Willibord, kanonizowani w Rzymie. Wskazuje to na czasy
wzajemnego szacunku między obrządkiem łacińskim i słowiańskim, kiedy osoby kanonizowane przez jedną stronę były respektowane równieŜ przez drugą stronę.
3- Dvornik opowiada się za Wiślicą- Dvornik nadmienia, ze w Małopolsce mogła się mieścić
metropolia cyrylo-metodiańska po roku 907. Arcybiskup Gorazd przypuszczalnie zastał tam biskupa
wcześniej ustanowionego, a uciekając z drugim biskupem, mógł udzielać we trójkę sakry biskupiej6.
Jest mało prawdopodobne, by jeden z biskupów słowiańskich schronił się w Czechach, bo one miały
wrogie stosunki z Mojmirem II, który restytuował metropolię słowiańską na Morawach przed
najazdem Madziarów.
Korzystając ze względnego spokoju metropolie słowiańska w Wiślicy mogła w okresie 50 lat
rozszerzyć swe wpływy na Czechy, Wielkopolskę, Ruś i Pomorze.
4. - Zniszczenie Wiślicy- Dlaczego o tym nic nie wiemy? Jest niemoŜliwością, aby w Wiślicy nie było Ŝadnych kronik i rejestrów, jeżeli w niej mieściło się arcybiskupstwo. Na pewno były, ale w r.1195 miasto zostało doszczętnie zniszczone przez najazdy Rusi. Wiemy, jak do cyrylo-metodianizmu odnosi się Nestor, moŜna się więc domyśleć, ze wszystkie księgi obrządku cyrylo-metodiańskiego musiały być celowo spalone. Gdyby nie odpis kalendarza, który jakoś się zachował powiązanie Gorazda z Wiślicą uchodziłoby za fantazję.
V. SAMODZIELNOŚĆ METROPOLII.- Od 907 do 955 roku Małopolska była odcięta od południa i
zachodu przez najazdy madziarskie. Arcybiskup Gorazd i jego następcy działali więc samodzielnie,
bez dyrektyw papieża.
Samodzielność metropolii słowiańskiej nie datuje się od czasu, kiedy niefortunny zbieg wypadków
zmusił arcybiskupa Gorazda do szukania schronienia w Wślicy.
Potkański uwaŜa, Ŝe lata przebyte w więzieniu niemieckim były dla Metodego okresem kryzysu i
przełomu duchowego7. Musiał się rozczarować do Rzymu, jako ośrodka zachodniego obrządku. Fakt,
Ŝe biskupi niemieccy postępowali na własną rękę, ignorując akty papieŜa, wywarł na nim wraŜenie.
Potwierdza to sytuacja, Że kiedy wyszedł z więzienia i z powrotem objął obowiązki arcybiskupa, nie
usłuchał papieŜa Jana VIII, zakazującego mu liturgii słowiańskiej. Nie wstawił się również na sąd
przeciwko biskupom bawarskim, jaki odbył się w Rzymie. Co prawda, raz jeszcze udał się do Rzymu
w r.880, ale pod naciekiem Świętopełka I tam na nowo uzyskał aprobatę liturgii słowiańskiej tym
razem jako równo uprawnionej z łacińską.
Arcybiskup Gorazd znalazł się w lepszej sytuacji niŜ jego poprzednik. W Małopolsce nie było
biskupstw łacińskich obsadzonych przez Niemców. MoŜna było spokojnie rozwinąć działalność
misyjną na Wielkopolskę, Pomorze i Ruś.
NOTATKI
l.Vita S.Clementis Bulg.Archiep.
2. J.Stanislav,”0 prehodnotenie vel'komoravskych prykov w cyrilormetodejakiej literature”,Sofia
1955, str.258-9, uwaŜa, ze Gorazd był księciem wielkomorawskim, a Metody wyrażał się o nim jako o wielkim mężu.
3. „De Administrando Imperio”.
U. B. Paprocki, „Herby rycerstwa polskiego”,1584,podaje, Ŝe herb „Wieniawa” przywędrował z
Moraw do Polski. MoŜe ród nim pieczętujący się zbiegł do Małopolski podczas najazdu Madziarów na Wielkie Morawy, jak to miały zrobić rody OdrowąŜów i Gryfitów. Warto nadmienić, ze Bossuta, który w r.1027 został arcybiskupem w Krakowie, miał być herbu „Wieniawa”
5. J. Zathey” O kilku przepadłych zabytkach rękopiśmiennych Biblioteki Narodowej w Warszawie”,
Warszawa 1979.
6. F. Dvornik, „Byzantine Missions Among the Slavs” New Jersey 1970, str.88.
7. K. Potkański, „Konstanty i Metodiusz”. Kraków 1905 str.88.
ROZDZIAŁ VII
METROPOLIA W KRAKOWIE
Dwa wydarzenia miały miejsce w roku 955: cesarz niemiecki Otton I rozgromił Węgrów nad rzeką
Lech w Bawarii i arcybiskup Prohor rozpoczął listę biskupów krakowskich. Gorazda na niej nie ma,
bo rezydował we Wiślicy, a nie w Krakowie. Te fakty, z natury różne, mogą mieć z sobą powiązania.
I. Klęska Madziarów.- Od roku 907, czyli od zniszczenia Wielkich Moraw, Madziarzy stali się zmorą
dla Zachodu. Urządzali bowiem wyprawy łupieskie na miasta bawarskie.
1. Zmiana nastawienia.- Po klęsce nad rzeką Lech Madziarzy doszli do przekonania, Że jezeli będą
nadal urządzać wyprawy łupieskie, to podzielą los Hunów i Awarów, to znaczy znikną z powierzchni
ziemi. Wobec tego zarzucili łupiestwo i wzorując się na słowiańskich sąsiadach, zabrali się do
uprawy roli. Zainteresowali się też chrześcijaństwem.
2. Kraj Wiślan podporządkowany Czechom.-W bitwie nad rzeką Lech ksiąŜę czeski Bolesław I, ojciec
Dubrawki, Ŝony Mieszka I, wspomagał cesarza Ottona I. W nagrodę za to cesarz prawdopodobnie
zlecił mu zarząd nad Śląskiem i Krajem Wiślan, które były podporządkowane Madziarom.
3. Kraków stolicą,- Można przypuszczać, ze Bolesław jako stolicę świeŜo uzyskanych ziem Wiślan
wybrał Kraków. Miasto to miało specjalne znaczenie, ponieważ uplasowało się na waŜnej wówczas
drodze handlowej z Pragi do Kijowa.
II. METROPOLIA SŁOWIAŃSKA W KRAKOWIE.- Skoro niebezpieczeństwo madziarskie przestało grozić, arcybiskup słowiański mógł przenieść swą siedzibą z Wiślicy do Krakowa. Z tego miasta wygodniej mu było zarządzać rozległą metropolią, w skład której weszły ziemie polskie, czeskie i ruskie.
Przypuszczalnie Gorazd juz nie Żył. Pomiędzy nim Prohorem mógł być conajmniej jeszcze jeden
arcybiskup, który udzielił sakry biskupiej Prohorowi około 955 roku, a następnie umarł, lub wycofał
się u zacisze klasztorne.
Prohor musiał więc przenieść siedzibę arcybiskupstwa cyrylo-metodianakiego z Wiślicy do Krakowa.
W źródłach trudno szukać potwierdzenia, ze Kraków stał się „Rzymem”, czyli stolicą obrządku
słowiańskiego. MoŜna tylko drogą pośrednią dojść do takich wniosków.
1.- Sprawa Prohora- Według katalogów biskupów krakowskich Prohor piastował swój urząd od r.966
przez 18 lat. Długosz natomiast w swojej Historii podaje, Ŝe Prohor umarł w 986 r., po 31 latach
sprawowania urzędu arcybiskupiego. Później, w „śywotach biskupów krakowskich” zmienia datę i
pisze, Że Prohor umarł po 20 latach piastowania urzędu! Widocznie Długosz zorientował się Że
jezeli Prohor umarł w r.986 i był arcybiskupem przez 31 lat, to znaczy, ze zaczął! urzędować na 11
lat przed chrztem Mieszka I, co nie powinno się stać, jeżeli Polaka przed r.966 miała być pogańska.
Chcąc zatrzeć ślad za cyrylo-metodianizmem „poprawił” Prohorowi czas, skracając go o 11 lat. Ale i
ta korekta pozostawiła frapujące pytanie: "Jak to się mogło stać, Że kiedy w r.968 powstało w
Poznaniu pierwsze polskie biskupstwo, o dwa lata wcześniej w Krakowie rezydował arcybiskup,
mający jurysdykcję kościelną nad kilkoma biskupstwami w Polsce?
2.- Stwierdzenie Długosza.- Długosz, który był dobrze zorientowany w źródłach jakie miał do
dyspozycji pisze, Ŝe w Krakowie mieściła się siedziba metropolii, jednak powstrzymuje się od podania jakiego ona była obrządku. W jego czasach w dalszym ciągu zacierano ślady za cyrylometodianizmem w Polsce.
3.- Biskupi i arcybiskup.- Dwa katalogi biskupów krakowskich (Nr.4 i Nr.5) podają, Że od Prohora
do Lamberta wszyscy biskupi krakowscy byli arcybiskupami, natomiast trzy mniejsze katalogi, Ŝe
byli tylko biskupami.
4. -Zapis w Roczniku Kapituły.- Rocznik kapituły krakowskiej podaje pod rokiem 1027 "Ypolitua
archiepiscopus obiit, Bossuta successit", a pod rokiem następnym, -1028- "Stephanus archiepiscopus
obiit", co znaczy: "Hipolit arcybiskup umarł, Bossuta (BoŜęta?) objął po nim sukcesją", oraz "Stefan
arcybiskup umarł. Wynika z tego, Ŝe trzej wymienieni hierarchowie byli arcybiskupami, skoro tak
podaje rocznik.
5.- Najstarsze kościoły- Do najstarszych kościołów na Wawelu należą: Zbawiciela, Bogarodzicy, św.
Michała ,św. Jerzego i św. Marii Egipcjanki. Te dedykacje są charakterystyczne dla obrządku
greckiego, a tym samym i dla słowiańskiego.
6.- Święci bizantyńscy- Najstarszy kalendarz kapituły krakowskiej zawiera imiona wybitnych
świętych czczonych w Konstantynopolu, i raczej mało znanych na Zachodzie.
7. Groby hierarchów na Wawelu.- Jak juŜ zostało nadmienione, w okresie międzywojennym pod
szczątkami tzw. katedry Bolesława Chrobrego na Wawelu archeologowie natrafili na pozostałości
dwóch grobów hierarchów kościelnych. Resztki szat liturgicznych w jakich zostali pochowani, nie
wskazywały na zachodnie ich pochodzenie. MoŜe to były grobowce Prohora i Prokulfa?
8.-Brak arcybiskupstw.- Na ziemiach słowiańskich
gdzie rozpowszechnił się obrządek cyrylo-metodiański były liczne jego biskupstwa, ale nigdzie nie ma zapisu, aby jacyś hierarchowie byli arcybiskupami, poza tymi, którzy rezydowali w Krakowie.
Tymczasem, jak wiadomo, sakry w średniowieczu mógł udzielić tylko arcybiskup w asyście dwóch
biskupów. Skoro Rzym potępiał obrządek słowiański, a Konstantynopol nastawił się niechętnie do
niego, to sakry kandydatowi na biskupa cyrylo-metodiańskiego w Słowacji, Chorwacji, na Rusi, w
Polsce i Czechach mógł jedynie udzielić arcybiskup urzędujący w Krakowie.
Za istnieniem metropolii słowiańskiej w Krakowie opowiada się M. Gumplowicz, przy czym lokuje ją nie w Krakowie, ale Tyńcu2, Natomiast H. Paszkiewicz uwaŜa, Że mieściła się w Sandomierzu3.
Lanckoronaka nie podaje nawet wątpliwości, ze metropolia Cyrylo-metodiańska w Polsce stanowiła
kontynuacją metrolii załoŜonej na Morawach4.
Dwaj pierwsi arcybiskupi słowiańscy w Krakowie doczekali się sporej literatury. Jedni historycy
uwaŜają, Że imiona ich są Słowiańskie, inni, ze greckie; natomiast są tacy, którzy twierdzą, ze
Prokulf mógł być Niemcem.
III. ZASICG METROPOLII.- Jaki zasięg mogła mieć metropolia słowiańska w Krakowie?
1. -Za Ŝycia Metodego.- Pod koniec Ŝycia Metodego kiedy przypuszczalnie Velehrad był siedzibą
arcybiskupstwa, obejmowało ono Małopolskę, Śląsk, Morawy, Czechy, Słowację, Dalmację i Serbię
2. -Po upadku Moraw.- Po zniszczeniu Moraw w 907 roku Słowiańszczyzna została przepołowiona
przez Madziarów. Południowa część arcybiskupstwa cyrylo-metodianskiego, do której doszła
Bułgaria, rozwijała się raczej samodzielnie, chociaŜ musiały być jakieś kontakty z arcybiskupstwem
wpierw w Wiślicy, a następnie w Krakowie, moŜe jedynie na tej płaszczyźnie, Ŝe arcybiskupi w
Polsce udzielali sakry kandydatom na biskupów w innych krajach słowiańskich.
3.- Dwa okresy.- W dziejach północnej części metropolii słowiańskiej można wyróŜnić dwa okresy:
pierwszy, po najeździe Węgrów na Wielkie Morawy i drugi od czasów Mieszka I.
a) Jeżeli idzie o pierwszy okres, to pewne światło na rozmiary metropolii rzuca przywilej praski z
r.1085-1086, w którym cesarz niemiecki Henryk IV określa granice łacińskiej diecezji praskiej
Jaromirowi- Gebhardowi, biskupowi Pragi. Przywilej ratyfikował Klemens III, antypapiez z łaski
cesarza.
W przywileju podane jest, ze cesarz jedynie potwierdza granice diecezji praskiej, ustanowione przez
papieża Benedykta VI i cesarza niemieckiego Ottna I przy zakładaniu tej diecezji. Dokument
informuje, Że wschodnie obszary diecezji praskiej oparte są na rzekach Boh i Styr, a na południu na
rzece Wag "cum omnibus regionibus ad predictam urbem pertimentibus quse Gracouus Est”- z
wszystkimi regionami wspomnianego miasta, którym jest Kraków5.
Zaskoczeniem dla historyków było, w jaki sposób Jaromir- Gebhard doszedł do wniosku, Ŝe do
praskiej diecezji ma naleŜeć cała Małopolska z Krakowem i Słowacją?"
Jaromir-Gebhard był skłócony ze swoim bratem, księciem czeskim Wratysławem II. Przy poparciu
dwóch innych braci został biskupem Pragi. Chcąc go powściągnąć, Wratysław wystąpił z projektem
podziału kościelnego kraju na dwa biskupstwa: w Pradze i Ołomuńcu. Jaromir-Gebhard, który obok
kierownictwa diecezją praską był takie kanclerzem cesarza Henryka IV, przechytrzył brata. MoŜe
wśród zrabowanych w Krakowie przedmiotów przez Czechów podczas najazdu na Polskę w r. 1037
znalazł się dokument określający granice metropolii słowiańskiej. Jaromir-Gebhard skorzystał z niego i sfabrykował pismo, w którym papież Benedykt VI i cesarz niemiecki Otton I, mieli jako by
wyrazie zgodę przy zakładaniu diecezji praskiej, aby ona obejmowała te kraje, które kiedyś należały
do metropolii cyrylo-metodiafiskiej. Henryk IV i antypapież Klemens III, nie dopatrzyli się podstępu,
więc podsunięty papier podpisali. Oczywiście nie miał on ładnego znaczenia, bo ani Słowacja, ani
Małopolska nigdy nie naleŜały do diecezji praskiej.
b) JeŜeli idzie o drugi okres rozwoju, to tu nam słuŜy Nestor. Kronikarz ruski wskazuje, ze cyrylometodianizm był powszechnym obrządkiem nie tylko wśród Lachów w Małopolsce, ale i u Polan w Wielkopolsce, na Śląsku, Mazowszu, Pomorzu, oraz wśród Lutyków. A więc granica jego na
zachodzie biegła Odrą, a następnie zakręcała na północny- wschód, obejmując port Kołobrzeg nad
Bałtykiem.
4. Ruś.- Odnośnie wschodu, to nie tylko słowiańskie plewiona Polan, Drzewian, Nowogrodzian,
Połocczan, Dregowiczan, Słowenian i BuŜan wyznawały wiarę chrześcijańską obrządku cyrylometodiańskiego, ale też skandynawscy Warangowie, którzy wówczas sprawowali władzę nad
plemionami wschodnich Słowian.
5. Południe.- 0prócz tych terytoriów trzeba brać pod uwagą południową część cyrylo-metodianizmu,
obejmującą Chorwację, Dalmację, Serbię, Macedonię, Bułgarię, Czechy i Słowację.
Jak więc można się zorientować, metropolia słowiańska w Krakowie miała w swym zasięgu olbrzymi
obszar, wchodzący klinem pomiędzy Kościół wschodni i zachodni.
NOTATKI
1. Katalogi biskupów krakowskich stanowią zagadkę. Znamy je ze stosunkowo późnych rękopisów:
tzw. pierwszy pochodzi z XIII wieku, pozostałe - z XIV i XV w. Katalog pierwszy stanowi sucha lista
imion wpisanych na ostatniej stronie „Rocznika Kapituły Krakowskiej” Drugi katalog podaje rok
objęcia urzędu i liczbę lat rządów kaŜdego biskupa. Oto początek listy:
Prohor ustanowiony 969, Żył pełniąc urząd 18 lat.
Pokulf ustanowiony 986, Żył pełniąc urząd 27 lat.
Poppon ustanowiony 1014, Żył pełniąc urząd 8 lat.
Gompon ustanowiony 1023, Żył pełniąc urząd 8 lat.
Rachelin ustanowiony 1032, Żył pełniąc urząd 13 lat.
Aron ustanowiony 1046, Żył pełniąc urząd 12 lat.
Następne katalogi zawierają bogatszą treść opisową. Istotne zmiany w partii początkowej są dwie:
poprawki chronologii i dodanie Lamberta. Ordynacja Prohora została przesunięta na rok 966, co
oczywiście wynikło z dopasowania jej do daty chrztu Mieszka I. Następnie przedłuŜano liczby lat
rządów tak, by zlikwidować wakanse. Te dowolności mocno podrywają autorytet katalogów.
2. M. Gumplowicz, „Początki biskupstwa krakowskiego”, 1907.
3. H. Paszkiewicz, „The Origin of Russia” ,New York 1969.
4. F. Dvornik, „Byzantine Missions Among the Slavs” New Jersey 1970, str.202, pisze:"one thing is
certain A Slavonic metropolia with several epiacopal sees did exist in Poland in continuation of the
Moravian hierarchie order established by Pope John IX" - jedno jest pewne. Słowiańska metropolia z
licznymi biskupstwami na pewno istniała w Polsce jako kontynuacja hierarchicznego porządku na
Morawach ustanowionego przez papieŜa Jana IX.
5. Z licznej literatury kilka pozycji: L. Hauptmann „Das Regensburger Privilegiura v.1086”,1952; R.
Hiltzmann,”Die Urkunde Heinrichs IV 1086”,1918; K. Buczek, „0 dokumencie biskupstwa
praskiego”. 1939; J.Widajewicz,” Kraków i PowąŜe w dokumencie biskupstwa praskiego z
r.1086”,1938.
ROZDZIAŁ VIII
BISKUPSTWA
Metropolia słowiańska miała ogromny zasiąg wśród Słowian. Mozna by powiedzieć, ze do niej
nalezała prowincja polska, czeska, morawska, słowacka, ruska, chorwacka i słoweńska, jeżeli by się
posłuzyć dzisiejszym językiem. Wówczas jednak nie rozwinęła się jeszcze świadomość narodowa,
gdyż więzy plemienne były zbyt duże. Proces ten dokonał się później pod wpływem religijnym.
I. BISKUPSTWA SŁOWIAŃSKIE W POLSCE.- Gdzie mogły być biskupstwa cyrylo-metodiańakie na ziemiach polskich?
Z braku dokumentów trzeba się oprzeć na dowodach pośrednich.
Kronika Hildesheimu podaje, ze siedem biskupstw zostało wydzielonych podczas zjazdu monarchów
w Poznaniu w 1000 roku. Niewątpliwie były to biskupstwa słowiańskie podporządkowane
arcybiskupowi w Krakowie l.
Biskupstwa słowiańskie na ziemiach polskich mogły powstawać i ginąć w trzystu latach istnienia
cyrylo-metodianizmu. Poza tym, obok normalnych biskupstw mogły być zakładane „chorbiskupstwa". czyli „biskupstwa wiejskie” Z tego powodu będzie tu wzięta pod uwagę większą liczba miejscowości niŜ jedynie siedem.
1. Wiślica.- Zacznijmy od Wiślicy, która mogła być najstarszą siedzibą biskupa cyrylometodianakiego, a przez jakiś czas nawet metropolity. Wspomniane odkrycia archeologiczne
utwierdzają w tym przekonaniu, podobnie jak i miejscowy kult św. Gorazda.
Długosz, który był kanonikiem wiślickim jakiś czas, wymieniając kolegiaty diecezji krakowskiej lokuje wiślicką poza sandomierską. Nadmienia teŜ, ze tam miał być wystawiony kościół w „stylu
greckim”, charakterystyczny dla dawnego budownictwa sakralnego w Polsce. Długosz dorzuca tez, Że pewna mieszkanka w Wiślicy, imieniem Anna, ufundowała ołtarz dedykowany „10-tysiącom
Męczenników z Góry Ararat” (typowa dedykacja cyrylo-metodiańska).Do XV wieku Wiślica stanowiła ośrodek organizacji kościelnego duŜym zasięgu, co pozwala przypuszczać, Ŝe tu musiał istnieć gród stołeczny jakiegoś państwa plemiennego, niezaleŜnego od Krakowa i Sandomierza, a następnie biskupstwo. Skoro Wiślica nie istniała na liście biskupstw łacińskich, mogło to być tylko biskupstwo słowiańskie. Przypuszczalnie zostało zniesione przy legalizacji metropolii słowiańskiej w 1000 roku na korzyść Sandomierza.
2- Kraków.- Drugie co do wieku było prawdopodobnie biskupstwo w Krakowie. Powstało zapewne po najeździe Świętopełka morawskiego w r.879, co pociągnęło za sobą przymusową chrystianizacją
Małopolski.
a) Katedrą jego przypuszczalnie był mały kościółek św. Spasa (Zbawiciela) na Zwierzyńcu. Został on
spalony podczas rozruchów w latach 1036-1038.Po zbudowaniu nowego kościoła zlatynizowano mu
dedykacją. Jest to kościół św. Salwatora. Warto nadmienić, Że misjonarze słowiańscy dedykowali
pierwsze kościoły św. Spasowi.
b) Możliwe, Ŝe drugą katedrą słowiańską w Krakowie był kościół św. Mi chała na Skałce, gdzie
według tradycji mieścił się kiedyś silny ośrodek kultu pogańskiego. Nie jest wykluczone Że kościół
ten służył arcybiskupowi Prohorowi, który ulokował siedzibą metropolii w Krakowie.
Jeśli przy latynizacji chrześcijaństwa słowiańskie biskupstwo krakowskie zostało zmienione na
archidiakonat łaciński, to miało duŜe terytorium. Długosz podaje, ze granica archidiakonatu
krakowskiego biegła poza Oświęcim. Bytom do Częstochowy i Kłobucka, przecinała Pilicę i Nidę
posuwała dalej na południe do granicy węgierskiej.
3 -Sandomierz.- W dalszej kolejności idzie Sandomierz. Gall podaje, Ŝe Kraków, Wrocław i
Sandomierz stanowiły siedziby ksiąŜąt królewskich. Długosz pisze, Ŝe Sandomierz posiadał kościół,
który swym splendorem nie ustępował katedrom. Była to kolegiata Bogarodzicy załoŜona przez
Bolesława Krzywoustego u r.1121, na tym miejscu, gdzie stał kościół św. Mikołaja. Długosz dorzuca
teŜ, Ŝe w mieście tym był stary kościół św. Jana. Dedykacje tych kościołów są typowe dla obrządku
słowiańskiego.
0 znaczeniu Sandomierza świadczy fakt, Ŝe w tytułach książąt i królów polskich miasto to jest
podawane na drugim miejscu po Krakowie (dux Cracoviae et Sandomiriae). W XIII wieku
kanclerzami Krakowa zazwyczaj byli kanonicy krakowscy, natomiast wicekanclerzami kanonicy
sandomierscy2.
Nie ulega wątpliwości, Że Sandomierz był siedzibą biskupa słowiańskiego3. Długosz w rękopisie swej Historii pod rokiem 1030 zanotował, Ŝe w Sandomierzu biskup Roman umarł, a gdy się zorientował,
Że w tym mieście nie było biskupstwa łacińskiego w średniowieczu, skreślił to imię4. Zmiankę o
śmierci biskupa Romana zawiera równieŜ „Rocznik Kapituły Krakowskiej”, a więc z duże pewnością można przyjąć, Że około 1030 roku rezydował w Sandomierzu biskup słowiański, Roman.
Sandomierz miał się stać siedzibą metropolii słowiańskiej po przesunięciu jej z Krakowa za czasów
Bolesława Śmiałego. Zdaje się, Ŝe Kazimierz Wielki zamierzał równieŜ ulokowanie tu
arcybiskupstwa cyrylo -metodiańakiego, które chciał wznowić, dlatego w Sandomierzu kazał wznieść okazałe budowle sakralne.
4.-Zawichost.- Jako siedziby biskupów słowiańskich uchodzą teŜ miasta Zawichost i Lublin. Skoro w
pobliskim Sandomierzu było biskupstwo za czasów Bolesława Chrobrego, to moŜna przyjąć, Że w
Zawichoście mogło ono powstać wcześniej, to znaczy w X wieku. Długosz wyraźnie podkreśla, Że
miasto to miało kiedyś duże znaczenie. Przypuszczalnie przy restytucji metropolii cyrylometodiańskiej w 1000 roku Zawichost stracił swoje biskupstwo na korzyść diecezji sandomierskiej, podobnie jak to mogło być z Wiślicą.
5. Lublin,- Co do Lublina, to poza faktem ,Ŝe tam został zbudowany kościół św. Mikołaja, specjalnie
uwielbianego u obrządku Słowiańskim, moŜna przypuszczać, ze był on katedrą cyrylo-metodiańską.
MoŜe w tym mieście ulokowana była siedziba biskupa wiejskiego.
6. Przemyśl.- W Przemyślu, podobnie jak w Wiślicy, archeologowie natrafili na ślady katedry z X w.
Mogła ona być jedynie obrządku Słowianskiego, gdyż obrządek łaciński w owych czasach jeszcze do
tych stron nie dotarł. Możliwe, Że Przemyślowi przypadła rola chrystianizacji Rusi.
7. -Czersk- Na Mazowszu można wziąć pod uwagą takie miasta jak Grójec, Czersk i Płock. Grójec
uwazany jest za najstarsze miasto na tym terenie, czyli mógł być siedzibą biskupstwa słowiańskiego.
Andrzej, biskup poznański, w dokumencie z r.1303, mówi o diecezji czerskiej5. Mogła ona być tylko
obrządku Słowiańskiego, bo łacińskiego biskupstwa w tamtych czasach nie było.
Niewątpliwie biskupstwo Słowiańskie musiało być w Płocku, gdzie rezydował Masław, wielki
obrońca cyrylo-metodianizmu na Mazowszu.
8. Łęczyca.- Z nią związane są legendy pogańskie. W dobie przedchrześcijańskiej mógł tam być ośrodek kultowy boga leśnego, Boruty. Misjonarze słowiańscy lokowali się w centrach kultu
pogańskiego, stąd w Rączycy mogli załoŜyć biskupstwo. Wskazuje na to fakt, Że tamtejsze opactwo
benedyktynów dedykowane było Bogarodzicy i św. Aleksemu, co często zdarzało się w obrządku
słowiańskim.
9. Gniezno.- W Gnieźnie archeologowie znaleźli w podziemiach katedry szczątki drewnianej budowli.
Mogła tam być siedziba biskupa Słowiańskiego i to dużego znaczenia, skoro w tym mieście zjazd
monarchów w 1000 roku ulokował metropolią łacińską. Fakt, Że w katedrze przez długie wieki
przechowywane były” rękopisy i księgi greckie”, a podczas naboŜeństw śpiewano „Bogurodzicę”,
mówi bardzo wiele.
10. Poznań.- Jest nie do pomyślenia, aby w Poznaniu który był stolicą Polan za Mieszka I, nie było
biskupstwa Słowiańskiego, zanim ksiąŜę przeszedł na obrządek łaciński w r.966. Odkrycia
archeologiczne wskazują na budowlą sakralną wschodniego typu i to duŜych rozmiarów.
11. Wrocław. Z Moraw był łatwiejszy dostęp do Śląska aniŜeli przez Karpaty do Małopolski. Stąd na
jego obszarze mogły wcześniej powstać biskupstwa cyrylo-metodiańskie niŜ w Kraju Wiślan.
W katedrze wrocławskiej były przechowywane relikwie św. Jerzego i św. Klemensa, czołowych
świętych obrządku Słowiańskiego.
12- Smogorzew.- Najstarszą siedzibą biskupstwa Słowiańskiego na Śląsku był przypuszczalnie
Smogorzew. Długosz w katalogu biskupów wrocławskich jako trzeciego wymienia biskupa Klemensa, który rezydował w Smogorzewie. Przeszło sto lat temu natrafiono w tym mieście na grób biskupa z ikoną i innymi śladami wskazującymi na nie-łaciński obrządek. MoŜe w nim spoczął ów Klemens, którego Długosz wprowadza na listę łacińskich biskupów Wrocławia?6
Niezwykle ciekawa wzmianka zachowała się odnośnie biskupstwa wrocławskiego. „Annlalea
Silesiae” podają, Że powstało ono w r.966, a w rok później ukazał się zakaz uŜywania języka
Słowiańskiego w liturgii i zastąpienie go łacina.
NOTATKI
1. K. Lanckoronska,”Studies on the Roman-Slavonic Rite in Poland” ,str.43-56.
2. S.Kętrzyński,”0 zaginionej metropolii czasów Bolesława Chrobrego”, Warszawa 1947; W.
Kętrzyński, „Studia nad dokumentami XII wieku”
3. W. Kętrzyński sądził, Ŝe nie Kraków, ale Sandomierz był stolicą drugiej metropolii w Polsce. Podobnie
sądzi H. Paszkiewicz (The Origin of Russia”, strona 289).
4. W.Semkowicz-Zarembina,”Powstanie i dzieje autografu Annalum Jana Długosza”, Rozprawy PAN
1952,str. 24.
5. J. Natanson-Leski,”Zarys granic i dziejów Polski najstarszej”, Wrocław 1953.
6. M. Niechaj,”De cultu SS Cyrilli et Methodii in Polonia”, Acta VII Conventus Velehradensis,1954
,str. 159; UJ. A. Maciejowski , „Pamiętniki o dziejach piśmiennictwa i prawodawstwa Słowian”.
Warszawa 1939,str.147.
ROZDZIAŁ IX
OPACTWA
W Kościele zachodnim rozwinęły się zakony o róŜnej regule. Inaczej było na Wschodzie. Powstał tam
jeden typ zakonu oparty na regule opata Zozimasa1. Stanowiła ona podstawę monastyru zwanego
„Laurą” po rusku „Ławrą”
I. REGUŁA ZOSIMASA.-
1. Klasztor i pustelnia.- Ośrodkiem Ŝycia zakonnego był kościół i klasztor z grupą stale
zmieniających się mnichów, pełniących funkcje kościelne i gospodarczo- społeczne. W okolicy znów, w
oddaleniu do 100 km, znajdowały się domki pustelnicze zakonników. Jeżeli warunki geograficzne
pozwalały, to mnisi bądź to zajmowali pieczary, bądź teŜ w skałach sobie drążyli pomieszczenia. Stąd powstała sławna „Ławra Peczerska” w grotach wysokiego brzegu Dniepru w Kijowie.
2. Nauczyciel i uczeń.- Kandydat na zakonnika przebywał długie lata w klasztorze i po przyjęciu
habitu pobierał nauki, oraz sprawował róŜne czynności kościelne i gospodarcze. Dopiero po przejściu dwóch faz Życia zakonnego - początkowej i średniej w starszym wieku, jako „nauczyciel” mógł się wycofać na resztą Ŝycia do pustelni, lub też zrobić to na polecenie opata. Przydzielano mu wówczas młodego mnicha do posług codziennych i do ukształtowania duchowego. Pustelnik stawał się w ten sposób nauczycielem”, a młody zakonnik „uczniem”.
II. NAZWA ZAKONNIKÓW.- Cyryl i Metody przejęli ten typ zakonu i spopularyzowali na terenach
swych misji. Zakonnicy byli zwani „benedyktynami słowiańskimi”, lub tez ze wzglądu na kolor
habitu „czarnymi mnichami” i „czarnoksięŜnikami" (czarnymi księżami).
III. KLASZTORY SŁOWIAŃSKIE W POLSCE.- Gdzie mogły być klasztory benedyktynów
słowiańskich w Polsce?
Stanisław Szczygielski, benedyktyn i archiwista w Tyńcu w XVII wieku, pisze, ze klasztory
benedyktynów słowiańskich w Czechach i na Węgrzech, oraz w Polsce zostały zlatynizowane2.
Istniały przez całe średniowiecze w Dalmacji.
Najsławniejszy klasztor benedyktynów słowiańskich był w Saławie, w Czechach. ZałoŜył go św. Prokop wraz z księciem czeskim Oldrzichem w r.l0343. Nie jest wykluczone, ze do jego powstania
przyczynie się mogli zakonnicy wypędzeni z Polski przez Bolesława Chrobrego.
Warto zwrócić uwagę na ciekawy fakt, Ŝe po śmierci św. Prokopa zakonnicy słowiańscy zostali
wypędzeni z Sazawy, a ich klasztor przejęli benedyktyni łacińscy. Po sześciu latach wygnani
słowiańscy zakonnicy powrócili na dawne miejsce, lecz nie na długo, bo w 1097 roku nastąpiła
ostateczna latynizacja opactwa w Sazawie.4
Podobna sytuacja, Że klasztory przechodziły z rąk benedyktynów słowiańskich do rąk benedyktynów
łacińskich i na odwrót, mogła zaistnieć i w Polsce. Kronikarze natomiast ukrywając ten fakt podają
absurdalne historie, na podstawie których wynikałoby, Że poszczególne opactwa były fundowane po
trzy czy nawet pięć razy.
1. Tyniec- Jeżeli idzie o wiek, to przypuszczalnie najstarsze opactwo benedyktyńskie było w Tyńcu.
Odkrycia archeologiczne wskazują, Że Celtowie zbudowali tu sobie osadę obronną za cesarza Augusta. Możliwe, że kiedy do Tyńca przybyli zakonnicy słowiańscy zastali tam jakąś wspólnotę
chrześcijańską założoną jeszcze przez misjonarzy irlandzkich w VI wieku7.
Szczygielski, który jasno stawia sprawę odnośnie Słowiańskich początków benedyktynów w
ogólności, jeŜeli idzie o jego opactwo, to usiłuje tę sprawę zatuszować. Robi to zresztą w bardzo
niezręczny sposób. Podaje, Ŝe pierwszym opatem w Tyńcu był Aron. KaŜdy z jego pięciu następców
sprawował urząd przez 12 lat, z czym trudno się pogodzić, zwłaszcza, Ŝe funkcja opata jest
dożywotna. Szczygielski mimo woli wskazuje na koneksje słowiańskie, a może nawet bogomilskie, Tyńca, podając, iŜ w roku 991 z Węgier (obecnie Słowacja) przybyła liczna grupa zakonników, którzy przynieśli z sobą „prawdziwą wiarę”.
Wymieniając relikwie w Tyńcu Szczygielski na pierwszym miejscu stawia relikwie św. Aleksego,
charakterystyczne dla obrządku słowiańskiego, dalej relikwii św. Jerzego i św. Wojciecha. Ciekawe,
Ŝe w kalendarzu św. Wincentego we Wrocławiu równieŜ św. Jerzy jest wymieniany jako pierwszy
przed św. Wojciechem. Bulla Grzegorza IX z r.1229 informuje, ze fundatorami klasztoru tynieckiego był król Bolesław Chrobry i jego Ŝona Judyta. PoniewaŜ między zonami Bolesława Chrobrego, Bolesława Śmiałego i Bolesława Krzywoustego imię to nie zachodzi, powstało więc pytanie który z Bolesławów mógł być fundatorem? Czy Bolesław Chrobry wraz z pierwszą zoną, Węgierką, matką Bezpryma, której imię nie znalazło się w kronikach?
Gumplowicz zwraca uwagą na ciekawy fakt, Ŝe kiedy z polecenia cesarza austriackiego Józefa II
komisarz przejmował klasztor w Tyńcu, w protokole odbiorczym zanotował 500 rękopisów łacińskich i „sześć ksiąg zapisanych prastarym pismem, prawdopodobnie cyrylicą lub głagolicą8.
Pod opieką zakonników tynieckich znalazły się trzy najstarsze kościoły w Krakowie: św. Mikołaja,
św. Andrzeja koło Wawelu i św. Jerzego na Wawelu. Są to typowe dedykacje cyrylo-metodiańskie.
2.Św.KrzyŜ.- Między Kielcami a Sandomierzem, na najwyŜszym szczycie Gór Świętokrzyskich,
uplasowało się opactwo św. Krzyża. Z powstaniem jego związane są dwie legendy.
a) Jedna głosi, Ŝe fundatorem klasztoru była Dubrawka, Żona Mieszka I, która sprowadziła
zakonników z czeskiej Sazawy. Nie zgadza się to z rzeczywistością, bo opactwo w Sazawie powstało
w r.1032, a więc stosunkowo późno. Niemniej jednak legenda wskazuje na powiązania z cyrylometodianizmem.
b) Druga legenda głosi, Ŝe w tych stronach polował Bolesław Chrobry ze swym „kuzynem” św.
Emerykiem. Urzeczony pięknym krajobrazem Emeryk prosił Bolesława, by tu założył klasztor,
któremu Emeryk podarował relikwie św. Krzyża, otrzymane od cesarza bizantyńskiego. Tego samego
roku (1006) Bolesław Chrobry wystawił klasztor wraz z kościołem św. Krzyża „greckiego obrządku”.
Nie wszystko w tej legendzie zanotowanej przez Długosza jest baśnią. Jeżeli w r. 991 przybyła z
Węgier większa grupa zakonników, to ona mogła z sobą przynieść relikwie św. KrzyŜa z Bizancjum.
Stąd relikwiarz w formie krzyŜa o dwóch poprzeczkach stał się herbem klasztoru. Oczywiście
Długosz nie mógł podać, Że Emeryk złożył relikwie w opactwie, bo wynikałoby, iż klasztor już
istniał, więc skręcił, Że założył go Bolesław Chrobry w r.1006. Najstarsza zmianka odnosząca się do
założenia tego klasztoru jest w „Kronice Wielkopolskiej” napisanej w XIII wieku. Informuje, Że
Bolesław Krzywousty fundował opactwo na św. Krzyżu.
3. Sieciechów- Trzeci z kolei byłby klasztor w Sieciechowie. Długosz podaje, Ŝe załoŜył go Bolesław Chrobry w 1010 r. Miał on tu przenieść część zakonników z opactwa świętokrzyskiego, przy czym ufundowany klasztor dedykował-tysiącom Męczenników z Góry Ararat”. Długosz wiedział, Ŝe jest to typowa dedykacja cyrylo-metodiańska, dlatego stara się usprawiedliwić króla dodając od siebie, iż święto tych męczenników przypada według kalendarza juliańskiego, bo na Zachodzie nie są oni znani. Warto tu dorzucić, Ŝe w klasztorze tynieckim teŜ miały być relikwie 10 tysięcy Męczenników z Góry Ararat.
Fakt, Ŝe kościół św. Andrzeja w Krakowie przeszedł spod opieki Tyńca pod zarząd klasztoru w
Sieciechowie, oznacza, ze Sieciechów był raczej kolonią Tyńca niŜ św. Krzyża.
„Kronika Wielkopolska” podaje, Że klasztor w Sieciechowie, ufundował Bolesław Krzywousty, On to kościół miał dedykować Bogarodzicy9.
4. Tropie.- Klasztor benedyktynów słowiańskich musiał być też w Tropiu, koło Nowego Sącza, skoro
w tej miejscowości kult św. Świerada, zakonnika cyrylo-metdiańskiego przetrwał do naszych czasów.
5 Płock.- Opactwo w Płocku na Mazowszu na pewno było starsze niŜ podaje Długosz. Bolesław
Krzywousty raczej je zlatynizował niŜ ufundował. On nie miał zaufania do benedyktynów. Jeżeli
zakładał klasztory, tak dla zakonników zachodnich, jak np. cystersów, augustianów, kanoników
regularnych, którzy byli bojowo nastawieni do benedyktynów słowiańskich.
NOTATKI
1. Zosimas, Fenicjanin z urodzenia, Żył w pierwszej połowie VI wieku. Legenda wiąże go z pustelnicą
Marią Egipcjanką, której kult był szeroko rozpowszechniony w obrządku słowiańskim.
2. I. Oatojic, „Katalog Benediktinskih Samostana na Dalmatinakom Primoriju”,Split 1941.
3. „Rerum Bohemicarium”,11.187U.
4. Chalupecky-Ryba,”Stredovake legendy Prokopske” Praha 1951.
5. A. Małecki,”Klasztory i zakony w Polsce”,1875; W. Kętrzyński, „Biskupstwa i klasztory w
Polsce”,1889; B.Albers,”Zur Geschichte des Benediktinerordens in Polen”, 1896; P.David,”Les
Benedictins et l'ordre de Cluny dans la Pologne medieuele”, Paris 1939.
6. „Materiały staroŜytne” ,Warszawa 1956,I.str.1-50; A. śaki,”Celtowie na ziemiach polskich”,
Rocznik Biblioteki PAN, Kraków 1958.
7. Wspólnoty chrześcijańskie załoŜone przez misjonarzy irlandzkich miały przetrwać na Morawach
do czasów Cyryla i Metodego.
8. M. Gumplowicz, „Zur Geschichte Polens in Mittelalter”, Radom 1872.
9. I. Gacki, „Benedyktyński klasztor w Sieciechowie” Radom 1872.
ROZDZIAŁ X
DUALIZM
Zostawmy na razie obrządek cyrylo-metodiański, a zajmijmy się „rakiem”, który go omal całkowicie
nie zniszczył. Była to sekta bogomilców.
I. ZARATHUSTRA.-W systemach religijnych utrwaliło się przeświadczenie, Ŝe świat nie moŜna
zreformować, odnowić, przebudować. Trzeba go tylko poznać, czcić i praw jego przestrzegać.
Nic tu się nie zmieniło na wschód od Indii. Szyntoizm, taoizm, konfucjanizm i mahajanizm mimo, iŜ
powstały na szczeblach wyższej kultury, uważają ,Że bezsilny jest człowiek wobec praw świata.
Wręcz odwrotne stanowisko zajął Zarathustra, zwany Zoroastrem przez Greków, który Żył w latach
630-553 przed naszą erą w Persji. Doszedł on do przekonania, Że świat został zepsuty nie na skutek
swojej natury, ale przez przypadek i skutek tego moŜe być naprawiony przez ludzką działalność.
Była to nie lada rewelacja dla starożytności.
Są dwie przeciwne siły, które stworzyły i utrzymują świat Ŝywych istot: pierwszą jest „Mazda” ,Pan
życia, światła, Twórca Zakonu Prawdy; lecz również jego jest przeciwnik, „Angria, Mainu” ,Demon
Kłamstwa, który kiedy świat został stworzony, zdeprawował każdą jego część. Obie siły istnieją
odwiecznie, lecz nie są wieczne, bo przyjdzie czas, kiedy Książa Ciemności i Kłamstwa zostanie
pokonany, a prawda zwycięży.
Dużą rolą w odmienieniu świata odegra wolna wola człowieka. Zdaniem Zarathustry ludzie nie są
stadem baranów popędzanym przez prawa natury. Każdy człowiek ma możność rozeznania dobra i
zła, oraz działania w ramach jednego czy drugiego. O tym decyduje jego woła. Jeżeli wybierze dobro, po śmierci czeka go wieczna zapłata, poniewaŜ człowiek działał w kierunku naprawy zepsutego świata. Natomiast ci, co idą za podszeptami Demona Kłamstwa, pójdą na mąki.
Naukę Zarathustry zredukowali magowie, jego zwolennicy, do prostego, bezkompromisowego
dualizmu boga „Ormuzda” i szatana „Arymana”, dwóch bez początku sił, które reprezentują
absolutne wartości dobra i zła. W tej formie Zoroastranizm stał się religią państwową Persji za
panowania dynastii Sassanidów i przetrwał do naszych czasów jako religia Persów.
II. RELIGIE ZACHODU.-Idea dualizmu odpowiada duchowi narodów Zachodu. Dynamizm i
pręŜność ich nie dały się wepchnąć w statyczność świata, jaką wyznawały ludy Dalekiego Wschodu.
Zasada walki dobra z złem stała się podstawą religii staroŜytnych Greków, Egipcjan, Rzymian;
judaizmu i chrystianizmu, zarówno w głównym członie jak i w jego odmianach. Bez niej trudno
byłoby sobie wyobrazić powstanie i rozwój potęg politycznych oraz kultur Zachodu.
III, SEKTY DUALISTYCZNE.- Chrześcijaństwo, podobnie jak inne systemy religijne Bliskiego
Wschodu, ściśle rozgraniczyło role, jakie w nich odgrywać mai dobro i zło, oraz siły stojące z nimi.
Nie każdemu trafiało to do przekonania, dlatego zrodziły się sekty dualistyczne, które wywarły nie
lada piętno na dziejach Bliskiego Wschodu i Zachodu.
1. Manicheizm.- „Mani”, twórca „manicheizmu”, urodził się 4 kwietnia 214 r. naszej ery w
armeńskiej rodzinie arystokratycznej. Twierdzi on, Ŝe stworzenie świata jest rezultatem walki w
trzech fazach między siłami dobra i zła; duchów niebiańskich i podziemnych potęg. świat składa się
z dwóch królestw rządzonych przez „Ojca Wielkości” i „Księcia Ciemności”
Manicheizm szybko rozprzestrzenił się. W r. 2971 został potępiony w Egipcie, w r.373 w Syrii, a w
Rzymie jego ksiąŜka „Mani, Apostoł Jezusa Chrystusa” została zakazana w r.372.
2. Paulikanizm.- Drugą z kolei sektą dualistyczną na terenie chrześcijańskim był „paulikanizm”.
ZałoŜył ją biskup Paul (Paweł) w Armenii, około r.657. Odrzucił on manicheizm, chociaŜ był o niego posądzany iż jest jego gorącym zwolennikiem. Paulikanie wierzyli, Że Bóg stworzył duszę, natomiast świat materialny był dziełem szatana. Odrzucali Stary Testament, kapłaństwo, sakramenty i życie klasztorne. Przedmioty materialne i działalność fizyczną która absolutnie nie miała dla nich
znaczenia.
ROZDZIAŁ XI
BOGOMILCY
Paulikanie tak szybko rozprzestrzenili się u Cesarstwie wschodnio-Rzymskim, Że stworzyli poważne
zagrożenie dla Kościoła bizantyńskiego. Wobec tego Władze postanowiły wytępić ogniem i mieczem
niebezpieczną sektą. Realizując to cesarzowa Teodora zabiła, utopiła i powiesiła ponad sto tysięcy
paulikanów.
I. PAULIKANIE W EUROPIE.- W połowie VIII wieku cesarz bizantyński Konstanty Kopronim
przeniósł pewną ilość paulikanów z Armenii do Tracji, by osłabić wpływy sekty w Małej Azji. W ślady jego wstąpił inny cesarz, Jan Zimisces. Chociaż był Ormianinem z pochodzenia, przerzucił z Armenii dalszą partię paulikanów, w liczbie ponad dwieście tysięcy i osadził; ich koło Philipolis na
Bałkanach, na początku X wieku.
Cesarz miał sporo kłopotu z Bułgarami, którzy urządzali napady w kierunku Konstantynopola.
Sądził więc, Ŝe sekciarze tworzyć będą wał chroniący Cesarstwo przed najazdami Mongołów z
północnego zachodu, Nie spodziewał się wiele. Najeźdźcy bułgarscy na pewno wybiją większą ilość
paulikanów podczas kolejnych napadów, a więc naleŜycie ukrócą sektę, co będzie bardziej znośne niż topienie, wieszanie i palenie sekciarzy, jak to robiła cesarzowa Teodora.
Jakie się pomylił cesarz Zimisces! Osadzeni na Bałkanach paulikanie szybko weszli w kontakt z Bułgarami. Zamiast zwalczać najeźdźców wywarli na nich duży wpływ swoimi doktrynami religijnymi. Pozyskali dla sekty nie tylko lud, ale nawet księcia.
II. BOGOMILCY.- Doktryny paulikanów nie zupełnie odpowiadały mentalności słowiańskiej. Pewien pop, „Bogomił”, wprowadził do nich pewne innowacje około roku 940, wskutek czego sekta otrzymała nazwę od jego imienia. Wyznawców zwano „bogomilcami”.
Niektórzy historycy wątpią, czy pop Bogomił w ogóle Ŝył. Sądzą, Ŝe innowacje doktrynalne
uprowadzili róŜni przywódcy sekty, a nazwa „bogomilcy” powstała dlatego, Ŝe zdaniem wyznawców
ich wiara była „Bogu miła”
Tak czy owak, sekciarze odrzucali nazwę „paulikanie”(paulikanów) jak i „bogomilców” dla siebie. Tak nazywali ich przeciwnicy. Oni sami mówili o sobie, Ŝe są „chrześcijanami”. Jest to znamienna bardzo rzecz w dalszych rozwaŜaniach o bogomiliźmie.
III. ZASADY BOGOMILCÓW.-
1. Bóg.- Zgodnie z wierzeniami bogomilców było z jednej strony dobre bóstwo, zwane Bogiem,
niewidzialne, niematerialne, doskonałe i miłosierne, którego dziełem było stworzenie światła. Tylko
dusza ludzka i wszechświat składający się z siedmiu niebios, oraz cztery Ŝywioły były tworem Boga.
2. Szatan.-Z drugiej strony istniała zła siła, nazwana szatanem, „lukawim” - oszustem, lub
„neczestwim” - nieczystym duchem, który stworzył ciemność, materią i cały widzialny świat,
włącznie z słońcem, gwiazdami, ziemią, ludźmi, kościołem i krzyŜem.
3. Odrzucone tezy.- Bogomilcy odrzucili dogmat o Trójcy Św., sakramenty i ceremonie. Nie uznawali
Ŝadnej władzy, tak świeckiej jak i kościelnej.
4. Cel.- Celem bogomilców była praca dla siebie gminy wyznaniowej, rozmyślanie, mówienie prawdy, zachowanie czystości i postów.
IV. ORGANIZACJA.-
1. Gminy wyznaniowe.- Bogomilcy tworzyli niewielkie gminy wyznaniowe. Zbierali się po domach na modlitwy, śpiewanie hymnów i Zemanie się chlebem. Z modlitw podstawą dla nich był „Ojcze nasz”, odmawiany w regularnych odstępach czasu w dzień i w noc.
2. Starać i strojnik.- Głową gminy bogomilców był „starać” - starzec, natomiast „strojnik” zajmował
się administracją gminy.
3. Gost.- Gminy bogomilców regularnie odwiedzał „gost”, specjalny duchowny, który utwierdzał
wiernych u tezach religijnych,
4. Died.- Bogomilcy w zasadzie nie uznawali hierarchii kościelnej. Niemniej jednak, kiedy objęli
Bośnię, był między nimi „died” - dziad, który spełniał jak gdyby rolą biskupa całego kraju,
W procesach katarów we Włoszech i albigensów we Francji, którzy tworzyli odłamy bogomilców,
wymieniany jest „died”, jako „papież” sekciarzy, rezydujący gdzieś w Bułgarii. Bliższych szczegółów jego władzy nie ma. Przypuszczalnie był to „died” bośniacki.
5, Stopnie,- Były trzy stopnie dla bogomilców. NajniŜszy stanowili „słuchacze”, Przysłuchiwali się
wyjaśnieniom tez religijnych przez misjonarzy. Kiedy wreszcie uwierzyli w nie i wyrazili chęć
wstąpienia do sekty, stawali się „wierzącymi”.
Najwyższy stopień osiągali „doskonali”. Byli to ci bogomilcy, którzy wyrzekli się wszelkich światowych własności, włącznie z Ŝoną, rodziną i spędzali czas na postach i rozmyślaniach na pustkowiu.
V, AKCEPTACJA U SŁOWIAN.- Jak to się stała, ze Słowianie bardzo szybko zaakceptowali tezy
bogomilców? Złożyło się na to kilka powodów,
1, Dopuszczalność grzechu,- Zwyczajni bogomilcy mogli grzeszyć. Jeżeli respektowali „doskonałych” to mogli od nich otrzymać „duchowy chrzest” na łoŜu śmierci, czyli odpuszczenie grzechów. Nie obowiązywała ich spowiedź i pokuta, jak w zwykłym chrześcijaństwie. Posty, wyrzeczenie się uciech światowych, odnosiły się tylko do szczytówki bogomilców, jaką tworzyli „doskonali”. Tego rodzaju „ułatwienie” dla ogółu było powodem duŜej popularności sekty,
2. Małe gminy,- Podstawą organizacyjną bogomilców były małe gminy wyznaniowe, Odpowiadało to
mentalności Słowian, którzy wówczas tworzyli osady złoŜone przewaŜnie z najbliŜszych krewnych,
zwane „za drugami” na Bałkanach.
3. Demokratyczny charakter.- Zadrugi miały charakter demokratyczny. Zarówno kierownictwo ich
jak i zasadnicze decyzje odnoszące się do Ŝycia w osiedlu zapadały na naradach, zwanych wiecami, w których dorośli brali udział. Na podobnych zasadach zbudowana była gmina bogomilców, Ogół
wybierał sobie „starca” i „strojnika”. Wprawdzie gminy odwiedzał „gost”, ale nie miał on charakteru
duchownego wyŜszego szczebla, czyli nie był „biskupem”, jedynie tylko doradcą utrzymującym
wiernych w dogmatach wiary,
U. Brak kultu figur.- Słowianie w epoce pogańskiej zbierali się w gajach na naboŜeństwa, gdzie czcili swoje bóstwa ofiarami, hymnami i modlitwą. Posągi bóstw i świątynie były im raczej obce, Przyszły one do niektórych plemion dopiero w ostatniej dobie pogaństwa. Kapłanów do odprawiania
nabożeństw w gajach zadrugi sobie wybierały. Ten charakter bogomilizm utrzymał. Nie uznawał on
świątyń, krzyŜów, ani posągów uwaŜając je za dzieło szatana,
5. Walka z feudalizmem,- Słowianie pojawili się na arenie światowej w momencie, kiedy
krystalizował się system feudalny w polityce i Kościele, Był on sprzeczny z duchem demokratycznych zadrug. Stąd natrafił na zdecydowany opór osad plemiennych, które nie chciały się podporządkować woli możnych, czy księcia, narzuconej im przez obcy ośrodek. Nawet w obliczu śmiertelnego zagrożenia przez Niemców, połabskie plemiona nie potrafiły utworzyć spoistego sojuszu, który by ich ratował przed zagładą,
Odrzucając całkowicie hierarchią kościelną i system feudalny, bogomilcy szli jak najbardziej
Słowianom na ręką,
6, Literatura apokryficzna,- Bogomilcy, jak rzadko która sekta, rozwinęli literaturą apokryficzną.
Historię biblijną przedstawiali na swój, często bardzo świecki sposób. Dla utrwalenia ich potrzebne
było piśmiennictwa, Bogomilcy skorzystali z głagolicy i cyrylicy, w obydwóch alfabetach słowiańskich pisali swe księgi. Aby one były jak najbardziej zrazu* miale dla ogółu w każdym kraju, stosowali język miejscowej ludności. U ten sposób powaŜnie przyczynili się do rozwoju języków słowiańskich, to znaczy, języka staro-bułgarskiego, staro-serbskiego, staro-ruskiego i niewątpliwie staro-polskiego, a więc tego, w jakim zostały spisane „Kazania świętokrzyskie”.
Opowieści biblijne o szatanie, stworzeniu świata, grzechu etc. dosadnie przedstawione działały na
wyobraźnię Słowian. Stąd nic dziwnego, ze ludzie chętnie się gromadzili, by posłuchać historie jakie
im powie, lub z ksiąg wyczyta „gost”, który przyszedł od wiedzie osiedle.
ROZDZIAŁ XII
WALKA Z BOGOMILIZMEM
Szybki rozwój niebezpiecznej sekty, która nieuznawała hierarchii kościelnej i politycznego
feudalizmu, zaalarmował władze duchowne.
I. BUŁGARIA.- Bułgaria została pierwsza zaatakowana przez bogomilizm. Patriarcha Teofilakt w
liście napisanym około 950 roku ostrzega cara bułgarskiego Piotra o istnieniu w jego państwie
„manicheizmu wymieszanego z paulikanizmem”. W 972 r. bułgarski duchowny pisze „Traktat o
bogomlicach”, określając ich heretykami odmawiającymi posłuszeństwa Kościołowi i państwu.
Pierwsze prześladowania bogomilców w Bułgarii zaczęły się około 1110 r., kiedy ich przywódca,
Bazyli, został spalony na stosie. Cios decydujący wymierzył im car bułgarski Borys, którego
Synodicon” wydany w r.1211 potępia bogomilców.
II. SERBIA.- Bogomilcy opanowali tez Serbię. Przeciwko nim wystąpił księŜe Stefan Nemania około 1160 r. nakazując spalenie na stosie przywódców sekty i ich książek, lii walce z bogomilizmem
utworzyła się autokefaliczna Cerkiew Serbska o silnym zabarwieniu narodowym.
III. Ruś.- Jak szybko rozwijał się bogomilizm wśród Słowian świadczy zmianka, ze biskup Leontyn
kazał uwięzie popa Adriana w 1004 roku za szerzenie herezji na Rusi.
IV. BOŚNIA.- Niezwykłe dzieje przypadły w udziale bogomilizmowi w Bośni. Zaniepokojony szybkim rozrostem sekty „patarenów”, jak w tym kraju byli zwani bogomilcy, papieŜ Innocenty III wysłał legata, któremu udało się nakłonić mnichów bośniackich do Porzucenia herezji, odbycia pokuty i powrotu na Zono Kościoła. Ale to nie powstrzymało bogomilizmu. PapieŜ Honoriusz III po raz drugi potępił Bośnię w r 1221 i wezwał rycerstwo do krucjaty przeciwko niej.
Wyprawa krzyŜowa, w której brali udział Węgrzy, wyruszyła u r.1237. wraz z wojskiem postępowali
dominikanie paląc na stosach nie tylko złapanych heretyków i ich księgi, ale i osoby niewinne.
Wywołało to ogólne oburzenie. Powstał bunt na czele którego stanął ban (kaiąŜe) bośniacki Matej
Ninosław.
W międzyczasie Tatarzy napadli na Węgry. Krucjata u Bośni załamała się. Bośniacy utworzyli
własne państwo z Cerkwią Bośniacką opartą na zasadach bogomilizmu, niemniej jednak o
umiarkowanych charakterze Na czele jej stanął „died” który pełnił obowiązki biskupa kraju mając do
pomocy „gosti” ,odwiedzających gminy wyznaniowe, oraz „staraców”, przewodniczącymi
poszczególnych gmin.
Przez dwa wieki Bośnia była ośrodkiem bogomilizmu na całą Europą.
Lecz ksiąŜęta i moŜnowładcy bośniaccy nie czul się pewnie w swoim kraju. Umiarkowany
bogomilizm mógł się przerodzić w krańcowy i potępić wszelką władzę. Zaprosili w r.l340 zakonników
franciszkańskich i zaczęli przechodzić na katolicyzm. Kiedy szeregi nawróconych wzrosły, król
Tomasz w r.l450 zażądał, by wszyscy jego poddani wrócili na łono Kościoła. Około czterdzieści tysięcy Bośniaków sprzeciwiło się temu i wraz ze swoim *diedem” przeniosło się do sąsiedniej Hercegowiny, która stała się ostatnim bastionem bogomilizmu.
Najazd Turków na Bośnię w 1463 r. i Hercegowinę w r,1482 położył kres bogomilizmowi. Jego
wyznawcy znaleźli wiele wspólnych cech z islamem i przeszli na niego. Podobnie postąpili magnaci,
którzy chociaŜ powrócili do katolicyzmu, tylko powierzchownie go wyznawali W ten sposób poprzez bogomilizm mahometanizm dostał się do szeregów słowiańskich,
Dziś nie ma Ŝywych śladów tej herezji na Bałkanach. Pozostało tylko około 55 tysięcy „steczaków”
nagrobków bogomilskich (rysunek na okładce),na których widnieją ryte w kamieniu symboliczne
słońca.
ROZDZIAŁ XIII
ALBIBENSI I KATARZY
Bogomilizm nie ograniczył się do ludów słowiańskich na Bałkanach. Jego misjonarze
rozpowszechnili sektę w północnych Włoszech, gdzie początkowo heretycy byli zwani „patarenami”,
jak w Bośni i Serbii, a następnie „katarami” - doskonałymi.
Z Włoch została przerzucona działalność sekciarska do południowych Niemiec. Tam nazwa „katarzy*
została zmieniona na „kacerzy”.
I. ALBIGENSI.- Największą furorę zrobiła sekta dualistyczna w południowej Francji. Jej ośrodek
stanowiło miasto „Albi” (staroŜytna Albiga), stąd bogomilców we Francji zwano „albigensami”.
W XII i XIII wieku heretycy byli znani pod nazwą „Bougres”- Bułgarzy, co wskazuje na kierunek
skąd przyszła sekta.
W St. Felix koło Tuluzy w południowej Francji katarzy odbyli swój synod w r.1167. Wzięli w nim
udział delegaci sekty z Lanquedoc, Bułgarii i Włoch. Notatka z 1223 r. nadmienia, Ŝe „papież”
albigensów rezyduje gdzieś w Bułgarii.
Albigensi występowali przeciwko hierarchii kościelnej i korupcji duchowieństwa. Asceci wśród nich,
zwani doskonałymi (katarami), lub tez po francusku „bons hommes”- dobrzy ludzie, „bon chretiens” -
dobrzy chrześcijanie, byli dość liczni.
Początkowo natrafili na reakcją Kościoła. W r. 1127 kilku katarów zostało spalonych na stosie w Tuluzie.
Sytuacja sekty znacznie się poprawiła, kiedy William IX, ksiąŜe Akwitanii, wziął albigensów w opiekę.
Za nim poszli inni moŜnowładcy i szlachta w południowej Francji. Sekta była im na rękę. Nie
zwalczała władzy świeckiej, tylko korupcję w Kościele, która denerwowała arystokrację w Prowansji.
II. KRUCJATA.- Po wstąpieniu na tron papieŜ Innocenty III postanowił zgnieść albigensów. Zwołał
więc wyprawą krzyŜową przeciw nim w r.1209. Rycerstwo z północnej Francji ruszyło przeciwko
rycerstwu południowej Francji. W walkach zniszczona została wysoko rozwinięta kultura
prowansalska.
Pokojem w Paryżu w r.1229 południowa Francja utraciła swą niezależność i stała się częścią
północnej Francji, lecz herezja nie została wykorzeniona mimo, Że albigensi byli nielitościwie
masakrowani przez krzyżowców.
W podbitym kraju papież Innocenty III ustanowił z cystersów inkwizycję z poleceniem, by „oczyściła” go z heretyków. Jak dalece cystersi byli gorliwi w wykonywaniu nakazu papieskiego świadczy raport ich z roku 1245, ze w mieście Mantsequr w jednym tylko dniu spalili 200 katarów na stosach. Opuszczeni przez moŜnowładców i tępieni bezlitośnie przez inkwizycję albigensi poszli w rozsypkę. Po roku 1330 raporty inkwizycji już o nich nie wzmiankują.
ROZDZIAŁ XIV
SPRAWA ŚW. WOJCIECHA
Czy bogomilcy byli w Polsce?
Na to pytanie historycy odpowiadają zgodnie –NIE! I Sekta ta nigdy do Polski nie dotarła.
Niestety, sprawa nie przedstawia się tak prosto, jak sobie wyobraŜają dziejopisarze.
I. NISZCZYCIEL PRAWDZIWEJ WIARY.- W „Chronografiae” niejakiego Samuela, diaka z
Dubkowa, rękopisie z XV wieku, lecz opartym na tekście wcześniejszym1 po przytoczeniu faktu, ze
Cyryl, filozof, "wynalazłszy pismo słowiańskie zapisał je u Morawian, u Lachów, i u innych narodów, a potem na Rusi" - czytamy, Że św. Wojciech "zniszczył prawdziwą wiarą i słowiańskie pismo odrzucił i zaprowadził pismo łacińskie, obrazy prawdziwej wiary popalił, biskupów i księży jednych pozabijał, drugich rozegnał i poszedł do Prus i tam był ubity, Wojciech, biskup łaciński".
II. OBRONA ŚW.WOJCIECHA.- Wśród Polaków i Czechów św. Wojciech cieszy się wielkim kultem. Stąd zrozumiałe oburzenie, z jakim czytają powyższą notatkę. Jak to św. Wojciech? Ten wielki męczennik i patron słowiański? Zmianka w Chronografie ruskim to nic innego jak obrzydliwy
paszkwil napisany przez zaciekłego popa prawosławnego, który zieje nienawiścią do wszystkiego co
pochodzi z łacińskiego Zachodu.
1. Replika Klingera.- Ks. Jerzy Klinger tak komentuje powyższą notatkę:
"Oczywiście w ustępie tym zawarte są anachronizmy. Św. Wojciech wierzymy, Że nikogo nie
„pozabijał, ani nie „rozegnał”, zresztą zbyt krótko działał sam na terenie Polski. Ale po jego śmierci
Bolesław Chrobry, ufundowawszy nad jego grobem pierwszą łacińską metropolię w r.1000, w parę
lat później, bo w r.1022 rozpoczął wielkie prześladowanie mnichów, wypędził wszystkich ze swego
państwa”, jak o tym mówi „Żywot Mojżesza Węgrzyna” i co potwierdza Kronika Kosmassa. Musiała
więc powstać na Rusi tradycja, Że prześladowanie słowiańskiego obrządku w Polsce za Bolesława
jakoś związane było z pamięcią św. Wojciecha, ustanowiony na dzień 23 kwietnia wszedł w miejsce
kultu św. Jerzego - według ks. Umińskiego - szczególnie charakterystycznego w obrządku
słowiańskim.
Według Ch. Frizego św. Wojciech zastawszy jeszcze obrządek słowiański w Czechach i Morawach
dołożył wszelkich starań by wykorzenić liturgię w języku słowiańskim", co stało się razem z
przyjaźnią do cesarza powodem jego wygnania z kraju. Wypędzony z Czech Wojciech przebywa na
dworze cesarza, zatrzymawszy się na Węgrzech nawraca syna księcia Bejzy Stefa na, pierwszego
króla, twórcę- łacińskiej orientacji Kościoła węgierskiego, który od papieża otrzymał za to koronę".
Tyle na temat jednego kierunku tradycji dotyczącej św. Wojciecha, w ujęciu której przedstawia się on
jako zdecydowany wróg obrządku słowiańskiego, oraz krzewiciel misji Kościoła łacińskiego wśród
pogan i w krajach poprzednio ochrzczonych, ogólnie, jako burzyciel dzieła śś. Cyryla i Metodego.
Ale historycy współcześni ukazują nam inny obraz apostoła Pomorza. Ks. Umiński dowodzi, ze
wrogami obrządku słowiańskiego byli jedynie duchowni niemieccy nigdy zaś włoscy i obrządek św.
Metodego kwitł dowolnie wśród narodu czeskiego za pierwszych Bolesławów i w czasach św.
Wojciecha, a także jeszcze w pierwszych dziesiątkach XI wieku. "Sam św. Wojciech - według Józefa
Birkenmajera - nazywał siebie biskupem słowiańskim, episcopus Sclavus, Żarliwy wyznawca zasady
poli-liturgicznej, przejętej z grecko-rzymskiego klasztoru św. Aleksego i Bonifacego, uczeń najukochańszy św. Nilusa, przez Greków italskich najpierw uznany za świętego zaraz po swej męczeńskiej śmierci. Brat jego... Radim, zostawszy niezaleŜnym od Niemiec arcybiskupem gnieźnieńskim dawne związki z klasztorami włoskimi odnowił... panująca zaś tam zasada tolerancji liturgicznej (w przeciwieństwie do Niemiec, gdzie duchowieństwo w znacznej mierze hołduje zapoczątkowanej przez dynastię karolińską unitaryzacji obrzędowej rzymsko-łacińskiej) widocznie ma zwolenników w Polsce, skoro Mieszko II modlił się w języku łacińskim, greckim i ojczystym”2
2.Pomieszanie faktów.- K. Lanckorońska równieŜ zajmuje się problemem św. Wojciecha, „burzyciela” cyrylo-metodianizmu3. Uwaza, Że w zmiance diaka Samuela nastąpiło pomieszanie faktów. Zabijanie biskupów w Polsce miało miejsce, ale w późniejszych czasach, podczas tzw. „reakcji pogańskiej”, która właściwie była rzezią kleru słowiańskiego.
III. ZASTRZEśENIA.- H. Łowmiańaki dochodzi do innych wniosków w sprawie św. Wojciecha4.
Pisze Ŝe w początkach roku 997 biskup praski Wojciech w drodze z Węgier do Gniezna przebywał w
Krakowie naleŜącym wówczas do jego diecezji, a pozostającym pod władzą Bolesława Chrobrego
(przyjaciela Wojciecha) i tam natrafił na obrządek słowiański z biskupami (sic) na czele, co uznał za
naruszenie własnych uprawnień jako ordynariusza diecezji praskiej. Co gorsza musiało wyjść na
jaw, Ŝe obrządek przyjęty w Krakowie pochodził z Bułgarii, aktualnie zaś podlegał raczej patriarsze
konstantynopolitańskiemu (a nie Ochrydzie po zwycięstwie Bazylego II), co było drugim kamieniem
obrazy dla biskupa obediencji rzymskiej, co więcej, księgi liturgiczne, którymi się posługiwano, były
zapewne „skażone błędami greckimi” .Przyszło do gwałtownej rozprawy z obrządkiem słowiańskim,
jednak nie ze wzglądu na jego słowiańskość tylko z powodu nienależnego wschodniego
posłuszeństwa".
IV. BOGOMILCY.- Wyglądająca na zupełnie zagmatwaną sprawa św. Wojciecha staje się jasna,
jeŜeli przyjcie się, ze miał on do czynienia z bogomilcami. Przemawia za tym szereg faktów:
1. Zwrot „prawdziwa wiara”.- Bogomilcy uważali, Że jedynie oni są chrześcijanami, bo tylko ich wiara uchodziła za prawdziwą. Mnich, który podczas czystki urządzonej w Polsce przez biskupa praskiego ratował się ucieczką na Ruś, niewątpliwie był skalony bogomilizmem, skoro oskarża św. Wojciecha o zniszczenie „prawdziwej wiary”
2. Napływ mnichów.- Szczygielski zanotował, Że u 991 roku przybyła z Węgier (Słowacji)liczna grupa zakonników do Tyńca, którzy przynieśli z sobą „prawdziwą wiarą”. Mógł on nie wiedzieć, kim byli wyznawcy „prawdziwej wiary”, bo Żył w XVII wieku. Może wydawało mu się, Że to byli zakonnicy łacińscy, dlatego ten szczegół wygrzebany w starych rocznikach odnotował. Mamy więc drugą notatką wskazującą na bogomilców w Polsce.
3. Atak na Kraków.- JeŜeli weźmie się pod uwagą, Że w r. lOO4 biskup kijowski Leontyn kazał
zamknąć popa Adriana za szerzenie bogomilstwa na Rusi, to wręcz narzuca się idea, Że herezja
musiała poczynić jakieś kroki w Małopolsce. Co więcej, dla bogomilców Kraków mógł mieć specjalne znaczenie. Skoro rezydował w nim arcybiskup cyrylo-metodiański, opanowanie głównego ośrodka obrządku słowiańskiego oznaczałoby zdobycie całej Słowiańszczyzny. Może właśnie z tego powodu celem działalności gorliwych „doskonałych” stał się gród wawelski, bardziej niż jakikolwiek inny ośrodek cyrylo-metodianski. Liczny ich napływ w 991 roku, o czym wspomina Szczygielski, byłby w pełni zrozumiały.
4. Akcja wśród pustelników.- Wprawdzie bogomilcy nie uznawali klasztorów, niemniej jednak ich
tolerowali, wiedli tryb Ŝycia podobny do zakonników słowiańskich w pustelniach. Niezawodnie
pielgrzymowali, jak to wówczas robiła większa część mnichów. Wędrując ze swymi księgami
psalmów i apokryfów wstępowali do domków pustelników na posiłek i nocleg. Podczas tego
rozprawiali na tematy religijne i rozwijali tezy bogomilskie, które mogły się wydawać atrakcyjne dla
pustelników. Nie zdając sobie sprawy z kim mają do czynienia, zakonnicy mimo woli stawali się
bogomilcami.
Misjonarzom sekty nie wyszłaby tak gładko sprawa, gdyby mieli do czynienia z zakonnikami w
zamkniętych klasztorach. Zanim mogliby skontaktować się z nimi, musieliby otrzymać zezwolenie
przeora, który na pewno by ich przepędził, gdyby zorientował się, ze przybysze głoszą herezję. Tak
było w niektórych krajach na Bałkanach. Zarówno w Chorwacji jak i Serbii klasztory odegrały
główną rolą przy oczyszczaniu terenu z bogomilatwa.
Inaczej było w Bośni, gdzie właśnie klasztory były opanowane przez sekciarzy. Podobny wypadek
mógł nastąpić w Polsce, kiedy grupa wyznawców „prawdziwej wiary” przybyła do Tyńca.
5. Piętnaście lat później.- JeŜeli książę czeski Bolesław I otrzymał od cesarza Ottona I Małopolskę
zdobytą na Madziarach w r.955, to pod jurysdykcją biskupa praskiego mogły się znaleźć nie tylko
kraje czeskie, ale i obszary wcielone do księstwa czeskiego. Zostawszy biskupem w r.962, św.
Wojciech wiedział; ze Kraków jest siedzibą arcybiskupa słowiańskiego co do którego Rzym miał
zastrzeżenia, ale go nie potępił. Gdyby było inaczej, trzeba by się było spodziewać, Że z chwilą
przyjęcia sakry biskupiej Wojciech uda się do Krakowa i rozprawi z obrządkiem słowiańskim.
Tymczasem upłynęło piętnaście lat zanim wyprawił się do Małopolski. Stąd trudna się zgodzić z
przypuszczeniem, jako by św. Wojciech miał się krwawo rozprawić z cyrylo-metodianizmem z
powodu „nienaleŜnego wschodniego posłuszeństwa”.
6.Wyprawa na Węgry.- Napływ większej grupy wyznawców „prawdziwej wiary” w 991 r. i ich akcja w Małopolsce, musiały zaalarmować biskupa praskiego. Skoro bogomilcy przybyli z Węgier, więc św. Wojciech skierował się wpierw do tego kraju. Na Węgrzech obrządek słowiański poczynił juŜ duże kroki. Niemniej jednak musiał być również skażony bogomilstwem. Wprawdzie nie ma wzmianki, aby biskup praski ”pozabijał” i” porozpędzał” tam biskupów i księży, niemniej jednak charakterystyczne jest, Że wprowadził na Węgrzech orientację łacińską. Widocznie doszedł do
przekonania, Ŝe jedynie obrządek rzymski potrafi uratować kraj od zalewu bogomilizmu. Warto tu
dorzucić ciekawą obserwację, Ŝe św. Wojciech mimo woli zachował Wągrów od slawizacji. Gdyby
obrządek słowiański całkowicie opanował Madziarów, to pozostałaby po nich jedynie nazwa jak po
Mongołach w Bułgarii”
7. W Małopolsce.- Z Węgier udał się św. Wojciech do Małopolski. Musiał przybyć z jakąś drużyną, bo trudno sobie wyobrazić, aby jemu samemu udało się zabijanie i rozpędzanie biskupów i księży. Będąc na dworze węgierskim mógł jedynie doradzać księciu Gejzy, czy świeŜo ochrzczonemu św. Stefanowi, jak ma postępować z heretykami. W Małopolsce był u siebie w domu. Działał na własną rękę. Do konfrontacji musiało dojść w Krakowie i w Tyńcu, gdzie zagnieździła się grupa przybyszów z Węgier, która do Polski przyniosła „prawdziwą wiarę”.
8. Mógł zabijać.- Zmianka, Ŝe biskup Wojciech "jednych biskupów i księży pozabijał" nie powinna
nikogo dziwić. Maszerując z węgierskimi krzyżowcami dominikanie palili na stosach w Bośni
złapanych bogomilców i ich księgi, tak Ŝe swym okrucieństwem wywołali postanie w kraju, a we
Francji cystersi z dumą raportowali, iŜ udało im się w jednym dniu spalić aż 200 albigensów. W
owych czasach zabijanie heretyków należało do obowiązku pobożnych chrześcijan i uważane było za
czyn chwalebny. Jeżeli to czynili dominikanie i cystersi, to czy trzeba się dziwić, Że mógł to samo
czynić św. Wojciech?
9. Zdała od centrów kultury.- Nie jest wykluczane, Że św. Wojciech mógł zabić lub wypędzić samego
arcybiskupa z Krakowa. Jeżeli zjazd monarchów w Poznaniu w r.1000 restytuował metropolię w
Krakowie, to znaczy, Ŝe ona w tym czasie nie istniała. Widocznie św. Wojciech tak dobrze rozprawił
się z klerem słowiańskim skażonym bogomilstwem, iz reszta, która pozostała, nie miała siły czy
odwagi, by z powrotem przywrócić hierarchię cyrylo-metodiańską.
Powstaje pytanie, czy bogomilstwo mogło tak dalece opanować obrządek słowiański w Polsce, Że ulegli mu nie tylko zakonnicy, księŜa, ale nawet biskupi? PrzecieŜ w niektórych krajach łowiańskich
na Bałkanach klasztory się im oparły i nie ma wzmianki, aby biskupi słowiańscy przechodzili na
herezję. Bałkany były w lepszej sytuacji niż Małopolska. Na nich krzyzowały się prądy kulturalne
biegnące z Konstantynopola i Rzymu. Poziom umysłowy tamtejszego kleru słowiańskiego był
niewątpliwie wyzszy niz w Krakowie. Sam fakt, Że pierwsi arcybiskupi grodu wawelskiego mieli się
wywodzić z Greków, świadczy dobitnie iz na tubylców liczyć nie można było. Posiadając niższą
wiedzę mogli ulec heretykom, którzy pielgrzymując nauczyli się różnych chwytów, jak podchodzić do naiwnych ludzi. Nie można stawiać znaku równości między Krakowem, Rzymem i
Konstantynopolem jeżeli idzie o kulturę w owych czasach.
10. Palenie obrazów.- Zmianka podaje, Że św. Wojciech „obrazy prawdziwej wiary popalił”. Może się to wydać dziwne, jeżeli weźmie się pod uwagę, Że bogomilcy ani kościołów, ani krzyzów, a tym
samym i obrazów nie uznawali. Trzeba jednak pamiętać, Że na ”steczakach”- nagrobkach bogomilców na Bałkanach są wyryte symbole słońca, gwiazd, księzyca i inne znaki. Widocznie heretycy nimi się posługiwali, co skłoniło biskupa praskiego do palenia tych „obrazów” wraz z księgami bogomilskimi jak to było w Bośni czy południowej Francji.
11. Legendy o św. Wojciechu.-Jest szereg miejscowości w Polsce, które szczycą się tym, jako by podczas pobytu w Małopolsce w latach 996/997, św. Wojciech rozwinął w nich działalność misyjną i ludność chrzcił. Są to miejscowości na prawym brzegu Wisły między jej źródłami a górnym Wisłokiem5. Natomiast na lewym brzegu Wisły na północ od Krakowa legendarne ślady zaczynają się dopiero w okolicy źródeł Pilicy i idą w dół Warty, a następnie wzdłuż Wisły przez Pomorze, przy czym zarówno w „śywocie św. Wojciecha”, jak i „śywocie pięciu braci” jest wzmianka o tłumnym chrzcie ludności w Gdańsku.
Misje św. Wojciecha w latach 996/997 niekoniecznie dotyczyła nawracania pogan. Może tak było w
Gdańsku, Natomiast w Małopolsce mogło być jedynie rugowanie bogomilizmu z obrządku
słowiańskiego. JeŜeli biskup praski przepędzając heretyków oczyszczał z nich wioski i grody, ludność mogła go uważać za wybawiciela. Niewątpliwie „doskonali” bogomilców napędzali ludność do ascezy, co jej się nie podobało. Stąd radość, Ŝe ciemięŜyciele zostali przepędzeni. Fakt, Ŝe św. Wojciech chrzcił ludzi jest w pełni zrozumiały, jeżeli weźmie się pod uwagę, Że bogomilcy nie uznawali sakramentów, a więc nie chrzcili ani dzieci, ani dorosłych.
Z drugiej strony, do tej, jak i do kaŜdej legendy trzeba podchodzić ostroznie. Mogła się ona zrodzić już po śmierci św. Wojciecha, kiedy biskup praski został wyniesiony na ołtarze.
Ogółem, jezeli przyjmie się, Że św. Wojciech w latach 996/997 rozprawiał się w Polsce z bogomilcami, którzy opanowali obrządek i hierarchią słowiańską, to wówczas wszystko staje się jasne i wcale nie ubliża Męczennikowi, Że „jednych biskupów pozabijał a innych wypędził”. On tylko niszczył herezję ,co w owych czasach należało do obowiązku każdego duchownego. Natomiast kategorycznie trzeba odrzucić tezę, jako by św. Wojciech niszczył obrządek słowiański jako taki. Można się zgodzić z tymi, co twierdzą, Że miał duży sentyment dla cyrylo-metodianizmu i sam się uważał za „biskupa słowiańskiego”.
NOTATKI
1. A.Bielouski,”Monumenta Poloniae Historica”,tom I.
2. Ks.Jerzy Klinger,”Kult słowiański w początkach chrześcijaństwa polskiego”,Połrocznik
Teologiczny, Warszawa 1967,
3. K.Lanckorońska,”Studies on the Roman-Slavonic Rite in Poland”,Roma 1961.str.lll.
4. H. Łowmiański,”Religia Słowian i jej upadek”, Warszawa 1979, str.303.
5. H.Łowmiański, jak wyŜej, str.305.
ROZDZIAŁ XV
DWIE METROPOLIE
Kiedy chrześcijaństwo wkraczało na ziemie jakiegoś księstwa czy królestwa we wczesnym
średniowieczu, tworzyło wpierw biskupstwa misyjne. Po objęciu całego obszaru przekształcało na
biskupstwa podporządkowane jednemu z nich, które stawało się arcybiskupstwem. Wówczas granice
arcybiskupstwa pokrywały się z granicami księstwa czy królestwa.
Tymczasem Gall podaje, Ŝe za czasów Bolesława Chrobrego Polska posiadała dwie metropolie.
Kadłubek nieco poszerza wiadomość, dodając, Ŝe granice biskupstw obu metropolii zostały dokładnie
rozgraniczone, a Długosz stwierdza, Ŝe Mieszko I wraz z Dubrawką, oraz ich synem Bolesławem,
załoŜyli dwie metropolie w Polsce, jedną w Gnieźnie, a drugą w Krakowie.
Powstaje więc pytanie: Skoro w owych czasach arcybiskupstwo pokrywało się terytorialnie z
państwem, to dlaczego za panowania Bolesława Chrobrego Polaka posiadała aŜ dwóch
arcybiskupów? Jaki cel miał pierwszy król Polski godząc się, by obok metropolity w Gnieźnie był
metropolita w Krakowie?
I. OWA 0BRZĄDKI.- Jedyna logiczna odpowiedź byłaby, Że wówczas musiały istnieć w Polsce dwa
obrządki chrześcijańskie. Niestety, ani Gall, ani Kadłubek, ani tez Długosz nie wzmiankuje takiej
możliwości. Z ich tekstów wynika, Że tylko obrządek łaciński istniał w Polsce.
II. BISKUPSTWO DWORSKIE.- Utrzymuje się, Ŝe w roku 966 powstało pierwsze biskupstwo w
Polsce o charakterze misyjnym, a więc bezpośrednio podporządkowane Rzymowi. Jeżeli Polanie od
długich dziesiątków lat byli chrześcijanami obrządku słowiańskiego, nie mogło to być biskupstwo
misyjne, ale ściśle dworskie. Dubrawka wraz z swym otoczeniem, które z nią przybyło do Poznania,
była obrządku łacińskiego. To samo dotyczyło Mieszka I, skoro porzucił cyrylo-metodianizm.
W latach 987-990 Mieszko I przejął od Czechów Małopolskę i Śląsk. Tym samym w granicach jego
państwa znalazła się metropolia słowiańska w Krakowie.
III. ZJAZD MONARCHÓW.-W roku 1000 przybył do Poznania cesarz niemiecki Otton III. Moze znał Bolesława Chrobrego z Kwedlinburga, może władca Polski zostawił na dworze cesarskim jak
najlepsze wspomnienia, które na skutek jego sukcesów politycznych wzmocniły legendę o Bolesławie, a może też Otton III lękał się końca świata? Zgodnie z ówczesnymi poglądami rok tysiączny miał być ostatnim w dziejach globu ziemskiego. Warto było, na wszelki wypadek, mieć dobre stosunki z sąsiadami.
1. Metropolia w Gnieźnie.- Wśród porozumień, jakie monarchowie zawarli, znalazło się równiez
ustanowienie metropolii łacińskiej w Gnieźnie. Co do obrządku to nie ma tu kwestii. Utarło się, Że
głównym powodem tego kroku było odcięcie polskiego chrześcijaństwa od arcybiskupa w
Magdeburgu, który uważał, Że cały słowiański wschód ma podlegać jego jurysdykcji kościelnej. Nie
chcąc, aby niemiecki hierarcha mieszał się mu do zarządzeń, Bolesław Chrobry postanowił się
uniezależnić od jego wpływów. Może w tym jest wiele prawdy, jako, Że pierwszym arcybiskupem
gnieźnieńskim nie został Niemiec, ale Słowianin, brat św. Wojciecha, a może zadziałały tu inne
powody?
Przejście Mieszka I na obrządek łaciński wywarło wpływ na naczelników możnych rodów Polan.
Chcąc mieć łatwy dostąp do dworów zachodnich, wstępowali w ślady księcia. Latynizacja od góry
zrobiła duze postępy, Że jeden biskup w Poznaniu nie potrafił zaspokoić potrzeb religijnych nowych
łacinników. Trzeba było powołać nowych biskupów w Kołobrzegu nad Bałtykiem, a też Krakowie i
Wrocławiu. Oczywiście, w tym wypadku potrzebna była władza zwierzchna nad świeżo
uformowanymi biskupstwami. Mógł ją sprawować tylko arcybiskup. Stąd trzeba było utworzyć
metropolią łacińską.
Założenie biskupstwa w Kołobrzegu potwierdzałoby informacją Nestora, Że cyrylo-metodianizm
dotarł do Bałtyku. Wątpliwe jest, aby tam byli chrześcijanie obrządku łacińskiego, natomiast
bardziej prawdopodobne wydaje się, Że obrządek słowiański porobił powaŜne postępy w
Słowiańszczyźnie nadbałtyckiej, tak Że można było wprowadzić obrządek łaciński i zacząć latynizacją chrześcijaństwa.
Thietmar informuje, że zgodnie z porozumieniem monarchów arcybiskupem został Radzym, brat św.
Wójciecha; Reinbern, biskupem Kołobrzegu; Poppon, biskupem Krakowa; Jan biskupem Wrocławia,
a Unger pozostał dalej na dawnym biskupstwie w Poznaniu1.
Jak więc widać, nowoutworzone biskupstwa zostały ulokowane na ziemiach zachodnich. Jest rzeczą
wprost nieprawdopodobną, aby wschodnia część Polaki była pogrążona w pogaństwie. Bolesław
Chrobry na pewno skierowałby św. Wojciecha na Mazowsze, czy w Lubelskie, a nie do Prus.
2. Metropolia w Krakowie.- A co się stało z metropolią słowiańską w Krakowie? Logika wskazuje, Że porozumienie monarchów powinno ją zlikwidować po utworzeniu metropolii łacińskiej w Gnieźnie. Tymczasem Gall nadmienia, Że za czasów Bolesława Chrobrego były w Polsce dwie metropolie, które miały swych biskupów. Czy mogło dojść do tego, aby podczas pamiętnego „spotkania na szczycie” w Poznaniu, Bolesław Chrobry i Otton III zgodzili się na restytucją metropolii słowiańskiej w Krakowie? Wygląda to na absurd. Wychowany w duchu obrządku łacińskiego władca Polski na pewno posiadał nie wiele entuzjazmu dla cyrylo-me-todianizmu, a cesarz niemiecki miał o nim jak najgorszą opinią wmówioną mu przez jego biskupów. Gdyby nawet pod presją Bolesława Chrobrego zgodził się na restytucją, to spotkałby się z gwałtownym protestem hierarchii niemieckiej.
Okazuje się, Że restytucja metropolii słowiańskiej w Krakowie nie była takim absurdem, jak by się to
wydawało. Oto powody:
a) Bolesław Chrobry zdawał sobie sprawą, Że likwidacja metropolii cyrylo-metodiańskiej w Krakowie spowodowałaby bunt, a nawet wojnę domową w Polsce, Obrządek ten tak dalece zapuścił korzenie,
Że nie mogła go za jednym zamachem zlikwidować zgoda dwu monarchów. Poza tym, jak się później okazało, władca Polski dobrze się orientował jak cennym instrumentem jego polityki może być
metropolia słowiańska, więc starał się nadać jej odpowiedni splendor,
b) Bolesław Chrobry mógł łatwo przekonać cesarza. Otton III był gorącym zwolennikiem idei
uniwersalistycznych. Marzył o tym, aby cały świat był jednym wielkim cesarstwem z cesarzem (to
znaczy 0ttonem III) i papieżem na czele. Restytucja metropolii słowiańskiej była mu jak najbardziej
na rękę. Poprzez Gniezno jego wpływy biegłyby do Krakowa, a stamtąd na cały świat cyrylometodiański.
Poza tym, cesarz nie był nastawiony wrogo do bizantynizmu. Jego matka, Teofania,
była księżniczką grecką. Dążąc do zjednoczenia cesarstwa wschodniego z zachodnim Otton III
zbudował w Rzymie kościół św. Bartłomieja i św. Wojciecha na wyspie zwanej „Isola Greca” ,która w średniowieczu stała się ośrodkiem wschodniego kultu w Kościele zachodnim.
c) Podtrzymanie tradycji słowiańskiej było także korzystne dla Rzymu. Przykład Polski wskazywał,
Ŝe nie jest źle, jeżeli Słowianie przez Cyrylo-metadianizm podciągną się w chrześcijaństwie, bo bez
wielkiego trudu moŜna ich zlatynizować. Fakt, Ŝe w stosunkowo krótkim okresie po wprowadzeniu
obrządku łacińskiego powstała potrzeba powołania w Polsce aŜ czterech biskupstw, był wielce
wymowny, zwłaszcza, Że na Połabiu misjonarze niemieccy niosący chrześcijaństwo w łacinie i języku niemieckim, spotykali się ze stałym oporem i powstaniami wywoływanymi przez tamtejszych
Słowian. Thietmar, wróg cyrylo-metodianizmu, udaje, Że nic nie wie o drugiej metropolii. Nieco światła natomiast rzucają „Annales Hildesheimenses”2. One to nadmieniają, Że podczas zjazdu monarchów w Poznaniu cesarz „zreorganizował”, czy też „odseparował” siedem diecezji w Polsce. Od razu rzuca się nieścisłość w oczy. Thietmar mówi o utworzeniu pięciu biskupstw, a roczniki Hildesheimu o oddzieleniu siedmiu biskupstw. Mogły to być tylko biskupstwa słowiańskie, które monarchowie odseparowali od świeżo założonych biskupstw łacińskich, lecz kronikarz wstrzymał się od wymienienia znienawidzonego przez niego obrządku słowiańskiego.
Warto zwrócić uwagą na ciekawy fakt kształtowania się państwa polskiego. Z Wiślicy czy Krakowa
wędrują misjonarze na wschód i północ. Są „Lachami”(Lechitami), stąd wraz z nową wiarą propagują swoje plemię. Lechia, o ile moŜna by tak nazwać Kraj Wiślan, wyciąga się w kierunku północnym do
Poznania, a nawet Kołobrzegu nad Bałtykiem. 0 Polanach mało kto wie, Nie wymienia ich nawet
Geograf Bawarski. Widocznie było to małe plemię Słowian północnych. Do znaczenia doszło po
przyjęciu obrządku łacińskiego. Dopiero w X wieku pojawia się na Zachodzie nazwa „Polonia” i „Polanie”
. Z kolei przechodzi ona zgodnie z kierunkiem latynizacji chrześcijaństwa na południe i
obejmuje Mazowsze, Małopolskę i Śląsk.
NOTATKI
1. „Polikarpa Mnicha Kijowskich Pieczar, śywot MojŜesza Węgrzyna”, MPH IV, str.797-817.
2. W.Meysztowicz,”Manuscriptum Gertrudae Filiae Mesconis II Regis Poloniae”,Ant.II, Romae 1955.
3. H.Paszkiewicz,”The Making of the Russian Nation”, str.563,
ROZDZIAŁ XVI
WYPĘDZENIE MNICHÓW
I.BISKUPI BOLESŁAWA CHROBREGO.- Jak wskazują zapisy kronikarskie, pierwszy król Polski
hojnie wspierał obrządek słowiański po restytuowaniu metropolii w Krakowie. Nie szczędził donacji
na klasztory benedyktynów cyrylo-metodiańskich. Rzecz staje się zrozumiała, jeŜeli weźmie się pod
uwagę, Ŝe mając dwa obrządki w państwie Bolesław Chrobry zorientował się, iż może je sobie
przeciwstawiać i wygrywać. Był więc w lepszej sytuacji niŜ monarcha, który w swoim kraju miał
tylko jeden obrządek.
Poza tym, Cyrylo-metodianizm był mu więcej na rękę niż obrządek łaciński. Ustanawiając
arcybiskupstwo słowiańskie papieŜ udzielił Metodemu władzę patriarchy, to znaczy, Że był on
podporządkowany tylko papieŜowi, a nie kurii rzymskiej. Inaczej było z arcybiskupem
gnieźnieńskim, który podlegał kurii.
Arcybiskupem w Krakowie po restytuowaniu metropolii został Lambert, przypuszczalnie przyrodni
brat Bolesława Chrobrego. Królowi nie trudno było osadzić go na tronie arcybiskupim, skoro na to
potrzebna była zgoda tylko synodu biskupów cyrylo-metodiańskich. Nie musiał zabiegać o nominacją
Lamberta w Rzymie.
Mając Lamberta przy boku Bolesław Chrobry zyskał wielkie wpływy w Kościele słowiańskim. Gall
nadmienia, Że król potrafił ciągnąc korzyści nawet w polityce z tego faktu. Jakikolwiek kraj
zawojował ustanawiał w nim „suos auffrageneous” - swoich biskupów. Bolesław Chrobry nie mógł
udzielać sakry, bo nie był arcybiskupem. Niemniej jednak brał z sobą na wyprawy wojenne
Lamberta i dwóch biskupów słowiańskich. Po zdobyciu grodu, gdzie rezydował biskup cyrylometodiańaki,
usuwał hierarchę i wskazywał na osobę jemu sprzyjającą, a arcybiskup Lambert w
asyście dwóch biskupów udzielał wybrańcowi sakrę i osadzał go na tronie biskupim. W tej sprawie
nie musiał wysyłać petycji do Rzymu. Może w ten sposób ustanawiał nawet nowe diecezje w krajach
pogańskich. Gall nie chcąc wymieniać obrządku słowiańskiego, do którego czuł odrazę, zaznaczył, Że byli to „biskupi Bolesława Chrobrego”, gdyż nie pochodzili z nominacji papieskiej.
II. WYPĘDZENIE MNICHÓW.- Sielanka między Bolesławem Chrobrym a cyrylo-metodianizmem
zakończyła się w roku 1022. Król wypędził mnichów z Polski.
1. Notatka Koamasa.- Kronikarz czeski pod rokiem 1022 notuje: „In Polonia facta est peraecutio
Christianorum". Informacja ta stanowi nie lada zaskoczenie. Jak Bolesław Chrobry mógł
prześladować chrześcijan, jeŜeli sam nim był? Poza tym, jest rzeczą nie do przyjęcia, aby władca
Polski, który ubiegał się o koronę w Rzymie i w trzy lata później ją otrzymał, mógł równocześnie
występować przeciw chrześcijanom? Na pewno spotkałby się z ostrą reprymendą Watykanu!
2.Mojżesz Węgrzyn.- W źródłach ruskich zachował się „żywot Błogosławionego Mojżesza Węgrzyna”, w którym mnich Polikarp z Ławry Peczerskiej (Żył około roku 1230) podaje, Że podczas wyprawy Bolesława Chrobrego na Kijów, MojŜesz, rycerz węgierskiego pochodzenia, dostał się do polskiej niewoli. Pewna możnowładczyni w Polsce wykupiła go z tym, Że się z nią musiał ożenić, lub ostatecznie popełniać będzie cudzołóstwo. Przez pięć lat Mojżesz odrzucał ofertę, aż przybył do Polski mnich z „Świętej Góry” (Athos, w Grecji) i potajemnie odebrał od niego śluby zakonne. Jako mnich,
Mojżesz nie mógł być niewolnikiem.
Gdy się o tym Bolesław Chrobry dowiedział wielce się rozsierdził i rozpoczął prześladowanie
mnichów. "Wszystkich ich wypędził ze swego kraju. Lecz wkrótce Bóg pomścił prześladowanych.
Pewnej nocy spotkała Bolesława nagła śmierć, a następnie w całym kraju Lachów wybuchła rebelia.
Powstawszy, ludzie zabijali biskupów i panów, jak to podaje kronika”.
Ta notatka rzuca nieco więcej światła na wydarzenia w r.1022. Bolesław Chrobry prześladował
mnichów i wszystkich ich wyrzucił z Polski. Nie rozchodzi się tu o zwykłych chrześcijan, jak to
sugeruje Kosmas ale ściśle o zakonników.
Natomiast sprawy „kary Bożej” zacytowana przez Polikarpa, nie odnosi się do Bolesława Chrobrego,
ale do jego wnuka, Bolesława Zapomnianego. Skryba kijowski nie orientując się dobrze w
wydarzeniach u Polsce, połączył dowolnie dwóch Bolesławów.
3. Wypowiedz Gertrudy.- Z tą wzmianką łączy się, przekaz w „śywocie Teodozjusza”2. Kiedy książę
Izasław wypędził św. Antoniego z Ławry Peczorskiej w Kijowie, poniewaŜ udzielił on święceń
kapłańskich jeńcom Varlawowi i Jefremowi, jego Żona, księżna Gertruda, młodsza siostra
Kazimierza Odnowiciela, miała do Izasława powiedzieć: "Nie waż się tego czynie, bo wydarzyła się
podobnie u nas (w Polsce), Że z jakichś powodów zostali wypędzeni zakonnicy i z tego powodu duże
nieszczęście spadło na kraj".
4. św. Świerad.- W „śywocie św. Świerada”(umarł około 1034 roku) jest wyraźnie stwierdzone, ze
został on z Polski, ojczyzny, wypędzony i umarł na górze Tabor w Nitrze, Słowacja; jak również, iż
był on mnichem słowiańskim, który zasłynął z uprawiania niezwykle surowej ascezy. Zmianka ta
pozwala na domysł, Że banicją zostali objęci zakonnicy cyrylo-metodiańacy.
III. BUNT BOGOMILCÓW.- Dlaczego mnisi zostali wypędzeni? Trudno zgodzie się z tezą, ze
wyświęcenie jeńca wbrew woli króla spowodowałoby banicję. Niewątpliwie Bolesław Chrobry
ukarałby winnych, ale nie wypędzałby wszystkich mnichów.
Lanckorońska dorzuca od siebie, Ŝe na starzejącego się króla polskiego mogły podziałać dwie Niemki na jego dworze: Oda, czwarta Ŝona Bolesława Chrobrego i Rycheza, synowa, Ŝona Mieszka II; zwłaszcza ta druga, co wprost pałała nienawiścią do cyrylo-metodianizmu.
Lecz i ten powód nie wydaje się oczywisty. Załóżmy, podobnie jak w Rozdziale XIV (Sprawa św.
Wojciecha), Ŝe przyczyną wypędzenia mnichów w r.1022 byli bogomilcy. Jakie argumenty
przemawiałyby za taką możliwością?
1. Wypowiedź Kosmasa.- Kronikarz czeski mówi o prześladowaniu „chrześcijan” w Polsce. Heretycy
dualistyczni znani byli pod róŜnymi nazwami, jako „paulikeni”,” bogomilcy”, patareni”, „katarzy” etc, ale oni siebie tak nie nazywali. Mówili zawsze, Że są „chrześcijanami” wyznającymi „prawdziwą
wiarą” (bons hommes” lub „bons chretiens” po francusku). Przypuszczalnie pod tą nazwą byli znani
w Pradze. Pisząc kronikę Kosmas uważał, Że nie trzeba do słowa „chrześcijanie „dorzucać
wyjaśnienie, o jakich „chrześcijanach” mowa, bo nazwa jest jasna. Jest wykluczone, aby kanonik
praski tak marnie się orientował w sprawach religijnych, Że pod nazwą „chrześcijanie” miał na
myśli wszystkich chrześcijan obu obrządków w Polsce. Byłoby tak, jak gdyby porucznik w wojsku nie odróżniał majora od kapitana. Kosmas daje dowód, ze sekta bogomilców nie tylko istniała w Polsce, ale doprowadziła do rebelii.
2. Notatka Długosza.- Długosz był dobrze zorientowany w okolicznościach wypędzenia mnichów.
Stwierdza bowiem, Że pewni możnowładcy polscy "Satana suggerente” i "onerosi christianae
religionis ritus ducentes" podnieśli bunt. Mamy więc dokładne wytłumaczenie o jakich to
„chrześcijan” się rozchodziło. Pod wpływem doktryn bogomilców moŜnowładcy odmówili płacenia
dziesięciny kościelnej, uczestniczenia w obrzędach i przepędzili biskupów oraz księży. Wypędzenie
mnichów z Polski było konsekwencją religijno-politycznej rebelii.
3. Uciekinierzy z Bułgarii.- Czy sekta bogomilców w Polsce była tak silna, ze mogła sobie pozwolić na zbrojne wystąpienie przeciw władzy świeckiej i kościelnej? Jeżeli św. Wojciech w latach 996/997
przeprowadził czystkę wśród kleru słowiańskiego, to skąd mogło nagromadzić się tak wielu
bogomilców, ze sta6 ich było na wywołanie rebelii?
Cesarz bizantyński Bazyli II rozgromił Bułgarów u r.lOl4 i tu okrutny sposób znęcał się nad jeńcami,
tak Ŝe do historii przeszedł pod przydomkiem „Bułgarobójcy”.
To wydarzenie zaskakuje historyków. W owych czasach prowadzono wojny celem pojmania jeńców i
sprzedania ich zwłaszcza Arabom. Zwycięzca obok łupów wojennych czerpał czasami większe zyski
ze sprzedaży niewolników. Dlaczego Bazyli w kaŜdej setce jeńców kazał oślepić 99 osobników a jego rozkaz odnosił się do 14,000 jeńców? Co spowodowało, Że wolał ich okaleczyć i ponieść stratę
materialną, niż pędzić na rynek niewolników?
Musieli to być bogomilcy. Już cesarzowa Teodora straciła ponad sto tysięcy paulikenów, ponieważ
sekciarze odmawiali pracy u niewoli i woleli śmierć niŜ Ŝycie w upodleniu, w niewoli. Poza tym,
stanowili dodatkowe niebezpieczeństwo, mianowicie działali rozkładająco na ludność i porządek
społeczny. Słowem, byli to niebezpieczni anarchiści, Ŝe lepiej było ich wytracić niŜ utrzymywać przy
Życiu.
Nie wszyscy bogomilcy dostali się w ręce Bazylego Bułgarobójcy. Część ich musiała zbiec na północ
do stosunkowo spokojnego i rozwijającego się państwa Bolesława Chrobrego. Mógł ich znęcić też
fakt, Że król Polski był bardzo hojny dla klasztorów Cyrylo-metodiańskich, w których oni szerzyli
swoją „herezję”.
Historyków zastanawia fakt, co mogło być powodem, ze Bolesław Chrobry nawiązał stosunki
dyplomatyczne z Konstantynopolem? Wprawdzie w owych czasach jeszcze nie dokonał się rozłam w
Kościele, niemniej jednak kontrowersje tak dalece się posunęły, ze podział stał się już sprawą
najbliŜszych dziesięcioleci. Bolesław Chrobry wprawdzie stał twardo na gruncie zachodnim, mógł
jednak narazić się na poważne zarzuty Rzymu, co byłoby mu nie bardzo na rękę, skoro ubiegał się o
koronę. Pomimo tego zaryzykował. Musiały być poważne powody, które go do tego kroku skłoniły.
Może między innymi był problem bogomilców?
Jeżeli Bolesław Chrobry zauważył w Polsce powaŜniejszą ilość uciekinierów z Bułgarii, którzy mienili się być chrześcijanami, ale inaczej się zachowywali niz zwykli chrześcijanie, mógł prosić cesarza bizantyńskiego o zdefiniowanie sekciarzy. Na to wskazywałby fakt, Że banicją objęci byli mnisi uprawiający ascezę na wzór „doskonałych” bogomilców. Oni to stanowili największe
niebezpieczeństwo. Bolesław wiedział więc kogo trzeba usunąć z państwa.
4. Bunt Wisława.- Długosz pod rokiem 1022 przytacza opowiadanie, Ŝe pewni rycerze przeznaczyli
opactwu na Św. KrzyŜu część majątku moŜnowładcy Wisława, herbu Zabawa, a resztą się podzielili.
Widać z tego, Ŝe ów Wisław musiał stanąć na czele buntu. Bolesław Chrobry posłał przeciwko niemu
wojów, którzy go pokonali i podzielili majątek buntownika. Inaczej trudno sobie wyobrazić, jak to się
mogło stać, Ŝe jacyś rycerze dzielili się majątkiem moŜnowładcy. To mogło się stać tylko po pobiciu
go. Donacja na klasztor wydaje się być zrozumiała, jeŜeli weźmie się pod uwagę, Ŝe walcząc z
krzyŜami, figurami i obrazami bogomilcy musieli całkowicie zniszczyć uposaŜenie kościoła
Góry Świętokrzyskie mogły być wymarzonym terenem zagnieŜdŜenia się bogomilców. Mając
naturalną osłonę rozwinęli działalność na okolicznych możnowładców.
Thietmar nadmienia, Że moznowładcy w Polsce podnosili często bunty przeciwko Bolesławowi
Chrobremu. Wykorzystywali oni nieobecność króla w kraju, kiedy wyprawiał się w dalekie strony. To
mogło być powodem rebelii za poduszczeniem bogomilców w Górach świętokrzyskich, na czele której stanął Wisław.
5. Bez wstrząsu.- Wypędzenie mnichów zostało odnotowane w Pradze i Kijowie. Oznacza to, Że
uchodzący z Polski zakonnicy znaleźli schronienie w tych stolicach. Niemniej jednak wydarzenie to
nie wywoła wstrząsu w Polsce. Poza rebelią, którą Bolesław pobił, nie było większych rozruchów.
6. Sprawa św. Świerada.- Czy św. Świerad był bogomilcem? żył przecieŜ zgodnie z doktryną
sekciarzy, która podawała, Ŝe najwyŜszy szczebel doskonałości moŜna osiągnąć przez modlitwy, post i jak największe udręczenie własnego ciała.
Nie wszyscy bogomilcy kierowali się tymi tendencjami. Jedni dążyli do anarchii przez zniszczenie
władzy świeckiej i kościelnej, inni mieli umiarkowane Żądania. Natomiast część skoncentrowała się
wyłącznie na umartwianiu ciała. Św. Świerad swoim postępowaniem przypominał tę grupę, ale
bogomilcem nie mógł być, skoro całe swoje Ŝycie poświęcił regule zakonnej i umarł jako wierny mnich obrządku cyrylo-metodiańakiego. Przypadkowo tylko znalazł się w grupie bogomilców, która musiała opuścić Polskę.
7. Opłakiwany król.- Gall pisze, ze śmierć Bolesława Chrobrego opłakiwali zarówno „łacinnicy” jak i „słowianicy”(wyznawcy obrządku słowiańskiego).Gdyby król naraził się jednemu lub drugiemu
obrządkowi przez wypędzenie mnichów, na pewno poszkodowana strona nie opłakiwałaby go.
Bogomilcy musieli dać się we znaki przede wszystkim obrządkowi słowiańskiemu. Zbuntowali
zakonników, przepędzali księży i biskupów. Prześladowani mieli powód do wysławiania Bolesława
Chrobrego za oczyszczenie ich szeregów z niebezpiecznych elementów sekciarskich. Może to właśnie stało się powodem, Że jak wskazywał napis na nagrobku Bolesława Chrobrego (dziś nie
istniejącym)król został kanonizowany. Nie ma dowodu, aby aktu dokonał Rzym lub Konstantynopol,
niemniej jednak moŜna przypuszczać, ze zrobił to arcybiskup cyrylo-metodiański w Krakowie,
wdzięczny za oczyszczenie obrządku z naleciałości bogomilizmu.
8. Denary Bolesława Chrobrego.- Dla historyka zagadkę etanowi fakt, jak to się mogło stać, Że w
Krakowie za czasów Bolesława Chrobrego były bite denary z cyrylicznym napisem? Wiadomo, Ŝe
Cyryl skonstruował alfabet słowiański. Jest to głagolica, „do dziś używana w obrządku słowiańskim
w Chorwacji. Wypędzeni z Moraw uczniowie Apostołów Słowian rozwinęli w Bułgarii drugi alfabet,
zwany cyrylicą. Kwestia powstaje, jak to się mogło stać, Że w sto lat później cyrylica była tak
powszechnym alfabetem w Krakowie, iŜ stosowano ją przy wybijaniu denarów Bolesława Chrobrego?
Co spowodowało jej przeskok przez głagolicę na Bałkanach w drodze z Bułgarii do Polaki?
H.Paszkiewicz3 dochodzi do wniosku, Ŝe ze wzglądu na cenne wówczas źródła solne w Karpatach
Bułgaria przesunęła swe granice na północ do ziem polskich. Wtedy cyrylica przeniknęła do Polski i
stała się oficjalnym alfabetem.
Wyjaśnienie to jest raczej problematyczne. Skoro Bułgarom zaleŜało przede wszystkim na imporcie
cennej sol , na pewno nie kładli nacisku na to, aby ich dostawca posługiwał się cyrylicą. Zresztą
źródła słone znajdywały się w Karpatach wschodnich, a więc stosunkowo daleko jak na tamte
moŜliwości komunikacyjne od Krakowa, gdzie w uŜyciu był ów alfabet.
Bardziej prawdopodobne wydaje się, Że bogomilcy przynieśli z sobą z Bułgarii do Tyńca cyrylicę i tu
dzięki księgom apokryficznym szybko się spopularyzowała. Tym samym wyparła głagolicę, która
musiała być pierwszym alfabetem uŜywanym w Krakowie.
Konkludując, nie trudno zauważyć, Że jeżeli przyjmie się, iż powodem wypędzenia mnichów z Polski w r. 1022 byli bogomilcy, cały szereg wydarzeń związanych z tym faktem staje się jasny.
NOTATKI
1. „Polikarpa Mnicha Kijowskich Pieczar, śywot MojŜesza Węgrzyna”, MPH IV, str.797-817.
2. W.Meysztowicz,”Manuscriptum Gertrudae Filiae Mesconis II Regis Poloniae”,Ant.II, Romae 1955.
3. H.Paszkiewicz,”The Making of the Russian Nation”, str.563,
ROZDZIAŁ XVII
BEZPRYM
W r.1025 Bolesław Chrobry umarł, a na tron po nim wstąpił jego syn, Mieszko II. Lecz pretensje do
tronu wysunął Bezprym, pierworodny syn Bolesława Chrobrego i jego Żony, Węgierki. Był on
pozbawiony przez ojca praw do tronu i przebywał z matką na obczyźnie. Po śmierci Bolesława
Chrobrego wrócił do Polski, by upomnieć się o dziedzictwo. Wypędzony przez Mieszka II zbiegł na Ruś. W 1031 roku wspierany przez księcia ruskiego i cesarza niemieckiego Bezprym zmusił Mieszka II do opuszczenia kraju. Po kilku miesiącach sprawowania władzy został zamordowany w tajemniczych okolicznościach.
Mieszko II odzyskał tron w r.1032 za cenę zrzeczenia się tytułu królewskiego i oddania Łużyc,
Słowacji oraz Moraw. Umarł w 1034 r.
Do objęcia władzy w Polsce pomogli Bezprymowi nie tylko sąsiedzi, ale i opór możnowładców. Czy
przypadkiem nie tacy jak (Wisław, których buntowali bogomilcy przeciwko władzy świeckiej i
kościelnej?
Charakterystyczny jest fakt, Że kiedy Bezprym na Wawelu znalazł insygnia królewskie, odesłał je
tam, skąd zostały przywiezione, to znaczy do Rzymu. Dlaczego tak postąpił? Przecież jego ojciec,
Bolesław Chrobry przez 25 lat zabiegał o koronę królewską, zanim ją otrzymał! Niewątpliwie po
stronie Bezpryma stanęli wyznawcy obrządku słowiańskiego. Chcąc podkreślić, Że trzyma się jak
najdalej od „łacinników”, którym przewodził Mieszko II, odesłał insygnia do Rzymu. Oznaczałoby to, ze stosunki między obydwoma obrządkami znacznie się oziębiły. Minął okres współpracy i wzajemnej tolerancji.
Zjawisko podziału społeczeństwa na „łacinników”, czyli „partię dworską i „słowianików” należących
do „partii ludowej”, wyraźnie wystąpiło w Chorwacji i doprowadziło do powaŜnych zaburzeń u kraju
.Nie jest wykluczone, ze w Polsce bi-rytualizm mógł doprowadzić do podziału narodu.
Bezprym został zamordowany. Można przypuszczać, ze zginął z rąk „łacinnika”, bo przecież z Polski
wypędził króla obrządku łacińskiego. Tak mogło być, ale jego zabójcą mógł być również bogomilec.
Jeżeli Bezprym odesłał insygnia do Rzymu, widocznie planował, by koronę królewską nałoŜył mu
arcybiskup słowiański w Krakowie. Tym sposobem wzmocniłby pozycję hierarchii cyrylometodianakiej, co mogłoby doprowadzić do przeprowadzenia większej czystki w szeregach
wyznawców obrządku słowiańskiego, niż była w r.1022. Bogomilcy więc przedsięwzięli kroki, bu mu plany pokrzyżować.
ROZDZIAŁ XVIII
CZY REAKCJA POGAŃSKA?
Gwałtowne wypadki jakie miały miejsce po śmierci Mieszka II i trwały do przejęcia władzy przez
Kazimierza Odnowiciela w r.1038, są określane w historii jako „reakcja pogańska. Nie trwały one
przez o kres czterech lat, lecz tylko po tragicznej śmierci, Bolesława Zapomnianego.
I. RYCHEZA REGENTKĄ.- Mieszko II pozostawił po sobie dwóch nieletnich synów, Bolesława i
Kazimierza. Wobec tego matka ich, niemieckiego pochodzenia Rycheza, przejęła u r.1038 władzę jako regentka. Rycheza przypuszczalnie sądziła, Ŝe ma słuszny powód do tego. Jej babka, księŜniczka grecka
Teofania, wdowa po cesarzu niemieckim Ottonie II, całkiem dobrze sprawowała rządy w Rzeszy jako
regentka, zanim jej syn Otton III doszedł do pełnoletniości. Wnuczce nadarzyła się podobna okazja.
Postanowiła skorzystać z niej, zwłaszcza, Ŝe chciała zniszczyć cyrylo-metodianizm, którego
nienawidziła całą duszą.
Jednym z ciosów zadanych jej ambitnym planom był fakt, Że w Polsce nie była znana instytucja
regencji. Po śmierci księcia wstępował na tron jego najstarszy syn, a z braku męskiego potomka, lub
zdetronizowania księcia, wiec naczelników rodów wybierał następcę. Co gorzej w słowiańskich
stosunkach było wprost nie do pomyślenia, aby kobieta mogła sprawować rządy.
Wystąpienie Rychezy jako regentki musiało zburzyć umysły naczelników rodów. Oliwy do ognia
dolała, jeżeli wydała zarządzenie likwidacji cyrylo-metodianizmu. Wyznawcy obrządku
słowiańskiego zostali zmuszeni do akcji przeciwko Rychezie.
Jedyne rozwiązanie, jakie mieli przed sobą, było osadzenie na tronie młodocianego Bolesława. Jak
kroniki podają, cel ten został osiągnięty. Zdenerwowana tym Rycheza zabrała młodszego syna,
Kazimierza i z nim udała się do swego brata, Hermanna, arcybiskupa Kolonii w r.1036.
II. BOLESŁAW ZAPOMNIANY.- Zarówno Gall jak i inne źródła wskazują na to, ze Bolesław
Zapomniany był królem. Skoro jego ojciec, Mieszko II, zrzekł się korony, Bolesław nie dostał ją od
papieŜa. Na to nie zgodziłaby się Rycheza, która przez brata Hermanna miała duże wpływy w
Rzymie. Kto więc go ukoronował? Jedynie tylko arcybiskup słowiański w Krakowie, który był
niezaleŜny od kurii rzymskiej.
Koronowany król, wnuk Bolesława Chrobrego, którego imię nosił, został zamordowany po kilku czy
kilkunastu miesiącach sprawowania władzy. Można przypuszczać, Ŝe mordu dokonali zwolennicy
Rychezy, czyli „łacinnicy”. Lecz mogli to być równieŜ bogomilcy, którzy przypuszczalnie z
analogicznych przyczyn zgładzili wcześniej Bezpryma, stryja Bolesława Zapomnianego.
III. WOJNA DOMOWA.- Po tragicznej śmierci Bolesława Zapomnianego rozszalała się wojna
domowa, zwana „reakcją pogańską”.
1.Mordowanie biskupów.- Kronikarze polscy wyraźnie wskazują, Że rozruchy w Polsce wywołali jacyś heretycy, a nie poganie.
a) Gall pisze: "bowiem poddani podnieśli bunt przeciw panowaniu moŜnych i sami siebie uczynili
panującymi. Ponadto także od wiary katolickiej odchyliwszy się (de fide catholica deviantea), czego
bez płaczu nie mozna powiedzieć, przeciw biskupom i kapłanom Boże siedziby zagarnęli, a jednych z nich, którzy byli godni, zgładzili mieczem, a innych z nich ukamienowali.
b) Długosz opisując te wypadki podobnie przedstawia, Ŝe spowodowali je „in fide vaciliana in
religione obe rans”, a więc heretycy. Mogli nimi być wówczas tylko bogomilcy. Niestety, ani Gall, ani Długosz nie znał ich pod tą nazwą. Gdyby było inaczej, sprawa byłaby jasna i nikt nie bredziłby o
jakiejś tam „reakcji pogańskiej”.
c) O wypadkach pisze też Kadłubek i Kronika Wielkopolska, a Rocznik Świętokrzyski Nowszy
wyraźnie stwierdza, Ŝe rozchodziło się o „profanacją wiary chrześcijańskiej”.
2.Jacy biskupi?- Rocznik kapituły krakowskiej podaje, Ŝe w r.1027 umarł arcybiskup Hipolit, a
Bossuta (Bożęta) przejął po nim sukcesję; natomiast pod rokiem 1026, Że umarł arcybiskup Stefan.
Niewątpliwie ktoś po nim został wybrany przez synod biskupów słowiańskich, czyli w przeciągu
dwóch lat na tronie arcybiskupim zasiadało aż czterech metropolitów. Coś musiało zajść, co
spowodowało ich śmierć. Kroniki zachowują milczenie odnośnie epidemii, czyli w rachubę
uchodziłyby morderstwa? Jeżeli wypadki te przeniesiemy o dziesięć lat później, to sprawa staje się
jasna. Zginęli oni z rąk bogomilców podczas rebelii, jaka się rozszalała po zabójstwie Bolesława
Zapomnianego. Zniszczenie cyrylo-metodianizmu mogło być dla nich celem pierwszym, jeżeli Ŝywili nienawiść za klęskę poniesioną w r.1022.
Gall nadmienia, Że rebelianci ścinali głowy tym księżom i biskupom dla których mieli jakiś respekt.
Może to odnosiło się do kleru łacińskiego. Natomiast kamienowanie „niegodnych” biskupów mogło
być stosowane do kleru słowiańskiego. Skoro każda władza kościelna była, zdaniem bogomilców,
dziełem szatana, trzeba wziąć pod uwagę, Ŝe mogły potoczyć się głowy zarówno biskupów
słowiańskich jaki łacińskich.
Natomiast stanowczo trzeba odrzucić przypuszczenie niektórych historyków, jakoby w rozruchach
wyznawcy obydwu obrządków mordowali się wzajemnie. Takie wypadki nie zaszły na Bałkanach,
chociaŜ w Chorwacji tarcia między łacinnikami i słowianikami były bardzo ostre.
3. Mordowanie panów.- Kroniki podają, ze słudzy powstali przeciwko panom i sami stali się panami.
Jest to zwykłe zjawisko kaŜdej rewolucji. Jeżeli motłoch rzucił się na rezydencję biskupa, zabił hierarchę, rozgrabił jego majątek i nikt nie został u-karany, bo władzy nie było, to podziałało zaraźliwie na służbę możnowładców. Likwidowała ona swych panów i majątki ich przejmowała u swoje ręce.
Trudno tu mówić o jakiejś „walce klas”, bo nic nie wskazuje, by rebelianci mieli jakieś plany
przebudowy społecznej państwa. Był to zwyczajny rabunek połączony z morderstwami, jaki
zazwyczaj towarzyszy róŜnym zaburzeniom ulicznym.
IV.NAJAZDY SĄSIADÓW.- Z anarchii w Polsce skorzystali jej sąsiedzi. Kraków złupił ksiąŜę czeski Brzetysław I w r.1038. Wtargnął on też do Gniezna, zniszczył miasto i wywiózł z katedry relikwie św. Wojciecha. Zajął Śląsk.
Z Kijowa ruszył Jarosław Mądry i zagarnął Grody Czerwieńskie.
V. NIE BYŁO „REAKCJI POGAŃSKIEJ”.- Kilka faktów przeczy możliwości „reakcji pogańskiej”,
jaka miała wydarzyć się w Polsce u latach 1036-1038.
1. Brak świętych.- Gdyby u Polsce była reakcja pogańska, to u krótkim okresie czasu po rozruchach
zabici biskupi byliby wyniesieni na ołtarze. W owych czasach najszybszą i najpewniejszą drogą
dostania się na listę świętych była śmierć z rąk pogan, św. Wojciech już w trzy lata po męczeństwie
znalazł miejsce na ołtarzu. Zamordowany podczas reakcji pogańskiej na Węgrzech biskup Gerard
został kanonizowany w kilkanaście lat później. Podobnie było z biskupem Janem, który zginął
podczas rewolucji pogańskiej na Połabiu. Tymczasem z rozruchów w Polsce nie wyszedł Żaden
święty. Co więcej, nie zanotowano nawet imion biskupów, których głowy potoczyły się w tragicznych latach.
2. Papież potępia Czechy.- Polacy za najazd Brzetysława I na Polską złożyli zażalenie w Rzymie.
Kosmas notuje, Że papież wezwał do siebie delegację czeską i mocno ją zrugał za najazd na
chrześcijańską Polską. Gdyby w tym czasie była w Polsce reakcja
pogańska, niechętny Polakom kronikarz praski na pewno usprawiedliwiałby swych rodaków za
najazd wyjaśniając, Że musieli wtargnąć do Gniezna, by ratować relikwie św. Wojciecha przed z
bezczeszeniem z „rąk pogańskich” Polaków. Tymczasem w jego kronice nic nie ma i nie wskazuje,
aby tak miało być.
3. Brak określeń.- W Żadnym ze źródeł informującym o nieszczęsnych wypadkach nie ma słowa
„idolatra” czy „paganorum”. Kronikarze polscy wyraźnie podają, Że sprawcami rozruchów byli
sekciarze.
VI.”WYTARTY”Z PAMIĘCI.- Źródła1 podają, Ŝe w Polsce był król, który matce swojej wyrządził tak wielką krzywdą, iż nie wart jest, aby był policzony w poczet panujących, ale jak najszybciej „wytarty” z pamięci. Uwaga ta odnosi się do Bolesława Zapomnianego.
Morderstwa ojców, matek, dzieci i krewnych w rodzinach panujących nie należą do rzadkości i o nich najstarsze kroniki wcale nie milczą. Więc niby dlaczego Bolesław został skazany na „wytarcie” z pamięci, skoro on matkę Rychezę nie zabił, ani nie wyrzucił? Poszła sobie do brata Hermanna,
arcybiskupa Kolonii. Nie wyszła z Polski z pustymi rękami, skoro stać ją było na fundacje klasztoru
w Braunweil, w Niemczech. Czy to miało być tak straszną zbrodnią, jakiej miał się dopuścić
młodociany król?
Absolutnie nie! To tylko niezręczne maskowanie prawdziwych wydarzeń przez kronikarzy.
Bolesław mógł być koronowany przez arcybiskupa słowiańskiego i zgładzany przez bogomilców. Dla
wielu ludzi bogomilizm identyfikował się z obrządkiem słowiańskim, skoro na jego terenie się
ujawnił. Stąd przyjęcie korony królewskiej z rąk arcybiskupa cyrylo-metodiańskiego mogło być
uważane, Że nadał ją heretyk bogomilski. W takim wypadku byłaby to zbrodnia niesłychana jak na
owe czasy, a władca, który się tego dopuścił, nie zasługiwałby na nic innego, jak tylko na „wytarcie” z
pamięci.
Historycy więc przyjęli tezę ,Ŝe Mieszko II miał tylko jednego syna, Kazimierza, którego Rycheza
zabrała z sobą do Niemiec.
Nowsze badania wykazały, Ŝe Bolesław był następcą Mieszka II, lecz zginął w tajemniczych
okolicznościach po stosunkowo krótkim okresie panowania. Skoro kronikarze zrobili wszystko co się
dało, by za nim zatrzeć ślady, więc dano mu odpowiedni przydomek. Figuruje w historii jako
„Bolesław Zapomniany”.
NOTATKI
1. Kronika Wielkopolska i Spominki Przeworskie z XV wieku.
2. T.Wojciechowski,”O Kazimierzu Mnichu”; O.Balzer, „Genealogia Piastów”,Kraków 1895;
S.Kątrzynski, „Kazimierz Odnowiciel”; R.Grodecki,”Dzieje Polski do roku 1194”, 1926.
ROZDZIAŁ XIX
MASŁAW
Najazd Brzetysława I na Polskę zaniepokoił cesarza niemieckiego. W obawie, aby Czesi nie
rozpoczęli ataki na Rzeszę, postanowił przywrócić władzę w Polsce, by mogła szachować Pragę od
wschodu.
I. POWRÓT KAZIMIERZA.-Problem nie był trudny. Kanclerzem cesarskim dla Włoch był Hermann, arcybiskup Kolonii, brat Rychezy. Może to on podsunął cesarzowi myśl restytucji władzy w Polsce, by siostrzeńca Kazimierza wynieść na tron.
1. Sprzeciw Rychezy.- Rycheza sprzeciwiła się temu. Kronikarz niemiecki nadmienia, Że błagała
syna, aby nie wracał do kraju, skąd ją „zdrajcy” wypędzili, lecz jej perswazje na niewiele się zdały.
2. Dwa warunki.-Kazimierz przebywał w klasztorze w Cluny, jak Długosz podaje. Na wniosek
arcybiskupa Hermanna papieŜ zdjął z niego śluby zakonne, lecz uwarunkował to tym, ze Polska
będzie płacić świętopietrze Stolicy Apostolskiej wysokości denara od domu i ksiąŜę dopilnuje, by
duchowni w Polsce mieli krótko przystrzyŜone włosy, golili brody i nosili tonsury, oraz odpowiednio
się ubierali1.
Obydwa punkty mają powiązania z cyrylo-metodianizmem. Polska już poprzednio składała
świętopietrze Rzymowi. Zachował się list Bolesława Chrobrego do papieża, w którym król tłumaczy
się, Ŝe nie mógł uiścić na czas opłaty, poniewaŜ toczył walki z cesarzem niemieckim. Obok
świętopietrza ludność składała teŜ dziesięcinę na potrzeby Kościoła w Polsce. Ciężary musiały być
zbyt duże i nie jest wykluczone, Że stały sie jednym z powodów wybuchu buntu w r.1022 i rozruchów w latach 1036-1038.Aby nie było nadużyć, papież z góry określił minimalną stawkę.
Jeżeli idzie o wygląd zewnętrzny kleru, to nie ma wątpliwości, iż odnosi się on do obrządku
słowiańskiego, którego duchowni, wzorem bizantyńskim, nosili długie brody, włosy, wąsy, nie znali
tonsury i przywdziewali długie szaty. Papieżowi więc rozchodziło się by kler słowiański pod
wzglądem zewnętrznym upodobnił się do kleru łacińskiego. Nie jest to jedyne zarządzenie Rzymu u
tej materii2.
3. Drużyna.- Wyprawiając Kazimierza do Polski cesarz dał mu niewielką drużyną niemieckich
rycerzy. Na jej czele książę wkroczył z Węgier do Polski u 1038 roku.
Rycerze niemieccy nie byli mu potrzebni. Na wieść, Że prawowity władca wraca do Polski, zgnębiona wojną domową ludność obu obrządków garnęła się do niego spodziewając się, Że wreszcie w kraju zapanuje ład i porządek.
4. Zaszczytny przydomek.- Kazimierz bez trudu objął władzę w Polsce i spełnił Życzenie narodu. Stąd uzyskał zaszczytny przydomek „Odnowiciela”.
II. ARCYBISKUP ARON.- Po zaprowadzeniu porządku w kraju Kazimierz przystąpił do
oczyszczania obrządku słowiańskiego z bogomilizmu. Zwrócił się więc do wuja Hermanna o pomoc.
Arcybiskup Kolonii przysłał mu mnicha klunickiego Arona.
1.Reforma Tyńca.- Aron przybył w r.1046 do Krakowa. Kazimierz zlecił mu reformę benedyktynów w Tyńcu, jak podają źródła. Przypuszczalnie rozchodziło się o oczyszczenie klasztoru z elementów
bogomilskich.
2. Księgozbiór.- W Tyńcu musiało się mieścić archiwum metropolii słowiańskiej. Obok ksiąg o treści
religijnej i świeckiej napisanych głagolicą z wcześniejszej epoki, musiały być równieŜ manuskrypty w cyrylicy, zapewne bogomilskie apokryfy. Księgozbiór mógł być pokaźny. MoŜe w nim znajdował się jakiś „letopis” polskiego Nestora?
Powstaje pytanie, czy Aron zniszczył księgozbiór tyniecki? Może niektóre księgi spalił, ale nie
wszystkie. Sporą ilość musieli zabrać z sobą zakonnicy, którzy ze wzglądu na powiązania z
bogomilizmem nie mogli dłuŻej przebywać w Tyńcu. Przenieśli je do załoŜonego w r.1032 opactwa
słowiańskiego w Sazawie, Czechach, bo w krótkim czasie klasztor ten miał największą bibliotekę
pism słowiańskich w środkowej Europie. Możliwe, Że przybyli z Polski zakonnicy narzucili opactwu
bogomilskie nastawienie, bo ksiąŜę czeski Brzetysław II u r.1095 wypędził mnichów słowiańskich z
Sazawy i klasztor ich przekazał benedyktynom łacińskim, którzy doszczętnie zniszczyli biblioteką
słowiańską.
3. Apokryfy.-Głównym tworem pisarskiej działalności bogomilców były apokryfy. Dla etnografów
zaskoczenie stanowi fakt, Ŝe zbierając legendy i baśnie ludowe Oskar Kolberg zanotował całą masę
opowiadań w Krakowskim, które mają swe odbicie w apokryfach bogomilskich. Jak one mogły dostać się do ludu? Jeżeli w Tyńcu był ich księgozbiór, wówczas mnisi kontaktując się z ludźmi opowiadali je. Apokryficzne legendy musiały tak mocno utkwić w pamięci, Że przekazywano je z pokolenia na pokolenie i w ten sposób dotrwały do naszych czasów.
4. Aron arcybiskupem.- Historyków zastanawia fakt dlaczego Aron został arcybiskupem Krakowa?
PrzecieŜ do „zreformowania” opactwa tynieckiego nie potrzebny mu był paliusz! Coś musiało zajść, Że go otrzymał.
Jeśli mnich kluniacki dobrze się wywiązał z oczyszczania Tyńca z elementów bogomilskich, to
Kazimierz Odnowiciel mógł mu zlecić przeprowadzenie czystki u całym obrządku słowiańskim u
Polsce. I w tym wypadku potrzebna była Aronowi uładza metropolity. MoŜe w międzyczasie umarł
arcybiskup słowiański w Krakowie, a więc Kazimierz Odnowiciel przekonał synod cyrylometodiański,
Że dla dobra obrządku Aron powinien być wybrany metropolitą. Tak mogło się stać.
Lecz wybór synodu nie wystarczył. Jako łacinnik Aron zwrócił się o zatwierdzenie do Rzymu i
paliusz otrzymał.
5.Ślady po Aronie.- Aron pieczętował się trzema koronami, herbem miasta Kolonii, który od jego
czasów stał się równieŜ herbem biskupów krakowskich i zwie się „Aronem”. Inne ślady jego
poprzedniej ojczyzny pozostawił wznosząc na Wzgórzu Wawelskim dwa kościoły (kaplice)
dedykowane św. Gereonowi i św. Leonardowi, patronom miasta Kolonii.
III. MASŁAW.- Pod koniec panowania Mieszka II Polskę moŜna by podzielić na Wielkopolskę, która znalazła się pod wpływami łacińskimi; Małopolskę, gdzie dominował cyrylo-metodianizm i Mazowsze zdobywane przez bogomilców.
1. Uciekinierzy.- Kiedy w r.1022 Bolesław Chrobry wypędził mnichów słowiańskich z Polski, ci co
mieli bliŜej na Węgry (Słowację), jak św. Świerad (był w klasztorze w Tropiu koło Nowego Sącza),
powędrowali na południe. Natomiast inni musieli szukać schronienia na Mazowszu. Zastawszy tam
po wioskach i miasteczkach raczej ludność pogańską, bo obrządek łaciński nie był tam znany,
słowiański zapuścił słabe korzenie, bogomilcy mieli okazję do rozwinięcia swych wpływów.
2. Wielkorządca.- Kiedy w r.1038 Kazimierz Odnowiciel wracał z zachodu do Polaki na Mazowszu
władzę sprawował „Masław”, zwany także „Mojsławem”, czy tez „Mięcsławem”. Zlecił mu ją Mieszko
II.
Masław prawdopodobnie pochodził z rodu Piastów. Nie jest do pomyślenia, aby Mieszko II zlecił
poganinowi administrację duŜej połaci kraju. Na to absolutnie nie zgodziłaby się Rycheza. Masław
albo był wyznawcą cyrylo-metodianizmu, albo będąc łacinnikiem przeszedł na obrządek słowiański,
kiedy król zamianował go wielkorządcą Mazowsza.
3. Umiarkowani bogomilcy.- Przypuszczalnie nauczeni przykrym doświadczeniem bogomilcy, którzy
w 1022 roku schronili się na Mazowszu, porzucili swą bojowość i starali się respektować władzę. To
mogło spowodować, Ŝe z trzech dzielnic Polski, jak podkreślają kronikarze, podczas rozruchów latach 1036-1036, Mazowsze było najspokojniejsze. Kwitło pod zarządem Masława i było gęsto zaludnione.
4.Odmowa.- Kiedy Kazimierz Odnowiciel objął tron w Krakowie, zaŜądał, by Masław się mu
podporządkował Wielkorządca Mazowsza odmówił.
Może obawiał się, Ŝe dawny mnich klunicki będzie forował obrządek łaciński na Mazowszu, co
doprowadzić moŜe do wojny domowej, jak to się wydarzyło w Małopolsce. Wolał więc w swojej
dzielnicy mieć tylko wyznawców obrządku słowiańskiego i spokojnych bogomilców niŜ łacinników.
MoŜe teŜ uwaŜał, Ŝe ma okazję do załoŜenia samodzielnego księstwa, zwłaszcza, Ŝe utrzymywał
dobre stosunki z pogańskimi sąsiadami na północy. Mógł liczyć na pomoc Jaćwingów, Litwinow,
Prusów i Pomorców.
5. Klęska.-Kazimierzowi Odnowicielowi nie pozostało nic innego, jak wyprawić się zbrojnie na
Mazowsze, Wsparty oddziałami ruskimi, przysłanymi mu przez teścia, księcia kijowskiego Jarosława
Mądrego, władca Polski uderzył na Masława, zanim pogańscy sprzymierzeńcy przyszli mu z pomocą. Wielkorządca Mazowsza poniósł druzgocącą kląska i zginął w boju.
6. Charakterystyczny zwrot.- Historycy zaliczyli bitwę Kazimierza Odnowiciela z Masławem do
„reakcji pogańskiej”. Tymczasem Gall opisując wydarzenie nadmienia, Ŝe po zwycięstwie nad
wojskami Masława Kazimierz przemawiając do swoich rycerzy, powiedział: "Pokonawszy tylu
fałszywych chrześcijan (superatis tot falsis christicolicos), już bezpiecznie walczyć będziecie z
poganami”. Z tych słów wynika, Że ani Masław, ani jego rycerze nie byli poganami, jak Prusowie,
którzy nadciągnęli wielkorządcy z pomocą.
7. Cerkiew Mazowiecka?- Zwrot Galla wyraźnie wskazuje, Że Mazowsze było bogomilskie. Kosmas
wymienił sekciarzy jako „chrześcijan”. Gall jest bardziej dokładny. Aby nie było nieporozumienia, o
jakich chrześcijan się rozchodzi, dorzucił, Ŝe o „fałszywych”.
Wyprawa krzyżowa Kazimierza Odnowiciela na Mazowsze przypomina podobne wydarzenie na
Bałkanach. Ban Matej Ninosław stanął na czele buntu przeciwko krzyŜowcom w Bośni. Usunął
najeźdźców i utrwalił herezję w postaci „Bośniackiej Cerkwi”, która istniała do zagarnięcia Bośni
przez Turków.
Gdyby Masław wygrał bitwę, wówczas można sądzić, ze powstałoby podobne zjawisko co w Bośni.
Wykrystalizowałby się „naród mazowiecki”, jako odrębny od polskiego i prawdopodobnie miałby on
„Cerkiew Mazowiecką” zabarwioną doktrynami bogomilców.
NOTATKI
1. “Vita Minor Sancti Stanislai”, MPH IV,str.272.
2. Podobne zarządzenie odnośnie wyglądu księŜy wydał papież Aleksander II, w r.1062 dla
duchownych słowiańskich w Chorwacji.
ROZDZIAŁ XX
RUŚ
Oficjalnie podaje się, Że Ruś przyjęła chrześcijaństwo w r.988, kiedy jej książę, Włodzimierz Wielki,
ożenił się z Anną, księżniczką grecką.
Gdyby na Rusi nie było chrześcijaństwa, to Anna przy pomocy swoich misjonarzy zaprowadziłaby
obrządek bizantyński w języku greckim, jak to miało miejsce przy chrzcie Bułgarii. Zanim przybyła
do Kijowa chrześcijańscy Rusini na długo przedtem przysięgali na swego Boga, a pogańscy na
Peruna czy Wełesa. Widać z tego, Że na Rusi był cyrylo-metodianizm, który odznaczał się większą
tolerancyjnością niŜ obrządek bizantyński, Włodzimierz musiał zburzyć posągi bogów, bo Annę
raziły, Ŝe stały przed dworzyszczem, w którym ona miała zamieszkać.
1. OBRZĄDEK SŁOWIAŃSKI NA RUSI.-
1. Przemyśl,- Na szlaku handlowym Praga-Kijów był nie tylko Kraków, ale i Przemyśl,
przypuszczalna stolica księstwa Lędzian. Musiał on dojść do powaŜnego znaczenia, skoro w nim
archeologowie znaleźli szczątki katedry z X wieku. Chrześcijaństwo przyszło do mieszkańców
Przemyśla z południa, zapewne jeszcze z Moraw, podobnie jak do Kraju Wiślan.
2. Kijów.- Razem z kupcami podąŜali misjonarze z słowiańskiego południa do Kijowa. Z plemion
ruskich Polanie byli pierwsi, którzy przyjęli chrześcijaństwo. Za nimi poszli Drzewianie,
Nowogrodzianie. Siewierzanie, Połocczanie, Dregowiczanie i Bużanie.
3. Siedem biskupstw.-Za czasów Włodzimierza Wielkiego i Jarosława Mądrego istniały na Rusi
następujące biskupstwa: w Nowogrodzie, Połocku, Czernichowie, Turowie nad Prypecią, Bełgoradzie
nad Dnieprem, Włodzimierzu Wołyńskim, no i oczywiście w Kijowie.
Nie wydaje się, aby w Kijowie po przyjęciu chrztu powstała metropolia. Przypuszczalnie było tam
biskupstwo o większym znaczeniu. Taki wypadek zaszedł w Chorwacji. Słowiański biskup Kninu
odgrywał czołową rolą, stąd nazywano go 'biskupem Chorwacji', ale nigdy nie był arcybiskupem,
gdyŜ metropolita wpierw rezydował na Morawach, później w Wiślicy, a w końcu w Krakowie.
Nestor podaje, Ŝe przez chrzest powstała Ruś. Oznacza to, Ŝe cyrylo-metodianizm został rozciągnięty
na skandynawskich Warangów. Przy pomocy nowej wiary obcy element etniczny został
zeslawizowany, a poniewaŜ on nosił nazwą Ruś, termin ten objął równieŜ plemiona słowiańskie.
Cyrylo-metodianizm w Polsce cementował dwa róŜne elementy etniczne przez ujednolicenie języka i
obrządku.
II. Patronat Konstantynopola.- Słowiańskie biskupstwa ruskie były w zasadzie niezawisłe. Ich zależność od Krakowa przypuszczalnie ograniczała się do tego, Ŝe arcybiskup krakowski udzielał sakry kandydatom na biskupów. Ten stan mógł być bardzo na rękę ksiąŜętom kijowskim. Stąd też dziwne się wydaje, Że około 1039 roku Jarosław Mądry podporządkował swój Kościół Konstantynopolowi. Co go do tego skłoniło?
1. Bogomilizm.- Powodem decyzji mogła być obawa, Że Kościół ruski może ogarnąć sekta bogomilców szerząca hasła anarchistyczne. Źródła kijowskie wzmiankują, Że biskup Leontyn potępił popa Adriana w 1004 roku za szerzenie herezji.
2. Apokryfy.- Na Rusi zachowała się stosunkowo dość duża literatura apokryficzna, dotycząca zarówno Starego jak i Nowego Testamentu (ewangelie Tomasza, Jakuba, Nikodema; 'Chodzenie Matki Boskiej po mękach' etc). Świadczy ona o tym, Ŝe bogomilcy musieli mieć powazne wpływy w tym państwie. Fakt, iż poza krótką zmianką o popie Adrianie kroniki nic o herezji więcej nie wiedzą, jest zrozumiałe Że Nestor, podobnie jak Gall czy Kosmas, starannie zacierali ślady za wydarzeniami,
które według nich powinny być 'wytarte z pamięci.
3. Przykład Polski.- Wypędzenie mnichów z Polski w r.1022 było ostrzeŜeniem dla Kijowa, do czego
mogą doprowadzić bogomilcy. Dalsze wypadki, zwłaszcza rozruchy po śmierci Mieszka II, dały wiele do myślenia w stolicy Rusi. Skoro metropolita i hierarchowie cyrylo-metodianscy byli za słabi, by się rozprawić z herezją, to trzeba było szukać oparcia w jednym z dwóch głównych ośrodków
chrześcijaństwa w owych czasach. Obrządek łaciński ze wzglądu na odległość nie wchodził w
rachubę. Kościół ruski można było podporządkować jedynie Konstantynopolowi.
4. Metropolia w Kijowie.- Jarosław Mądry doszedł do porozumienia z Bizancjum. Patriarcha
Konstantynopola zgodził się na utworzenie metropolii w Kijowie z językiem słowiańskim. Nie była to nowość. Poprzednio patriarcha musiał się zgodzić na pozostawienie w liturgii języka słowiańskiego w Bułgarii. świeżo założona metropolia w Kijowie nie była prawosławna, gdyż jeszcze nie nastąpił podział
Kościoła na wschodni i zachodni, a tym samym biskupi cyrylo-metodianscy podporządkowali się
patriarchatowi w Konstantynopolu bez stawiania oporu. Niemniej jednak Jarosław Mądry nie był
zachwycony stosunkami w Kościele. Arcybiskupem został Grek, który w Kijowie otoczył się
rodakami. Zachodziła obawa wynarodowienia Rusi. Stąd, kiedy metropolita umarł w r.1051 książę
ruski osadził na tronie arcybiskupim rodaka, mnicha Hilariona i kazał mu udzielić sakry bez
porozumienia się z patriarchą. Tym samym dążył do uniezależnienia swego Kościoła, co się chwilowo stało, gdyż po śmierci Hilariona patriarcha odzyskał swe wpływy na Rusi.
NOTATKI
1. H. Paszkiewicz, ”The Making of the Russian Nation”, str.82.
2. H. Paszkiewicz, jak wyŜej, str.89.
ROZDZIAŁ XXI
ZANIK CYRYLO-METODIANIZMU
Klęska Masława przypieczętowała los bogomilców w Polsce. Od tej chwili sekta znika z ziem
polskich. Niemniej jednak pozostawiła po sobie smutne dziedzictwo - przetrąciła kręgosłup
obrządkowi słowiańskiemu.
I. PODKOPANE ZAUFANIE.- Wygląda na to, Że bogomilcy dość głęboko zapuścili korzenie w
polskim cyrylo-metodianiźmie.
1. Hierarchia.- św. Wojciech powypędzał i pozabijał biskupów i księży. Znaczy to, Że herezja
opanowała nawet hierarchię, w wojnie domowej po śmierci Mieszka II motłoch „godziwym” biskupom ścinał głowy, a „niegodziwych” kamienował. Wśród zgładzonych mogli być zwolennicy doktryn bogomilskich, co ogromnie komplikuje sprawę, gdyŜ nie wiadomo kim mógł być biskup czy ksiądz.
2. Klasztory.- Opanowane przez bogomilców klasztory zmusiły Bolesława Chrobrego do drastycznej
akcji. Po wypędzeniu mnichów skaŜonych herezją trzeba było z bezczeszczone klasztory na nowo
konsekrować i wyposaŜać. MoŜe tu jest właśnie wytłumaczenie, dlaczego niektóre opactwa były trzy, a nawet cztery razy fundowane. Chcąc zatrzeć ślady za działalnością sekty kronikarze za każdym razem tak przedstawiali sprawę, jak się to odnosiła do świeŜo załoŜonego klasztoru.
3. Poziom umysłowy kleru.- Jeżeli Prohor i Prokulf byli Grekami, to musieli mieć pewne
wykształcenie osiągnięte w Konstantynopolu. Gorzej było z biskupami i księżmi, którzy im podlegali.
Może niektórzy udawali się nad Bosfor, by tam zaczerpnąć wiedzy. Inni raczej przeszli przeszkolenie
w klasztorze tynieckim, gdzie obok archiwum i biblioteki musiała być jakaś szkoła przygotowująca
do stanu duchownego. Jej poziom nie był nadzwyczajny, skoro nie słyszy się, aby u tych czasach
wyszli z Krakowa wybitni ludzie.
Tymczasem rozwijający się obrządek łaciński miał do dyspozycji księży przeszkolonych we Włoszech, Niemczech, a później we Francji. RóŜnica u poziomie umysłowym duchownych obydwu obrządków musiała pogłębiać się na niekorzyść cyrylo-metodianizmu. Doszedł więc dodatkowy powód podkopania zaufania do obrządku słowiańskiego,
II. ZANIK METROPOLII.- Po śmierci Arona w r.1059 przez dwa lata był w Krakowie wakat, zanim
został obsadzony urząd arcybiskupi.
1. Zula biskupem.- Przypuszczalnie synod wybrał Lamberta Zulę, który chciał zostać arcybiskupem,
ale Rzym się na to nie zgodził. Polska została oczyszczona z bogomilizmu, więc jej nie był potrzebny
drugi arcybiskup. Targi trwały dwa lata, zanim w końcu Lambert Zula zajął miejsce po Aronie, ale
już tylko jako biskup.
2.”Włóczący się” księŜa.- PapieŜ Grzegorz VII w liście do Bolesława Śmiałego z 20 kwietnia 1075 r1. nadmienia, Ŝe w Polsce są biskupi niezależni od metropolii w Gnieźnie, co wskazuje na to, iż miał na myśli biskupów słowiańskich. Co więcej, kandydaci na biskupów „włóczą się” po kraju w
poszukiwaniu arcybiskupa, by im udzielił sakry, wobec czego trzeba im metropolię restytuować.
List ten wskazuje na ciekawą sytuację, jaka musiała się wytworzyć po śmierci Arona w Krakowie.
Rzym nie zgodził się, aby Lambert Zula został arcybiskupem i przypuszczalnie, aby synod obrządku
słowiańskiego wybrał sobie arcybiskupa, spodziewając się, Że tym sposobem przyspieszy zgon cyrylometodianizmu.
Arcybiskup łaciński będzie robił trudność w udzielaniu sakry kandydatom na
biskupów słowiańskich, a nie mając swojego arcybiskupa, nie otrzymają sakry, a więc skończą się
wpierw biskupi, a potem księża.
Rachuby zawiodły. W r.1059 nastąpiła schizma wschodnia. Kościół został podzielony na wschodni i
zachodni, przy czym oba odłamy nastawiły się wrogo do siebie.
3.Arcybiskupi prawosławni.- „Włóczącym się” kandydatom na biskupów słowiańskich mogli
odmawiać sakry arcybiskupi łacińscy, ale arcybiskupi prawosławni mogli przyjąć inną taktykę. Z
chęcią spełniali ich Życzenia. Metropolita w Kijowie, czy w bułgarskiej Ochrydzie mógł udzielać
sakry kandydatom na biskupów w Krakowie czy Sandomierzu, którzy nie zdając sobie sprawy z
rozdźwięków między Rzymem a Konstantynopolem uważali, Że sakra z rąk arcybiskupa
bizantyńskiego jest dalej tak waŜna w zachodnim Kościele jak poprzednio.
4. Konieczność restytucji metropolii.- Fakt ten musiał zaalarmować papieża. Udzielając sakry
kandydatom na biskupów słowiańskich arcybiskupi wschodni rozszerzali prawosławie na ziemiach
polskich. Aby temu zapobiec trzeba było przywrócić metropolię słowiańską w Krakowie. To było
powodem napisania listu przez Grzegorza VII do Bolesława Śmiałego2.
5. Metropolia na Ruś.- Był jeszcze inny powód restytuowania metropolii słowiańskiej. Wypędzony
przez braci z Kijowa ksiąŜę ruski Izasław zwrócił się o pomoc do papieŜa. Przyrzekł, Że jeżeli odzyska tron, to podda Ruś pod jurysdykcję kościelną Rzymu3. Nie jest wykluczone, Że Bolesław Śmiały na Ŝyczenie papieŜa wyruszył na Kijów, by tam na tronie osadzić swego wuja Izasława.
Grzegorz VII wysłał legatów do Polski z koroną królewską. Mieli oni wznowić metropolią słowiańską, tylko nie w Krakowie, ale w Sandomierzu, by była bliżej ziem ruskich, na które miała działać po przejściu Kijowa pod jurysdykcję Rzymu.
6. Sprawa św. Stanisława.- Są przypuszczenia, Że św. Stanisław był biskupem słowiańskim i
krewnym Bolesława Śmiałego. MoŜe spór między nim a królem powstał
przy planowaniu obsadzenia tronu wznawianej metropolii cyrylo-metodiańskiej w Sandomierzu,
Kroniki nie podają, kto ją objął. JeŜeli Bolesław Śmiały nie zgodził się na nominacją św. Stanisława
a zawiedziony biskup zagroził, Ŝe przejdzie na prawosławie, lub teŜ juŜ przeszedł, wtedy byłby
zrozumiały wyrok śmierci na niego.
Charakterystyczne, Że Gall odczuwa tak duŜą odrazę do św. Stanisława, iż podając szczegóły
egzekucji wstrzymuje się od podania imienia zgładzonego biskupa. Natomiast Bolesław Śmiały zaraz
po śmierci znalazł się na liście „Venerabilis” ,czyli na trzecim stopniu w procesie kanonizacyjnym,
jako jedyny władca Polski, którego ten zaszczyt spotkał. Był on czczony w zakonach cystersów i
benedyktynów aż do XVII wieku i co ciekawe 11 kwietnia, a więc w dniu, w którym został stracony
biskup Stanisław. CzyŜby śmierć św. Stanisława miała dla Rzymu tak duŜe znaczenie, Ŝe króla
desygnowała do wyniesienia na ołtarze?
Mniej więcej w 50 lat po tragicznej śmierci św. Stanisława nastawienie kompletnie się zmienia.
Czczony król jest potępiany, a jego miejsce zajmuje biskup.
7. Krótki Ŝywot metropolii w Sandomierzu.- Może restytuowana i przeniesiona z Krakowa do
Sandomierza metropolia słowiańska nie była nawet obsadzona. śywot jej był stosunkowo krótki.
Izasław zginął w r.1076 walcząc z braćmi o tron kijowski, po roku później Bolesław Śmiały musiał
uchodzić na Węgry, a Henryk IV wypędził Grzegorza VII z Rzymu, zamianował anty-papieża
Klemensa III i koronował się na cesarza niemieckiego. Metropolia słowiańska w Polsce została
pogrzebana na zawsze.
8. Biskup Czesław.- Wprawdzie od Arona nie było arcybiskupów słowiańskich w Polsce, niemniej jednak biskupi Cyrylo-metodiańscy w Krakowie nabrali specjalnego znaczenia, podobnie jak biskupi
Kijowa, jeŜeli chodzi o Ruś, czy biskupi Knina w Chorwacji. Długosz podaje, Że pod koniec
panowania Władysława Hermana biskupem w Krakowie został Czesław. Miał on być krewnym św.
Stanisława. Na zapytanie, czy papieŜ wyraził zgodę na jego sakrę, miał odpowiedzieć, Ŝe jemu zgoda Rzymu nie była potrzebna, co świadczyłoby, iż był biskupem słowiańskim. Przypuszczalnie był to ostatni biskup cyrylo-metodianski w Krakowie.
III. ARCHIDIAKONATY.- Bolesław Krzywousty nie miał zaufania do obrządku słowiańskiego. W
odwrotności do swoich poprzedników otoczył się nie niemieckim, ale francuskim klerem. Razem z
kardynałem Iwonem, legatem papieskim, doszedł do przekonania, Że skoro cyrylo-metodianizm ma
przetrącony kręgosłup i nie potrafi się podnieść, trzeba mu pozwolić na śmierć naturalną.
W owych czasach doszła do szczytu rozwoju we Francji instytucja archidiakonatu. Przypominała ona
do pewnego stopnia chor-biskupstwa Kościoła wschodniego, lecz miała daleko mniejsze uprawnienia.
Archidiakon był z polecenia biskupa administratorem odległych rejonów diecezji.
Bolesław Krzywousty wraz z kardynałem Iwonem przypuszczalnie przekształcili diecezje obrządku
słowiańskiego na archidiakonaty łacińskie, pozostawiając dalej biskupów cyrylo-metodiańskich na
swoich urzędach. Przydzieleni im archidiakoni rozwijali obrządek łaciński, na który przechodziły
jednostki kulturalnie bardziej zaawansowane. Tak więc zaczynały znikać biskupstwa słowiańskie, a
dotychczasowe ich katedry otrzymały nazwę kolegiat.
Biskupi słowiańscy w Polsce nie zniknęli od razu. W sto lat po wprowadzeniu celibatu księzy przez
Grzegorza VII biskupi w Polsce dalej się Ŝenili4. Wątpić nalezy, aby to byli hierarchowie łacińscy. To raczej biskupi cyrylo-metodiańscy, których zakaz nie dotyczył, co świadczy, Ŝe jeszcze w tych czasach mieli swoje diecezje.
IV. KLASZTORY.- W klasztorach benedyktynów moŜna było spotkać mnichów obrządku greckiego,
słowiańskiego i łacińskiego. Wieloobrzędowość monasterów znacznie ułatwiła bogomilcom
penetrację. Wiedział o tym Bolesław Krzywousty dlatego z Francji zaczął sprowadzać do Polski
zakonników obrządku zachodniego, cystersów, augustianów i kanoników regularnych. Tym ostatnim
oddał w opiekę katedrą na Wawelu, usuwając z niej benedyktynów tynieckich, Sławne opactwo za
czasów cyrylo-metodianizmu spadło do rzędu zwykłych opactw.
Jest w błędzie ten, kto sądzi, Że w Polsce obrządek słowiański zniknął bez śladu. Posługując się
językiem współczesnym można powiedzieć, Że dzisiejszy katolicyzm polski jest rzymski w formie, a w dalszym ciągu cyrylo-metodiański w treści. Dominuje w nim kult maryjny, tak bardzo
charakterystyczny dla obrządku słowiańskiego. Wielką czcią otoczony jest obraz Czarnej Madonny w
Częstochowie, a to przecieŜ ikona wschodniego typu. Pieśń „Bogurodzica”, przypuszczalnie ułoŜona
przez Apostołów Słowian na Morawach, zachowała się tylko w Polsce do naszych czasów. Pomimo, ze Cyryl i Metody zostali wyniesieni na ołtarze dopiero w r.1885 przez papieża Leona XIII, w katolickiej Polsce byli czczeni od zamierzchłych czasów bez przerwy przez całe stulecia do dziś jako Apostołowie Słowian.
NOTATKI
1. „Monumenta Poloniae Historica” T.I, str.367.
2. Historycy przyjęli pogląd, jako by list wymieniający „włóczących się" księży odnośił się do
duchownych łacińskich, bo po zniszczeniu Gniezna przez Brzetysława I w r.1038 skończyła się
metropolia łacińska. Nie zgadza się to z faktem, Że w tym samym czasie biskup szwedzki otrzymał
sakrę z rąk arcybiskupa polskiego, który musiał rezydować poza Gnieznem, skoro to miasto
pozostało w ruinach.
3. W .Meysztowicz, „L'union de Kiev avec Rome sous Gregoire VII, 1956.
4. „Rocznik Kapitulny” (MPH II,str.800) pod rokiem 1197 podaje: "Kardynał Piotr, legat papieski,
przybył do Polski i obłoŜył klątwą Ŝony biskupów".
LITERATURA
Abraham. W ,”Organizacja Kościoła w Polsce do połowy XII w.”, Lwów 1893.
Alexander P.J., „The Papacy, the Bavarian Clergy, and Slavonic Apostles”, The Slavonic and East
European
Review 20, 1941. Amann A.M., „Abriss der ostslawischen Kirchengeschichte”, Wien 1950. Angelow
D.,”Bogomilstvoto w Balgarija”, Sofija 1969. Bihalji-Merin 0. and Benac A., „The Bogomils”, London
1862.
Bujnoch J.,”Zwischen Rom and Byzanz”, Graz 1958.
Cibulka J.,”Początki chrześcijaństwa na Morawach”,Warszawa 1967.
Codrington H.W. „The Liturgy of St.Peter” ,Munster1936.
Cronica Boemorum - Cosmas - MGH SS XI
Czekanowaki J.,”Wstęp do historii Słowian”, Poznań 1957.
Ohalla M.N.”History of Zoroastrianism”, 1936.
Dittrich Z.R.,”Christianity in Great Moravia”, Groningen 1962.
Dlugosious J.,”Opera omnia”
Dostał A.,”0rigins of the Slavonie Liturgy”,Cambridge, Mass.1965.
Douais C.,”LES Albigeois,leurs origines”,Paris 1878.
Dwornik F.,”Les Slaves, Byzance et Rome au IX siecle" Paris 1926.
Dvornik F.,”Byzantine Missions Among the Slavs”,New Jersey 1970.
Douiat J.,”Chrzest Polski”,Warszawa 1966.
Dzięcioł W.,”The Origin of Poland”,London 1963.
Gieysztor A.,”Polskie badania wczesnodziejowe u r.1950”,Przegląd Zachodni 1951. Jiricek
G.J.,”Geschichte der Bulgaren”,Prague 1876.
Kętrzyński S.,”O zaginionej metropolii czasów Bolesława Chrobrego”. Warszawa 1947. Kętrzyński
W., „Biskupstwa i klasztory w Polsce” ,1889.
Kmietowicz F.,”Kiedy Kraków był Trzecim Rzymem”, Detroit 1980.
Labuda G.,”Studia nad początkami państwa polskiego”, Poznań 1947.
Lanckorońska K.,”Studies on the Roman-Slavonic Rite in Poland”. ,Roma 1961.
Lehr-Spławiński T.,”śywoty Konstantyna i Metodego”, Poznań 1959.
Lombard A.,”Pauliciens, Bulgares et Bons-hommes”, Geneva 1880.
Łowmiański H.,”Religia Słowian i jej upadek”, Warszawa 1979.
Meysztowicz W.,”L'Union de Kiev avec Rome sous Gregoire VII”,SG V 1956.
Moliner Ch.,”L'Inquisition dans le Midi de la France” ,Paris 1880.
Obolensky D.,”The Bogomils”,1948.
Paszkiewicz H.,”The Origin of Russia”,London 1954.
Paszkiewicz H.,”The Making of the Russian Nation”, London 1967.
Runciman S.,”The Medieval Manichee”,1947.
Runciman S.,”The Eastern Schism”,Oxford 1956.
Semkowicz W.,”Paleografia łacińska”,Kraków 1951.
Silnicki T.,”Organizacja archidiakonatu w Polsce”, Lwów 1927.
SmrŜik S.,”The Glagolitic Roman-Slavonic Liturgy”, Cleveland-Roma 1959.
Szczęśniak W.,”Obrządek słowiański w Polsce pierwotnej” ,Warszawa 1904.
Szostkiewicz Z.,”Katalog biskupów obrządku łacińskiego w Polsce do połowy XII w.” Lwów 1893.
Ter-Mekertichian K.,”Die Pauliner in byzantinischen Kaiserreich”, 1893
Urbańczyk S.,”Religia pogańskich Słowian”,Kraków 1947.
Umiński J.,”Obrządek słowiański X-XI w. i zagadnienie drugiej metropolii w czasach Bolesława
Chrobrego” ,Lublin 1957.
Wojciechowski T.,”Szkice historyczne XI w”,Kraków 1961.
Wolf J.C.,"Historia Bogomilorum” Wittenberg 1712*
Zachorowski S.,” Rozwój i ustrój kapituł polskich u wiekach średnich”, Kraków 1970,
Zathey J.,”O kilku przepadłych zabytkach rękopiśmiennych Biblioteki Narodowej w Warszawie”,
Warszawa 1949.
Zygadenus E.,”Narratio de Bogomils”,Gottingen 1842.
↧
Jak Jezuici przyczynili się do rozwalenia Unii Hadziackiej
Z naszej historii Unia Hadziacka, która została zawarta 16 września 1658 roku w Hadziaczu jako umowa między Rzeczpospolitą Obojga Narodów a Kozackim Wojskiem Zaporoskim, reprezentowanym przez hetmana kozackiego Iwana Wyhowskiego. Dziwnym trafem pomija się fakt, który miał decydujący wpływ na jej klęskę, czyli śmierć jej twórcy ze strony kozackiej Iwana Wyhowskiego.
Jak doszło do jej podpisania. W skrócie w 1658 roku wyszedł dyskurs zatytułowany ''Pokoy s kiem? Czy z Szwedem, czy z Kozaki, czy z Moskwą". Autorem tego dyskursu był wojewoda poznański Jan Leszczyński, wyraził w nim opinię, że najkorzystniej dla Rzeczypospolitej będzie układać się z Iwanem Wyhowskim, hetmanem kozackim. Tak padło na Kozaków.
W bitwie nad Żółtymi Wodami (1648) dostał się do niewoli tatar., wykupiony przez B. Chmielnickiego został pisarzem generalnym wojska zaporoskiego. Był nim właśnie Iwan Wyhowski.
Mało znaną w naszej historii jest pewna notatka, która rzuca troszke inne światło na skutki klęski Unii Hadziackiej. Znajduje się ona w książce "Powieści Kozackie" Michała Czajkowskiego wydanej w Paryżu w 1837 roku. Przypisy s. 320
https://books.google.pl/books?id=mrYoAAAAYAAJ&pg=PA321&lpg=PA321&dq=Moskale+o+bitwie+pod+Konotop%C4%85&source=bl&ots=LzNsq29mnT&sig=7kluQXC7uIM3DlHrZ-JpqEZ0B2g&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwjY4KXV9K3RAhXCliwKHQBQBA0Q6AEIKTAC#v=onepage&q&f=false
"Iwan (Jan) Wychowski, pisarz Kozaczyzny za Atamaństwa Bochdana Chmielnickiego, po śmierci jego w 1658 r zarządzał Kozaczyzną z Jerzym Chmielnickim obwołany Attamanem Ukrainy - kiedy ten ostatni odsunął się od rządów, Wyhowski został Attamanem ; natychmiast zerwał przymierze z Moskwą, a zawarł traktat z Polską na zasadzie traktatu Bialocerkiewskiego w roku 1660; Na głowę poraził Moskali pod Konotopami - przez Senat Rzeczypospolitej i Króla został mianowany Wojewodą Kijowskim. Bitwa pod Konotopami była stoczona podług przepisów jakie wprowadził Gustaw Adolf do Niemiec; nie była to utarczka bez rachunku, bez kombinacii jakie wydawano powszechnie w owych czasach. Stefan Czarnecki Wojewoda Ruski, sławny wojownik polski podówczas z wojskiem koronnym stał na Ukrainie i miał prawo miecza; zazdrośny sławie Wyhowskiego którego ówczas zaczęto przyrównywać do Czarneckiego przytem namawiany przez szalbierczych Jezuitów, wrogów Attamana wyznającego wiarę grecką, zaprosił go do Białej Cerkwi. Wyhowski ufny w słowo Wojewody i w dobre stosunki z Polską, przybył bez żadnej straży, ale tam w miejscu przyjęcia przyjacielskiego został sądzonym za jakoweś porozumiewania się z Moskwą, i ściętym w roku 1662. Ten czyn na wieczne czasy skalał po wsze czasy imię Czarneckiego, i do reszty rozwiał nadzieję zgody między Polakami i Kozakami. Jan Wyhowski był mężem wielkich cnót i wielkich zdolności ( patrz: Scherer, Lesur, Banlysz Kaminski )
Papiery i przywileje Jana Wyhowskiego w roku 1830 znachodziły sie w ręku Anny z Berkowskich Wyhowskiej żony Ambrożego Wyhowskiego , we wsi Siomachach w powiecie Żytomierskim."
Czy o takim fakcie uczyłeś się ? Wątpię
↧
Rebelia Chmielnickiego – Koliszczyzna – Wandea – Wołyń – ZDROWIE.
Ciekawy wpis dr Jaśkowskiego o wywoływanych powstaniach na naszych ziemiach
Nie można na dłuższą metę wychowywać naród politycznie, bez przeprowadzenia „kanciastej” granicy pomiędzy pojęciami tak prymitywnymi jak: sojusznik i najeźdźca, wierny i zdrajca, swój i obcy, wróg czy agent”!
Józef Mackiewicz
„Cui prodest scelus is fecit - komu to przynosi korzyść”
Kochany Wnuczku!
O tym, że państwowa, przymusowa edukacja służy tylko i wyłącznie tresurze mniej wartościowego ludka, nie tylko w Polsce, ale w każdym innym kraju, zdominowanym przez konsorcjum banków centralnych, pisałem już kilkakrotnie.
W Polsce zaczęło się to tuż przed rozbiorami, poprzez ustanowioną przez agenta City of London, niejakiego Duponta, Komisję Edukacji Narodowej. OPRÓCZ BISKUPA MASSALSKIEGO, aktywnie w niej uczestniczył niejaki Hugo Kołłątaj, z którego odpowiednio finansowani historycy zrobili księdza. Niestety, albo na szczęście, w żadnym seminarium duchownym, ani w Polsce, ani w okupującej nasz kraj Austrii, żadnych dokumentów potwierdzających ten fakt znaleźć nie można. I o dziwo, takie zakłamanie dziejów nie przeszkadza współczesnemu Episkopatowi i nadal da dezinformacja znajduje się w podręcznikach szkolnych.
Postaram się poniżej wyjaśnić, jak dalekie oddziaływania ma mądrze, dla odpowiednich rządów, prowadzona polityka.
Zacznijmy od rebelii niejakiego Chmielnickiego, z którego H. Sienkiewicz o mało co nie zrobił głównego bohatera tworzonego państwa Ukraińskiego. Ten pospolity bandyta i agent Crommwella, zwany przez niego generalissimusem, na pewno był bardzo cwanym osobnikiem. Ale nie realizował żadnej własnej polityki. Realizował politykę City of London. W celu lepszego pilnowania interesów City dodano mu płk Camertona przezwanego przez Sienkiewicza Krzywonosem, z odpowiednia siłą zbrojną. W historii Rosji ubolewają autorzy, że car mógł wesprzeć Chmielnickiego tylko prochem i bronią, ponieważ ludzi potrzebował w walce z Litwą.
Kompania Moskiewska założona przez City koniecznie chciała rozwinąć handel z Moskwy, poprzez Morze Czarne, do basenu Morza Śródziemnego. Niestety, tereny te należały w owym czasie do Polski, a wybrzeże Morza Czarnego do Turcji.
Uznano, że Polska jest główną przeszkodą w realizacji tych planów. Najpierw sfinansowano Chmielnickiego i napuszczono Moskwicin na Polskę. Jest to wyraźnie opisane w historii Rosji. Bandy Złotorenki opanowały nawet Wilno, a król Polski, jednocześnie lennik Habsburgów, nawet POSPOLITEGO RUSZENIA NIE ZWOŁAŁ. Czyli teoretycznie powinien zostać odwołany. Zniszczenia spowodowane przez Złotorenkę były tak wielkie, że nawet po 100 latach liczba mieszkańców Wilna nie osiągnęła tej sprzed najazdu Moskwicina.
Litwa została pozostawiona przez te wszystkie lata sama sobie. Bitwy, jakie toczono, były o wiele poważniejsze, aniżeli te, które Korona toczyła ze Szwedami. Proszę sprawdzić, Hetmani Litewscy walczyli z 40 000 - 60 000 armiami Moskwicina, przeciwstawiając im własne 15 000 – 20 000 oddziały. Walki ze Szwedami np. Czarnieckiego to były przy tym potyczkami 2 – 3 000 z 4 – 6 000 Szwedów. Innymi słowy, były to siły o co najmniej rząd wielkości mniejsze.
Król szwedzki zaatakował Polskę za otrzymane od City of London 200 000 talarów. A król Polski uciekł na Śląsk pod opiekę Habsburgów. Chmielnicki wymordował ok. 100 000 Chazarów, z których potem w XIX wieku naukowcy pruscy zrobili Żydów Askenazich. I nikt z Chmielnickiego antysemity nie robi. Jego pomniki nadal stoją na Ukrainie, której rząd składa się z 16 obywateli posiadających paszport Izraela, i kilku agentów CIA. Ostatnio nawet dokoptowano kilku obywateli z Polski, np. Stolcmana – Kwaśniewskiego, Aarona Bucholtza –Balcerowicza, czy Nowaka, tego od zegarków.
Dzięki sztuce pisarskiej Sienkiewicza i odpowiedniej propagandzie, ludność zamieszkała pomiędzy Odrą i obecnie Bugiem, nic o tych aktach mordów nie wie. Podobnie wyglądała w prawie 100 lat później wywołana przez Moskwicin rewolta zwana Koliszczyzną. W czasie Koliszczyzny miała miejsce słynna Rzeź Humańska, o której większość Polaków nie ma już pojęcia, w dniu 21 czerwca 1768 roku. W czasie tej rzezi wymordowano 20 000 Polaków.
Przypominam, że po ukonstytuowaniu się Konfederacji Barskiej, OPŁACANEJ PRZEZ CITY OF LONDON, wywołano tzw. rewoltę na Dzikich Polach, zwaną Koliszczyzną.
ź_humańska
Bandy chłopskie uzbrojone i zaopatrywane przez nie wiadomo kogo, wymordowały kilkadziesiąt tysięcy polskiej szlachty.
W podręcznikach o tym cicho. A przeprowadzone mordy były zupełnie podobne do tych, które w następnych stuleciach robiły bandy banderowców. Przypomnę ks. Andrzeja Bobolę, herbu Leliwa, po zdarciu mu sukni kapłańskiej, na pół obnażonego zaprowadzono pod płot i zaczęto siec nahajkami, w czasie bicia wybito mu zęby. Potem wyrywali paznokcie i zdarli skórę z ręki. Odwiązali Go i okręcili sznurem, przywiązując do siodeł dwu koni. Musiał biec między końmi, najpierw kłuty piką, tj. drągiem długości 3 metrów z ostrzem metalowym. Potem był ciągnięty na sznurze za koniem, cięty szablami, przekłuto mu oko.
Na koniec przywleczono do rzeźni miejskiej, rozłożono na stole i zaczęto przypalać ogniem. Na miejscu tonsury wycięto skórę do kości. Na plecach wycięto w skórze ornat. Rany posypano sieczką oraz odcięto nos, wargi i uszy. Kiedy z bólu wzywał imiona Jezusa i Maryi, w karku zrobiono mu dziurę i wyrwano język oraz szydłem przekłuto bok. Następnie tak zmasakrowane ciało powieszono głową do dołu. Po około dwu godzinach takich tortur poderżnięto mu gardło. Działo się to wszstko 16 maja 1657 roku.
Jaki to ma związek z Wandeą?
Ano ma! W jednym i drugim przypadku owe mordy na sąsiadach były przeprowadzane przez obywateli tego samego kraju, mówiących tym samym językiem. W skrócie, Wandea i kilka sąsiednich departamentów zaprotestowało przeciwko dekretom Komitetu Ocalenia Narodowego. Dekrety te usuwały religię z życia codziennego, a z księży robiono urzędników. Było to dokładnie to samo, co kilkaset lat wcześniej zrobił w Anglii Henryk VIII. Innymi słowy, tzw. Rewolucjoniści, czyli nasłane przez City masońskie grupy chciały przejąć majątek w pierwszym rzędzie klasztorów, a potem całego Kościoła Katolickiego. Przypomnę, że cała tak zwana rewolucja w 1789 roku zaczęła się od marszu 10 000 żebraków z Brukseli i okolic, którzy przyszli do Paryża w lipcu. Skąd żebracy z Brukseli wiedzieli o tym, że mają iść do Paryża, właśnie w tym czasie? Nie wiadomo. Kto ich finansował? Także nie wiadomo, w żadnym podręczniku, żaden tzw. etatowy historyk w Polsce się nad tym tematem nie pochylił. W ogóle ludzie po 1944 roku zajmujący się historią, nie tylko Polski, wyjawiają jakąś dziwną ślepotę intelektualną. Dla nich wszystko sprowadza się do tego, co ktoś powiedział. Brak jakiegokolwiek powiązania czynów z kosztami.
Jest rzeczą pewną, że ktoś im musiał jedzenie kupować przez ten czas wędrówki. Musimy również pamiętać, że 20 – 40 lat przed wybuchem City of London finansowało licznych „niezadowolonych” z Francji. Taki Wolter, rzekomo francuski myśliciel, cały czas był na garnuszku City.
Nie chcąc za daleko do tyłu odbiegać, przypomnę kilka bezpośrednich faktów z tzw. najnowszej historii. Obserwujemy ten sam schemat tworzenia historii.
To Stalin mordował Polaków w Katyniu!
To Hitler zakładał obozy koncentracyjne!
To naziści likwidowali Żydów!
A przecież finansowanie zarówno Hitlera, jak i Stalina od samego początku było przez City of London. Anglicy udzielali Hitlerowi pożyczek aż do 1938 roku, a Stalinowi do 1945 roku, lub nawet dłużej. To przecież fabryki Forda, czy GMC, budowały potencjał techniczny dla armii niemieckiej. To przecież Ford dawał wysokie premie swoim dyrektorom fabryk motoryzacyjnych w czasie wojny za wzrost produkcji. I zupełnie bez znaczenia był fakt, że te wyprodukowane samochody, czy tam inny sprzęt wojskowy służyły do mordowania obywateli amerykańskich. Ciekawe, nieprawdaż? Więcej o tych kombinacjach banksterskich można się dowiedzieć z książki Suttona, dostępnej na stronie Prison Planet.
I jak powtarzam, w podręcznikach dla mniej wartościowego ludu zamieszkującego tereny pomiędzy Odrą i obecnie Bugiem, nie ma o tych faktach śladu.
Otóż, po wybuchu niezadowolenia ludności w departamentach doliny Loary, Paryż wysłał przeciwko tym, głównie chłopom, tzw. kolumny śmierci. Nie będę się rozpisywał obecnie o działaniach Samoobrony Wandejskiej, opiszę tylko zachowanie się rzekomo regularnej armii państwowej, opłacanej przez podatnika i zarządzanej przez Paryż. Przedstawione poniżej fakty, także we Francji nie były znane aż do lat 80. XX wieku. Czyli całą sprawę utajniono na 200 lat.
Nie jest to nic nowego. W Polsce sprawę Mordów Katyńskich, poprzez zatapianie w Morzu Białym w 1940 roku także ukryto do dnia dzisiejszego. Więcej: Zbrodnia na Morzu Białym 1940.
Dlaczego to porównanie Wandei z Mordami Katyńskimi? Ponieważ myśl mordowania masowo ludzi, poprzez zamykanie ich na barkach i potem topienie, po raz pierwszy została przeprowadzona właśnie przez władze rewolucyjne tego rzekomo cywilizowanego i kulturalnego narodu, jakim wydają się być Francuzi. Poniżej podam fakty z dokumentów i raportów tych generałów rewolucji. Sam musisz wyciągnąć wnioski, Dobry Człeku. Fragmenty z pracy Reynalda Schera pt. „Ludobójstwo Francusko – Francuskie”, Warszawa 2015.
„Kazałem zapolować na wszystko wokół mojej kwatery i nakazałem, żeby podczas naszego marszu codziennie moi myśliwi dostarczali mi dar z dwudziestu głów bandytów, tylko dla mojej przyjemności. Aż dotąd regularnie otrzymywałem ten podarunek, ale ostatnio zaczyna brakować tej zwierzyny, której pogłowie szybko maleje. Chyba wkrótce będę zmuszony z powodu posuchy zmniejszyć liczbę ustaloną pomiędzy mną, a moimi braćmi. Ostatnia dwudziestka, jaką mi przedstawiono, została zaskoczona w środku lasu podczas odprawiania ceremonii ku czci tyranów”. [bandyci - mieszkańcy Wandei, Ceremonia - Msza Święta].
pobrano z http://educodomi.blog.pl/2016/12/14/rebelia-chmielnickiego-koliszczyzna-wandea-wolyn-zdrowie/
↧
↧
Bankierzy, lichwa, masoni czyli Corona Temple – City of London Cooperation. Co to jest?
Takich Polska synów ma, jakich jej starsi i mądrzejsi wykształcić pozwolili. jj
Pod koniec XX wieku i na początku XXI wieku, ogólna oświata ludności na całym świecie gwałtownie obniżyła poziom. Przyczyną każdej reformy oświaty, nie tylko w Polsce, ale w każdym innym kraju, który miał zadłużenie, były tzw. zalecenia czy to Banku Światowego czy MFW. Pisałem o tym konkretnie na przykładzie Grecji.
W Polsce reformy zaczęły się od pożyczek genseka E.Gierka, agenta Kominternu, czyli Komunistycznej Międzynarodówki, opłacanej z kieszeni banksterów.
Przypomnę, Goldmana zwanego w Polsce Leninem, stworzył i wyposażył szef banku Niemiec, oraz szef jawnej i tajnej policji p. Warburg. Innego „komunistę” Lejbę Bronsteina alias Trockiego stworzył i wyposażył brat Warburga, szef FED-u, najważniejszej instytucji w USA. W Kraju pomiędzy Odrą i obecnie Bugiem, ta wiedza jest mało znana. W podręcznikach szkolnych zupełnie inaczej przedstawiają powstanie tzw. komunizmu.
Tak wiec pomimo minięcia co najmniej dwu pokoleń od tzw. MORDÓW KATYŃSKICH, w których wymordowano ponad 75% polskiej inteligencji, 56% polskich lekarzy, 26% polskich nauczycieli i 27% polskich inżynierów [lub odwrotnie], do dnia dzisiejszego ta luka nie została wypełniona. Więcej: „Zbrodnia na Morzu Białym 1940” Tak więc okupanci spowodowali lukę pokoleniową i po wojnie starannie ją rozszerzyli.
Kto finansował II Wojnę Światowa doskonale opisał Shulton. Książkę można dostać w Polsce [www.prison planet].
Na czym polegało to rozszerzenie? Otóż pan prof. F. Koneczny podał definicję inteligencji. Do grupy tej możemy zaliczyć każdego osobnika, który posiada przynajmniej po 100 książek z trzech dziedzin, nie będących jego zawodem.
Okupanci postarali się, żeby społeczeństwo cieszyło się z mieszkań będących piętrowymi czworakami, o powierzchni użytkowej nie pozwalającej na gromadzenie przedmiotów luksusu, jakim są książki. Czworaki były pod tym względem lepsze, ponieważ posiadały tzw. działki przyzagrodowe, które przy odpowiedniej obróbce pozwalały na produkcję zdrowej żywności na swoje potrzeby. No, ale wówczas nie byłoby hipermarketów i konsorcjów żywnościowych w rodzaju Hause of Windsor.
Trzeba koniecznie odróżnić grupę tzw. cwaniaków od inteligencji. Cwaniactwo niewiele ma wspólnego z inteligencją. Najprostszym sposobem odróżnienia jest stan majątkowy. Osobiście znam ludzi z majątkami 7-8 zerowymi po szkole podstawowej, oraz znam naprawdę szerokie umysły mieszkające w klatkach o powierzchni 40 – 50 m2.
Ci mieszkający w pałacach najczęściej nie posiadają żadnych, lub prawie żadnych bibliotek. Ci mieszkający w klatkach mają tyle książek, że przecisnąć się nie daje.
Dlaczego to jest takie ważne?
Ponieważ raz wydrukowana pozycja nie może być już wymazana. Co prawda historia zna sytuacje, kiedy to na wniosek rządu harcerze zbierali stare encyklopedie z domów, dając w zamian nowe, ładnie wydane. Tylko, że ze zmienionymi hasłami. W Polsce było takim hasłem permanentnie zmienianym pojęcie KATYŃ.
W mediach elektronicznych zmiana hasła to sprawa minut i następnego dnia nikt już nie będzie mógł się powoływać na dane pojęcie, ponieważ go już nie będzie. Podobnie jest z książkami elektronicznymi.
Ich celem jest dezinformacja, na krótki okres tzw. poprawności etapu.
Jaki to ma związek z tytułem artykułu?
Ano ma, i to wielki.
Staram się wprowadzić do polskiej świadomości to hasło, państwa istniejącego już 800 lat, a o którym zdecydowana większość nie ma zielonego pojęcia. Otrzymuję stale pytania, co to jest i z czym to się je.
Pytania te zadają osoby z dyplomami wyższych uczelni. Wypranie mózgów osiągnęło już taki szczyt, że nie chce im się, albo nie umieją szukać, nawet w internecie.
Powodów jest wiele: niskie zarobki, długi 10 -12 godzinny dzień pracy, konieczność dorabiania itd. Skutek jest jeden, wyalienowanie społeczeństwa i sprowadzenie go do roli niewolnika. Niewolnika najbiedniejszego.
Niewolnika, który jest najbardziej zniewoloną istotą, ponieważ nie zdaje już sobie z tego sprawy. Biologicznego Robota, którego konserwacja nic nie kosztuje. Wystarczy komóra, skóra i fura.
Ad rem.
City of London Corporation alias Corona Temple – stanowi najstarszą, ponad 800-letnią korporację na świecie. Od normalnych korporacji wyróżnia się tym, że posiada własną flagę, podobną do krzyża, własny herb z krzyżem, własną siłę zbrojną, własny 12-osobowy zarząd, własny parlament i aktualnie dysponuje 97% całego kapitału zgromadzonego na świecie, oraz 96% wszystkich ubezpieczeń.
Lord Major, czyli przewodniczący Parlamentu, zasiada w Parlamencie Angielskim, z prawem głosu w celu pilnowania interesów City.
Policja City używa czerwonych samochodów w odróżnieniu od policji municypalnej.
Aktualnie liczba mieszkańców wynosi 7375, a pracuje w wieżowcach City prawie 320 000 ludzi. Wybrali mieszkania za miastem. Przez City przechodzi pięć stacji metra.
City kontroluje nie tylko Bank of England, ale i Federalną Rezerwę USA.
City jest eksterytorialne, czyli jest niepodległym państwem w środku Londynu.
W City znajdują się takie instytucje rządzące pośrednio, lub bezpośrednio światem, jak prywatny Bank of England, Lloyds of London, London Stock Exchange. Rozszerzę te pojęcia.
1* Bank of England – centralny bank Wielkiej Brytanii.
2* London Metal Exchange – największa na świecie giełda metali.
3* London Bulion Market - największa na świecie giełda metali szlachetnych.
4* NYSE Liffe - jedna z największych giełd, organizująca handel opcjami i kontraktami terminowymi.
5* ICE Future Europa – największa na świecie giełda paliw oraz giełda terminowych uprawnień do emisji CO2, jednostek poświadczonej redukcji emisji CER.
6* Baltic Exchange – największa na świecie giełda towarowo-frachtowa.
7* Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju.
8* LIoyds of London, LIoyds Banking Group.
9* oraz 300 innych wielkich korporacji oraz 385 zagranicznych banków i 70 banków USA.
Przypomnę, co to znaczy CER. Jest to po prostu rodzaj daniny, płaconej przez podbite w sensie ekonomicznym kraje swojemu suzenerowi. Jak wiadomo, żadnego efektu cieplarnianego nie tylko, że nie ma, ale idzie kolejne zlodowacenie. City udało się jednak tak przekręcić aktorów sceny politycznej, że państwa całego świata muszą podatek płacić do macierzy. A to, że nazywa on się taksą klimatyczną, to tylko dla zmylenia, czyli typowa fałszywa flaga, ale pieniądze musisz płacić, Dobry Człeku, prawdziwe.
Jeżeli bowiem przyjmiemy ich wersję, to fakt, że wszystkie korporacje praktycznie są prywatne, to ten podatek powinny płacić te korporacje. A jak widać podatek został narzucony na państwa. Innymi słowy, zysk płynie do kieszeni jednych, a podatki płaci ktoś zupełnie inny. I jak widać nikt się nie buntuje przeciwko temu oszukańczemu zdzierstwu.
Jest to dowód bezpośredni, że państwa podległe korporacji Rothschilda, czyli te które posiadają Centralne Banki, są półkoloniami, lub nawet pełnymi koloniami.
Tylko bowiem władca niezależny ma prawo ściągania podatków, a pretekst do oskubywania innych zupełnie się nie liczy.
City co roku wybiera swojego burmistrza. Obecnie funkcję tę pełni, od listopada 2016 roku p. Michael Bear
Królowa angielska wchodząc do City, spotyka się z Lordem Burmistrzem w Temple Bar, gdzie prosi go o pozwolenie na wkroczenie do tego prywatnego terenu. Potem przechodzi kilka kroków pieszo za burmistrzem. Towarzyszące królowej osoby muszą być ubrane w stroje służby. Królowa kłania się pierwsza Lordowi Majorowi tylko w City, poza City ceremonia jest odwrotne. Ta tradycja ma kilkaset lat.
Corona Temple jest jedyną części W. Brytanii, nad którą Parlament ani Rząd JKM nie mają władzy. City nie zalicza się do żadnej z 32 gmin Londynu. Dawniej wszystkie kolonie angielskie należały do City. City działało w terenie poprzez Kompanie.
Pierwsza Kompanią była Kompania Moskiewska, formalnie założona w 1551 roku. Praktycznie jednak działała od początków XIII wieku. Następną był Kompania Wschodnio – Indyjska, powołana do życia w 1600 roku.
Powoływanie Kompani było świetnym rozwiązaniem. Jak taka Kompania mordowała tubylców, a lokalne rządy pisały do Londynu skargi, to odpowiedź była zawsze ta sama. To jest prywatna firma, więc musicie sobie radzić sami, powinna podlegać waszym prawom. Rząd JKM nie ma nic do tego. Za taka postawę, w zależności od okresu, 50% zysków przekazywano królowi.
Była to stara zasada państwa rzymskiego. Dowódca zwycięskiego legionu otrzymywał 50% zdobytych bogactw. Drugą połowę dzielono znowu na połowę i 50% dostawali tysięcznicy. Potem połowę dostawali setnicy itd.
City of London to miasto i powiat w obrębie Londynu, umiejscowiony na terenach tzw. rzymskich. Znajdują się w nim jeszcze ślady bytności Rzymian. Jak wiadomo, Anglia została podbita za czasów Klaudiusza w połowie lat 50. pierwszego wieku naszej ery.
Za czasów rzymskich miasto liczyło 60 000 mieszkańców. W tysiąc lat później Kraków liczył tylko 12 000 mieszkańców. To rzymianie otoczyli miasto murem koło 190 – 225 r, w obronie przed Piktami.
A kto wie, kto to byli PIKTOWIE?
Do dnia dzisiejszego w Londynie znajdują się zabytkowe budowle z tego okresu.
W dziesiątym wieku w Londynie znajdowało się 10 mennic, a w pozostałej części Anglii aż osiem.
Nazwa Corona Temple pochodzi od siedziby Templariuszy. Jak wiadomo, był to Zakon, którego historia jest związana nieodłącznie z krucjatami do Ziemi Świętej.
Ale tak naprawdę to była olbrzymia korporacja transportowo – przewozowa i bankowa. Teoretycznie legendy XIX-wieczne w rodzaju „Królowie wyklęci”, wmawiają czytelnikom, że Wielki Mistrz zakonu de Molley został spalony w 1314 roku, a Zakon rozwiązany. Brak na potwierdzenie tego jakichkolwiek dowodów.
Po pierwsze, w żadnej korespondencji z owego czasu nie wymienia się takiego widowiska, jak palenie de Molleya. Ambasadorowie opisują trzewiczki i sukienki dam dworu, a nie wspominają o takim teatrze, jakim bez wątpienia byłoby spalenie de Molleya.
Rzekomo już w 1307 roku zajęto posiadłości Templariuszy na terenie Francji. Ale klika tygodni wcześniej flota templariuszy wypłynęła do Anglii, a ściślej do Szkocji. Nigdy nie znaleziono żadnego skarbu tych ówcześnie największych bankierów Europy.
Już w 1346 roku w Kanadzie istniał kościół z znakami Zakonu.
Kolumb „odkrywając” Amerykę na żaglach miał krzyż Templariuszy.
Akurat właśnie w siedzibie Templariuszy powstało późniejsze niezależne państwo, zwane City of London Corporation.
W siedzibie Templariuszy powstały szkoły prawnicze Inner Temple i Middle Temple. Inner Temple to słynny BAR. Korporacja, która rządzi światem prawniczym na całym Globie. Pisałem o tym.
http://alexjones.pl/aj/aj-polska/aj-publicystyka/item/87366-aktualne-komentarze-polityczne-prawnicy-bar-u
http://www.polishclub.org/2016/10/14/dr-jerzy-jaskowski-niski-poziom-witaminy-d-zwiazany-ze-smiercia-wszystkich-przyczyn/
Tutaj także znajduje się główna siedziba Masonerii, czyli wywiadu City, o której rozmaite trolle piszą niestworzone rzeczy.
City of London, chociaż znajduje się na terenie Anglii, nigdy nie utożsamiała się z Anglią, chociaż wykorzystywała angielskie mięso armatnie do swoich celów.
City posiada tzw. Kartę Królewską zwalniającą ją z publikowania jakichkolwiek sprawozdań, wszystko jedno, czego dotyczących. Wszystko zostaje ukryte w głębokiej tajemnicy. Dlatego np. akta śledztwa dotyczące tzw. Katastrofy Gibraltarskiej nie mogą ujrzeć światła dziennego.
I wracając na własne podwórko.
Dlaczego polskojęzyczni historycy w ogóle nie biorą się za temat wpływu tej korporacji na historię Polski? Przecież już w 1264 roku krucjaty angielskie, w sile 17 000 ludzi, atakowały tereny stanowiące wcześniej państwo Gipidów.
Kolejna wielka krucjata miała miejsce w 1392 roku, także rzekomo pod pretekstem nawracania pogan, chociaż od 6 lat Lituwa z Polską były złączone unią personalną i Lituwa była ochrzczona.
Ta tajemnica uniemożliwiała jeszcze w XIX wieku ks. prof. Kalince zapoznanie się z aktami angielskimi, dotyczącymi Polski. Pisze o tym otwartym tekstem.
Dlatego nic nie wiadomo o koloni angielskiej w Elblągu i Gdańsku z lat XVI wieku, zamieszkałych przez ponad 18 000 ludzi w samym Elblągu, trzymających monopol na handel zbożem z Anglią. Szef tej kolonii otrzymywał wynagrodzenie większe, aniżeli pierwszy Admirał Korony, odpowiednio 100 i 80 funtów rocznie.
Ingerencja w wywołanie, a właściwie przygotowanie i opłacenie rokoszu Chmielnickiego, którego Lord Protektor nazywał Generalissimusem, a Krzywonos był pułkownikiem angielskim, to również dzieło City.
Karol Gustaw napadł na Polskę w 1655 roku, za otrzymane 200 000 od City of London.
Próba rozbioru Polski w tym okresie, zamazana przez Sienkiewicza, odbyła się pod dyktando City. Przecież w tym samym czasie 200 000 armia Moskwicina zaatakowała Litwę i przez prawie 10 lat łupiła niemiłosiernie. Spalenie Wilna i wymordowanie mieszkańców przez bandy Złotorenki było tak wielkie, że jeszcze w 100 lat później nie odbudowano stanu liczebnego populacji z przez najazdu Moskwicina.
A w tzw. podręcznikach do nauki historii mieszkańców terenów pomiędzy Odrą a obecnie Bugiem grobowa cisza na powyższe tematy.
Musisz sobie sam odpowiedzieć na te pytania, Dobry Człeku.
↧
Czego Jezuicki system nauczania nie naucza w szkołach o Mikołaju Reju
W naszej historii, a właściwie jej nauczaniu właściwie do dziś mamy jedną wielką ciemnotę i niewiedzę. O Mikołaju Reju uczy się fragmentów z jego twórczości. Tymczasem trzeba wiedzieć dwie podstawowe rzeczy o Mikołaju Reju i mieć tego świadomość.
Pierwsza to, że właśnie w epoce tolerancji religijnej to właśnie jego słynna sentencja „A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają!”
pochodzi z 1562 r. No to jak to jest, że w dopiero w XVI w. możemy uznać za takiego protoplatsę ,, narodowca", a wcześniej to co kler robił. Ojojoj tego już nie uczą, albo inaczej nauczano w języku dla większości niezrozumiałym czyli łaciny. Dlatego ludek pozostawał ciemny i łatwo się dawał wmanewrowywać w wojny z sąsiadami i szczutym na wyznawców innych religii.
Słynne zdanie z XVI wieku w orginale wyglądało tak:
Jest to tytuł wyrwany z kontekstu autorskiego posłania ze Zwierzyńca (1562) Reja: " A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają", co oznacza, że Polacy mają nie gęsi język ( pewnie chodziło mu o łacinę?), ale swój, że nie gęgają, ale mówią po polsku.
Po drugie trzeba zapamietać, że Mikołaj Rej, był synem niepismiennego szlachcica i nie był ciemnym katolikiem tylko luteraninem, po ślubie zaś kalwinem, Założył także miasta Rejowiec i Oksza. I jak to jest, że obrońcą i patryjotą języka narodowego jest Kalwin, a nie Katolik.
Warto zapoznać się z życiorysem Mikołaja Reja z samej chociaż ciekawości.
Mikołaj Rej herbu Oksza, pseudonim Ambroży Kurczbok Rożek. Pisarz, poeta, dramaturg, tłumacz. Nazywany ojcem polskiej literatury.
Urodził się 4 lutego 1505 w Żurawnie pod Haliczem. Zmarł na jesieni (dokładna data nie jest znana) 1569 w Rejowcu. Przydomek "z Nagłowic" bierze się, jak podano w jego biografii, od wsi w ziemi krakowskiej, skąd wywodzi się jego "starożytny ród". Był synem dość zamożnego, ale niepiśmiennego szlachcica. Nauki pobierał w Skalbmierzu i Lwowie. W 1518 wstąpił na Uniwersytet Jagielloński, gdzie wytrzymał zaledwie rok.
Mając lat dwadzieścia znalazł się na kilka lat na dworze Andrzeja Tęczyńskiego, wojewody sandomierskiego. Po śmierci ojca osiadł w Ziemi Chełmskiej i zajął się gospodarstwem. Zarządzał majątkiem z talentem i powodzeniem, był człowiekiem zamożnym. Ożenił się z majętną panną Zofią Kosnówną i wiódł szczęśliwe życie rodzinne. Brał czynny udział w życiu publicznym: jeździł na sejmy, czasem sam bywał posłem. Bardzo popularny i towarzyski, uczestniczył też w życiu sąsiedzkiego ziemiaństwa. Założył miasteczka Rejowiec i Oksza. Król Zygmunt Stary podarował mu majątek Temerowka za polski przekład psałterza. Król Zygmunt August w uznaniu jego zasług obywatelskich oddał mu w dożywocie wieś Dziewięciele.
Rej był pisarzem wszechstronnym i niezwykle płodnym. Jednak mimo wielu wydań i wznowień tylko część pism zachowała się do dzisiaj. Pisał wyłącznie w języku polskim, świadomie realizując renesansowy postulat rozwoju języka narodowego.
Renesans był ruchem ogarniającym całą Europę. Stanowił reakcję na tendencje i ideały średniowiecza. Odwoływał się do tradycji antycznej, jej antropocentryzmu, wzorców harmonijnego rozwoju człowieka, refleksji nad ludzką kondycją wobec świata, społeczeństwa, przyrody i Boga. Występując przeciw dogmatyzmowi średniowiecza przyznawał wolność ludzkiemu rozumowi. Negując średniowieczny ascetyzm i obojętność wobec dóbr doczesnych głosił prawo do szczęścia życia ziemskiego. Pisarze renesansowi często tworzyli w języku łacińskim, ale była to antyczna, nieskażona łacina w przeciwieństwie do średniowiecznej vulgaty. Silna była też tendencja do rozwijania własnego języka narodowego. Duża część pisarzy tego okresu tworzyła w dwu językach. Rej, mimo iż łacinę znał dobrze, wybrał język polski.
Do dziś funkcjonuje pewien stereotyp przeciwstawiający dwu najważniejszych twórców polskiego renesansu – prostaka Reja i subtelnego humanistę Kochanowskiego. Stereotyp taki tworzyli przeciwnicy polityczni Reja, przedstawiając go jako nieokrzesanego nieuka, opoja i żarłoka, który młodość spędził jak dzikus, szkół unikał i żył rozpustnie. Do takiego obrazu przyczynił się nieco sam Rej, który nie gardził sprośną anegdotą, grubym dowcipem i brzydkim słowem rodem ze szlacheckiej biesiady.
Stereotyp ten nie jest do końca prawdziwy. Rej, mimo że w dużej mierze był samoukiem, był też człowiekiem światłym i wykształconym. Na uniwersytecie był krótko, ale należy pamiętać, że uczelnia była ośrodkiem humanizmu renesansowego na skalę europejską i Rej spotkał tam wiele wybitnych postaci. Kilkuletni pobyt na dworze Tęczyńskich pozwolił mu zdobyć rozległą, choć zapewne nieco chaotyczną wiedzę w dziedzinie literatury i sztuki. Miał dobrą znajomość pism europejskich twórców renesansowych (wystarczy popatrzeć, kogo naśladował i czyje dzieła sobie przywłaszczał). Głęboko też zaangażował się w reformowanie Rzeczpospolitej. Tyle, że dążenia i wzorce humanizmu renesansowego wpisał w obszar kultury nie dworskiej, lecz szlacheckiej, kreśląc niezmiernie wyrazisty i barwny obraz jej obyczajowości, poglądów i mowy.
Ważnym elementem renesansu były ruchy religijne, objęte wspólną nazwą reformacji. Wyzwolenie rozumu ludzkiego spod władzy dogmatów, swoboda refleksji dotyczyła także myśli religijnej. Oznaczało to samodzielną lekturę i interpretację Pisma Świętego, wypowiedzenie posłuszeństwa papiestwu i powstawanie kościołów "heretyckich". Najważniejszymi były kościół luterański i kalwiński. W Polsce nowe ruchy religijne wiązały się dodatkowo z fermentem gospodarczo-społecznym: szlachta wydała walkę przywilejom ekonomicznym kleru, domagając się m.in. zniesienia dziesięciny, która obciążała ją finansowo, a Kościołowi pozwalała gromadzić niewspółmierne do zasług bogactwa.
Rej poznał doktrynę kalwińską prawdopodobnie na dworze innowiercy Mikołaja Sieniawskiego, gdzie bywał częstym gościem. Zmienił wyznanie i stał się ważną postacią tego kościoła, który współkształtował zarówno w literaturze, jak i w życiu społecznym. Bywał na kalwińskich synodach, w swoich majątkach zakładał zbory i szkoły wyznaniowe. Wybitnie przyczynił się do rozwoju rodzimego języka biblijno-teologicznego, dotychczas zarezerwowanego dla łaciny. W 1546 wydał "Psałterz Dawidów", przekład prozą z łaciny. "Postilla Pańska", tom kazań, który ukazał się w 1557, zdobył ogromną popularność i był wielokrotnie wznawiany, podobnie jak "Apokalypsis, to jest Dziwna sprawa skrytych tajemnic Pańskich" wydana w 1565, a zawierająca rozważania religijne i komentarze do Biblii.
Wykład poglądów religijnych kalwinizmu zawiera także dramat "Kupiec, to jest Kształt a podobieństwo Sądu Bożego Ostatecznego", który ukazał się w 1549. Utwór jest swobodną przeróbką dzieła "Mercator seu indicium" niemieckiego humanisty Naogeorgusa. Dramat Reja jest znacznie obszerniejszy od oryginału i odwołuje się do tradycji średniowiecznego moralitetu. Bohaterowie – Książę, Biskup, Gwardian i Kupiec – stają przed sądem bożym, chcąc dostać się do nieba. Trzej pierwsi rzucają na wagę wszystkie swoje dobre uczynki i zasługi, dary dla Kościoła i ufundowane klasztory. Niestety, nie przeważają one grzechów i wrota niebios pozostają zamknięte. Dostaje się do nich tylko Kupiec, człowiek niezbyt uczciwy, oszust i krętacz. Jego dobre uczynki są znikome, sakramenty, którymi usiłował wspomóc go ksiądz na łożu śmierci, też mają niewielkie znaczenie. Do nieba wpuszcza go głęboka wiara, która jest znacznie ważniejsza niż wszystkie zasługi i praktyki religijne. Ten nieco rozwlekły i statyczny dramat, właściwie rozpisany na głosy traktat teologiczno-moralizatorski dowodzący wyższości wiary nad dobrymi uczynkami, jest miejscami udaną parodią ziemskich sądów szlacheckich, do których Rej miał stosunek mocno krytyczny.
Drugim ważnym dramatem o tematyce moralno-religijnej był wydany w 1545 "Żywot Józefa z pokolenia żydowskiego, syna Jakubowego, rozdzielony w rozmowach person, który w sobie wiele cnót i obyczajów zamyka". Utwór dedykowany został Izabelli, królowej węgierskiej, córce Zygmunta Starego. Rej wykorzystał tu średniowieczną tradycję apokryfu – swobodnej opowieści osnutej wokół żywotów świętych. Temat pożyczył sobie od Corneliusa Crocusa, autora utworu "Comedia sacra cui titulus Joseph". Wierszowany dramat liczy sobie ok. 6000 wersów, składa się z 12 aktów ("spraw"), jest rozwlekły i przegadany, pełen moralizatorskich przemów. Opowiada historię biblijnego Józefa, który z ubogiego żydowskiego chłopca wyrósł do najwyższych godności (był namiestnikiem faraona) i spełnił wielką bożą misję - wyprowadził Żydów z Egiptu.
Szczyty perswazji moralnej osiągnął Rej w "sprawie", w której Józef kuszony jest przez Zafirę, niewierną żonę Putyfara i bardzo obszernie poucza ją o wartości cnoty. Dramat zamyka tekst adresowany do czytelnika "Ku dobremu towarzyszowi, co czedł ty książki", jeszcze raz pouczający, że w życiu trzeba troszczyć się o sprawy ostateczne.
Ten przydługi, rozpisany na głosy traktat moralny okazał się po odpowiedniej obróbce świetnym surowcem scenicznym. Szczególne triumfy święcił w latach 50. i 60. XX wieku, kiedy zainteresował się nim Kazimierz Dejmek. Tekst znacznie skrócił, wmontował weń fragmenty "Kupca" i opracował brawurową inscenizację odwołującą się do średniowiecznych misteriów. Wystawił dramat kilkakrotnie: w Teatrze Nowym w Łodzi (1958), w Teatrze Narodowym (1965) i w Teatrze Polskim (1985) w Warszawie. W ślad za nim poszły teatry w Zielonej Górze, Bielsku-Białej, Rzeszowie i czeskiej Pradze.
Dialog był w ogóle ulubioną formą Reja. W jego licznych, różnej długości utworach rozmawiają ludzie, zwierzęta, ptaki… Każdy tekst zawiera jakąś anegdotę i prowadzi do morału. Najbardziej znanym dialogiem jest "Krótka rozprawa między trzema osobami, Panem, Wójtem a Plebanem, którzy i swe, i innych ludzi przygody wyczytują, a takież i zbytki i pożytki dzisiejszego świata" wydana w 1543. Należy ona do dużej grupy utworów krytykujących porządki panujące w Rzeczpospolitej i nawołujących do gruntownych reform. Dialog rozpoczyna wiersz "Ambroży Kurczbok Rożek ku dobrym towarzyszam". Dalej trzej bohaterowie dialogu oskarżając się wzajemnie poddają totalnej krytyce zachłanność i egoizm kleru, nieuzasadnione przywileje Kościoła, władzę magnaterii, funkcjonowanie instytucji demokracji szlacheckiej, sądownictwa, skarbu, skorumpowanych urzędników, wreszcie naganne obyczaje. Wypominając sobie wady i błędy rozmówcy podają przykłady, które są barwnymi obrazkami z życia Polski szlacheckiej.
W zakończeniu dialogu pojawia się Rzeczpospolita i "narzekając mówi":
"Ja już jedno zaglądam z dalekaZnajdzie li też jeszcze człowiekaAby mię wżdy kto z łaską wspomionąłBacząc, że mój stan prawie utonął."
Utworem wielokrotnie wznawianym i cieszącym się dużą poczytnością był wydany w 1558 wierszowany traktat "Wizerunek własny żywota człowieka poczciwego, w którem każdy swe sprawy oglądać może. Zebrany z filozofów, i z różnych obyczajów świata tego". Traktat był, jak to często u Reja, przeróbką "Zodiacus vitae", tekstu włoskiego humanisty Marcella Palingeniusa. Łaciński pierwowzór przystosował Rej do realiów kultury szlacheckiej. Jego bohater, młody ziemianin, pobiera nauki u słynnych filozofów, m.in. Arystotelesa, Sokratesa, Diogenesa, Epikura, Anaksagorasa, Solona… Każdy z nich zgodnie z własną filozofią uczy go różnych cnót: rozwagi, dobrego obyczaju, umiaru, radości życia, wiary i troski o sprawy religijne, a gani za wady i niewłaściwe wybory.
W 1562 ukazał się "Źwierzyniec, w którym rozmaitych ludzi, źwirząt i ptaków kstałty, przypadki i obyczaje są właśnie wpisane". Tom jest bardzo interesujący formalnie. Rej podjął w nim próbę opanowania swojego swobodnego gawędziarskiego stylu używając modnych wówczas form, takich jak apoftegmaty, emblematy, herbarze. Trzon tomu stanowi ok. 700 epigramów zbudowanych z 8-wierszowych trzynastozgłoskowców. Część I – apoftegmaty, czyli ważkie moralnie wypowiedzi znanych mędrców, w dużej mierze inspirowane były twórczością Erazma z Rotterdamu i Battisty Fulgosa. W części II, rodzaju herbarza przedstawiającego galerię "stron i domów niektórych zacnego narodu polskiego", zaprezentował postaci królów, mężów stanu, ale również siebie samego, przyjaciół i znajomych. Oddał też hołd Janowi Kochanowskiemu, którego twórczość niezmiernie cenił. Te dwie pierwsze części zdobiły drzeworyty Macieja Wirzbięty.
Część III traktowała "o przypadkach osób ku sprawom świeckim należących" i przedstawiała panoramę dostojników kościelnych i świeckich, urzędników państwowych; ich powinności, sposoby pełnienia obowiązków - zarówno te godne uznania, jak i wysoce naganne.
Część IV jest swoistym poradnikiem dobrych obyczajów: wskazuje, jak należy, a jak nie, zachowywać się w różnych sytuacjach publicznych, towarzyskich i domowych, a nawet, jakich zasad higieny należy przestrzegać.
Najbardziej wyrafinowana formalnie jest część V tomu zawierająca tzw. emblematy. Forma ta, bardzo rozpowszechniona w literaturze XVI wieku, składała się z inskrypcji – krótkiej sentencji moralnej, następnie z ilustracji przedstawiającej alegorię pojęcia moralnego, oraz subskrypcji, czyli epigramu stosującego pojęcie do praktyki życiowej. Emblematy dawały znakomite pole do popisu poecie-moraliście (przykłady tytułów: "Nadzieje figura", "Poczciwości figura"). I wydanie pozbawione było ilustracji, pojawiły się one w wydaniu II z 1574.
Do emblematów dołączony został cykl bajek ezopowych, w których zwierzęta są figurami typów i zachowań ludzkich. W II wydaniu ukazały się także "Figliki" – ponad 200 epigramów o treści komicznej. Część wzorowana był na łacińskich facecjach m.in. Poggia Braccioliniego i Heinricha Bebela, lecz adaptowanych do obyczajowości rodzimej, część była pomysłu samego Reja. Stanowią one doskonały obraz szlacheckiej kultury biesiadnej: rubasznej, często wręcz wulgarnej. Średnio udane literacko, są jednak cennym dokumentem języka i obyczajów epoki.
W 1568 wyszedł w Krakowie w oficynie Macieja Wirzbięty obszerny tom zatytułowany "Źwierciadło albo Kstałt, w którym każdy stan snadnie się może swym sprawam jako we źwierciadle przypatrzyć". Tom składa się z wielu bardzo różnych utworów, tak jakby Rej w przeczuciu zbliżającego się końca opróżnił szuflady i wydał wszystko, czego jeszcze nie opublikował.
Główną częścią "Źwierciadła…" jest "Żywot człowieka poczciwego", do którego dołączone zostały "Przemowa krótka, do tychże ksiąg należąca, do krześcijańskiego człowieka każdego" i "Spólne narzekanie wszej korony na porządną niedbałość naszę". Dalej następują cykle wierszy: "Apoftegmata, to jest krótkie a roztropne powieści", "Przemowa krótka do poczciwego Polaka stanu rycerskiego" i "Żegnanie ze światem". Kolejne utwory to: "Zbroja pewna każdego rycerza krześcijańskiego" oraz "Żywot i sprawy poczciwego, ślachcica polskiego, Mikołaja Reja z Nagłowic, który był za sławnych królów polskich, Zygmunta Wielkiego, pirwszego tym imieniem króla polskiego, a potym za Zygmunta Augusta, syna jego, także wielkiego a sławnego króla polskiego. Który napisał Andrzej Trzecieski, jego dobry towarzysz, który wiedział wszytki sprawy jego".
Renesansowe "Zwierciadła", nawiązujące do tradycji literatury greckiej, przedstawiały wzorcowe wizerunki i żywoty, spełniające ideały epoki. Miały charakter dydaktyczny i moralizatorski, pouczały, jak godnie żyć i osiągnąć szczęście. Taki też jest tom Reja, a szczególnie utwór pierwszy i ostatni. W "Żywocie…" podsumował wszystko, co wcześniej napisał o doskonałej kondycji ludzkiej.
Ideałem jest życie szlachcica-ziemianina, pełne harmonii, toczące się zgodnie z rytmem przyrody, poświęcone trosce o rodzinę i majątek, ale również o sprawy duchowe. Młody szlachcic powinien żyć na łonie natury i oddawać się zajęciom fizycznym, pobierać trochę nauk, ale nie za wiele. Może otrzeć się o dwór magnacki dla nabrania ogłady, ale winien wystrzegać się na dłużej roli dworzanina, a także unikać kariery urzędniczej i wojskowej, choć jako dobry obywatel powinien bronić ojczyzny w potrzebie i troszczyć się o sprawy publiczne. Może podróżować, ale jego celem jest osiedlenie we własnym majątku, szczęśliwe małżeństwo i wychowanie dzieci.
Takie życie, pełne umiaru i ufności w Bogu zapewnia spokój i pogodę u schyłku lat. Instrukcje, jak ten ideał osiągnąć, daje Rej dość szczegółowe, w krótkich rozdziałach zatytułowanych np.: "Jako mają rodzice starać się o wychowywanie młodych dziatek swoich i jako mają rozeznawać przyrodzenie ich", "Jedła jakie mają być dzieciom dawane", "Jakichże nauk do wolnego żywota potrzeba", "Jako jest wdzięczne małżeństwo zgodne", "Czytać poczciwemu, kto umie, jest rzecz bardzo potrzebna", "Stary wiek w dziwnej obronie pańskiej".
Tekst ostatni, biografia, o której autorstwo podejrzewano czasem samego Reja, mówi pośrednio, że on właśnie cel osiągnął i własnym życiem stworzył wzorcowy wizerunek.
Rej był za życia pisarzem bardzo popularnym, znanym, cytowanym i naśladowanym. Jego dzieła wielokrotnie wznawiano. Świadectwem siły oddziaływania jego pism jest także pasja, z jaką zwalczali go przeciwnicy kalwinizmu, m.in. jezuita Jakub Wujek i biskup Jakub Wereszczyński. W następnych wiekach ta popularność nieco zmalała, choć twórczość Reja pozostawiła trwałe ślady w polszczyźnie. Powrócił triumfalnie do pamięci literackiej dzięki "Prelekcjom paryskim" Adama Mickiewicza. W wieku XIX powstało wiele studiów poświęconych jego osobie i twórczości. W 1895 ukazała się obszerna monografia Stanisława Windakiewicza "Mikołaj Rej z Nagłowic".
W 1905 uroczyście obchodzono 400-lecie urodzin pisarza. Odbył się z tej okazji zjazd literacki, wydano księgę jubileuszową "Z wieku Mikołaja Reja". Aleksander Bruckner opublikował cenną monografię "Mikołaj Rej. Studium krytyczne". W 1969, równie uroczyście, na licznych sesjach naukowych obchodzono 400-lecie jego śmierci. Ukazał się m.in. tom prac "Mikołaj Rej. W czterechsetlecie śmierci" (1971). Od 1953 w Bibliotece Pisarzów Polskich zaczęły wychodzić kolejne tomy "Dzieł wszystkich".
Rej, postać malownicza i rubaszna, doskonale nadawał się na bohatera literackiego, co wykorzystali m.in. Adolf Nowaczyński (w komedii "Jegomość pan Rej w Babinie" 1906) i Ludwik Hieronim Morstin (w sztuce teatralnej "Polacy nie gęsi" 1953). W Nagłowicach znajduje się pomnik Mikołaja Reja.
Rok 2005 został ogłoszony przez Sejm Rokiem Reja w 500-lecie jego urodzin.
Najważniejsze wydania: "Dzieła wszystkie", Wrocław 1953-71 (nieukończone); "Pisma wierszem", Wrocław 1954, oprac. Julian Krzyżanowski; "Wybór pism", Warszawa 1975, 1979, oprac. Jan Ślaski.
Autor: Halina Floryńska-Lalewicz, kwiecień 2005.
pobrano z http://culture.pl/pl/tworca/mikolaj-rej
↧
Czy Szwajcaria została założona przez Templariuszy?
Poniżej świetny wpis Polki mieszkającej w Szwajcarii o Templariuszach. jest to świetnie napisana hipoteza, która może być ciekawym połączeniem z historią Polski i Zakonem Krzyżackim jak się będzie powoli łączyło szczątki naszej historii w jedna całość.
Pobrano z http://www.blabliblu.pl/2016/07/20/czy-szwajcaria-zostala-zalozona-przez-templariuszy/
18 maja 1291 roku upadł i został zrównany z ziemią ostatni bastion Templariuszy na Ziemi Świętej – twierdza Akka. Zaledwie kilka miesięcy później, 1 sierpnia, trzy niewielkie regiony przyszłej Szwajcarii podpisały Akt Konfederacji. Przypadek? Nie sądzę!
Hipoteza, że Szwajcaria została założona przez Templariuszy ma bardzo wielu zwolenników nie tylko wśród amatorów teorii spiskowych, ale również poważnych historyków. Co ciekawe, zarówno ten temat jak i wczesna historia Szwajcarii jest dość słabo zbadana i owiana wieloma legendami.
Niestety korelacja historii upadku zakonu i powstania Szwajcarii to temat bardziej na książkę niż artykuł, dlatego dzisiejszy tekst jedynie liźnie temat, zostawi wątpliwości w Waszych głowach i spowoduje nieszczęśliwy wypadek autorki, która trzydzieści razy nadzieje się na kuchenny nóż i niechcący na końcu obetnie sobie głowę. Normalka, w końcu najwięcej wypadków zdarza się w domu. Podejrzewam, że wielu moich czytelników templariuszy zna głównie z łupania w Assassin’s Creed (choć się oczywiście do tego nie przyznają), także odrobina formalnej wiedzy nie zaszkodzi.
KONIEC ZAKONU TEMPLARIUSZY
Gdy templariusze stracili swoją ostatnią twierdzę w Ziemi Świętej, stali się jedynie bezużyteczną organizacją, która była zwolniona z podatków i nie odpowiadała przed nikim. W dodatku bardzo bogatą organizacją… Każdy wie, że Templariusze byli potęgą militarną, jednak pewnie nie wszyscy orientują się w innych domenach Zakonu Ubogich Rycerzy Chrystusa (sic, ubogich!). Czy zdajecie sobie sprawę, że to oni zrewolucjonizowali system bankowy w Europie wprowadzając wiele współczesnych konceptów finansowych? Na przykład ich system kantorów rozciągających się od Londynu po Jerozolimę, który był w zasadzie pierwszym międzynarodowym bankiem.
Bez wątpienia ich bogactwo, potęga i pycha stały kością w gardle wielu europejskich monarchów, przede wszystkim króla Francji Filipa IV Pięknego. Mając króla Francji i Papieża jako wrogów Templariusze nie mieli zbyt wiele możliwości manewru. Co ciekawe jednak, atak na zakon nie był dla nich żadnym zaskoczeniem. Strategia Templexitu została bardzo pieczołowicie opracowana. Z 15 tysięcy rycerzy zakonu zaaresztowanych zostało tylko 3 tysiące. Gdzie podziała się reszta? Z dużą pewnością można prześledzić losy mniej więcej połowy z nich. Pozostali, jak również skarby zakonu rozpłynęły się w powietrzu. Czy aby tak się stało?
Jedna z najbardziej kontrowersyjnych teorii mówi o tym, że templariusze postanowili stworzyć państwo, którym mogliby rządzić z ukrycia.
SYMBOLE TEMPLARIUSZY A SYMBOLE SZWAJCARII
Jednym z najbardziej bijących po oczach dowodów, że Szwajcaria ma wiele wspólnego z Templariuszami jest jej flaga. Szwajcarski krzyż to dokładnie odwrócony kolorystycznie krzyż Templariuszy (jedna z jego wersji). Porównajcie:
Najpopularniejsze wersje flagi Templariuszy
Flaga Szwajcarii
Zerknijcie sobie teraz na flagę jednego z kantonów założycielskich Szwajcarii, od którego kraj zyskał swoją nazwę – kantonu Schwyz. Jest to szwajcarski krzyż równoramienny, który znajduje się po lewej stronie flagi. Zwróćcie uwagę na to, że dokładnie w tym samym miejscu znajdował się emblemat krzyża na białym płaszczu zakonników – na lewym ramieniu, nieco powyżej serca.
Flaga kantonu Schwyz
Drążąc dalej temat symboliki Szwajcarii: flaga bojowa Szwajcarii to flaga Szwajcarii z mieczem owiniętym winoroślą wkomponowanym w krzyż. Czy nie przypomina Wam to czegoś? A symbol klucza, który znajduje się na flagach kilku kantonów?
No dobrze, wyjdźmy już z tej mglistej symboliki. W końcu przypomnijmy sobie, jak William Blake skomentował jedną z drobiazgowych interpretacji swojego wiersza: „O, kurwa, naprawdę to chciałem powiedzieć?”
1291 – NARODZINY NARODU TEMPLARIUSZY?
Weźmy pod uwagę, że przed 1291 tereny obecnej Szwajcarii były niejednorodne językowo, religijnie, nawet nie panowała tam jedna dynastia. Nikt nie przypuszczał, że kilka chudopacholskich rodzin z niewielkich miasteczek i słabo zaludnionych alpejskich dolin może tak zatrząść historią Europy. Podczas spotkania w dolinie Gruetli zostaje podpisany Bundesbrief – to taka szwajcarska Deklaracja Niepodległości:
Co ciekawe, ten dokument zaginął na wiele lat, by zostać odnaleziony w dziwnych okolicznościach dopiero w XIX wieku. A może po prostu ktoś chciał, żeby ten dokument zaginął?
Kto jednak potrafi wytłumaczyć, dlaczego nagle i niespodziewanie górski kraj pastuchów i wieśniaków stał się w Średniowieczu źródłem najlepszych najemników znanych ze swojej odwagi i wierności? Oficjalne źródła podają, że powodem tego była olbrzymia bieda i przeludnienie alpejskich wiosek. Każdy jednak średnio inteligentny dzieciak pojmie, że w tym rozumowaniu leży zasadniczy feler. Gdzie w XIV wieku nie było biedy i dwunastu dzieciaków do wykarmienia?
Najbardziej znana i jednocześnie tajemnicza bitwa, która wsławiła szwajcarskie wojsko to bitwa pod Morgarten z 1315 roku, kiedy półtora tysięczna grupa górali zaatakowała i zwyciężyła 9-tysięczną armię Leopolda I. Po stronie Habsburgów poległo około 2 tysiące rycerzy; Szwajcarzy mieli stracić zaledwie 12 ludzi. Legendy mówią o tajemniczych mężczyznach w białych płaszczach, którzy ponoć mieli pomagać góralom…
SZWAJCARSKI CHARAKTER NARODOWY VS. TEMPLARIUSZE
Dyskrecja, odwaga, tolerancja religijna i neutralność – poczekajcie, mówimy o Szwajcarach, czy Templariuszach? No właśnie!
Również mocne strony kraju dziwnym sposobem pokrywają się z domenami, w których wiedli prym Templariusze. Współczesna Szwajcaria została zbudowana na bankowości, przemyśle farmaceutycznym i inżynierii. O związkach Templariuszy z bankami i biznesem już wspominałam. Owiane legendą natomiast są związki zakonników z alchemią, która przecież dała podwaliny współczesnej farmaceutyki. Nie ma w zasadzie wiarygodnych źródeł, które mówią o sukcesach Templariuszy w tej dziedzinie, natomiast całe mnóstwo frapujących teorii, że to właśnie dzięki temu zakon osiągnął taki sukces finansowy.
W zasadzie tak samo mogłabym powiedzieć o związkach Templariuszy z inżynierią. Wielu historyków przedstawia twierdzenie, że to zakon w zasadzie stworzył gotyk. Niektórzy wielbiciele teorii spiskowych dodają, że zakonnicy byli znakomitymi archeologami i dzięki temu w zasadzie udało im się odkryć sekret Jezusa.
Do dnia dzisiejszego Templariusze wzbudzają wiele emocji. Czy Szwajcaria faktycznie została założona przez Zakon Ubogich Rycerzy Chrystusa? Prawdopodobnie nigdy się tego nie dowiemy. Jeśli nie została, nigdy nie zostaną znalezione materiały na ten temat. Natomiast jeśli została, nigdy nie zostaną znalezione materiały na ten temat… W końcu Templariusze są dyskretni… tak jak Szwajcarzy…
↧
Kronika Prokosza i Joachim Lelewel jeszcze raz obalenie kłamstwa
W naszej historii mamy dwie ze znanych kronik, które wzbudzają wątpliwości. Kronika Kadłubka i kronika Prokosza. Nie czytaj historii Polski od polskich profesorów, gdyż w większości są to zwykli durnie, nieuki i agenci, którzy świadomie lub nieświadomie piszą co im każą i za to dostają tytuły naukowe. Lechia sama nazwa wywodzi się od Lecha Wielkiego, żyjącego przed dużo, dużo przed narodzeniem Chrystusa i wszyscy mieszkańcy szczycili się pochodzeniem od Lecha. Tak jak Chrześcijanie nazwę swą biorą od Jezusa z Nazaretu. Potem byliśmy Sarmatami w wyniku przybycia do naszego kraju Sarmatów z dzisiejszego Iranu, o czym świadczy najlepiej nasze DNA, które jest identyczne z naszym. Potem zostaliśmy Gotami i Wandalami, z której to linii równej wywodzą się Rosjanie, a z linii bocznej dzisiejsi mieszkańcy Ukrainy - np..wandalski wojewoda KIJ, założyciel Kijowa. Potem zostaliśmy Polakami. Tak to w bardzo dużym skrócie wygląda. Polska jest sercem słowian, dlatego się nas tak tępi. W wyniku różnych wiatrów historii Rosjanie z zewnątrz Lechita w środku mongoł. Polak z zewnątrz Lechita w środku Katolik. Sterowani i napuszczani na siebie dziś mamy to co mamy. Korzyści zawsze odnoszą inni tylko nie my. To w zasadzie dotyczy wszystkich słowian. W momencie zjednoczenia to my rządziliśmy europą i to nas się bano. Dziś słabi, ogłupiali, ograbiani i non stop skłócanii buduje przed nami mury, ciężkie do pokonania.
Nasza jedyna Kronika Kadłubka napisana jest w formie dialogu, była napisana w takiej formie, gdyż tylko w takiej mogła zostać przekazana innym pokoleniom kiedy były palone i niszczone nasze kroniki. Kadłubkowi należy się zbudowanie wielkiego kopca jako oznaki szacunku i wdzięczności od nas Lechitów.
Pozostaje jeszcze kronika Prokosza, podważana w zasadzie tylko przez Joachima Lelewela, zaś o innych półgłowkach nie ma co wspominać.
Joachmi Lelewel pochodzi tak nam się to przedstawia ze sopolonizowanej niemieckiej rodziny Loelhoeffelów de Loewensprung .
Jego ojciec był wieloletnim członkiem Komisji Edukacji Narodowej, czyli masonem.
Ja to widzę inaczej, a mianowicie:
Ja to widzę inaczej, a mianowicie:
Joachim Lelewel to potomek zasłużonego rodu Lölhöffel von Löwensprung, który w swej głównej linii wydał wielu generałów pruskich i niemieckich:
- Adolf Karl Lölhöffel von Löwensprung (1841-1928), Generalmajor
- Erich Lölhöffel von Löwensprung (1845-1915), Generalleutnant
- Friedrich Wilhelm Lölhöffel von Löwensprung (1717-1780), Generalleutnant
- Johann Christoph Lölhöffel von Löwensprung (1780-1836), Generalmajor
- Kurt Lölhöffel von Löwensprung (1844-1916), Generalmajor
Jednakże to zbyt mało, aby ugotować naszego Lelewelka. Gwoździem do jego kłamstw i wydumanych teorii jest to co robił w interesie Prus w swojej twórczości. Odpowiedź znajdziemy w poniższej publikacji:
https://books.google.ca/books?id=D4ZaAAAAcAAJ&printsec=frontcover&dq=Tadesz+Wola%C5%84ski&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwjh_M7lr_TRAhVK3mMKHScjBAsQ6AEINDAE#v=onepage&q&f=false
Tadeusza Wolańskiego odkrycie Najdawniejszych Pomników Narodu Polskiego publikacji wydanej w Poznaniu w 1843 r.. Na stronach 6, 7 i dalszych jasno i niezbicie wygląda, że samo jego podejście jest z samego początku pruskie, czyli tępę i puste, za to podważające wszystko i zmanipulowanie w sposób typowy dla osób, które działają w niemiecko-pruskim interesie.
I tyle na temat Joachima Lelewela. Dalsza dyskusja nie ma po prostu sensu.
Następnie jest kolejna publikacja.
https://books.google.pl/books?id=485bAAAAcAAJ&pg=PA162&lpg=PA162&dq=Kronika+Ademara&source=bl&ots=JhJfSABjYs&sig=hxBsuxQaCVMz_gMeN1yXWjgNpAM&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwiVspmFv_rRAhWBuRQKHXAuBfQ4FBDoAQgnMAM#v=onepage&q&f=false
Pamiętniki o dziejach piśmiennictwa i prawodastwie Słowian jako dodatek do historii prawodastw słowiańskich przez siebie napisanej wydał Wacław Aleksander Maciejewski wydanej w 1839 r.
Znajdziesz też tam potwierdzenie, że Lechici mieli już inne obrządki min. greckie. Dowiesz się jak tak naprawde obiecywano zostawienie lokalnych obrządków i budziła reakcje innych narodów.
Ciekawa rozmowa z kapłanem neounickim warta posłuchania.
↧
↧
Fałszowanie Map i Ukraińskie zamieszanie
W naszej współczesnej historii musimy zdać sobie sprawę jak bardzo jest ona niszczona i zamazywana.
Poniższy tekst i mapa powinna otworzyć oczy niektórym.
Dr Jerzy Jaśkowski – Ukraińskie zamieszanie, czy brak elementarnej wiedzy.
W wielkim skrócie i uproszczeniu. „Czas nazywać rzeczy po imieniu”.
Od dłuższego czasu obserwujemy zamieszanie, jakie media głównego nurtu dezinformacji pokazują w związku z tzw. problemem ukraińskim. Brylują w tym oczywiście korporacje zagraniczne, ale również na blogach zajmujących się polityką rodzimą widzimy, w uchodzących za polskie, czy prawicowe, zupełne pomieszanie z poplątaniem. Od ładnych paru lat staram się podzielić swoimi obserwacjami, dotyczącymi upadku oświaty w Polsce. Upadek ten dotyczy zarówno młodego pokolenia, jak i starszego. Jak wiadomo, z wiekiem się zapomina, a ludzi wykształconych przed wojną już nie ma, przynajmniej czynnych zawodowo. Przez pierwsze 20 lat po roku 1944, oświata była całkowicie w rękach obcych, a potem w wytresowanych „rodzimych”.
W tym konkretnym przypadku problem dotyczy braku semantyki w „polskiej” szkole. Różni autorzy, posługują się różnym pojęciami, w zupełnie dowolny i tylko dla siebie zrozumiały sposób.
Przechodząc do konkretów. Co oznacza pojęcie UKRAINA? Jest to nazwa geograficzna. I tak była używana przez ok. 500 ostatnich lat. Dopiero w 1990 roku stworzono pod tym pojęciem nazwę polityczną, nadając ją organizmowi całkowicie sztucznemu, utworzonemu na podobieństwo państw afrykańskich, za stolikami londyńskiego City.
Nigdy w ciągu ostatnich 2000 lat nie było żadnego organizmu państwowego o nazwie UKRAINA. Na jakiej więc podstawie ludziska wypowiadający się o tym tworze politycznym, usiłują napisać jego historię? Przecież w tym momencie wykazują swoją ignorancję w sposób tak przejrzysty, że aż niepodobna uwierzyć, że ktoś może się tak obnażać. To jest gorsze, aniżeli występy tego zespołu gołych bab, opłacanych przez CIA, na Majdanie, czy gdzieś tam.
Poza tym zupełnie niezrozumiałe jest mieszanie pojęcia geograficznego, z nacjami zamieszkującymi te tereny. Czyżby w Polsce nie było już nikogo, kto by odróżniał teren geograficzny, od nazw plemion zamieszkujących go?
Przykładowo, Syberię zamieszkiwało około 140 plemion i nikt ich nie wymieniał zbiorowo, tylko po nazwie. Ale Sybirakami nazywano tylko zesłańców, a nie Burłaków, Ingusów itd..
Ad rem.
Jeżeli spojrzymy na tereny naddnieprzańskie, czyli dawne polskie województwa brasławskie, kijowskie i stanisławowskie, tereny do Morza Czarnego, to mniej więcej 1500 lat temu zamieszkiwały je plemiona Chazarskie, czyli lud pochodzenia tureckiego. Plemiona te przyjęły ok. VII/VIII wieku judaizm. Stąd właśnie tyle ludzi wyznania mojżeszowego, ale pochodzenia mongolskiego, było na terenach południowo – wschodnich Polski. Jeszcze moja śp. Babcia straszyła mnie jak byłem niegrzeczny, że przyjdzie Wielki Żydowina i mnie ukarze. Nie robiło to na mnie wielkiego wrażenia, ponieważ pojęcie to zrozumiałem dopiero w ok. 40 lat później. Ale to właśnie napady Chazarów i branie niewolników wyludniały te tereny.
Jeżeli spojrzymy na tereny naddnieprzańskie, czyli dawne polskie województwa brasławskie, kijowskie i stanisławowskie, tereny do Morza Czarnego, to mniej więcej 1500 lat temu zamieszkiwały je plemiona Chazarskie, czyli lud pochodzenia tureckiego. Plemiona te przyjęły ok. VII/VIII wieku judaizm. Stąd właśnie tyle ludzi wyznania mojżeszowego, ale pochodzenia mongolskiego, było na terenach południowo – wschodnich Polski. Jeszcze moja śp. Babcia straszyła mnie jak byłem niegrzeczny, że przyjdzie Wielki Żydowina i mnie ukarze. Nie robiło to na mnie wielkiego wrażenia, ponieważ pojęcie to zrozumiałem dopiero w ok. 40 lat później. Ale to właśnie napady Chazarów i branie niewolników wyludniały te tereny.
Dopiero kneź Kijowa, Światosław I, rozbił Chazrów w 956 roku. Pojęcie kneź, czy spolszczone kniaź, wcale nie oznacza księcia. Kneź, to dowódca siły zbrojnej miasta, czy okręgu. W owym czasie kupcy, stanowiący patrycjat miasta, wynajmowali drużyny Waregów, do eskortowania karawan handlowych i zapewniania spokoju w okolicy. Dawniejsze wojny wcale nie toczyły się o zajmowanie terenu, tylko o wymuszenie udogodnień do handlu. Przez Kijów przechodził szlak handlowy do Azji, zwany jedwabnym szlakiem. Wiadomo, że cała masa bandytów stepowych chciała się wzbogacić na rabowaniu karawan. Dlatego w interesie kupców było zapewnienie swobodnego handlu i spokoju na tym odludnym stepie. Jednym z wynajmowanych plemion byli Rusowie, stąd nazwa Rusi.
Owszem, często dowództwo przechodziło z ojca na syna, ale w każdej chwili patrycjat mógł takiego wodza zdymisjonować i wybrać nowego. W walkach z Chazarami wspomagano się nawet normandzkimi rycerzami.
Rozbici Chazarzy częściowo schronili się w górach Kaukazu i do dzisiaj noszą nazwę Górskich Żydów, lub Czeczenów.
Po Chazarach stepy te zawojowali Pieczyngowie – związek plemion grupy oguzyjskiej, a następnie Połowcy, zwani inaczej Tumanami, lud pochodzenia ałtajskiego.
Pieczyngowie zostali rozbici w 1036 roku przez Jarosława Mądrego. To wcale nie znaczy, że Chazarzy, czy Pieczyngowie, po rozbiciu zostali wymazani ze świata żywych. Rozbiciu uległa struktura państwowa – kaganat, ale ludzie zostali i dalej zamieszkiwali step.
Połowcy zostali rozbici przez króla węgierskiego Władysława I w roku 1089.
Podobnie Pieczyngowie, czy Połowcy, przyprowadzając licznego jeńca, nie mordowali starych mieszkańców, ale osiedlali się obok.
Ten teren zawsze cierpiał na niedostatek ludzkich rąk do pracy. Sama ziemia nie miała wartości, dopiero praca ludzka czyniła ją wartościową. Jeszcze w 1000 lat później, taki Wiśniowiecki, czy Brasławski, zachęcając osadników do osiedlania się w swoich włościach, dawał im po osiedleniu okres 30 lat bez podatku. Jak się to nazywało na „zagospodarowanie”. On wiedział, że sprzedając plony chłop musi je oddać jemu, ponieważ sam nie ma mocy „przerobowej” przewiezienia do „miasta”.
Po Połowcach, w XIII wieku na tereny te wpadli na okres ok. 100 lat Mongołowie z Czingis-chanem na czele. Oni także pozostawiali swoje geny. Jeszcze, jak opisują to kronikarze, w 1282 roku w czasie najazdu, uprowadzono w jasyr z terenów małopolski ok. 100 000 kobiet. To znaczy, że mniej więcej tyle samo chłopów wymordowano, a ile dzieci?
Świadczy to jednoznacznie o deficycie rąk do pracy na tych terenach. Ale świadczy także o mieszaniu się genów. Przecież te kobiety nie były potrzebne tylko do prania. Czym więcej dzieci, tym bogatszy był właściciel.
Z Mongołami przybyło na te tereny plemię syberyjskie – Tatarzy. Lud spokrewniony z Połowcami i Kipczakami. Pojęcie TATAR stało się dla ludów Europu Zachodniej synonimem Mongołów. To właśnie Tatarzy podbili „księstwa” ruskie i ustanowili Moskwę głównym poborcą swoich podatków. Pozwoliło to Moskwie uzyskać przewagę nad innymi państewkami i po ok. 200 latach, stworzyć carstwo Moskiewskie.
To plemię – Tatarzy – jako pierwsze po Chazarach, założyło struktury państwowe, zwane chanatem.
Tatarzy stanowili elitę, coś w rodzaju szlachty, ale ich armia była mieszaniną wszystkich ludów zamieszkujących te tereny. Np. idąc na Polskę w 1241 Mongoły gnały przed sobą nie tylko Tatarów, ale i Rusinów, posiłki kijowskie itd. Po stronie Henryka Pobożnego walczyli bawarczycy i frankowie. Można powiedzieć, że to było pierwsze fizyczne stracie cywilizacji.
Mongoły,(autor mylnie identyfikuje Tartarska Orda z Mongłami) idąc komunikiem, w ponad 100 000 koni szli na Węgry, ponieważ w owym czasie było to potężne królestwo, z kopalniami złota. Zwykła taktyka wojskowa wymagała, aby taka olbrzymia grupa nie chodziła 2 razy po tych samych śladach, z powodu braku paszy. Stare przysłowie mówiło: „Gdzie Tartar (korekta redakcji) przejdzie, trawa nie wyrośnie”. Jest to zrozumiałe i każdy, kto jeździł konno wie, jak wygląda ścieżka po przejściu tabunu rumaków.
Podobnie samo pojęcie „car”, wywodzi się od mongołów i nie ma nic wspólnego z cesarzem, co nagminnie usiłowali wprowadzić do szkół politrucy komunistyczni, przez ostatnie 50 lat.
Tak więc wyludnione stepy południowo-wschodnie stanowiły łakomy kąsek zarówno dla Węgrów, jak i Małopolan. Pragnę przypomnieć, że taki ród Toporczyków, zamieszkujący okolice Dunajca, potrafił wystawić ok. 1000 pancernych To kosztowało ok. 25 000 dukatów, a budżet państwa, nawet za Zygmunta Starego to ok. 75 000.
„Podawane na różnych stronach internetowych mapy, pokazujące granice poszczególnych organizmów państwowych, są wykonywane obecnie i niewiele mają wspólnego z prawdą”. To fałszerstwo na duża skalę wykonane w okresie utraty naszej państwowości kiedy niszczono zasoby i księgozbiory.”
„Poniżej prezentujemy w uzupełnieniu oryginalną kopie mapy Polski z 1708 roku. Polska graniczy z Małą Tartarią zajmującą Krym dzisiejszy Cherson, aż po góry Kałkazu i Tartarię Moskiewską która na północy graniczyła z Russią i upadła po powstaniu Pugaczowa stając się łupem Russji po jej napaści.
Małą Tartarie dla zmylenia naszych rodaków nazwali Chanatem Krymskim a jej mieszkańców Tatarami to nazwa zmyślona. Mała Tartaria była prowincją zależną od Imperium Tartari tak jak Tartaria Moskiewska to w uzupełnieniu bo autor nie poruszył tego ważnego tematu z niewiedzy. Wszystkie te prowincje zamieszkiwali Słowianie tocząc bratobójcze wyniszczające wojny.„
Dlatego też Kazimierz Wielki, idąc za podpuszczeniem panów małopolskich, stracił Śląsk, a zajął Podole i Wołyń. Królestwo węgierskie już traciło na znaczeniu. A Polska właśnie się rozrastała.
Przykładowo, na prezentowanych w Polsce obecnie mapach, granice księstwa LITUVY, są ok. 10 razy większe, aniżeli możliwości tego plemienia do zagospodarowania terenu. Stare podręczniki historii, opierające się na kronikach, opisują jak to Lituvacy uciekali na przednówku do państwa krzyżackiego z powodu głodu, jeszcze 100 lat później. Nie umiała Lituva uprawiać roli w takim zakresie, aby przetrwać zimę. Ludność tego plemienia żyła z rabunku, jak zjedli, lub przepili to, co zrabowali, to umierali na przednówku z głodu. Jeszcze w XV – XVI wieku, jak chłop chciał sobie babę wybrać, czy to do łóżka, czy do pracy, to szedł na targ i kupował. Już samo podawanie na mapie przed XVI wiekiem nazwy „Wielkie Księstwo Litewskie” jest fałszerstwem, ponieważ nazwa Litwa powstała dopiero po 1569 roku.
Dzięki dzikim polom i brakom ludności, tereny te nadawały się doskonale do wypasu bydła. Jak wiadomo, w tamtych czasach ani kolei, ani TIRów nie było i cały handel musiał odbywać się wodą. Wszelkie drogi wodne biegną do Morza Czarnego. Polska miała dwa porty na Morzu Czarnym, obsługujące handel zbożem i mięsem. Na tym powstawało bogactwo ludzi tam zamieszkujących. Stąd nazwa „od morza do morza”.
Już Bolesław Śmiały, przez okres kilku lat, rządził Polską z Kijowa. Kijów dostał prawa miejskie w 1492 roku od brata króla polskiego w okresie kiedy on był księciem Lituvy. Po śmierci swojego brata Aleksander został królem Polski.
Ludność, która zamieszkiwała te tereny, zarówno Rusini, Polacy, jak i Chazarzy, Tartarzy (korekta redakcji) itd., stanowili obywateli jednego, federalnego państwa – Polski. W Kamieńcu Podolskim pełno śladów tartarskich (korekta redakcji) widzi się szczególnie u płci pięknej. Na jednym rynku są kościoły: katedra katolicka, greko-katolicka, zbór żydowski i meczet muzułmański. Nikomu to nie przeszkadzało. Każda nacja miała także własny rynek, czyli po turecku majdan.
Polska prowadziła handel z całym basenem Morza Śródziemnego przez kilkaset lat. I nikomu to nie przeszkadzało.
Dopiero polityka Habsburgów i Wenecji, zagrożonych przez Imperium Osmańskie, doprowadziła do wojen polsko – tureckich i utraty tych terenów.
To Wazowie, lennicy Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, tajnymi układami, między innymi z Wenecją, zbroili i napuszczali kozaków na Turka, prowokując wojny. To nasi kupcy sprzedawali Turkom broń na potrzeby wojenne. Między innymi szable, użyte w czasie bitwy pod Lepanto w 1572 roku, były robione w Polsce. Ile to nasi zarobili na 60 000 szabel?
Wystarczy popatrzeć na mapy XVI – XVII wieku, aby ocenić siły i wielkość poszczególnych wojsk.
W żadnym razie nie leżało w interesie Polski wszczynanie awantury tureckiej, podobnie jak obecnie arabskiej, ale pieniądze Wenecji i zbrojenia kozaków doprowadziły do walk. Skończyły się one dla nas beznadziejnie, bo upadkiem państwa.
P.S. Zawsze się dziwię, że osoby prezentujące się jako narodowości polskiej używają pojęć oderwanych od naszego Kraju. Jeżeli w 1990 roku otwartym tekstem powiedziano, ze pomiędzy 1944 a 1990 byliśmy pod dominacją Sowietów to dlaczego „Polacy” używają pojęcia np. prezydent Bierut? Przecież to był płk NKWD – B. Bielak alias Birkowski alias Iwaniuk alias Wagner alias…. facet oddelegowany do trzymania za przysłowiowy pysk tubylczą ludność. Jeżeli My samo nie zaczniemy używać poprawnych pojęć to kiedy nasze wnuki się ich nauczą?
- http://pl.wikipedia.org/wiki/Chazarowie
- http://pl.wikipedia.org/wiki/Żydzi_chazarscy
- http://pl.wikipedia.org/wiki/Pieczyngowie
- http://pl.wikipedia.org/wiki/Połowcy
- http://pl.wikipedia.org/wiki/Timur_Chromy
- http://pl.wikipedia.org/wiki/Czyngis-chan
- http://pl.wikipedia.org/wiki/Waregowie
- http://pl.wikipedia.org/wiki/Waregowie
- http://pl.wikipedia.org/wiki/Tatarzy
- http://bialczynski.files.wordpress.com/2011/01/mapy-polska-historia.jpg
- http://www.polishclub.org/2014/02/24/dr-jerzy-jaskowski-polska-historia-czy-na-pewno-polska-czesc-2/
- http://www.polishclub.org/2014/02/06/dr-jerzy-jaskowski-po-co-ta-arabska-awantura-falszywa-flaga-czyli-male-interesy-wielkich-ludzi/
- http://www.polishclub.org/2013/10/18/dr-jerzy-jaskowski-jak-manipuluje-sie-pojeciami-wojna-o-oswiadomosc-czesc-3/
- http://www.polishclub.org/2013/07/12/dr-jerzy-jaskowski-dlaczego-mieszkancami-kraju-nad-wisla-tak-latwo-mozna-manipulowac-czesc-3/
- http://pl.wikipedia.org/wiki/Topór_(herb_szlachecki)
Rozpowszechniane wszelkimi możliwymi sposobami, jak najbardziej wskazane.
pobrano z http://racjapolskiejlewicy.pl/dr-jerzy-jaskowski-ukrainskie-zamieszanie-czy-brak-elementarnej-wiedzy/8666
↧
Jak zaborcy wykorzystali jezuicki Monopol religijny w rozbiorach Rzeczypospolitej
Monopol religijny jest katastrofą w rozwoju intelektualnym kraju poprzez szerzenie wymyślonych dogmatów, z których to potem wyrastają zabobony, co przeradza się potem w bezmyślna agresję. Takie bzdety jak, że tylko katolik może być Polakiem trzeba zwalczać i wyśmiewać. Dlaczego ministrem nie może zostać Polak o innym wyznaniu nie mieści się naszemu kościołowi w głowie. I żeby nie chodził do kościoła co niedziela to już jakaś aberracja. Jak wykorzystali to nasi zaborcy można sobie przypomnieć w traktacie z 1720 r. zawarty w Poczdamie przez Rosję i Prusy, w którym zobowiązywały się do obrony praw innowierców w Rzeczpospolitej. Sprawa dysydentów miała przykry finał w latach 60. XVIII w., plany reform wewnętrznych Stanisława Augusta Poniatowskiego zostały powstrzymane przez wkraczającą pod pozorem ochrony praw różnowierców armię carycy Katarzyny II. Pod naciskiem Rosjan sejm potwierdził prawa kardynalne Rzeczpospolitej m.in. liberum veto i wolną elekcję oraz przystał na objęcie przez Katarzynę ochroną różnowierców.
Rozszerzenie układu o Austrię z 13 września/13 grudnia 1732 wynegocjowane przez rosyjskiego posła w Berlinie Karla G. von Loewenwolda praktycznie przesądziło o dalszym losie państwa Polaków i Litwinów.
Warto też przypomnieć odsiecz Wiedeńską Jana III Sobieskiego, który pomógł arcykatolickiemu, fanatycznemu religijnie cesarzowi była zgodna z interesem papiestwa, jednak absolutnie błędna z punktu widzenia dobra Rzeczpospolitej. Jest to jeden z naszych największych błędów w polityce, za który w pełni odpowiada oczadziały król, sterowany przez jezuitów.
Nie trzeba przypominać, że po bitwie został sam i nawet dziękuję nie usłyszał. Murzyn (czyt. Katolik) zrobił swoje, murzyn może odejść. Tak uratowaliśmy przyszłego zaborcę. A jak Austriacy obchodzą odsiecz wiedeńską można sobie poczytać. A nam się powtarza o jakimś przedmurzu chrześcijaństwa.
Taki był jeden z wielu skutków upadku Rzeczypospolitej.
I mamy dzisiaj dwie sprzeczności - albo Katolicka albo Wielka
Tylko dureń krzyczy: Wielka Polska Katolicka. Pastor Chojecki
↧
Czy nowe podręczniki historii są potrzebne?
Adam Smoliński – Czy nowe podręczniki do historii są potrzebne?
NIKT NIE PODJĄŁ TEGO TEMATU, WIĘC PAN ADAM JAKO PIERWSZY PODSUNĄŁ TEMAT NOWEGO PODRĘCZNIKA NIKT POZA NAMI SAMYMI JAK SIĘ NIE OGARNIEMY TO NIC NIE ZMIENIMY. ZA TO NARZEKAĆ NA WSZYSTKICH NAOKOŁO TO KAŻDY POTRAFI.
Czytając tylko prace R. Steinachera – „Die Geschichte der Antike aktuell:
Methoden, Ergebnisse und Rezeption” (Aktualna historia starożytna:
Metody, wyniki i recenzje) oraz Alissy Mittnik – „The Genetic History of Northern Europe” (Genetyczna historia Północnej Europy) dochodzi się do wniosku, że naukowcy zachodni poszli daleko do przodu w odkrywaniu dziejów ludów Północy, a zwłaszcza Słowian.
Jednocześnie zauważa się, że nasi rodzimi naukowcy, zwłaszcza historycy zatrzymali się na podstawach historii XIX w. Mało tego, polscy historycy otoczyli się murem wyparcia i wręcz ignorują nowe wiadomości o odkryciach z Zachodu.
Trudno zrozumieć postawę polskich historyków. Nie są to już wpływy polityki niemieckiej, bo same prace naukowców niemieckich zaprzeczają takiej tezie. Prace te wyraźnie wskazują na odwieczne zasiedlenie Europy przez Słowian. Jednocześnie zaprzeczają one teoriom allochtonistów o Słowianach z VI w., z nad prypeckich bagien.Zatem, czy jest to już tylko obawa, że dotychczasowe, historyczne prace doktorskie i habilitacje profesorskie są bezwartościowe? Zaś ich jedynym miejscem spoczynku jest śmietnik?Motywacja historyków jest bardzo silna i zrobią wszystko, aby nie dopuścić do swojego wykluczenia. Widać to nawet po różnicach między polskojęzycznymi publikacjami historycznymi w wikipedii, a publikacjami historycznymi w wikipediach o innych językach. Obcojęzyczne publikacje historyczne na temat Słowian są drastycznie odmienne. Przede wszystkim, w większości przypadków, nadążają one za nowymi odkryciami pokrewnych dyscyplin naukowych: genetyki populacyjnej, antropologii oraz zachodniej archeologii.
Z tej pozycji dochodzi się do wniosku, że polskojęzyczna wikipedia historyczna pełni rolę dezinformacji Polaków, a wręcz destrukcji w umysłach młodego pokolenia.
Program szkolny dotyczący historii Słowian nie różni się od funkcji polskojęzycznej wikipedii. Już w szkole podstawowej oraz gimnazjum naucza się historii na podstawach XIX wiecznej nauki. Nie dość, że program nauki historii jest mocno ograniczony, to ciągle pokutują w nim teorie allochtonistów i goebbelsowskiej propagandy.Dzieje Słowian są z pełną premedytacją ukrywane, a nawet nadal wymazywane lub zakłamywane.Czemuż tu się zresztą dziwić, jeżeli sami nauczyciele nic właściwie nie wiedzą o starożytnych dziejach Słowian, a zapytani przez dociekliwych uczniów stają bezradni. Właściwie interesuje ich jedynie realizacja programu szkolnego, który niewiele mówi o Słowianach. Nie mają źródeł i czasu na dokształcanie się w tym temacie. Nawet posiadając takie potrzeby własne.Mało tego, opór historyków polskich oraz ludzi o poglądach allochonicznych jest tak wielki, że każde odmienne poglądy na temat historii Słowian są natychmiast wyszydzane przez nich.
Podejmowane są różne akcje dyskredytujące krzewicieli wiedzy o Słowianach.
Nie jest to jedyne źródło oporu przed nowym kształtem historii Słowian. Kościół katolicki odgrywa tu też swoją destrukcyjną i wyszydzającą rolę. Wyraźnie widać, że kk jest wysoce przeciwny edukacji Polaków o starożytnych dziejach Słowian.
Dlaczego? Ponieważ szybko okaże się, że chrześcijaństwo i kk nie stworzyli w tzw. 966 r. Narodu Polskiego, zaś chrześcijaństwo i jego kościoły nigdy nie były przyjazne Słowianom, a wręcz wrogie. Chrześcijaństwo, zaś wprowadzono nie za powszechną zgodą, lecz na mieczach, stosach i morzu przelanej, niewinnej krwi Słowian.
Z różnych przyczyn i interesów, środowiskom prawicowym oraz lewicowym nie jest na rękę wiedza o Słowianach.
Doszło do tego, że wiadomości o nowych odkryciach naukowych propagowane są głównie przez pasjonatów, historyków amatorów. To właśnie ci pasjonaci krzewią wśród młodzieży nowe wiadomości o dziejach Słowian. Odczyty w instytucjach publicznych oraz wykłady na zajęciach poza lekcyjnych skupiają coraz więcej zainteresowanej młodzieży. Jest to głównie już młodzież gimnazjalna i licealna. Chłoną nową wiedzę jak gąbka i zaczynają zadawać bardzo szczegółowe pytania. Wykładający musi już być bardzo dokładnie przygotowany, bo zdawkowe odpowiedzi nie zadowalają słuchaczy. Padają pytania: gdzie swoją wiedzę można poszerzyć, jakie książki na ten temat można przeczytać?
Jeszcze istnieje spora grupa młodzieży otumanionej programem szkolnym i naukami kościoła. Czasami są to bariery nie do przebycia. Pod wpływem nabytej wcześniej wiedzy następuje wyparcie i próba zaprzeczenia nowej wiedzy. Jednak ilość młodzieży łaknącej tej nowej wiedzy, cały czas rośnie. Widać już, że istnieje szeroka potrzeba wielu publikacji o prawdziwych dziejach i pochodzeniu Słowian.
Poglądy zawodowych historyków, działających za publiczne pieniądze, jeszcze długo nie zmienią się. Oni wciąż będą bronić swojego bastionu starej bezużytecznej wiedzy, a zwłaszcza swoich kryształowych wież. Długo będziemy czekać na profesjonalne podręczniki historii zawierające prawdziwe dzieje Słowian, zgodne z nowymi odkryciami interdyscyplinarnych nauk.
A potrzeba nagli. Może się okazać, że w niedługim czasie zmieni się koniunktura dla wiedzy o Słowianach. Nastąpi możliwość organizowania szkół o profilu słowiańskim oraz odpowiednim programie nauczania. Wtedy nastąpi natychmiastowa potrzeba stworzenia odpowiednich podręczników, których niestety nie będzie. Znowu będziemy tracić czas na napisanie nowych podręczników oraz wydanie ich. Jak zwykle staniemy też przed barierą finansową, aby wydać dużą ilość podręczników na raz. Problem ten był szeroko dyskutowany na zlocie Zrzeszenia Słowian w Radzimowicach. Jednak sama dyskusja nie wystarczy. Potrzebne jest wytężone działanie. Ciągle mamy jeszcze czas na przygotowania.
Jedyną radą na ten stan rzeczy jest pisanie samemu nowych podręczników do historii Słowian, bez oglądania się na profesjonalnych historyków.
Posiadamy już potężną wiedzę o dziejach Słowian. Na pewno będą przychodzić jeszcze nowsze odkrycia, które uzupełnią wiedzę podręczników. Program nauczania w tej kwestii powinien być bardzo elastyczny i nastawiony na nowe wiadomości.
Każdy, z nas kto czuje się na siłach, posiada lekkie pióro oraz odpowiedni zasób wiadomości historycznych, powinien zmierzyć się z tym tematem i pokusić o napisanie takiego podręcznika dziejów Słowian. Powinien to być podręcznik napisany prostym i zrozumiałym językiem. Ma trafić przede wszystkim do młodzieży, zatem nie należy się silić na zbytnią naukowość.
Nie należy tu się obawiać krytyki ze strony profesjonalistów, a tym bardziej przygodnych hejterów. Ci zawsze będą marudzić, sami nic nie robiąc. Teksty i wiadomości możemy zawsze przedyskutować i poprawić. W ten sposób zyskamy czas na sukcesywny wydruk i zdobycie funduszy. Dzięki temu pojawi nam się nowy program szkolny.
Zatem, do dzieła siostry i bracia Słowianie, kto się czuje na siłach!
A kiedy przyjdzie czas, będziemy gotowi do działania.
całośc na http://bialczynski.pl/2017/03/18/adaqm-smolinski-czy-nowe-podreczniki-do-historii-sa-potrzebne/#more-69976
↧
Zmieńmy geografię – wymazanie Niemiec z mapy
Czasami brak nam koncepcji w stosunku do Niemiec. Poniżej ciekawa i warta rozważenia
Zmieńmy geografię – wymazanie Niemiec z mapy
W polskiej polityce zagranicznej są dwa problemy – sąsiad na wschodzie i sąsiad na zachodzie. Mieszkamy w szeregowcu, gdzie po sąsiedzku zalęgły nam się żule, które nam ciągle wybijają okna, kradną meble i palą ludźmi w piecach. Od kilku wieków sąsiedzi działają w zmowie i w swym zbrodniczym porozumieniu napadają nas wspólnie. A to tylko dlatego, że jak próbują samodzielnie, to kończy się jak w 1921 roku.
Sąsiad na wschodzie uzbroił się dość odstraszająco, ale nie ma zbytnich możliwości ofensywnych ze względu na olbrzymi limes, jaki ma do upilnowania i szczupłość najsłabszego eszelonu, jaki mu został.
Sąsiad na wschodzie jest bierny i atakuje jedynie informacyjne i elektronicznie. Może wywrócić system rozliczeń, połączenia telekomunikacyjne czy wysłać seryjnego samobójcę, ale wojny prowadzi jedynie obronne.
Sąsiad na zachodzie zaś atakuje informacyjnie, gospodarczo i agenturą wpływu (raz to Lenin, raz to Tusk – metoda ta sama). Narobili nam strasznych szkód niszcząc przemysł, doprowadzając do nędzy i wypędzeń kilku milionów Polaków po wprowadzeniu swoich porządków “bo EU tego wymaga”. Nie można też zapominać, że wcześniej napadli nas zbrojnie (ciągle nie zawarliśmy z nimi pokoju – każda wrogość jest więc dopuszczalna i właściwa) i palili Polakami w piecach, a pomiędzy tymi zbrodniami stosowali swoją agenturę w strukturach siłowych (Kociołek).
Wyobraźmy sobie, o ile lżej byłoby kolejnym pokoleniom Polaków, gdyby Niemcy na kilkaset lat zniknęły. Zamieniły się w nienadającą do zamieszkania pustynię. Jak szybko w takich warunkach – nie mając za plecami podłych Niemców – Polska wróciłaby do swoich normalnych granic, a Rosjanie sami zechcieliby się spolonizować.
Istotne jest, aby na terenie Niemiec nie powstały ośrodki polityczne dysponujące projekcją siły gospodarczej, ekonomicznej, wywiadowczej, militarnej na nasze terytorium. Te ośrodki polityczne krystalizują się w RFN wokół przemysłu i ośrodków miejskich. Przemysł jest najistotniejszym źródłem siły. Aby nie dochodziło do krystalizacji ośrodków politycznych wokół miast i przemysłu, trzeba zlikwidować ludność, która tę siłę wytwarza.
Skoro jest do wyobrażenia radioaktywna pustynia w miejscu obecnej RFN, to pozostaje kwestia techniczna jak skazić terytorium i w rezultacie pozbyć się osiemdziesięciu jeden milionów Niemców.
Ponieważ Niemcy sami dbają o postęp, to narzędzia do własnej zagłady przygotowali sumiennie – rozmontowując sobie dwie wojnami armię i montując dezorganizującą aparat państwa imigrację oraz nihilistyczne ideolo w postaci tęczowych i dżender.
Ale zrobienie tam pustyni wymaga poważnego przemysłu jakiego w Polsce nie mamy. Broni jądrowej w odpowiedniej ilości nie kupimy, ani nikt nam do takiego celu na razie nie użyczy. I w tej kwestii również możemy liczyć na samych Niemców, którzy sami u siebie przygotowali gumkę do wytarcia ich z mapy; a tak tę gumkę rozmieścili:
I coś po polsku: http://www.dw.com/pl/atomowe-euroodpady/a-6203691
Gumka więc jest. Grupy realizacyjne, które przejęłyby wymienione obiekty i wysadziły te popioły od zawietrznej ośrodków miejskich i przemysłowych w Niemczech, nie muszą być wcale liczne (w rozumieniu, że nie trzeba kilkumilionowej armii). Istotne jest to, że przenoszą one wojnę na terytorium wroga i czynią to terytorium długotrwale nieprzydatnym.
Taka napaść na Niemcy nie zakłada długotrwałego konfliktu czy okupacji. Celem jest jedynie skażenie terytorium i pozostawienie parceli na zachód od Polski jako nieatrakcyjnego habitatu. Jest to więc wyobrażalne nawet tak skromnymi siłami, jakimi dysponują dogorywający pod międzynarodową okupacją Polacy.
Oczywiście można przyjąć po wszystkim jakichś niemieckich uchodźców, którzy w głębokim zrozumieniu zbrodni, jakich dopuszczali się jako naród przez przynajmniej tysiąc lat, będą posypywać sobie głowy popiołem i prosić o wybaczenie. Wszak takie zniszczenie terytorium szkodnika to nic osobistego i nie ma w tym żadnej nienawiści do Niemców. To po prostu geopolityczna konieczność aby zmienić geografię. Przynajmniej na kilkaset lat, aby była szansa złapać oddech i by po poniesionych stratach, stojąc na krawędzi wymarcia, mieć szansę na odbicie.
pobrano z https://zarobmy.se/wpis/zmienmy-geografie-wymazanie-niemiec-z-mapy/
↧
↧
Finansowanie krzyżackiego zadłużenia,
Nauczanie w obecnym programie historii to nudne i puste bzdety. Trafiłem na fajnie napisany artykuł przez utalentowanego historyka i dziennikarza Marcina Dobrowolskiego o tym jak wyglądała kasa zakonu po bitwie pod Grunwaldem. Jak sobie świetnie radzili nasi przodkowie. Spuścili łomot i wyczyścili z kasy, tak że ich sojusznikom z podległych miast ochota na wojne z Polską przeszła przez odmawianie poparcia dla Zakonu Krzyżackiego.
Finansowanie krzyżackiego zadłużenia
Pod koniec 1410 r. Krzyżacy mieli duży problem. Podpisali co prawda zawieszenie broni z Polską i Litwą, a na początku nowego roku dość korzystny dla Zakonu Pokój Toruński. Jednak to nie straty terytorialne bolały Malbork najbardziej, lecz konieczność wykupu jeńców z polskiej niewoli.
Wielu zakładników pojmanych w bitwie pod Grunwaldem puszczono wolno z pobojowiska, zobowiązując ich jednak do przybycia jesienią do Krakowa. W ten sposób pod koniec roku w niewoli polskiej pozostawało do 600 do 900 jeńców. Niezwykle silna była moc rycerskiego słowa.
Za ich uwolnienie Wielki Mistrz Zakonu Heinrich von Plauen zobowiązał się zapłacić 100 tys kop groszy czeskich w czterech równych ratach. Opóźnienie spłaty którejkolwiek z nich nakładałoby karę w wysokości dodatkowych 12 tysięcy kop groszy.
Na początku XIV wieku w tak olbrzymiej masie pieniądza znajdowało się łącznie 120 ton czystego srebra. Według zakończonych pod koniec ubiegłego wieku dużych badań porównawczych, w tym samym czasie uncja srebra była warta ok 500 dolarów amerykańskich z 1998 r. Metodologia tego rodzaju analiz wymaga szerszego omówienia i na pewno do niej jeszcze wrócimy. Zastosowanie tej metody pozwala oszacować wartość wykupu na ponad 2 miliardy dolarów. To olbrzymia kwota, szczególnie dla organizacji, której skarbiec wydrenowały przygotowania wojenne. Większość wojsk krzyżackich stanowiły bowiem jednostki zaciężne, a posłowie i werbownicy obiecywali bardzo dużo spragnionemu łupów najemnemu rycerstwu. Te zobowiązania również należało zapłacić.
Problem z płynnością można było rozwiązać dwojako - podnieść podatki albo zaciągnąć kredyt. Zakonnicy postanowili zastosować oba rozwiązania jednocześnie.
Posłowie krzyżaccy rozpoczęli więc road show w celu zdobycia finansowania, podczas którego spotkali się z królami Anglii i Francji, kupcami paryskimi, burmistrzem Londynu, z miastami: Rygą, Gandawą, Hamburgiem, Bremą, Amsterdamem, Lejdą i Antwerpią oraz przedstawicielami Hanzy w Londynie i Brugii. Podejmowali także rozmowy z królem Czech, Wacławem Luksemburskim, jednak dawny sojusznik odmówił wsparcia zakonu.
Kredytodawcy nie zawiedli, ale nakazali Krzyżakom złożyć zastaw wartości 30 tys grzywien złożony w cennych naczyniach liturgicznych. W całym państwie nakazano konfiskatę przedmiotów złotych i srebrnych zakazując w trybie natychmiastowym obrotu kruszcami. Dobra miały być przekazane do państwowej mennicy i tam przetopione.
Na wszystkie miasta i ludność nałożono również specjalny podatek, co obciążonym nim niespecjalnie się spodobało. Władze Gdańska odmówiły jego płacenia, ponieważ uznały za wciąż obowiązujące oddanie się w opiekę królowi Jagielle dokonane po bitwie pod Grunwaldem. Opór doprowadził też do umocnienia zakonspirowanego Związku Jaszczurczego - organizacji chełmińskiej szlachty założonej przez Mikołaja z Ryńska.
Na wiosnę 1411 r. konflikt o Gdańsk przeciągał się, dlatego Krzyżacy ogłosili przeniesienie handlu morskiego do Elbląga, nałożyli na miasto olbrzymie kontrybucje a okręty wojenne zakonu zablokowały port gdański. Wielki Mistrz skierował do gdańskiego zamku swego brata, również Heinricha, a mieszczanie spodziewając się siłowego rozwiązania sprawy przez zakonników przystąpili do umacniania murów miejskich. Doszło do kilku zatargów na Zatoce Puckiej, zaniepokojona była także Lubeka przewodząca Lidze Hanzeatyckiej.
W tej sytuacji w Niedzielę Palmową, 6 kwietnia 1411 r. trzech przedstawicieli gdańskiego ratusza udało się do krzyżackiego zamku na zaproszenie komtura, aby rozmawiać o uspokojeniu konfliktu grożącego poważną wojną. Pełni dobrych chęci Konrad Leczkow, Arnold Hecht oraz Bartłomiej Gross zostali jednak pojmani i po torturach ścięci następnego dnia. Historia odnalezienia ich ciał jest również dramatyczna, ponieważ przez tydzień zakonnicy nie udzielali o zabitych żadnych informacji. Dopiero kiedy miasta pruskie uzyskały u Wielkiego Mistrza list nakazujący wydanie zatrzymanych, komtur gdańskiego zamku kazał wydobyć z Wisły ich wcześniej wrzucone tam ciała. Pochowano ich w dzisiejszej Bazylice Mariackiej. Na płycie nagrobnej umieszczono łaciński napis:
"Hic jacent Honorabiles Viri Conradus Letzkau et Arnoldus Heket, Proconsules Civitatis Dantzke, qui obierunt Feria Secunda post Festum Palmarum, Anno Domini 1411"
"Tu leżą sławni prokonsulowie Miasta Gdańska Konrad Leczkow i Arnold Hecht, którzy zginęli w poniedziałek po Niedzieli Palmowej roku Pańskiego 1411".
Po kilku dniach komtur zaprosił na zamek pozostałych członków rady. Ci, przerażeni, zaprzysięgli wierność zakonowi oraz obciążyli odpowiedzialnością za konflikt wcześniej zamordowanych.
Taktyka zastosowana w Gdańsku na tyle spodobała się Wielkiemu Mistrzowi, że postanowił rozprawić się w podobny sposób z innymi pozostałymi przeciwnikami. Już w maju ściął w Grudziądzu przywódcę Mikołaja z Ryńska oraz całą jego rodzinę, w tym dzieci. Obrazu zbrodni dopełnia fakt, iż zabijanym zakonnicy odebrali prawa do spowiedzi, a ich ciała zakopano w gnoju.
Incydent gdański, który mógł być wybaczony, powtórzony w przypadku rodziny Ryńskich, wywołał skutek odwrotny do zamierzonego. Związek Jaszczurczy rozwijał się pod nowym przywództwem, miasta pruskie coraz bardziej się jednoczyły w oporze przeciwko Krzyżakom, a wszyscy razem zdając sobie sprawę z trudności finansowych Zakonu sabotowali płacenie podatków. Heinrich von Plauen dążył jednak do wszczęcia kolejnej wojny, ucieczką do przodu chcąc zażegnać swoje problemy.
Kres kariery Wielkiego Mistrza nastąpił latem 1413 r., kiedy zgromadzone pod Lidzbarkiem Wojska wystawione przez miasta, rycerstwo pruskie oraz chłopi odmówili gremialnie wojny z Polską. W tej sytuacji von Plauen został obalony i przesunięty na mało istotne stanowisko prokuratora na półwyspie sambijskim. Jego miejsce zajął Michał Küchmeister von Sternberg, do niedawna jeniec Polaków na zamku w Chęcinach.
Strategia Jagiełły przeniesienia konfliktu na teren wroga połączona z zastosowaną przez Krzyżaków taktyką spalonej ziemi przyniosły zakonowi tragiczne skutki. Niszczone przed nadchodzącymi wojskami młyny, tartaki i palone pola pozbawiały Polaków zapasów, ale zakonników dochodów niezbędnych do spłacenia coraz bardziej niecierpliwych wierzycieli z zachodu.
W połowie XV wieku zakonspirowany związek miast pruskich ujawnił się prosząc Kazimierza Jagiellończyka o włączenie Prus do swego państwa. W 1466 r. Pomorze Gdańskie wróciło do Polski. Zakon był zrujnowana, spirala kredytowa rosła napędzana kolejnymi konfliktami.
Wreszcie, w 1525 r. Albrecht Hohenzollern, natchniony swymi wcześniejszymi kontaktami z Marcinem Lutrem postanowił dokonać sekularyzacji rządzonego przez siebie państwa. Zrzucał w ten sposób nie tylko habit, ale również długi zaciągnięte u cesarza i książąt Rzeszy, którzy nie uznali jego przejścia na ewangelicyzm. Albrecht oddał się więc sprytnie pod opiekę polskiego króla, któremu złożył słynny Hołd Pruski.
pobrano z https://www.pb.pl/finansowanie-krzyzackiego-zadluzenia-826933
↧
Polska recepta na wielokukturowość
Poniżej ciekawy wykład teologa dr Jana Przybyła. Wypowiada się tutaj trochę jakby, poczytał parę wpisów o tolerancji Koscioła.......Może pewnego dnia Kościół pójdzie po rozum i skupi sie na ciężkiej pracy u podstaw ( zakładaniu róznych schronisk i prowadzeniu róznych pożytecznych ośrodków wyrażających naukę Jezusa, a nie tolerować wałki finansowe, afery obyczajowe i eksponowanie skromności poprzez podróże biskupów w limuzynach z kierowcami) a nauki wynikające z róznych prądów religijnych i kulturowuch Wschodu wzbogacą nasz kraj i uczynia go Wielkim. Może Kościół odda górę Ślężę dla ludzi związanych z kulturą słowiańską, to dopiero byłby akt odwagi i mądrości. Czy tak będzie zobaczymy.
Jan Przybył: polska recepta na wielokulturowość.
↧
Dzieje Prus cz. 1- Obalenie mitu dziejów bajecznych
Cała historia Polski, czyli Lechii jest zafałszowana. Pozmianiano nam wszystko. na opak. Rzeczą najwazniejszą zanim wejdzie się głębiej w historię Słowian, jest najpierw odkłamanie historii Polski na najważniejszym jej etapie, czyli wprowadzenia Chrześcijaństwa, znalezienie konkretnej daty i umotywowanie jej w sposób jasny i konkretny. Zanim to określimy musimy najpierw poznać prawdę w sposób jasny i precyzyjny ZŁAMAĆ RAZ NA ZAWSZE KŁAMSTWO I WSPOSÓB NIE BUDZĄCY WĄTPLIWOŚCI OBALIĆ KŁAMSTWO JAKIE NAM WMÓWIONO I WMAWIA SIĘ CAŁY CZAS. NA UNIWERSYTETACH UCZĄ NIEUKI to jak studenci, jako przyszki nauczyciele historii mają uczyć, jak sami są uczeni głupot i ciemnoty. Spróbójmy do obalić za pomocą Dziejów Prus Ks. Jana Leo.
Najważniejszą rzeczą, jaką należy zwrócić uwagę to data - 1725 r. Jest to kluczowe, gdyż jest to dzieło przedrozbiorowe, czyli niezakłamane. Pisanie historii z dzieł porozbiorowych, obarczone jest pisaniem przez naszych wrogów barzo wieloma przeinaczeniami i w taki sposób, że bohaterami zostają agenci, a prawdziwych patriotów się oczernia i wymazuje z naszej historii. Autorem DZIEJÓW PRUS jest Ksiądz Jan Leo, kanonik i dziekan Kolegiaty w Dobrym Mieście, więc osoby wykształconej. Pisana jest ona z pozycji osoby duchownej, więc na to trzeba wziąć poprawkę.
Najważniejszą rzeczą, jaką należy zwrócić uwagę to data - 1725 r. Jest to kluczowe, gdyż jest to dzieło przedrozbiorowe, czyli niezakłamane. Pisanie historii z dzieł porozbiorowych, obarczone jest pisaniem przez naszych wrogów barzo wieloma przeinaczeniami i w taki sposób, że bohaterami zostają agenci, a prawdziwych patriotów się oczernia i wymazuje z naszej historii. Autorem DZIEJÓW PRUS jest Ksiądz Jan Leo, kanonik i dziekan Kolegiaty w Dobrym Mieście, więc osoby wykształconej. Pisana jest ona z pozycji osoby duchownej, więc na to trzeba wziąć poprawkę.
W
Wg naszych uniwersyteckich mądrali, piszących jakieś wypociny zwane historią Polski to tylko zwykły bełkot i w zasadze w całości te wszystkie ich dzieła powinny wylądować na śmietniku. Potrzebne jest nowe pokolenie historyków, które w całości - w 100% podważy nasza historię i zacznie ją pisac od nowa. Miała ona tak znaczący wpływ na losy Europy, że nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. A mamy jakiś wymyślonych Niemców czy Rosjan wystruganych z agentury i opłacanych przez nich historyków, czy zawsze w cienu stojącym City of London.
Poniżej skan strony 47 i 48, w których cztamy, że pierwszym, który glosił Ewangelię był Św. Świtbert, który był Anglikiem, szlacheckiego rodu żyjącym w latach 647 - 717. jego dokładny żywot opisał kapłan św. Marcelin. Ciekawe dlaczego to nie zostało przetłumaczone?
Św. Świtbert został został wyświęcony na biskupa, który wraz z 11 kamratami poszli ewangelizować.
Trochę poewangelizował z lepszym, czy gorszym skutkiem i wrócił cały do księcia Pepina. Możemy tu wstawić naszego Wojtka, co tak ewangelizował, że innych mordował, aż inni stracili do niego cierpliwość i skrócili jego nieszczęsny żywot na tym padole.
Dalej czytamy, że panował w Polsce Krak, co podobno jest tylko legendą, a kopiec wielkiego króla to usypali pewnie MONGOŁOWIE.
Dalej czytamy dalej, że za czasów Ziemowita Księcia Polski, co po Leszku nastąpił w 964 r pozwolił jakimś Mnichom Benedyktyńskim, by głosili Ewangelię Polakom.
A miasto zwane dziś Magdeburg zwało się Partenopolis. Dlaczego ? W kronikach jest wzmianka, że nam trochę namieszał Aleksander Macedoński.
Podsumujmy co mamy;
- Chrześciaństwo było obecne w Polsce w różnych obrządkach. Każdy kto sobie coś głosił, żadna krzywda mu się nie stała, a jak ktoś szukał kłopotów to je znalazł.
- Polska była jak na ówczesne czasy normalnym Państwem z jego wadami i zaletami,
- Władcy wymieniani w naszych kronikach, byli naszymi normalnymi władcami, tylko nie byli władcami Chrześcijańskimi. Od kiedy się to powinno liczyc napiszę w cz.2. Tak samo jak ogłupiały polski kler uznaje datę 966, tymczasem jest to wymysł masonerii, z czym się to kojarzy nie trzeba pisać,
- Używanie pojęcia bajeczne dzieje to zwykła maskirowka jezuicko - niemiecka. Ma ona na celu promowanie swojej wersji historii, która związana jest z Rzymem i Niemcami. Temu służylo utworzenie KEN-u.
Potwierdzenia naszych władców i ich dziejów są w wydaniach przedrozbiorowych. Kronika Kadłubka tylko w formie dialogu mogła przetrwać, aby ocalic od zapomnienia nasze dzieje kiedy palono nam kroniki.
↧